Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Romans i zdrada

Żona zdradziła emocjonalnie i chce odejść

Rozpoczęte przez ~Tomek, 29 wrz 2020
  • avatar ~normalnyjestem ~normalnyjestem
    ~normalnyjestem
    Napisane 14 lutego 2021 - 16:34
    Poczytaj po forach jak inni sobie z tym stanem poradzili. Człowiek zdradzony i porzucony dostaje po głowie wielokrotnie bez ostrzeżenia. Zrozum tez jedno za kryzys odpowiadają obie osoby i nie prawdą jest że po równo. Natomiast za zdradę i odejscie tylko jedna ta co to zrobiła. Zrozum też że nawet jak kiedyś się opamięta, przejrzy co zrobiła, gdy zrozumie swoją pomyłkę to będzie to inna osoba i nawet ciało i wygląd fizyczny się zmieni. Tamta osoba nie żyje, umarła z pierwszą zdradą. Musisz to przeżyć, przetrawić i pogodzić się. Zdrada to morderstwo małżeństwa a odejście to morderstwo rodziny. Nie ma sensu się zastanawiać dlaczego tak zrobiła, dlaczego trafiło to ciebie, dlaczego ???? Stało się , jej decyzja zapoczątkowała zmiany nie tylko u niej ale i w tobie oraz dzieciach. Postąpiła samolubnie, nieodpowiedzialnie ale właśnie tak postępują takie osoby i wierz mi bardzo rzadko żałują i mają wyrzuty sumienia tłumacząc to sobie na miliony sposobów. Teraz jesteś ty i tylko ty, wiem o czym piszesz że rano jak się budzisz to ..... uczucie jest to mi bliskie po śmierci żony ale z czasem zminimalizuje się i zaniknie bo oswoisz się z pustką (na razie) w twoim życiu. A żona za chwilę ex nie robi co chce - nie dzwoń, nie patrz w portale, nie pytaj znajomych, dzieci co robi, jak żyje = nie twoje małpy nie twój cyrk. Twoją rodziną jesteś ty i twoje dzieci nikt więcej teraz i w przyszłości ( ona nie miała współczucia, szacunku, empati po trupach do celu pędziła) i nic jej nie jesteś winien.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~rafi ~rafi
    ~rafi
    Napisane 20 lutego 2021 - 12:46
    Witam, przez przypadek trafiłem kilka dni temu na poniższy bardzo długi wątek. Nie ukrywam że dość mocno mnie zainteresował i zaintrygował. Przeczytałem cały... Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że Tomasz od początku przegrywał tą sprawę na własne życzenie. Zdecydowanie za miękko podchodził do tego co żona mu fundowala. Wiem że ktoś powie ,,łatwo się pisze,, ale ja też już swoje przeżyłem. Sprawa od początku szła w jednym kierunku, całkowitego upokorzenia Tomka. Z tego co widać na końcu, udało jej się to w 100%. Morał i nauczka dla innych czytających ten post w przyszłości jest taki, że nigdy nie pozwalajcie w przypadku zdrady drugiej osoby, dać sobie wmawiać że wina leży po środku. Żona naszego,,bohatera,, od początku wiedziała w co gra i zachowywała się jak typowa bezwzględna szmata. Nic nie tłumaczy jej zachowań, prawdopodobnie kurestwo miała we krwi, kwestią czasu było tylko kiedy to wypłynie. No cóż, teraz już po ptakach. Trzymaj się drogi autorze, na pewno poznasz jeszcze wartościową kobietę i ułożysz sobie życie a o tej dziwce z czasem zapomnisz. Morał jest taki, nigdy nie daj sobie wmówić że jesteś winien bo to zawsze obróci się przeciwko Tobie. Pozdrawiam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tomek ~Tomek
    ~Tomek
    Napisane 28 lutego 2021 - 17:56
    Witajcie.
    Stało się to co wszyscy tutaj pisaliście.
    Żona przyszła do mnie z płaczem po 3 miesiącach od wyprowadzki.
    Pierwsze jej słowa to były "jak Ty to widzisz dalej". Nie odpowiedziałem nic. Przed oczami stanęły mi Wasze wypowiedzi że Ona przyjdzie pewnego dnia, wypowiedzi znajomych, że Ona przyjdzie z płaczem. Powiedziałem jej "jak ja mam to widzieć? Wyprowadziłas się, powtarzalas przez 4 miesiące, że nas nie ma, że mnie nie kochasz, że nic nas nie łączy, wmawialas mi że ja nie kocham Ciebie, zabrałaś dzieci i się wyprowadziłaś to jak ja mam to widzieć?". Ona powiedziała ze łzami w oczach, że na tamten moment tak myślała ale ze potrzebowała czasu żeby sobie wszystko przemyśleć. Dużo mówiła. Wynikło z tego że Ona nie zamknęła tego rozdziału. Powiedziała że nie składała jeszcze pozwu bo musiała wszystko przemyśleć. Zarzuciła mi że gdybym ją kochał to po jej wyprowadzce walczyłbym o nią. Przyszedł do niej, porozmawiał, że gdybym chciał to ratować to przyszedłbym do niej i do dzieci na wigilię (nie poszedłem bo psycholog doradził że to będzie niedobre dla dzieci). Pwiedziala że ja nie potrafiłem tego zrobić ona potrafila przyjść do mnie i przeprosić za kochanka. (Użyła jego imienia). Powiedziałem że przecież nigdy mnie nie przeprosila. Odparła że dzisiaj przychodzi przeprosic. Wszyskto ze łzami w oczach. Zarzuciła, że przez ostatnie 4 miesiące jak mieszkaliśmy razem nie dałem jej odczuć że ją kocham. Powiedziałem, że jak miałem jej dać odczuć skoro mnie zdradziła, miałem schować godność człowieka do kieszeni i paść jej do stóp? Mimo tego próbowałem ją zapraszać w miejsca które były "naszymi miejscami". Bez skutku. Próbowałem. Rozmawiać, prosić, wziąłem ją na terapię, ona na terapii powtarzała że nas nie ma i że łączy nas tylko mieszkanie i kredyt. Powiedzialem jej to.(zresztą nie pierwszy raz). Powiedziala że jej koleżanka też zdradziła męża i On w przeciwieństwie do mnie płakał i walczył o nią. I są razem teraz. Powiedzialem że gdyby jej zależało na ratowaniu malzenstwa to usunelaby numer kochanka z telefonu i zapomniała o nim. Odparła że nie widzi powodu dla którego miałaby usuwać jego numer bo to jej przyjaciel (5 miesięcy temu też tak mówiła). Niby z placzem przychodzi ale jego numeru nie ma zamiaru usuwać i nie zamierza kończyć tej przyjaźni. 5 razy powtórzyła że ja nie dałem jej odczuc że ją kocham przez ostatnie 5 miesięcy. Powiedzialem że Ona przecież też mi nie dala odczuć że nawet ma 1% woli aby ratować małżeństwo. Zaczęła mówić że na tamten moment tak było bo było w nie dużo żalu i myślała inaczej w tedy. Zaczęła mówić również o wszystkich moich błędach, o tym że to ja doprowadziłem do tego że zauroczyła się w nim, Że byłem zły, że się zmieniłem po narodzinach dzieci, że przestałem ją kochać. Po prostu wplotła w tę rozmowę znowu przerzucanie winy na mnie. Nasza rozmowa była bardzo chaotyczna. Wynika z niej że Ona ma do mnie żal że po jej wyprowadzce przestałem całkowicie się starać ratować małżeństwo. Ale dla mnie po prostu to oznaczało koniec. Byłem pewien że Ona złoży pozew. Była bardzo zdeterminowana w dążeniu do wyprowadzki. Przez ostatnie 2 miesiące zastanawiałem się dlaczego nie skalda pozwu i nie zabiera reszty rzeczy. Teraz wiem dlaczego. Ja nie wiedziałem co mam jej powiedzieć na tej rozmowie. Powiedzialem jej w pewnym momencie że ciągłym powtarzaniem że "nas nie ma" i że "mnie nie kocha" po prostu zabiła moja miłość. Nie wiem dalej kurwa. Nie wiem co dalej ale Wiem że nie wszystko zgasło we mnie. Wiem że brakuje mi tamtej kobiety, tamtej sprzed 2, 3 lat. Wiem że Ona teraz się zmieniła. Ona zarzeka się że nie spała z nim, że tylko się zauroczyła i się całowali, że na jej dezycje o wyprowadzce miało wpływ wiele rzeczy i głównie to że ja jej nie szanowałem. Nie wiem co robić... Pomóżcie...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~normalnyjestem ~normalnyjestem
    ~normalnyjestem
    Napisane 28 lutego 2021 - 18:21
    Wierzysz jej ??? kłamała przedtem z taką łatwościa to teraz tego nie robi ? Nie spała seksu nie było tylko znaczki oglądali !!! A kto miał ratować małżeństwo ? sosba która zdradziła czy zdradzony ? no ma tupet i nasr...e w głowie skoro myśli że dasz się zmanipulować. Jak napisałeś tamtej osoby już nie ma i nie będzie bo choćby chciała to nie będzie już taka. Myslała że będziesz ,,walczył" ale o kogo ? kłamcę, oszusta, zdradzacza ? ma tupet. Uciekaj od niej to manipulantka, pewnie boczniak nie chce się zdekarować lub ma mniejsze możliwości finansowe albo w ciąży i szuka sponsora. Już odwaliłeś kupe pracy nad sobą i jeszcze trochę a jak choćby dasz jej szanse to zmiażdzy ciebie psychicznie to. Na dodatek dalej nie powiedziała prawdy całej i nie powie jak fajnie i ful wypas było z nim. Ona nigdy tego nie zapomni tak jak ty a istnieje duże prawdopodobieństwie że za jakiś czas znowu jej odwali bo ty ...(wpisz dowolny powód byle jaki). U was nie ma podstaw do wybaczenia i powrotu, w momencie wydania nie przyznała się do wszystkiego i od razu nie zaprzestała romansu, nie przeprosiła ciebie i nie zaczeła procesu zadośćuczynienia i tak dalej . Nie daj się , poczytaj jak takie niby powroty i wybaczenia konczą się za jakiś czas. Zakończ z nią związek na amen (nie dzwoń, nie śledz, nie pytaj innych o nią = 34 kroki) tylko wymiana informacji w tematyce dzieci. To twoje życie , nie umiała uszanować ciebie i siebie trudno może życie ją nauczy tego. Trzymaj się i nie ulegaj manipulacją że to twoja wina (ale jaja ale tupet) zaraz powie że to ty nadziałeś jego na nią.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tomek ~Tomek
    ~Tomek
    Napisane 28 lutego 2021 - 18:27
    Nie wiem co robić bo nie potrafię powiedzieć dzisiaj na 100% że jej nie kocham. Jezu naprawdę nie wiem. Jak myślę o naszych dzieciach... Wiem że one by się ucieszyły. Że niczego bardziej nie pragną. Wy zaraz zapytajcie "czego Ty pragniesz". A ja nie wiem. Pragnę spokoju, kobiety która mnie kocha, dzieci przy sobie. Nie wiem ile w niej zostało uczucia do mnie. Nie wiem czy przychodząc kierowała się t uczuciem czy "rozsądkiem". Przyszła z płaczem ale obwiniała mnie. Nie wiem jak mam rozumieć tę rozmowę. Zapytałem ją po co tak właściwie przyszla. Odparła że "dla siebie". Nie wiem jak mam to rozumieć. Czy przyszła żebym wiedział że Ona jest gotowa walczyć na nowo, czy też po to żebym to ja podjął decyzję za nią i żeby usłyszała ode mnie "nie kocham Cię i nie widzę dla nas szans". Ja nie zadeklarowałem się ani w jedną ani w drugą stronę bo nie wiem co robić. Na końcu stanęła i poweidziala "to co składam pozew?". Odparłem że powinna wiedzieć czego chce. Nie wiem, takie głupie słowa mi przyszly na jezyk. gdy wychodziła zaczela mówic o córce i o bardziej przyziemnych sprawach ale ja się nie odezwalem. Zatkało mnie to wszystko. Nie potrafiłem pwiedziec słowa. Miałem taki mętlik w głowie że nie potrafiłem się odezwać. Wcześniej napisałem Wam że powiedziałem jej że zabiła we mnie uczucie. No bo faktycznie tak się stało, tylko ja nie wiem czy na 100%. Myślę że Ona tę rozmowę zrozumiała tak że ja przestałem ją kochać. A ja teraz nadal nie jestem pewien co czuję. I jeszcze dzieci. Dla nich byłbym wstanie zrobić wszyskto. Żeby Ona pwiedziala, że usunie jego numer, że zakończy z nim znajomość, że chce abysmy spróbowali jeszcze raz, że mnie kocha..... nic z tych rzeczy nie usłyszałem, usłyszałem przeprosiny za przyjaciela (ze łzami w oczach). Przyszła do mnie ze łzami w oczach ale z zamiarem obwinienia mnie po raz kolejny. Jak ja mam to rozumieć? Wiem że jeśli teraz poszedłbym do niej i powiedział "spróbujmy jeszcze raz" to Ona by się zgodziła. Ale nie wiem co byłoby dalej. myślę że zaczęłaby stawiac znowu warunki że to ja mam się starać. Ona nadal chyba oczekuje że to ja podejmę decyzję za nią. Nadal nie chce brać na siebie odpowiedzialności. Ta rozmowa to były takie "przeprosiny z obwinianiem". Ona zarzuciła mi że mi z tym dobrze, że mieszkam sam. Po chuju dobrze, przez pierwsze 2 miesiące płacz dzien w dzień, depresja z której dopiero teraz zacząłem wychodzić. dopiero ostatnie 2 tyg. To dni których funkcjonuje w miarę normalnie. Aż do teraz. Teraz znowu stoję w rozkroku. Znowu czuję się odpowiedzialny za przyszłość moich dzieci. Czuję że cała ich przyszłość leży na moich barkach. Pomożcie...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tomek ~Tomek
    ~Tomek
    Napisane 28 lutego 2021 - 18:53
    Dziękuję Normalnemu za wpis. Proszę jeszcze inne osoby. Jeśli ktoś ma kontakt do raza to dajcie mu znać niech On się odezwie.
    Nie mam nikogo postronnego z kim mógłbym porozmawiać. Moja cała rodzina jest już wrogo nastawiona do żony i na pewno doradzą aby jej nie przyjmować zpowrotem. Cały czas mam na brakach to że moje dzieci bardzo by chciały abyśmy mieszkali znowu wszyscy razem. Nie wiem czy ja teraz zaufalbym żonie. Nie wiem tego. Śledziłbym ją czy po prsotu założył klapki na oczy i w razie czego udawał że nic nie widzę i nie wiem. Ona jest spalona u mojej rodziny. Jak wyglądałyby święta? Ona sama w domu a ja z dziećmi do rodziny? Jezu nie wiem. Nie wiem jak jej zaufać. Nie wiem czy będę potrafił ją szanować czy to tylko będzie udawanie z mojej strony. Wypomknalem jej że wogole nie żałowała że się z nim całowała. Że nie przeprosila mnie wtedy za to. Odparła ze łzami w oczach, że teraz żałuje że to miało miejsce. Ona na pewno przedstawi kiedyś dzieciom wersje że wyprowadziła się ale chciała wrócić. A ja jej nie przyjąłem. Czy dzieci mi wybacza? Ja pierdole. Ja nie wiem czego ja chcę. Nie wiem jak postąpić. Wiem że dla dzieci rozstania i powroty to robienie wody z mózgu. A jeśli nie wytrzymamy ze sobą? Jak wtedy One to przeżyją, znowu rozstanie. Będą starsze już.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tomek ~Tomek
    ~Tomek
    Napisane 28 lutego 2021 - 19:03
    Ona stwierdziła że jeśli bym ją kochał to po wyprowadzce walczyłbym o nią. Dla niej dowodem mojej miłości miały być moje łzy i proszenie o powrót. Takie miała podejście przez ostatnie pół roku. Zarzuciła mi że gdyby mi zależało to nie poinformowałbym rodziców jej i moich. Ja zrobiłem to w momencie gdy dowiedziałem się faktow, że Ona nadal się z nim spotyka, że razem szukają mieszkania, że się w nim po prostu zakochała. Po prostu wtedy odpuściłem, przestałem walczyć, powiedzialem rodzicom. Nie chciałem czekać do świąt i poinformować ich w dniu wigilii. To byłoby dla nich nie do przejścia. Musiałem ich poinformować że żona będzie się wyprowadzać i że chce się rozwieść. Ona teraz twierdzi że ja tym przekreslilem wszystko. Gdy się wyprowadziła to dla mnie był jasny znak - potwierdzenie jej słów - że mnie nie kocha i nas nie ma. Dla mnie to była granica. Jak widać ona nie uwolniła się ode mnie emocjonalnie. Moja znajoma twierdzi że ona nie zechce wrócić z miłości tylko z rozsądku. Ja nie wiem coam robić. Nie wiem....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tomek ~Tomek
    ~Tomek
    Napisane 28 lutego 2021 - 19:17
    Wiecie co jest jednym z najgorszych aspektów tego wszysktiego? Że w sierpniu i wrześniu powtarzałem jej, że będzie żałować, że to wszystko będzie mieć złe konsekwencje, że On nie będzie z nią, że to tylko zauroczenie, że On kiebekst wstanie zająć się naszymi dziećmi.. na próżno to wszystko mówiłem, w odpowiedzi słyszałem że ona mnie nie kocha i że nas nie ma jako małżeństwa. Ona nie potrafiła przewidzieć konsekwencji, nie potrafiła orzeiwdzeci przyszłości. Ja widziałem przyszłość bardzo dobrze i się jej bałem. Słusznie zresztą. Wiedziałem że jak będzie tak dalej mnie odpychać to ja wreszcie się wypalę. Bałem się tego i to się stało. Powiedzialem jej w październiku" zdejmij klapki z oczu zanim będzie za późno". Odparła że nie jest zaślepiona i że wie że już mnie nie chce... Teraz przychodzi i płacze ale jednocześnie mnie obwinia nadal i nie zamierza odrzucic przyjaźni z nim mimo że wie że ja tego wymagałem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czwórka ~czwórka
    ~czwórka
    Napisane 28 lutego 2021 - 20:43
    ~Tomek napisał:
    Wiecie co jest jednym z najgorszych aspektów tego wszysktiego? Że w sierpniu i wrześniu powtarzałem jej, że będzie żałować, że to wszystko będzie mieć złe konsekwencje, że On nie będzie z nią, że to tylko zauroczenie, że On kiebekst wstanie zająć się naszymi dziećmi.. na próżno to wszystko mówiłem, w odpowiedzi słyszałem że ona mnie nie kocha i że nas nie ma jako małżeństwa. Ona nie potrafiła przewidzieć konsekwencji, nie potrafiła orzeiwdzeci przyszłości. Ja widziałem przyszłość bardzo dobrze i się jej bałem. Słusznie zresztą. Wiedziałem że jak będzie tak dalej mnie odpychać to ja wreszcie się wypalę. Bałem się tego i to się stało. Powiedzialem jej w październiku" zdejmij klapki z oczu zanim będzie za późno". Odparła że nie jest zaślepiona i że wie że już mnie nie chce... Teraz przychodzi i płacze ale jednocześnie mnie obwinia nadal i nie zamierza odrzucic przyjaźni z nim mimo że wie że ja tego wymagałem.

    Tomasz @raz to dopiero koło 2 w nocy.
    U nas się odbyło głosowanie. Mąż na - daj jej szansę ale jeszcze nie pozwól się wprowadzić (może 3 miesiące ją niech przetrzyma), ja na - daj sobie na luz, ma co chciała, żadnych powrotów po romansach gdzie było uczucie zakochania, co innego jakby ją tylko przeleciał;-). Wybieraj se:-)
    A tak na serio, chłopaku ja wiem, ze ty o dobru dzieci myślisz ale ona już nie jest Twoją żoną tamtą sprzed 2-3 lat. To zupełnie inna kobieta, podoba Ci się? Szalejesz za nią? Ma jakieś zajebiste atuty, takie których nie maja inne laski, Twoje potencjalne partnerki?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tomek ~Tomek
    ~Tomek
    Napisane 28 lutego 2021 - 22:48

    Tomasz @raz to dopiero koło 2 w nocy.
    U nas się odbyło głosowanie. Mąż na - daj jej szansę ale jeszcze nie pozwól się wprowadzić (może 3 miesiące ją niech przetrzyma), ja na - daj sobie na luz, ma co chciała, żadnych powrotów po romansach gdzie było uczucie zakochania, co innego jakby ją tylko przeleciał;-). Wybieraj se:-)
    A tak na serio, chłopaku ja wiem, ze ty o dobru dzieci myślisz ale ona już nie jest Twoją żoną tamtą sprzed 2-3 lat. To zupełnie inna kobieta, podoba Ci się? Szalejesz za nią? Ma jakieś zajebiste atuty, takie których nie maja inne laski, Twoje potencjalne partnerki?

    Czy mi się podoba? Myślę że jeszcze tak. Czy za nią szaleję? Nie. Odepchnęła mnie tym wszystkim co się stało przez ostatnie pół roku. Po prostu zabiła we mnie prawie wszystko. Atuty? Właśnie o te atuty chodzi, próbuje szukać atutów...ale... Jakoś zatarły się... Wiem że były, pamiętam je. Ale nie wiem czy w niej są one nadal...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~FDR ~FDR
    ~FDR
    Napisane 01 marca 2021 - 14:17
    Moim zdaniem, jej love nie jest gotowy do opieki nad dziecmi, i dlatego jestes jej jeszcze potrzebny, pna chce miec tak jak dawniej zaplecze finansowo-socjalne = Ciebie, oraz jej love od ekscytacji i emocji, przerzuca na Ciebie swoje wine w nawiazaniu jej romansu, bo to dla niej usprawiedliwienie jej postepowania - ona przeciez nie jest jak dziwka, ona byla niekochana i musiala sobie znalesc pocieszyciela

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Undead ~Undead
    ~Undead
    Napisane 01 marca 2021 - 17:27
    To twoja żona więc zastanowić i rozważyć decyzję musisz.

    Daj jej szansę ale tylko na własnych twardych i sprawiedliwych warunkach.
    Najpierw je sobie wypisz i zażądaj ich spełnienia.
    Bez ich akceptacji nawet nie myśl że z czasem będzie lepiej.
    Jak się zgodzi pilnuj baby do końca twoich dni i jak coś znowu odpierdoli pokaż drzwi bez komentarza.

    Nie ma innego sensownego wyjścia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tomek ~Tomek
    ~Tomek
    Napisane 01 marca 2021 - 17:36
    ~Undead napisał:
    To twoja żona więc zastanowić i rozważyć decyzję musisz.

    Daj jej szansę ale tylko na własnych twardych i sprawiedliwych warunkach.
    Najpierw je sobie wypisz i zażądaj ich spełnienia.
    Bez ich akceptacji nawet nie myśl że z czasem będzie lepiej.
    Jak się zgodzi pilnuj baby do końca twoich dni i jak coś znowu odpierdoli pokaż drzwi bez komentarza.

    Nie ma innego sensownego wyjścia.

    Ona nie jest wstanie spełnić moich warunków. Kilka razy jej mówiłem że mój warunek to zerwanie kontaktów z kochasiem. Ona za każdym razem odpowiedziała że nie zrobi tego bo to jej przyjaciel. Teraz też pwoiedziala że nie widzi powodu dla którego miałaby usunąć jego numer i zerwać kontakt.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~wow ~wow
    ~wow
    Napisane 01 marca 2021 - 17:48
    ~Tomek napisał:
    ~Undead napisał:
    To twoja żona więc zastanowić i rozważyć decyzję musisz.Daj jej szansę ale tylko na własnych twardych i sprawiedliwych warunkach. Najpierw je sobie wypisz i zażądaj ich spełnienia.Bez ich akceptacji nawet nie myśl że z czasem będzie lepiej.Jak się zgodzi pilnuj baby do końca twoich dni i jak coś znowu odpierdoli pokaż drzwi bez komentarza.

    Nie ma innego sensownego wyjścia.

    Ona nie jest wstanie spełnić moich warunków. Kilka razy jej mówiłem że mój warunek to zerwanie kontaktów z kochasiem. Ona za każdym razem odpowiedziała że nie zrobi tego bo to jej przyjaciel. Teraz też pwoiedziala że nie widzi powodu dla którego miałaby usunąć jego numer i zerwać kontakt.


    poszukaj adwokata, napisz z nim pozew rozwodowy, koniecznie z jej winy, to jedyna sznasa ze do niej dotsze jej wina w rozwaleniu waszego malzenstwa, niech dostanie pozew nie ma innego wyjscia

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Upadły ~Upadły
    ~Upadły
    Napisane 01 marca 2021 - 21:06
    Witaj Tomku. Rok temu byłem w podobnej sytacji co Ty z wyjatkiem wyprowadził zony(propozycja taka padła)postanowiłem zawalczyć o rodzine nie nie błagałem poprostu pomagałem jej byłem przy niej mówiłem jej o swoich uczuciach prosilem o szanse starałem sie być opanowany nie krzyczałem co było dla mnie wielkim zaskoczeniem zaczolem dbać o rodzine o siebie nie było to łatwe ale zagryzłem zeby z biegiem czasu do walki przyłączyła sie żona.Rozmawialismy szczerze wyznaczylismy granicę,moje warunki były proste szczerość i zerwanie kontaktu z przyjacielem oczywiście zgodziła sie zajeło jej to 2 tygodnie.Teraz po roku wiem że ona chciała odejśc odemnie zrobiła to bo inaczej nie potrafiła.Chciałem mieć tą samą kobiete co 2 lata jak ty .Pewnego dnia wróciłem z pracy była z psem na spacerze gdy mnie zobaczyła ujrzałem ten błysk szczęście w jej oczach 2 lata temu nie była taka szczesliwa ,Czy jej ufam juz nigdy nie zaufam tak jak kiedyś.Czy jej wybaczyłem Tak ale tak szybko nie zapomne jej słów.Dzieci skorzystały z tego ja duzo skorzystałem.To ty mosisz podjąć decyzje czy walczyć czy nie żadna droga nie jest łatwa nie ma dobrego wyjścia z takiej sytuacji nie ma wygranych.Jesli zechcasz zawalczyć o rodzine wiec ze nie bedzie łatwo.Schwaj godność do kiedzeni i porozmawiaj z nią szczeze co czujesz co czułes co robiłeś ze niewiedziałeś co zrobić w tamtym momecie ze się niepoddałeś tylko uszanowałeś jej decyzje ze chciałeś zeby była szczesliwa.Pamietaj ze oboje musicie podjąć tę walkę .Kluczowe pytanie to czy coś jeszcze czujesz do żony i czy bedziesz potrafił z tym zyc .Odpowiec na twoje pytanie (zaprzepasciłeś wszystko mówiąc o tym rodzinie) jest prosta to wstyd poprostu wstydzi sie co zrobila .Pozdrawiam i wiec że z czasem odzyskasz spokój

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Undead ~Undead
    ~Undead
    Napisane 02 marca 2021 - 00:35
    ~Tomek napisał:
    ~Undead napisał:
    To twoja żona więc zastanowić i rozważyć decyzję musisz.

    Daj jej szansę ale tylko na własnych twardych i sprawiedliwych warunkach.
    Najpierw je sobie wypisz i zażądaj ich spełnienia.
    Bez ich akceptacji nawet nie myśl że z czasem będzie lepiej.
    Jak się zgodzi pilnuj baby do końca twoich dni i jak coś znowu odpierdoli pokaż drzwi bez komentarza.

    Nie ma innego sensownego wyjścia.

    Ona nie jest wstanie spełnić moich warunków. Kilka razy jej mówiłem że mój warunek to zerwanie kontaktów z kochasiem. Ona za każdym razem odpowiedziała że nie zrobi tego bo to jej przyjaciel. Teraz też pwoiedziala że nie widzi powodu dla którego miałaby usunąć jego numer i zerwać kontakt.


    No to już wiesz że jej nie zależy na tobie szuka tylko opiekuna którego straciła.

    Każ jej wrócić jak zdecyduje się zaakceptować warunki. Wspomnij jeszcze że ty wiecznie na to czekać nie będziesz i podziękuj za wspólne lata.

    Na tym zakończ rozmowy

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 02 marca 2021 - 00:51
    ~Tomek napisał:
    ~Undead napisał:
    To twoja żona więc zastanowić i rozważyć decyzję musisz.

    Daj jej szansę ale tylko na własnych twardych i sprawiedliwych warunkach.
    Najpierw je sobie wypisz i zażądaj ich spełnienia.
    Bez ich akceptacji nawet nie myśl że z czasem będzie lepiej.
    Jak się zgodzi pilnuj baby do końca twoich dni i jak coś znowu odpierdoli pokaż drzwi bez komentarza.

    Nie ma innego sensownego wyjścia.

    Ona nie jest wstanie spełnić moich warunków. Kilka razy jej mówiłem że mój warunek to zerwanie kontaktów z kochasiem. Ona za każdym razem odpowiedziała że nie zrobi tego bo to jej przyjaciel. Teraz też pwoiedziala że nie widzi powodu dla którego miałaby usunąć jego numer i zerwać kontakt.


    Czesc Tomek.
    Sam sobie wyzej odpowiedziales czy warto jej dac szanse. Na tym etapie, z jej podejsciem. Jesli ja przyjmiesz teraz z powrotem to zmienia sie TYLKO dwie rzeczy.
    1. Bedziesz mial dzieci przy sobie.
    2. Za ruchanie jej przez przyjaciela bedziesz teraz placil ty a nie on.
    Nie odzyskasz tej kobiety do puki ona nie odzyska do ciebie SZACUNKU. Bez tego nie ma dobrego zwiazku. NIGDY. Branie przez faceta na siebie nie swoich win i bezwarunkowe wybaczanie powoduje u kobiet jedynie poczucie pogardy. Jak sie pewnie domyslasz nie w stosunku do samej siebie ;).

    Jednej rzeczy nie moge sie nadziwic. Ona naprawde mysli, że ty nadal wierzysz w to, że to tylko przyjaciel i jedynie co sie miedzy nimi zdarzylo to raz niewinne buzi-buzi ? Serio ?





    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tomek ~Tomek
    ~Tomek
    Napisane 02 marca 2021 - 06:04
    ~raz napisał:
    ~Tomek napisał:
    ~Undead napisał:
    To twoja żona więc zastanowić i rozważyć decyzję musisz.

    Daj jej szansę ale tylko na własnych twardych i sprawiedliwych warunkach.
    Najpierw je sobie wypisz i zażądaj ich spełnienia.
    Bez ich akceptacji nawet nie myśl że z czasem będzie lepiej.
    Jak się zgodzi pilnuj baby do końca twoich dni i jak coś znowu odpierdoli pokaż drzwi bez komentarza.

    Nie ma innego sensownego wyjścia.

    Ona nie jest wstanie spełnić moich warunków. Kilka razy jej mówiłem że mój warunek to zerwanie kontaktów z kochasiem. Ona za każdym razem odpowiedziała że nie zrobi tego bo to jej przyjaciel. Teraz też pwoiedziala że nie widzi powodu dla którego miałaby usunąć jego numer i zerwać kontakt.


    Czesc Tomek.
    Sam sobie wyzej odpowiedziales czy warto jej dac szanse. Na tym etapie, z jej podejsciem. Jesli ja przyjmiesz teraz z powrotem to zmienia sie TYLKO dwie rzeczy.
    1. Bedziesz mial dzieci przy sobie.
    2. Za ruchanie jej przez przyjaciela bedziesz teraz placil ty a nie on.
    Nie odzyskasz tej kobiety do puki ona nie odzyska do ciebie SZACUNKU. Bez tego nie ma dobrego zwiazku. NIGDY. Branie przez faceta na siebie nie swoich win i bezwarunkowe wybaczanie powoduje u kobiet jedynie poczucie pogardy. Jak sie pewnie domyslasz nie w stosunku do samej siebie ;).

    Jednej rzeczy nie moge sie nadziwic. Ona naprawde mysli, że ty nadal wierzysz w to, że to tylko przyjaciel i jedynie co sie miedzy nimi zdarzylo to raz niewinne buzi-buzi ? Serio ?






    Ona mnie nie kocha. Wiele razy mi to powiedziała. Więc niemożliwe że teraz nagle pokochała. Ona oczekuje że ja będę ją prosił żeby wróciła. Że ukorze się i rozpłaczę. Z taką myślą przyszła do mnie. Teraz po kilku dniach od rozmowy gdy emocje opadły, widzę to. Tak jak mówisz, Ona szuka opiekuna. Kogoś kogo będzie mogła posyłać na zakupy, z kim będzie mogła zostawiać dzieci itd. jedna rzecz mnie nurtuje, zawsze jak myślę o jej powrocie do domu to zaczynam czuć niepokój, boje się po prostu. Czy to jest normalne? Boje się że znowu będą kłótnie, że znowu z jej strony będą tylko oczekiwania. Że znowu nie będę miał spokoju, do którego teraz zacząłem się przyzwyczajać. Kiedyś miałem zakorzenione, że rodzina muso za wszelką cenę być razem, teraz widzę że dzieci mogą się czuć dobrze również po rozwodzie, wszystko zależy od rodziców. Od tego czy dają im miłość, opiekę i czy nie nastawiają dzieci przeciwko drugiemu rodzicowi. Teraz, gdy po 3 miesiącach przyzwyczajam się do bycia sam (i z dziećmi) to po prostu się boje ze jej powrót to strzał w kolano, że nie wytrzymamy ze sobą a dzieci przy każdej naszej kłótni będą się trząść i bać czy rodzice się nie rozejdą bo znowu się kłócą. Najgorsze jest w tym wszystkim, że Ona nie znaczy dla mnie tyle co wcześniej, że to co zostało we mnie to jakieś resztki, które wcale mnie do niej nie ciągną.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~normalnyjestem ~normalnyjestem
    ~normalnyjestem
    Napisane 02 marca 2021 - 13:31
    Dobrym ojcem możesz być zawsze odpowiednio postępując a efekty swojej pracy zobaczysz gdy osiągną pełnoletność i zamieszkają z kim chcą. Skąd jej zachowanie ? pewnie poczuła że traci kontrolę nad tobą i koło zapasowe może odpłynąć a kochasia nie jest pewna na tyle. Świadczyć może jej buta że ty i tylko ty jesteś winny wszystkiemu i nie wierz że między nimi nic nie było (możesz jej powiedzieć że tak mówiąc ośmiesz się ). Poczytaj na innych forach analogiczne historie (kalka) gdzie kobieta oszukiwała, kręciła że ratuje niby związek a w rzeczywstości dalej z kochankiem ,,znaczki układała", gdzie czekała na odejście kochasia od żony i gdyby nie podsłuch to mąż robiłby za bankomat tylko ! A tak po ludzku przecież ona nigdy już nie pokocha ciebie i zawsze będzie tęskniła do tamtego co zresztą otwarcie komunikuje niezgodą na skasowanie numeru i zerwanie kontaktu z nim. Coś się tam stało, albo brakuje jej kogoś kto zapełnia czas pomiędzy jej spotkaniami, kochaś nie chce się określić na 100%, mógł też się wycofać bo co innego zabawiać się z mężatką a co innego wziąść sobie taką kobietę na stałe, albo okazło się że kochaś to oprócz słowotoku i umiejetności w łóżku nic nie umie. Ale to ciebie już nie powinno interesować = 34 kroki, pozew o rozwód , ...... TWOJA rodzina to TY i twoje dziecko. Niedawno przeczytałem na kobiecym portalu jak żona naprawiała swoją zdradę i tam między poszczególnymi rzeczami nie słowami był obiad rodzinny (rodzice i teście) gdzie przyznała się do zdrady, prosiła o wybaczenie męża i całej rodziny oraz poprosiła aby pomogli jej uratować małżeństwo. Tam kobieta na drugi dzień telefonicznie zerwała kontakt , wykasowała wszelkie numery , adresy , przekazała telefon i hasła do portali mężowi i opowiedziała wszystko gdzie co ile jak dlaczego. A tu ???? jaja i bezczelność. Jedynym twoim argumentem do powrotu to dziecko ale przecież i tak możesz być nawet lepszym tatą !

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czwórka ~czwórka
    ~czwórka
    Napisane 02 marca 2021 - 14:21
    ~normalnyjestem napisał:
    Dobrym ojcem możesz być zawsze odpowiednio postępując a efekty swojej pracy zobaczysz gdy osiągną pełnoletność i zamieszkają z kim chcą. Skąd jej zachowanie ? pewnie poczuła że traci kontrolę nad tobą i koło zapasowe może odpłynąć a kochasia nie jest pewna na tyle. Świadczyć może jej buta że ty i tylko ty jesteś winny wszystkiemu i nie wierz że między nimi nic nie było (możesz jej powiedzieć że tak mówiąc ośmiesz się ). Poczytaj na innych forach analogiczne historie (kalka) gdzie kobieta oszukiwała, kręciła że ratuje niby związek a w rzeczywstości dalej z kochankiem ,,znaczki układała", gdzie czekała na odejście kochasia od żony i gdyby nie podsłuch to mąż robiłby za bankomat tylko ! A tak po ludzku przecież ona nigdy już nie pokocha ciebie i zawsze będzie tęskniła do tamtego co zresztą otwarcie komunikuje niezgodą na skasowanie numeru i zerwanie kontaktu z nim. Coś się tam stało, albo brakuje jej kogoś kto zapełnia czas pomiędzy jej spotkaniami, kochaś nie chce się określić na 100%, mógł też się wycofać bo co innego zabawiać się z mężatką a co innego wziąść sobie taką kobietę na stałe, albo okazło się że kochaś to oprócz słowotoku i umiejetności w łóżku nic nie umie. Ale to ciebie już nie powinno interesować = 34 kroki, pozew o rozwód , ...... TWOJA rodzina to TY i twoje dziecko. Niedawno przeczytałem na kobiecym portalu jak żona naprawiała swoją zdradę i tam między poszczególnymi rzeczami nie słowami był obiad rodzinny (rodzice i teście) gdzie przyznała się do zdrady, prosiła o wybaczenie męża i całej rodziny oraz poprosiła aby pomogli jej uratować małżeństwo. Tam kobieta na drugi dzień telefonicznie zerwała kontakt , wykasowała wszelkie numery , adresy , przekazała telefon i hasła do portali mężowi i opowiedziała wszystko gdzie co ile jak dlaczego. A tu ???? jaja i bezczelność. Jedynym twoim argumentem do powrotu to dziecko ale przecież i tak możesz być nawet lepszym tatą !

    hmm w sumie ten pomysł z ratowaniem to pod warunkiem, że Ci biedni rodzice mają mocne serca.

    Zauważ normalny, że czasami w związku jest taki syf zrobiony przez dwie strony, że jakby się o tym poinformowało rodziców to można by ich zabić.

    Tutaj w tym konkretnym przypadku, kiedy rodzina Tomasza już wie to taki obiad chyba byłby Ok., żona poprosi o wybaczenie męża przy świadkach i to nawet byłaby dla niej niezła kara. Miałaby baba jaja jakby tak zrobiła. Tomasz może jej zaproponuj ale to tylko pod warunkiem, że chciałbyś z nią dalej być bo jak ty nie chcesz to bez sensu takie imprezy.


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy