Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Tata na medal

Pasierb czyli wychowanie cudzych dzieci...

Rozpoczęte przez ~Jaras, 12 lis 2012
  • avatar ~ja prdle ~ja prdle
    ~ja prdle
    Napisane 09 maja 2019 - 06:52
    Katastrofa, ludzie... Jak jesteś normalnym facetem to nigdy, ale to NIGDY nie bierz baby z bachorem! Ja, 10 lat po ślubie. Żona ma bękarta, teraz śmieć ma 17 lat. Oczywiście żona pieprzona idiotka bez mózgu usprawiedliwia wszystko, syf, kradzieże, smród, nie mycie się i jebanie z pokoju, katastrofa. Bezkarny śmieć ciąga mnie po sądach za nazywanie go brudasem i złodziejem, a te kurwy kuratorzy, sędziowie i innej maści najniżsi szczeblem urzędnicy na etatach w MOPRach za 1200 mówią mi, że ta brudna złodziejska szmata ma rację! Tłumaczę im, że w domu śmierdzi, w pokoju kurwa jak po włamaniu, pozasychane jedzenie z przed dwóch tygodni w miskach za łóżkiem, że kradnie mi kasę a oni mi mówią, że nazywanie bękarta brudasem to przemoc w rodzinie!!! 10 lat temu kiedy ten gnojek był szczylem to jego głupia matka oczywiście otumaniła mnie sexem jak z pornola i głupi człowiek dał się nabrać. Teraz mamy wspólną córeczkę, moje oczko w głowie, której nie zostawię choćby nie wiem co bo zrobi z niej takiego zjeba jak ten brudas. Mówię Wam panowie, jak komuś kiedyś przyjdzie do głowy związek z babą z dzieckiem to lepiej polejcie sobie ryje kwasem, odpiłujcie nogę albo jebnijcie w pusty sagan porządnie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Znam, wiem. Rozumiem ~Znam, wiem. Rozumiem
    ~Znam, wiem. Rozumiem
    Napisane 24 czerwca 2019 - 22:16
    Hej, ostatni wpisie. Współczuję serdecznie. Jeżeli nie jesteś opiekunem prawnym to o co się martwisz? Nie musisz nic wobec niego. Zresztą złota zasada, 18 lat i do widzenia, przyjacielu. Ja mam męża z przybytkiem, na szczęście póki co udało mi się działo taki postawić do pionu chłopaka, mimo,że matka pijaczka zdążyła zrobić z niego złodzieja i kłamcę. Z pomocą psychologa i wspólnymi siłami z mężem jakoś doprowadziliśmy wszystko do ładu. Niemniej jednak, popieram : nigdy nie warto wchodzić w układy z osobami z dziećmi. To zawsze jest dramat.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~JustynaN ~JustynaN
    ~JustynaN
    Napisane 05 lipca 2019 - 18:38
    A ja Wam powiem tak... Weźcie się Panowie w garsc. Naprawdę... Ja mam partnera i on się obawia ze syn kiedys mu dokuczy, powyzywa... Natomiast syn bardzo go kocha. Obydwaj kochają się z wielką wzajemnością. Syn ma 6 lat. Mój Piotr ma 38 ja mam 27...relacja między nimi jest niesamowita... Idealna. Mam nadzieję ze jego obawy znikną bo to jest milosc mojego zycia. Nigdy żadnego mężczyzny tak nie kochalam. Nie pozwalam synowi pyskowac. Uczę szacunku bo to ważne. On będzie jego wzorcem będzie jego Rodzicem... I dziecko musi miec szacunek. Bledem innych matek wlasnie jest to ze nie uczą szacunku do drugiej osoby do partnera mamy. Tak nie moze byc. Przestroga dla innych mam. Jeżeli masz dziecko i poznasz faceta to szanuj go i doceniaj go bo to dla niego wielkie wyzwanie kobieta z dzieckiem. Wspieraj go w staraniach.
    Jeżeli zdecydowalas się ukladac z kims zycie to wiedz ze jesteście jednością. Kiedy planujecie razem dzieci... Traktujecie je równo i tyle. Wszystko zależy od podejścia Ojczyma. Widzę że mój Piotr jest za nami od pierwszych chwil był dobry dla mojego dziecka dlatego ten będzie mu wdzięczny.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Adrian ~Adrian
    ~Adrian
    Napisane 27 lipca 2019 - 02:00
    A dzisiaj najnormalniej powiedziała mi żebym się pakował i wyp... 14 latka... Mieszkam w mieszkaniu partnerki - Swoje wynajmuje na umowie na rok (teraz 2 miesiąc). A kobieta? Tak powinieneś zrobić jak Ci mówi. Czuję się już taki bezsilny. Nie żale się bo w głębi wiem co powinienem zrobić. I każdy powie to samo prawdopodobnie. Ja jednak chciałbym to naprawić i żyć dalej. Wszystko jest do naprawienia Sobie myślę. Czy właściwie? wątpię szczerze. Już się kiedyś wyprowadzałem - z 3 lata temu. Powiedziała, że mam zabrać wszystko co moje. W mieszkaniu nie ma praktycznie nic co Ona kupiła. Ja mówię, że zostawię większość ale takie rzeczy do startu nowego życia wezmę (tv i elektronika której i tak tylko Ja używałem najczęściej) na co usłyszałem, że mogę wziąć tylko ciuchy a reszta ma zostać bo tyle lat za darmo ze mną nie siedziała. To było przed zdradą. Niech nikt nie mówi o honorze - zostaw wszystko i odejść powinieneś. Kupowałem wszystko do domu. Teraz mam z 20 tysi oszczędności a w mieszkaniu zostawiłbym z 30 - do zaakceptowania ale po tym wszystkim co słyszy się najchętniej wszystko z czego nie korzystają dzieci bym zabrał. Czego używają niech zostanie. Nie wiem co będzie dalej. Pewnie tak jak przewiduje chociaż tego nie chcę.
    Co do pytania o czy wchodzić w związek z dziećmi... Nigdy tego nie róbcie. Nigdy. Może i jest szansa, że się uda ale myślę, że ta szansa wynosi 5%. Reszta to nerwy których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. A po co to przeżywać? Po co marnować życie na wychowanie nie Swoich dzieci kiedy dzieci Ci może podziękują dopiero jak same będą dorosłe. Ale czy to będzie miało znaczenie kiedy życie najczęściej będzie już poszarpane przez matkę? Każdy ma Swój wybór oczywiście ale wychowanie nie Swoich dzieci jest niewdzięczne. A kobieta jak kobieta. Jak jest mądra to faceta nie straci. Jak straciła to znaczy, że coś było powodem. Moja ma 2 z dwoma facetami. Więc więcej było niezgodności. Człowiek niestety uczy się na błędach i nie chce słuchać jak ktoś mu mówi dobrze bo przecież na pewno nie ma racji. Ale to są szczere słowa - zastanów się z 10 razy! Bo to właśnie ten czas może ocalić Ci kilka lat życia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Adrian ~Adrian
    ~Adrian
    Napisane 27 lipca 2019 - 02:01
    Witam Was
    Znalazłem to forum pewnie tak samo jak większość ludzi którzy się tutaj znaleźli. Sam zostałem wychowany przez człowieka który nie był moim biologicznym ojcem. Mieliśmy dużo sporów. Z rękoczynami włącznie. Dopiero jako 22 latek zrozumiałem ile mi dał i ile go to kosztowało. Nie wiem czego szukałem latami kiedy byłem młody... Aprobaty mężczyzny? Zawsze chętnie rozmawiałem z facetami w wieku 40 lat. Co do znajomości z rówieśnikami... Mając 20 lat trafiłem do więzienia na rok. Bo znałem niestety niewłaściwą część miasta. Po wyjściu z więzienia skończyłem szkoły, zdobyłem inżyniera. W międzyczasie poznałem kobietę z 2 dzieci. Było super na początku. Opiszę całą sytuację w skrócie. Na początku było fajnie. Bawiłem się z dziećmi - miały 2 i 4 lata. Dwie dziewczynki. Mijał czas aż któregoś razu usłyszałem od partnerki, że to są jej dzieci i mam się nie wtrącać w ich wychowanie. Tak z 4 razy czego rezultatem było to, że trafiło to do mnie na maksa i w głowie ułożyło się - to nie są moje dzieci. Później było już tylko gorzej bo kłótnie były już coraz częściej. Ogólnie częściej było dobrze niż gorzej. Z biegiem czasu przestałem się angażować w życie rodzinne. Nie wiedziałem co mogę a czego nie. Jako dorosły człowiek... Odizolowałem się od życia rodzinnego bo każda sprawa kiedy chciałem się w czymś odezwać kończyła się wymianą głośną zdań. A partnerka (jeszcze) ma charakter bardzo kiepski - depresje przede mną itd. Z mojej rodziny nikt jej nie polubił. Kika sytuacji pokazało jaka jest - rzucanie w najbliższych moich talerzami bo chcieli żebym wyszedł z nimi na wieczór jak przyjechali 600 km na weekend. Ileś lat kłótni, posądzeń o zdrady (których nie było - szukałem znajomych to fakt ale nigdy nic się nie stało więcej) spowodowało, że przestałem wierzyć w Siebie. Z dziećmi kontakt raczej kiepski - chociaż kiedy nie było matki w pobliżu rozmawialiśmy normalnie ale wystarczyło, że matka się pojawiała wszystko tak jakby znikało. Dostałem szansę z pracy na wyjazd delegacyjny za granicę. Trzy miesiące były bardzo ciężkie dla mnie. Praca spanie nauka sklep itd. Przyleciałem do domu i wiedziałem, że chcę w końcu wyjść z tego co mam i może mieć własne dziecko z kobietą z którą jestem - 7 lat to kawałek czasu. I czułem to jak mało kiedy. Dostałem drugą możliwość wylotu z czego też chciałem skorzystać i tak zrobiłem. Po dwóch tygodniach po wylocie przez telefon nie dało się już rozmawiać. Jaki to jestem zły, że wystawiam ją na takie próby itd. Później kłótnie dosłownie o wszystko. Jestem to w stanie zrozumieć ale każde wyjście do sklepu nawet było dla niej problemem. Z kim gdzie jak... 5 razy dzwoniłem po godzinie rozmowy. Ale się to musiało zmienić bo cały czas coś było nie tak. Za mało rozmawiamy, za mało dzwonię, opalam się a powinienem być w domu. Miałem tego dość aż w końcu pomyślałem, że zobaczę jak wygląda normalne życie na miejscu. Poznałem ludzi. I dziewczynę z którą po imprezie się przespałem. Partnerka się dowiedziała (gdy byłem już w PL) i wiadomo co rezultatem było. Dla mnie stało się pod wpływem tych wszystkich emocji itd. Dla niej nie ma znaczenia, że dzieci słuchają (pomimo i tak nie za dobrej atmosfery) nazywa mnie tak i siak. Teraz jak mam tylko czas wychodzę gdzieś z dziećmi ale dzisiaj sytuacja przerosła wszystko. Każdy z rodziny mi mówi żebym zakończył to póki mam jeszcze te 34 lata. bo jest szansa na coś jeszcze w moim życiu. Mama i mężczyzna który mnie wychował mówi to samo. Oni znają najbardziej przeciwności losu w związku z sytuacją wychowawczą itd. Ja żałuję tego co się stało nie kłócę się bo wiem, że ma trochę racji chociaż widzę też problemu po jej stronie - mam na myśli zdradę. Dziennie żałuję tego co się stało. I przepraszam. Okazuje się, że dzieci mnie nagrywają jak z nimi rozmawiam. Każde słowo które powiem może być przeinaczone. Rozgoryczona kobieta. Dzieci przez wszystko (nagrywają więc myślę, że są ukierunkowane przez matkę) co się dzieje mają szacunek coraz bardziej zerowy. 14 latka już pali i pije alko

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Znam, wiem. Rozumiem ~Znam, wiem. Rozumiem
    ~Znam, wiem. Rozumiem
    Napisane 02 sierpnia 2019 - 23:48
    O mój Boże ! 2 dzieci, i każde z innym. To już mówi samo za siebie. Zabieraj z mieszkania co twoje, reszty nie żałuj. Dużo więcej będzie cię kosztować, jeśli ona zajdzie z tobą w ciążę. Nie oglądaj się za siebie i wiej człowieku !

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zośka ~Zośka
    ~Zośka
    Napisane 18 sierpnia 2019 - 18:01
    Do mnie wprowadził się aktualnie już mąż ze swoim synem. Matka dziecka zostawiła ich i poszła układać sobie nowe życie. Z dnia na dzień mam wrażenie, że słusznie uciekła od problemu... młody 16 lat, a manipuluje ojcem jak tylko się da. On ustawia czy możemy pójść choćby na wesele, bo mąż boi się go zostawić w domu samego, ja tym bardziej. Ciągle wyrzuty, że ojciec nie ma dla niego czasu, że go nie szanuje, a tak faktycznie jest odwrotnie. Dzieciak wychodzi o 7 rano Z domu i łaska wielka, ze o 22 ma wrócić do domu. Maz obchodzi się z nim jak z jajkiem. Żadnych obowiązków w domu, jak pojedzie mój m w delegację co jakiś czas to nic mi pasierb nie pomoże. Pewnie gdybym to ja mieszkała u nich to kazalaby mi wypier... A babcia zawsze mi mówiła za dzieciaka aby pamiętać nie brać faceta z odzysku, bo będę wiecznie płakać.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~John ~John
    ~John
    Napisane 23 sierpnia 2019 - 16:17
    Widzę, że temat aktualny jak świat...
    Jak większość z was mam podobny problem życiowy.
    Sytuacja podobna do wszystkich.. Poznałem dziewczynę, wcześniej wiedziałem że ma syna.
    U mnie nigdy nie stało na przeszkodzie dziecko, nie swoje. Gdy jest małe małe są problemy.
    Po prawie roku postanowiliśmy że się pobierzemy. Jej syn miał wtedy 5 lat.
    Przyszła żona i jej syn mieszkali razem z jej mamą, która pomagała i też wychowywała jej syna.
    Na początku sielanka jak u wszystkich. Wspólne plany marzenia miłość na zawsze do końca życia. Po roku od ślubu urodził się nam syn. W między czasie były już kłótnie. Na początku żona walczyła o nasz związek ale ja wiedziałem że to nie ma szans.
    Po jakimś czasie był spokój. Normalnie jak w każdej rodzinie. Potem problem się pojawiał wszystko źle widziałem w jej synu, mimo to traktowałem go jak swoje dziecko. Z punktu widzenia faceta starałem się by był dobry w tym co robi, lepszy odemnie. Z czasem pojawił się alkohol. Nie piłem do upadłego ale nie miałem siły nie dawałem rady. Jej syn ma już 15 lat to mądry chłopak i jestem z niego dumny. Jak mam okazję to chwale się nim. Niestety on już nie chce bym był jego tatą.. Może ma rację. Najgorzej jak się brzydko do niego odnosilem. Ale zawsze mu mówiłem że go kocham.
    Sytuacja powtarzała się kilku krotnie. Ja wymagalem a on mnie nie słuchał. Kiedy dokuczał młodszemu bratu to zawsze nie była jego wina. Z czasem zaczął robić co chce bo ja nie jestem jego tatą. Żona nie powiem próbowała rozmawiać z synem ale to dalej jej syn a ja jestem dla niego kimś obcym.
    To chyba taka porażka życiowa każdej strony.
    Za niedługo rozwód. A ja czuję że moglibyśmy być rodziną.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ja prdle ~ja prdle
    ~ja prdle
    Napisane 29 sierpnia 2019 - 06:23
    Standard. Większość z nas ładuje się w związki z babą z bachorem który ma 5-6 lat. One nie wybierają nas z miłości tylko biorą pierwszego lepszego który na początku zaakceptuje bachora. Nam się wydaje, że 5-6 latek jest ok i mimo ostrzeżeń starszych kolegów wpierdalamy się w ten syf. Zanim szczeniakowi zacznie odpierdalać palma mija 5 kolejnych lat gdzie już dorobisz się własnego malucha. Wtedy rzeczą naturalną jest, że co byś nie gadał to Twoje dziecko jest dla Ciebie ważniejsze niż jakiś tam najczęściej bękart. Jestem po kilku sprawach sądowych gdzie umorzono postępowanie ale zarzucano mi snęcanie się nad rodziną bo kurwa do bękarta który ma syf w pokoju jak w chlewie gdzie mi na chacie śmierdzi zwracałem się per brudasie! Ukradł mi jakieś pieniądze, zgłosiłem na policję, przyznał się ale sędzina mi mówi, że nazywanie skurwiela złodziejem to znęcanie się nad nim!!!!!!!!!!! Kumacie!!!!!!!!!?????? Kurwa nie wierzę że się w to wjebałem. Nienawidzę go gorzej jak psa. Od dwóch lat nie odezwałem się słowem. Zrobiłem intercyzę z żoną, zabraniam mu dotykać czegokolwiek mojego, żadnego jedzenia z lodówki rzeczy które kupiłem, żadnego korzystania z rzeczy za które zapłaciłem, i teraz pytanie czemu kurwa po prostu nie napluje mu w pysk i się nie wyniosę? Bo mam córkę. Nie poświęcę widoku roześmianej buzi mojej małej o poranku przez jakąś brudną złodziejską kurwę. Zbliża się śmiecia 18-tka, wytrwam jeszcze trochę, potem zrobię wszystko, żeby się go stąd pozbyć.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zośka ~Zośka
    ~Zośka
    Napisane 29 sierpnia 2019 - 07:45
    Bardzo mnie ciekawi jaki złoty sposób znajdziesz, aby się pozbyć? Jak się pozbędziesz to pewnie razem z matką. Mój mąż ma taką więź że swoim synem, że jakby miał wybierać między nim, a nami to wybrał by na 100 swojego synusia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~japrdle ~japrdle
    ~japrdle
    Napisane 29 sierpnia 2019 - 10:18
    hmmm wiem, że to dziwnie zabrzmi i nieprawdopodobnie ale moja żona sama ma tego dosyć i mimo, że się nie przyzna to też chętnie wyjebałaby gnojka do jego tatuśka. To się rozwiąże samo. Tak chujowi uprzykrze mieszkanie pod jednym dachem, że po 18-tce sam stanie na głowie żeby się stąd wynieść. Wytrzymałem tyle lat to wytrzymam jeszcze trochę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zośka ~Zośka
    ~Zośka
    Napisane 29 sierpnia 2019 - 18:02
    Jak metoda podziała to ja bardzo poproszę o instrukcję... Mam nadzieję, że do tego czasu wytrzymam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zośka ~Zośka
    ~Zośka
    Napisane 29 sierpnia 2019 - 18:07
    ~Znam, napisał:
    Hej, ostatni wpisie. Współczuję serdecznie. Jeżeli nie jesteś opiekunem prawnym to o co się martwisz? Nie musisz nic wobec niego. Zresztą złota zasada, 18 lat i do widzenia, przyjacielu. Ja mam męża z przybytkiem, na szczęście póki co udało mi się działo taki postawić do pionu chłopaka, mimo,że matka pijaczka zdążyła zrobić z niego złodzieja i kłamcę. Z pomocą psychologa i wspólnymi siłami z mężem jakoś doprowadziliśmy wszystko do ładu. Niemniej jednak, popieram : nigdy nie warto wchodzić w układy z osobami z dziećmi. To zawsze jest dramat.

    Ciekawi mnie autorki sytuacja bardzo, bo ja sama nie wiem jak z tym sobie radzić... czy ostro czy mieć w dupie? O to jest pytanie

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Znam, wiem. Rozumiem ~Znam, wiem. Rozumiem
    ~Znam, wiem. Rozumiem
    Napisane 29 sierpnia 2019 - 23:08
    Ja raczej proponuje na ostro, ale czasem już też nie mam siły. To rozrywka dla ludzi o mocnych nerwach. Ja wchodząc w związek po prostu zadałam się z mężczyzną, który ma dziecko. Dziecko mieszkało z matką. Skąd u licha mogłam wiedzieć,że sprawy potoczą się tak niekorzystnie dla mnie i przyjdzie mi go wychowywać? Jak już się ma własne to wtedy dopiero się zauważa, jak bardzo nam nie pasuje pasierb. Ja podchodzę raczej umiarkowanie i stanowczo do mojego pasierba, żadnych tam przytulanek czy coś. Są niestety chwile,że faktycznie się go czepiam o byle co i krzyczę. Dużo daje zrozumienie że strony męża. Kiedyś bronił syna przy każdej kłótni, i podważał moje zdanie. Do czasu. Do czasu , aż synek dał w kość. I mama syneczka. Teraz kłótnie o jego syna już ustały, a ja mam wolną rękę w wychowaniu. Mnie nie zraża brak wdzięczności ze strony matki pasierba czy jego babki. Ja wiem,że jestem bohaterką, bo się nie załamałam, nie popadłam w depresję i nie pije,żeby zapomnieć. Kocham mojego męża i moją córkę. Wychowam pasierba, a potem niech idzie na swoje po 18-tce. Wówczas zaprosze na niedzielny obiad i tyle. Jeszcze 6 lat ????Ale to on mówi do mnie mamo i tu się pojawiają lekkie wyrzuty sumienia ????

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zośka ~Zośka
    ~Zośka
    Napisane 30 sierpnia 2019 - 09:58
    Mamo? No to nieźle. Ja to jestem ta, ona, bezosobowa... nigdy nie miał obowiązków w domu, więc teraz biedny z jędzą musi się męczyć

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~japrdle ~japrdle
    ~japrdle
    Napisane 30 sierpnia 2019 - 13:29
    Mamo? 10 lat temu moja żona też wyskoczyła z tekstem, żeby wtedy ten 6-letni smarkacz mówił do mnie "tato". Wg mnie to trochę chore, oczywiście nigdy się na to nie zgodziłem i gnojek mówił mi po imieniu. Teraz z brudasem i złodziejem nie zamieniłem słowa od miesięcy i jak się tylko kiedyś po coś do mnie odezwie "per Ty" to będzie zjebany jak pies. Mogłem mieć normalną rodzinę, chodzić po domu na golasa, zostawiać szczorteczkę do zębów czy kosmetyki gdzie chce to kurwa musiałem wziąść babę z tym pieprzonym bachorem. To prawda, że toleruje się bękarty do póki nie dorobi się własnego dziecka. Jest tak tępy jak jego niedorobiony ojciec, przygłup z wiszącą wargą i aparycją idioty w gównianej pracy za grosze i bez pieniędzy. Mylą mu się gąbki, szczoteczki do zębów, płyny do płukania, zakładał moje kapcie kurwa tępy śmieć "bo się pomylił" debil jebany, ja pierdole jak ja go nienawidzę. Normalnie marzy mi się, żeby pojechał z tymi kolegami swoimi nad wodę, pochlał i się w chuj utopił, miałbym święty spokój. Z normalnego, wesołego faceta zrobili ze mnie we własnym domu mściwego flustrata z poczuciem marnowania życia. Mówię Wam, nigdy, przenigdy, choćby nie wiem co - NIE BIERZCIE SE BABY Z BACHOREM!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Adrian ~Adrian
    ~Adrian
    Napisane 31 sierpnia 2019 - 00:15
    Poprzednikowi współczuje bo po tym co piszesz masz chyba jeszcze gorzej niż Ja niestety. Narastająca frustracja to jest najgorsze co może nas spotkać niestety. U mnie młoda po wyjeździe na urlop do rodziny (matka zaczęła pracę więc o wspólnym wyjeździe nie ma co nawet myśleć na teraz) opowiada o czym rozmawialiśmy. Na co patrzeliśmy. Ile czasu nie było mnie w domu. Gdzie mogłem pójść. Z partnerką doszliśmy do jakiegoś pogodzenia po przyjeździe i 1,5 tygodnia było dobrze. Uśmiechy i normalność ogólna. To młoda igła - Adrian oglądał jakieś filmy na których była kochanka... Nigdy takiego filmu nie było. Nigdy. Zastanawiam się gdzie jest sens takiego podejścia dziecka - na pytanie się śmieje w ryj mi. I tu się coś pojawia... Nie jestem raczej człowiekiem który źle komuś życzy i jest na kogoś zły ogólnie. Ale tę gówniarę bym rozjebał. Mój "ojczym" pomimo tego, że mnie karał nigdy nie dostał zachowaniem takiego gówna jak Ja teraz od młodej dostaje. Życzę jej żeby jak najszybciej ktoś ją wyruchał i zrobił bajtla. Nigdy tak nie miałem a jednak teraz tak jest. Nigdy nie miałem problemów z ludźmi większych. A teraz... człowiek się zmienia nie zawsze w dobrym kierunku niestety. Z matką chciałbym być chociaż z każdą sytuacją coraz mniej chcę w tym wszystkim trwać... i nie ważne jaka byłaby nagroda. Współczuje głupich wyborów... Nigdy partnera z dzieckiem. Powtarzajcie to każdemu znajomemu. Nigdy!!! Adoptuj ale nie bierz partnera z dzieckiem!!!!!!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~wujek dobra rada ~wujek dobra rada
    ~wujek dobra rada
    Napisane 04 września 2019 - 13:52
    Dla wszystkich którzy chcą sobie wsiąść kobietę z odzysku przedstawię kilka rad życiowych:

    - chcesz mieć dziecko z rozwódką pamiętaj o ustawie 300 dni.
    Jeżeli dziecko urodzi się przed upływem 300 dni po rozwodzie automatycznie zostanie uznane za dziecko z poprzedniego małżeństwa.

    - jak już chcesz zawrzeć małżeństwo z rozwódką zawsze, powtarzam, ale to zawsze ustal rozdzielność majątkową jeszcze przed ślubem - notarialnie

    - dziedziczenie przez pasierba twojego majątku.
    Pamiętaj, że po wstąpieniu w nowy związek małżeński jeżeli umrzesz przed swoją żoną to twoja żona odziedziczy twoj majątek, a po jej śmierci jej dzieci także z poprzedniego związku czyli twój pasierb i tutaj nie mają zastosowanie przepisy rozdzielności majątkowej ani żadne inne.

    No to tyle z takich spraw życiowych o których nikt nigdzie nie mówi i mało kto zdaje sobie z tego sprawę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zośka ~Zośka
    ~Zośka
    Napisane 04 września 2019 - 13:59
    Co do dziedziczenia... A testament?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~wujek dobra rada ~wujek dobra rada
    ~wujek dobra rada
    Napisane 04 września 2019 - 14:07
    Testament ogranicza w jakimś stopniu dziedziczenie przez Twoją żonę, ale nie w całości. Zachowek po tobie zawsze się należy twojej żonie tylko testament go ogranicza w jakimś stopniu.
    Nie pamiętam teraz jakie to były proporcje

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy