Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Romans i zdrada

Na krawędzi zdrady

Rozpoczęte przez ~Jakaś , 14 lip 2020
  • avatar ~blue ~blue
    ~blue
    Napisane 09 listopada 2020 - 10:09
    ~otis napisał:
    ~blue napisał:
    ~otis napisał:
    Co do samodzielnej decyzji życiowej w iluzorycznym życiu.

    To zdradzacz powinien podjąć męską decyzję i odejść jak już nie widzi sensu żyć z partnerem i powinien to zrobić zanim wskoczy komuś do łóżka. Wtedy jest jeszcze szansa na to żeby królewicz się obudził bez kaca moralnego trwającego do końca życia. Jest szansa na to żeby związek dało się naprawić w 100%.
    Po zdradzie nie ma już takiej możliwości. Zdrady nie da się cofnąć i zapomnieć.

    jeżeli nie nauczysz się jak wybaczyć jej, jak wybaczyć sobie to nie będziesz szczęśliwy ani sam ze sobą ani z żadnym innym człowiekiem


    Wybaczyłem niemal od razu jak się przyznała bo ją kocham. To nie oznacza że kiedykolwiek zapomnę i w 100% zaufam.
    Teraz rozumiesz w czym jest problem ?
    Jak nie rozumiesz to już nie zrozumiesz
    Przykro mi.

    nie zapomnisz
    i na 100% nie zaufasz, nikomu już nigdy bo kochałeś za bardzo
    będziesz się zastanawiał już do końca Waszego związku czy zrobi to drugi raz
    a nawet będziesz się zastanawiał rozmawiając tak zwyczajnie, codziennie czy mówi prawdę czy kłamie
    będziesz się zastanawiał czy ten człowiek potrafi być wobec Ciebie szczery
    i tak Twoja miłość będzie się powoli wypalać
    a potem... tego w sumie nikt nie wie co będzie potem

    tak to działa w każdym przypadku kiedy dowiadujesz się, że nie byłeś najważniejszy dla tej/tego koło kochałeś, że Twoje dobro, uczucia nie były najważniejsze, że byłeś na którymś tam miejscu

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~:-( ~:-(
    ~:-(
    Napisane 09 listopada 2020 - 10:14
    ~Kwitnąca napisał:
    U mnie dopamina i te inne już 6 lat... Nic nie przechodzi.


    A więc jak możesz pisać :
    ..I co się tak unosisz... Ja bardziej miałam na myśli z pozycji zdradzonego a nie zdradzacza. Jeśli zdradzony zostal zdradzony to już tego nie odwróci, ale z biegiem czasu można docenić i takie doświadczenia a nawet pokusić się o stwierdzenie że nie ma tego złego... :-)
    Skąd wiesz jakie są odczucia zdradzonego skoro Ty jesteś po tej drugie stronie, usprawiedliwiasz się w ten sposób, że szalejąca w Tobie od lat dopamina "wyszła tylko na dobre " dla osoby którą zdradzasz ?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~otis ~otis
    ~otis
    Napisane 09 listopada 2020 - 10:49
    ~blue napisał:
    ~otis napisał:
    ~blue napisał:
    ~otis napisał:
    Co do samodzielnej decyzji życiowej w iluzorycznym życiu.

    To zdradzacz powinien podjąć męską decyzję i odejść jak już nie widzi sensu żyć z partnerem i powinien to zrobić zanim wskoczy komuś do łóżka. Wtedy jest jeszcze szansa na to żeby królewicz się obudził bez kaca moralnego trwającego do końca życia. Jest szansa na to żeby związek dało się naprawić w 100%.
    Po zdradzie nie ma już takiej możliwości. Zdrady nie da się cofnąć i zapomnieć.

    jeżeli nie nauczysz się jak wybaczyć jej, jak wybaczyć sobie to nie będziesz szczęśliwy ani sam ze sobą ani z żadnym innym człowiekiem


    Wybaczyłem niemal od razu jak się przyznała bo ją kocham. To nie oznacza że kiedykolwiek zapomnę i w 100% zaufam.
    Teraz rozumiesz w czym jest problem ?
    Jak nie rozumiesz to już nie zrozumiesz
    Przykro mi.

    nie zapomnisz
    i na 100% nie zaufasz, nikomu już nigdy bo kochałeś za bardzo
    będziesz się zastanawiał już do końca Waszego związku czy zrobi to drugi raz
    a nawet będziesz się zastanawiał rozmawiając tak zwyczajnie, codziennie czy mówi prawdę czy kłamie
    będziesz się zastanawiał czy ten człowiek potrafi być wobec Ciebie szczery
    i tak Twoja miłość będzie się powoli wypalać
    a potem... tego w sumie nikt nie wie co będzie potem

    tak to działa w każdym przypadku kiedy dowiadujesz się, że nie byłeś najważniejszy dla tej/tego koło kochałeś, że Twoje dobro, uczucia nie były najważniejsze, że byłeś na którymś tam miejscu


    20 lat byłem zdradzany i wiem dokładnie jak to jest i wcale nie jest najgorsze to że nie byłeś w życiu zdradzacza najważniejszy.
    Wcale nie oznacza to że miłość się z czasem wypala.

    Wypala się człowiek który jest świadom swoich wartości i kluczowo się ich trzyma wiedząc że bez nich nie mógłby sam przetrwać.


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~otis ~otis
    ~otis
    Napisane 09 listopada 2020 - 10:54
    Jakkolwiek to zabrzmi, pewnych rzeczy nie powinien człowiek w sobie zmieniać. Naginanie się do sytuacji, zdarzeń czy ludzi z którymi mamy kontakt jest zwykle wielkim błędem a dla idealistów tragiczne w skutkach.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~blue ~blue
    ~blue
    Napisane 09 listopada 2020 - 10:58
    ~otis napisał:
    Jakkolwiek to zabrzmi, pewnych rzeczy nie powinien człowiek w sobie zmieniać. Naginanie się do sytuacji, zdarzeń czy ludzi z którymi mamy kontakt jest zwykle wielkim błędem a dla idealistów tragiczne w skutkach.


    mam nadzieję, że się mylisz

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~otis ~otis
    ~otis
    Napisane 09 listopada 2020 - 11:04
    ~444 napisał:
    ~otis napisał:

    Tak każdy kto nie widzi sensu życia ze swoim partnerem powinien odejść z tym, że czasami dostrzega się to dopiero po zdradzie a czasami po zdradzie dostrzega się sens życia z tym partnerem.
    Każdy związek da się naprawić pod jednym warunkiem, że tego NAPRAWDĘ chcą dwie strony i każda z nich potrafi zrezygnować ze swojej potrzeby cierpienia czyli umie wybaczyć, zdradzacz sobie, że naruszył ważne dla siebie wartości i stracił dobre zdanie o sobie a zdradzony zdradzaczowi, że go skrzywdził.




    Mówiłem że powinien przed zdradą. Jak już się zdarzyło to już nie powinien ale musi poinformować/odejść. Niestety prawie wszyscy zdradzacze ciągną tą swoją zabawę tak długo jak się da czyli do wtopy.
    Oznacza to tylko jedno brak jakichkolwiek zasad moralnych, szacunku do siebie i zdradzonego w konsekwencji definitywne pogrzebanie możliwości powrotu zaufania do takiej osoby.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~otis ~otis
    ~otis
    Napisane 09 listopada 2020 - 11:08
    ~blue napisał:
    ~otis napisał:
    Jakkolwiek to zabrzmi, pewnych rzeczy nie powinien człowiek w sobie zmieniać. Naginanie się do sytuacji, zdarzeń czy ludzi z którymi mamy kontakt jest zwykle wielkim błędem a dla idealistów tragiczne w skutkach.


    mam nadzieję, że się mylisz


    Chciałbym się mylić ze wszystkim nawet nie wiesz jak bardzo.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 09 listopada 2020 - 18:15
    ~otis napisał:
    ~444 napisał:
    ~otis napisał:

    Tak każdy kto nie widzi sensu życia ze swoim partnerem powinien odejść z tym, że czasami dostrzega się to dopiero po zdradzie a czasami po zdradzie dostrzega się sens życia z tym partnerem.
    Każdy związek da się naprawić pod jednym warunkiem, że tego NAPRAWDĘ chcą dwie strony i każda z nich potrafi zrezygnować ze swojej potrzeby cierpienia czyli umie wybaczyć, zdradzacz sobie, że naruszył ważne dla siebie wartości i stracił dobre zdanie o sobie a zdradzony zdradzaczowi, że go skrzywdził.




    Mówiłem że powinien przed zdradą. Jak już się zdarzyło to już nie powinien ale musi poinformować/odejść. Niestety prawie wszyscy zdradzacze ciągną tą swoją zabawę tak długo jak się da czyli do wtopy.
    Oznacza to tylko jedno brak jakichkolwiek zasad moralnych, szacunku do siebie i zdradzonego w konsekwencji definitywne pogrzebanie możliwości powrotu zaufania do takiej osoby.

    Ja też uważam, że ten kto zdradził musi poinformować o tym ale czy odejść? Odejść to moim zdaniem tylko wtedy jeżeli tak sobie życzy zdradzona strona lub ten, kto zdradził nie widzi już żadnego sensu w ratowaniu swojego związku bo nie łączy go z żoną ani odrobina miłości czy choćby przyjaźni.
    Osoba, która latami zdradzała ale miała to szczęście, że udało jej się to ukryć a potem jak gdyby nigdy nic się nie stało żyje ze swoją żoną/mężem po prostu jest chora, bardzo chora (nie wierzę w to, że istnieją źli ludzie, są tacy z jakiegoś powodu i moim zdaniem można ich wyleczyć pod warunkiem, że będą tego chcieli, ludzie czynią innym i sobie krzywdę bo potrafią znaleźć wiarygodne usprawiedliwienia na swoje niegodne czyny). Jak się zacznie pozbawiać ludzi tych usprawiedliwień i wskazywać jak bardzo ich myślenie jest skrzywione to jest szansa na rozpoczęcie procesu zdrowienia. Zdaję sobie sprawę, że to trudne zadanie bo się z tym mierzę w swoim związku od dawna.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 09 listopada 2020 - 18:15
    ~otis napisał:
    ~blue napisał:
    ~otis napisał:
    Jakkolwiek to zabrzmi, pewnych rzeczy nie powinien człowiek w sobie zmieniać. Naginanie się do sytuacji, zdarzeń czy ludzi z którymi mamy kontakt jest zwykle wielkim błędem a dla idealistów tragiczne w skutkach.


    mam nadzieję, że się mylisz


    Chciałbym się mylić ze wszystkim nawet nie wiesz jak bardzo.


    Ja też uważam, że ten kto zdradził musi poinformować o tym ale czy odejść? Odejść to moim zdaniem tylko wtedy jeżeli tak sobie życzy zdradzona strona lub ten, kto zdradził nie widzi już żadnego sensu w ratowaniu swojego związku bo nie łączy go z żoną ani odrobina miłości czy choćby przyjaźni.
    Osoba, która latami zdradzała ale miała to szczęście, że udało jej się to ukryć a potem jak gdyby nigdy nic się nie stało żyje ze swoją żoną/mężem po prostu jest chora, bardzo chora (nie wierzę w to, że istnieją źli ludzie, są tacy z jakiegoś powodu i moim zdaniem można ich wyleczyć pod warunkiem, że będą tego chcieli, ludzie czynią innym i sobie krzywdę bo potrafią znaleźć wiarygodne usprawiedliwienia na swoje niegodne czyny). Jak się zacznie pozbawiać ludzi tych usprawiedliwień i wskazywać jak bardzo ich myślenie jest skrzywione to jest szansa na rozpoczęcie procesu zdrowienia. Zdaję sobie sprawę, że to trudne zadanie bo się z tym mierzę w swoim związku od dawna.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~otis ~otis
    ~otis
    Napisane 09 listopada 2020 - 18:56
    ~444 napisał:
    ~otis napisał:
    ~blue napisał:
    ~otis napisał:
    Jakkolwiek to zabrzmi, pewnych rzeczy nie powinien człowiek w sobie zmieniać. Naginanie się do sytuacji, zdarzeń czy ludzi z którymi mamy kontakt jest zwykle wielkim błędem a dla idealistów tragiczne w skutkach.


    mam nadzieję, że się mylisz


    Chciałbym się mylić ze wszystkim nawet nie wiesz jak bardzo.


    Ja też uważam, że ten kto zdradził musi poinformować o tym ale czy odejść? Odejść to moim zdaniem tylko wtedy jeżeli tak sobie życzy zdradzona strona lub ten, kto zdradził nie widzi już żadnego sensu w ratowaniu swojego związku bo nie łączy go z żoną ani odrobina miłości czy choćby przyjaźni.
    Osoba, która latami zdradzała ale miała to szczęście, że udało jej się to ukryć a potem jak gdyby nigdy nic się nie stało żyje ze swoją żoną/mężem po prostu jest chora, bardzo chora (nie wierzę w to, że istnieją źli ludzie, są tacy z jakiegoś powodu i moim zdaniem można ich wyleczyć pod warunkiem, że będą tego chcieli, ludzie czynią innym i sobie krzywdę bo potrafią znaleźć wiarygodne usprawiedliwienia na swoje niegodne czyny). Jak się zacznie pozbawiać ludzi tych usprawiedliwień i wskazywać jak bardzo ich myślenie jest skrzywione to jest szansa na rozpoczęcie procesu zdrowienia. Zdaję sobie sprawę, że to trudne zadanie bo się z tym mierzę w swoim związku od dawna.


    dałem / między poinformować a odejść

    Logika zdradzacza zawsze jest pokręcona. Człowiek w życiu nie pomyślałby w ten sposób.
    Na logikę to jest raczej nie do ogarnięcia przynajmniej dla mnie.

    Potrafię zrozumieć zdradę pod wpływem chwili (jesteśmy ludźmi tylko ludźmi).
    Nie potrafie zrozumieć za to kłamstwa trwającego miesiącami cvzy latami.

    To nie jest tak że dałem się zwodzić 20 lat. Rok po ślubie dowiedziałem się że mnie zdradzała zaraz po ślubie i przed ślubem zresztą też. W tym momencie pojawila sie rzecz sporej wagi.
    10 lat później dowiedziałem się o kolejnej zdradzie.
    Ponad rok temu to już jakieś kombo było.
    Popprzednie zdrady jakoś ogarnąłem, tych ostatnich przed rokiem już nie dałem rady.


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~otis ~otis
    ~otis
    Napisane 09 listopada 2020 - 19:09
    Żeby nie było nie chodzi tu o mnie o moje ego czy moje pieprzone uczucia. Generalnie wali mnie to. Ja sobie jeszcze chwile jakoś pożyję i pocierpię ile Bóg pozwoli.

    Chodzi o to że jak widzę z jaką łatwością coniektórym przychodzi pisanie jaki to pozyttywny wplyw na zwiazek ma zdrada to się gotuję od środka.

    Nie rozumiem jak można być tak obojętnym i cynicznym.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~otis ~otis
    ~otis
    Napisane 09 listopada 2020 - 19:13
    troszke przesadzilem
    trzymajcie sie

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 09 listopada 2020 - 19:21
    ~otis napisał:
    Żeby nie było nie chodzi tu o mnie o moje ego czy moje pieprzone uczucia. Generalnie wali mnie to. Ja sobie jeszcze chwile jakoś pożyję i pocierpię ile Bóg pozwoli.

    Chodzi o to że jak widzę z jaką łatwością coniektórym przychodzi pisanie jaki to pozyttywny wplyw na zwiazek ma zdrada to się gotuję od środka.

    Nie rozumiem jak można być tak obojętnym i cynicznym.

    Nie jestem ani obojętna ani cyniczna.
    Przykro mi, że mnie tak oceniasz.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kwitnąca Wiśnia ~Kwitnąca Wiśnia
    ~Kwitnąca Wiśnia
    Napisane 09 listopada 2020 - 19:38
    ~otis napisał:
    ~Kwitnąca napisał:
    ~otis napisał:
    ~Kwitnąca napisał:
    ~444 napisał:
    ~normalnyjestem napisał:
    Bohaterka postu jest zajęta, zapomniała o forum bo ma ważniejsze sprawy życiowe. Niestety nie dostała że to co zrobiła jest cudowne i właściwe. Prawdopodobnie już nie wejdzie na forum chyba że za kilkanascie miesięcy rozpoczynając : pomocy , zdradziłam zauroczyłam się zniszczylam małżeństwo kochanek odsunął się jestem samotna rozbita osamotniona wśród ludzi ..... A tyle inne bohaterki analogicznych sytuacji ostrzegały !

    albo się zdziwisz bo nie wejdzie z uwagi na to, że będzie miała ciekawsze sprawy do ogarnięcia, lub okaże się, że śpiący królewicz pan mąż obudzi się i albo zabierze się za siebie co znacznie wpłynie na jakość małżeństwa albo zostanie wymieniony na inny model albo sam w końcu podejmie drugą samodzielną decyzję życiową w całym tym swoim iluzorycznym życiu i się rozwiedzie

    czasem romanse kończą się bardzo dobrze i dla zdradzającego i zdradzonego z uwagi na to, że mają motywację do tego żeby się zastanowić co ich tak naprawdę łączy

    więc się @normalny tak nie ekscytuj bo czasami jest tak, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło;-)



    Nawet nie czasami a zazwyczaj... tylko potrzeba czasu, aby to dostrzec :-)


    Bez urazy ale ten kto tak myśli nie ma bladego pojęcia co potrafi zrobić z człowiekiem zdrada partnera...
    Co z tego że tzw jakość życia się poprawi ? Dla kogo się poprawi ? Dla zdradzacza ? Zapewniam że w dłuższej perspektywie nie poprawi.
    Konsekwencje są konsekwencjami. Tego nie da się zapomnieć i zatrzeć. Zdrada pozostanie zdradą bez względu na to czy małżeństwo je przetrwa. Nie zwalajcie winy na zdradzonego bo winny jest zawsze zdradzacz. Iluzja w związku to przekraczanie granic z przekonaniem że zdradą ukaże się partnera. Jego to oczywiście zaboli ale zdradzacz zawsze karze przede wszystkim siebie.


    I co się tak unosisz... Ja bardziej miałam na myśli z pozycji zdradzonego a nie zdradzacza. Jeśli zdradzony zostal zdradzony to już tego nie odwróci, ale z biegiem czasu można docenić i takie doświadczenia a nawet pokusić się o stwierdzenie że nie ma tego złego... :-)


    Pod warunkiem że tego zdradzacza się nie kochało, tylko pod tym warunkiem...


    Mogło się go i kochać, ale po takim zdarzeniu uczucia i postrzeganie takiego związku zmieniają się, u tych którzy właśnie kochali, no może nie u wszystkich (bo są i tacy, którzy będą uparcie sobie wmawiać, że kochali, kochają i będą kochać choćby nie wiem co robił "zdradzacz"). I ta właśnie zmiana uczuć, inne spojrzenie na sprawę i dostrzeżenie dzięki temu innych możliwości to jest właśnie to "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło"

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kwitnąca Wiśnia ~Kwitnąca Wiśnia
    ~Kwitnąca Wiśnia
    Napisane 09 listopada 2020 - 19:46
    ~:-( napisał:
    ~Kwitnąca napisał:
    U mnie dopamina i te inne już 6 lat... Nic nie przechodzi.


    A więc jak możesz pisać :
    ..I co się tak unosisz... Ja bardziej miałam na myśli z pozycji zdradzonego a nie zdradzacza. Jeśli zdradzony zostal zdradzony to już tego nie odwróci, ale z biegiem czasu można docenić i takie doświadczenia a nawet pokusić się o stwierdzenie że nie ma tego złego... :-)
    Skąd wiesz jakie są odczucia zdradzonego skoro Ty jesteś po tej drugie stronie, usprawiedliwiasz się w ten sposób, że szalejąca w Tobie od lat dopamina "wyszła tylko na dobre " dla osoby którą zdradzasz ?


    E tam, chrzanisz, ale rozumiem, bo nie znasz okoliczności, których tu nie będę opisywać, bo nie mam potrzeby, ale jesteś w błędzie :-)
    Wniosek już wyciągnęłaś (nie wiem czemu ale myślę, że jesteś kobietą, jeśli nie to wyprowadź mnie z błędu), że jestem zdradzaczem i że dobrze mi z tym.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kwitnąca Wiśnia ~Kwitnąca Wiśnia
    ~Kwitnąca Wiśnia
    Napisane 09 listopada 2020 - 19:57
    ~otis napisał:
    Żeby nie było nie chodzi tu o mnie o moje ego czy moje pieprzone uczucia. Generalnie wali mnie to. Ja sobie jeszcze chwile jakoś pożyję i pocierpię ile Bóg pozwoli.

    Chodzi o to że jak widzę z jaką łatwością coniektórym przychodzi pisanie jaki to pozyttywny wplyw na zwiazek ma zdrada to się gotuję od środka.

    Nie rozumiem jak można być tak obojętnym i cynicznym.


    To wcale nie jest obojętność, tylko inna niż Twoja postawa, ja mam takie zdanie, że zdradzona osoba ma prawo do szczęścia MIMO WSZYSTKO, mimo czegokolwiek, co jej się przytrafia, a nie do umartwiania się i bycia cierpiętnikiem przez wszystkie kolejne lata życia. A niby to czemu, w imię czego? Miłości??? I właśnie dlatego uważam, że takiej osobie DZIĘKI takiemu zdarzeniu może się przydarzyć takie wielkie szczęście, że będzie myślała właśnie tak, że gdyby nie to zdarzenie, to by nie znalazła się w tym miejscu gdzie teraz jest i jest szczęśliwa. O to mi chodziło.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 10 listopada 2020 - 00:58
    ~otis napisał:

    Logika zdradzacza zawsze jest pokręcona. Człowiek w życiu nie pomyślałby w ten sposób.
    Na logikę to jest raczej nie do ogarnięcia przynajmniej dla mnie.

    Potrafię zrozumieć zdradę pod wpływem chwili (jesteśmy ludźmi tylko ludźmi).
    Nie potrafie zrozumieć za to kłamstwa trwającego miesiącami czy latami.

    To nie jest tak że dałem się zwodzić 20 lat. Rok po ślubie dowiedziałem się że mnie zdradzała zaraz po ślubie i przed ślubem zresztą też. W tym momencie pojawila sie rzecz sporej wagi.
    10 lat później dowiedziałem się o kolejnej zdradzie.
    Ponad rok temu to już jakieś kombo było.
    Popprzednie zdrady jakoś ogarnąłem, tych ostatnich przed rokiem już nie dałem rady.


    U ciebie zadzialal tzw. efekt utopionych kosztow. Sam sie udupiles na 20 lat tym sposobem myslenia. I dalej brniesz. Im dalej tym ten efekt sie wzmacnia i ciezej wyjsc z tej beznadzei. Pewnie cie to nie pocieszy ale ten efekt dotyczy wiekszosci ludzi. To potega emocji. Tak sie konczy przedkladanie emocji nad logike. Mogles wyjsc z tego 'biznesu' juz rok po slubie, miales wszelkie logiczne przeslanki ale tego nie zrobiles. Szkoda ci bylo tego co dotychczas 'zainwestowales' wiec inwestujesz wiecej z nadzieja, ze sie odbijesz, ponownie i ponownie..
    Przyklad z sasiedztwa. Facet rzutki zaklada firme, rozwija ja latami, ma fajnego pracownika, fajnie mu sie rozrasta, inwestuje, zatrudnia kolejnych.. Nagle jeb. Traci zbyt na swoje uslugi. Co robi ? Postanawia, ze przetrwa trudny okres, bez redukcji zatrudnienia, bez redukcji kosztow. Bo szkoda pracownikow, bo szkoda tych lat na rozwoj, bo szkoda zainwestowanych srodkow. Wiec dziala dalej, utrzymuje firme w gotowosci tylko, ze z czasem z wlasnych oszczednosci. oszczednosci sie koncza a on nadal ma nadzieje. Zaciaga kredyty na dlasze przetrwanie. Final - traci plynnosc, bankrutuje, zostaje z dlugami. Ci fajni pracownicy do konca wynagradzani, do koca skladki zus placone mieli, momentalnie znajduja zatrudnienie u konkurencji. On zostaje sam, z kredytami do splacenia, bez szans na chodzby wyjscie na zero do konca zycia.
    Ty skonczysz tak samo (nie zycze ci tego) bo efekt utopionych kosztow nie pozwolil ci ciac strat gdy byly to male straty i nadal nie pozwala bo skoro straty juz sa gigantyczne to jak ? W twojej glowie sie 'nie oplaca' bo za duzo stracisz. Moj sasiad (porzadny chlop jak i pewnie Ty) wmiawial sobie, ze w koncu sie odbije. Ty tez a jak nic sie takiego nie dzieje to pieprzysz cos o idelaizmie, romatyzmie i inne bzdety majace na celu zagluszyc fakty, trzezwy oglad na sytuacje. Odsuwasz to od siebie.
    Z tego co sugerujesz juz bylo blisko, nie twoj kredyt do splaty juz jawil sie na horyzoncie. W tej chwili straty w twojej glwie sa juz tak ogromne, ze nie widzisz innego wyjscia jak trwac, ponosic kolejne dotkliwe straty z nadzieja juz przygasla nieco ale brniesz. Doprowadziles do tej sytuacji, ciezkiej sytuacji. Co teraz ? Ja nie odwazylbym sie cokolwiek doradzac.

    nie pisze tego zeby ci dojebac - zeby bylo jasne
    powodzenia. to tylko moja ocena sytuacji
    polecam poczytac o tym zjawisku
    https://andrzejtucholski.pl/2018/utopione-koszty-pulapka-w-ktora-wszyscy-wpadamy/

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 10 listopada 2020 - 01:04
    Jeszcze chcialem dodac:
    to nie jej logika jest pokrecona, ona dziala logicznie, jest szczesliwa i wolna, zaspokaja wszystkie swoje potrzeby. To twoja 'logika' jest irracjonalna i destrukcyjna dla ciebie.
    Tylko prosze, nie pierdol o wyzszych uczuciach, twoim braku egoizmu i wyznawanych wartosciach. Po prostu spalasz sie, to widac.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 10 listopada 2020 - 10:04
    ~otis napisał:
    Żeby nie było nie chodzi tu o mnie o moje ego czy moje pieprzone uczucia. Generalnie wali mnie to. Ja sobie jeszcze chwile jakoś pożyję i pocierpię ile Bóg pozwoli.

    Chodzi o to że jak widzę z jaką łatwością coniektórym przychodzi pisanie jaki to pozyttywny wplyw na zwiazek ma zdrada to się gotuję od środka.

    Nie rozumiem jak można być tak obojętnym i cynicznym.

    Jeżeli pomaga Ci wyrzucenie z siebie bólu i cierpienia w taki sposób, to ja naprawdę Cię do tego zachęcam, rób wszystko co daje Ci ulgę.
    Nawet jak się zmartwię czy będzie mi przykro to mi szybko przejdzie.
    Nie obrażaj się, proszę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~otis ~otis
    ~otis
    Napisane 10 listopada 2020 - 13:48
    ~444 napisał:
    ~otis napisał:
    Żeby nie było nie chodzi tu o mnie o moje ego czy moje pieprzone uczucia. Generalnie wali mnie to. Ja sobie jeszcze chwile jakoś pożyję i pocierpię ile Bóg pozwoli.

    Chodzi o to że jak widzę z jaką łatwością coniektórym przychodzi pisanie jaki to pozyttywny wplyw na zwiazek ma zdrada to się gotuję od środka.

    Nie rozumiem jak można być tak obojętnym i cynicznym.

    Jeżeli pomaga Ci wyrzucenie z siebie bólu i cierpienia w taki sposób, to ja naprawdę Cię do tego zachęcam, rób wszystko co daje Ci ulgę.
    Nawet jak się zmartwię czy będzie mi przykro to mi szybko przejdzie.
    Nie obrażaj się, proszę.


    Robię co mogę czyli piję.
    Nie obraziłem się (nie potrafię się obrażać).
    Nie chcę robić nikomu przykrości .
    Nie martw się.
    Przepraszam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy