Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Chciałbym odejść od żony, ale ona się tak stara

Rozpoczęte przez ~Facet, 18 lut 2019
  • avatar ~Gość69 ~Gość69
    ~Gość69
    Napisane 14 marca 2019 - 22:01
    ~Figa napisał:
    ...można kochać i można kochać do utraty tchu ...wrażliwi ludzie zrozumieją...życzę Wam wszystkim takiej miłości szalonej i prawdziwej takiej na całe zycie


    Zgadzam się w zupełności z tym. Dodałabym jeszcze "miłości bezgranicznej". Kochać kogoś bezinteresownie i walczyć o taką miłość do końca. A uwierzcie, że można:))

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pf ~Pf
    ~Pf
    Napisane 14 marca 2019 - 22:10
    E.......
    Nie wierzę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Figa ~Figa
    ~Figa
    Napisane 14 marca 2019 - 22:24
    ....nie wierzę ....nie wierzę....to uwierzcie niedowiarki...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 14 marca 2019 - 23:01
    Kochać to nie znaczy zawsze to samo...

    Piszesz Figo o miłości bezgranicznej i aż do utraty tchu, a równocześnie wskazujesz że tacy ludzie nie mają racji bytu. A potem piszesz...wrażliwi ludzie to zrozumieją. To oni jednak ISTNIEJĄ? Czy NIE ISTNIEJĄ?
    Są ludzie, którzy nigdy nie doświadczyli bezgranicznej i odwzajemnionej miłości.
    Są także tacy, którzy...nigdy nie widzieli np. morza czy nie byli w górach.
    Takim ludziom nie da się wytłumaczyć...Oni muszą tego doświadczyć :)


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Idiotka ~Idiotka
    ~Idiotka
    Napisane 14 marca 2019 - 23:32
    ~Robert1971 napisał:
    ~Idiotka napisał:
    Robert, świat nie kończy się na Twojej starej. Na szczęście. Nie wszyscy są kłamliwymi, bezdusznymi, wyrachowanymi głupkami. Trzeba trafić na "swojego", "swoją", to człowiek odetchnie - czego nam wszystkim życzę, bo widzę, ze nieudane relacje się tu ogólnie większości ulewają i wychodzą uszami. ;)

    Wiesz...
    A ja widzę, że wystarczy trafić na istotę choć trochę myślącą ;-).
    Sam jestem w drugim związku i uważam go za całkiem udany.
    Coby zamknąć od razu dywagacje na temat zamiany na młódkę w wieku własnej córki wyjawię, że moja partnerka jest w wieku zbliżonym do mojego :-)

    Warto brać pod uwagę, że facet zupełnie inaczej niż kobieta, postrzega życie i wszystko co w tym 'życiu' się dzieje.

    Dla faceta życie to rodzaj przedsięwzięcia - on buduje i tworzy.

    Co tworzy?
    Ano to, co uznaje za ważne :-).
    Skrajnie go deprymuje, gdy on tworzy, a ktoś, kto miał z nim współpracować, niszczy jego dzieło.

    Relacja małżeńska też jest rodzajem dzieła ;-).
    Niestety tak jest.

    Gdy facet ma poczucie, że robił i zrobił wszystko, by małżeństwo uratować, a druga strona widziała wszystko inaczej i zamiast z nim współpracować w dziele budowania, niszczyła, on ma poczucie porażki.
    Stąd owo 'ulewanie się i wyłażenie uszami' starych relacji.


    Dzięki za wskazanie, że jestem facetem. ;) Aż boję się zapytać, co w takim razie robią kobiety skoro mężczyźni "budują i tworzą" - z dalszej dyskusji wynika, że polują na męskie portfele. Czas wracać na Marsa. :P

    A teraz serio. Cieszę się, że znalazłeś fajną kobietę. A niech będzie w wieku córki - dopóki jest w "legalnym" wieku, to ok. :D Przecież to Tobie ma być z nią dobrze, a co o tym myśli pani Ziuta spod piątki czy Zenek z monopolowego, to już nie powinno być istotne (po co się przejmować pierdami).

    Złe relacje każdemu się ulewają, to nie była uwaga do Ciebie. I nie tylko damsko-męskie. Dobre relacje mogą pomóc poczuć się lepiej po tych złych, ale swoje trzeba przejść - powkurzać się, czasem popłakać.

    Przyczepię się tylko do generalizowania. Wiadomo że to w jakimś zakresie ułatwia życie, ale w pewnym momencie trzeba powiedzieć sprawdzam. Bo istnieje ryzyko, że zaczniesz się dopatrywać np. lesbijskich skłonności czy innych cech byłej żony w obecnej partnerce. Trafi się jakiś ograniczony kretyn danej płci i co, rozciągamy na tej podstawie naszą opinię o pozostałych? Nie uważam, że różnice zdań między nami wynikają zawsze z płci, to w jakiejś części może być kwestia osobowości.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 15 marca 2019 - 10:46
    napisał:

    Dzięki za wskazanie, że jestem facetem. ;) Aż boję się zapytać, co w takim razie robią kobiety skoro mężczyźni "budują i tworzą" - z dalszej dyskusji wynika, że polują na męskie portfele. Czas wracać na Marsa. :P


    Ktoś istotnie tak zauważył i... tak się zdarza :-).
    Nie to jednak miałem na myśli.
    Naturalne jest, że bazuję na własnym przykładzie, gdzie budowałem, starałem się, zabiegałem o jak najlepsze relacje w domu i ogólnie rozumiane dobro, a tu...

    Bum, bo ktoś uznał, że ustalenie pewnych zasad w zarządzaniu to 'zamach na jej niezależność' ;-)...

    No nie chce mi się tego opisywać po raz któryś. Zresztą już teraz niczemu to nie służy.
    Wiem, że jak się na durnia trafi, to Ty budujesz, a on... niszczy.
    Doświadczyłem tego boleśnie.

    Czego takie kobiety chcą...?
    Chyba tylko zniszczyć co zostało z trudem zbudowane ;-).
    Są i mądre, rozsądne kobiety dlatego unikam generalizowania.

    Gdy jednak widzę takie 'czepianie się' i miotanie wokół słów, mentorski ton i nieodpowiadanie na pytania, to wolę zamilknąć, bo niczego taka dyskusja nie wnosi. ;-)

    napisał:

    A teraz serio. Cieszę się, że znalazłeś fajną kobietę. A niech będzie w wieku córki - dopóki jest w "legalnym" wieku, to ok. :D Przecież to Tobie ma być z nią dobrze, a co o tym myśli pani Ziuta spod piątki czy Zenek z monopolowego, to już nie powinno być istotne (po co się przejmować pierdami).


    Jasne, tylko padł tu generalizujący zarzut i niedopowiedziane anse o... no właśnie nie wiem o czym, bo nie było to dopowiedziane ;-).

    Kwintesencją porozumienia jest dobra komunikacja, gdy jej nie ma, tylko są jakieś domysły, do porozumienia nie dojdziemy NIGDY.

    napisał:

    Przyczepię się tylko do generalizowania. Wiadomo że to w jakimś zakresie ułatwia życie, ale w pewnym momencie trzeba powiedzieć sprawdzam. Bo istnieje ryzyko, że zaczniesz się dopatrywać np. lesbijskich skłonności czy innych cech byłej żony w obecnej partnerce. Trafi się jakiś ograniczony kretyn danej płci i co, rozciągamy na tej podstawie naszą opinię o pozostałych? Nie uważam, że różnice zdań między nami wynikają zawsze z płci, to w jakiejś części może być kwestia osobowości.



    Toteż dlatego wspomniałem gdzieś, że głupota nie ma płci.
    Nie zostało to jednak przyjęte tak jak ja to napisałem ;-).

    Jak komuś słoma z butów wystaje, to nie ważne, czy jest to mężczyzna, czy kobieta, a może jaki inny 'gender' ;-), będzie zachowywał się jak wieśniak i tyle.
    A jak wiadomo, 'wieśniak' to raczej stan umysłu, a nie wskazanie na miejsce zamieszkania. ;-)

    I jeszcze tak na marginesie...
    Podpisujesz się 'Idiotka', a piszesz całkiem rozsądnie.
    Zmień może ten nick, bo głupio mi tak zwracać się do Ciebie per Idiotka - to jednak cokolwiek obraźliwe...
    ;-)

    napisał:
    Aniołek

    Jeśli już koniecznie trzeba by było "zrobić kogoś w ch..." Robercie to jedynie z premedytacją. Naprawdę sądzisz, że Twoja Ex wiedząc kim jest (lesbijką) wychodziłaby za mąż??? Dlaczego nie założysz, że Ciebie pokochała i naprawdę uwierzyła w to, że będziecie razem do końca?
    Tylko dlatego, że pod wpływem czegoś lub kogoś zmieniła zdanie?


    Wiesz... tego do końca nie wiem, ale gdy się rozstajemy, a ona nie mówi:
    'Przykro mi, że jestem taka, jaka jestem, nie mogę z Tobą dłużej żyć, rozstajemy się i czuję się winna temu, że tak się wszystko potoczyło.
    Woli rzucać:
    'Jesteś złym człowiekiem, stosujesz przemoc, ograniczałeś mnie i tłamsiłeś, wyrządziłeś mi krzywdę... itd'
    Potem nie zachowuje się jak partner, tylko jak niedorobiony mentor, który obcym człowiekiem chciałby zarządzać...
    Na każdym kroku usiłuje durnia z Ciebie zrobić, bo nagle wszystko wie najlepiej.
    No niestety emocje to wzbudza negatywne i nie da się nad nimi ot tak, panować ;-)...

    Dla mnie ten człowiek jest dnem moralnym - z której strony by na to nie spojrzeć...

    Wiem, że doświadczyłaś czegoś podobnego jak ja, tylko w drugą stronę.
    Podejrzewam jednak, że obyło się to u Ciebie bez obrzucania błotem i oblewania najbardziej śmierdzącymi pomyjami... ;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Figa ~Figa
    ~Figa
    Napisane 15 marca 2019 - 10:58
    Bo trzeba mieć godność w sobie kulturę osobistą i wykazać odrobine honoru i jakiś moralnych zasad zeby odejść w spokoju nie robiąc szumu wokół sprawy tylko po to żeby przez chwilę dla publiki wyjść cało z opresji....takie osoby to manipulantki/nci

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Facet ~Facet
    ~Facet
    Napisane 15 marca 2019 - 13:40
    Nie rozumiem Twojej postawy Figa; jeżeli nie ma miłości, to po co na siłę tkwić w związku małżeńskim? Ja mam silną więź z dziećmi, ale znam mężczyzn, którzy przekładają miłość do kobiety ponad to i chyba mają do tego prawo, takie samo jak żona do bycia kochaną. Każdy ma prawo żyć jak chce i takie osądy, napastowanie nie ma sensu. Tu wymieniamy się doświadczeniami, doradzamy sobie, powstrzymując się od osądzania. Od sądów jest nasze sumienie i ewentualnie jakaś siła wyższa, a nie zraniona kobieta, nie znająca naszej historii

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Figa ~Figa
    ~Figa
    Napisane 15 marca 2019 - 13:48
    Kompletnie się nie zrozumieliśmy po mimo to dziękuję za rozmowę życzę trafnych wyborów:) i szczęścia

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pf ~Pf
    ~Pf
    Napisane 16 marca 2019 - 09:46
    ~Figa napisał:
    ....nie wierzę ....nie wierzę....to uwierzcie niedowiarki...

    Wierzyłem.
    Ale już nie wierzę.
    Że można kochać bezgranicznie? Okay.
    Ale nie wierzę, by moja "miłość bezgraniczna" miała wpływ na związek.
    Może dać siłę przetrwania mi. Ale nie związkowi.
    Dwoje ludzi to dwoje ludzi. Ludź jeden plus ludź dwa. Dwie różne perspektywy, które spotkały się i postanowiły spróbować iść razem w jednym kierunku.
    Ale pozostają dwiema różnymi perspektywami.
    Wymagać, by stały się jedną, jest niedorzeczne.
    Wymagać, by jedna uzyskała prawo słusznej na całą resztę życia, jest niedorzeczne.
    Wymagać, by jedna podejmowała walkę w imię drugiej, jest niedorzeczne.

    Miłość nie wymaga. Miłość potrafi przekraczać perspektywy. Miłość potrafi przyznać że się myli. Miłość może się pomylić.

    Potrafiący tak kochać ludzie istnieją. Szansa jednak że dwoje takich się spotka, jest bardzo mała. Przytłaczająca większość to szarpanina perspektyw w ramach spółki z o. o., która ma trwać wiecznie, bez zrozumienia, jak niedorzeczne jest to oczekiwanie. Nawet, jeśli w spółce jedna strona potrafi tak kochać, jak napisałem, związek się rozpadnie. Owszem, czasem dojedzie do grobowej deski, ale tylko fasada.
    A gdy zostaje już tylko jedno z dwojga, zostaje też już tylko pamięć jednej perspektywy. Która nigdy nie będzie prawdą o calym związku.
    I nie ważne, czy jedno z dwojga umarło, czy odeszło. To jedno i to samo.

    Więc okrzyki, że trzeba walczyć, bo tak działa miłość, są mydleniem oczu. Czasem kochać znaczy pozwolić odejść.
    Ale "pozwoliłem odejść " lub "odszedlem" nie zawsze znaczy "kochałem ". Im głośniej ktoś o tym trąbi, tym większa szansa, że zagłusza swoje sumienie.

    Konkluzja: nigdy nie mów innym, że wiesz jak kochać i co to miłość.
    Kochaj.
    I nie oszukuje siebie, jeśli nie kochasz/nie kochałeś.
    I nie próbuj niczego udowadniać. Ani sobie, ani innym.
    Innym: nie ma sensu;
    sobie: już samo w sobie oznacza, że robisz coś wbrew sobie

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lux ~Lux
    ~Lux
    Napisane 16 marca 2019 - 09:58
    slabosc w pełnej krasie

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Facet ~Facet
    ~Facet
    Napisane 16 marca 2019 - 10:12
    ~Pf napisał:
    ~Figa napisał:
    ....nie wierzę ....nie wierzę....to uwierzcie niedowiarki...

    Wierzyłem.
    Ale już nie wierzę.
    Że można kochać bezgranicznie? Okay.
    Ale nie wierzę, by moja "miłość bezgraniczna" miała wpływ na związek.
    Może dać siłę przetrwania mi. Ale nie związkowi.
    Dwoje ludzi to dwoje ludzi. Ludź jeden plus ludź dwa. Dwie różne perspektywy, które spotkały się i postanowiły spróbować iść razem w jednym kierunku.
    Ale pozostają dwiema różnymi perspektywami.
    Wymagać, by stały się jedną, jest niedorzeczne.
    Wymagać, by jedna uzyskała prawo słusznej na całą resztę życia, jest niedorzeczne.
    Wymagać, by jedna podejmowała walkę w imię drugiej, jest niedorzeczne.

    Miłość nie wymaga. Miłość potrafi przekraczać perspektywy. Miłość potrafi przyznać że się myli. Miłość może się pomylić.

    Potrafiący tak kochać ludzie istnieją. Szansa jednak że dwoje takich się spotka, jest bardzo mała. Przytłaczająca większość to szarpanina perspektyw w ramach spółki z o. o., która ma trwać wiecznie, bez zrozumienia, jak niedorzeczne jest to oczekiwanie. Nawet, jeśli w spółce jedna strona potrafi tak kochać, jak napisałem, związek się rozpadnie. Owszem, czasem dojedzie do grobowej deski, ale tylko fasada.
    A gdy zostaje już tylko jedno z dwojga, zostaje też już tylko pamięć jednej perspektywy. Która nigdy nie będzie prawdą o calym związku.
    I nie ważne, czy jedno z dwojga umarło, czy odeszło. To jedno i to samo.

    Więc okrzyki, że trzeba walczyć, bo tak działa miłość, są mydleniem oczu. Czasem kochać znaczy pozwolić odejść.
    Ale "pozwoliłem odejść " lub "odszedlem" nie zawsze znaczy "kochałem ". Im głośniej ktoś o tym trąbi, tym większa szansa, że zagłusza swoje sumienie.

    Konkluzja: nigdy nie mów innym, że wiesz jak kochać i co to miłość.
    Kochaj.
    I nie oszukuje siebie, jeśli nie kochasz/nie kochałeś.
    I nie próbuj niczego udowadniać. Ani sobie, ani innym.
    Innym: nie ma sensu;
    sobie: już samo w sobie oznacza, że robisz coś wbrew sobie

    Dobrze powiedziane :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pf ~Pf
    ~Pf
    Napisane 16 marca 2019 - 10:35
    ~Lux napisał:
    slabosc w pełnej krasie

    Uważaj Boży Bojowniku na 8 przykazanie i na pierwszy z siedmiu głównych.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kate ~Kate
    ~Kate
    Napisane 16 marca 2019 - 10:39
    @Pf
    Piękne.
    Gdyby wszyscy to rozumieli, życie byłoby dużo znośniejsze.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pf ~Pf
    ~Pf
    Napisane 16 marca 2019 - 11:04
    @ Kate:
    Życie nie musi być znośnie.
    Ma prawo być dobre.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Boży wojownik:) ~Boży wojownik:)
    ~Boży wojownik:)
    Napisane 16 marca 2019 - 11:28
    Nie wolno być slabeuszem i nie dac się przyjechać komus jak żaba na drodze w połowie życia:) nie wolno !

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 16 marca 2019 - 11:45
    Możesz sobie gadać, czy wolno dać sobie to, albo tamto, a są w życiu rzeczy, które od Ciebie nie zależą.

    Istnienie związku dwojga ludzi zależy od obu stron.
    Jak jedna z nich buduje, a druga niszczy, to co 'nie wolno'??? ;-)
    Wszystko się rozleci i nic nie zrobisz.

    Pozostanie pochylić czoło i przyjąć lekcję pokory...
    Boży wojowniku ;-)...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pf ~Pf
    ~Pf
    Napisane 16 marca 2019 - 12:05
    Nie wolno...
    Mt 5, 38-48... czy on myśli inaczej, kochana Wojowniczko, czy może jest jakaś głębsza tajemnica? ;)

    "Dać się przejechać jak żaba na drodze w połowie życia "...
    Ciepłem napawa mnie Twoja troska, ale obawiam się, że patrzysz jedynie z perspektywy momentu, ułamka zdarzenia. I ujrzałaś jedynie przejechaną żabę.

    Słabość i siła to kwestia perspektywy.

    Ważę każde moje słowo.
    Wiem, w co nie wierzę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Facet ~Facet
    ~Facet
    Napisane 16 marca 2019 - 13:11
    "Dać się przejechać jak żaba na drodze w połowie życia "...
    można rozumieć dwojako; ja to rozumiem tak: dać się uwięzić kobiecie, której się nie kocha (np)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Boży wojownik:) ~Boży wojownik:)
    ~Boży wojownik:)
    Napisane 16 marca 2019 - 13:13
    Jak się poddasz to upadniesz i kazdy cie wtedy bedzie mogl zlamac mozesz się już nie podnieść...a jak znajdziesz siły to możesz być tak okaleczony że na całe życie. .w pełni tego słowa znaczeniu...jest takie brzydkie powiedzenie ..chodzby skały sraly to się nie poddawaj....ta myślą podzieliłam się z wami ponieważ ona mi dodawała sil w wielu życiowych sytuacjach....taka sugestia/rada starszej pani...pewnie już dawno nie aktualna w dzisiejszych czasach:)))


    ..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy