Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Uczciwość, a jakość i trwałość związku

Rozpoczęte przez ~Robert1971, 08 lis 2019
  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 20 listopada 2019 - 11:25
    ~Kate napisał:
    Piękne i takie prawdziwe...
    Tylko wnioski dotyczące mężczyzn trochę smutne.

    Bo bardzo tendencyjne Kate...
    Równie dobrze można by napisać coś dokładnie przeciwnego i też będzie 'piękne i takie prawdziwe'.
    Wysilmy się choć na minimum obiektywizmu i nie bądźmy cyniczni do granic absurdu.
    W uczciwość jest wpisany tzw. zdrowy rozsądek, o czym co poniektórzy kompletnie zapomnieli.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 20 listopada 2019 - 12:15
    Yeah...
    Już nie zagłębiając się w szczegóły, tamta kłótnia sensu nie miała kompletnie - od samego początku do samego końca. :)
    A my się, bynajmniej, z Rafałem nie nienawidzimy.
    Mam same dobre uczucia wobec tego chłopaka :) I życzę mu jak najlepiej.

    A co do miłości i innych chorób zakaźnych... :) Pisałam, że tęsknię za przyjacielem.
    I tak w istocie jest.

    Mam wrażenie, że w każdym z nas siedzi trochę seksizmu... :) Mniej lub bardziej.

    I nic w sumie dziwnego, skoro to związki romantyczne przeżywamy najbardziej, a takie dotyczą zazwyczaj osób płci przeciwnych.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pf ~Pf
    ~Pf
    Napisane 20 listopada 2019 - 14:18
    I ja też w kontekście przyjaźni i samotności piszę; miłość mi jakoś zupełnie umknęła.

    Co do seksizmu i tego co iskrzy przy zderzeniu mężczyzna-kobieta, to (chyba nawet jakoś tak ze sredniowiecznych rozwazań panamikołajowych wychodziło) gdy kobieta i mężczyzna to dwa przeciwieństwa w obrębie tego samego gatunku, to logicznym ideałem pozbawionym rozterek i różnic byłby człowiek obojniaczy; czyli w efekcie takie humanoidalne stworzenie obupłciowe, które w średniowieczu, po doczepieniu skrzydeł, uchodziło za anioła...

    Tylko, wyobraźcie sobie, jaka to dopiero musiałaby być samotność...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 20 listopada 2019 - 14:31
    ~Pf napisał:

    Tylko, wyobraźcie sobie, jaka to dopiero musiałaby być samotność...

    I gatunek ludzki by wyginął ;-P
    Potrzebujemy siebie nawzajem, tylko musimy koniecznie respektować pewne granice.
    Obecnie notorycznie któraś strona chce drugiej wleźć na głowę i...
    Mamy co mamy ;-).
    Czasem dom wariatów, innym razem samotność w tłumie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 20 listopada 2019 - 14:38
    Przypomniałeś mi, @Pf, zabawną rozmowę, jaką miałam z jednym kumplem.
    Tak mi w chwili szczerości wyznał, że kobiety bywają nieznośne okropnie - że to niewiadomo, czy do kotła wrzucać od razu, czy głaskać, ale że mimo wszystko - jest w tej naszej uczuciowości sporo uroku :)

    Pytanie, czy byście nas kochali, gdybyśmy były dokładnie takie jak Wy?

    Bo jak na to patrzę z drugiej strony... mnie też nieraz wkurza Wasza zbytnia racjonalność i wpychanie logiki nawet tam, gdzie nie jest potrzebna - ale to właśnie te różnice są interesujące. I przyciągają nas do siebie.

    Gdybym chciała kobiety, to byłabym lesbijką :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 20 listopada 2019 - 15:09
    ~Robert1971 napisał:
    Potrzebujemy siebie nawzajem, tylko musimy koniecznie respektować pewne granice.


    Z tym się oczywiście zgadzam, wszystko z umiarem.
    Chyba w większości relacji wystarczyłoby po prostu pamiętać o wzajemnym szacunku - i już :) To najważniejsze.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 20 listopada 2019 - 19:34
    ~Robert1971 napisał:
    A ja napisałem Tobie już bardzo dawno i kilka razy, że nie wytrzymałbym z Tobą nawet do wieczora ;-).
    Pamiętasz?

    Z całą pewnością nie jesteś nudna - jak ja.
    Ale na tyle zwariowana, że można by z Tobą po prostu oszaleć.

    Nie jest to 'mój wątek' jak to błędnie zauważasz i nie wyznaczam kto może tu pisać, a kto nie.

    Jak przynosi Tobie to jakąś ulgę w dźwiganiu ciężaru swojego życia, to nie widzę przeszkód byś sobie popisywała i też nie zamierzam wchodzić z Tobą w polemiki.

    I tak nie jesteś w stanie zrozumieć prostych i oczywistych spraw.
    No cóż...
    Tak już masz...

    Reszty nie silę się komentować.
    Sensu nie ma, po prostu.
    Nie pasujemy do siebie - dokładnie tak jak ja i moja ex - co to myśli, że wszystkie rozumy pozjadała.

    Macie coś wspólnego jednak.


    :D
    jak, stare dobre małżeństwo,
    -pamiętasz?
    -pamiętam.

    ".. można by, z Tobą, po prostu oszaleć.."

    każde forum, to ludzie, a ludzie, to wiedza, dla każdego,
    po to, gadamy wszyscy..

    zamień : można by, na : ja bym oszalał!
    kilku, nie oszalało.. a chcieli być ze mną na wieki,
    przypominam Ci, że nigdy, żaden facet mnie nie zostawił, ani nie uciekł, ani nie zwariował..

    mają się dobrze, zdrowi na ciele i umyśle..
    jakieś wnioski?

    "Jak przynosi Tobie to jakąś ulgę. w dźwiganiu ciężaru swojego życia,"

    -jest taka reguła:
    dźwigasz ciężar swojego życia, do rozwodu..

    po rozwodzie, nic już nie dźwigam, przynajmniej ja..
    ale widzę, że inni coś dźwigają,

    nie ma prostych i oczywistych spraw dla wszystkich,
    dla każdego, co innego jest proste..

    nigdy nie myślałam o sobie, że wszystkie rozumy pozjadałam,
    są dialogi, np, między @Pf i @ kobietką,
    przed którymi, chylę czoła i mogłabym im tylko kawy zaparzyć..

    są tematy, na których się znam, a na innych nic a nic..
    podziwiam i poczytuję sobie, myśląc, jacy ludzie są mądrzy..

    pisząc, że mam coś wspólnego z Twoją ex - po tym całym szambie, które na nią wylałeś - to chyba Ty mnie obraziłeś, a nie ja Ciebie? nie sądzisz?

    ale ja, nie z obrażalskich jestem..

    nie zauważyłam, że to Twój wątek,
    teraz wiem i "pardon"..
    masz rację, nie mają sensu polemiki, bo i po co?

    co mi tam? mogę być do niej podobna,
    najważniejsze, że nie jestem podobna do Ciebie..

    hej








    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 20 listopada 2019 - 20:09
    Alutko... po doświadczeniach z poprzedniej pracy postanowiłam sobie, że nie będę się mieszać w konflikty dorosłych ludzi :) ale niech tam...

    Nie za bardzo Cię rozumiem w Twojej niechęci wobec Roberta.

    Nie chcę być przy tym hipokrytką (było nie było, ja "zaatakowałam" Rafała, ale między nami jednak głęboka więź była. I to wynikało z emocji).

    Robert to chyba dla Ciebie postać czysto neutralna?

    Inaczej widzę jego historię.

    Jasne, nie możemy zweryfikować, czy mówi prawdę. Czy rzeczywiście jego eks małżonka była taką z piekła rodem, a on całkowicie w porządku.

    To nie jest istotne, żeby to rozsądzać.

    Istotny jest obiektywizm. Niedotyczący koniecznie Roberta.

    Jeśli ktoś uprawia przemoc psychiczną, jeśli jest zaburzony (co samo w sobie jeszcze nie jest "złem", o ile się leczy, ma jakąś świadomość problemu i chęć poprawy) - to, niestety, ale czasem po prostu trzeba ratować siebie.

    Ja też z facetem, który by się nade mną znęcał, utrzymywałabym jedynie formalne kontakty, jeśli miałabym z nim dzieci.
    Nie trzeba komuś fizycznie dać w pysk, żeby go niszczyć.

    Jeśli to wszystko, o czym pisze Robert, jest prawdą (a załóżmy, że jest), to zastanów się Alutko, czy nie uprawiasz jakiegoś "obwiniania ofiary"?.

    Wiem, że mimo swojej impulsywności, masz dobre serce - więc, naprawdę. Zatrzymaj się nad tym chwilę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 20 listopada 2019 - 21:22
    Droga @kobietko,
    i @Robercie, również..

    to nie jest tak, że ja
    może i do końca nie wiem o co mi chodzi,
    ale bardzo mi na tym zależy :)

    odpowiem jednym zdaniem,
    nikt, nie zostawiłby własnych dzieci z chorą kobietą,
    a przynajmniej, próbowałby odseparować je od niej..

    gdy tego nie robi, i godzi się na pobyt dzieci z matką,
    o której ma takie a nie inne zdanie..
    to albo,
    nic nie mówi na jej temat, złego,
    i uznaje, że ona nadaje się na matkę,
    albo uważa, że się nie nadaje i podejmuje odpowiednie kroki..

    co, mnie osobiście razi w całej tej historii?

    monolog, pokazywanie jej tylko w złym świetle,
    bo jeśli jest dobrą matką, a złą żoną tylko była,
    to dla dzieci,
    można się dogadać,
    gdy nie można, i o tym cały czas pisze @R, że nie z jego winy,
    tylko za jej przyczyną,
    należałoby stworzyć dzieciom normalny świat,
    jak?

    rodzic, który nie mieszka już z dziećmi,
    dostosowuje się do partnera, który z dziećmi został,
    to ona zarządza, to ona jest kapitanem, tego co zostało..
    wg mnie @R powinien ją we wszystkim wspierać, uzupełniać..

    ale on, wg mnie chce połączyć dwie kwestie,
    być ojcem dochodzącym - a to oznacza dostosowanie się,
    czego @R nie akceptuje..
    z nierozwiązaną relacją między nimi samymi,
    on stawia twarde granice, by obronić się przed nią,
    ale przecież tak naprawdę chodzi o to, żeby dzieci były szczęśliwe, a nie oni..

    @Robert, jest jedyną osoba, która może to wszystko zmienić,
    ale nie potrafi, nie chce i nie zrobi tego..
    @R
    ja nigdy nie postrzegałam Cię jako ofiarę,
    masz absolutny współudział, za miejsce do którego dotarliście oboje..
    ta Twoja absolutna negacja i niewiara, że można się rozstać w zgodzie,że można się przyjaźnić po rozwodzie,
    świadczy o tym, między innymi,
    że to Ty również, nie jesteś do tego zdolny.

    @kobietko,
    trzeba przeżyć 20 lat w małżeństwie, żeby zrozumieć o co chodzi w tym wszystkim, tu fizyka kwantowa, na nic się nie zda,

    po małżeństwie, są same ofiary,
    a nigdy, tylko jedna..






    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 20 listopada 2019 - 21:58
    W porządku, Alutko.

    Nie rozumiem, mimo wszystko, tego personalnego ataku: "jesteś nudny, uciekłabym od ciebie".

    Czemu to służy?

    Jak już rozmawiać, to na argumenty.

    Choćby na takie, jakie przedstawiłaś teraz (sensowne, zresztą).

    Ataki do niczego nie prowadzą (nawet jeśli ma się do przekazania coś ważnego). Przede wszystkim dlatego, że odbiorca, zamiast skupiać się na treści, skupia się na obronie. :)

    Wiem, że wobec Was wszystkich mogę tu najwyżej robić za maskotkę.
    Nigdy nie ukrywałam, że nie mam Waszego doświadczenia.
    Zawsze też zakładam, że mogę się mylić.

    Nieważne.
    Dobrej nocy Wam wszystkim. :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 20 listopada 2019 - 22:40
    "Nie rozumiem, mimo wszystko, tego personalnego ataku: "jesteś nudny, uciekłabym od ciebie".

    Czemu to służy?"

    wiesz,
    kiedy coś takiego piszesz, nie myślisz, czemu to służy..

    sama,
    żyję w kraju, gdzie wszyscy się do Ciebie uśmiechają, nieważne co o Tobie myślą, zawsze uśmiechnięci, mimo, że Cię nie lubią nawet..

    dla mnie - a to inna kultura - to obłuda, dla nich norma, takie wychowanie..
    bronię się przed tym, jak umiem,
    zawsze szczerze do bólu,
    tak, jak myślę..

    bo, gdy zaprzestanę pisać, jak myślę..
    to będę tak samotna, jak Ty..w tłumie..

    a nie jestem, nigdy nie byłam, sama ze sobą..
    mogę zmienić, oczywiście:

    -niektórym możesz wydać się nudny, niektórzy by też odeszli od Ciebie, ale nie wszyscy, rzecz jasna.....

    lepiej? proszę bardzo..
    ale czemu to służy?

    hej

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 20 listopada 2019 - 23:07
    Hm, Alutko...
    Ja się jednak nigdy nie miałam za osobę "obłudną".
    Jestem zdania, że poniekąd sami wybieramy to, na co patrzymy w innych ludziach. I też znajdujemy to, czego szukamy.

    Jak byłam tegorocznie na wakcjach w Turcji, to zupełnie odrzuciła mnie tamtejsza kultura (a zwłaszcza mężczyźni) - to też mi się wydało takie, po prostu, sztuczne.

    Niemniej szacunek do drugiego człowieka (ten szczery) jest zdolnością nabytą i niewyrachowaną. Nie wynika z wartościowania.

    Zbyt wiele razy - tak sobie osobiście - zetknęłam się z człowiekiem, który w swoim zagubieniu był po prostu zrozpaczony.

    I ja naprawdę staram się nie oceniać. Kiedy nie znam całej historii.

    To nie jest obłuda... to jest życie.

    Poza tym mam wrażenie, że ludzie tak po prostu nie są źli, z natury. Szukamy szczęścia. Wszyscy.

    Ty też. I ja też. Robert go szuka. Jego żona go szuka.

    A błędy popełniają wszyscy.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 20 listopada 2019 - 23:14
    P.S. żeby nie było, że piszę "tak sobie" i przy oderwaniu z rzeczywistością.

    Kiedy studiowałam, miałam praktyki w fundacji, gdzie obsługiwałam infolinię dla m.in. samobójców.

    Serio - każdego z Was by takie doświadczenie zmieniło.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 20 listopada 2019 - 23:21
    muszę Cię zmartwić,
    wszyscy ludzie są z natury źli..

    "Jestem zdania, że poniekąd sami wybieramy to, na co patrzymy w innych ludziach. I też znajdujemy to, czego szukamy."
    -czyli @ Robert, widzi, tylko to, co chce zobaczyć?

    "I ja naprawdę staram się nie oceniać. Kiedy nie znam całej historii."
    -a znasz? całą historię @Roberta?

    "Szukamy szczęścia. Wszyscy
    Ty też."

    Ja, już znalazłam, nie szukam..
    równowaga i proporcja we wszystkim..
    zero kompromisów!


    dobranoc, pa


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 20 listopada 2019 - 23:41
    "-a znasz? całą historię @Roberta?"

    Nie znam i nie mogę jej zweryfikować, co przez cały czas podkreślałam.

    Pisałam o samej idei. O samym problemie, którym może tam u kogoś zaistnieć. U każdego.

    Obiektywnie.

    Kurde mać, przynajmniej próbuję być obiektywna właśnie.

    No ale... jednak moje postanowienie było słuszne i się sprawdza.

    Trzymaj się, Alutka.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 21 listopada 2019 - 00:11
    "Robert to chyba dla Ciebie postać czysto neutralna?
    Inaczej widzę jego historię.
    Jasne, nie możemy zweryfikować, czy mówi prawdę. Czy rzeczywiście jego eks małżonka była taką z piekła rodem, a on całkowicie w porządku.
    To nie jest istotne, żeby to rozsądzać.
    Istotny jest obiektywizm. Niedotyczący koniecznie Roberta."


    -obiektywnie, powiadasz..
    -próbujesz być obiektywna, a co to oznacza? bez uprzedzeń?
    -że ani za nią, ani za nim?

    ale obrona jego, gdy atakowany?
    -a ona? bez możliwości wypowiedzenia się..
    to obiektywizm?

    a neutralny, to akurat nijak nie ma się do @Roberta,
    i absolutnie nie o mnie chodzi,
    on nie jest neutralny, on jest stroną sporu,
    na szczęście, nie ze mną :)

    Ty też się trzymaj, @kobietko

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 21 listopada 2019 - 00:28
    ~Alutka napisał:
    obiektywnie, powiadasz..
    -próbujesz być obiektywna, a co to oznacza? bez uprzedzeń?
    -że ani za nią, ani za nim?


    Mam wrażenie, że to taka w nieskończoność się ciągnąca i w zasadzie bezsensowna internetowa dyskusja, w których i tak się dyskutanci nawzajem nie słuchają - a każdy obok ma tego dosyć.

    Wiem, bo sama mam tego dosyć, kiedy takie rzeczy czytam.

    Mogłabym napisać to, co już pisałam, ale... dajmy sobie spokój, Alutko.

    Spać mi się chce, a poza tym, to jutro będzie fajny dzień może.
    Dla mnie na pewno, bo jedna z większych frajd mnie czeka :)

    Bez uprzedzeń rasowo-płciowo-kolorowo-emocjonalno-zaburzeniowo ludzkich - kolorowych snów :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 21 listopada 2019 - 05:48
    ~alutka napisał:

    przypominam Ci, że nigdy, żaden facet mnie nie zostawił, ani nie uciekł, ani nie zwariował..

    mają się dobrze, zdrowi na ciele i umyśle..
    jakieś wnioski?


    Nie związałaś się z facetem gejem/kryptogejem, który gdy odchodził, zamiast wziąć odpowiedzialność za swój błąd życiowy, zrzuciłby wszystką winę na Ciebie. Nie ważne ile tej winy w Tobie by nie było.
    A i Ty sama jesteś heteronormatywna - tak przypuszczam... ;-)
    Ot wnioski.

    Nie uważam się za niewinnego, jednak na pewno nie w takim stopniu, w jakim ta wina bywa mi przypisywana.

    Ktoś tu pisał - wina jest gdzieś pomiędzy, ale nigdy nie rozkłada się po równo.
    Właśnie tak jest.

    ~alutka napisał:

    odpowiem jednym zdaniem,
    nikt, nie zostawiłby własnych dzieci z chorą kobietą,
    a przynajmniej, próbowałby odseparować je od niej..

    gdy tego nie robi, i godzi się na pobyt dzieci z matką,
    o której ma takie a nie inne zdanie..


    Po pierwsze żaden chory - psychicznie - a już na pewno z zespołem borderline, sam od siebie tego nie uzna.
    Zatem wojna o uznanie przez nią, że jednak coś jest tam ‚nie tak’, musi trwać i być ciężka.

    Po drugie…
    Nie wiesz jakie działania podejmuję i co robię w sprawie dzieci, a jaka jest sytuacja stworzona przez tę panią.
    Nie oczekujesz też chyba, że będę tu - na publicznym forum - raportował w detalach i przedstawiał dowody co i jak się ma, jakie są postępy działań i jakie kroki podjąłem, podejmuję i zamierzam podjąć.

    Oświadczam Tobie wprost:
    NIE BĘDĘ CZEGOŚ TAKIEGO ROBIŁ :-).
    Czy to jest jasne?

    Ty posuwasz się do bardzo daleko idących wniosków i sądów nie mając elementarnej wiedzy o sprawie.

    Do tego faktycznie trzeba wszystkie rozumy pozjadać ;-).
    I bez znaczenia jest czy Ty uważasz, że je pozjadałaś, czy nie. Ja widzę, że jednak tak.

    ZACHOWUJESZ SIĘ JAKBYŚ WSZYSTKIE ROZUMY POZJADAŁA !!!

    Wyluzuj już trochę i będzie ok... ;-)...

    ~alutka napisał:

    rodzic, który nie mieszka już z dziećmi,
    dostosowuje się do partnera, który z dziećmi został,
    to ona zarządza, to ona jest kapitanem, tego co zostało..
    wg mnie @R powinien ją we wszystkim wspierać, uzupełniać..


    I tak by było gdybyśmy mieli do czynienia z osobowością zrównoważoną.
    Był taki zamysł i co piszesz bym był realizował.

    Tutaj jednak współpracy nie ma w ogóle.
    Tu jest totalne zawłaszczanie czyjegoś życia… po prostu.
    Zero negocjacji, współpracy, słuchania co się do niej mówi, brania współodpowiedzialności, liczenia się z drugą stroną, dialogu...
    Nie ma nic.

    Jest/było natomiast wydawanie rozkazów, zakazów, obostrzeń, próby zmuszania, czy wymuszania... bez racjonalnego uzasadnienia.

    Ot próby podporządkowania drugiej strony dla własnego widzimisię.

    Nie wierzę Alutka, że dałabyś sobą pomiatać w taki sposób jak moja ex próbowała to robić ze mną...
    Oj w takie cuda nie uwierzę.
    Prędzej żelazko miałby na głowie ten 'śmiałek' hahaha...

    Niech zatem dotrze do Ciebie, że i w drugą stronę to samo działa.
    Innej opcji nie ma.

    Można współpracować gdy jest z kim, gdy nie ma… współpracy też nie ma.
    Byłaby podległość i służalczość, a na to się nie zgadzam i nie zgodzę…
    Bardzo mi przykro…

    ~alutka napisał:

    on nie jest neutralny, on jest stroną sporu,
    na szczęście, nie ze mną :)


    Otóż to.
    Jestem stroną sporu i stąd nie mnie rozstrzygać kto ma rację - rozstrzygają to stosowne organa i dobrze.

    Ty natomiast z uporem maniaka usiłujesz zabierać głos w sprawie która nie tylko Ciebie nie dotyczy, a jeszcze niewiele o niej wiesz, rozdrapujesz ją przy lada okazji i tak naprawdę nie masz racji.

    No cóż…
    Tak już masz ;-)

    ~kobietka napisał:

    jutro będzie fajny dzień może.


    I tym optymistycznym akcentem wyciszmy tę czczą pisaninę, bo nic nie wnosi oprócz podgrzewania niepotrzebnych emocji :-).

    pozdrawiam ciepło
    Ciebie Alutka też…
    CZORCIE !!!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 22 listopada 2019 - 16:07
    no, dzięki za pozdrowienia..
    ANIOŁ, nie chłop!

    hej

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 22 listopada 2019 - 16:26
    ~alutka napisał:
    no, dzięki za pozdrowienia..
    ANIOŁ, nie chłop!

    hej

    Oj Alutka Alutka... ;-)))
    Można Cię lubić i szczerze nienawidzieć równocześnie hahaha...

    3 maj Się...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy