Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

walczyć o małżeństwo, czy nie?

Rozpoczęte przez ~Loo, 02 lis 2012
  • avatar ~Kukuna ~Kukuna
    ~Kukuna
    Napisane 20 grudnia 2013 - 09:26
    Nie uciekaj stad ZiZ;) Powiem Ci, ze pomogles mi inaczej spojrzec na mojego M. Nie chodzi I uczucia, ale o zrozumienie I o cierpliwosc. Niby wiem, a jednak dopiero gdy zobaczy sie kogos innego, jego cierpienie, mysli, zdaje sobie czlowiek sprawe, ze to samo dzieje sie pod jego nosem. Tak jak pisalam, nie chce zranic mojego M I dziwnie to brzmi, ale dzieki Tobie lepiej go rozumiem.
    Trzymam za Ciebie kciuki. Wlasciwie za wszystkich , ktorzy maja cos do poukladania w zyciu;) Powodzenia I walcz ZiZ, walcz o siebie I dzieci;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ZiZ ~ZiZ
    ~ZiZ
    Napisane 23 grudnia 2013 - 08:54
    Z okazji Świąt Bożego Narodzenia dużo ciepła dzięki ludzkiej życzliwości, odrobiny światła w mroku dzięki szczeremu uśmiechowi, radości w smutku dzięki ludzkiej miłości, nadziei na lepsze jutro w chwilach zwątpienia, i zadowolenia z życia życzy ZiZt. Chciałbym aby ten świąteczny czas był dla wszystkich czasem radości, szczerości, uśmiechu i miłości, który przeniesie się na cały przyszły 2014 rok i całą przyszłość, aby łaska i opieka Jezusa trwała nad wszystkimi. Te Święta są dla mnie szczególne i sami wiecie dlaczego.

    pozdrawiam
    ZiZ

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Franek ~Franek
    ~Franek
    Napisane 24 grudnia 2013 - 13:07
    Ja nie kocham swojej żony i nie kochałem od początku. Nie mam z nią o czym rozmawiać, jest starsza i na wstępie powiedziała mi, że małżeństwo to sztuka kompromisu i nie będziemy się zmieniać. Mamy dziecko, do dziecka uczucia jakieś potrafię wykrzesać. Ale nie zamierzam się rozstawać, zdradzać jej itp. przez jakieś kolejne 10 lat, choć nie będę szczęśliwy w tej swojej rodzinie - to jest niemożliwe ze względu na różnicę charakterów, temperamentów. Małżeństwo traktują trochę jak psychiczną siłownię, wytrzymam do momentu aż moja córka będzie dorosła. Kiedyś chyba kogoś kochałem, ale czy ten Ktoś kochał mnie? Traciłem bliskich wiele razy. Pozdrawiam osoby z podobnymi problemami.
    Wesołych Świąt i tzw. Szczęśliwego Nowego Roku 2014.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ZiZ ~ZiZ
    ~ZiZ
    Napisane 24 grudnia 2013 - 14:04
    No powiem Franku, że jest to szczera wypowiedź. Zastanowiłem się tylko co was skłoniło do ślubu? Myślałem, że to właśnie miłość łączy ludzi. Tak, wiem czasem "przymus", ale to inny temat. Ja brałem ślub z miłości, my także bardzo różniliśmy się, niestety nasze siedemnastoletnie starania okazały się bezskuteczne. Na domiar złego, żona ma teraz kogoś, kto jej bardziej odpowiada, a on jest z nią szczęśliwy jak dowiedziałem się okrężnymi kanałami. Piszesz także o wykrzesanych uczuciach do córki. Nie chcę Cię oceniać, ale może Tobie jest brak miłości. Trochę podobnie jak mojej żonie w stosunku do mnie. Moim zdaniem jej brakowało bardzo dużo namiętności. Może i ty masz podobnie. Nie gniewaj się, jak wspomniałem nie chcę Cię krytykować, tylko podać do przemyślenia pewne kwestie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kiki ~Kiki
    ~Kiki
    Napisane 29 grudnia 2013 - 15:49
    Do Franka. Bardzo smutne jest to co opisujesz.. Wyrzekles sie siebie.. Bardzo siebie krzywdzisz, marnujesz życie, tracisz czas, odkladasz na pózniej co ważne.. Idź na normalna siłownię .. bo ta psychiczna Cię wykończy..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kiki ~Kiki
    ~Kiki
    Napisane 29 grudnia 2013 - 16:14
    Sam stworzyles taki los. Tylko Ty możesz to swiadomie zmienić . Życie dostałeś, by je przeżyć a nie wytrzymać, znosić.. Nie kierowałes sie miloscia poslubiajac Kobiete.. Teraz tez prowadzi Cię rozum.. I co z tego masz? Marnujesz życie sobie i żonie ( moze i dziecku). Czy ona wie, ze na początku tez jej nie kochales? Franka, życzę Ci bogatego życia wewnętrznego w 2014, ocknij sie

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~DTL ~DTL
    ~DTL
    Napisane 31 grudnia 2013 - 18:39
    Wszystkim forumowiczom wszystkiego dobrego w nowym roku 2014 abyśmy odnaleźli sens szczęście w tym pokreconym życiu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ZiZ ~ZiZ
    ~ZiZ
    Napisane 31 grudnia 2013 - 19:24
    Ja życzę wszystkim bez wyjątku: ZADOWOLENIA Z ŻYCIA !!! I do tego pieniędzy, sexu i alkoholu :-))) To tyle. Ja nie mam po co żyć, ale to bez znaczenia. Beze mnie świat będzie na pewno lepszy. Przepraszam, że żyję, więcej się to nie powtórzy. Na tym kończę mój obszerny wywód :-) Bywajcie, drodzy forumowicze.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~aga40 ~aga40
    ~aga40
    Napisane 01 stycznia 2014 - 11:38
    Daj spokój ZiZ, świat bez Ciebie czy z Tobą nie będzie ani lepszy ani gorszy. Będzie taki sam. To życie mamy fantastyczne lub paskudne i my sami decydujemy czy jest tak czy inaczej. Jeśli sam się nie postarasz o to to tak będzie. Może lepiej nie pij alkoholu bo zrobisz coś głupiego a stamtąd powrotu nie ma.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~zakochana ~zakochana
    ~zakochana
    Napisane 01 stycznia 2014 - 11:44
    Podczytuję to forum od jakiegoś czasu, w tym również ten wątek.
    Zacznę nowy rok od ochrzanu. :-) W kierunku ZIZ. Szanowny Panie, niech Pan przestanie pisać głupstwa! To co mamy najcenniejszego, to życie, to my sami. Wiadomo, że przydarzają nam się różne rzeczy, nie tylko te super, ale po burzy w końcu przychodzi słońce! Czekajmy na nie lub podziwiajmy je z miłością do samego siebie, tak jest łatwiej i przyjemniej. A głupi ludzie, nie mający szacunku ani do nas ani do siebie, niech spadają na drzewo i szukają podobnych im życiowych wrednusów! Nam niech zostawią tych lepszych. :-)
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, trzymam za Pana kciuki!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kukuna ~Kukuna
    ~Kukuna
    Napisane 01 stycznia 2014 - 21:05
    Oj ZiZ nie zalamuj mnie. Tak sie zastanawiam (nowy rok temu sprzyja) czego Ty bys chcial od zycia? Tak, lista by sie przydala. Ja w zeszlym roku mialam kilka postanowien I trzy udali sie osiagnac. Na ten rok tez tworze liste. A ty? Czego chcesz od zycia? Na razie mysle, ze zemscic sie na zonie. Niech zobaczy wredna baba do czego doprowadzilo jej zachowanie, tak? Myslisz, ze dzieci tez na to tak spojrza? No wiesz, znienawidza matke, ze zostawila ojca, ze go zniszczyla? No fajnie, wtedy to z pewnoscia beda mialy super zycie. A moze Ty myslisz, ze bez Ciebie bedzie im lepiej? Taaaa, z pewnoscia. Nie pierdziel chlopie, bo mi przykro to czytac. Wez sie odezwij I pogadajmy, co ci szkodzi;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ohydka ~ohydka
    ~ohydka
    Napisane 02 stycznia 2014 - 02:22
    z jaką łatwością ludzie wchodzą w rolę ofiary...?
    z taką samą co odzew w postaci pocieszycieli.... wszystko dla chwili uwagi :/
    przykre to....

    ZiZ bawisz sie emocjonalnie cudzym kosztem - po co wypisujesz takie kacabały?
    chciałbyś ze soba skończyć to byś to zrobił po cichu - Ci co trzeba się dowiedzą,
    żona i rodzina dostana informację - zaręczam.
    bawi cie naduzywanie troski otoczenia?
    cierpisz na brak atencji?

    zrób coś konstruktywnego - nie wiem: namaluj obraz, zgłoś sie do mam talent z pierdzeniem melodi czy przejdź się do hospicjum poczytać komus książkę, jest tyle sposobów na twórcze, idiotyczne lub też społecznie - użyteczne spędzenie czasu, że byś sie wstydził

    I jeszcze jedno - osobiście mam do ciebie ogromną prośbę nie szntazuj emocjonalnie ludzi na forum (w tym mnie) i łaskawie przestan siać terror majac za zakładnika SIEBIE osobę, której sam nie masz ochoty uratować - to bardzo słabe.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nardis ~Nardis
    ~Nardis
    Napisane 06 stycznia 2014 - 19:39
    Żona złożyła właśnie pozew rozwodowy. Jesteśmy małżeństwem od 5 lat, a od 3 lat żyjemy w zasadzie na dystans, ja pracuje tu w kraju i czasem mam kilkudniowe wyjazdy zagraniczne, ona ma pracę w UK i spędza tam w zasadzie cały rok. Przez ten czas widujemy się przeważnie tylko na święta, przez rok zaledwie miesiąc spędzamy razem. Nie jest to łatwe, ale uznaliśmy takie rozwiązanie za koniecznie i przejściowe. Kocham ją nadal i nie chce jej stracić. Ona woli żyć jednak sama i rozwijać karierę tam zagranicą. Dzieci nie mamy, tylko wspólne mieszkanie. Zakładając, że nie było żadnej zdrady po obu stronach to czy sąd może odrzucić ten pozew? Chce walczyć o ten związek, choć ona twierdzi, że już nie kocha mnie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olivka ~Olivka
    ~Olivka
    Napisane 07 stycznia 2014 - 10:51
    Nardis mozesz starac sie utrudnic rozwod, to wiadome, tylko nie wiem, czy na odleglosc ma to jakis sens. Jak chcesz walczyc o zone przy tak dzielacym Was dystansie? Przykre to, ale na prawdziwa walke o malzenstwo masz szanse tylko bedac obok niej a nie walka w sadzie. Zaproponuj moze separacje, ale tak czy siak musisz pogadac z zona czemu chce rozwodu I czy moze zmiany w waszym zwiazku, w jego funkcjonowaniu nie przyniosa poprawy relacji. Na sile niczego nie osiagniesz a jedynie sprawisz, ze stracisz ja szybciej I na zawsze. Sorry

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nardis ~Nardis
    ~Nardis
    Napisane 10 stycznia 2014 - 00:28
    Ona twierdzi, ze juz mnie nie kocha, ze nauczyla sie zyc i radzic sama, chce zyc wylacznie ze soba, twierdzi ze woli samodzielne zycie i tak jest jej teraz wygodnie. Raczej nie wchodzi w gre zaden romans.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olivka ~Olivka
    ~Olivka
    Napisane 13 stycznia 2014 - 16:01
    Jesli nie ma nikogo trzeciego, to bierz urlop, bierz rzeczy I jedz do niej. Zabierz na kolacje, na spacer, pogadajcie. Jeszcze jest szansa, tylko nic na sile, pamietaj, to zawsze przynosi odwrotny efekt. No I zdecydowanie musicie podjac decyzje, gdzie bedziecie mieszkac, w Polcse czy Anglii, bo to ze razem, to nie ma innego rozwiazania. Powodzenia;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Moon ~Moon
    ~Moon
    Napisane 30 stycznia 2014 - 14:53
    ~kochankaa napisał:
    To może spojrzenie z drugiej strony. Szczególnie dla tych panów, którzy decydują się zostać z rodziną "z poczucia obowiązku". Wdałam się w romans z żonatym, zakochałam się, on, jak twierdzi, również. Romans trwał to parę miesięcy, ale rozstania trwały prawie rok. On się szarpał, to twierdził że odchodzi od żony, to zmieniał zdanie, w końcu jak ona się dowiedziała sama podjęłam decyzję o tym, że to koniec. Kilkakrotnie ucinałam wszystkie kontakty, zmieniłam pracę, nr telefonu, ale za każdym razem mnie jakoś odnalazł i znowu się zaczynało. W końcu miesiąc temu postawiłam ostateczne ultimatum, żona wiedziała, że znów się ze mną kontaktuje. Była długa rozmowa, żona wiedziała, że ze mną ją przeprowadza... Wybrał żonę. Po dwóch dniach żałował. Płakał, że zmarnował sobie życie. A ja go pocieszałam, że wybrał dobrze i ma się zająć rodziną... Kocham go, ale nie chcę być tą trzecią. Kilkakrotnie wykrzyczałam mu w twarz, żeby dał mi wreszcie spokój, że jak się odzywa i wyznaje mi miłość to budzi we mnie nadzieję na jakąś wspólną przyszłość. Tak się nie da żyć. Nie wiem gdzie musiałabym zniknąć... A z drugiej strony skoro mnie tak bardzo kocha, że nie potrafi ze mnie zrezygnować, to dlaczego mnie odrzuca? Chciałabym zapomnieć, ułożyć sobie życie, zająć się dzieckiem swoim, odnaleźć się w nowej pracy, którą zawalam z nerwów i przez tę całą szarpaninę. Najgorsi są tacy, co się nie potrafią określić i sami nie wiedzą czego chcą. Męczą siebie i wszystkich wokół.

    Któryś z panów opisywał historię o kochance, która napisała jakiegoś maila do żony. Też mam czasem taką ochotę, zrobić coś tak drastycznego, żeby w końcu się z tego uwolnić. Żal mi jednak tej kobiety (tak, żal!), a jemu nie raz powiedziałam w żołnierskich słowach co o nim myślę, ale to chyba podkręca go jeszcze bardziej, bo żona to raczej cicha i spokojna, wybaczy, zapomni, ważne żeby był spokój. A najgorsza jest ta nadzieja... to mi nie daje spokojnie żyć.



    Wstrząsnęło mną to co napisłąś. Ja jestem taką żoną. Monika jest taką kochanką. A maż pogrywa sobie obydwoma nami.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Moon ~Moon
    ~Moon
    Napisane 30 stycznia 2014 - 15:04
    ~kobietka napisał:
    Czy watro walczyć o małżeństwo, kiedy zdrada stała się faktem, a tajemnice nas dopadły?
    Przepraszam Was wszystkich bardzo .Być może urażę niejedną kobietę....która się łudzi...I kilku mężczyzn ,którzy pomimo tego, że zostali zdradzeni wciąż chcą być z tymi kobietami...z żonami...
    czy więc warto?
    Nie, nie warto. Naprawdę nie warto.
    Kiedy zdrada staje się faktem. Związek już zawsze będzie toksyczny. Kobiety nigdy do końca nie wybaczają...i robią wielki błąd przyjmując Pana z powrotem.
    Zapewniam, że gdybyśmy były stanowcze i zdecydowanie jasno i precyzyjnie określiły zasady , że zdrada = koniec małżeństwa , zdradzających byłoby niewielu..... Kiedy mężczyzna zdradził i zostaje przyjęty ....zdradzi za jakiś czas znowu... tylko będzie bardziej ostrożny...bardziej i bardziej......
    W kobiecie zdrada zostanie na zawsze....
    Nie warto walczyć o coś co już nigdy nie będzie nieskazitelne ,
    Związek bez zaufania to toksyczny związek.
    Nawet jeśli przez jakiś czas będziemy udawać, że wszystko jest boskie i wspaniałe....
    a dni po zdradzie cudowne, bo każdy się stara ...
    to będzie tylko przez jakiś czas.
    Po jawnej zdradzie nic już nie jest takie same i nigdy nie będzie.!


    Kiedy ludzie żyją osobno , nie są dla siebie inspiracją .. a łączą ich tylko kredyty hipoteczne, to nie ma żadnego związku.
    Kiedy patrzysz na mężczyznę i wiesz ,że nic nie czujesz... to jest koniec.
    Często zostajemy w toksycznych relacjach, bo ogarnia nas strach...
    Boimy się tego co nieznane i trzymamy się kurczowo związków, o których wewnątrz siebie myślimy jak najgorzej.
    Kiedy chcesz zapytać czy warto walczyć o małżeństwo?.. zapytaj samego siebie najpierw i szczerze odpowiedz.
    Ja z perspektywy czasu, życia uważam ,że nie warto.....


    Jak dla mnie uwagi.
    Ale zostaje gdzieś na dnie głowy samotność.
    Myśli - on ma kochankę a ja - Miśka szmacianego.
    Wystąpić o rozwód przestać się łudzić. Czy czekać.
    Walczyć czy się poddać.
    Jak go widzę to go kocham, jak nie widzę to życie dalej. Żeby to się dało jak w niektórych związkach, zostawia mnie bez szans i wyjeżdża w siną dal (na białym koniu) Przychodzi niby do dzieci, kochanka dzwoni, on do mnie pisze czułostki.
    A ja się łudzę i tracę czas.
    A może nie, może da się to odbudować.
    nie wiem...
    ,









    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Moon ~Moon
    ~Moon
    Napisane 30 stycznia 2014 - 15:18
    ~ZiZ napisał:
    Jestem po rozmowie z prawnikiem. Powiem wam, że bardzo fajną osobą. Ona jest z typu tych, którzy nie biorą wszystkich spraw obiecując wygraną. Podała mi możliwe rozwiązania. 1. bez orzekania o winie 2. z orzeczeniem o winie z obu stron 3. z winy jednej strony. Rozwiązanie 1 i 2 ma te same skutki prawne, różnica jest tylko taka, że w rozwiązaniu 2 będziemy się obrzucać błotem, a efekt finalny będzie taki sam. Ucierpią na tym wszyscy (czas, pieniądze, świadkowie itd). Rozwiązanie 3 to pójście na wojnę i to długą wojnę. To dopiero byłaby rzeź i pytanie brzmi po co? Jeśli sąd uzna, że i tak choć trochę winy jest po stronie tej niby niewinnej to i tak zakończy się jak wariant 2. Wykazanie w 100% wariantu 3 jest praktycznie niemożliwe. Do tego wszystkiego nakłada się jeszcze taki a nie inny skład sędziowski, który jest pani mecenas znany i nawet gdyby zmienić sędziego, to i tak nic nie zmieni, Powiem wam, że na miejscu pierwszym należy postawić dzieci i to ich dobro ma być priorytetem dla mnie. Mi samemu jest ciężko, ale jakoś muszę to przetrwać. Jak ktoś wcześniej napisał, należy się zastanowić czy warto walczyć i się wykrwawić, o co i po co walczyć, czy lepiej ustalić nowe granice i zawrzeć rozejm. Może to komuś się nie spodoba, ale każdy ma prawo do swoich opinii.


    Słuchaj facet. Jesteś prawdziwym mężczyzną.
    Taki chłop z jajami.
    A uwierz mi wg mnie większość facetów to gnoje i mazgaje.
    To co napisałeś o dzieciach to, słów mi brak.
    Ale świadczy o twojej dojrzałości jako ojca.
    Niesamowite. Przedkładasz dobro dzieci nad swoje żale do żony.
    3 maj się, będę śledziła twoje postępy.
    Pamiętaj, żona niech sobie żyje jak zasłużyła, dostanie nagrodę, prawo Karmy.
    TY zadbaj o kontakt z dziećmi (koniecznie od razu w pozwie na sztywno egzekwuj) larwę niech idzie w świat i uszczęśliwia jakiegoś idiotę który się na jej lep złapał. Z dziećmi dużo rozmawiaj. Dzwoń, pilnuj godzin.
    Nie odbierze ci tego, dzieci są mądre (nie wiem w jakim wieku zgubiłam to info)
    Jeżeli potrzebujesz módl się, o miłość, po prostu módl się o spokój i miłość w twoim życiu. Bez względu czy będziesz się modlił do Boga, Jahwe, Mahometa czy Buddy.
    Miłość w życiu jest najważniejsza, a tylko silne jednostki wygrywają.
    PS
    Chciała bym żeby mój zdradzający mnie mąż tak o dzieciach myślał.
    :( będzie lepiej


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Anett ~Anett
    ~Anett
    Napisane 04 lutego 2014 - 14:38
    Drodzy Panowie a jak wytlumaczycie mi to ze moj były maz zdradzał mnie miesc.po slubie?skok w bok to byl juz regularny ,typu burdele ,strony porno,wyszukiwanie co delegacja to inna w miescie panienka , kochanki trzy i ciagle dawalam szanse przez 5lat ,poniewaz stale slyszalam jedno wytlumaczenie cytuje,, Ja sie nimi tylko bawie one nic dla mnie nie znacza ,kocham tylko ciebie" mozecie pomyslec ze mielismy zycie nie udane? nie prawda sex byl na pierwszym miejscu co dziennie ,prawie.Życie rodzinne takze czasem byly sprzeczki jak zreszta w kazdych zwiazkach. Uczylam sie mu wybaczac ale juz po pieciu latach mialam dosyc wnioslam o rozwod poniewaz pojawil sie u niego alkohol i gorsze zdrady a seks byl nadal miedzy nami bo bylo nam bardzo dobrze, lecz ja juz nie umiem z tym zyc .Prowadzi firme wspieram go bardzo zreszta od zawsze bylam jego wsparciem zostawilam swoja kariere a wybralam jego .Teraz mam zal ze tego nie docenił.Czy to choroba? seksoholizm?






























    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy