Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

życie po rozwodzie

Rozpoczęte przez ~arion, 05 lut 2018
  • avatar ~facet ~facet
    ~facet
    Napisane 24 stycznia 2019 - 01:07
    „w PL ludzie popełniają samobójstwa, bo kredyt, strata pracy, ona odeszła...”
    Roczna liczna samobójstw ma 100 000 mieszkańców (niektóre kraje)
    Sri Lanka 34,1
    Litwą 26,4
    Polska 18,5
    Finlandią 14,2
    Szwecja 12.7
    Irlandia 11,1
    Dania 9,4
    Niemcy 9,4
    W. Brytania 7,7
    Włochy 5,4
    Grecja 3,2
    Pakistan 2,5
    Gwatemala 1,7
    Brunei 1,4
    Barbados 0,3

    Polska jest niestety bardzo wysoko w tej statystyce bo na 15 miejscu. Natomiast kraje Skandynawskie nie pokazują się w tej statystyce jako oazy szczęśliwości .
    Nawet w Europie - Włochy maja znacznie niższy wskaźnik .
    Natomiast kraje w których inżynieria społeczna jest znana jedynie z opowieści tych którzy bywali w Europie jest skandalicznie niski odsetek samobójców !

    Pojęcie szczęśliwości jest ciagle zagadka dla ludzi ?

    A może zależy od czegoś zupełnie innego niż wspaniałe rozwinięty nadzór Państwa nad szczęśliwoscią jednostki ?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~facet ~facet
    ~facet
    Napisane 24 stycznia 2019 - 22:12
    hm, szczęśliwość Skandynawów zdaje się być przez nich niedoceniania, zaczynają ubiegać się o azyl w Polsce :
    https://wiadomosci.wp.pl/msz-przyznalo-azyl-dla-norwezki-i-jej-corki-kobieta-bala-sie-ze-straci-dziecko-6327026192414849a
    a Państwo tego nie lubi...https://www.youtube.com/watch?v=0VpXZJmQoiw&feature=youtu.be

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 24 stycznia 2019 - 23:37
    Co sprawia, że człowiek czuje się szczęśliwy? Nie sądzę, by było to opiekuńcze państwo.
    Charakter? Geny? A może hormony lub jakość życia? A może świecące słońce?
    A może jakaś kombinacja wszystkiego, taki mix?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 24 stycznia 2019 - 23:38
    Tak... a Norwegowie chcą wydalić polskiego konsula za to, że zbyt skutecznie broni polskich rodzin.
    Ciekawe kiedy ktoś wreszcie weźmie się za niemieckie jugendamty...?
    Bo to barbarzyństwo jest w środku Europy w XXI wieku.
    Tak wygląda nowoczesna szczęśliwość - pod byle pretekstem zabiera się dzieci polskim rodzinom i oddaje siłą do rodzin zastępczych - oczywiście niemieckich, czy norweskich, gdzie nie mogą nie tylko widywać się ze swoimi biologicznymi rodzicami, ale nawet rozmawiać w ojczystym języku.
    Dziękuję za taką państwową szczęśliwość... ;-)

    Ot pierwszy z brzegu artykuł:
    polonika.at/index.php/poradnik/porady-prawne/2358-jak-dziala-jugendamt

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~facet ~facet
    ~facet
    Napisane 25 stycznia 2019 - 00:21
    ~Aniołek napisał:
    Co sprawia, że człowiek czuje się szczęśliwy? Nie sądzę, by było to opiekuńcze państwo.
    Charakter? Geny? A może hormony lub jakość życia? A może świecące słońce?
    A może jakaś kombinacja wszystkiego, taki mix?

    Potrzeba dużo optymizmu i życzliwości dla siebie i innych.
    A tak po prostu - to potrzeba więcej Aniołków :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 25 stycznia 2019 - 14:43
    :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Rafał35 ~Rafał35
    ~Rafał35
    Napisane 25 stycznia 2019 - 14:52
    ~Aniołek napisał:
    Co sprawia, że człowiek czuje się szczęśliwy? Nie sądzę, by było to opiekuńcze państwo.
    Charakter? Geny? A może hormony lub jakość życia? A może świecące słońce?
    A może jakaś kombinacja wszystkiego, taki mix?


    Według mnie tylko i wyłącznie właściwe myślenie - likwidacja udręk życiowych, nie opieranie swojego szczęścia na zbyt szerokich podstawach (np. "bez prywatnego helikoptera nie będę szczęśliwy" - im więcej wbudowanych w siebie potrzeb tym gorzej), zdrowy stosunek do pieniędzy (środek do zaspokajania podstawowych potrzeb, a nie cel sam w sobie), zaniechanie pogoni za dobrami materialnymi (bo ta nigdy nie ma końca), autonomiczność (niezabieganie o pochwały, nieprzejmowanie się krytyką), trzeźwe spojrzenie na życie i świat (traktowanie każdego "nieszczęścia" jako czegoś zwyczajnego, jako części życia, czegoś co przytrafiło i przytrafi się wielu podobnym nam ludziom).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 25 stycznia 2019 - 20:45
    "Wyłącznie właściwe myślenie" czyli jak rozumiem myślenie o tym, co nam wyszło, a nie koncentracja na tym, co nie wyszło tak jak byśmy chcieli.
    Uważam, że pozytywnie myśli osoba, która przynajmniej w jakiejś mierze została tego pozytywnego myślenia nauczona w dzieciństwie.
    A "likwidacja udręk życiowych" w jaki sposób? Nieprzejmowaniem się nimi? Nie zawsze potrafimy się nie przejmować, czasami jest tak, że nie możemy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmienić sytuacji życiowej, bo na to potrzeba czasu lub mądrego sposobu.
    Rafale bardzo podoba mi się to co napisałeś o stosunku do pieniądza, o trzeźwym spojrzeniu na życie i przede wszystkim o AUTONOMICZNOŚCI.
    Człowiek szczęśliwy potrafi żyć tu i teraz odczuwając wdzięczność oraz zadowolenie ze swojego życia niezależnie od zmiennych zewnętrznych :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Rafał35 ~Rafał35
    ~Rafał35
    Napisane 28 stycznia 2019 - 10:37
    Aniołku - "właściwym myśleniem" jest według mnie właśnie zbiór tych postaw i wypracowanym dzięki nim cech, które wymieniłem i które według mnie są kluczowe do osiągnięcia szczęścia.
    "Likwidacja udręk życiowych" wymaga właśnie zmiany owego myślenia, zastosowania pewnych technik myślowych, które są różne dla każdej "udręki". Najpierw jednak, poprzez spokojną obserwację samego siebie, trzeba tą zatruwającą nam życie "udrękę" wychwycić, a potem ją pomalutku neutralizować. Brzmi to bardzo ogólnie, więc podam dwa przykłady.
    1) Ktoś dręczy się tym, że wybrał kiedyś A zamiast B, a po fakcie wyszło, że trzeba było jednak wybrać B. Według mnie to myślenie błędne, bo:
    - wybór już został dokonany, na przeszłość nie mamy żadnego wpływu, jest w tej chwili od nas niezależna i jej nie zmienimy,
    - każda decyzja jest podejmowana na podstawie posiadanych przez nas informacji i zawsze istnieje ryzyko, że są niepełne - należy założyć, że te, które posiadaliśmy w przeszłości przemawiały za takim wyborem, który wtedy dokonaliśmy,
    - nasze potrzeby w aktualnej chwili mogą być inne niż kiedyś w przeszłości, gdy tą decyzję podejmowaliśmy,
    - gdybyśmy w momencie podejmowania decyzji wiedzieli w jaki sposób ewoluują nasze potrzeby albo co tak naprawdę kryje się za A to pewnie wybralibyśmy B, ale przecież tego wtedy nie wiedzieliśmy.
    Kontemplowanie takich zdań pozwala nam wyzwolić się z poczucia winy, przestać dręczyć się przeszłością i skupić się na rozwiązaniach problemu, który jest OBECNIE - to jest od nas jak najbardziej zależne.
    2) Ktoś stale porównuje się do innych na własną niekorzyść. To według mnie samoudręczenie level hard, bo:
    - tylko w porównaniu z innymi jest się nieszczęśliwym,
    - zapominamy, że Ci inni, do których się porównujemy też się porównują do innych..innych,
    - myślenie, że wszyscy oprócz nas są szczęśliwi jest iluzją tworzoną przez nasz umysł,
    - to, że ktoś np. lepiej prowadzi od nas samochód oznacza tylko tyle, że ten ktoś lepiej prowadzi od nas samochód, a nie, że jest "lepszy" - to nieuprawniony skrót myślowy tworzony przez nasze ego,
    - brak jest obiektywnych kryteriów dzielących ludzi na lepszych i gorszych, pojedyncza cecha charakteru, wyglądu czy stan posiadania nie definiuje człowieka jako całości - człowiek jest zbiorem miliona cech, każdy ma wady i zalety,
    - postrzeganie innych jako gorszych od siebie jest tak samo szkodliwe jak postrzeganie innych jako lepszych - zdrowym i naturalnym jest bycie jednym z wielu ludzi.
    I tak dalej. Im dłużej myślisz w ten sposób tym większa szansa na likwidację kolejnej udręki. Szczęście to dla mnie stan, w którym tych udręk jest jak najmniej. Pewnych nieszczęść nie ominiemy - nasi bliscy będą odchodzić, będziemy chorować, może nawet przewlekle - pamiętajmy jednak, że w swoim cierpieniu nie jesteśmy wyjątkowi ("dlaczego przytrafiło się to właśnie mnie?", "tylko ja mam takiego pecha"), przytrafia się to dosłownie każdemu człowiekowi. Po naszej stronie zawsze istnieje możliwość wyboru odpowiedniej postawy w każdych okolicznościach.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 30 stycznia 2019 - 00:15
    Dobry Wieczór :-)
    Opisałeś bardzo ciekawe dwa przykłady postaw.
    Piszesz na koniec, że "po naszej stronie zawsze istnieje możliwość wyboru odpowiedniej postawy w każdych okolicznościach". Tak to prawda, ale odpowiedniej dla danego człowieka postawy. Wiesz podam Ci taki oto przykład, może czytałeś na forum a może nie.

    Pewien Jon opisał nam w jak niespodziewanie trudnej sytuacji życiowej się znalazł. Młody aktywny facet, utrzymujący swoją rodzinę nagle ma wypadek i leży przykuty do łóżka. Od kilku lat opiekuje się nim żona, której np. nie widział nago od wielu lat. Jest jej bardzo wdzięczny za opiekę, ma świadomość że w sumie jest na nią zdany, ale chciałby żeby żona dostrzegała w nim mężczyznę.
    Jaką Twoim zdaniem "odpowiednią postawę" powinien zaprezentować Jon żyjąc obecnie w sposób, którego nie planował?
    Moim zdaniem nie istnieje Rafale uniwersalna postawa " odpowiednia".

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Rafał35 ~Rafał35
    ~Rafał35
    Napisane 30 stycznia 2019 - 09:02
    Aniołku - oczywiście, że nie istnieje uniwersalna "postawa odpowiednia" w każdej sytuacji. Podane przeze mnie przykłady dotyczyły dwóch powszechnych problemów (większość ludzi stale porównuje się do innych i rozważa w głowie nieaktualne scenariusze) i faktycznie postawy wobec nich mogą mieć charakter uniwersalny - zadziałają u każdego, kto pragnie się na tym polu zmienić. Mam jednak świadomość, że życie zaskakuje nas na różny sposób i w przypadku danego problemu każdy może zachować się inaczej. Chodziło mi bardziej o to, że wybór mamy zawsze. Przykładowo, jeśli żona nie chce się z nami kochać i jej "opór" ma charakter stały możemy - a) rozwieść się, b) znaleźć sobie kochankę, c) brać tabletki na obniżenie libido, d) znosić tą sytuację, zadowalając się masturbacją i będąc wiecznie sfrustrowanym. Możliwości wyboru naszej postawy jest więc mnóstwo i nie mnie oceniać który wybór w danej sytuacji jest właściwszy.
    W sytuacji, w której znalazł się Jon (nie znam tej historii, przyjmuję założenie, że nasz bohater dzielnie znosi swój los, nie narzeka i nie zatruwa nadmiernie żonie życia) zadałbym sobie w pierwszej kolejności pytanie co ode mnie zależy. Oczekiwanie, by inny człowiek postrzegał nas w sposób w jaki byśmy chcieli (w szczególności by nas pożądał) jest nieuprawnione, bo to rzecz od nas niezależna (gdyby było inaczej moją żoną od dawna byłaby Jennifer Lopez ;-)). Możemy jednak na to próbować wpłynąć w sposób pośredni. Spojrzeć na problem oczami żony - jak ona musi się czuć, czy jest jej łatwo w tej sytuacji, czy czuje się doceniana za to, co robi, z czego musiała w życiu zrezygnować, co musiała poświęcić. Spróbowałbym zatroszczyć się o jej uczucia, porozmawiać z nią o nich, podziękować jej za wkładany przez nią trud, za to ogromne poświęcenie (nie każdy byłby do niego zdolny). Następnie pokazać jej - nawet poprzez słowa - że dalej jest dla nas przede wszystkim piękną kobietą i wciąż darzymy ją uczuciem. To Jon z pewnością może zrobić i to od niego zależy. Nie ma oczywiście pewności czy to pomoże. Osoby poświęcające własne życie w celu opieki nad chorymi często mają do nich niewyrażony żal z tego powodu, tak to już jest.
    Miałem znajomego, który jeździł na wózku i co chwila miał nową dziewczynę - potrafił sprawić, że kobiety czuły się przy nim najpiękniejsze na świecie, sam też był niezwykle interesującą osobą, świetnym rozmówcą. Jego "wyborem" było to, że skupił się na tym, co dla niego dostępne i nie żałował tego, czego nie może już robić.
    Polecam też lekturę biografii niedawno zmarłego Stephena Hawkinga. Bardzo inspirująca.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 30 stycznia 2019 - 16:42
    Rafał.
    Sprawa Jona - o którym mówi Aniołek - jest w wątku 'Moja żona nie chce seksu' od strony 45.
    Smutna ta historia i wiele nie powojujesz - ja się na siłach nie czuję.

    Pozostaje naprawdę tylko współczuć chłopu i jego żonie oraz doceniać ją, że nie oddała go np do domu opieki, bo tak też mogła zrobić.
    Nie zrobiła tego.

    Super są te książki Lwa Starowicza.
    Czytam sobie i dochodzę do wniosku, że fajnie gość usystematyzował moją wiedzę. Dużo ciekawostek wyczytałem, ale przeważająca większość to właściwie moje poglądy.

    Z książki 'O kobiecie' mam super fragment.

    Cytat:
    „Czy kobiety mają większy emocjonalny problem z własną zdradą niż mężczyźni?

    Przeciwnie. Jeśli spojrzelibyśmy na ten biegun osób wiarołomnych, gdzie targają nimi wyrzuty sumienia, poczucie winy, znajdziemy tam więcej mężczyzn. Są tam również kobiety, ale jest ich mniej, bo u pań działa niebywała umiejętność uwalniania się od poczucia winy, usprawiedliwiania siebie i znajdywania innego winnego. Zawsze ilustruję to studentom przykładem stacji benzynowej. Stoi kolejka po paliwo, teren jest lekko spadzisty, na koniec kolejki podjeżdża kobieta kierowca. Nie zaciąga hamulca ręcznego i uderza samochodem w auto stojące przed nią. Kiedy tamten kierowca wyjdzie zobaczyć, co się stało, kobieta na ogół zaatakuje: dlaczego pan tu stoi?

    Obrona przez atak jest typową strategią płci pięknej. Jeśli ona znala zła sobie kochanka, na ogół będzie uważać, że to partner pchnął ją w ramiona innego. Rzadziej spotykam kobiety, które by się poczuwały do winy, uprawiały samokrytykę, uznawały, że robią świństwo.

    Panie umieją sobie wszystko uzasadnić i rozwiązać dylematy moralne na swoją korzyść.”

    Tego właśnie dotkliwie doświadczyłem ;-)...
    Świństwo za świństwem a pogadać o tym nie można było bo... 'bo niemiła rozmowa' hahaha...

    Izka dedykuję tobie Lwa Starowicza - poczytaj sobie, to może coś zrozumiesz, bo jak narazie to się miotasz tylko i nic z tego nie wynika ;-).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Izka ~Izka
    ~Izka
    Napisane 30 stycznia 2019 - 18:36
    @Robert
    To jest wręcz humorystyczne.
    Jeśli chce się dowiedzieć czegoś o kobietach, to lepiej pytać kobiety, a nie faceta.
    Ja tak właśnie robię.
    A wy tutaj Panowie słuchacie tylko siebie nawzajem.
    To dla mnie ciekawa obserwacja. Myślę, że do wykorzystania w życiu.
    Ja się nie miotam, tylko kto inny. Próbuję to zrozumieć, czytając, co tu piszecie ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 30 stycznia 2019 - 19:02
    Izka...

    Fajnie, że czegoś tam próbujesz i...
    Chwała Ci za to.

    Weź jednak pod uwagę, że Pan Zbigniew Lew Starowicz...

    Można się nie zgadzać z jego poglądami religijnymi, politycznymi i jakimi tam jeszcze...

    Jest jednak naukowcem i przepracowuje pewne kwestie na dużych próbach, podchodzi od strony naukowej, rozdrabnia zagadnienie psychologicznie w sposób empiryczny.
    Pracuje z 'żywymi problemami' w gabinecie.
    Zęby na tym zjadł...

    Kobiet można pytać o ich własne odczucia i poglądy.

    Pan prof Lew Starowicz nie podchodzi do tematu osobiście, tylko naukowo.

    Psychologia nie zakłada, że kobiety-badacze dojdą do innych wniosków niż mężczyźni-badacze.
    Oni dochodzą do tych samych wniosków.
    Poczytaj sobie, zgłęb temat...
    Tak jest naprawdę i nie ma co tu rozróżniać opinii. One są rzeczywiście zbieżne...
    Chyba, że są fabrykowane na czyjeś zamówienie za dużą kasę, ale to z reguły jest do podważenia.

    Możesz się 'po swojemu' z czymś tam nie zgadzać - Twoje święte prawo - ale pamiętaj, że Twoje poglądy (czy poglądy Twojego grona przyjaciółek), są Waszą opinią.

    Rafał Ci już napisał. Starasz się uogólniać na swoim - być może - przykładzie.
    Facet jest profesorem... Uznanym profesorem i znawcą tematu.

    Myślę, że nie ma co z nim polemizować.

    Jak to mawiała moja babcia... ;-)
    'Tam gdzie kończą się jego pięty, dopiero zaczyna się czubek Twojej głowy'
    Warto to uznać ;-)...
    Ale jak tam chcesz...
    Szanuję Cię mimo, że usiłujesz mi coś narzucać.

    Liczę, że Ty będziesz szanować mnie ;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 05 lutego 2019 - 13:59
    ~Izka napisał:

    (...)
    A wy tutaj Panowie słuchacie tylko siebie nawzajem.
    To dla mnie ciekawa obserwacja.

    Izka, nie zauważyłam by Panowie słuchali tylko siebie jak i nie zauważył, by kobiety wypowiadające się na tym forum słuchały siebie nawzajem.
    Gdy człowiek ma coś ciekawego do napisania, do powiedzenia to się wypowiada.
    Zawsze znajdzie się taki, który go skrytykuje i taki, który powie jak taki jeden np. mm ..."wow Aniołek dokładnie tak czuję".
    Pamiętam, że ucieszyłam się, gdy to przeczytałam, ale nie oczekiwałam nigdy by mnie ktoś posłuchał, by przyjął moje racje Izka.

    Myślę, że wypowiadając się na ogólnodostępnym forum i czytając wypowiedzi i kobiet i mężczyzn człowiek myślący wyciąga wnioski dla siebie.

    Robercie badacze jak to badacze...dochodzą czasami do różnych wniosków :)
    Natomiast fakt, że ktoś jest prof. niekoniecznie jest gwarantem jego nieomylności i z całą sympatią dla prof. Starowicza jest on takim samym człowiekiem jak każdy i jak każdy może się czasami pomylić.
    Przepracowywanie pewnych kwestii na dużych próbach...to tylko statystyka i statystycznie rzecz biorąc tak, prof. zna statystyki, ale życie potrafi zaskoczyć...każdego profesora ;););)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 05 lutego 2019 - 18:35
    ~Aniołek napisał:
    Robercie badacze jak to badacze...dochodzą czasami do różnych wniosków :)
    Natomiast fakt, że ktoś jest prof. niekoniecznie jest gwarantem jego nieomylności i z całą sympatią dla prof. Starowicza jest on takim samym człowiekiem jak każdy i jak każdy może się czasami pomylić.


    Toteż nie traktuję go jako bożyszcze i autorytet absolutny ;-).
    Jednak pisze gość 'z sensem' jak dla mnie.
    Fajnie systematyzuje wiedzę, a i doświadczenia też mu odmówić nie można.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 05 lutego 2019 - 19:19
    ~Robert1971 napisał:

    Toteż nie traktuję go jako bożyszcze i autorytet absolutny ;-).
    Jednak pisze gość 'z sensem' jak dla mnie.
    Fajnie systematyzuje wiedzę, a i doświadczenia też mu odmówić nie można.

    Ja Twój komentarz do wypowiedzi Izki odebrałam tak, jakby prof.S. stanowił dla Ciebie autorytet absolutny w kwestii relacji damsko-męskich i cieszę się, że tak nie jest.
    Pewnie, że ma on wiedzę, przekazuje ją w bardzo przystępny sposób. Sama przeczytałam wiele jego książek :) Kto wie czy jako badacz...nie popisuje sobie na ogólnodostępnym forum i nie jest jakąś Marysią, Zosią czy inną Żanetą? :):):)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Janek51 ~Janek51
    ~Janek51
    Napisane 06 lutego 2019 - 10:52
    Wczoraj próbowałem pogadać, bez wyrzutów, powiedziałem jak się czuję, produkowałem się dłuższy czas a ona na to: Czy Ty nie rozumiesz że ja mogę zajść w ciążę? Gdy zapytałem o tabletki stwierdziła że przecież ją znam i powinienem wiedzieć, że ona czasami zapomina o ich przyjęciu. Co o tym sądzicie?
    Czy ja mam jakiś wybór? Ostatnio mi nie stanął w tej pieprzonej gumie!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Żuber ~Żuber
    ~Żuber
    Napisane 06 lutego 2019 - 14:13
    Janek, chyba pomyliłeś wątki, daj se spokój, znajdź na boku taką, która będzie chciała bez i tyle

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 06 lutego 2019 - 22:17
    Jest coś takiego jak wkładki domaciczne.
    Nie trzeba o nich pamiętać.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy