Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Moja żona nie chce seksu

Rozpoczęte przez ~Marek, 14 mar 2016
  • avatar ~miron ~miron
    ~miron
    Napisane 05 sierpnia 2019 - 21:09
    wiem że mój przykład nie jest receptą na udany związek dla każdego, ale jak to na forum, warto przestawić swoje doświadczenia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Rafał35 ~Rafał35
    ~Rafał35
    Napisane 06 sierpnia 2019 - 06:57
    Miron - a jak sobie radzisz z napięciem seksualnym, które z pewnością odczuwasz - potrzeby ciała nie są przecież od nas w 100% zależne (chyba, że nauczyłeś się je tłumić i im zaprzeczać)? Onanizujesz się jak nastolatek? Jeśli tak to jak się czujesz po czymś takim? Jak sobie radzisz z uczuciem, że nie możesz się kochać z żadną kobietą? (bo z żoną nie chcesz, a z kimś innym nie możesz)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 06 sierpnia 2019 - 08:03
    ~miron napisał:

    Robercie mam mieszane uczucia co do twojej wypowiedzi bo z jednej strony masz rację gdyby małżeństwo było układem handlowym.

    Układem handlowym z całą pewnością nie jest, tu pełna zgoda.

    Zgodzisz się jednak z twierdzeniem, że uczciwy przepływ dóbr i świadczeń w obie strony MUSI być, bo bez tego jedna strona, a może nawet obydwie, będą czuły się porzucone i osamotnione.

    Tak wygląda każdy zdrowy układ zależności międzyludzkich - obojętnie czy w małżeństwie, czy w wolnym związku, czy tylko w relacji tzw 'dochodzącej'.
    'Ja liczę się z Tobą, a ty liczysz się ze mną :-).
    Ja wychodzę naprzeciw Twoim oczekiwaniom co do związku/układu, Ty wychodzisz naprzeciw moim.'

    Dla mnie to oczywiste.

    I niekoniecznie musi to być działanie na zasadzie akcja-reakcja. Wszystko rozkłada się w długim, nawet bardzo długim czasie.

    ~miron napisał:

    Z drugiej strony miłość nie stawia wymagań.

    Tu akurat się nie zgadzam :-).
    Jak to nie stawia wymagań?
    A gdyby Twoja żona zaczęła Cię zdradzać, czy roztrwaniać Twoje pieniądze na 'swoje tylko' cele i zachcianki, wymagała od Ciebie i mnożyła nierealne oczekiwania rosnące w tempie geometrycznym, a od siebie samej nie wymagała niczego?
    Gdy stałbyś się służącym, lokajem i pomiotłem we własnym domu, bo jaśnie pani niczego się nie tknie, a tylko żąda nic w zamian nie wnosząc/dając...?

    To też Twoja miłość do niej nie będzie niczego wymagać...? :-)
    Bardzo to nierealne.

    Wreszcie postawisz sprawę jasno i powiesz:
    'albo się angażujesz i staję się - jak dawniej - ważnym dla Ciebie człowiekiem i wszystko wraca do równowagi,
    albo wycofuję swoje zaangażowanie i odchodzę'.

    Miłość nie jest bezwarunkowa - warunkiem jej sensu i dalszego istnienia jest odwzajemnienie :-).

    ~miron napisał:

    Powiedziałem wprost że seks jest tak beznadziejny że nie lubie tego z nią robić, zaproponowałem więc przerwe. Okazało się że moja żona ma podobne odczucia więc staliśmy się białym związkiem. Dzięki temu powrócił dotyk, przytulanie,
    (...)
    I była to najlepsza decyzja mimo że głowa pokrywa się siwizną czuje się jak nastolatek
    (...)
    wiem że mój przykład nie jest receptą na udany związek dla każdego, ale jak to na forum, warto przestawić swoje doświadczenia.

    Jeżeli Wam udało się w ten sposób doprowadzić do stabilizacji związku i żyjecie teraz w harmonii, to ok.
    Przecież nikt nikomu nie narzuca sposobu rozwiązywania problemów życiowych.
    Skoro się obopólnie zgodziliście na takie rozwiązanie i dobrze Wam z tym, to wszelkie komentarze są absolutnie zbędne :-).

    Zauważ jednak, że potrzebna była pełna zgoda z obu stron.
    Może masz mały temperament - co poniekąd wynika z Twojego wpisu.
    Może i finezji w tym pożyciu trochę zabrakło, pojawiło się zniechęcenie i w tym momencie nie masz tego typu potrzeb.
    Ok.

    Weź pod uwagę, że nie wszyscy potrafią w sobie wyciszyć popęd seksualny. Są osoby w bardzo zaawansowanym wieku, a jeszcze muszą seks uprawiać i... za spódnicami się oglądają :-).

    Co mają tacy zrobić?
    Zapewniam Cię, że nie są oni w mniejszości.

    Ktoś odczuwa potrzeby seksualne i o ile nie muszą one być realizowane już z częstotliwością 3-5 razy w tygodniu, to chociaż ze dwa razy na miesiąc, ale tego potrzebują.

    Zwyczajnie okresy bez seksu są dla nich okresami narastającej frustracji, aż do rozładowania napięcia/naładowania energii w bliskim kontakcie z ukochaną osobą..

    Seks nie jest dla nich celem sam w sobie, on jest dopełnieniem tego co dzieje się w zwyczajnym życiu i jedną ze sprężyn napędzających jego motor - trzeba ją od czasu do czasu naciągnąć :-).

    Co mają zrobić tacy ludzie?

    Określanie aktywności seksualnej jako zachowania prymitywne, jest chyba jednak nadużyciem.
    Jest ona w końcu taką samą potrzebą jak każda inna, a właśnie małżeństwo jest między innymi po to, by ją legalnie i uczciwie realizować.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~miron ~miron
    ~miron
    Napisane 06 sierpnia 2019 - 10:51
    ~Rafał35 napisał:
    Miron - a jak sobie radzisz z napięciem seksualnym, które z pewnością odczuwasz - potrzeby ciała nie są przecież od nas w 100% zależne (chyba, że nauczyłeś się je tłumić i im zaprzeczać)? Onanizujesz się jak nastolatek? Jeśli tak to jak się czujesz po czymś takim? Jak sobie radzisz z uczuciem, że nie możesz się kochać z żadną kobietą? (bo z żoną nie chcesz, a z kimś innym nie możesz)


    Z czasem oczekiwania mijają, przyzwyczajasz się do tego że nagość, przytulanie itp. nie kończy się seksem - ciało oswaja tą sytuację i nie czujesz podniecenia w takich sytuacjach. Czasem pod wpływem jakiś nowych bodźców zdarza mi się podniecić - wtedy oczywiście mam ochotę na masturbację. Jednak nie mam z tym jakiś wielkich problemów - mogę ale nie muszę i tyle. Oczywiście wolę dłuższe okresy bez masturbacji bo wtedy w sposób naturalny przechodzi ochota na seks. Masturbacja niestety stymuluje chęci, warto więc się wystrzegać.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~miron ~miron
    ~miron
    Napisane 06 sierpnia 2019 - 18:23
    Robercie ja nie jestem coachem aby mówić ludziom jak żyć. Nie wiem jak ludzie mają sobie radzić w danych sytuacjach, napisałem jedynie co myślę o zmuszaniu (w jakikolwiek sposób) kogokolwiek do seksu. Jeśli Ty i Twoja połówka jesteście szczęśliwi to ok.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 06 sierpnia 2019 - 19:56
    @miron
    Oszukujesz się zwyczajnie.
    Kobieta nie kocha faceta jako mężczyzny, jeśli nie odczuwa wobec niego pożądania. Jesteś dla nie tylko przydatnym towarzyszem do spędzania czasu. Tylko tyle albo aż tyle. Zależy czego oczekuje się od życia. Jednak myślę, że to Ty ponosisz wszystkie koszty waszego układu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~miron ~miron
    ~miron
    Napisane 09 sierpnia 2019 - 09:18
    jakie koszty masz na myśli ?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 10 sierpnia 2019 - 09:42
    ~Ona napisał:
    @miron
    Oszukujesz się zwyczajnie.
    Kobieta nie kocha faceta jako mężczyzny, jeśli nie odczuwa wobec niego pożądania. Jesteś dla nie tylko przydatnym towarzyszem do spędzania czasu. Tylko tyle albo aż tyle. Zależy czego oczekuje się od życia. Jednak myślę, że to Ty ponosisz wszystkie koszty waszego układu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 10 sierpnia 2019 - 09:56
    ~miron napisał:
    jakie koszty masz na myśli ?


    Ot i się coś wysłało samo ;-)...
    Ale do rzeczy.

    Zależy czego się od życia oczekuje.
    Seks jest jedną z podstawowych potrzeb życiowych człowieka.
    Po to się wiążą kobiety z mężczyznami, żeby między innymi potrzeby seksualne realizować.
    Zobacz co dzieje się z ludźmi, którzy żyją w celibacie.

    Oni fiksują.
    To tam właśnie rozwijają się mniej akceptowalne społecznie formy i metody zaspakajania popędu seksualnego.

    Jeżeli ktoś ma wybujały temperament, a nie ma ujścia dla popędu, to prędzej czy później zacznie się zaspakajać w sposób mało cywilizowany, albo nawet stanie się homoseksualistą - gdy nie będzie kobiety na podorędziu.

    Gadanie, że seks jest zachowaniem zwierzęcym jest cokolwiek śmieszne i niepoważne. ;-).

    Nikt Tobie nie narzuca przymusu uprawiania seksu ze swoją żoną skoro Ty sam tego nie chcesz i ona również.
    Jednak układ jaki tworzycie bez seksu, przeczy idei małżeństwa.

    A jakie koszty ponosisz?
    Sam to powinieneś wiedzieć.

    Z całą pewnością jednak je ponosisz.
    Ot choćby to, że masz ochotę sobie zrobić dobrze do ręki, gdy się do swojej żony przytulisz, ale... tego nie robisz, bo wypierasz ze swej świadomości seks.
    To działanie nieracjonalne po prostu.

    Kosztem jest niezaspokojona potrzeba - posiadasz ją, ale pożytkujesz energię życiową na nierealizowanie jej.
    To bardzo wielki koszt.

    Gdybyś lepiej poszukał, znajdziesz więcej rodzajów 'kosztu' ponoszonego przez Ciebie w tym układzie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 10 sierpnia 2019 - 13:06
    Robert to świetnie ujął.
    Seks jest podstawową potrzebą.
    Dodam tylko, że seksualność kobiety i mężczyzny różni się. Kobieta cierpi w tej sferze tylko, gdy nie może być z mężczyzną, który wywołuje w niej pożądanie. Dlatego w przypadku Twojej żony, w przeciwieństwie do Ciebie, twoja bliskość nie wywołuje żadnych uciążliwych objawów, jesteś dla niej jak koleżanka. Ty zadajesz gwałt własnej psychice, a ona ma spokój.
    Wcześniej było ma odwrót.
    Takie związki niszczą psychikę, ludzie powinni się umieć rozstać. Niestety uwarunkowania finansowe, społeczne tego nie ułatwiają.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Najgłupsze ~Najgłupsze
    ~Najgłupsze
    Napisane 10 sierpnia 2019 - 22:34
    ~Ona napisał:
    Robert to świetnie ujął.
    Seks jest podstawową potrzebą.


    Dodaj - że Twoją :)
    Nie pisz za innych :)

    Moją potrzebą podstawową z pewnością nie jest.

    Bez seksu człowiek przeżyje... to już sen jest dużo bardziej podstawową potrzebą ;P od seksu.

    Zwierzęta mają swoje gody, których celem jest spłodzenie potomstwa. Nie dymają się 'bez sensu' ... bo wiedzą, że to jest strata energii - tylko z konkretnym celem. Prokreacja ... tworzenie.

    Ludzie posiadają ograny rozrodcze w celu rozrodu... - ale oczywiście wiele osób dało sobie wmówić, że seks jest atrakcją nr 1 - kult ciała i seksu ... wszechobecny - teraz już od przedszkola.

    Dla mnie seks nie jest atrakcją nr 1 ... - inne osoby z kolei zastały zaprogramowane, że alkohol albo kawa są atrakcyjne... - ok - nic mi do tego, kto co dał sobie wmówić.

    Jeśli ktoś nie potrafi odróżnić prawdziwych potrzeb... od tych zaprogramowanych - trudno...

    Jeśli ktoś uważa, że wzajemne drażnienie sobie organów rozrodczych jest największą atrakcją i potrzebą w ich życiu - ok.

    A co do istoty małżeństwa (czy ogólnie związku) - to nie jest kluczowe to, aby para mogła się bzykać bez opamiętania - ale pary tworzą się, aby przekazywać dalej swoje geny - aby tworzyć rodziny... aby rodziły się dzieci.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 11 sierpnia 2019 - 00:16
    @ najgłupsze
    Nie uważałeś na lekcjach w szkole, więc zdaje się, że pojęcie piramidy potrzeb człowieka jest ci niestety obce.
    Może wiedziałbyś też, że potrzeby wyższego poziomu, o których piszesz, aktywizują się dopiero po zaspokojeniu potrzeb podstawowych. A tymi są na równi wszystkie potrzeby fizjologiczne.
    Tak ten straszny seks też.
    Domniemuję, że należysz do gatunku ludzkiego, więc cokolwiek byś tu nie pisał, ciebie to też dotyczy.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Najgłupsze ~Najgłupsze
    ~Najgłupsze
    Napisane 11 sierpnia 2019 - 00:54
    ~Ona napisał:
    @ najgłupsze
    Nie uważałeś na lekcjach .
    Może wiedziałbyś też, że potrzeby wyższego poziomu, o których piszesz, aktywizują się dopiero po zaspokojeniu potrzeb podstawowych.


    To Ty pisałaś, że seks jest "podstawową potrzebą" - teraz piszesz, że jest potrzebą "wyższą" - aktywizującą się dopiero, po zaspokojeniu potrzeb podstawowych. I wcale nie uważam, że seks jest "straszny" - wręcz przeciwnie, uważam, że jest przyjemny i ważny :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Binek ~Binek
    ~Binek
    Napisane 11 sierpnia 2019 - 11:30
    ~Marek napisał:
    Witam,
    Jesteśmy małżeństwem ponad 15 lat, moja żona jest zadbaną, piękną i inteligentną kobietą, zawsze była dla mnie atrakcyjna. Byłem w niej bardzo zakochany. No właśnie byłem. Teraz nie wiem już, co czuję. Mam poczucie, że naszym małżeństwie jestem dla mojej żony tylko elementem jakiejś układanki. Nasze codzienne życie funkcjonuje jak w reklamie, dziecko zadbane, zawsze obiad, zawsze w sobotę posprzątane, w niedzielę obiad z rodzicami albo teściami, wyjazd w lecie, wyjazd w zimie. Tylko,że nasza wzajemna relacja jest jakby służbowa. Są zadania do wykonania. Nie ma z jej strony chęci na flirt, żarty, przytulanie. Nie mówiąc o seksie. Patrząc wstecz nigdy chyba nie miała na to specjalnej ochoty, ale kiedyś na to nie zwracałem uwagi, tylko dążyłem do celu, zakładając, że to normalne, że inicjatywa należy do faceta. Tyle, że z czasem, szczególnie po urodzeniu naszego dziecka stała się mistrzynią uników. Dla niej to chyba zbędne, a ja czuję się przy niej sfrustrowanym napaleńcem. Jednocześnie ma mi za złe każdy wyjazd służbowy, kontroluje wtedy telefonicznie co robię, jak nie zadzwonię, to po powrocie zabja mnie wzrokiem. Przeszkadzają jej moje żarty z koleżnkami albo dłuższa rozmowa na imprezie. To już jest powód, żeby się obrazić, że się nią nie zajmuję. W ogóle mam wrażenie, że wiele rzeczy ją irytuje, co rusz ma do mnie o coś pretensje. Ciągle coś jej nie pasuje. Do tej pory wszystkiemu się podporządkowywałem, ale szczerze mówiąc nie wiem jaki sens ma to wszystko. Przeraża mnie myśl o dalszym życiu w taki sposób. Rozstanie byłoby problemem, bo to głównie ja utrzymuję rodzinę.
    Chciałbym poznać opinię tych, którzy mają podobne problemy za sobą. Czy udało się to jakoś naprawić, czy zostali w małżeństwie i nie żałują.


    Kopiuj - wklej jak u mnie.
    Tyle, że moja żona jest Bi. Wiedziałem o tym od początku, ale oboje założyliśmy, że zwyczajnie będzie podwójna konkurencja.
    Seks był średnio raz w miesiącu.
    Ze 3 lata temu pojawił się ogień. Mogliśmy napisać Kamasutrę od nowa. Okazało się, że żona ma bratnią duszę (pojawiła się ONA). wtedy też żona wyznała, że jest naprawdę szczęśliwa. Trwało to jakieś 2 lata. Nie daliśmy rady. Żona stwierdziła, że "wyłączyła" swoje zainteresowanie kobietami i zajmie się rodziną.
    Pół roku później napisała na pewnym forum, że szuka dziewczyny. Od prawie roku znowu jest niby normalnie (znaczy tylko ja i żona). W tym czasie żona zbliżenie zainicjowała raz. Mnie już się nie chce. Próbuję brać żonę na przeczekanie, kończy się i tak tym, że wychodzę z inicjatywą i raz miesiącu się udaje. W zasadzie zawsze tak samo. Często jest tak, że wychodzę z inicjatywą, uda mi się zaspokoić żonę, po czym ta mówi, że mnie kocha, ale nie ma na mnie siły i idzie spać.
    Kocham żonę, ona mnie chyba też. Zależy jej na mnie jako partnerze życiowym (mamy dwóch synów, oboje pracujemy, ogólnie powinno być ok). Ja modelem nie jestem, ale nie jestem jakimś zapuszczonym typem, jestem szczupły, dbam o higienę. Spokojny typ, który umiejętność gryzienia się w język opanował do perfekcji.
    Ale jako obiekt seksualny nie istnieję. Próbuję flirtów w dzień, nastrój wieczorem, jakieś wino. Jak już dzieci pójdą spać, nastrój niby jest, pierwsze co słyszę to: Dziś z tego nic nie będzie. Bo: trzeba się wyspać, bo seks brudzi jeszcze dzień po, bo itd. Powód zawsze się znajdzie. Próbowałem namówić żonę na wspólną poradnię. Bez skutku.
    Nie wiem, co dalej. Mamy po 40 lat.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 11 sierpnia 2019 - 11:59
    ~Najgłupsze napisał:

    Bez seksu człowiek przeżyje... to już sen jest dużo bardziej podstawową potrzebą ;P od seksu.

    Owszem przeżyje i to może nawet bardzo długo, ale... może sfiksować ;-).

    ~Najgłupsze napisał:

    Zwierzęta mają swoje gody, których celem jest spłodzenie potomstwa. Nie dymają się 'bez sensu' ... bo wiedzą, że to jest strata energii - tylko z konkretnym celem. Prokreacja ... tworzenie.

    Powiedz to psom - tak właśnie psom-samcom - za płotem u mnie.
    Sąsiadka ma dwa psy i one się na wzajem pieprzą ile wlezie.
    Jak dostaną sukę to też ją pieprzą - nie są zatem żadnymi homosiami, ani nie robią tego dla prokreacji.
    To dla nich wyraźna przyjemność.

    A o małpkach bonobo słyszałeś...?
    One pieprzą się ile wlezie, kiedy wlezie, z kim wlezie i jak wlezie. To ich sposób na spędzanie wolnego czasu. Nie chcesz chyba sugerować, że to dla prokreacji... :-).

    Są i inne gatunki, co to wierność jednemu partnerowi zachowują do końca życia.
    Jednak czy seks jest u nich tylko dla prokreacji nie wiem i chyba tego nie udowodniono.
    Tak samo jak do końca nie udowodniono, że homoseksualizm jest genetyczny ;-), a ktoś nadinterpretował wypowiedzi badacza nad tematem - homoseksualisty zresztą - i się tak powtarza niesprawdzone tezy jako prawdy objawione.

    ~Najgłupsze napisał:

    Ludzie posiadają ograny rozrodcze w celu rozrodu... - ale oczywiście wiele osób dało sobie wmówić, że seks jest atrakcją nr 1 - kult ciała i seksu ... wszechobecny - teraz już od przedszkola.

    Czy w celu rozrodu, to już kwestia dyskusyjna :-) i kolejna 'prawda objawiona'.
    Wcale nie muszą one służyć tylko do rozrodu, bo do przyjemności też mogą.
    A że się tę przyjemność nadmiernie gloryfikuje to już inna sprawa i przedszkolne uświadamianie małych dzieci to już skrajna ohyda i obrzydliwość jest.
    Zboczeńcy, co taki proceder prowadzą powinni być skarżeni za pedofilię.
    Świadomość seksualna powinna być rozwijana stosownie do rozwoju osobniczego młodego człowieka.
    Przedwczesne uświadamianie małych dzieci jest deprawowaniem najmłodszych - to zbrodnia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Najgłupsze ~Najgłupsze
    ~Najgłupsze
    Napisane 11 sierpnia 2019 - 19:54
    Dzięki Robert za wpis :)

    Cóż - może psy się upodobniają do właścicieli ;))) - ale generalnie jest jednak tak, że to za suką z cieczką biegnie zwykle wataha psów ;P. Zachowania homoseksualne zdarzają się również wśród zwierząt... ale ciężko mówić, że jest to "norma".

    Oczywiście, że są wyjątki w świecie zwierząt... owszem - pewnie że tak :). Nie przeczę. Ale generalnie jednak nie widziałem, żeby np. jeleniowi "stawał" na widok każdej sarenki ;P czy żubrowi na widok każdej żubrzycy ;) ... no ale oczywiście - są zwierzęta, które przez kruchość własnego życia są bardzo "seksualnie aktywne" - np. króliki czy myszy... owszem - ale to wciąż jest w celu spłodzenia potomstwa - a że są wyjątki - owe wspomniane małpki - no oczywiście, że są :) - pełna zgoda.

    A co do organów "rozrodczych" - no myślę, że zdecydowana większość forumowiczów z tego forum urodziła się dzięki macicy swoich matek ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 12 sierpnia 2019 - 09:01
    Właścicielką owych psów jest starsza pani - wdowa - całkiem żywotna jeszcze, bo i po dachu skacze jak trzeba ;-).

    Ja bym natomiast nie nazwał zachowania tych psów homoseksualizmem, bo ten ukierunkowuje popęd tylko do osobników tej samej płci.
    To bardziej biseksualizm, a że popychają się nawzajem znaczy tyle, że widzą w tym przyjemność ;-).
    Po prostu.

    Przez ostatnie kilka lat swojego życia przyglądam się też zachowaniom zwierząt i... wnioski do jakich dochodzę, jednak co nieco obalają dawne mocno zakorzenione poglądy o kierowaniu się przez nie wyłącznie instynktem.

    One też mają swoją psychikę, chęci, przyjemności i upodobania. Wszystko na miarę możliwości ich centralnej części układu nerwowego - mózgu.

    Natura nas tak skonstruowała, że aktowi służącemu podtrzymaniu gatunku, towarzyszy również przyjemność...
    I nic z tym nie zrobimy :-)...

    Możemy co najwyżej korzystać z niej, albo się jej wyrzec.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Glatt ~Glatt
    ~Glatt
    Napisane 13 sierpnia 2019 - 12:38
    Mam podobnie. Mianowicie mam problem z moją obecną partnerką, ponieważ czuje ze moje potrzeby nie są wstanie zostać przez nią zaspokojone. W skrócie jesteśmy ponad rok razem jest to moja pierwsza partnerka ona wcześniej miała ponoć kogoś przez rok czy dwa. Aktualnie jest kiepsko bo sam mam wieksze potrzeby niż ona.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 14 sierpnia 2019 - 10:17
    Takiej rady to tylko facet może udzielić. Haha.
    Albo przedstawiciel handlowy ;)
    Sukces gwarantowany. Hahaha. Ciekawe czy jest gwarancja. ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Binek ~Binek
    ~Binek
    Napisane 14 sierpnia 2019 - 11:34
    @Miron - u mnie jest tak, że gorąco było tylko wtedy, gdy żona miała dziewczynę (wystarczyło na odległość, czat, fotki itp. albo w realu). Jak się skończyło, wróciła zima. Żona w tym roku chciała mnie raz. Pozostałe kilka razy było z mojej inicjatywy. Często jest tak, że dzień mija super, napięcie rośnie i nic. Zawsze jest jakiś powód. Zanim cokolwiek zacznę, najczęściej słyszę, że dziś z tego nic nie będzie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy