Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Czy da się zwalczyć w sobie miłość?

Rozpoczęte przez ~ON , 15 mar 2019
  • avatar ~Supernowa ~Supernowa
    ~Supernowa
    Napisane 19 marca 2019 - 20:58
    Ja nie jestem w takiej sytuacji, ale rozglądam się dokoła i widzę jak ludzie się męczą ze sobą.
    Była już mowa na ten temat, bodajże Robert1971 słusznie zauważył ze mężczyzna nie lubi burzyć domu i rodziny, w ktore włożył konkretny wysilek. Zwłaszcza gdy są dzieci, bo czy chce,czy nie, nie jest on w stanie być przy nich na stałe...I to jest smutne. Każdy coś wtedy traci. Ale jak stracić jak najmniej...? Da się tak w ogóle?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 19 marca 2019 - 22:54
    ~Robert1971 napisał:

    I mnie to wisi jak kilo kitu u sufitu .

    :-):-):-):-):-):-)
    Fajny tekst Robercie, właśnie zastosowałam w realu czym wywołałam zdziwienie wśród młodzieży :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 19 marca 2019 - 23:24
    Supernowa,
    Gdy dzieci z reguły zostają przy matkach, ojcom tym trudniej jest ot tak zostawić je i pójść sobie w świat... Zjadają ich wyrzuty sumienia, poza tym czują się odpowiedzialni za rodzinę i wolą poświęcić się dla sprawy nadrzędnej, dla rodziny
    Jak słusznie zauważył Pf staż związku jest bez znaczenia, gdy doprowadziło się do sytuacji, w której ludzie wolą spędzać czas osobno, nie komunikują się, nie lubią nawet, tam nie ma miłości.

    Niedawno zadzwonił do mnie przyjaciel, świadek na naszym ślubie. Ich staż małżeński 25lat, dzieci się usamodzielniły i on mi mówi, że jest załamany, bo nie mają ze sobą o czym rozmawiać, nie potrafią spędzać ze sobą czasu, nie rozumieją się.

    Nigdy nie byłam w takiej sytuacji i chyba dlatego nie rozumiem jak można żyć "razem na niby". Zawsze mnie to zadziwia.

    Ludzie posiadający dzieci powinny nauczyć je, że życie to raz wygrana raz przegrana, to nagłe zwroty akcji, to radość i smutek.
    Takie jest życie.

    Strata jest wpisana w życie każdego człowieka.
    Jak stracić jak najmniej?
    Podchodzić do drugiego człowieka z miłością. Traktować go tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 20 marca 2019 - 05:38
    ~Aniołek napisał:

    Nigdy nie byłam w takiej sytuacji i chyba dlatego nie rozumiem jak można żyć "razem na niby". Zawsze mnie to zadziwia.


    No to szczęściara jesteś ;-)

    ~Aniołek napisał:

    Ludzie posiadający dzieci powinny nauczyć je, że życie to raz wygrana raz przegrana, to nagłe zwroty akcji, to radość i smutek.
    Takie jest życie.


    To akurat nie jest trudne do zrealizowania...
    Wystarczy nie roztaczać nad nimi nadmiernego parasola ochronnego i szybko dowiedzą się, że tak właśnie jest.
    Najważniejsze by im uświadomić, że to raczej normalna rzecz by nie wzrastali w przekonaniu, że coś jest nie tak, gdy zaczną sobie uświadamiać takie wahania...

    ~Aniołek napisał:

    Strata jest wpisana w życie każdego człowieka.
    Jak stracić jak najmniej?
    Podchodzić do drugiego człowieka z miłością. Traktować go tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani.


    I tu, jak nigdzie indziej, aktualna jest zasada, by minimalizować te straty, bo są one często niepowetowane.

    W biznesie nawet jak się stratę poniesie, to się ją potem odrobi.

    W życiu...
    Straty w relacji z bliskim człowiekiem raczej bardzo ciężko naprawić. Tego się przeliczyć nie da.

    Jak stracić jak najmniej?
    Tego nie wiem... Chyba się nie wiązać ;-).
    Związek zawsze wiąże się z ryzykiem ponoszenia strat, bo... tworzą go dwie osoby.

    Starać się trzeba, ale czy ta 'druga strona' będzie lojalna, tego nie wiemy nigdy.

    Dziś zapewnia o dozgonnej miłości, a jutro...
    Ech...

    Ano...
    Raz na wozie
    Raz w nawozie
    ;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pf ~Pf
    ~Pf
    Napisane 20 marca 2019 - 08:06
    ~Supernowa napisał:
    Ale jak stracić jak najmniej...? Da się tak w ogóle?


    Z takim nastawieniem polscy piłkarze wychodzą na boisko i przegrywają.

    Odpowiedź jest banalnie prosta: najmniej stracić można, gdy się nic nie "ma".
    Pytanie: czy o to w życiu chodzi?
    Każdy ma swoją odpowiedź.

    Miłości do samego siebie można nie stracić, gdy kocha się innych tak, jak pisze Aniołek.
    Siebie można nie stracić, gdy się samemu siebie nie odrzuci.
    Najwięcej można stracić, gdy podchodzi się do siebie i życia że strachem. Wtedy można siebie nigdy nie odkryć.
    Mieć lub nie mieć jest ulotne i zależy nie tylko od nas, więc mamy niewielki wpływ.
    Być to jedyne, na co mamy wpływ sami i pozbyć się tego możemy wyłącznie na własne życzenie.
    I tylkk my sami możemy decydować jacy będziemy. Wolni, czy ograniczeni lękami.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kubek ~Kubek
    ~Kubek
    Napisane 20 marca 2019 - 14:45
    poszło

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Karolina ~Karolina
    ~Karolina
    Napisane 20 marca 2019 - 14:56
    @ On nie jestem facetem, więc nie wiem czy moja odp Będzie miała jakąś wartość dla Ciebie, ale uwierz, że można zapomnieć... Piszę to jako ta, która zapomniała i ta, o ktorej ktoś zapomniał..... Na początku boli, a w miarę upływu czasu jest lepiej, zresztą czas jest dobry na wszystko. Czy masz odejść??? Odpowiedzi szukaj głównie w sobie, bo każdy podchodzi do tych spraw inaczej. Widzisz, ja oprócz tego, że byłam w kimś zakochana, to byłam czyjąś żoną.... Też chciałam odejść, myślałam o rozwodzie, wiele rzeczy mnie wkurzało, szukałam czegoś na boku, aż w końcu odpuściłam, bo nie widziałam sensu takiego działania. Nie podjęłam żadnych radykalnych kroków, bardziej zdałam się na los. Jedynie zaczęłam bardziej myśleć o sobie. Osobiście jest mi dobrze. Dalej jestem żoną, nie jest najgorzej, nauczyliśmy się że sobą rozmawiać, mniej się klocimy, mąż wie, że może zawsze odejść, bez żadnych problemów, choć mówi, że wcale tego nie chce. Czy to wyrachowanie, być może, ale chyba lepsze to niż zdradzanie i oszukiwanie. Pokrecone to moje życie, ale czasem musimy coś przeżyć, żeby zrozumieć, nauczyć się, docenić...także odpowiedź jest właśnie w Tobie, sam musisz ocenić czy to co Was łączy wystarczy do życia razem....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Supernowa ~Supernowa
    ~Supernowa
    Napisane 20 marca 2019 - 18:34
    @Karolina czy macie dzieci?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Karolina ~Karolina
    ~Karolina
    Napisane 21 marca 2019 - 07:38
    @Supernowa tak mamy, tylko kredytu nie mamy :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Darek ~Darek
    ~Darek
    Napisane 21 marca 2019 - 10:45
    W tym wszystkim zapominacie, że jesteśmy ludźmi.

    1.zakochujemy się w kimś bo nie mamy tego w domu, każdy potrzebuje innego bodźca do szczęścia.
    Czy warto zapomnieć- zależy co jest ważniejsze. Gdybym miał dzieci to starałbym się dla nich jakiś czas choć wątpię, że byłbym szczęśliwy.
    Gdybym był sam to nie zastanawiałbym bym się bo ,,Ta wymarzona,, długo może nie czekać.

    2 ,,mniej się kłócimy,, - jak się ludzie szanują to rozmawiają a nie się kłócą. Nie kłócić się można, osobiście wychodzę z domu jak mnie złość ogarnia bo ja nerwus jestem.

    3. gdybym miał świadomość, że mogę sobie odejść lub żona może odejść w każdej chwili to po analizie sytuacji w niedługim czasie odszedłbym. Po co mi taki układ, ja chce mieć rodzinę, moją rodzinę.


    Późno się ożeniłem, może inaczej patrzę na związek, w kilku związkach też byłem i osobiście uważam, że człowiek to jednak ma tylko jedną osobę na świecie w której się zakochuje bez pamięci. Gdy ją znajdzie wszystko smakuje inaczej.








    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kate ~Kate
    ~Kate
    Napisane 21 marca 2019 - 17:17
    @Darek
    Problem w tym, że ta osoba często to nie żona albo mąż ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Darek ~Darek
    ~Darek
    Napisane 21 marca 2019 - 21:09
    Ja tam czytałem tylko pierwszy i ostatni wpis.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ana ~Ana
    ~Ana
    Napisane 21 marca 2019 - 22:05
    ~Darek napisał:
    W tym wszystkim zapominacie, że jesteśmy ludźmi.

    1.zakochujemy się w kimś bo nie mamy tego w domu, każdy potrzebuje innego bodźca do szczęścia.
    Czy warto zapomnieć- zależy co jest ważniejsze. Gdybym miał dzieci to starałbym się dla nich jakiś czas choć wątpię, że byłbym szczęśliwy.
    Gdybym był sam to nie zastanawiałbym bym się bo ,,Ta wymarzona,, długo może nie czekać.

    2 ,,mniej się kłócimy,, - jak się ludzie szanują to rozmawiają a nie się kłócą. Nie kłócić się można, osobiście wychodzę z domu jak mnie złość ogarnia bo ja nerwus jestem.

    3. gdybym miał świadomość, że mogę sobie odejść lub żona może odejść w każdej chwili to po analizie sytuacji w niedługim czasie odszedłbym. Po co mi taki układ, ja chce mieć rodzinę, moją rodzinę.


    Późno się ożeniłem, może inaczej patrzę na związek, w kilku związkach też byłem i osobiście uważam, że człowiek to jednak ma tylko jedną osobę na świecie w której się zakochuje bez pamięci. Gdy ją znajdzie wszystko smakuje inaczej.









    Wszystko smakuje inaczej, poda warunkiem że uczucie jest odwzajemnione :)
    Inaczej cierpi się

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ala ~Ala
    ~Ala
    Napisane 21 marca 2019 - 23:12
    A mnie zastanawia, jak wygląda sex z taką niekochaną żoną? Jestem kobietą i nie wyobrażam sobie kochać kogoś innego, a z zapałem uprawiać sex z mężem, którego nie kocham (bez zapału może i przez jakiś czas da się radę, ale jak długo?).
    Wiem, że mężczyźni w tej sferze mają trochę inaczej niż my, ale jakie w Was są uczucia? Myślicie podczas sexu z żoną o tej drugiej? Zamykacie oczy? Działa na Was w ogóle żona jakoś, tzn jest różnica czy ubierze się sexownie? czy to nie ma już dla Was znaczenie, po prostu rozładowujecie napięcie? Nie jestem w takiej sytuacji, ale zastanawiam się na ile żona jest w stanie "nawrócić" męża swoimi działaniami na miłość lub chociaż pożądanie względem niej samej?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Facet ~Facet
    ~Facet
    Napisane 21 marca 2019 - 23:54
    Ana, bierz przykład. Aniołka - zawsze pogodna, optymistka , nie oczekuje za wiele ale potrafi się cieszyć tego co otrzymuje i ... nie ma problemów , kociokwiku myśli .

    Aniołek , stałaś się moja idolkiną :)
    Nie wiem gdzie się uchowałaś wśród tej ogłupiającej mody na pogoń za własnym szczęściem którego definicji przezornie nie określa .

    ON - poczytaj definicje miłości trojskladnikowej. Miłość jest dynamiczna, zmienia się nasilenie jej trzech składników w czasie. Namiętność pojawia się na samym początku związku , gwałtownie rośnie a potem gwałtownie spada. Problem w tym żeby nie spadła do zera.
    Ale od tego mamy głowę żeby nad tym pokombinować .

    Chyba, że opór materii z drugiej strony jest nie do zwalczenia , a nie ma tym naszych zaniedbań albo „obiektywnych” ograniczeń no zdrowotnych.

    Sama namiętność w związku to miłość ślepa.

    Co do kochanki :)
    Myśle, że jeżeli miałaby by to być krótkotrwała forma fascynacji kobieta , to „ujdzie w tłumie” :)

    Natomiast wchodzenie w związek z kochanka z zamiarem stworzenia czegoś trwałego , to jak próba wygrania szóstki w totolotka .
    Raz,że to loteria o podwyższonym poziomie ryzyka , dwa - że wchodzenie z marszu z nieudanego związku w drugi z nadzieja ze ten drugi będzie udany, jest naiwnością .

    Jeżeli związek ma jakieś deficytu , to znaczy że wina za ich istnienie rozkłada się na obie strony.
    Jeżeli wejdziemy w nowy związek ze starymi deficytami, to będzie lepiej ?
    Co najmniej wątpliwe .
    Aczkolwiek niewątpliwie, początek będzie baardzo sympatyczny :)

    Z mojej obserwacji , większość tzw związków ze zdrady rozpada się dość szybko, a powroty do poprzednich partnerów mało fascynujące ...

    Jak pisał Robert, przed nowym związkiem trzeba przejść kwarantannę po starym związku. Inaczej wirusy przechodzą z jednego związku do drugiego .

    Aspekty moralne pominę , aczkolwiek potrafią być upierdliwe. Szczególnie dla faceta.
    Kobieta posiada wrodzony dar samousprawiedliwianie się, którego my jesteśmy pozbawieni.
    Cóż, życie nie jest sprawiedliwe :(

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ana ~Ana
    ~Ana
    Napisane 22 marca 2019 - 00:08
    No widzisz Facet , a Sławek myślała że Ana = Aniołek :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Darek ~Darek
    ~Darek
    Napisane 22 marca 2019 - 07:11
    ~Ana napisał:
    [


    Wszystko smakuje inaczej, poda warunkiem że uczucie jest odwzajemnione :)
    Inaczej cierpi się
    Tak na logikę, jak się kogoś spotyka, iskrzy, dwie osoby chcą być razem pomimo czegoś tam to zamiast odpuszczać się działa.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pf ~Pf
    ~Pf
    Napisane 22 marca 2019 - 07:17
    ~Ana napisał:
    No widzisz Facet , a Sławek myślała że Ana = Aniołek :)

    Dziecko, wydoroślej proszę. To jest męczące. Innych.

    @Facet: co do tego, że mężczyźni tego wrodzonego daru nie mają, nie do końca się zgodzę. Znam wielu facetów, którzy potrafią przejść przez życie nie widząc potrzeb innych, również swoich żon, dzieci, kochanek. Stawieni przez życiowe zdarzenia w konfrontacji ze swoją postawą potrafią bardzo szybko znaleźć wytłumaczenie i żyć dalej, jak żyli.
    Moim zdaniem to bardziej kwestia egoizmu, który nie ma płci.
    Oraz tego, co nazwałeś współczesną modą pogoni za szczęściem. Ta moda opiera się przede wszystkim na usprawiedliwieniu wszystkiego w imię szczęścia i wyłączaniu wewnętrznych mechanizmów moralnych. Ciągną za nią i na jej zasadach tak kobiety, jak i mężczyźni.
    Aniołki to rzeczywiście rzadkość. Ale również wśród facetów.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Darek ~Darek
    ~Darek
    Napisane 22 marca 2019 - 07:24
    Kobieta ma dar dzielenia włosa w nieskończoność, ubarwiania i pisania nierealnych historii.
    Świetnym przykładem jest ten temat a w zasadzie cyrk jaki z niego został.
    Znaczna kobiet czepia się wszystkiego co im nie na rękę a rzeczywistość pokazuje, że takich kobiet w ich mniemaniu wiedzących czego facet potrzebuje zwyczajnie się nie chce.

    Dałbym tu poprawkę na facetów którzy chcą kochankę- bo żona zapewnia stabilność a kochanka namiętność.
    Drugim rodzajem facetów jest facet, który potrafi wzbudzić pożądanie u kobiety ze wzajemnością, im kochanka nie jest potrzebna.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 22 marca 2019 - 07:54
    @Darek
    Nie u każdej kobiety mężczyzna może wzbudzić pożądanie.
    Powinien raczej nauczyć się rozpoznawać, czy jest na to szansa, czy nie. Faceci myślą, że wszystko można załatwić i potem "zdobywają" dziewczyny, które nic do nich nie czują.
    Albo latami skaczą wokół żony, dla której są tylko elementem koniecznym rodzinnej układanki.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy