Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Co dalej ???

Rozpoczęte przez ~Facet46, 04 paź 2021
  • avatar ~Facet46 ~Facet46
    ~Facet46
    Napisane 11 października 2021 - 07:35
    ~alutka napisał:
    @Facet46

    Ja na Twoim miejscu szybko zgodziłabym się na jej propozycję,
    za 10 lat, to Ty będziesz w spłaconym domu,


    Chyba jednak nie do końca tak jest ..
    Bo była taka "propozycja" , ale wieczorem rozmawiałem że najuczciwiej było by wynająć rzeczoznawcę aby podliczył nasz majatek i podzielił na pół , wtedy dom sprzedać i każdy dostane swoją część kasy i się "rozejdziemy".

    Jednak żona powiedziała że domu nie chce sprzedawać i mnie spłaci.

    Żona przepisane mieszkanie na babcię , więc zapewne po śmierci babci mogła by tamte mieszkanie spieniężyć , tyle że to tylko gdybanie.

    Bo raczej bez sprzedaży tamtego mieszkania nie będzie miała jak mnie "spłacić" , bo sądze że dom jest sporo bardziej obecnie warty niż to co mamy w oszczędnościach ..

    Nie ukrywam że wczoraj oglądałem mieszkania w okolicach gdzie mieszkamy to wybór jest mały a ja chciałbym jak już nowe mieszkanie aby urządzić po swojemu.
    Tak gdzie mieszkamy nowe mieszkania chodzą po około 7000-9000zł za m2 i wybór jest minimalny a ewentualne terminy oddania 2022-2023 :(

    Problem też taki że dawno temu kupiłem sam za swoje własne mieszkanie 65m2 w którym urodziły się dzieci i pewien czas tam mieszkaliśmy aż kupilśmy dom na wsi i wiedzieliśmy że już nigdy nie chcemy mieszkać ponownie w bloku i w miescie. Później nastepny dom w jeszcze cichszej okolocy.

    Dlatego tak naprawdę nie chciałbym wrócić do bloku. Lubię cisze i spokój , nie lubie tłumów , a niestety w bloku o ciszę trudno ..

    Za oszczędnosci jakie mamy sądze że mieszkanie 40-50m2 mógłbym kupić.
    Raczej nie planuję innego związku , zapewne zostanę już starym wdowcem , bo ciągle moja miłośc do żony istnieje i dopóki nie wygaśnie nie spojrzę na inna kobietę.
    Taki wychowanie :(

    Sytuacja patowa , bo najchętniej zostałybym w tym domu , ale z drugiej strony duży dom z pokojami dzieci będzie jeszcze bardziej dołujacy , bo wspomnienia :(

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Facet46 ~Facet46
    ~Facet46
    Napisane 11 października 2021 - 07:47
    ~alutka napisał:

    Jesteś mało decyzyjny i sprawczy,
    zgadzam się z @Robertem,
    niewystarczające zarobki, to stan na dziś,
    wszystko można zmienić,
    Jesteś Panem sytuacji,
    ale obawiam się, że nie na długo..
    ona z pewnością zmieni zdanie!
    powinieneś zgodzić się od razu na taki wariant,
    myśl o sobie i relacjach z dziećmi,
    a nie, dlaczego do tego doszło.

    Nie trać czasu na doradców, bo ona ten czas wykorzysta na to samo..

    powodzenia


    Masz rację.
    Problem taki że od pewnego czasu widziałem że było coś nie tak , próbowałem rozmawiac ale cisza i jakiś czas temu podczas "wymuszonej" rozmowy wyszło.
    Ż już wiele lat temu chciała odejść ale dzieci małe i że dawała mi ciagle szanse.
    Ja na to że mało rozmawialiśmy i nie potrafiła mi tego przekazać i szczerze porozmawiać i że niektóre rzeczy mogłem zmienić ale siebie nie zmienię , bo nie jestem z plasteliny i nie da się faceta "uformować" jak się chce.
    Dla mnie ta cała rozmowa to szukanie wymówek i "haków" , bo naprawę nie wierzę że to że mało pomagałem w domu i przy dzieciach jest powodem "rozwodu". Później wyszły inne "cechy" , ale to chyba które ona znała od samego początku i wiedziała o nich od zawsze.

    Nie ukrywam że wpadałem w depresję i nawet miałem myśli samobójcze. Miałem chwile że stwierdziłem że najlepiej było by aby się zabił i problem się skończy.
    Ciągle mam depresję , bo jestem facetem który lubi czuć ciepło od kobiety , lubi ją przytulić , pocałować , pokochac się i widzi że druga strona to odwzajemnia.
    Także lubi porozmawiac o wszystkim. jestem gaduła a w domu czułem się od pewnego czasu jak w klasztorze gdzie panują śluby milczenia.
    Czułem że jest coś źle , ja wpadałem w coraz większą depresję aż pewne czas temu wybuchła "bomba" ..
    Chciałem iść na terapię już jakis czas temu ale żona nie widziała potrzeby i itd.

    Jestem w takim stanie że nic mi się nie chce i wole swój żal i smutek przezywac sam.

    Wiem że z boku ławo się mówi i radzi.
    Ja nie ma ochoty na nic ...

    Co do dzieci . Nasze córki to nastolatki i mają kontakt najlepszy z matką. Wczoraj z nimi rozmawialem i powiedziałem jak wygląda sytuacja i widziałem że przyjęły to ... spokojnie.

    Ja nie mam takiej "bliskości" z córkami jak żona , więc sądze że ta bliskośc jeszcze się urwie , tym bardziej że zapewne za kilka lat założą juz same rodziny ..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~solasi ~solasi
    ~solasi
    Napisane 11 października 2021 - 08:41
    ~Facet46 napisał:

    Sytuacja patowa , bo najchętniej zostałybym w tym domu , ale z drugiej strony duży dom z pokojami dzieci będzie jeszcze bardziej dołujacy , bo wspomnienia :(


    Smutną masz całą tę sytuacje i widzę, że Ci bardzo trudno. Osobiście zachęcałabym do wizyty u psychologa i prawnika.

    Jeśli miałabym doradzić Tobie jak przyjacielowi, to myślę, że w obecnym stanie emocjonalnym trudno Ci/wam będzie podjąć rozsądną i dobra dla Was wszystkich decyzję. Pewnie spróbowałabym to odłożyć w czasie, aż emocje bardzo opadną. Czyli znaleźć teraz tymczasowe rozwiązanie.

    Rozwód nie jest jednoznaczyny z podziałem majątku. Majątek można podzielić po rozwodzie u notariusza w każdym czasie. Teraz ewentualnie trzymałabym się rozdzielności majątkowej.

    Drugą kwestią jest to, że jak za oszczędności Wasze kupisz mieszkanie w trakcie małżeństwa, to to będzie cały czas Wasze mieszkanie, jeśli tej rozdzielności nie macie...

    Zalecam rozwagę i konsultację z prawnikiem. Zadbaj o siebie i znajdź wsparcie u bliskich osób.

    A z córkami buduj relacje każdego dnia najlepiej jak potrafisz w danym dniu:-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czwórka ~czwórka
    ~czwórka
    Napisane 11 października 2021 - 09:09
    ~raz napisał:
    ~czwórka napisał:
    ~raz napisał:
    ~czwórka napisał:
    Nie można ludzi zwalniać z odpowiedzialności tylko dlatego, że sobie gorzej z czymś radzą. Gorzej nie znaczy, że wynik na te 60% jest taki fatalny i nie do przyjęcia. Trening czyni mistrza. Nie musi być zawsze idealnie, może być wystarczająco dobrze i będzie dobrze.


    Juz kiedys pisalem. Koparki sa do kopania a lyzka do jedzenia. Mozna to zamienic bo da sie kopac lyzka rowy i nabierac zupe koparka. Tylko jaki to ma sens ? Lepiej chyba kopac koparka zeby zarobic na to zeby ktos karmil twoje dziecko zupa, czy nie ?
    Dalej - potem sie odniose. Na week mnie zona zabrala ;) Wracam w niedziele.
    pozdro

    No sens jest taki, że kobieta około 50 nie musi się martwić tym, że mąż ma takie plany na dojrzały wiek (starość), w których jej nie uwzględnia. Ją też stać na to żeby mieć swoje plany. Nie ma powodów do dramy a jest motywacyjny kop na powodzenie i każde robi i żyje jak chce i potrzebuje.


    Chyba rozmawiamy o innym 'sensie' :)
    Wydawalo mi sie, ze odnosilem sie do twojego pol/pol - opieka nad dziecmi, obowiazki wszelakie, rola w zwiazku i po rozwodzie itp.
    Ale moglo mi sie wydawac ;)

    Nie, mi chodzi mi o to jak zabezpieczyć prawo ojca do opieki nad dziećmi po rozwodzie żeby to nie były jedynie „widzenia” i kiedy matka chce te dzieci używać do zemsty na byłym mężu ojcu tych dzieci jak również do wygodnego życia na koszt ojca dzieci. Równie dobrze może być odwrotnie, że to ojciec może chcieć użyć dzieci do osobistych porachunków z byłą żoną np. straszyć, że je odbierze, uniemożliwi matce ich wychowywanie jeżeli odejdzie od niego. Raczej nie wydaje mi się żebyś kwestionował rolę ojca w wychowaniu dzieci.

    O to mi chodzi, czyli jak rozwiązać sytemowo taki problem. Żeby nikomu nawet do głowy nie przyszło używać w podły, okrutny sposób niczemu niewinne dzieciaki.

    Twoje zdanie @raz co do podziału obowiązków domowych znam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czwórka ~czwórka
    ~czwórka
    Napisane 11 października 2021 - 09:17
    Ślepa wiara w to, że ludzie nam bliscy zawsze wykarzą się przyzwoitością i sprawiedliwie nas potraktują w razie rozstania jest ogromną naiwnością.
    Gdybyśmy byli jako ludzie przyzwoici i sprawiedliwi to nie byłoby tych walk w sądach a prawnicy od rozwodów by nie istnieli, bo po co?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czwórka ~czwórka
    ~czwórka
    Napisane 11 października 2021 - 09:25
    Facet46, depresja tym się różni od okresowych, wywołanych bieżącą sytuacją spadków nastroju, że się z niej samodzielnie nie wychodzi.
    Potrzebujesz psychologa. Na nfz są kolejki ale warto podzwonić po kilku poradniach bo czasami terminy wcale nie są tak odległe.
    Powiedz komuś z rodziny, że potrzebujesz wsparcia i chcesz żeby Cię umówiono do specjalisty. Człowiek z depresją ma z motywacją do działania problemy więc będziesz odwlekał wizytę a depresja będzie się pogłebiać.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czwórka ~czwórka
    ~czwórka
    Napisane 11 października 2021 - 09:51
    ~czwórka napisał:
    ~raz napisał:
    ~czwórka napisał:
    ~raz napisał:
    ~czwórka napisał:
    Nie można ludzi zwalniać z odpowiedzialności tylko dlatego, że sobie gorzej z czymś radzą. Gorzej nie znaczy, że wynik na te 60% jest taki fatalny i nie do przyjęcia. Trening czyni mistrza. Nie musi być zawsze idealnie, może być wystarczająco dobrze i będzie dobrze.


    Juz kiedys pisalem. Koparki sa do kopania a lyzka do jedzenia. Mozna to zamienic bo da sie kopac lyzka rowy i nabierac zupe koparka. Tylko jaki to ma sens ? Lepiej chyba kopac koparka zeby zarobic na to zeby ktos karmil twoje dziecko zupa, czy nie ?
    Dalej - potem sie odniose. Na week mnie zona zabrala ;) Wracam w niedziele.
    pozdro

    No sens jest taki, że kobieta około 50 nie musi się martwić tym, że mąż ma takie plany na dojrzały wiek (starość), w których jej nie uwzględnia. Ją też stać na to żeby mieć swoje plany. Nie ma powodów do dramy a jest motywacyjny kop na powodzenie i każde robi i żyje jak chce i potrzebuje.


    Chyba rozmawiamy o innym 'sensie' :)
    Wydawalo mi sie, ze odnosilem sie do twojego pol/pol - opieka nad dziecmi, obowiazki wszelakie, rola w zwiazku i po rozwodzie itp.
    Ale moglo mi sie wydawac ;)

    Nie, mi chodzi mi o to jak zabezpieczyć prawo ojca do opieki nad dziećmi po rozwodzie żeby to nie były jedynie „widzenia” i kiedy matka chce te dzieci używać do zemsty na byłym mężu ojcu tych dzieci jak również do wygodnego życia na koszt ojca dzieci. Równie dobrze może być odwrotnie, że to ojciec może chcieć użyć dzieci do osobistych porachunków z byłą żoną np. straszyć, że je odbierze, uniemożliwi matce ich wychowywanie jeżeli odejdzie od niego. Raczej nie wydaje mi się żebyś kwestionował rolę ojca w wychowaniu dzieci.

    O to mi chodzi, czyli jak rozwiązać sytemowo taki problem. Żeby nikomu nawet do głowy nie przyszło używać w podły, okrutny sposób niczemu niewinne dzieciaki.

    Twoje zdanie @raz co do podziału obowiązków domowych znam.

    Dla mnie nie istnieje „nie da się”.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Facet46 ~Facet46
    ~Facet46
    Napisane 11 października 2021 - 10:48
    No właśnie nie wiem co dalej ...

    Ja rozwodu nie chce , ona chce.

    Pomysł jej że za oszczedności kupię sobie mieszkanie.
    Nie ukrywam że zmiana domu na 3x mniejszą kawalerkę albo coś podobnego w mieście w olbrzymim zagęszczeniu , z hałasem , nie uśmiecha mi się bo kiedyś mieszkaliśmy w bloku i nikt z nas nie chciał wrócić do bloku a zamiast tego budowaliśmy dom w jeszcze większej dziczy , z jeszcze większą działką , bo woleliśmy spokój i ciszę.
    Było by tak że jak mieszkałbym w jakimś bloku , męczył się z parkowanie , hałasami a żona z dziećmi mieszkała w dużym przestronym domu , z dużym ogrodem , w ciszy , spokoju.

    Nie ukrywam że szlak mnie trafia jak o tym pomyślę.

    Dzieci nastolatki , więc zapewne za kilka lat i tak wyjadą i zostanie moja była żona z pieknym domem z pięknym ogrodem a ja w małej klitce wciśniętej między bloki ..

    problem taki że zarówno ona jak i ewentualnie ja mielibyśmy problem ze spłacenie innej oosby , bo to co kiedyś włożyłem z zakup pierwszego mieszkania i dzięki którym pieniądzą mamy ten dom obecnie już nic nie znaczy ...

    Zastanawiam się czemu to ja ma szukac sobie mieszkania a nie czemu żona ? Ona chce rozwodu więc niech ona weźmie kasę z konta i kupi małe mieszkanie 2 pokojowe. W jednym pokoju będą córki a w drugim ona.

    Nie czuję się winny , ja ją kocham , jak ona nie to niech ona ponosi "konsekwencje" wyboru.

    Wiem że to bardzo smutne i zarazem egoistyczne , ale naprawdę nie po to latami zbierało się kase , oszczedzało , męczyło aby coś mieć aby potem to stracić i mieszkać tam gdzie się nie chce i w warunkach jakie mi nie odpowiadają.

    Wiem że początku myslałem aby kupić małe mieszkanie i tam zamieszkać , ale z drugiej strony czemu ja mam rezygnować z tego mi odpowiada ?
    Mi nie odpowiada mieszkanie w bloku i nie chce wracać do miasta i do bloku , bo sami mamy doświadczenie i nikt z nas nie chciał po zamieszkaniu w domu wrócić do bloku.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czwórka ~czwórka
    ~czwórka
    Napisane 11 października 2021 - 10:49
    ~czwórka napisał:
    ~raz napisał:
    ~czwórka napisał:
    ~raz napisał:
    ~czwórka napisał:
    Nie można ludzi zwalniać z odpowiedzialności tylko dlatego, że sobie gorzej z czymś radzą. Gorzej nie znaczy, że wynik na te 60% jest taki fatalny i nie do przyjęcia. Trening czyni mistrza. Nie musi być zawsze idealnie, może być wystarczająco dobrze i będzie dobrze.


    Juz kiedys pisalem. Koparki sa do kopania a lyzka do jedzenia. Mozna to zamienic bo da sie kopac lyzka rowy i nabierac zupe koparka. Tylko jaki to ma sens ? Lepiej chyba kopac koparka zeby zarobic na to zeby ktos karmil twoje dziecko zupa, czy nie ?
    Dalej - potem sie odniose. Na week mnie zona zabrala ;) Wracam w niedziele.
    pozdro

    No sens jest taki, że kobieta około 50 nie musi się martwić tym, że mąż ma takie plany na dojrzały wiek (starość), w których jej nie uwzględnia. Ją też stać na to żeby mieć swoje plany. Nie ma powodów do dramy a jest motywacyjny kop na powodzenie i każde robi i żyje jak chce i potrzebuje.


    Chyba rozmawiamy o innym 'sensie' :)
    Wydawalo mi sie, ze odnosilem sie do twojego pol/pol - opieka nad dziecmi, obowiazki wszelakie, rola w zwiazku i po rozwodzie itp.
    Ale moglo mi sie wydawac ;)

    Nie, mi chodzi mi o to jak zabezpieczyć prawo ojca do opieki nad dziećmi po rozwodzie żeby to nie były jedynie „widzenia” i kiedy matka chce te dzieci używać do zemsty na byłym mężu ojcu tych dzieci jak również do wygodnego życia na koszt ojca dzieci. Równie dobrze może być odwrotnie, że to ojciec może chcieć użyć dzieci do osobistych porachunków z byłą żoną np. straszyć, że je odbierze, uniemożliwi matce ich wychowywanie jeżeli odejdzie od niego. Raczej nie wydaje mi się żebyś kwestionował rolę ojca w wychowaniu dzieci.

    O to mi chodzi, czyli jak rozwiązać sytemowo taki problem. Żeby nikomu nawet do głowy nie przyszło używać w podły, okrutny sposób niczemu niewinne dzieciaki.

    Twoje zdanie @raz co do podziału obowiązków domowych znam.

    Wiesz @raz ja nie mam zbyt wiele czasu żeby dokładnie przemyśleć pewne kwestie. Masz @raz w wielu kwestach jak dla mnie mądre spostrzeżenia - nie tylko Ty rzecz jasna - nie wpadnij w samozachwyt;-):)
    Nie raz już z skorzystałam z tego co Ty napisałeś w życiu osobistym czy w pracy i mam z tego zyski.
    Ja jestem chyba nieco przemęczona i często nie wiem jak powiedzieć to co myślę, nie mogę zebrać myśli zwłaszcza jak jestem zdenerwowana. Jak mam gadać trzy po trzy to wolę nie powiedzieć nic. Niestety czasami powinnam nawet byle jak ale jednak powiedzieć coś. Dlatego tu tak byle jak ake jednak stram się zabierać głos. Ćwiczę tu gadanie i pomaga mi to tam, dziwne to ale działa.
    Dlatego też jeszcze mi się chce tu napisać. Mnie ta koparka czy łyżczka nie drażni bo wiem co Ty mi chcesz przekazać i myślę że Ty też wiesz o co mi chodzi z tym bezpieczeństwem finansowym kobiety. Nikogo nie obchodzą żale, zawiedzone nadzieje, rozczarowania osoby zdradzonej, porzucanej, niechcuanej czy niekochanej nikt za to nie chce płacić, że coś tam obiecał a się nie wywiązał/wywiązała, to jest problem osoby, która ma ten żal itd. Rozumiesz? Dlatego ja stram się wytłumaczyć żeby ludzie starali się być finansowo niezależni bo, że nie będą niezależni w ogóle to jest niemożliwe jak ma się dzieci.

    Liczę na to @raz, że dzieląc się jakimiś przemyśleniami (nawet chaotycznie, niegramatycznie, bylejak za co przepraszam) Ty podzielisz się ze mną swoimi a ja sobie wybiorę co mi potrzeba.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 11 października 2021 - 13:29
    @czworka, cos napisze, czy na temat ? nie wiem bo ta rozmowa sie calkowicie rozmyla, gadamy o wszystkim i o niczym. A moze to ja sie pogubilem w tej wielowatkowosci.
    Generalnie.
    Ja nikomu nie bronie pracowac, rozwijac sie czy tworzyc sobie niezaleznosc finansowa. Inna kwestia oczywiscie jest, ze facet pracowac (zarabiac) musi a kobieta moze. Wg mnie wazny jest cel, poczucie celu, dlaczego to robimy. Dla tego celu trzeba dostosowac swoje zachowania, czasem przystopowac ambicje. Podejsc pragmatycznie, zdecydowac JAK robimy. Zeby sie udalo osiagnac cel. W teorii wszystko jest proste. Ta teoria to te twoje SYSTEMOWE rozwiazania. Teoretycznie jest tak, ze jezeli ona jest wstanie zarabiabic wiecej od niego to tak powinni dzialac. Ona pracuje, on ogarnia dom i dzieci. Czyli dzialaja w ukladzie odwroconym - ona musi on moze zarabiac. Pytanie, czy taki uklad daje im szczescie czy tylko lepsza finansowo egzystencje. Czy to jest dobra droga do celu pt. dobro zwiazku i dzieci.
    I bedzie teraz pytanie z teza :) Ile rodzin dziala w takim ukladzie odwroconym i dlaczego tak malo ? Dlaczego takie zwiazki zwykle koncza sie porazka ? Oczywiscie wariacji ukladow jest mnostwo, ukladow mieszanych w roznym stopniu i wiele takich mieszanych ukladow dziala. W praktyce. Dzialaja tylko dlatego, ze 'jedyny' dzialajacy uklad (zwiazek) to taki w ktorym obie strony sa sobie wzajemnie potrzebne, najlepiej niezbedne. Gdy jedna ze stron staje sie 'samowystarczalna' zwykle konczy sie to zakonczeniem ukladu przez ta strone. Biorac pod uwage potrzeby i predyspozycje (rozne) mezczyzn i kobiet uklady klasyczne i mieszane w tym kierunku maja zdecydowanie wieksze szanse na 'przetrwanie'.
    Ja sie z toba w 100% zgadzam, ze 'nikogo nie obchodzą żale, zawiedzone nadzieje, rozczarowania osoby zdradzonej, porzucanej, niechcianej czy niekochanej nikt za to nie chce płacić, że coś tam obiecał a się nie wywiązał/wywiązała, to jest problem osoby, która ma ten żal'. Tylko co z tego wynika ? Tylko tyle, ze uczestniczylismy w ZLYM ukladzie, nie wplynelimy sami na tyle na rownowage aby uklad mogl trwac.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czwórka ~czwórka
    ~czwórka
    Napisane 11 października 2021 - 14:20
    ~raz napisał:
    @czworka, cos napisze, czy na temat ? nie wiem bo ta rozmowa sie calkowicie rozmyla, gadamy o wszystkim i o niczym. A moze to ja sie pogubilem w tej wielowatkowosci.
    Generalnie.
    Ja nikomu nie bronie pracowac, rozwijac sie czy tworzyc sobie niezaleznosc finansowa. Inna kwestia oczywiscie jest, ze facet pracowac (zarabiac) musi a kobieta moze. Wg mnie wazny jest cel, poczucie celu, dlaczego to robimy. Dla tego celu trzeba dostosowac swoje zachowania, czasem przystopowac ambicje. Podejsc pragmatycznie, zdecydowac JAK robimy. Zeby sie udalo osiagnac cel. W teorii wszystko jest proste. Ta teoria to te twoje SYSTEMOWE rozwiazania. Teoretycznie jest tak, ze jezeli ona jest wstanie zarabiabic wiecej od niego to tak powinni dzialac. Ona pracuje, on ogarnia dom i dzieci. Czyli dzialaja w ukladzie odwroconym - ona musi on moze zarabiac. Pytanie, czy taki uklad daje im szczescie czy tylko lepsza finansowo egzystencje. Czy to jest dobra droga do celu pt. dobro zwiazku i dzieci.
    I bedzie teraz pytanie z teza :) Ile rodzin dziala w takim ukladzie odwroconym i dlaczego tak malo ? Dlaczego takie zwiazki zwykle koncza sie porazka ? Oczywiscie wariacji ukladow jest mnostwo, ukladow mieszanych w roznym stopniu i wiele takich mieszanych ukladow dziala. W praktyce. Dzialaja tylko dlatego, ze 'jedyny' dzialajacy uklad (zwiazek) to taki w ktorym obie strony sa sobie wzajemnie potrzebne, najlepiej niezbedne. Gdy jedna ze stron staje sie 'samowystarczalna' zwykle konczy sie to zakonczeniem ukladu przez ta strone. Biorac pod uwage potrzeby i predyspozycje (rozne) mezczyzn i kobiet uklady klasyczne i mieszane w tym kierunku maja zdecydowanie wieksze szanse na 'przetrwanie'.
    Ja sie z toba w 100% zgadzam, ze 'nikogo nie obchodzą żale, zawiedzone nadzieje, rozczarowania osoby zdradzonej, porzucanej, niechcianej czy niekochanej nikt za to nie chce płacić, że coś tam obiecał a się nie wywiązał/wywiązała, to jest problem osoby, która ma ten żal'. Tylko co z tego wynika ? Tylko tyle, ze uczestniczylismy w ZLYM ukladzie, nie wplynelimy sami na tyle na rownowage aby uklad mogl trwac.

    Czyli jeśli żona/mąż na pytanie czego ode mnie potrzebujesz odpowiada - niczego od Ciebie nie potrzebuję - to właściwie mamy koniec związku?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czwórka ~czwórka
    ~czwórka
    Napisane 11 października 2021 - 14:47
    Moim zdaniem powiedzieć dziś mężczyźnie czy kobiecie żeby dla dobra związku nieco odpuścili ambicje zawodowe (czy też naukowe, sportowe) skończy się tym, że popukają się w czoło i odpuszczą sobie owszem ale w pierwszej kolejności kontakt z Tobą a potem związek;-)

    Nasza kultura nie premiuje osób, które nie dążą do sukcesu. Czy zauważyłeś, że posiadanie rodziny, dzieci i normalnego małżeństwa nie jest spostrzegane jako sukces ani nic z czego można by być dumnym, z czego mąż i ojciec mógłby być dumny? Umiarkowanie też nie jest aktualnie powszechnie cenioną cnotą.

    No nic, ważne, że ponownie i jak zwykle otrzymałam od Ciebie @raz cenną radę.

    Dzięki.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 11 października 2021 - 21:36
    ~czwórka napisał:
    ~raz napisał:
    @czworka, cos napisze, czy na temat ? nie wiem bo ta rozmowa sie calkowicie rozmyla, gadamy o wszystkim i o niczym. A moze to ja sie pogubilem w tej wielowatkowosci.
    Generalnie.
    Ja nikomu nie bronie pracowac, rozwijac sie czy tworzyc sobie niezaleznosc finansowa. Inna kwestia oczywiscie jest, ze facet pracowac (zarabiac) musi a kobieta moze. Wg mnie wazny jest cel, poczucie celu, dlaczego to robimy. Dla tego celu trzeba dostosowac swoje zachowania, czasem przystopowac ambicje. Podejsc pragmatycznie, zdecydowac JAK robimy. Zeby sie udalo osiagnac cel. W teorii wszystko jest proste. Ta teoria to te twoje SYSTEMOWE rozwiazania. Teoretycznie jest tak, ze jezeli ona jest wstanie zarabiabic wiecej od niego to tak powinni dzialac. Ona pracuje, on ogarnia dom i dzieci. Czyli dzialaja w ukladzie odwroconym - ona musi on moze zarabiac. Pytanie, czy taki uklad daje im szczescie czy tylko lepsza finansowo egzystencje. Czy to jest dobra droga do celu pt. dobro zwiazku i dzieci.
    I bedzie teraz pytanie z teza :) Ile rodzin dziala w takim ukladzie odwroconym i dlaczego tak malo ? Dlaczego takie zwiazki zwykle koncza sie porazka ? Oczywiscie wariacji ukladow jest mnostwo, ukladow mieszanych w roznym stopniu i wiele takich mieszanych ukladow dziala. W praktyce. Dzialaja tylko dlatego, ze 'jedyny' dzialajacy uklad (zwiazek) to taki w ktorym obie strony sa sobie wzajemnie potrzebne, najlepiej niezbedne. Gdy jedna ze stron staje sie 'samowystarczalna' zwykle konczy sie to zakonczeniem ukladu przez ta strone. Biorac pod uwage potrzeby i predyspozycje (rozne) mezczyzn i kobiet uklady klasyczne i mieszane w tym kierunku maja zdecydowanie wieksze szanse na 'przetrwanie'.
    Ja sie z toba w 100% zgadzam, ze 'nikogo nie obchodzą żale, zawiedzone nadzieje, rozczarowania osoby zdradzonej, porzucanej, niechcianej czy niekochanej nikt za to nie chce płacić, że coś tam obiecał a się nie wywiązał/wywiązała, to jest problem osoby, która ma ten żal'. Tylko co z tego wynika ? Tylko tyle, ze uczestniczylismy w ZLYM ukladzie, nie wplynelimy sami na tyle na rownowage aby uklad mogl trwac.

    Czyli jeśli żona/mąż na pytanie czego ode mnie potrzebujesz odpowiada - niczego od Ciebie nie potrzebuję - to właściwie mamy koniec związku?


    Wlasciwie tak.
    Nie dotyczy to oczywiscie tylko kwestii finansowych, raczej relacji, generalnie. Zycia z kims. I nie dotyczy odpowiedzi na pytanie wprost ale raczej wlasnego poczucia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 11 października 2021 - 23:01
    ~czwórka napisał:
    Moim zdaniem powiedzieć dziś mężczyźnie czy kobiecie żeby dla dobra związku nieco odpuścili ambicje zawodowe (czy też naukowe, sportowe) skończy się tym, że popukają się w czoło i odpuszczą sobie owszem ale w pierwszej kolejności kontakt z Tobą a potem związek;-)

    Nasza kultura nie premiuje osób, które nie dążą do sukcesu. Czy zauważyłeś, że posiadanie rodziny, dzieci i normalnego małżeństwa nie jest spostrzegane jako sukces ani nic z czego można by być dumnym, z czego mąż i ojciec mógłby być dumny? Umiarkowanie też nie jest aktualnie powszechnie cenioną cnotą.


    Zauwazylem, ze nasza 'kultura' nie promuje prawdziwego sukcesu. Szkoda, ze tak pozno, bylbym teraz w innym miejscu :)
    Maz i ojciec moze byc dumny z siebie, wlasnie o to chodzi. Z siebie jako z 'projektanta' (wspolprojektanta) zycia swojej rodziny. Efektow projektu - dzieci ze zdrowa mentalnoscia, zdrowego zwiazku z zona. Z zycia ktore go / ich cieszy, tak naprawde. Ja, jak wielu innych skupilem sie raczej na pozorach i osiagnalem pozorny 'sukces'. Znaczy porazke :)

    'ambicje zawodowe (czy też naukowe, sportowe)' ktorych realizacja ma destrukcyjny wplyw na zwiazek, rodzine sa 'dobre' dla singli, tylko dla nich. Zreszta nie ma co szufladkowac, tworzyc ram typu - ona nie pracuje to kura, ona woli realizowac sie w domu to przykuta pewnie lancuchem do grzejnika, nieszczesna. trzeba ja ratowac. Najlepiej odstrzelic bo co to za zycie, pewnikiem sie meczy :))). zreszta to stare jest jak swiat, powtarzalne kolka sie zatacza tylko sie 'wyzwala' inne grupy z ich rzekomego 'zacofania'. Sila i na sile sie wyzwala.

    Najlepsze jest to, ze najwiekszy biznes zarabia na najbardziej pierwotnych ludzkich instynktach jednoczesnie pozornie z nimi walczac. Cala sprzedaz (reklama i nie tylko) bazuje na ludzkiej naturze, wszystkie goowno soszial media - robia nie inaczej. Bazuja TYLKO na tym. Oficjalnie (przekaz dla debili) brzmi calkowicie ODMIENNIE. To wyznaczanie postepu. I 'ludzie' to lykaja, jak pelikany. Generalnie przekaz brzmi - nie wsadzaj samodzielnie palca do doopy bo wyciagniesz goowno, my ci powiemy kiedy mozesz go wsadzic w ta sama doope zeby wyciagnac miod i lizac z przyjemnoscia :)))



    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MIRROR ~MIRROR
    ~MIRROR
    Napisane 12 października 2021 - 00:16
    Nie masz ochoty się wyprowadzać A dzieci większe niz myslalam: to się nie wyprowadzają i już.
    To dom. Nie musicie się o siebie obijać.
    Niech się żoną wyprowadzi skoro jej się odwidzialo. Póki co.
    Z czasem Ci się wyklaruje.
    I nie rób z siebie takiego jedynego cierpiącego bo wiele osób to przechodzi więc nie radzą z powietrza.
    Ale mentalnie to się od żony izoluj.
    I nie zastrzegaj że ona jedyna bo pewnie są lepsze od niej kobiety. Trzeba czasu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Facet46 ~Facet46
    ~Facet46
    Napisane 12 października 2021 - 08:07
    Wczoraj rozmawialiśmy.

    Niestety nie ma szansy na naprawę naszego małżeństwa.
    Wczoraj rozmawialiśmy i wiem że już podjęła decyzje i jej nie zmieni :(
    Nie ukrywam że jestem zdołowany , bo ja ją ciągle kocham i zrobił bym wszystko aby nam się udało , ale jak ma być nieszczęśliwa to też nie jest to rozwiązanie.

    Co do domu to powiedziała że jej na nim nie zależy. Jak chce to mogę go zabrać a ona kupi mieszkanie sobie.
    Będzie rzeczoznawca , będzie wyliczenie i ten kto będzie chciał wziąc dom będzie musiał spłacić drugą osobe.

    Szczerze mówiąc wolę aby żona mnie spłaciła (wzięła kredyt) niż gdyby jakaś obca osoba kupiła ten dom , tym bardziej że sporo pracy poszło w tworzenie ogrodu i samego domu.

    Wiem że to koniec. Wczoraj podczas powrotu do domu córki zapytały czy ... złożyliśmy już papiery rozwodowe :(

    Szukam jakiegoś mieszkania , ale jest tragicznie , bo nic nie ma ciekawego a jak już to ceny z kosmosu.
    Chciałbym jak najnowsze aby koszty eksploatacji były jak najniższe , choć oczywiście nigdy nie będą tak niskie jak w domu :(

    I chyba tyle :(

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robertp ~Robertp
    ~Robertp
    Napisane 12 października 2021 - 08:36
    Bardzo bardzo przykre współczuję weź adwokata i Wałcz nie można tyle lat bycia razem tak szybko przekreślić idźcie do psychologa od małżeństw

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Facet46 ~Facet46
    ~Facet46
    Napisane 12 października 2021 - 09:28
    ~Robertp napisał:
    Bardzo bardzo przykre współczuję weź adwokata i Wałcz nie można tyle lat bycia razem tak szybko przekreślić idźcie do psychologa od małżeństw


    Już dawno temu mówiłem że może czas iśc do fachowca (do poradni) ,ale ona zawsze uważała że nie potrzebuje , teraz też nie.
    Prosiłem , błagałem ale widzę że nie ma to sensu , bo jedynie to co powoduje że się wkurza jeszcze bardziej.

    Nie ma miejsca dla mnie już w małżeństwie , taka prawda.

    Już się wypłakałem , wiem że nie ma sensu.
    Podjęła decyzje , jej z strony nie ma już miłości ...

    Smutno mi jedynie ze czego się dorobiliśmy w dużym stopniu stracę , mamy jakiś majątek i go podzielimy ale i tak w życiu pozostanie już pustka ..

    Szczerze mówiąc sam już nie wiem czy chce się z kimś związac i kogoś szukać

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MIRROR ~MIRROR
    ~MIRROR
    Napisane 12 października 2021 - 09:34
    W tym domu i tak będzie obca osoba jeśli nie Ty.
    I brutalnie Ci powiem: skoro to nie było przez ostatnie lata trudne małżeństwo to może ten obcy już w tym układzie jest.
    Więc jak masz opcję to weź kredyt i wpłać żonę skoro tak jesteś przywiązany do domu.
    I bez rzeczoznawcy widzisz po ile sprzedają się podobne domy w okolicy.
    Jak żona mówi teraz że może się wyprowadzi to albo ma feedback od córek, że one tego nie widzą tak optymistycznie jak ona w stylu ojciec out. Albo możliwy kochanek jednak się wprowadzić tam nie chce.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Róża ~Róża
    ~Róża
    Napisane 12 października 2021 - 11:04
    Zaskakujące dla mnie jest lekke podejscie do rozwodu Twoich dzieci, zazwyczaj dzieci dążą do pogodzenia rodzicow.
    A tytaj ze ok. Chyba zona im juz pranie zrobila albo widzialy ze jest kiepsko.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy