Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Kochanka a może coś więcej

Rozpoczęte przez ~Mandarynka , 21 paź 2019
  • avatar ~Kuba ~Kuba
    ~Kuba
    Napisane 04 czerwca 2020 - 13:55
    ~444 napisał:

    Przepraszam za swoje wścibstwo ale czy masz dzieci?


    Gdybym nie miał, byłbym po rozwodzie kilka lat szybciej. Jednak dla dzieci tkwić w parodii małżeństwa...?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kuba ~Kuba
    ~Kuba
    Napisane 04 czerwca 2020 - 13:56
    Ewa... ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 04 czerwca 2020 - 16:02
    ~Kuba napisał:
    ~444 napisał:

    Przepraszam za swoje wścibstwo ale czy masz dzieci?


    Gdybym nie miał, byłbym po rozwodzie kilka lat szybciej. Jednak dla dzieci tkwić w parodii małżeństwa...?

    W parodii małżeństwa? Nigdy!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Izzi ~Izzi
    ~Izzi
    Napisane 04 czerwca 2020 - 19:16
    ~Kuba napisał:
    Przerobiłem to. Żaden to powód do dumy, a wręcz wstydu, ale przerabiałem oba scenariusze. Wygodnego faceta mającego kochankę, jak i faceta, który dla kochanki odszedł od zony. Ksiązke można o tym napisać... i dopisałbym tam swój rozdział. Co człowiek, to inny pogląd, sytuacja, wniosek... Niemniej - jesteśmy wygodni i układ kochanka, żona, ja jest najpopularniejszym scenariuszem... choć ja już go przeżywać bym nie chciał. Może mi się to nie zmieni... :)


    No cóż @Kuba, wstydzić się nie musisz, każdy żyje tak jak uważa za stosowane. Zresztą romansują mężczyźni, romansują kobiety. One tylko mają ciut inny zestaw, ale idą mniej więcej w ten żałosny ton, typ mąż się mnie nie interesuje, dawno przestał o mnie zabiegać, adorować, pije, bije itp. Nie mówię że to nie może być prawada, jednak sam przyznasz że szukając odskoczni rzadko mówi się wprost w czym rzecz ;)

    W każdym razie zmierzam do tego, że z perspektywy kobiety mniej więcej tak to wygląda że ona czeka, on coś tam obiecuje, ale jeszcze nie teraz a poza tym kobiety mają tę tendencję do doszukiwania się tam gdzie nie ma (już widzę minę niektórych ), czyli on tak tylko mówik ale tak naprawde kocha mnie... Dorabianie historii, doszukiwanie sie drugiego dna w relacji która tak naprawde jest bez przyszłości
    Zresztą wskazuje na to wprost temat wątku ;) :))

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kuba ~Kuba
    ~Kuba
    Napisane 04 czerwca 2020 - 19:36
    Izzi... Czy nie muszę... Nie wiem. Ale nie jestem z tego dumny. Wcześniej gardziłem takimi ludźmi... Cóż... Łatwo jest krytykować coś, czego sami nie przeżyliśmy. Jak to z wiekiem zmieniają się niektóre wartości...
    powody zdrady każdy ma swoje. Czasem się one powtarzają... Ale anegdota taka. Niedawno były urodziny mojej lubej. Rzadko piję alkohol, ale tym razem się z przyszłym niedoszłym szwagrem po prostu narąbaliśmy. Na szczęście nie wypiłem o jeden kieliszek za dużo, więc świadomość była. Wtedy... Dotychczas generalnie milcząca przyszła niedoszła teściowa zaczęła zadawać mi pytania o powód mojego rozwodu... Sprytna była. Niemniej... Ważyłem każde słowo. Żeby też przesadnie nie krytykować mojej żony... Hehe... Chyba zdałem egzamin ????????.
    izzi... Niektórzy faceci też mają tendencje do doszukiwania się.... Choć kobiety częściej.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~HH ~HH
    ~HH
    Napisane 04 czerwca 2020 - 21:34
    kobiety to trzeba trzymać krótko jak PSA..Jak się zerwie ...to do karceru. Was trzeba systematycznie "sprowadzać na ziemię", bo inaczej wątroba gnije. :-(

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Izzi ~Izzi
    ~Izzi
    Napisane 05 czerwca 2020 - 10:37
    ~Kuba napisał:
    Izzi... Czy nie muszę... Nie wiem. Ale nie jestem z tego dumny. Wcześniej gardziłem takimi ludźmi... Cóż... Łatwo jest krytykować coś, czego sami nie przeżyliśmy. Jak to z wiekiem zmieniają się niektóre wartości...
    powody zdrady każdy ma swoje. Czasem się one powtarzają... Ale anegdota taka. Niedawno były urodziny mojej lubej. Rzadko piję alkohol, ale tym razem się z przyszłym niedoszłym szwagrem po prostu narąbaliśmy. Na szczęście nie wypiłem o jeden kieliszek za dużo, więc świadomość była. Wtedy... Dotychczas generalnie milcząca przyszła niedoszła teściowa zaczęła zadawać mi pytania o powód mojego rozwodu... Sprytna była. Niemniej... Ważyłem każde słowo. Żeby też przesadnie nie krytykować mojej żony... Hehe... Chyba zdałem egzamin ????????.


    Bo pokutuje taki pogląd że rozwiedziony/rozwiedziona, to ktoś z kim jest "coś nie tak" skoro "nie da się z nim żyć".
    Myślę że dobrze robisz nie plując po byłej żonie, chociaż to już od przyszłej teściowej zależy, co jej należy mówić ;) :)) Wiadomo, że najlepiej to co chce usłyszeć.
    Jak w klasycznym, dobrym romansie ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kuba ~Kuba
    ~Kuba
    Napisane 05 czerwca 2020 - 11:27
    Albo ktoś "z odzysku", jak kiedyś powiedziała moja Pani. Ona stara panna, ja rozwodnik... ale jesteśmy też ludźmi, którzy swoje przeżyli, którzy mają doświadczenia... jak każdy. Nie da się z nim/nią zyć... hmm... Nie. Z kazdym się da. Po prostu ludzie muszą zatrybić między sobą. Dopasować się. Nie każdy do każdego pasuje.
    Nie pluję po byłej zonie... Nikomu. Przecież sam uważam, że powód nieudanego małżeństwa dzieli się na dwa. Poza tym... jeśli tutaj bym pluł, to co zrobię, gdy np. rozstawałbym się z jej córką. Jej, w sensie "teściowej". I jakim jestem człowiekiem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Izzi ~Izzi
    ~Izzi
    Napisane 05 czerwca 2020 - 21:13
    ~Kuba napisał:
    . Przecież sam uważam, że powód nieudanego małżeństwa dzieli się na dwa.

    I tu Ci napiszę, że nie zawsze.. i gdybym nie znała pewnej historii to pewnie bym nie uwierzyła, i to jeszcze autentycznie wyłącznie tą "złą" była kobieta... W każdym razie ludzie z czasem zmieniają się dorastają, dojrzewają i wiele prawdy jest w tym kiedy mówimy że nie jesteśmy tymi samymi ludzi którymi byliśmy np. te 20 lat temu ... Zaczynamy się różnić, zmieniają się przyzwyczajenia, priorytety, cała masa tego jest. Czasem po prostu zwyczajnie dwojgu przestaje być po drodze.
    A opcja stara panna + rozwodnik , to dobra opcja ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kuba ~Kuba
    ~Kuba
    Napisane 06 czerwca 2020 - 08:07
    Izzi... Masz rację. Każdy rozpad związku, małżeństwa powinno się rozpatrywać indywidualnie. Czasem wina jednej strony, czasem obu... U mnie twierdzę, że obu. Oczywiście z większą przewaga winy żony haha. Żart oczywiście. Po prostu tak w życiu bywa. A każdy z nas ma prawo do bycia szczęśliwym.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 06 czerwca 2020 - 08:10
    ~Kuba napisał:
    . Przecież sam uważam, że powód nieudanego małżeństwa dzieli się na dwa.

    Tak..., ale rzadko kiedy po równo :-)...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Izzi ~Izzi
    ~Izzi
    Napisane 06 czerwca 2020 - 09:40
    @Kuba, jeśli mężatka romansuje na wyjazdach służbowych, zachodzi w ciążę z "lepszym modelem" od męża, przy czym odchodzi od męża dopiero wtedy, kiedy po urodzeniu się dziecka jej nowy wybranek decyduje się z nią wejść w związek, to jakkolwiek nie idealny byłby jej mąż, trudno chyba mówić o jego "winie" za rozpad małżeństwa ;)
    Podobnie jest z mężczyznami, też romansuję na wyjazdach służbowych, robią dzieci kochankom, i decydują się na odejście kiedy sprawa się rypnie to jest kiedy kochanka traci nerwy i cierpliwość i powiadamia żonę o całej akcji :))

    W większości to wszystko jest takie typowe, przewidywalne, i do dupy...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kuba ~Kuba
    ~Kuba
    Napisane 06 czerwca 2020 - 10:11
    Robert - pewnie tak, ale czasem nie ma po co roztrząsać. Po prostu nie pasujemy, nie zgraliśmy się i pa pa... Byłoby prościej.

    Izzi - człowiek jest tylko człowiekiem. Niezależnie od płci. Bywają wyrachowani, bywają przesadnie uczciwi. Życie. Też poznałem w swoim 44 letnim życiu trochę ludzi, a więc i sporo różnych historii z ich życia. Tylko najgorzej, gdy słyszysz wersję jednej strony. Wtedy tak naprawdę trudniej wyrobić sobie obiektywne zdanie. Prawda?
    To nie życie jest do dupy, tylko niektórzy ludzie :).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mirabelka ~Mirabelka
    ~Mirabelka
    Napisane 06 czerwca 2020 - 11:34
    Jeden ktoś (niezależnie od płci) będzie "do dupy" - jak to ująłeś @Kuba - dla kogoś ale w tym samym czasie (podkreślam, w tym samym czasie i momencie życia) będzie kimś naj dla kogoś drugiego :) i w tym cała zagadka, dlaczego żony sa "do dupy" dla mężów, mężowie są "do dupy" dla żon... A te same kobiety są muzami innych mężczyzn i ci sami mężczyźni tak kręcą te kobiety :) :)
    Pozdrawiam zakręconych :) :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 06 czerwca 2020 - 11:55
    ~Mirabelka napisał:
    dlaczego żony sa "do dupy" dla mężów, mężowie są "do dupy" dla żon... A te same kobiety są muzami innych mężczyzn i ci sami mężczyźni tak kręcą te kobiety :) :)

    Dobre pytanie :-)...
    Może są sobą już znudzeni, może zawiedzeni..., a może - no właśnie, co jeszcze?
    Czy tylko o powiew świeżości chodzi i atrakcyjność płynącą z czegoś nieznanego? (co jeszcze nie zdążyło obnażyć swoich wad i nie zdążyło się znudzić)
    Czyli... zanim klapki z oczu opadną ? 8-D

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 06 czerwca 2020 - 11:55
    ~Mirabelka napisał:
    dlaczego żony sa "do dupy" dla mężów, mężowie są "do dupy" dla żon... A te same kobiety są muzami innych mężczyzn i ci sami mężczyźni tak kręcą te kobiety :) :)

    Dobre pytanie :-)...
    Może są sobą już znudzeni, może zawiedzeni..., a może - no właśnie, co jeszcze?
    Czy tylko o powiew świeżości chodzi i atrakcyjność płynącą z czegoś nieznanego? (co jeszcze nie zdążyło obnażyć swoich wad i nie zdążyło się znudzić)
    Czyli... zanim klapki z oczu opadną ? 8-D

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kuba ~Kuba
    ~Kuba
    Napisane 08 czerwca 2020 - 07:49
    Mirabelka - bo tak jest. Moja żona była dla mnie "zła", ale inny facet może być nią zachwycony. I odwrotnie. Każdy z nas jest wyjątkowy... jeśli trafi na odpowiednią dla siebie osobę. Taki lajf.
    Robert - świeżość, atrakcyjność, zmiana, chemia. A może... czasem trafienie na osobę, która do nas pasuje idealnie.
    Moi znajomi i rodzina twierdzą, że była zona bardziej pasowała do mnie. Obecna partnerka jest raczej moim przeciwieństwem charakterologicznym pod wieloma względami. No i co? Nie ma reguły czy lepiej dobierać się na zasadzie przeciwieństw czy podobieństw. Porąbane to życie...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 08 czerwca 2020 - 08:02
    ~Kuba napisał:
    może... czasem trafienie na osobę, która do nas pasuje idealnie..

    W tym - konkretnym - czasie.

    Bo relacja dwojga w związku to nie tylko 'pasowanie/niepasowanie', lubienie-kochanie/nielubienie-niekochanie, to też ciągła przemiana.
    Przemiana tak mnie, jak i jej.

    Gdy przebiega ona jakoś równomiernie po obu stronach, damy radę :-).
    Ale co, gdy jedna strona będzie dynamiczniej się zmieniać od drugiej?

    Nagle staną przed sobą, popatrzą na siebie nawzajem i... uznają, że to nie ten ;-), To nie ta. Trzeba się rozstać, bo coś już nie zatrybia.

    A przecież zatrybiało - wtedy :-)
    Teraz się rozjechaliśmy, bo przemiany nie następowały równomiernie, jesteśmy w różnych miejscach.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kuba ~Kuba
    ~Kuba
    Napisane 08 czerwca 2020 - 08:06
    ~Robert1971 napisał:
    ~Kuba napisał:
    może... czasem trafienie na osobę, która do nas pasuje idealnie..

    W tym - konkretnym - czasie.

    Bo relacja dwojga w związku to nie tylko 'pasowanie/niepasowanie', lubienie-kochanie/nielubienie-niekochanie, to też ciągła przemiana.
    Przemiana tak mnie, jak i jej.

    Gdy przebiega ona jakoś równomiernie po obu stronach, damy radę :-).
    Ale co, gdy jedna strona będzie dynamiczniej się zmieniać od drugiej?

    Nagle staną przed sobą, popatrzą na siebie nawzajem i... uznają, że to nie ten ;-), To nie ta. Trzeba się rozstać, bo coś już nie zatrybia.

    A przecież zatrybiało - wtedy :-)
    Teraz się rozjechaliśmy, bo przemiany nie następowały równomiernie, jesteśmy w różnych miejscach.


    Robert... wiemy przecież, że dopasowanie to szereg złozonych czynników. Ale to przede wszystkim chęć i cięzka praca. Nad sobą. Akceptacja wad partnera. Niemniej, gdy sie patrzy na niektóre pary, po wielu latach... a oni oboje do siebie z szacunkiem, troską, miłością... inną niż ta na początku. To jest trafienie na "tego, tą". Dopasowali się. Pracowali. Walczyli... chcieli.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 08 czerwca 2020 - 08:29
    ~Kuba napisał:
    Dopasowali się. Pracowali. Walczyli... chcieli.

    O to to... ;-).
    Pracowali (każde nad samym sobą), chcieli - rozwijali się z podobną dynamiką w podobnym tempie, i szli w podobną stronę.

    Byli w podobnym stopniu aktywni i obojgu zależało - żadne nie osiadło na laurach i nie poszło na łatwiznę.

    Oboje chcieli nie tylko brać ze związku, ale też dawać weń to, czego oczekuje partner.

    Cały czas weryfikowali swoje obserwacje i dopasowywali siebie samego do niej/niego - nie odwrotnie.

    Złożone to... bardzo.

    Gorzej gdy w którymś momencie jedną ze stron nagle trafi 'inny nurt' i zaczyna ewoluować w stronę, która wcześniej nie była brana pod uwagę, a drugi partner tego kierunku nie akceptuje...

    Albo... zwyczajnie nie chce mu się aż tak dynamicznie nad sobą pracować - wtedy przestaje nadążać i się rozjeżdżają.

    Po jakimś czasie już do siebie nawzajem nie pasują.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy