Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Zamiast oświadczyn rozstanie

Rozpoczęte przez ~Marta, 15 lut 2021
  • avatar ~Jednorożec mądraliński ~Jednorożec mądraliński
    ~Jednorożec mądraliński
    Napisane 17 lutego 2021 - 22:28
    ~Star napisał:
    ~40+ napisał:
    ~Star napisał:
    ~40+ napisał:
    ~Star napisał:



    No i dostałam kazanie o życiu... Przeczytałam wszystko, tę część dla Marty też. Moje wnioski: na podstawie kilku postów nie jesteś w stanie poznać ich autora. Nie znasz Marty, nie wiesz kim jest, a już na pewno nie wiesz co jest dla niej dobre, a co nie, co jej służy, a co nie. Przez internet nie jesteś też w stanie zdiagnozować choroby psychicznej, od tego są specjaliści. Nie udzielam rad w stylu jaka jesteś wspaniała, czytasz nieuważnie. Każdy z nasz pisze to, co uważa i każdy pewnie ma inne przemyślenia dotyczące jej historii. Twoje rady wcale nie muszą być lepsze niż moje, choć Tobie tak się wydaje.

    W ten sposób można zbić każą internetową radę, a przede wszystkim sens proszenia o radą tudzież opinię w internecie przez samego zainteresowanego, wszak nikt go nie zna a internauci będę wiedzieć o nim tyle ile sam napisze. To się mija z celem wtedy.

    Poza tym, czy mnie się wydaje jedynie, czy Ty @Star wczuwasz się w sytuację i postawę autorki poniekąd utożsamiając się z nią?



    Moim zdaniem proszenie o poradę czy opinię w internecie to zły pomysł. Z autorką nic mnie nie łączy, oprócz tego, że obie jesteśmy po 30. Nie szukaj sensacji tam, gdzie jej nie ma ;-)

    Każdej osobie szukające zrozumienia własnych problemów w necie dałabyś tę radę? ;)
    Może jednak są osoby otwarte na opinie niekoniecznie po swojej myśli, gotowe na przefiltrowanie tego co napisano oraz na weryfikację własnej postawy.



    O pomoc należy prosić tylko bliskie nam osoby, którym ufamy i na które zawsze możemy liczyć w trudnych sytuacjach lub specjalistów, kiedy jest taka potrzeba. Jeśli ktoś szuka porad w internecie, lub chce tylko się wygadać, to powinien zachować ostrożność i zdrowy rozsądek i będzie ok :-) Taka moja skromna rada ;-)


    Pozwolę sobie się nie zgodzić przyjaciółko internetowa. W moim przypadku akurat najlepszą życiową poradę otrzymałem od nieznanego mi osobnika w internetach. Osoby bliskie, a w szczególności przyjaciółeczki, doradzają mocno subiektywnie. Faceci to co innego. Ci potrafią powiedzieć przyjacielowi prawdę w oczy, że przykładowo zachowuje się jak idiota lub wygląda jak ofiara losu. Wy kobiety macie skłonność do pocieszania i utwierdzania przyjaciółek w nieomylności i samouwielbieniu, co jest częstokroć przeciwieństwem dobrej rady.

    Buziaczki.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jednorożec mądraliński ~Jednorożec mądraliński
    ~Jednorożec mądraliński
    Napisane 17 lutego 2021 - 22:32
    ~Star napisał:
    ~Jednorożec napisał:
    ~Star napisał:

    Marta niech ten ,,ktoś" pisze co chce, Ty wiesz jak było naprawdę. Wielką sztuką jest umieć rozpoznać czyje zdanie i rady nam służą i są wartościowe, a które powodują, że wątpimy w samych siebie i we własne możliwości. Nie ma co przejmować sie opinią obcych ludzi, którzy nie mają realnego wpływu na nasze życie i nic o Tobie nie wiedzą, poza kilkoma informacjami, które tu napisałaś. Popracuj trochę nad pewnością siebie i swoją niską samooceną, która na pewno utrudnia Ci budowanie zdrowych relacji z innymi.


    Tenże ktoś Droga Gwiazdko pragnie zwrócić uwagę, że rady w stylu "jesteś wspaniała, a wszyscy Twoi byli to psychole" nie służą Drogiej Marcie, bo ani przez chwilę nie zmuszą ją do refleksji nad samą sobą. Życie nie jest czarno-białe. Nie ma ludzi idealnych, którzy na swojej drodze spotykają same niedojdy życiowe. Nie wybielam delikwenta, ale skoro wszyscy wcześniejsi faceci byli źli, a autorka przecudowna, to wybacz ale to jest amożliwe.

    Zawsze warto zastanowić się nad sobą, swoimi zachowaniami, decyzjami i postępowaniem. Co mogę robić lepiej, a przynajmniej inaczej. Dziesiąty taki sam związek nie spowoduje, że w końcu się uda.

    Droga Marto. Pomimo, że moja szanowna Harpusia chętnie wypatroszyłaby mnie i z uśmiechem na twarzy patrzyła jak konam, czego nie zrobi z obawy przed ucięcięm źródełka złotych monet, nigdy nie napisałbym, iżby:
    - uniemożliwiała mi realizację planów - bo jeśli tak byłoby to ja to robiłbym będąc z nią, a nie ona
    - nie zrzucałbym winy i nie obwiniał jej za jej stany depresyjne, a starał się zrozumieć i pomóc lub odejść gdy opadłbym z sił
    - nie pisałbym, że jest biedna i wegetująca - wszak taką sam bym se wybrał, a widziały gały co brały
    - nie pisałbym na forum i nie mówił znajomym, że jest niezrownowazona psychicznie, bo to cios poniżej pasa
    - tym bardziej nie okreslabym jej jako nieudacznica, przegryw życiowy czy zjebana przez rodziców.

    Rozumiem Twoje rozgoryczenie, ale Twój wczorajszy wpis jest dramatycznie krzywdzący Twojego partnera i wybielający Ciebie. Jest bardzo nie fair. I to nawet starając się zrozumieć Twoje rozgoryczenie, które Ty sama sobie zafundowałaś.

    Możesz mnie nie czytać i się ze mną nie zgadzać. Wziąć do swojego naiwnego serduszka te wszystkie dobre rady jaka jesteś wspaniała. Ani przez moment nie zastanawiając się kim zatem jest osoba, która była 3 lata z takim nieudacznikiem i wegetującym przegrywem, niezdolnym do niczego.




    No i dostałam kazanie o życiu... Przeczytałam wszystko, tę część dla Marty też. Moje wnioski: na podstawie kilku postów nie jesteś w stanie poznać ich autora. Nie znasz Marty, nie wiesz kim jest, a już na pewno nie wiesz co jest dla niej dobre, a co nie, co jej służy, a co nie. Przez internet nie jesteś też w stanie zdiagnozować choroby psychicznej, od tego są specjaliści. Nie udzielam rad w stylu jaka jesteś wspaniała, czytasz nieuważnie. Każdy z nasz pisze to, co uważa i każdy pewnie ma inne przemyślenia dotyczące jej historii. Twoje rady wcale nie muszą być lepsze niż moje, choć Tobie tak się wydaje.


    A czymże różni się Twoja znajomość sytuacji Martusi od mojej? Poza tym, że Twoje posty to raczej przytulaski pocieszycielskie, a moje rady to szorstkie budziki do zmiany własnego postępowania i wyciągania wniosków. Nie w każdym przypadku obsypywanie tęczowymi kolorami pomaga.

    Nie chcę się kłócić Gwiazdeczko, ale nie tolerujesz odmiennego zdania. ;p

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jednorożec psycholog ~Jednorożec psycholog
    ~Jednorożec psycholog
    Napisane 17 lutego 2021 - 22:39
    ~czwórka napisał:

    Bo jest wspaniała i wyjątkowa tylko aktualnie rozgorycza, zawiedziona, sfrustrowana a może nawet wściekła. Podważasz @Jednorożcu jedną z moich uważam najliczniej się powtarzających obserwacji: kobiety mające toksycznych, złych ojców wiążą się z takimi mężczyznami (chyba, że przerobią temat, zadziała refleksyjność, zorientują się jakoś same cudem, że dążą do powielenia klimatu z domu rodzinnego a ten był zły, trujący). Poza tym ten Pan, o którym pisze Marta to typowy biorca. Nauczył się w toku socjalizacji, że on o nic nie musi się starać (jest tak zajebisty sam w sobie) i to czego potrzebuje dostanie (mama da jeść i to jeszcze podstawi pod nos, tata zapłaci rachunki i za sponsoruje hobby, siostra posprząta). Jeżeli taki biorca jest uroczy, przystojny i ma to coś to dlaczego nie miałaby się w nim zakochać taka Marta? A Marta się będzie starać, starać się będzie rzecz jasna nie dla tego Pana Piotrka (choć to tak wygląda z pozoru) a dla ojca, który miał kochać bezwarunkowo a niestety wyszło jak wyszło. Marta chce poczuć się kochana, czy to źle? Chce odegrać ponownie rolę małej dziewczynki żeby poczuć to co powinna poczuć każda mała dziewczynka - miłość swojego ojca. Czy to tak o niej źle świadczy, że chce poczuć się dla kogoś najważniejsza na świecie i wyjątkowa skoro dla tego pierwszego mężczyzny w sowim życiu wyjątkowa nie była?
    Marto, niestety nie dostaniesz od żadnego mężczyzny tego co powinnaś dostać od taty.


    @Czwórko nie wiesz jakich miała rodziców Szanowna Autorka, a już zbudowałaś historię życia usprawiedliwiającą jej postepowanie. Chyba zbyt osobiście identyfikujesz się z jej wpisami. Przepraszam jeśli to zbyt bezpośrednie.

    Wracając do meritum, żadne rozgoryczenie czy smutek nie usprawiedliwia braku szacunku do drugiego człowieka. Tym bardziej jeśli spędziło się z nim 3 lata pragnąc zbudować dom i rodzinę. Zdaję sobie sprawę, że Wam, właścicielkom biustów bardzo łatwo przychodzi przeskok od miłości do nienawiści, ale to nie znaczy, że jest to dobre i fair.

    Miłego wieczoru.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~40+ ~40+
    ~40+
    Napisane 17 lutego 2021 - 22:39
    ~Star napisał:
    ~40+ napisał:
    ~Star napisał:
    ~40+ napisał:
    ~Star napisał:



    No i dostałam kazanie o życiu... Przeczytałam wszystko, tę część dla Marty też. Moje wnioski: na podstawie kilku postów nie jesteś w stanie poznać ich autora. Nie znasz Marty, nie wiesz kim jest, a już na pewno nie wiesz co jest dla niej dobre, a co nie, co jej służy, a co nie. Przez internet nie jesteś też w stanie zdiagnozować choroby psychicznej, od tego są specjaliści. Nie udzielam rad w stylu jaka jesteś wspaniała, czytasz nieuważnie. Każdy z nasz pisze to, co uważa i każdy pewnie ma inne przemyślenia dotyczące jej historii. Twoje rady wcale nie muszą być lepsze niż moje, choć Tobie tak się wydaje.

    W ten sposób można zbić każą internetową radę, a przede wszystkim sens proszenia o radą tudzież opinię w internecie przez samego zainteresowanego, wszak nikt go nie zna a internauci będę wiedzieć o nim tyle ile sam napisze. To się mija z celem wtedy.

    Poza tym, czy mnie się wydaje jedynie, czy Ty @Star wczuwasz się w sytuację i postawę autorki poniekąd utożsamiając się z nią?



    Moim zdaniem proszenie o poradę czy opinię w internecie to zły pomysł. Z autorką nic mnie nie łączy, oprócz tego, że obie jesteśmy po 30. Nie szukaj sensacji tam, gdzie jej nie ma ;-)

    Każdej osobie szukające zrozumienia własnych problemów w necie dałabyś tę radę? ;)
    Może jednak są osoby otwarte na opinie niekoniecznie po swojej myśli, gotowe na przefiltrowanie tego co napisano oraz na weryfikację własnej postawy.



    O pomoc należy prosić tylko bliskie nam osoby, którym ufamy i na które zawsze możemy liczyć w trudnych sytuacjach lub specjalistów, kiedy jest taka potrzeba. (...)

    Należy? Doprawdy?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Yolka ~Yolka
    ~Yolka
    Napisane 17 lutego 2021 - 22:44
    Marta, piszesz, że czujesz się oszukana - dlaczego?
    Przecież on od początku uprzedził, że ma niskie libido, sugerował depresję i chorobę lokomocyjną (jednak nie przeszkadzało mu być prze Ciebie wożonym), a potem miałaś pretensje, że w łóżku kiepsko i byle jak, że nawet całował od niechcenia.
    Dlaczego czujesz się oszukana, jeśli od początku facet kompletnie nie wysilał się dla Ciebie, żerował na Tobie, kłamał, bo przecież niedotrzymywanie obietnic (nie raz), to kłamstwo, ukrywał Cię przed znajomymi i rodziną?
    I tak przez 3 lata, od samego początku.
    Piszesz, że nie jesteś pustakiem i nie chodziło Ci tylko o jego wygląd, który jak można się domyślać bardzo Ci odpowiadał, jednak cielesność jest dla Ciebie ważna. Ok, ale co takiego ujęło Cię w nim oprócz tej cielesności, że zakochałaś się i teraz cierpisz?
    ~Marta napisał:
    Ciekawe co czują rodzice z taką świadomością, że mają syna nieudacznika i przegrywa życiowego, który nawet kwiatka nie potrafi kupić albo zaprosić raz na ruski rok do kina albo restauracji, a co dopiero, żeby miłość wyznać. Ja pierdzielę, no niektórzy ludzie nie nadają się kompletnie na rodziców, robią dzieciom krzywdę brakiem wzajemnej miłości, nieumiejętnością porozumiewania się, może przemocą, takie dziecko na to patrzy przez najważniejsze lata życia, a potem wchodzi w życie dorosłe takie zjebane przez rodziców, którzy absolutnie w sobie żadnej winy nie widzą.

    Dlaczego więc czujesz się oszukana, cierpisz i tęsknisz z powodu "nieudacznika i przegrywa życiowego, który nawet kwiatka nie potrafi kupić albo zaprosić raz na ruski rok do kina albo restauracji, a co dopiero, żeby miłość wyznać. "???
    Sparafrazuję Twoje pytanie ; co czują Twoi rodzice widząc jak ich córka wikła się w związek bez przyszłości, z przegrywem i nieudacznikiem?
    Marta, miotasz się w bezsilnej złości, twierdzisz, że pokochałaś, choć on jest taki i owaki, mimo to żałujesz, że małżeńskie obietnice ulotniły się wraz z przegrywem. Naprawdę chciałaś być żoną nieudacznika, skąpca, cwaniaka, który nawet dziecka by Ci nie zrobił, bo jak?
    Od początku wszystko w tym dziwnym związku wołało na NIE!
    ...a jednak zmarnowałaś na niego 3 lata.
    W pewnym momencie zastanawiałaś się, czy to może desperacja z Twojej strony. Myślę, że tak i nie tylko desperacja, ale też niedojrzałość, biorąc pod uwagę Twój wiek.
    Może faktycznie terapia cokolwiek Ci pomoże, bo ciężki z Ciebie przypadek.


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czwórka ~czwórka
    ~czwórka
    Napisane 17 lutego 2021 - 23:17
    ~Marta napisał:
    (...) Tylko czy terapia podniesie moją samoocenę, skoro mam toksycznego ojca, który znęca się nade mną psychicznie i traktuje jak g*wno, nawet teraz, kiedy jestem już dorosłym człowiekiem... Wiem, że teraz to co się dzieje w moim życiu, problemy z doborem partnerów, nieumiejętność odejścia w porę to są konsekwencje tego, co wyniosłam z rodziny pochodzenia, czyli nic dobrego, same deficyty, zaniedbania, brak miłości i zainteresowania. Wiem, że wszystkiemu winien jest mój ojciec, ale nie wiem co mam zrobić, żeby zaczęło mi się układać w życiu. Chciałabym zerwać kontakt, nie jeździć tam, ale szkoda mi mamy i się o nią martwię bo na co dzień mieszka z tym psycholem, który całe życie znęcał się nade mną fizycznie i psychicznie.


    @Jednorożcu coś jednak o tych rodzicach wiemy;-)

    I niestety ale muszę Cię zmartwić, bardzo wielu dorosłych ludzi jest niedojrzałych i ma problemy z odnalezieniem tego swojego szczęścia (obojętnie co by to nie było) ponieważ nie uporało się z tym co im zrobili rodzice. Zaprzeczanie to jeden z mechanizmów obronnych, usprawiedliwianie i racjonalizacja również. A mechanizmy obronne chronią ego, zmniejszając lęk, poczucie winy, frustrację i są tym silniejsze a ich repertuar bogatszy im większe te nasze wewnętrzne konflikty.

    Potrzebujesz pogadać? Wszystko Ok.?


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jednorożec ~Jednorożec
    ~Jednorożec
    Napisane 17 lutego 2021 - 23:29
    ~czwórka napisał:
    ~Marta napisał:
    (...) Tylko czy terapia podniesie moją samoocenę, skoro mam toksycznego ojca, który znęca się nade mną psychicznie i traktuje jak g*wno, nawet teraz, kiedy jestem już dorosłym człowiekiem... Wiem, że teraz to co się dzieje w moim życiu, problemy z doborem partnerów, nieumiejętność odejścia w porę to są konsekwencje tego, co wyniosłam z rodziny pochodzenia, czyli nic dobrego, same deficyty, zaniedbania, brak miłości i zainteresowania. Wiem, że wszystkiemu winien jest mój ojciec, ale nie wiem co mam zrobić, żeby zaczęło mi się układać w życiu. Chciałabym zerwać kontakt, nie jeździć tam, ale szkoda mi mamy i się o nią martwię bo na co dzień mieszka z tym psycholem, który całe życie znęcał się nade mną fizycznie i psychicznie.


    @Jednorożcu coś jednak o tych rodzicach wiemy;-)

    I niestety ale muszę Cię zmartwić, bardzo wielu dorosłych ludzi jest niedojrzałych i ma problemy z odnalezieniem tego swojego szczęścia (obojętnie co by to nie było) ponieważ nie uporało się z tym co im zrobili rodzice. Zaprzeczanie to jeden z mechanizmów obronnych, usprawiedliwianie i racjonalizacja również. A mechanizmy obronne chronią ego, zmniejszając lęk, poczucie winy, frustrację i są tym silniejsze a ich repertuar bogatszy im większe te nasze wewnętrzne konflikty.

    Potrzebujesz pogadać? Wszystko Ok.?




    No, no, zacny szach mat. :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Star przyjaciółka ~Star przyjaciółka
    ~Star przyjaciółka
    Napisane 17 lutego 2021 - 23:32
    ~Jednorożec napisał:
    ~Star napisał:
    ~Jednorożec napisał:
    ~Star napisał:

    Marta niech ten ,,ktoś" pisze co chce, Ty wiesz jak było naprawdę. Wielką sztuką jest umieć rozpoznać czyje zdanie i rady nam służą i są wartościowe, a które powodują, że wątpimy w samych siebie i we własne możliwości. Nie ma co przejmować sie opinią obcych ludzi, którzy nie mają realnego wpływu na nasze życie i nic o Tobie nie wiedzą, poza kilkoma informacjami, które tu napisałaś. Popracuj trochę nad pewnością siebie i swoją niską samooceną, która na pewno utrudnia Ci budowanie zdrowych relacji z innymi.


    Tenże ktoś Droga Gwiazdko pragnie zwrócić uwagę, że rady w stylu "jesteś wspaniała, a wszyscy Twoi byli to psychole" nie służą Drogiej Marcie, bo ani przez chwilę nie zmuszą ją do refleksji nad samą sobą. Życie nie jest czarno-białe. Nie ma ludzi idealnych, którzy na swojej drodze spotykają same niedojdy życiowe. Nie wybielam delikwenta, ale skoro wszyscy wcześniejsi faceci byli źli, a autorka przecudowna, to wybacz ale to jest amożliwe.

    Zawsze warto zastanowić się nad sobą, swoimi zachowaniami, decyzjami i postępowaniem. Co mogę robić lepiej, a przynajmniej inaczej. Dziesiąty taki sam związek nie spowoduje, że w końcu się uda.

    Droga Marto. Pomimo, że moja szanowna Harpusia chętnie wypatroszyłaby mnie i z uśmiechem na twarzy patrzyła jak konam, czego nie zrobi z obawy przed ucięcięm źródełka złotych monet, nigdy nie napisałbym, iżby:
    - uniemożliwiała mi realizację planów - bo jeśli tak byłoby to ja to robiłbym będąc z nią, a nie ona
    - nie zrzucałbym winy i nie obwiniał jej za jej stany depresyjne, a starał się zrozumieć i pomóc lub odejść gdy opadłbym z sił
    - nie pisałbym, że jest biedna i wegetująca - wszak taką sam bym se wybrał, a widziały gały co brały
    - nie pisałbym na forum i nie mówił znajomym, że jest niezrownowazona psychicznie, bo to cios poniżej pasa
    - tym bardziej nie okreslabym jej jako nieudacznica, przegryw życiowy czy zjebana przez rodziców.

    Rozumiem Twoje rozgoryczenie, ale Twój wczorajszy wpis jest dramatycznie krzywdzący Twojego partnera i wybielający Ciebie. Jest bardzo nie fair. I to nawet starając się zrozumieć Twoje rozgoryczenie, które Ty sama sobie zafundowałaś.

    Możesz mnie nie czytać i się ze mną nie zgadzać. Wziąć do swojego naiwnego serduszka te wszystkie dobre rady jaka jesteś wspaniała. Ani przez moment nie zastanawiając się kim zatem jest osoba, która była 3 lata z takim nieudacznikiem i wegetującym przegrywem, niezdolnym do niczego.




    No i dostałam kazanie o życiu... Przeczytałam wszystko, tę część dla Marty też. Moje wnioski: na podstawie kilku postów nie jesteś w stanie poznać ich autora. Nie znasz Marty, nie wiesz kim jest, a już na pewno nie wiesz co jest dla niej dobre, a co nie, co jej służy, a co nie. Przez internet nie jesteś też w stanie zdiagnozować choroby psychicznej, od tego są specjaliści. Nie udzielam rad w stylu jaka jesteś wspaniała, czytasz nieuważnie. Każdy z nasz pisze to, co uważa i każdy pewnie ma inne przemyślenia dotyczące jej historii. Twoje rady wcale nie muszą być lepsze niż moje, choć Tobie tak się wydaje.


    A czymże różni się Twoja znajomość sytuacji Martusi od mojej? Poza tym, że Twoje posty to raczej przytulaski pocieszycielskie, a moje rady to szorstkie budziki do zmiany własnego postępowania i wyciągania wniosków. Nie w każdym przypadku obsypywanie tęczowymi kolorami pomaga.

    Nie chcę się kłócić Gwiazdeczko, ale nie tolerujesz odmiennego zdania. ;p



    A gdzie ja napisałam, że moja znajomość sytuacji Marty różni się od Twojej? Napisałam, że każdy z nas czytając jej posty ma inne przemyślenia.

    @Jednorożec nie trzeba się ze sobą zgadzać, żeby się lubić i szanować. Ty masz swoje zdanie, a ja mam swoje, różnimy się i tyle. Poza tym Ty nigdy się nie kłócisz :-) Zawsze jesteś spokojny, opanowany, miły i za to Cię lubię :-) Mi całe życie brakuje cierpliwości, masz na to jakąś dobrą radę? Dobranoc przyjacielu internetowy ;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Star przyjaciółka ~Star przyjaciółka
    ~Star przyjaciółka
    Napisane 17 lutego 2021 - 23:59
    ~Jednorożec napisał:
    ~Star napisał:
    ~40+ napisał:
    ~Star napisał:
    ~40+ napisał:
    ~Star napisał:



    No i dostałam kazanie o życiu... Przeczytałam wszystko, tę część dla Marty też. Moje wnioski: na podstawie kilku postów nie jesteś w stanie poznać ich autora. Nie znasz Marty, nie wiesz kim jest, a już na pewno nie wiesz co jest dla niej dobre, a co nie, co jej służy, a co nie. Przez internet nie jesteś też w stanie zdiagnozować choroby psychicznej, od tego są specjaliści. Nie udzielam rad w stylu jaka jesteś wspaniała, czytasz nieuważnie. Każdy z nasz pisze to, co uważa i każdy pewnie ma inne przemyślenia dotyczące jej historii. Twoje rady wcale nie muszą być lepsze niż moje, choć Tobie tak się wydaje.

    W ten sposób można zbić każą internetową radę, a przede wszystkim sens proszenia o radą tudzież opinię w internecie przez samego zainteresowanego, wszak nikt go nie zna a internauci będę wiedzieć o nim tyle ile sam napisze. To się mija z celem wtedy.

    Poza tym, czy mnie się wydaje jedynie, czy Ty @Star wczuwasz się w sytuację i postawę autorki poniekąd utożsamiając się z nią?



    Moim zdaniem proszenie o poradę czy opinię w internecie to zły pomysł. Z autorką nic mnie nie łączy, oprócz tego, że obie jesteśmy po 30. Nie szukaj sensacji tam, gdzie jej nie ma ;-)

    Każdej osobie szukające zrozumienia własnych problemów w necie dałabyś tę radę? ;)
    Może jednak są osoby otwarte na opinie niekoniecznie po swojej myśli, gotowe na przefiltrowanie tego co napisano oraz na weryfikację własnej postawy.



    O pomoc należy prosić tylko bliskie nam osoby, którym ufamy i na które zawsze możemy liczyć w trudnych sytuacjach lub specjalistów, kiedy jest taka potrzeba. Jeśli ktoś szuka porad w internecie, lub chce tylko się wygadać, to powinien zachować ostrożność i zdrowy rozsądek i będzie ok :-) Taka moja skromna rada ;-)


    Pozwolę sobie się nie zgodzić przyjaciółko internetowa. W moim przypadku akurat najlepszą życiową poradę otrzymałem od nieznanego mi osobnika w internetach. Osoby bliskie, a w szczególności przyjaciółeczki, doradzają mocno subiektywnie. Faceci to co innego. Ci potrafią powiedzieć przyjacielowi prawdę w oczy, że przykładowo zachowuje się jak idiota lub wygląda jak ofiara losu. Wy kobiety macie skłonność do pocieszania i utwierdzania przyjaciółek w nieomylności i samouwielbieniu, co jest częstokroć przeciwieństwem dobrej rady.

    Buziaczki.


    A co to była za porada? Ta, którą otrzymałeś od nieznanego Ci osobnika w internetach? Możesz napisać?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marta ~Marta
    ~Marta
    Napisane 18 lutego 2021 - 00:26
    Przepraszam, odniosę się bez cytowania bo już się pogubiłam.
    Ok, może gdzieniegdzie przesadziłam, nie chciałam oceniać a jedynie relacjonować fakty. Wiem, źle się wyraziłam, chodziło mi raczej nie o niezrównoważenie a zaburzenia psychiczne, zaburzenia osobowości i wynikające z tego postawy i zachowania. Pisząc o zjebanych przez rodziców dzieciach, miałam głównie na myśli siebie samą....
    Nie mam bliskich i zaufanych osób, którym mogłabym się pozwierzać i wyżalić.
    Czy pisanie prawdy o mojej postawie w związku to wybielanie się??? Ja nie uważam się za ideał chodzący, mam straszną skłonność do autorefleksji, wiem jakie sama mam bariery i deficyty. A poza tym wszyscy tutaj mi piszą, że mam zbyt niską samoocenę, czy skoro tak jest, to można o sobie myśleć tylko dobrze?
    To nie jest tak, że ja w Piotrku znajduję same wady a nie widzę nic dobrego. Może nie dawał mi czułości ale w pewnym sensie troskę już tak, co dwa tygodnie na spotkaniach weekendowych... Słowa Czwórki o ojcu mnie rozwaliły, nie mogłam dojść do siebie. Tak, ja sobie biorę do serca wszystko co piszecie, nawet to co jeszcze bardziej obniża moją samoocenę. A wracając jeszcze do słów chyba Jednorożca - jak widać w takim przekazie ciężko uchwycić różnicę pomiędzy stwierdzeniem faktu, a oceną, osądem kogoś, niestety.....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~40+ ~40+
    ~40+
    Napisane 18 lutego 2021 - 00:32
    ~Marta napisał:

    Czy pisanie prawdy o mojej postawie w związku to wybielanie się???

    Nie, absolutnie nie. To milowy krok do poznania samego siebie. I kluczowe słowo, to słowo "postawa". Nie to czego pragniesz, czego chciałabyś dla siebie w życiu, ale to w jaki sposób usiłujesz to osiągnąć. Moim zdaniem robisz błąd właśnie w postawie, w działaniu, a nie w tym czego dla siebie oczekujesz od życia (czyli bycia w szczęśliwym, szczerym związku).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~40+ ~40+
    ~40+
    Napisane 18 lutego 2021 - 00:43
    ~Star napisał:
    ~Jednorożec napisał:
    ~Star napisał:
    ~40+ napisał:
    ~Star napisał:
    ~40+ napisał:
    ~Star napisał:



    No i dostałam kazanie o życiu... Przeczytałam wszystko, tę część dla Marty też. Moje wnioski: na podstawie kilku postów nie jesteś w stanie poznać ich autora. Nie znasz Marty, nie wiesz kim jest, a już na pewno nie wiesz co jest dla niej dobre, a co nie, co jej służy, a co nie. Przez internet nie jesteś też w stanie zdiagnozować choroby psychicznej, od tego są specjaliści. Nie udzielam rad w stylu jaka jesteś wspaniała, czytasz nieuważnie. Każdy z nasz pisze to, co uważa i każdy pewnie ma inne przemyślenia dotyczące jej historii. Twoje rady wcale nie muszą być lepsze niż moje, choć Tobie tak się wydaje.

    W ten sposób można zbić każą internetową radę, a przede wszystkim sens proszenia o radą tudzież opinię w internecie przez samego zainteresowanego, wszak nikt go nie zna a internauci będę wiedzieć o nim tyle ile sam napisze. To się mija z celem wtedy.

    Poza tym, czy mnie się wydaje jedynie, czy Ty @Star wczuwasz się w sytuację i postawę autorki poniekąd utożsamiając się z nią?



    Moim zdaniem proszenie o poradę czy opinię w internecie to zły pomysł. Z autorką nic mnie nie łączy, oprócz tego, że obie jesteśmy po 30. Nie szukaj sensacji tam, gdzie jej nie ma ;-)

    Każdej osobie szukające zrozumienia własnych problemów w necie dałabyś tę radę? ;)
    Może jednak są osoby otwarte na opinie niekoniecznie po swojej myśli, gotowe na przefiltrowanie tego co napisano oraz na weryfikację własnej postawy.



    O pomoc należy prosić tylko bliskie nam osoby, którym ufamy i na które zawsze możemy liczyć w trudnych sytuacjach lub specjalistów, kiedy jest taka potrzeba. Jeśli ktoś szuka porad w internecie, lub chce tylko się wygadać, to powinien zachować ostrożność i zdrowy rozsądek i będzie ok :-) Taka moja skromna rada ;-)


    Pozwolę sobie się nie zgodzić przyjaciółko internetowa. W moim przypadku akurat najlepszą życiową poradę otrzymałem od nieznanego mi osobnika w internetach. Osoby bliskie, a w szczególności przyjaciółeczki, doradzają mocno subiektywnie. Faceci to co innego. Ci potrafią powiedzieć przyjacielowi prawdę w oczy, że przykładowo zachowuje się jak idiota lub wygląda jak ofiara losu. Wy kobiety macie skłonność do pocieszania i utwierdzania przyjaciółek w nieomylności i samouwielbieniu, co jest częstokroć przeciwieństwem dobrej rady.

    Buziaczki.


    A co to była za porada? Ta, którą otrzymałeś od nieznanego Ci osobnika w internetach? Możesz napisać?

    Mogę się mylić, ale stawiam na osobnika podpisującego się tutaj @raz :D ;p

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marta ~Marta
    ~Marta
    Napisane 18 lutego 2021 - 00:54
    @Yolka, byłam tyle czasu w tym związku bo kocha(ła)m, bo czekałam na oświadczyny, bo planowałam życie z tym człowiekiem i nawet brak seksu mi nie przeszkadzał. O wielu rzeczach byłam uprzedzona, a czuję się oszukana przez niespełnione obietnice.
    A co do fizyczności. Boję się dotyku, cielesności, bo długie lata byłam bita. Potrafię przełamać barierę cielesną tylko z osobą, która mi się podoba.
    To nie jest tak, że ja go znienawidziłam albo, że planuję zemstę, nic z tych rzeczy. Ja mu dobrze życzę, zależy mi na nim i w głębi serca się łudzę, że kiedyś będzie możliwa ta przyjaźń, o której pisał w mailu. Że przyjdzie taki czas, że uwolnię się od uczuć i emocji i stworzymy przyjaźń. Ale jednocześnie wiem, że nie mogę się odezwać pierwsza bo odebrałabym sobie resztki godności...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marta ~Marta
    ~Marta
    Napisane 18 lutego 2021 - 01:17
    Tak. Ktoś napisał, że ja też jestem niedojrzała. A czy można być dojrzałym skoro się miało traumatyczne lata dzieciństwa i młodości i do dzisiaj się to ciągnie. Nawet nie mogę zerwać kontaktu choć tak bardzo bym chciała.
    Ja bardzo chciałabym potrafić dobrze funkcjonować w życiu, tak dobrze, jak ludzie, którzy mieli szczęśliwe dzieciństwo i czuli się zawsze kochani. Marzyłam o własnej rodzinie, kochającej, gdzie szanuje się każdego jej członka. Ale jak widać nie nadaję się, pomimo starań. Jestem głupia i naiwna. Chciałam mieć rodzinę stworzenia i uwolnić się od rodziny pochodzenia. Od odwiecznego poczucia winy i krzywdy. Chciałam przestać się bać tego, który zafundował mi takie wejście w dorosłe życie. Ja się nie boję odpowiedzialności, poważnego życia, nie uciekam od tego. Chciałam wchodzić na coraz wyższy level związku z całą świadomością moich ograniczeń i trudności. Czuję się fatalnie, psychicznie bardzo źle. Przepraszam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czwórka ~czwórka
    ~czwórka
    Napisane 18 lutego 2021 - 09:05
    ~Marta napisał:
    Tak. Ktoś napisał, że ja też jestem niedojrzała. A czy można być dojrzałym skoro się miało traumatyczne lata dzieciństwa i młodości i do dzisiaj się to ciągnie. Nawet nie mogę zerwać kontaktu choć tak bardzo bym chciała.
    Ja bardzo chciałabym potrafić dobrze funkcjonować w życiu, tak dobrze, jak ludzie, którzy mieli szczęśliwe dzieciństwo i czuli się zawsze kochani. Marzyłam o własnej rodzinie, kochającej, gdzie szanuje się każdego jej członka. Ale jak widać nie nadaję się, pomimo starań. Jestem głupia i naiwna. Chciałam mieć rodzinę stworzenia i uwolnić się od rodziny pochodzenia. Od odwiecznego poczucia winy i krzywdy. Chciałam przestać się bać tego, który zafundował mi takie wejście w dorosłe życie. Ja się nie boję odpowiedzialności, poważnego życia, nie uciekam od tego. Chciałam wchodzić na coraz wyższy level związku z całą świadomością moich ograniczeń i trudności. Czuję się fatalnie, psychicznie bardzo źle. Przepraszam.

    Droga Marto, terapia, warsztaty, rozmowy z ludźmi, którzy przeszli to samo co Ty i wyszli na prostą czyli potrafią czuć się szczęśliwi bez względu na to czy są w związku czy też nie. Samej w takiej sytuacji jest bardzo ciężko sobie poradzić. Czytanie mądrych książek to za mało. Refleksyjność w takim przypadku tylko potęguje lęki bo jesteś refleksyjna wybiórczo. Nawet więcej jeżeli nie uda ci się tej refleksyjności osłabić to zostaniesz w tym miejscu w którym jesteś, stanie się tak ze strachu. Rozkminianie jest Ok., przyglądanie się sobie też ale pod warunkiem, że samoocena jest adekwatna. Przy obniżonej ta refleksyjność będzie polegała na dostarczaniu sobie negatywnych informacji o sobie i świecie (ja sobie nie daję rady a świat jest okrutny) to ta wybiórczość o której pisałam. Coś na zasadzie - spotkałam fajnego chłopaka ale zaraz to spieprzę; pan x był dla mnie miły, pewnie dlatego, że myśli iż jestem łatwa itd.; ten y się do mnie uśmiecha, pewnie mam coś na zębach albo mi się kołtun na głowie zrobił;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czwórka ~czwórka
    ~czwórka
    Napisane 18 lutego 2021 - 09:29
    ~Jednorożec napisał:
    ~czwórka napisał:
    ~Marta napisał:
    (...) Tylko czy terapia podniesie moją samoocenę, skoro mam toksycznego ojca, który znęca się nade mną psychicznie i traktuje jak g*wno, nawet teraz, kiedy jestem już dorosłym człowiekiem... Wiem, że teraz to co się dzieje w moim życiu, problemy z doborem partnerów, nieumiejętność odejścia w porę to są konsekwencje tego, co wyniosłam z rodziny pochodzenia, czyli nic dobrego, same deficyty, zaniedbania, brak miłości i zainteresowania. Wiem, że wszystkiemu winien jest mój ojciec, ale nie wiem co mam zrobić, żeby zaczęło mi się układać w życiu. Chciałabym zerwać kontakt, nie jeździć tam, ale szkoda mi mamy i się o nią martwię bo na co dzień mieszka z tym psycholem, który całe życie znęcał się nade mną fizycznie i psychicznie.


    @Jednorożcu coś jednak o tych rodzicach wiemy;-)

    I niestety ale muszę Cię zmartwić, bardzo wielu dorosłych ludzi jest niedojrzałych i ma problemy z odnalezieniem tego swojego szczęścia (obojętnie co by to nie było) ponieważ nie uporało się z tym co im zrobili rodzice. Zaprzeczanie to jeden z mechanizmów obronnych, usprawiedliwianie i racjonalizacja również. A mechanizmy obronne chronią ego, zmniejszając lęk, poczucie winy, frustrację i są tym silniejsze a ich repertuar bogatszy im większe te nasze wewnętrzne konflikty.

    Potrzebujesz pogadać? Wszystko Ok.?




    No, no, zacny szach mat. :)


    Daj spokój, nie zależy mi na tym żeby Ciebie szachować. Aczkolwiek doceniam każdy przejaw uznania skierowanego w moją stronę. To po prostu miłe.
    Dzięki.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jednorożec multiosobowościowy ~Jednorożec multiosobowościowy
    ~Jednorożec multiosobowościowy
    Napisane 18 lutego 2021 - 14:22
    ~Star napisał:
    .
    @Jednorożec nie trzeba się ze sobą zgadzać, żeby się lubić i szanować. Ty masz swoje zdanie, a ja mam swoje, różnimy się i tyle. Poza tym Ty nigdy się nie kłócisz :-) Zawsze jesteś spokojny, opanowany, miły i za to Cię lubię :-) Mi całe życie brakuje cierpliwości, masz na to jakąś dobrą radę? Dobranoc przyjacielu internetowy ;-)


    Oczywiście, że mam na to dobrą radę. Jak na wszystko zresztą. ;p

    Musisz sobie znaleźć w życiu odskocznię i coś co sprawia, że jesteś szczęśliwa. Ja na ten przykład po całym dniu bycia ważniakiem w garniaku wieczorami daję się ponieść mojemu drugiemu ja.

    https://m.youtube.com/watch?v=W6DmHGYy_xk

    Miłego dnia. :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 18 lutego 2021 - 14:36
    ~Marta napisał:
    Ja bardzo chciałabym potrafić dobrze funkcjonować w życiu, tak dobrze, jak ludzie, którzy mieli szczęśliwe dzieciństwo i czuli się zawsze kochani. (...) Ale jak widać nie nadaję się, pomimo starań.


    No widzisz, nawet tu popełniasz błąd - czy to na pewno działa tak zero-jedynkowo?

    Człowiek nie składa się tylko z tego, co mu dolega (o ile o tym w ogóle wie...). Człowiek człowiekowi nierówny, nawet przy jego problemach. Trudny charakter można mieć niezależnie od tego - i odwrotnie. Różnorakie wady też.

    Ja bym wcale nie powiedziała, że te wszystkie "dzieci słońca" z góry muszą być lepszymi partnerami, czy bardziej nadawać się do życia. I tu nie można generalizować - ale to na tej samej zasadzie co wyżej.

    Znam fantastycznych, acz nieco pokaleczonych ludzi. Znam też takich, którzy zawsze mieli z górki i wyrośli na osobników super - płytkich i bezrefleksyjnych, którzy wręcz nie dostrzegają, że świat nie składa się tylko z nich. Moim zdaniem Ci pierwsi do kochania nadają się nawet bardziej :). A jak się jeszcze ponaprawiają, to już w ogóle. Ich dobre cechy zostają - a chociaż pewnie trudno Ci na to tak patrzeć - niektóre z nich powstały właśnie w toku takiego hartowania. I w Tobie, patrząc na to, co piszesz, mogę od ręki wypisać co najmniej kilka.

    A co do tego, co napisałaś o byłym partnerze - na takiej terapii to mógłby być dla Ciebie nawet przełom (serio), że potrafiłaś nazwać gościa dupkiem, zamiast w imię miłości usprawiedliwiać absolutnie wszystko. Nieładnie to brzmi - ale to tak jak mądrze napisała @Czwórka. Mechanizmy obronne nas... bronią :), z drugiej strony - żeby dojść do "rdzenia" siebie i uczynić jakiś progres, to trzeba je w bezpiecznych warunkach uśpić.

    No i - serio, nie zliczę, ile razy w podobny sposób faceci pisali tutaj o kobietach ("nie imponuje mi", "tylko ja pracuję, ona zbija bąki"), tyle że nieco spokojniej... i to w sumie zabawne, jak ta sama właściwie treść może być inaczej odbierana, różniąc się właściwie tylko formą przedstawienia.

    Poza tym, łap to: https://zapiskiaurory.pl/do-ratowniczki/

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 18 lutego 2021 - 15:16
    ~kobietka napisał:

    A co do tego, co napisałaś o byłym partnerze - na takiej terapii to mógłby być dla Ciebie nawet przełom (serio), że potrafiłaś nazwać gościa dupkiem, zamiast w imię miłości usprawiedliwiać absolutnie wszystko. Nieładnie to brzmi - ale to tak jak mądrze napisała @Czwórka. Mechanizmy obronne nas... bronią :), z drugiej strony - żeby dojść do "rdzenia" siebie i uczynić jakiś progres, to trzeba je w bezpiecznych warunkach uśpić.

    No i - serio, nie zliczę, ile razy w podobny sposób faceci pisali tutaj o kobietach ("nie imponuje mi", "tylko ja pracuję, ona zbija bąki"), tyle że nieco spokojniej... i to w sumie zabawne, jak ta sama właściwie treść może być inaczej odbierana, różniąc się właściwie tylko formą przedstawienia.

    Albo wręcz kierunkiem.

    Ileż to razy zarwałem tu zjebę za to co pisałem o swojej ex - jak się zachowywała, do czego doprowadziła i co tak naprawdę sobą reprezentuje.

    Tyle, że mnie - facetowi - o kobiecie źle mówić nie przystoi, ale już kobiecie o nim - facecie - jak najbardziej :-).
    A to niestety tak nie działa, bo nie ma na świecie świętych krów i co wolno kobiecie wobec mężczyzny to też wolno mężczyźnie wobec kobiety.

    Po trudnym rozstaniu w każdym buzują różnorodne emocje i wręcz niemądre i niepoważne jest ich 'ugrzecznianie'.

    Dokąd ktoś nie odreaguje i nie wyrzuci z siebie tyle razy ile sam potrzebuje, tego całego gnoju, który się w nim uzbierał, nie stanie się oczyszczonym człowiekiem.

    Zawsze będzie za nim wlókł się ten smród i on sam tenże smród będzie inicjował.

    Zatem dajcie dziewczynie wygadać się i wyżalić.
    Kochała gościa - nie wiem w sumie za co - ale tej miłości przyszedł kres. To zawsze boli i nic nie poradzimy.

    Ja też kochałem... i co z tego zostało?
    Ano smród i mnóstwo kłopotów, które ex generowała i nadal generuje w tempie większym niż jest w stanie rozwiązywać.

    Na toksycznych ludzi nie ma lekarstwa - tylko oddzielenie się, nazwanie rzeczy po imieniu i strzeżenie się by nie wpaść znowu w to samo bagno.

    Marta trzymaj się :-).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~otis ~otis
    ~otis
    Napisane 18 lutego 2021 - 16:34
    napisał:
    Po trudnym rozstaniu w każdym buzują różnorodne emocje i wręcz niemądre i niepoważne jest ich 'ugrzecznianie'.

    Dokąd ktoś nie odreaguje i nie wyrzuci z siebie tyle razy ile sam potrzebuje, tego całego gnoju, który się w nim uzbierał, nie stanie się oczyszczonym człowiekiem.

    Zawsze będzie za nim wlókł się ten smród i on sam tenże smród będzie inicjował.


    A co jeśli ktoś nie potrafi wyrzucić i odreagować ?
    Co jeśli ktoś nie potrafi poniżyć ?
    Co jeśli ktoś nie widzi w tym żadnej ulgi ?
    Co jeśli ktoś nie widzi satysfakcji w udowadnianiu win drugiej stronie ?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy