Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

walczyć o małżeństwo, czy nie?

Rozpoczęte przez ~Loo, 02 lis 2012
  • avatar ~DTL ~DTL
    ~DTL
    Napisane 28 listopada 2013 - 18:25
    Ohydka jak zwykle celna wypowiedź między innymi że teżtu zagladasz i piszesz takie trafne i motywujące teksty dzięki od razu człowiekowi lepiej

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~mike33 ~mike33
    ~mike33
    Napisane 29 listopada 2013 - 14:43
    ~ZiZ napisał:
    Powiem wam tyle. U mnie to koniec. Właśnie dowiedziałem się, że rozstajemy się, całą winę ona bierze na siebie i w przyszłości załatwiamy rozwód. To tyle - koniec.

    Niefajnie, że się rozleciało, ale teraz przynajmniej masz jasną sytuację i przestaniesz się zastanawiać, dręczyć. W jakimś sensie - tak mi się wydaje - odzyskasz choć trochę spokoju i równowagi. Powodzenia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ex-kobieta grenadiera ~ex-kobieta grenadiera
    ~ex-kobieta grenadiera
    Napisane 30 listopada 2013 - 11:27
    Grenadier to facet,którego bardzo kochałam,ale bardzo mocno mnie skrzywdził,to kłamliwa,zdradziecka świnia,bawił się mna,zdradzał i oszukiwał,a na koniec pobił...to życiowy bankrut i gnida,zakompleksiony lovelas

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~DTL ~DTL
    ~DTL
    Napisane 30 listopada 2013 - 23:25
    Ohydka czemu się nie odzywasz brakuje twoich wpisów

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~lusi ~lusi
    ~lusi
    Napisane 01 grudnia 2013 - 11:05
    Do DTL nie wiesz co znaczy wypaliłam sie ,.ja czuję to tak-nie mam energii do działania,jak patrzę na mojego faceta to czuję że nic nie czuję....zachowuje się jak maszynka ,wstaję rano jedziemy do pracy czasami przed wyjsciem jeszcze zdążymy się po kłócić wtedy jestem wsciekła ,że się dałam sprowokować ,obiecuję sobie ,że nie odpuszczę jak wrócę do domu wreszcie powiem co czuje ,a konczy sie na tym,że odpuszczam...dla świętego spokoju...nie drążę tematu,skoro ze mna został to niech sobie mieszka,ale tak na prawdę to czuje że jestesmy sobie obcy-nie ma bliskości ,a jedyne emocje jakie są to wtedy jak się kłócimy...to nie są dobre emocje...i dla tego nie ma sie sił...i ja to nazywam wypaleniem....tak samo to działa jak ,,wypalenie zawodowe,,,na pewno się z tym spotkałes,jest taki moment jak byłes zafascynowany swoją pracą...a potem bęc! juz nie masz energii tak to działa...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~DTL ~DTL
    ~DTL
    Napisane 01 grudnia 2013 - 16:16
    Lusi dzięki zrozumiałem to po co dalej ciągnąć to po co dalej ciągnąć ten związek a najgorsze że nawet jeśli kogoś się pozna nowego za dwa pięć lat sytuacja może się powtórzyć.Do d..y z tym wszystkim u mnie kłótni nie ma. Żyjemy obok siebie nie z sobą i jeszcze te święta Chciałbym żeby sytuacja u mnie zresztą nie wiem co napisać sam fakt że piszę na tym forum świadczy o tym że nie mam z kim porozmawiać fajnie że tu piszecie człowiek odreagowuje.Uczucia ale to wszystko pokrecone.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ZiZ ~ZiZ
    ~ZiZ
    Napisane 01 grudnia 2013 - 18:05
    "Miłość jak sraczka, przychodzi z nienacka" Moja żona w rozmowie przyznała, że rozegrała to nieczysto. Po prostu zakochała się bez pamięci i cały czas robi wszystko aby osiągnąć swojego amanta. On się temu poddał. Nie powiem co zrobił, można się domyśleć. Moja żona natomiast jak kiedyś była wierna ideałom i zasadom wiary, tak teraz albo tym manipuluje, albo temu zaprzecza dla swojego "wyższego dobra". Po prostu jak się komuś w główce poprzewraca to nic nie poradzimy.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 07 grudnia 2013 - 22:58
    Czy watro walczyć o małżeństwo, kiedy zdrada stała się faktem, a tajemnice nas dopadły?
    Przepraszam Was wszystkich bardzo .Być może urażę niejedną kobietę....która się łudzi...I kilku mężczyzn ,którzy pomimo tego, że zostali zdradzeni wciąż chcą być z tymi kobietami...z żonami...
    czy więc warto?
    Nie, nie warto. Naprawdę nie warto.
    Kiedy zdrada staje się faktem. Związek już zawsze będzie toksyczny. Kobiety nigdy do końca nie wybaczają...i robią wielki błąd przyjmując Pana z powrotem.
    Zapewniam, że gdybyśmy były stanowcze i zdecydowanie jasno i precyzyjnie określiły zasady , że zdrada = koniec małżeństwa , zdradzających byłoby niewielu..... Kiedy mężczyzna zdradził i zostaje przyjęty ....zdradzi za jakiś czas znowu... tylko będzie bardziej ostrożny...bardziej i bardziej......
    W kobiecie zdrada zostanie na zawsze....
    Nie warto walczyć o coś co już nigdy nie będzie nieskazitelne ,
    Związek bez zaufania to toksyczny związek.
    Nawet jeśli przez jakiś czas będziemy udawać, że wszystko jest boskie i wspaniałe....
    a dni po zdradzie cudowne, bo każdy się stara ...
    to będzie tylko przez jakiś czas.
    Po jawnej zdradzie nic już nie jest takie same i nigdy nie będzie.!

    Kiedy ludzie żyją osobno , nie są dla siebie inspiracją .. a łączą ich tylko kredyty hipoteczne, to nie ma żadnego związku.
    Kiedy patrzysz na mężczyznę i wiesz ,że nic nie czujesz... to jest koniec.
    Często zostajemy w toksycznych relacjach, bo ogarnia nas strach...
    Boimy się tego co nieznane i trzymamy się kurczowo związków, o których wewnątrz siebie myślimy jak najgorzej.
    Kiedy chcesz zapytać czy warto walczyć o małżeństwo?.. zapytaj samego siebie najpierw i szczerze odpowiedz.
    Ja z perspektywy czasu, życia uważam ,że nie warto.....









    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marylka ~Marylka
    ~Marylka
    Napisane 13 grudnia 2013 - 15:19
    Przewodni temat to Tak czy Nie po zdradzie. Mój punkt widzenia ma sie tak: gorszy od zdrady jest egoizm. Bo jeśli ja zdradzam, pozwalam sobie na pozytywne przeżycia, inne, nowe doznania nie tylko w seksie. Jeśli to zatajam, utrzymuje partnera w niewiedzy...i być moze go ograbiam z czegoś ważnego ... Bo nawet jeśli ja nie oczekuje wierności od niego ( w głębi duszy), a umawialismy sie na wierność, to partner nawet jeśli ma tez pragnienie zbliżyć sie do kogoś, a jest szczery to z tego zrezygnuje. W tak związku obiektywnie panuje nierówność . Jest nieuczciwy. Więc powiem tak : zdrada to egoizm= koniec związku, w którym oboje są szczęśliwi. Można kontynuować układ, ale wtedy bez sensu jest pozostawac wiernym. Bo w imię czego? Układ to zobowiązania a związek to miłość, wzajemnośc.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~DTL ~DTL
    ~DTL
    Napisane 13 grudnia 2013 - 18:21
    Do moderatora parę postów wam zgineło chyba mieliście awarię

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~DTL ~DTL
    ~DTL
    Napisane 13 grudnia 2013 - 18:30
    Wiecie co jak kończy się uczucie to już nie ma co naprawiać ale bywa i naczytałem się że raz jedno ma już dość a potem drugie i nie ma mocnych jak to zgrać zakładamy że nie było zdrady ale jeden z partnerów się wypalił i już dłużej nie może tak żyć mija czas i mu przechodzi chce dalej kontynuować związek ale bariera wyrasta wtedy u partnera pozostawionego i on/ona wtedy nie ma ochoty kontynuować związku pogmatwane wiecie o co mi chodzi ZiZ Ohydka nic nie piszecie co słychać

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~www.sychar.org ~www.sychar.org
    ~www.sychar.org
    Napisane 14 grudnia 2013 - 23:15
    DLA CHCĄCYCH WALCZYĆ O SWOJE MAŁŻEŃSTWO. PODAJE LINK www.sychar.org

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Facetpo40 ~Facetpo40
    ~Facetpo40
    Napisane 16 grudnia 2013 - 12:55
    ~DTL napisał:
    Do moderatora parę postów wam zgineło chyba mieliście awarię

    Rzeczywiście, mieliśmy atak hakerów, ale już po wszystkim. Przepraszamy, jeśli niektóre Wasze posty w tym czasie zniknęły.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ZiZ ~ZiZ
    ~ZiZ
    Napisane 17 grudnia 2013 - 08:57
    Informacyjnie, co u mnie. Na jutro mam pierwsze wezwanie do sądu celem przesłuchania strony w sprawie o rozwód. Sam nie wiem co mnie czeka, jestem pełen obaw. Dla mnie wszystko się skończyło, popadłem w depresję i zniechęcenie. Po prostu wszystko jest bez sensu. Staram się tylko dożyć końca roku. Później zamierzam zakończyć wszystko. To tyle. Miejcie siłę do zmagania się ze swoimi problemami. Ja już nie jej nie mam. Odwiedzę jeszcze ten sąd dla formalności, a później nie zamierzam już tam być.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Czeladnik ~Czeladnik
    ~Czeladnik
    Napisane 17 grudnia 2013 - 09:13
    ~ZiZ napisał:
    Dla mnie wszystko się skończyło, popadłem w depresję i zniechęcenie. Po prostu wszystko jest bez sensu. Staram się tylko dożyć końca roku. Później zamierzam zakończyć wszystko. To tyle.


    ZiZ@, między wierszami Twoja wypowiedź brzmi jak pożegnanie samobójcy!!!
    Mam nadzieję, że to zupełnie nie zamierzone.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ZiZ ~ZiZ
    ~ZiZ
    Napisane 17 grudnia 2013 - 09:20
    @Czeladnik - czytasz w moich myślach. Nie ma u mnie rzeczy nie zamierzonych.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Czeladnik ~Czeladnik
    ~Czeladnik
    Napisane 17 grudnia 2013 - 10:59
    ~ZiZ napisał:
    Miejcie siłę do zmagania się ze swoimi problemami. Ja już nie jej nie mam.


    Masz tą siłę, musisz ją tylko dostrzec. Przyjmij tą zmianę "na klatę", apatia to zupełnie zrozumiały stan. W rankingu najbardziej stresogennych wydarzeń życiowych rozwód jest na drugim miejscu, tuż za "śmiercią bliskiej osoby". Depresja minie, życie trwa nadal, w tym momencie nie możesz dać się ponieść zdarzeniom jak liść na wietrze. TY kreujesz bieg wydarzeń Twego istnienia.
    Trzymaj się życia!!!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ZiZ ~ZiZ
    ~ZiZ
    Napisane 17 grudnia 2013 - 11:13
    ~Czeladnik napisał:
    Masz tą siłę, musisz ją tylko dostrzec. Przyjmij tą zmianę "na klatę", apatia to zupełnie zrozumiały stan. W rankingu najbardziej stresogennych wydarzeń życiowych rozwód jest na drugim miejscu, tuż za "śmiercią bliskiej osoby". Depresja minie, życie trwa nadal, w tym momencie nie możesz dać się ponieść zdarzeniom jak liść na wietrze. TY kreujesz bieg wydarzeń Twego istnienia.
    Trzymaj się życia!!!

    Nie mam siły, może mam jakiś problem psychiczny. Tak, ja kreuję bieg swojego życia lub śmierci. Pocieszać także potrafię, ale sam jestem odporny na "wsparcie". Jak napisałem, dla mnie wszystko się skończyło. Była to jedyna kobieta mojego życia. Zakochała się i tyle, w sądzie zaprzeczy wszystkiemu. Nie wiem czy pisałem, ona ponownie twierdzi, że on jest tylko pracownikiem. Pytanie tylko po co on także złożył pozew o rozwód? Kłamstwa mamy w tym tyle, że sami nie macie pojęcia. Ja się przed tym nie obronię. Nigdy nie por\trafiłem się bronić, dlatego się poddaję.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~mike33 ~mike33
    ~mike33
    Napisane 17 grudnia 2013 - 11:14
    ~ZiZ napisał:
    Informacyjnie, co u mnie. Na jutro mam pierwsze wezwanie do sądu celem przesłuchania strony w sprawie o rozwód. Sam nie wiem co mnie czeka, jestem pełen obaw. Dla mnie wszystko się skończyło, popadłem w depresję i zniechęcenie. Po prostu wszystko jest bez sensu. Staram się tylko dożyć końca roku. Później zamierzam zakończyć wszystko. To tyle. Miejcie siłę do zmagania się ze swoimi problemami. Ja już nie jej nie mam. Odwiedzę jeszcze ten sąd dla formalności, a później nie zamierzam już tam być.

    Nawet, Chłopie, tak nie gadaj. Moze to zabrzmi trochę trywialnie, ale "tego kwiata pół świata". Teraz wydaje Ci się, że nie ma przyszłości, ale za kilka miesięcy będziesz na te wtydarzenia patrzył zupełnie inaczej. Przetrwaj, ciesz się życiem i rwij inne "kwiaty".

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kukuna ~Kukuna
    ~Kukuna
    Napisane 17 grudnia 2013 - 11:59
    Witam,
    Sorry ze tak bezposrednio, ale Ziz uswiadomiles mi co moze zrobic kobieta zakochana. Mike ma racje z tym kwiatem I swiatem, ale to tak nie dziala przynajmniej na poczatku. Chcialabym napisac cos madrego, ale nie umiem. Sama jestem ta zakochana w innym zona. Zalosne to z mojej strony I nie jestem z tego dumna. Nie chcialabym jednak nigdy widziec mojego meza w takim stanie, Nigdy nie chcialabym go skrzywdzic. Wiem tez ze zadna kobieta nie jest warta tego by dla niej sie poddawac. Z pewnoscia nie chcialambym zobaczyc tego u mojego M, tle tylko, ze my sie nie rozwodzimy. My sklejamy to co rozbite.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy