Forum
Związek
Granice egoizmu
-
-
Napisane 26 czerwca 2021 - 11:34Nie da się trzymać 2 srok za ogon i prędzej czy później musiało się to skończyć. A skoro piszesz że są 4 nieszczęśliwe osoby - czyli w tym twoja partnerka, to raczej się wydało :) Powodzenia w piciu tego piwa co naważyłeś
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 czerwca 2021 - 11:54~Zbuntowany napisał:Nie da się trzymać 2 srok za ogon i prędzej czy później musiało się to skończyć. A skoro piszesz że są 4 nieszczęśliwe osoby - czyli w tym twoja partnerka, to raczej się wydało :) Powodzenia w piciu tego piwa co naważyłeś
Znowu pudlo.. Masz ostatnią szansę ;)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 czerwca 2021 - 19:53~Tom napisał:~Zbuntowany napisał:Nie da się trzymać 2 srok za ogon i prędzej czy później musiało się to skończyć. A skoro piszesz że są 4 nieszczęśliwe osoby - czyli w tym twoja partnerka, to raczej się wydało :) Powodzenia w piciu tego piwa co naważyłeś
Znowu pudlo.. Masz ostatnią szansę ;)
Tomasz policzył ile go będzie kosztował rozwód z jego winy i doszedł do wniosku, że się nie opłaca. Zatem z tą myślą poszedł ratować małżeństwo, dając ostatnią szansę małżonce, co jest wersją oficjalną. :)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 czerwca 2021 - 20:20~JD napisał:~Tom napisał:~Zbuntowany napisał:Nie da się trzymać 2 srok za ogon i prędzej czy później musiało się to skończyć. A skoro piszesz że są 4 nieszczęśliwe osoby - czyli w tym twoja partnerka, to raczej się wydało :) Powodzenia w piciu tego piwa co naważyłeś
Znowu pudlo.. Masz ostatnią szansę ;)
Tomasz policzył ile go będzie kosztował rozwód z jego winy i doszedł do wniosku, że się nie opłaca. Zatem z tą myślą poszedł ratować małżeństwo, dając ostatnią szansę małżonce, co jest wersją oficjalną. :)
Blisko blisko ale nie do konca.. Chyba nikt nie zgadnie ;)
JD ile Ty kochanek w życiu miałeś?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 czerwca 2021 - 21:06~Tom napisał:~JD napisał:~Tom napisał:~Zbuntowany napisał:Nie da się trzymać 2 srok za ogon i prędzej czy później musiało się to skończyć. A skoro piszesz że są 4 nieszczęśliwe osoby - czyli w tym twoja partnerka, to raczej się wydało :) Powodzenia w piciu tego piwa co naważyłeś
Znowu pudlo.. Masz ostatnią szansę ;)
Tomasz policzył ile go będzie kosztował rozwód z jego winy i doszedł do wniosku, że się nie opłaca. Zatem z tą myślą poszedł ratować małżeństwo, dając ostatnią szansę małżonce, co jest wersją oficjalną. :)
Blisko blisko ale nie do konca.. Chyba nikt nie zgadnie ;)
Nie zakładaj niczego z góry. W ciepło - zimno możemy się pobawić ;pUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 26 czerwca 2021 - 21:17~Tom napisał:
Blisko blisko ale nie do konca.. Chyba nikt nie zgadnie ;)
JD ile Ty kochanek w życiu miałeś?
https://m.youtube.com/watch?v=MdpfNfWw0jo
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 27 czerwca 2021 - 21:57Żeby nie wiadomo jaka miłość była, czas rozłąki spowoduje, że wszystko zblednie, zapomni się twarz, wspomnienia coraz bardziej spowite mgłą. Zostanie tęsknota, w pewnym momencie nie wiadomo za czym...
Ta tęsknota jest straszna!
Dzień jak co dzień. Rutyna robi swoje. Człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 28 czerwca 2021 - 07:22~Basia napisał:Żeby nie wiadomo jaka miłość była, czas rozłąki spowoduje, że wszystko zblednie, zapomni się twarz, wspomnienia coraz bardziej spowite mgłą. Zostanie tęsknota, w pewnym momencie nie wiadomo za czym...
Ta tęsknota jest straszna!
Dzień jak co dzień. Rutyna robi swoje. Człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić...
Świetnie napisane. BrawoUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 28 czerwca 2021 - 13:16~Basia napisał:Żeby nie wiadomo jaka miłość była, czas rozłąki spowoduje, że wszystko zblednie, zapomni się twarz, wspomnienia coraz bardziej spowite mgłą. Zostanie tęsknota, w pewnym momencie nie wiadomo za czym...
Ta tęsknota jest straszna!
Dzień jak co dzień. Rutyna robi swoje. Człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić...
Tak. Najgorzej jest jednak wtedy, kiedy jesteś stuprocentowo świadomym tego procesu, ale właśnie tego nie chcesz. I z jednej strony to dobrze, że właśnie tak to działa (człowiek by zwariował, w niektórych sytuacjach, gdyby było inaczej), z drugiej... to i trochę smutne. Smutne, kiedy ktoś, kto był dla Ciebie bardzo ważny, przechodzi do tej "strefy". Jakoś tak... samo w sobie.
No ale to ja. Ten typ tak ma :)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 28 czerwca 2021 - 13:45~kobietka napisał:~Basia napisał:Żeby nie wiadomo jaka miłość była, czas rozłąki spowoduje, że wszystko zblednie, zapomni się twarz, wspomnienia coraz bardziej spowite mgłą. Zostanie tęsknota, w pewnym momencie nie wiadomo za czym...
Ta tęsknota jest straszna!
Dzień jak co dzień. Rutyna robi swoje. Człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić...
Tak. Najgorzej jest jednak wtedy, kiedy jesteś stuprocentowo świadomym tego procesu, ale właśnie tego nie chcesz. I z jednej strony to dobrze, że właśnie tak to działa (człowiek by zwariował, w niektórych sytuacjach, gdyby było inaczej), z drugiej... to i trochę smutne. Smutne, kiedy ktoś, kto był dla Ciebie bardzo ważny, przechodzi do tej "strefy". Jakoś tak... samo w sobie.
No ale to ja. Ten typ tak ma :)
Ten typ tak ma?
A czym się motywuje osoba która wchodzi w tę strefę, rezygnując z uczucia które zdawałaby się jest dokładnie tym czego szuka całe życie? rezygnując z relacji, rozmów, czasu razem.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 28 czerwca 2021 - 13:56~tom napisał:~kobietka napisał:~Basia napisał:Żeby nie wiadomo jaka miłość była, czas rozłąki spowoduje, że wszystko zblednie, zapomni się twarz, wspomnienia coraz bardziej spowite mgłą. Zostanie tęsknota, w pewnym momencie nie wiadomo za czym...
Ta tęsknota jest straszna!
Dzień jak co dzień. Rutyna robi swoje. Człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić...
Tak. Najgorzej jest jednak wtedy, kiedy jesteś stuprocentowo świadomym tego procesu, ale właśnie tego nie chcesz. I z jednej strony to dobrze, że właśnie tak to działa (człowiek by zwariował, w niektórych sytuacjach, gdyby było inaczej), z drugiej... to i trochę smutne. Smutne, kiedy ktoś, kto był dla Ciebie bardzo ważny, przechodzi do tej "strefy". Jakoś tak... samo w sobie.
No ale to ja. Ten typ tak ma :)
Ten typ tak ma?
A czym się motywuje osoba która wchodzi w tę strefę, rezygnując z uczucia które zdawałaby się jest dokładnie tym czego szuka całe życie? rezygnując z relacji, rozmów, czasu razem.
Myślę, że nikt tego nie robi stuprocentowo w zgodzie ze sobą, bo po co miałby? Po co rezygnować z osób, które są ci na ten szczególny i jedyny w swoim rodzaju sposób bliskie. Jakby w tym cynicznym świecie w ogóle istniało coś lepszego (nie istnieje).
Tak jak w Twoim przypadku - czasem po prostu tak niestety trzeba i tyle :).Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 28 czerwca 2021 - 13:58~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~Basia napisał:Żeby nie wiadomo jaka miłość była, czas rozłąki spowoduje, że wszystko zblednie, zapomni się twarz, wspomnienia coraz bardziej spowite mgłą. Zostanie tęsknota, w pewnym momencie nie wiadomo za czym...
Ta tęsknota jest straszna!
Dzień jak co dzień. Rutyna robi swoje. Człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić...
Tak. Najgorzej jest jednak wtedy, kiedy jesteś stuprocentowo świadomym tego procesu, ale właśnie tego nie chcesz. I z jednej strony to dobrze, że właśnie tak to działa (człowiek by zwariował, w niektórych sytuacjach, gdyby było inaczej), z drugiej... to i trochę smutne. Smutne, kiedy ktoś, kto był dla Ciebie bardzo ważny, przechodzi do tej "strefy". Jakoś tak... samo w sobie.
No ale to ja. Ten typ tak ma :)
Ten typ tak ma?
A czym się motywuje osoba która wchodzi w tę strefę, rezygnując z uczucia które zdawałaby się jest dokładnie tym czego szuka całe życie? rezygnując z relacji, rozmów, czasu razem.
Myślę, że nikt tego nie robi stuprocentowo w zgodzie ze sobą, bo po co miałby? Po co rezygnować z osób, które są ci na ten szczególny i jedyny w swoim rodzaju sposób bliskie. Jakby w tym cynicznym świecie w ogóle istniało coś lepszego (nie istnieje).
Tak jak w Twoim przypadku - czasem po prostu tak niestety trzeba i tyle :).
"czasem po prostu tak niestety trzeba" - tego nie rozumiem nigdy.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 28 czerwca 2021 - 14:00~tom napisał:~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~Basia napisał:Żeby nie wiadomo jaka miłość była, czas rozłąki spowoduje, że wszystko zblednie, zapomni się twarz, wspomnienia coraz bardziej spowite mgłą. Zostanie tęsknota, w pewnym momencie nie wiadomo za czym...
Ta tęsknota jest straszna!
Dzień jak co dzień. Rutyna robi swoje. Człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić...
Tak. Najgorzej jest jednak wtedy, kiedy jesteś stuprocentowo świadomym tego procesu, ale właśnie tego nie chcesz. I z jednej strony to dobrze, że właśnie tak to działa (człowiek by zwariował, w niektórych sytuacjach, gdyby było inaczej), z drugiej... to i trochę smutne. Smutne, kiedy ktoś, kto był dla Ciebie bardzo ważny, przechodzi do tej "strefy". Jakoś tak... samo w sobie.
No ale to ja. Ten typ tak ma :)
Ten typ tak ma?
A czym się motywuje osoba która wchodzi w tę strefę, rezygnując z uczucia które zdawałaby się jest dokładnie tym czego szuka całe życie? rezygnując z relacji, rozmów, czasu razem.
Myślę, że nikt tego nie robi stuprocentowo w zgodzie ze sobą, bo po co miałby? Po co rezygnować z osób, które są ci na ten szczególny i jedyny w swoim rodzaju sposób bliskie. Jakby w tym cynicznym świecie w ogóle istniało coś lepszego (nie istnieje).
Tak jak w Twoim przypadku - czasem po prostu tak niestety trzeba i tyle :).
"czasem po prostu tak niestety trzeba" - tego nie rozumiem nigdy.
To dlaczego tak zrobiłeś?...
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 28 czerwca 2021 - 14:15~tom napisał:~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~Basia napisał:Żeby nie wiadomo jaka miłość była, czas rozłąki spowoduje, że wszystko zblednie, zapomni się twarz, wspomnienia coraz bardziej spowite mgłą. Zostanie tęsknota, w pewnym momencie nie wiadomo za czym...
Ta tęsknota jest straszna!
Dzień jak co dzień. Rutyna robi swoje. Człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić...
Tak. Najgorzej jest jednak wtedy, kiedy jesteś stuprocentowo świadomym tego procesu, ale właśnie tego nie chcesz. I z jednej strony to dobrze, że właśnie tak to działa (człowiek by zwariował, w niektórych sytuacjach, gdyby było inaczej), z drugiej... to i trochę smutne. Smutne, kiedy ktoś, kto był dla Ciebie bardzo ważny, przechodzi do tej "strefy". Jakoś tak... samo w sobie.
No ale to ja. Ten typ tak ma :)
Ten typ tak ma?
A czym się motywuje osoba która wchodzi w tę strefę, rezygnując z uczucia które zdawałaby się jest dokładnie tym czego szuka całe życie? rezygnując z relacji, rozmów, czasu razem.
Myślę, że nikt tego nie robi stuprocentowo w zgodzie ze sobą, bo po co miałby? Po co rezygnować z osób, które są ci na ten szczególny i jedyny w swoim rodzaju sposób bliskie. Jakby w tym cynicznym świecie w ogóle istniało coś lepszego (nie istnieje).
Tak jak w Twoim przypadku - czasem po prostu tak niestety trzeba i tyle :).
"czasem po prostu tak niestety trzeba" - tego nie rozumiem nigdy.
Tomie, nie mówię, że "tak trzeba", bo taki jest pogląd większości i wszyscy się tym powinni kierować niejako z automatu. Zupełnie nie jestem fanką jedynych słusznych rozwiązań, wygłaszanych z bezpiecznego dystansu, z "góry". Tym bardziej ich narzucania.
W grę wchodzi pewnie przede wszystkim Twoje własne (wewnętrzne) sumienie, jakiś rodzaj odpowiedzialności, wyższe... priorytety? Przemyślenia, wnioski, nadzieja, że w aktualnym związku może być jeszcze lepiej?
Czym się kierowałeś, podejmując swoją własną decyzję?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 28 czerwca 2021 - 14:27~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~Basia napisał:Żeby nie wiadomo jaka miłość była, czas rozłąki spowoduje, że wszystko zblednie, zapomni się twarz, wspomnienia coraz bardziej spowite mgłą. Zostanie tęsknota, w pewnym momencie nie wiadomo za czym...
Ta tęsknota jest straszna!
Dzień jak co dzień. Rutyna robi swoje. Człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić...
Tak. Najgorzej jest jednak wtedy, kiedy jesteś stuprocentowo świadomym tego procesu, ale właśnie tego nie chcesz. I z jednej strony to dobrze, że właśnie tak to działa (człowiek by zwariował, w niektórych sytuacjach, gdyby było inaczej), z drugiej... to i trochę smutne. Smutne, kiedy ktoś, kto był dla Ciebie bardzo ważny, przechodzi do tej "strefy". Jakoś tak... samo w sobie.
No ale to ja. Ten typ tak ma :)
Ten typ tak ma?
A czym się motywuje osoba która wchodzi w tę strefę, rezygnując z uczucia które zdawałaby się jest dokładnie tym czego szuka całe życie? rezygnując z relacji, rozmów, czasu razem.
Myślę, że nikt tego nie robi stuprocentowo w zgodzie ze sobą, bo po co miałby? Po co rezygnować z osób, które są ci na ten szczególny i jedyny w swoim rodzaju sposób bliskie. Jakby w tym cynicznym świecie w ogóle istniało coś lepszego (nie istnieje).
Tak jak w Twoim przypadku - czasem po prostu tak niestety trzeba i tyle :).
"czasem po prostu tak niestety trzeba" - tego nie rozumiem nigdy.
Tomie, nie mówię, że "tak trzeba", bo taki jest pogląd większości i wszyscy się tym powinni kierować niejako z automatu. Zupełnie nie jestem fanką jedynych słusznych rozwiązań, wygłaszanych z bezpiecznego dystansu, z "góry". Tym bardziej ich narzucania.
W grę wchodzi pewnie przede wszystkim Twoje własne (wewnętrzne) sumienie, jakiś rodzaj odpowiedzialności, wyższe... priorytety? Przemyślenia, wnioski, nadzieja, że w aktualnym związku może być jeszcze lepiej?
Czym się kierowałeś, podejmując swoją własną decyzję?
Tym ze ktos inny zmienil zdanie, tym ze z jakiegos powodu nie chce kontynuowac tego co bylo mimo wyraznych znakow ze to moze byc to wlasnie. Troche to wyglada tak jakby dwoje ludzi mimo tych samych uczuc za wszelka cene probowala sie tego pozbyc.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 28 czerwca 2021 - 15:02~tom napisał:~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~Basia napisał:Żeby nie wiadomo jaka miłość była, czas rozłąki spowoduje, że wszystko zblednie, zapomni się twarz, wspomnienia coraz bardziej spowite mgłą. Zostanie tęsknota, w pewnym momencie nie wiadomo za czym...
Ta tęsknota jest straszna!
Dzień jak co dzień. Rutyna robi swoje. Człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić...
Tak. Najgorzej jest jednak wtedy, kiedy jesteś stuprocentowo świadomym tego procesu, ale właśnie tego nie chcesz. I z jednej strony to dobrze, że właśnie tak to działa (człowiek by zwariował, w niektórych sytuacjach, gdyby było inaczej), z drugiej... to i trochę smutne. Smutne, kiedy ktoś, kto był dla Ciebie bardzo ważny, przechodzi do tej "strefy". Jakoś tak... samo w sobie.
No ale to ja. Ten typ tak ma :)
Ten typ tak ma?
A czym się motywuje osoba która wchodzi w tę strefę, rezygnując z uczucia które zdawałaby się jest dokładnie tym czego szuka całe życie? rezygnując z relacji, rozmów, czasu razem.
Myślę, że nikt tego nie robi stuprocentowo w zgodzie ze sobą, bo po co miałby? Po co rezygnować z osób, które są ci na ten szczególny i jedyny w swoim rodzaju sposób bliskie. Jakby w tym cynicznym świecie w ogóle istniało coś lepszego (nie istnieje).
Tak jak w Twoim przypadku - czasem po prostu tak niestety trzeba i tyle :).
"czasem po prostu tak niestety trzeba" - tego nie rozumiem nigdy.
Tomie, nie mówię, że "tak trzeba", bo taki jest pogląd większości i wszyscy się tym powinni kierować niejako z automatu. Zupełnie nie jestem fanką jedynych słusznych rozwiązań, wygłaszanych z bezpiecznego dystansu, z "góry". Tym bardziej ich narzucania.
W grę wchodzi pewnie przede wszystkim Twoje własne (wewnętrzne) sumienie, jakiś rodzaj odpowiedzialności, wyższe... priorytety? Przemyślenia, wnioski, nadzieja, że w aktualnym związku może być jeszcze lepiej?
Czym się kierowałeś, podejmując swoją własną decyzję?
Tym ze ktos inny zmienil zdanie, tym ze z jakiegos powodu nie chce kontynuowac tego co bylo mimo wyraznych znakow ze to moze byc to wlasnie. Troche to wyglada tak jakby dwoje ludzi mimo tych samych uczuc za wszelka cene probowala sie tego pozbyc.
No właśnie o to Cię jakoś nieudolnie próbowałam pytać w innym wątku, ale chyba źle to sformułowałam :) To Ty podjąłeś tę decyzję czy ona?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 28 czerwca 2021 - 15:08~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~Basia napisał:Żeby nie wiadomo jaka miłość była, czas rozłąki spowoduje, że wszystko zblednie, zapomni się twarz, wspomnienia coraz bardziej spowite mgłą. Zostanie tęsknota, w pewnym momencie nie wiadomo za czym...
Ta tęsknota jest straszna!
Dzień jak co dzień. Rutyna robi swoje. Człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić...
Tak. Najgorzej jest jednak wtedy, kiedy jesteś stuprocentowo świadomym tego procesu, ale właśnie tego nie chcesz. I z jednej strony to dobrze, że właśnie tak to działa (człowiek by zwariował, w niektórych sytuacjach, gdyby było inaczej), z drugiej... to i trochę smutne. Smutne, kiedy ktoś, kto był dla Ciebie bardzo ważny, przechodzi do tej "strefy". Jakoś tak... samo w sobie.
No ale to ja. Ten typ tak ma :)
Ten typ tak ma?
A czym się motywuje osoba która wchodzi w tę strefę, rezygnując z uczucia które zdawałaby się jest dokładnie tym czego szuka całe życie? rezygnując z relacji, rozmów, czasu razem.
Myślę, że nikt tego nie robi stuprocentowo w zgodzie ze sobą, bo po co miałby? Po co rezygnować z osób, które są ci na ten szczególny i jedyny w swoim rodzaju sposób bliskie. Jakby w tym cynicznym świecie w ogóle istniało coś lepszego (nie istnieje).
Tak jak w Twoim przypadku - czasem po prostu tak niestety trzeba i tyle :).
"czasem po prostu tak niestety trzeba" - tego nie rozumiem nigdy.
Tomie, nie mówię, że "tak trzeba", bo taki jest pogląd większości i wszyscy się tym powinni kierować niejako z automatu. Zupełnie nie jestem fanką jedynych słusznych rozwiązań, wygłaszanych z bezpiecznego dystansu, z "góry". Tym bardziej ich narzucania.
W grę wchodzi pewnie przede wszystkim Twoje własne (wewnętrzne) sumienie, jakiś rodzaj odpowiedzialności, wyższe... priorytety? Przemyślenia, wnioski, nadzieja, że w aktualnym związku może być jeszcze lepiej?
Czym się kierowałeś, podejmując swoją własną decyzję?
Tym ze ktos inny zmienil zdanie, tym ze z jakiegos powodu nie chce kontynuowac tego co bylo mimo wyraznych znakow ze to moze byc to wlasnie. Troche to wyglada tak jakby dwoje ludzi mimo tych samych uczuc za wszelka cene probowala sie tego pozbyc.
No właśnie o to Cię jakoś nieudolnie próbowałam pytać w innym wątku, ale chyba źle to sformułowałam :) To Ty podjąłeś tę decyzję czy ona?
Ja w oparciu o jej zachowanie którego jednak nie rozumiem zupełnie.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 28 czerwca 2021 - 15:10~tom napisał:~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~Basia napisał:Żeby nie wiadomo jaka miłość była, czas rozłąki spowoduje, że wszystko zblednie, zapomni się twarz, wspomnienia coraz bardziej spowite mgłą. Zostanie tęsknota, w pewnym momencie nie wiadomo za czym...
Ta tęsknota jest straszna!
Dzień jak co dzień. Rutyna robi swoje. Człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić...
Tak. Najgorzej jest jednak wtedy, kiedy jesteś stuprocentowo świadomym tego procesu, ale właśnie tego nie chcesz. I z jednej strony to dobrze, że właśnie tak to działa (człowiek by zwariował, w niektórych sytuacjach, gdyby było inaczej), z drugiej... to i trochę smutne. Smutne, kiedy ktoś, kto był dla Ciebie bardzo ważny, przechodzi do tej "strefy". Jakoś tak... samo w sobie.
No ale to ja. Ten typ tak ma :)
Ten typ tak ma?
A czym się motywuje osoba która wchodzi w tę strefę, rezygnując z uczucia które zdawałaby się jest dokładnie tym czego szuka całe życie? rezygnując z relacji, rozmów, czasu razem.
Myślę, że nikt tego nie robi stuprocentowo w zgodzie ze sobą, bo po co miałby? Po co rezygnować z osób, które są ci na ten szczególny i jedyny w swoim rodzaju sposób bliskie. Jakby w tym cynicznym świecie w ogóle istniało coś lepszego (nie istnieje).
Tak jak w Twoim przypadku - czasem po prostu tak niestety trzeba i tyle :).
"czasem po prostu tak niestety trzeba" - tego nie rozumiem nigdy.
Tomie, nie mówię, że "tak trzeba", bo taki jest pogląd większości i wszyscy się tym powinni kierować niejako z automatu. Zupełnie nie jestem fanką jedynych słusznych rozwiązań, wygłaszanych z bezpiecznego dystansu, z "góry". Tym bardziej ich narzucania.
W grę wchodzi pewnie przede wszystkim Twoje własne (wewnętrzne) sumienie, jakiś rodzaj odpowiedzialności, wyższe... priorytety? Przemyślenia, wnioski, nadzieja, że w aktualnym związku może być jeszcze lepiej?
Czym się kierowałeś, podejmując swoją własną decyzję?
Tym ze ktos inny zmienil zdanie, tym ze z jakiegos powodu nie chce kontynuowac tego co bylo mimo wyraznych znakow ze to moze byc to wlasnie. Troche to wyglada tak jakby dwoje ludzi mimo tych samych uczuc za wszelka cene probowala sie tego pozbyc.
No właśnie o to Cię jakoś nieudolnie próbowałam pytać w innym wątku, ale chyba źle to sformułowałam :) To Ty podjąłeś tę decyzję czy ona?
Ja w oparciu o jej zachowanie którego jednak nie rozumiem zupełnie.
Czyli ona.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 28 czerwca 2021 - 15:17~tom napisał:~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~Basia napisał:Żeby nie wiadomo jaka miłość była, czas rozłąki spowoduje, że wszystko zblednie, zapomni się twarz, wspomnienia coraz bardziej spowite mgłą. Zostanie tęsknota, w pewnym momencie nie wiadomo za czym...
Ta tęsknota jest straszna!
Dzień jak co dzień. Rutyna robi swoje. Człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić...
Tak. Najgorzej jest jednak wtedy, kiedy jesteś stuprocentowo świadomym tego procesu, ale właśnie tego nie chcesz. I z jednej strony to dobrze, że właśnie tak to działa (człowiek by zwariował, w niektórych sytuacjach, gdyby było inaczej), z drugiej... to i trochę smutne. Smutne, kiedy ktoś, kto był dla Ciebie bardzo ważny, przechodzi do tej "strefy". Jakoś tak... samo w sobie.
No ale to ja. Ten typ tak ma :)
Ten typ tak ma?
A czym się motywuje osoba która wchodzi w tę strefę, rezygnując z uczucia które zdawałaby się jest dokładnie tym czego szuka całe życie? rezygnując z relacji, rozmów, czasu razem.
Myślę, że nikt tego nie robi stuprocentowo w zgodzie ze sobą, bo po co miałby? Po co rezygnować z osób, które są ci na ten szczególny i jedyny w swoim rodzaju sposób bliskie. Jakby w tym cynicznym świecie w ogóle istniało coś lepszego (nie istnieje).
Tak jak w Twoim przypadku - czasem po prostu tak niestety trzeba i tyle :).
"czasem po prostu tak niestety trzeba" - tego nie rozumiem nigdy.
Tomie, nie mówię, że "tak trzeba", bo taki jest pogląd większości i wszyscy się tym powinni kierować niejako z automatu. Zupełnie nie jestem fanką jedynych słusznych rozwiązań, wygłaszanych z bezpiecznego dystansu, z "góry". Tym bardziej ich narzucania.
W grę wchodzi pewnie przede wszystkim Twoje własne (wewnętrzne) sumienie, jakiś rodzaj odpowiedzialności, wyższe... priorytety? Przemyślenia, wnioski, nadzieja, że w aktualnym związku może być jeszcze lepiej?
Czym się kierowałeś, podejmując swoją własną decyzję?
Tym ze ktos inny zmienil zdanie, tym ze z jakiegos powodu nie chce kontynuowac tego co bylo mimo wyraznych znakow ze to moze byc to wlasnie. Troche to wyglada tak jakby dwoje ludzi mimo tych samych uczuc za wszelka cene probowala sie tego pozbyc.
No właśnie o to Cię jakoś nieudolnie próbowałam pytać w innym wątku, ale chyba źle to sformułowałam :) To Ty podjąłeś tę decyzję czy ona?
Ja w oparciu o jej zachowanie którego jednak nie rozumiem zupełnie.
Ach. Czyli - ona się odsunęła i zaczęła Cię traktować jak każdego zwykłego kolegę, a Ty po prostu postawiłeś nad tym kropkę i to nazwałeś? W ten sposób to "skończyłeś"?
A nie męczy Cię ten brak wiedzy, skąd ta zmiana o 180 stopni? Może jednak powinniście jeszcze pogadać?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 28 czerwca 2021 - 15:19~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~tom napisał:~kobietka napisał:~Basia napisał:Żeby nie wiadomo jaka miłość była, czas rozłąki spowoduje, że wszystko zblednie, zapomni się twarz, wspomnienia coraz bardziej spowite mgłą. Zostanie tęsknota, w pewnym momencie nie wiadomo za czym...
Ta tęsknota jest straszna!
Dzień jak co dzień. Rutyna robi swoje. Człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić...
Tak. Najgorzej jest jednak wtedy, kiedy jesteś stuprocentowo świadomym tego procesu, ale właśnie tego nie chcesz. I z jednej strony to dobrze, że właśnie tak to działa (człowiek by zwariował, w niektórych sytuacjach, gdyby było inaczej), z drugiej... to i trochę smutne. Smutne, kiedy ktoś, kto był dla Ciebie bardzo ważny, przechodzi do tej "strefy". Jakoś tak... samo w sobie.
No ale to ja. Ten typ tak ma :)
Ten typ tak ma?
A czym się motywuje osoba która wchodzi w tę strefę, rezygnując z uczucia które zdawałaby się jest dokładnie tym czego szuka całe życie? rezygnując z relacji, rozmów, czasu razem.
Myślę, że nikt tego nie robi stuprocentowo w zgodzie ze sobą, bo po co miałby? Po co rezygnować z osób, które są ci na ten szczególny i jedyny w swoim rodzaju sposób bliskie. Jakby w tym cynicznym świecie w ogóle istniało coś lepszego (nie istnieje).
Tak jak w Twoim przypadku - czasem po prostu tak niestety trzeba i tyle :).
"czasem po prostu tak niestety trzeba" - tego nie rozumiem nigdy.
Tomie, nie mówię, że "tak trzeba", bo taki jest pogląd większości i wszyscy się tym powinni kierować niejako z automatu. Zupełnie nie jestem fanką jedynych słusznych rozwiązań, wygłaszanych z bezpiecznego dystansu, z "góry". Tym bardziej ich narzucania.
W grę wchodzi pewnie przede wszystkim Twoje własne (wewnętrzne) sumienie, jakiś rodzaj odpowiedzialności, wyższe... priorytety? Przemyślenia, wnioski, nadzieja, że w aktualnym związku może być jeszcze lepiej?
Czym się kierowałeś, podejmując swoją własną decyzję?
Tym ze ktos inny zmienil zdanie, tym ze z jakiegos powodu nie chce kontynuowac tego co bylo mimo wyraznych znakow ze to moze byc to wlasnie. Troche to wyglada tak jakby dwoje ludzi mimo tych samych uczuc za wszelka cene probowala sie tego pozbyc.
No właśnie o to Cię jakoś nieudolnie próbowałam pytać w innym wątku, ale chyba źle to sformułowałam :) To Ty podjąłeś tę decyzję czy ona?
Ja w oparciu o jej zachowanie którego jednak nie rozumiem zupełnie.
Ach. Czyli - ona się odsunęła i zaczęła Cię traktować jak każdego zwykłego kolegę, a Ty po prostu postawiłeś nad tym kropkę i to nazwałeś? W ten sposób to "skończyłeś"?
A nie męczy Cię ten brak wiedzy, skąd ta zmiana o 180 stopni? Może jednak powinniście jeszcze pogadać?
oczywiscie ze mnie meczy, ale slysze ze "tak jest najlepiej".
Jest nieco szczegolow wiecej - ale nie chce na forum o tym pisac.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie