Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Moja żona nie chce seksu

Rozpoczęte przez ~Marek, 14 mar 2016
  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 14 sierpnia 2019 - 11:39
    ~Binek napisał:

    gorąco było tylko wtedy, gdy żona miała dziewczynę (wystarczyło na odległość, czat, fotki itp. albo w realu).
    (...)
    Zanim cokolwiek zacznę, najczęściej słyszę, że dziś z tego nic nie będzie.

    Czy dobrze rozumiem, żona że jest lesbijką...?
    Bo jeśli tak, a jeszcze taką o lewicujących poglądach, to się nie dogadasz choćbyś pękł.
    Lepiej chyba siedzieć samemu niż z takim indywiduum ;-).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Binek ~Binek
    ~Binek
    Napisane 14 sierpnia 2019 - 16:51
    @Robert1971 - żona twierdzi, że jest bi. Jak była jakaś ona, to seksu miałem pod dostatkiem.
    Moja psycholog, u której w końcu wylądowałem skłania się ku opinii, że żona jest bardziej les niż bi.
    Ja sam już nie wiem...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 14 sierpnia 2019 - 17:49
    Wiesz co...

    ja - może moją historię znasz, bo opisywałem ją tu obszernie i nie chce mi się znowu tego stukać - nie wiem w końcu co to jest 'bardziej les niż bi'.

    Moja 'była' uznała w pewnym momencie, że jest les i - za radą nowopoznanych przyjaciółek - skłoniła się do tego dogmatu.

    Nie chciałem jej opuszczać bo mamy dwoje wspaniałych dzieci, ale się nie dało.

    Kochałem ją zwyczajnie i spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba.

    Byłbym się zgodził na bycie w tzw. białym małżeństwie - bo do tego to dążyło - ale ona przykręcała coraz bardziej śrubę.

    Seksu jak na lekarstwo i to w pewnym sensie z jej strony niechcianego, życie jak pies z kotem, ciągłe - choć ciche i grzeczne - niezgody i problemy.

    Nie dało się tak żyć.

    Ona mogła na mnie drzeć mordę o wszystko - czy był powód, czy nie... już później w sumie nie było, bo się starałem, podkładałem, dopasowywałem, nadskakiwałem.

    Mnie natomiast nie wolno było nawet grzecznie zwrócić jej uwagi na cokolwiek, a naprawdę było na co, bo stała się wredna, niechlujna i chaotyczna.

    Po prostu wylądowałem 'u drzwi' jako domowa wycieraczka, gdzie można było sobie mną mordę i dupę wycierać.

    Mnie nie wolno było w sumie nic.
    Miałem same obowiązki, praw żadnych...

    Ona same prawa, a obowiązki... jak jej 'starczyło sił', a że wiecznie była 'słaba', to nie wywiązywała się z niczego, a jak już, to... 'na odpierdol się'

    Jeżeli uważasz, że warto ten związek ciągnąć to próbuj.

    Ja ze swego doświadczenia powiem, że z tego typu osobą nie warto.

    Ona Ciebie ma po to by miał kto zaspakajać jej 'przyziemne' potrzeby, a do tzw. 'wyższego' wymiaru potrzebuje kogoś innego.

    Być może nie jest to wcale inna kobieta.

    Po prostu znudziłeś jej się i - w myśl nowoczesnych trendów - stałeś się 'zużytym surowcem'.

    Ona już Cię nie chce...
    Ona chce odmienności w życiu - nie Ciebie, tylko czegoś nowego.

    Gdyby tak poszukała sobie nowego faceta, byłaby to zdrada.
    Ona znalazła sobie kobietę i sądzi, że to zdrada nie jest.

    To JEST zdrada!

    Bo skłoniła się ku innemu człowiekowi niż ty, któremu ślubowała wierność...

    Tyle, że wierność to w 'dzisiejszych czasach anachronizm. :-) To termin dla naiwnych.

    Dzisiejsze czasy są bardzo ciężkie dla uczciwych.

    Ty wypełniasz swoje zobowiązania, ale ona... no pewnie, że wymyśli sobie, że jest les, bi, czy jeszcze co tam jej przyjdzie na myśl i... to wystarczy by Cię kopnąć w dupę i wycyckać ze wszystkiego co razem zbudowaliście i co Ty dla niej/Was stworzyłeś.

    Zabezpiecz się i tyle.
    Tego kwiatu jest pół światu.

    Jak będziesz chciał, to znajdziesz sobie wartościową kobietę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Binek ~Binek
    ~Binek
    Napisane 14 sierpnia 2019 - 22:01
    @Robert1971 - czytałem Twoją historię. Też miałem opr za wszystko, a sam język zagryziony prawie ciągle. Od mniej więcej roku widać, że się stara i jest w miarę ok, nie wydaje mi się, że nikogo nie ma.
    Jak ktoś był, to jak pisałem, w łóżku ogień. W grudniu znalazłem jej wpisy z czerwca 2018 na pewnym forum, że szuka dziewczyny. Ale stwierdziła, że to już nieaktualne, że skupia się na rodzinie itp.
    Na ten moment faktycznie to tak wygląda, zależy jej, ale ja jako obiekt pożądania nie istnieję (no dobra, raz w tym roku).
    Tyle, że wydaje się to sztuczne, i pytanie kiedy jakaś ona znowu się pojawi?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 15 sierpnia 2019 - 17:48
    A w takim razie, to po co chcesz z nią być?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Binek ~Binek
    ~Binek
    Napisane 15 sierpnia 2019 - 23:20
    ~Ona napisał:
    A w takim razie, to po co chcesz z nią być?

    Od roku jest z grubsza OK.
    Stara się, w domu jest Ok. Zależy mi na niej i na rodzinie. Mniej nerwów jest ostatnio.
    Tyle, że wygląda to tak, że poprawnie prowadzimy dom i spędzamy wspólnie czas.
    Chcę dokończyć spokojnie wakacje. Będę znowu dążyć do poradni małżeńskiej, żeby ktoś rozebrał tą sytuację na części i albo w te, albo we wte.
    Mam 42 lata i sporo czasu, żeby być szczęśliwym.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 16 sierpnia 2019 - 11:06
    Opinia terapeuty, osoby z zewnątrz to dobry pomysł. Dzięki temu łatwiej podjąć decyzje, które wydają się niemożliwe do podjęcia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Binek ~Binek
    ~Binek
    Napisane 16 sierpnia 2019 - 11:45
    ~Ona napisał:
    Opinia terapeuty, osoby z zewnątrz to dobry pomysł. Dzięki temu łatwiej podjąć decyzje, które wydają się niemożliwe do podjęcia.

    Lubię klarowne sytuacje. Jednym z argumentów za poradnią jest to, że chcę pomóc żonie się określić.
    Na dzisiaj, moim zdaniem, sama ze sobą nie jest szczera, tym bardziej ze mną i dziećmi szczera być nie może.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 16 sierpnia 2019 - 12:02
    ~Binek napisał:

    Lubię klarowne sytuacje. Jednym z argumentów za poradnią jest to, że chcę pomóc żonie się określić.
    Na dzisiaj, moim zdaniem, sama ze sobą nie jest szczera, tym bardziej ze mną i dziećmi szczera być nie może.

    Ależ ona już się określiła...

    Poradnia znaczy tyle, jakiego tam fachowca natrafisz.

    Zdaj sobie sprawę, że 'genu homoseksualizmu' NiE MA, bo mimo wielu usilnych badań nikt go nie odnalazł.

    Oto jaki tekst niedawno znalazłem:

    "Ważne jest podkreślenie, czego nie znalazłem. Nie dowiodłem, że homoseksualizm jest uwarunkowany genetycznie, ani nie znalazłem genetycznych przyczyn bycia gejem. Nie wykazałem, że geje są gejami od urodzenia. To jest największy błąd, jaki popełniają ludzie wyjaśniający moje badania. Nie znalazłem także centrum odpowiedzialnego w mózgu za homoseksualizm Ponieważ badałem mózgi dorosłych, nie wiemy, czy znalezione różnice istniały już od urodzenia, czy pojawiły się później."

    Simon LeVay (homoseksualny badacz, uznawany za odkrywcę wrodzonej przyczyny homoseksualizmu, wśród środowisk LGBT)


    Ideologia gender pozwala na 'samookreślenie się', czy jest się mężczyzną, czy kobietą..., a może czymś pomiędzy.
    Ta sama sytuacja zachodzi w tzw. preferencjach seksualnych.

    Nie ma czegoś takiego jak wrodzony homoseksualizm.
    Tego chcą aktywiści LGBT, którzy uporczywie wmawiają nam, że 'ich' trzeba tolerować, szanować i...
    No właśnie co jeszcze?
    Gdy oni obrażają nasze uczucia, to jest ok, a gdy my się temu sprzeciwiamy, to już jest mowa nienawiści.

    Piszę o tym, by uświadomić Ci, że Twoja żona padła ofiarą. Tak samo jak moja.
    Ratunku dla niej obecnie nie ma - musi wpaść tam, gdzie sama dąży i nie zatrzymasz tego.
    Im wcześniej to zrozumiesz, tym lepiej dla Ciebie i Twojej rodziny.

    Czy zechcesz walczyć o orzeczenie jej winy w rozpadzie małżeństwa, to już Twoja sprawa, ale wiedz, że będzie to ciężka walka.
    Ja poprzestałem na rozwodzie bez orzekania o winie, a przyczyną rozpadu małżeństwa była 'niezgodność charakterów'.
    Nie jest to dalekie od prawdy, bo charakter owej pani stał się w krótkim czasie diametralnie inny od charakteru osoby, którą poślubiałem.

    Czy terapeuta Tobie pomoże...?

    Nie wiem.
    Wiem natomiast, że decyzja będzie należała do Ciebie - ani ona (Twoja żona), ani ktokolwiek inny, za Ciebie decyzji o odejściu nie podejmie.

    Przygotuj się też na stek kłamstw i oszczerstw. Najlepiej nie podejmuj dyskusji, bo to Cię tylko psychicznie pogrąży.
    Mnie pogrążyło, bo nie wiedziałem wtedy jeszcze, jaki jest kontekst tej hucpy.

    Trzymaj się faktów, a w bajki nie wierz.

    Będzie dobrze. ;-)
    pozdrawiam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Binek ~Binek
    ~Binek
    Napisane 16 sierpnia 2019 - 13:30
    @Robert1971 - żona określiła się jako Bi, więc powinno być ok (zakładałem, że będzie jej ok z facetem lub kobietą). Wychodzi na to, że dobrze jej że mną tylko wtedy, gdy w zestawie jest jeszcze kobieta. Wchodzimy już na temat poliamorii.
    Ja wiem, że natury nie oszukam i nie mam zamiaru.
    Moim zdaniem żona naturę przykryła rozumem i staraniami o rodzinę i wszystko w okół. W przypadku swojej seksualności oszukuje siebie i mnie.
    Ja wiem, że seks jest tylko częścią wspólnego życia, ale bardzo ważną. Nie potrzebuję nimfomanki, tylko kogoś, kto zwyczajnie mnie chce. Teraz tak nie jest.
    Nie chcę orzekania o winie. Ewentualne rozstanie będzie wystarczającą przeprawą.
    Na ten moment chcę jasnego nazwania naszych problemów. Próby rozmowy z żoną kończyły się praktycznie płaczem i stwierdzeniami typu "jestem beznadziejna" itp.
    Decyzję jakąś podjąć muszę, inaczej będziemy się męczyć oboje. Wspólnego prowadzenia domu i kogoś na boku też nie biorę pod uwagę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 16 sierpnia 2019 - 18:27
    ~Robert1971 napisał:
    Wiesz co...
    (...)
    Moja 'była' uznała w pewnym momencie, że jest les i - za radą nowopoznanych przyjaciółek - skłoniła się do tego dogmatu.
    (...)
    Być może nie jest to wcale inna kobieta.

    Po prostu znudziłeś jej się i - w myśl nowoczesnych trendów - stałeś się 'zużytym surowcem'.

    Ona już Cię nie chce...
    Ona chce odmienności w życiu - nie Ciebie, tylko czegoś nowego.
    (...)
    To JEST zdrada!

    Bo skłoniła się ku innemu człowiekowi niż ty, któremu ślubowała wierność...

    Tyle, że wierność to w 'dzisiejszych czasach anachronizm. :-) To termin dla naiwnych.

    Dzisiejsze czasy są bardzo ciężkie dla uczciwych.
    (...)

    Drogi Robercie,
    Trochę mnie nie było a tutaj takie...cuda ;-)
    Naprawdę sądzisz, że można zmienić orientację za namową kogokolwiek?
    Że za radą nowych psiapsiółek można powiedzieć sobie ok...teraz to ja przerzucam się na kobiety?
    Moim zdaniem za radą podpowiadaczy to można jedynie poudawać, że jest się kimś o innej orientacji np. w ściśle określonym celu.
    Zakładając, że Twoja żona nie jest lesbijką tylko tak Ci powiedziała...należałoby zadać sobie pytanie dlaczego to zrobiła?
    Czy może wydawało się jej, że to jedyny sposób, by uwolnić się od Ciebie?
    Natomiast jeśli czuje się lesbijką NAPRAWDĘ to bez znaczenia jest przecież fakt czy ma to podłoże genetyczne czy jest uwarunkowane społecznie, fakt jest taki, że woli żyć z inną kobietą.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 16 sierpnia 2019 - 18:44
    ~Binek napisał:
    @Robert1971 - żona określiła się jako Bi (...)
    Moim zdaniem żona naturę przykryła rozumem i staraniami o rodzinę i wszystko w okół. W przypadku swojej seksualności oszukuje siebie i mnie.
    (...)Nie potrzebuję nimfomanki, tylko kogoś, kto zwyczajnie mnie chce. Teraz tak nie jest. (...)Wspólnego prowadzenia domu i kogoś na boku też nie biorę pod uwagę.

    Binek,
    Pozwól, że sprowadzę Twoją wypowiedź do kilku zdań, które właściwie mówią wszystko.
    Ona potrzebuje oprócz Ciebie jeszcze kogoś by czuć się szczęśliwą.
    Pozostają zatem pytania:
    1.czy Ty będziesz czuł się szczęśliwy, gdy Ona będzie poświęcała swój czas dla kogoś innego choćby wirtualnie?
    2. czy nie jest aby tak, że gdy Żona znajduje kobietę próbuje wynagrodzić Tobie jakby " na zapas" wcześniejsze niedobory w relacji między Wami?
    3. czy możecie dać sobie nawzajem to wszystko czego każdemu z osobna potrzeba?



    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Binek ~Binek
    ~Binek
    Napisane 16 sierpnia 2019 - 19:17
    ~Aniołek napisał:
    ~Binek napisał:
    @Robert1971 - żona określiła się jako Bi (...)
    Moim zdaniem żona naturę przykryła rozumem i staraniami o rodzinę i wszystko w okół. W przypadku swojej seksualności oszukuje siebie i mnie.
    (...)Nie potrzebuję nimfomanki, tylko kogoś, kto zwyczajnie mnie chce. Teraz tak nie jest. (...)Wspólnego prowadzenia domu i kogoś na boku też nie biorę pod uwagę.

    Binek,
    Pozwól, że sprowadzę Twoją wypowiedź do kilku zdań, które właściwie mówią wszystko.
    Ona potrzebuje oprócz Ciebie jeszcze kogoś by czuć się szczęśliwą.
    Pozostają zatem pytania:
    1.czy Ty będziesz czuł się szczęśliwy, gdy Ona będzie poświęcała swój czas dla kogoś innego choćby wirtualnie?
    2. czy nie jest aby tak, że gdy Żona znajduje kobietę próbuje wynagrodzić Tobie jakby " na zapas" wcześniejsze niedobory w relacji między Wami?
    3. czy możecie dać sobie nawzajem to wszystko czego każdemu z osobna potrzeba?

    Generalnie tak. Jedyny raz, gdy wyznała, że jest naprawdę szczęśliwa był wtedy, gdy była jakaś ona. Co do pytań, to:
    1. Próbowaliśmy, nie wyszło. Żona potrafiła cholernie zranić wtedy. Jeszcze trochę i byłbym tylko dodatkiem.
    2. Nie wydaje mi się. W tamtym okresie żona częściej wychodziła z inicjatywą i to nie w ramach zadośćuczynienia. Kilkukrotne finisze były u niej normą, tak się nie dzieje, jeśli ma być tylko odklepane. Nie przeszkadzało jej nietypowe miejsce czy okoliczności.
    3. Mnie że strony żony brakuje tylko intymnego zainteresowania. Ogólnie to naprawdę fajna osoba. Przynajmniej teraz, gdy zpauzowała z bi.
    Ja dla niej nigdy nie będę wystarczający i z tym się ciężko pogodzić.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 16 sierpnia 2019 - 20:53
    ~Binek napisał:

    (...)Mnie że strony żony brakuje tylko intymnego zainteresowania. Ogólnie to naprawdę fajna osoba. Przynajmniej teraz, gdy zpauzowała z bi.
    Ja dla niej nigdy nie będę wystarczający i z tym się ciężko pogodzić.

    Binek,
    Brak intymnego zainteresowania to nie jest niestety "tylko". Brak zainteresowania w tej sferze przekłada się na codzienne życie, prowadzi do wielu nieporozumień.

    Natomiast twierdzenie cyt. "Ja dla niej nigdy nie będę wystarczający..." świadczy o Twoim rozczarowaniu, jakiejś takiej rezygnacji czy może bezsilności. Tak Ci powiedziała? Bo to twierdzenie niekoniecznie jest prawdziwe. Może Twoja Żona jest kobietą pełną fantazji, otwartą na eksperymenty tylko z Tobą.
    Spróbuj dokopać się do prawdy o tym, co jej w duszy gra. Wtedy będziesz wiedział na czym stoisz. Trzymam kciuki :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 16 sierpnia 2019 - 21:10
    ~Aniołek napisał:

    Naprawdę sądzisz, że można zmienić orientację za namową kogokolwiek?
    Że za radą nowych psiapsiółek można powiedzieć sobie ok...teraz to ja przerzucam się na kobiety?
    Moim zdaniem za radą podpowiadaczy to można jedynie poudawać, że jest się kimś o innej orientacji np. w ściśle określonym celu.

    Poudawać to może z wielu powodów...
    Jasna sprawa.
    Nie o to mi jednak chodzi - nie o cel, a o drogę do tego celu.

    Przytoczyłem słowa 'twórcy teorii o genetycznych uwarunkowaniach homoseksualizmu', który sam wyklucza wrodzone predyspozycje do tego rodzaju preferencji.
    Jednak aktywistom już to w ogóle nie przeszkadza.

    I nie chodzi nawet o samo uwarunkowanie, chodzi o to, że ktoś na siłę próbuje wmówić społeczeństwu, że taka postawa jest nie tylko normalna, ale nawet należy ją promować.

    Już nie wystarcza samo równouprawnienie, tu dąży się do nadania 'im' większych praw od tych, które przysługują reszcie społeczeństwa, a każda próba wyrażenie sprzeciwu jest traktowana jako mowa nienawiści, homofobia, dyskryminacja...
    Oni stawiają się w roli ofiary.

    Po prostu mniejszość coś narzuca większości.
    To niesłychane i absolutnie nieakceptowalne.

    Samo stanie się lesbijką/gejem nie jest wcale takie trudne.

    Wystarczy popatrzeć co dzieje się w tzw. zamkniętych populacjach - wojsko, więzienia, klasztory...
    Tam odsetek osobników ujawniających skłonności homoseksualne jest znacząco wyższy od populacji otwartych, gdzie promuje się naturalny sposób rozładowywania napięcia seksualnego i rodzinę jako taką.

    Nie chodzi o namowę, chodzi o urobienie kogoś, wypranie umysłu, przewartościowanie pewnych pojęć.
    Wreszcie nauczenie pewnych - nowych dla danego osobnika - zachowań.
    To możliwe.

    Moja ex była naprawdę uczciwą osobą - taką poślubiłem.

    Gdy jednak zaczęła poszukiwać ideałów życiowych gdzieś poza naszym środowiskiem, stała się kimś zupełnie innym.
    Nagle stwierdziłem, że ja tej osoby w ogóle nie znam - to ktoś zupełnie inny.

    Skóra ta sama, ale wewnątrz to przybysz z innej planety.
    Ktoś nagle ją nauczył intryg, podjudzania, kłamstw, rzucania oszczerstw i bezpodstawnych oskarżeń, krętactwa, oszustw...

    Tego wcześniej nie było.
    Do tego doszła owa 'orientacja seksualna'
    Nie sądzę, by ktoś ją do tego namówił, ale ktoś ewidentnie z niej to wyłuskał... ;-).

    ~Aniołek napisał:

    Zakładając, że Twoja żona nie jest lesbijką tylko tak Ci powiedziała...należałoby zadać sobie pytanie dlaczego to zrobiła?
    Czy może wydawało się jej, że to jedyny sposób, by uwolnić się od Ciebie?

    Może...
    Jednak krętactwo teraz wyłazi...
    Pisałem to już dawno i wiele razy.

    Nie robiłem jej awantury gdy się do skłonności lesbijskiej przyznała, spokojnie przyjąłem wyznanie.
    Uznałam na chłodno, że coś trzeba z tym zrobić.
    I...
    Zresztą nie chcę tego po raz tysięczny opisywać.
    Rozstaliśmy się.

    Gdyby ona jednak była uczciwa, nie robiłaby mi awantur po rozwodzie.
    Przerosło to ją.
    Tego ja nie wybaczę... Sorry.

    Do dnia rozwodu nie było ani jednej prawdziwej awantury w naszym domu.
    Pierwsza awantura była na kilka dni po rozwodzie !
    Niepojęte to, ale tak było.
    Absolutny skandal.

    ~Aniołek napisał:

    Natomiast jeśli czuje się lesbijką NAPRAWDĘ to bez znaczenia jest przecież fakt czy ma to podłoże genetyczne czy jest uwarunkowane społecznie, fakt jest taki, że woli żyć z inną kobietą.

    Tak.
    Woli i niech sobie żyje.
    Jednak krętactwo tu się właśnie ujawnia.
    Mnie można było sponiewierać i utrzymywać publicznie, że rozwód nastąpił z powodu rzekomej przemocy - oczywiście mojej względem niej, co jest bezczelnym i ohydnym kłamstwem.
    Jednak swój związek z kobietą - z kimś tam utrzymuje kontakty - stara się za wszelką cenę ukryć przed rodziną i najbliższym środowiskiem.
    Po co? Ja się pytam...
    Czy po to, by nie popaść w ostracyzm, czy może po to, by nadal obowiązywała wersja o 'przemocy' i mojej winie rozpadu małżeństwa...?

    Wiesz, chyba @Pf napisał gdzieś ostatnio, że wina rozpadu małżeństwa jest obopólna, ale... nie rozkłada się po 50 proc.
    Pięknie to ujął ;-).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Binek ~Binek
    ~Binek
    Napisane 17 sierpnia 2019 - 00:29
    ~Aniołek napisał:
    ~Binek napisał:

    (...)Mnie że strony żony brakuje tylko intymnego zainteresowania. Ogólnie to naprawdę fajna osoba. Przynajmniej teraz, gdy zpauzowała z bi.
    Ja dla niej nigdy nie będę wystarczający i z tym się ciężko pogodzić.

    Binek,
    Brak intymnego zainteresowania to nie jest niestety "tylko". Brak zainteresowania w tej sferze przekłada się na codzienne życie, prowadzi do wielu nieporozumień.

    Natomiast twierdzenie cyt. "Ja dla niej nigdy nie będę wystarczający..." świadczy o Twoim rozczarowaniu, jakiejś takiej rezygnacji czy może bezsilności. Tak Ci powiedziała? Bo to twierdzenie niekoniecznie jest prawdziwe. Może Twoja Żona jest kobietą pełną fantazji, otwartą na eksperymenty tylko z Tobą.
    Spróbuj dokopać się do prawdy o tym, co jej w duszy gra. Wtedy będziesz wiedział na czym stoisz. Trzymam kciuki :-)


    To, że jestem niewystarczający, ustaliliśmy razem z żoną w trakcie jednej z wielu rozmów.
    Eksperymenty (tylko we dwoje) były naprawdę różne i na bogato. Jak żona mogła kochać kobietę, miała dodatkowe bodźce.
    Nie ma kobiety, to ja stałem się nieatrakcyjny.
    Pisałem wcześniej, dzień, czy dwa z rzędu mogą być super, napięcie rośnie, przyjdzie wieczór i znajduje się kilka mocno różnych powodów, żebym usłyszał "misiu, ale dziś nic z tego nie będzie". Nie zdążę nawet nic zacząć.
    Dlatego chcę, żeby ktoś tą naszą sytuację rozebrał na części i nazwał.
    Bo jak na 10 prób 9 jest nieudanych, to mnie się nie chce chcieć.
    Nawet, jak pisząc wprost zrobię żonie dobrze, słyszę po chwili "przepraszam, nie mam na ciebie siły, dobranoc".

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Żuber ~Żuber
    ~Żuber
    Napisane 17 sierpnia 2019 - 00:44
    Cześć! Nie uważasz, że czas powiedzieć żonie "mam dość", chcę normalnego życia. Nie chcę być przedmiotem w Twoich rękach, gdy jesteś zaspakajana przez kogoś innego w sposób fizyczny czy mentalny?
    Binek, chłopie pobudka! Ona Ci mówi, że nigdy nie będziesz wystarczający! A Ty co na to? Robisz jej dobrze i potem dziwisz się, że ona ma Cię w nosie, bo jej się nie chce! Heloł!!!!
    A dlaczego jej ma się chcieć?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Żuber ~Żuber
    ~Żuber
    Napisane 17 sierpnia 2019 - 00:45
    Tobie się nie chce, jej się nie chce i po co to wszystko?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 17 sierpnia 2019 - 07:25
    ~Robert1971 napisał:

    Wiesz, chyba @Pf napisał gdzieś ostatnio, że wina rozpadu małżeństwa jest obopólna, ale... nie rozkłada się po 50 proc.
    Pięknie to ujął...

    To był @On44
    Ale @Pf-a też pozdrawiam ;-).

    A swoją drogą @Binek

    'Twoja' też dogmat przyjęła i skoro jej już nie wystarczasz...?
    To po cóż to ciągnąć?

    Moja ex też podobnie mi gadała.
    - ona siły nie ma (nie wiem na co)
    - ona doznaje przemocy (jakiej i od kogo?)
    - dla niej seks z facetem to jak pożycie z innym gatunkiem (poczułem się jak pies)
    - ona jest beznadziejna (to akurat fakt, gdybym to wiedział 20 lat wcześniej to z kim innym ułożyłbym sobie życie :-)).

    Pieprzyła więcej bzdur, bo jak się ma dogmat, to trzeba do niego dopasować wszystko co się dzieje - nagiąć fakty, by teoria okazała się prawdziwa...

    A potem rozpowiadać kłamstwa na prawo i lewo, by pogrążyć przeciwnika jako oprawcę (urojonego) ;-).

    Niestety tak to działa.

    Wybierasz sam - jak pisałem Ci wcześniej - i jeżeli bycie 'w drugim rzędzie' Tobie odpowiada, to ok...

    Dorosły jesteś w sumie (chyba ;-)).
    To Twoje życie i Twoje decyzje.

    Rozumiem, że ma się zasady i zależy Ci na rodzinie.
    Doskonale to rozumiem, bo dokładnie przez to samo przechodziłem, ale chciałem zachować tę 'rodzinę'.

    Wiesz co się stało...?
    Doznałem takiego upodlenia, jakiego nie doznałem nigdy wcześniej i popamiętam to do końca życia.

    Dlatego przestrzegam kogo mogę i gdzie mogę:

    Zasady zasadami, a Ty się chłopie szanuj !
    Granica jest bardzo cienka i dla postronnych niewidoczna, ale Ty ją musisz wyczuć.
    Poza nią jest już tylko odchłań upodlenia, a powrotu nie ma.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Binek ~Binek
    ~Binek
    Napisane 17 sierpnia 2019 - 08:43
    ~Robert1971 napisał:

    ...
    A swoją drogą @Binek

    'Twoja' też dogmat przyjęła i skoro jej już nie wystarczasz...?
    To po cóż to ciągnąć?

    Moja ex też podobnie mi gadała.
    - ona siły nie ma (nie wiem na co)
    - ona doznaje przemocy (jakiej i od kogo?)
    - dla niej seks z facetem to jak pożycie z innym gatunkiem (poczułem się jak pies)
    - ona jest beznadziejna (to akurat fakt, gdybym to wiedział 20 lat wcześniej to z kim innym ułożyłbym sobie życie :-)).

    Pieprzyła więcej bzdur, bo jak się ma dogmat, to trzeba do niego dopasować wszystko co się dzieje - nagiąć fakty, by teoria okazała się prawdziwa...

    A potem rozpowiadać kłamstwa na prawo i lewo, by pogrążyć przeciwnika jako oprawcę (urojonego) ;-).

    Niestety tak to działa.

    Wybierasz sam - jak pisałem Ci wcześniej - i jeżeli bycie 'w drugim rzędzie' Tobie odpowiada, to ok...

    Dorosły jesteś w sumie (chyba ;-)).
    To Twoje życie i Twoje decyzje.

    Rozumiem, że ma się zasady i zależy Ci na rodzinie.
    Doskonale to rozumiem, bo dokładnie przez to samo przechodziłem, ale chciałem zachować tę 'rodzinę'.

    Wiesz co się stało...?
    Doznałem takiego upodlenia, jakiego nie doznałem nigdy wcześniej i popamiętam to do końca życia.

    Dlatego przestrzegam kogo mogę i gdzie mogę:

    Zasady zasadami, a Ty się chłopie szanuj !
    Granica jest bardzo cienka i dla postronnych niewidoczna, ale Ty ją musisz wyczuć.
    Poza nią jest już tylko odchłań upodlenia, a powrotu nie ma.


    Ja na szczęście na żadnego oprawcę kreowany nie jestem.
    Cztery dychy na karku, to niby dorosły (na pewno pełnoletni).
    Do zakotwiczenia w drugim rzędzie było bardzo blisko.
    Dodatkowa metoda żony - generowanie poczucia winy (jestem zwykłym hetero, to mam dobrze, nie wiem jak to jest).
    Tak jak pisałem. Chcę dokończyć spokojnie wakacje i we wrześniu przeprawą (poradnią, terapeuta). Chcę mieć wszystko nazwane, wyjaśnione, wtedy będę wiedział na czym stoję.
    Jeśli żona wyrazi sprzeciw co do pomysłu takiego wsparcia, też to będzie bardzo wyraźny sygnał.
    Wiem na pewno, że tak jak jest teraz, być dłużej nie może.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy