Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Zamiast oświadczyn rozstanie

Rozpoczęte przez ~Marta, 15 lut 2021
  • avatar ~otis ~otis
    ~otis
    Napisane 15 lutego 2021 - 21:21
    To ci powiem coś co powinniście drogie Panie wiedzieć.
    Jak chcesz byćz kimś musisz zaakceptować jego zalety i wady. Musisz go akceptować takim jakim jest.Wiara kobiet w to że po ślubie ich wybranek się zmieni że na niego wpłyną i go sobie wychowają i będzie dobrze jest katastrofalną pomyłką.
    Jak nie akceptujecie wad kandydata najlepsze co można zrobić to odpuścić i szukać dalej.
    Wiara w zmianę człowieka złudna jest.
    Ztego nic dobrego nie będzie, w końcu znudz isię wam ta chęć poprawy i zaczniecie sobie radzić inaczej ale po ślubie i dzieciach możecie co najwyżej zbłądzić bo na szczerość i stanowcze rozwiązania staćniewiele z Was...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jednorożec zdumiony ~Jednorożec zdumiony
    ~Jednorożec zdumiony
    Napisane 15 lutego 2021 - 21:28
    ~otis napisał:
    To ci powiem coś co powinniście drogie Panie wiedzieć.
    Jak chcesz byćz kimś musisz zaakceptować jego zalety i wady. Musisz go akceptować takim jakim jest.Wiara kobiet w to że po ślubie ich wybranek się zmieni że na niego wpłyną i go sobie wychowają i będzie dobrze jest katastrofalną pomyłką.
    Jak nie akceptujecie wad kandydata najlepsze co można zrobić to odpuścić i szukać dalej.
    Wiara w zmianę człowieka złudna jest.
    Ztego nic dobrego nie będzie, w końcu znudz isię wam ta chęć poprawy i zaczniecie sobie radzić inaczej ale po ślubie i dzieciach możecie co najwyżej zbłądzić bo na szczerość i stanowcze rozwiązania staćniewiele z Was...


    Zaraz będzie, że się do Ciebie przypierdalam, ale czy Ty masz jakiś problem z kobietami? Takie uogólnianie, że kobiety są z natury nieszczere jest wysoce krzywdzące. I to mówi Ci facet, który obcował z harpią. Ale do głowy by mi nie przyszło twierdzenie, że to ich cecha wspólna.

    Chociaż może się łudzę, a Ty masz rację...




    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marta ~Marta
    ~Marta
    Napisane 15 lutego 2021 - 21:35
    No ja akurat jestem zawsze szczera do bólu i prostolinijna, nigdy nie każę się domyślać, nie strzelam fochów, wykładam kawę na ławę, zawsze otwarcie mówiłam o swoich oczekiwaniach. A co do akceptacji, gdybym go nie akceptowała to nie straciłabym 3 lat, właśnie mój problem polega na tym, że akceptowałam coś, co było absolutnie do zaakceptowania bo przez to, że akceptowałam to odbierałam sobie godność i szacunek do samej siebie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marta ~Marta
    ~Marta
    Napisane 15 lutego 2021 - 21:36
    *nie do zaakceptowania

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~otis ~otis
    ~otis
    Napisane 15 lutego 2021 - 21:37
    Niczego do kobiet nie mam nawet się w nich kochałem a jednej z nich poświęciłem pół życia...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marta ~Marta
    ~Marta
    Napisane 15 lutego 2021 - 21:40
    ~otis jest też różnica pomiędzy wadami a zaburzeniami i dysfunkcjami, z którymi człowiek nic nie robi, a które powodują, że się krzywdzi i wykorzystuje drugą osobę. Wadą to może być, że ktoś chrapie w nocy a nie, że jest pasożytem, nałogowym kłamcą i oszustem bo to już nieco poważniejszy problem...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~otis ~otis
    ~otis
    Napisane 15 lutego 2021 - 21:42
    ~Marta napisał:
    *nie do zaakceptowania


    Czyli po 3 latach zrozumiałaś jednak że tych jego wad nie akceptujesz...
    Bardzo dobrze że doszłaś do tego przed ślubem. Ciesz się że miałaś szansę/możliwości poznać te jegowady przed ślubem, żebyło Ci to dane. Podziękuj opatrzności izrób cot rzeba.
    Ja tyle szczęścia nie miałem, dałem słowo a pewne istotne wady zostały przede mną ukryte.
    Może tak miało być może taki był cel, nie wiem ale coż...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marta ~Marta
    ~Marta
    Napisane 15 lutego 2021 - 22:13
    No ślepa nie byłam, od początku widziałam co jest nie tak. Nawet kiedyś sobie zrobiłam listę czynników, które świadczą o tym, że człowiek się nie nadaje do życia, potem do tej listy regularnie dopisywałam kolejne punkty, aż powstała dłuuuuga litania, którą czytam od czasu rozstania, żeby sobie wbić do głowy, że człowiek nie jest mnie wart.
    Ja naprawdę dziękuję Wam za to co piszecie, gdyby to dotyczyło kogoś innego a nie mnie to ja sama temu komuś pisałabym takie rady jakie Wy dajecie, no ale, jak się w czymś siedzi, jest się związanym emocjonalnie i uczuciowo to trudno sobie samemu przetłumaczyć. Ja nie wiem dlaczego jest mi tak ciężko odpuścić skoro mogłabym przytoczyć kilkaset powodów, że jakby doszło do ślubu to na własne życzenie zmarnowałabym sobie życie. Nie czuję ulgi, nie potrafię się cieszyć wolnością, niezależnością. Jednak jak jest kochana osoba, to bardziej widzi się sens życia, jest dla kogo cokolwiek robić, a dla siebie samej nic się nie chce, przestałam gotować, jeść, ale przynajmniej chudnę.
    Ja nigdy nie poznałam tak zwanego "normalnego", dojrzałego mężczyzny, dlatego tak bardzo trudno mi uwierzyć, że tacy istnieją. Chciałabym takiego poznać, nawet nie tyle z myślą o związku, ale żeby zaprzyjaźnić się, żeby móc obserwować jak zachowuje się taka głowa rodziny, mąż, ojciec dzieci, żeby czerpać wzorce, mieć jakiś autorytet w tym aspekcie. Właściwie to wydaje mi się, że ja chyba nienawidzę facetów, przez moje przykre doświadczenia życiowe od samego dzieciństwa. Wydaje mi się, że mi może pomóc jedynie przeszczep mózgu albo elektrowstrząsy, żeby wymazać z mojej pamięci wszystkie przykre doświadczenia i niektóre osoby...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~40+ ~40+
    ~40+
    Napisane 15 lutego 2021 - 22:30
    Szukasz związku na siłę. Jeżdżenie tam i z powrotem 200 km, wynajmowaniem mieszkania na przyszłość, żeby było się gdzie wprowadzić, gdyby w końcu się zgodził się mieszkać razem (to że ponad możliwości finansowe, to już nie skomentuje), i wszelakiego rodzaju usprawiedliwianie zachowań, które nie mają nic wspólnego z okazywaniem zaangażowania.
    Musisz zacząć od siebie. Od zweryfikowania własnej postawy.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jednorożec rozbawiony ~Jednorożec rozbawiony
    ~Jednorożec rozbawiony
    Napisane 15 lutego 2021 - 22:40
    ~40+ napisał:
    Szukasz związku na siłę. Jeżdżenie tam i z powrotem 200 km, wynajmowaniem mieszkania na przyszłość, żeby było się gdzie wprowadzić, gdyby w końcu się zgodził się mieszkać razem (to że ponad możliwości finansowe, to już nie skomentuje), i wszelakiego rodzaju usprawiedliwianie zachowań, które nie mają nic wspólnego z okazywaniem zaangażowania.
    Musisz zacząć od siebie. Od zweryfikowania własnej postawy.


    Pewnie ma dużą ratę kredytu na dom, w którym mieszka to i go nie stać na wynajem. :)))

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marta ~Marta
    ~Marta
    Napisane 15 lutego 2021 - 22:41
    Tak, mieszkanie wynajęłam ze względu na niego, ale za chwilę się przeprowadzam, więc już nie będzie mi się kojarzyło z nim. A co do wożenia autem. Ja nie robiłam tego, żeby mu się podlizać czy przypodobać, ja po prostu kocham prowadzić, jeździć, nigdy nikomu nie oddałabym kierownicy. Jak mogę zrobić jednego dnia 400 km to jestem przeszczęśliwa. Nie uważam, że szukam związku na siłę bo pomiędzy alkoholikiem a Piotrkiem miałam 3-letnią przerwę od związków i w tamtym czasie dałam kosza każdemu, kto się mną zainteresował. Dopiero po 3 latach uznałam, że jestem gotowa na kolejny związek i myślałam, że tym razem przyciągnę kogoś normalnego, a dostałam powtórkę z przeszłości. Natomiast alkoholika też woziłam bo wiecznie był narąbany, wiem, że w ten sposób nie pomagałam a wręcz szkodziłam, ale za bardzo kocham jeździć. Nie czuję się zdesperowana, nie szukam nikogo pomimo mocnego posunięcia w wieku. Nie wychodzę z założenia, jaki taki byle jaki aby był. Moim problemem jest to, że kocham niewłaściwą osobę. Ale nawet gdyby się znalazła ta właściwa, to nie wiem czy bym potrafiła pokochać. U mnie na radarze widać samych popaprańców, mój radar nie wyłapuje normalnych, dlatego zaczęłam myśleć, że tacy wcale nie istnieją. A co do mnie, planuję pójść na terapię, może mi się coś poukłada w głowie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~40+ ~40+
    ~40+
    Napisane 15 lutego 2021 - 22:45
    ~Jednorożec napisał:
    ~40+ napisał:
    Szukasz związku na siłę. Jeżdżenie tam i z powrotem 200 km, wynajmowaniem mieszkania na przyszłość, żeby było się gdzie wprowadzić, gdyby w końcu się zgodził się mieszkać razem (to że ponad możliwości finansowe, to już nie skomentuje), i wszelakiego rodzaju usprawiedliwianie zachowań, które nie mają nic wspólnego z okazywaniem zaangażowania.
    Musisz zacząć od siebie. Od zweryfikowania własnej postawy.


    Pewnie ma dużą ratę kredytu na dom, w którym mieszka to i go nie stać na wynajem. :)))


    To, czy go stać lub nie tu jest akurat kwestią wtórną. Chodzi o postępowanie autorki a nie o to jakie są przyczyny tego czy go stać na to żeby wspólnie z nią wynajmować mieszkanie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jednorożec załamany ~Jednorożec załamany
    ~Jednorożec załamany
    Napisane 15 lutego 2021 - 22:46
    Nie no ja na dziś mam dosyć. Szanowna Marta planuje iść na terapie, bo trafia na popaprańców, a popaprańcy nawracają krzyżem i twierdzą, że nie potrzebują pomocy.

    Dobranoc.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~40+ ~40+
    ~40+
    Napisane 16 lutego 2021 - 11:31
    ~Marta napisał:
    Tak, mieszkanie wynajęłam ze względu na niego, ale za chwilę się przeprowadzam, więc już nie będzie mi się kojarzyło z nim. A co do wożenia autem. Ja nie robiłam tego, żeby mu się podlizać czy przypodobać, ja po prostu kocham prowadzić, jeździć, nigdy nikomu nie oddałabym kierownicy. Jak mogę zrobić jednego dnia 400 km to jestem przeszczęśliwa. Nie uważam, że szukam związku na siłę bo pomiędzy alkoholikiem a Piotrkiem miałam 3-letnią przerwę od związków i w tamtym czasie dałam kosza każdemu, kto się mną zainteresował. Dopiero po 3 latach uznałam, że jestem gotowa na kolejny związek i myślałam, że tym razem przyciągnę kogoś normalnego, a dostałam powtórkę z przeszłości. Natomiast alkoholika też woziłam bo wiecznie był narąbany, wiem, że w ten sposób nie pomagałam a wręcz szkodziłam, ale za bardzo kocham jeździć. Nie czuję się zdesperowana, nie szukam nikogo pomimo mocnego posunięcia w wieku. Nie wychodzę z założenia, jaki taki byle jaki aby był. Moim problemem jest to, że kocham niewłaściwą osobę. Ale nawet gdyby się znalazła ta właściwa, to nie wiem czy bym potrafiła pokochać. U mnie na radarze widać samych popaprańców, mój radar nie wyłapuje normalnych, dlatego zaczęłam myśleć, że tacy wcale nie istnieją. A co do mnie, planuję pójść na terapię, może mi się coś poukłada w głowie.

    Masz rację, idź na terapię. Może Ci się coś w głowie poukłada. W pierwszej kolejności to, że nie buduje się związku na tej podstawie, że z uwagi na "posunięcie w wieku" robi się za darmową taksówkę, bo lubi się jeździć w te i nazad samochodem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 17 lutego 2021 - 00:46
    ~Marta napisał:
    Co o tym wszystkim myślicie?
    (...) mieszkał z rodzicami, na samym początku znajomości uprzedził, że ma niskie libido, ale uznałam, że to jakiś żart.
    (...) Wyznał też, że ma stany depresyjne, poza tym ma chorobę lokomocyjną przez którą nie może jeździć komunikacją.
    Przyjeżdżał do mnie na weekendy co 2 tygodnie, (...) czasem go woziłam do samego domu, 200 km ode mnie.
    (...)Nie chciałam w takim wieku być w związku na odległość. (...)Bardzo często obiecywał i nigdy nie dotrzymywał obietnic, rzucał słowa na wiatr, nigdy nie potrafiłam mu wierzyć, ale czasem się nabierałam na piękne obietnice (...)zachowywaliśmy się jak w związku, ale oficjalnie to nie był związek bo na to nie pozwalał. Nigdy nie powiedział mi, że mnie kocha, nigdy też nie zaprosił mnie do siebie, nie przedstawił rodzicom. Jego znajomych też nie poznałam. Każde święta spędzałam sama bo on nie mógł odjechać od rodziców bo podobno by się obrazili. Minęło 3 lata związku(...)

    Droga Marto,
    Cóż...wymyśliłaś sobie, że będziesz w "związku-nie związku" z facetem, o którym po 3 latach znajomości tak naprawdę nie wiesz nic. Idealizując swoje wyobrażenie o nim usprawiedliwiałaś wszystko w imię miłości, której z jego strony najprawdopodobniej nie było. Wydaje mi się, że mężczyzna, który kocha chce spędzać Święta z ukochaną, przedstawia ją swoim znajomym, pokazuje jej swój świat, przedstawia rodzicom...
    Marto, tego wszystkiego nie było...a przede wszystkim nie było zaufania, Twoja tęsknota za miłością sprawiła, że przygotowałaś się zapraszając do swojego życia człowieka, dla którego znaczyłaś duuuużo mniej i który miał całkiem inne plany...to tyle...
    Osobiście nie zaskoczyłoby mnie absolutnie, gdyby jego "rodzicami" była własna "szczęśliwa rodzina".
    Wyciągnij wnioski i idź dalej...a jego pozostaw...jego "rodzicom", kimkolwiek są :))))))

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marta ~Marta
    ~Marta
    Napisane 17 lutego 2021 - 04:31
    Tak, wiem, że żyłam w ułudzie, wiem, że stworzyłam iluzje. Natomiast miałam ambitny plan na stworzenie prawdziwego, poważnego związku, chciałam, próbowałam, ale Piotrek mi uniemożliwiał realizację moich planów. Jak dochodziłam już do skrajności, kiedy moja frustracja i irytacja z powodu stagnacji sięgały zenitu, to suszyłam mu głowę, próbowałam uświadamiać, że czas coś wreszcie zmienić w tym życiu bo mamy już po 36 lat. Ale widocznie nie byłam dla niego żadnym autorytetem, żeby mnie posłuchał, zresztą, on żadnych autorytetów nie miał. Nie wiem czy to była wina jego rzekomych stanów depresyjnych, ale on nic nie robił ze sobą, ani się nie rozwijał, ani nie miał zamiaru znaleźć lepiej płatnej pracy, albo żeby zrobić w życiu jeszcze jakieś studia, no nic. Taki bierny wegetujący człowiek. Niby gadał o ślubie, dzieciach, ale to było tylko gadanie. A może sam w to wierzył w te swoje obietnice, ale zacząć realizować to już nie planował, może go życie przerosło. Tak jak wtedy, miał się do mnie przeprowadzić a w tym czasie zerwał, bo wygodniej zawsze jest spieprzyć niż stawić czoła życiu. Po co się wysilać, po co brać odpowiedzialność za siebie, za kogoś, za uczucia jakie się wzbudza. Wiem, że to wszystko co napisałam na tym forum bardzo źle świadczy o mnie samej, ale ja jestem niepoprawną idealistką, zawsze wierzę w coś, co jest niewykonalne, nieosiągalne. No a ja sama staram się być dobrym, sprawiedliwym, lojalnym, uczciwym człowiekiem i tego samego oczekuję od innych. Ale niestety, zawsze się zawodzę. Ok, już ustaliliśmy, że to człowiek, który nie potrafi kochać. Ale skoro tak, to po cholerę zawraca komuś głowę i zabiera czas, w którym ta osoba mogłaby sobie ułożyć życie z kimś innym. Ok, ja jestem naiwna, dałam się nabrać na puste obietnice i mydlenie oczu. Ale nie rozumiem tego po co kogoś tak oszukiwać skoro tak naprawdę nie miało się wobec tej osoby poważnych planów, no Qrwa nie jestem w stanie zrozumieć. Znajduję tylko jedno wytłumaczenie, że po prostu jest niezrównoważony psychicznie. No i w sumie dobrze, nie daj Boże byłyby dzieci z tego związku, to odziedziczyłyby po nim wszystko co najgorsze. Ciekawe co czują rodzice z taką świadomością, że mają syna nieudacznika i przegrywa życiowego, który nawet kwiatka nie potrafi kupić albo zaprosić raz na ruski rok do kina albo restauracji, a co dopiero, żeby miłość wyznać. Ja pierdzielę, no niektórzy ludzie nie nadają się kompletnie na rodziców, robią dzieciom krzywdę brakiem wzajemnej miłości, nieumiejętnością porozumiewania się, może przemocą, takie dziecko na to patrzy przez najważniejsze lata życia, a potem wchodzi w życie dorosłe takie zjebane przez rodziców, którzy absolutnie w sobie żadnej winy nie widzą. Powinno się odbierać dzieci niewydolnym wychowawczo rodzicom, toksycznym, zaburzonym, albo w szkole powinien być przedmiot "przygotowanie do małżeństwa i rodzicielstwa" albo na kursie przedmałżeńskim taki egzamin z życia, który trzeba zdać na 100%, w przeciwnym razie niech sobie ludzie wybiją z głowy śluby.
    Nie bez powodu w Piśmie Świętym są słowa:
    "Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili".
    Teraz nawet nie dziwię się alkoholikom, którym tak często się film urywa, że nie pamiętają połowy życia, ten świat jest zbyt pojebany, żeby przeżyć to na trzeźwo :(

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 17 lutego 2021 - 05:16
    ~Marta napisał:
    miałam ambitny plan na stworzenie prawdziwego, poważnego związku, chciałam, próbowałam, ale Piotrek mi uniemożliwiał realizację moich planów. (...) ten świat jest zbyt pojebany, żeby przeżyć to na trzeźwo :(

    Marta...
    Nie Piotrek Tobie uniemożliwił realizację planu.
    Sama sobie to uniemożliwiłaś - dobrałaś nieodpowiedniego człowieka.

    Czuję w kościach, że jesteś bardzo fajną i wartościową dziewczyną i wartą by ktoś wartościowy się z Tobą związał.
    Nie mów, że ktoś Tobie uniemożliwił stworzenie poważnego i dobrego związku.

    Skoro pchasz się w patologię to czego oczekujesz?
    Toż takiego absztyfikanta czuć na odległość.
    Gdybyś miała zdrowe podejście do życia, już po drugim, trzecim spotkaniu, a najdalej po drugiej, trzeciej wpadce, kopnęłabyś go w dupę - niech szuka sobie frajera gdzie indziej :-)

    Może Twoje nieprzepracowane doznania z dzieciństwa i młodości Tobie ciążą?
    Poszukanie sobie kogoś, kto jest odpowiedzialny, empatyczny, rozsądny, przystojny i zdolny do stworzenia dojrzałego związku dwojga dojrzałych ludzi to wyraźny problem dla Ciebie.

    Masz problem z rozpoznawaniem osobowości i lecisz na pasożytów i nierobów myśląc, że ich przerobisz i wychowasz.

    Może udaj się na jakąś terapię, bo widzę, że smród jaki w Twoim życiu zostawił ojciec, daje o sobie znać i bardzo utrudnia Tobie proste sprawy.

    Głowa do góry.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Star ~Star
    ~Star
    Napisane 17 lutego 2021 - 07:56
    Marta niby już wszystko wiesz, zaczynasz nawet podejrzewać Piotrka o chorobę psychiczną, wypunktowałaś wszystkie jego wady, ale jednak cały czas o nim myślisz. Po co ciągle analizujesz jego zachowanie i zastanawiasz się nad tym, jakie były motywy jego postępowania? Nie szkoda Ci czasu na takie rozmyślania? To nic nie zmieni. Zajmij sie sobą, myślę, że terapia to będzie dla Ciebie dobre rozwązanie, bo miałaś trudne dzieciństwo. I pamiętaj, że nie warto przejmować się tym, na co nie mamy wpływu. Nie możesz zmienić Piotrka, ale możesz bardzo dużo naprawić w swoim życiu. Najlepiej zacznij od dziś i przestań już o nim pisać. Powodzenia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Piotr ~Piotr
    ~Piotr
    Napisane 17 lutego 2021 - 09:19
    tak w ogóle to wszyscy przestańcie pisać.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jednorożec psycholog ~Jednorożec psycholog
    ~Jednorożec psycholog
    Napisane 17 lutego 2021 - 10:26
    Droga Marto, czym więcej piszesz tym mniej kupuję Twoją wersję o idealnej nieskazitelnej kobiecie i beznadziejnym psychicznym facecie. Żeby być obiektywnym musiałby się wypowiedzieć Twój niedoszły partner.

    Ale z Twoich wpisów widać, że zapewne różnicie się charakterologicznie i ambicjonalnie tylko martwi mnie Twoja nienawiść i oczernianie go w brzydki sposób. Normalnie jeśli ludzie do siebie nie pasują to od siebie odchodzą. A gdy pojawiają się zaburzenia osobowości to pojawiają się skrajne emocje, wybielanie własnej osoby, brak dostrzegania własnej winy i obwinianie o wszystko partnera. Jednego dnia go kochasz, drugiego nienawidzisz. I być może te jego trzy lata to ciągłe zmaganie się z Twoimi wahaniami. Być może bardzo Cię kocha, ale nie daje rady z Twoimi zmianami nastroju.

    Oskarżasz go o zaburzenia psychiczne i bardzo brzydko się o nim wyrażasz po czym dodajesz, że zawsze się zawodzisz na facetach i trafiasz na psycholi. To jak to w końcu jest? Problem jest w Piotrze czy w Tobie?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy