Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

życie po rozwodzie

Rozpoczęte przez ~arion, 05 lut 2018
  • avatar ~arion ~arion
    ~arion
    Napisane 24 lutego 2018 - 19:05
    ~Aniołek napisał:
    Pytanie dlaczego jej tak zależy?

    oczywiście zastanawiam się czy nie wywinie mi jakiegoś numeru ale wolę na tym się nie skupiać,po prostu chce ułożyć sobie życie tak jak je zaplanowała,no niekoniecznie tak, bo trochę popsułem jej plany gdy zorientowałem się o co chodzi.To chyba mnie też strasznie boli,że byłem częścią planu jak rzecz

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~arion ~arion
    ~arion
    Napisane 24 lutego 2018 - 19:06
    ~Robert1971 napisał:
    ~Aniołek napisał:
    Robercie jak Ci poszło?

    zasad kurtuazji - jak do zupełnie obcego człowieka - bez obwiniań, oskarżeń, roszczeń. Po prostu jesteśmy rodzicami naszych dzieci i o ile o zażyłości, koleżeństwie, czy przyjaźni nie może być teraz mowy, o tyle dla dzieci, musimy zachować minimum tolerancji wobec siebie nawzajem. Jednak pewnych zachowań z jej strony już tolerować nie będę, bo wszelkie taryfy ulgowe i kredyty zaufania się skończyły i na każde bezczelne zachowanie z jej strony wobec mnie, będzie stosowna odpowiedź. Oczywiście dotyczy to też i innych spraw, których nie chcę tu przytaczać. W każdym razie uważam, że jasne i precyzyjne wyznaczenie granic jest koniecznością.

    no cóż, mogę życzyć powodzenia,myslę ,że to dobrze bronic siebie tak skutecznie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 25 lutego 2018 - 15:12
    Robercie, napisałeś:
    "Ano nijak... po prostu pogadałem z nią, powiedziałem co miałem do powiedzenie i tyle. Postawiłem sprawę jasno (...) Zwyczajnie sprawę postawiłem jasno co do jej postawy wobec mnie i zażądałem odnoszenia się do mnie z zachowaniem wszelkich zasad kurtuazji - jak do zupełnie obcego człowieka"

    Hmmm
    mam tylko cichą nadzieję, że nie pojechałeś do niej z wykładem pt. "Powiem co mam Ci do powiedzenia i tak ma być".
    Krótko mówiąc, że nie potraktowałeś jej jak "przedmiot" tylko dlatego, że może sam kiedyś poczułeś się tak potraktowany.
    Wiadomo, że nikt nie wymaga, by stosunki z byłym małżonkiem (ojcem czy matką naszych dzieci) były przyjacielskie, ale warto zadbać o stosunki poprawne, a najlepiej przyjazne, jeśli się da.
    Wyznaczenie granic jest niezbędne, zgadzam się z Tobą.
    Bardzo dobrze, że wyznaczyłeś jakieś granice wzajemnych relacji, bo zawsze warto ustalić co można a czego nie, co mnie jeszcze boli a co już nie, warto szczerze powiedzieć że mi żal, lub że coś mnie nadal cholernie wkurza.
    Pozdrawiam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 25 lutego 2018 - 15:40
    Arionie jeszcze kilka słów do Ciebie :-)
    Fajnie, że napisałeś trochę więcej o swojej sytuacji. Wiesz jakkolwiek głupio to zabrzmi uwielbiam myśleć i analizować rzeczywistość. Nie żebym czuła jakąś misję, nie, nie... Sama staram się odnaleźć odpowiedzi na wiele pytań, ale do rzeczy...

    Gdzieś tam wcześniej napisałam, że do każdej decyzji się dojrzewa.Nawet jeśli ktoś łatwo podejmuje decyzje to decyzja o rozstaniu musi zapaść najpierw w głowie. Wtedy jest łatwiej. To że byłeś częścią planu to nic nie znaczy, ważna jest forma i treść przekazywana przez partnera, najważniejsze jest mieć SAMEMU świadomość dlaczego tak się stało. Niezależnie od Twoich błędów (każdy człowiek je popełnia przecież) fakty są następujące:
    1. Ona się wyprowadziła
    2. Chce rozwodu
    3. Kochasz ją jeszcze i jesteś w rozpaczy
    4. Boisz się co dalej...

    Mi najdłużej zajęło odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego tak się stało.
    Gdy po raz pierwszy weszłam na to forum przeczytałam słowa jakby wyjęte z mojej głowy. Ktoś (Po40) napisał, że gdy jego żona powiedziała:" Kocham Cię, ale inaczej" wszystko w nim krzyczało JAK TO????Co to znaczy, gówno inaczej... jakoś tak chyba napisał i .... Te dokładnie słowa padły ze strony mojego męża, a odczucia były jakby moimi... to że dziś kocham go inaczej, inaczej patrzę na to co było .... upłynęło już trochę czasu (2 lata zabrało mi ułożenie planu działania)
    Po co to wszystko piszę?
    Żebyś sobie pomyślał co dalej... i super że znaleźliście sposób na fajną komunikację :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~arion ~arion
    ~arion
    Napisane 25 lutego 2018 - 17:30
    masz rację co do decyzji,nie była przypadkowa,dziś myślę,że po prostu otworzyły się przed nią nowe możliwości i w tej peryspektywie nie było miejsca dla naszej rodziny,dopiero potem przyszła zdrada,kłamstwa,obwinianie...na pytanie dlaczego nie mam odpowiedzi a w przypadki jak ona twierdzi nie wierzę,dokonujemy wyborów ale w takie dywagacje to ja się tu nie chcę zagłebiać.
    Nie mam planu na przyszłość ale sądzę ,że droga Roberta będzie dla mnie dobra tzn,znajdę cel ;) póki co jestem w proszku,ale już spokojniej,no i dieta cud bo zrzuciłem parę kilo w nogach i dupie ale kurde nie w brzuchu ;) cholera ;)
    Nasza komunikacja jest taka jaka jest.To konieczność bo mamy wspólne sprawy.Coraz mniej.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 25 lutego 2018 - 19:24
    Arionie zapisz się na siłownię :-) Serio. Efekty piorunujące :-) Zrobisz coś dla siebie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 25 lutego 2018 - 19:32
    Jeszcze takie pytania: Dlaczego kobieta/żona szuka nowych możliwości? Samorozwój? Ciekawość? Nuda? Niespokojny duch? Próba znalezienia czegoś czego jej brak? Czego mogło jej brakować Arionie?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 25 lutego 2018 - 19:41
    Tak... zrobiłem coś na zasadzie: 'chciałbym utrzymywać z Tobą stosunki sprzyjające współpracy na polu opieki nad dziećmi z zastrzeżeniem, że one są U CIEBIE, jednak Twoja postawa i zagrywki, jakie stosowałaś po rozwodzie, były nie do przyjęcia i doprowadziły do zachwiania wszystkiego, co mogło zostać zachowane, a się musiało rozlecieć. Nie spodziewam się koleżeństwa, a tym bardziej przyjaźni, bo to raczej niemożliwe, ale obarczanie mnie za rzeczy których się nie dopuściłem, czy wmawianie mi złych intencji uważam za podłość i tylko tak to mogę nazywać. Natomiast jeżeli wykażesz uczciwą chęć współpracy - bez wymuszania i wjeżdżania na ambicję, czy poczucie winy - jestem gotowy współpracować.' Nie była to awantura, ani coś w złej atmosferze. Po prostu nie wyrażam ochoty brania na siebie jej błędów. Zaznaczyłem też co dobiło ostatecznie te nasze relacje, żeby wiedziała czym się do tego stanu rzeczy przyczyniła i o ile kiedyś to do niej dotrze, oczekuję prób odkręcenie tego co opluła. Jak nie.., to nie. Ja zachowam wobec niej bezpieczny chłód. Jest matką moich dzieci i tylko o tyle mnie ona interesuje.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~arion ~arion
    ~arion
    Napisane 25 lutego 2018 - 21:36
    ~Aniołek napisał:
    Jeszcze takie pytania: Dlaczego kobieta/żona szuka nowych możliwości? Samorozwój? Ciekawość? Nuda? Niespokojny duch? Próba znalezienia czegoś czego jej brak? Czego mogło jej brakować Arionie?

    Pewnie mnóstwa rzeczy ;) lepsze jest wrogiem dobrego ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 25 lutego 2018 - 22:40
    No tak... Arionie lepsze jest wrogiem dobrego, tyle że dopiero po jakimś czasie możemy stwierdzić czy wybór był dobrym wyborem.
    Przypadek? Raczej takie a nie inne okoliczności, które się nagle pojawiają. Okoliczności są na zewnątrz, natomiast decyzja (wybór) jest w nas.
    Myślę, że warto podkreślić, że kiedy chce się dojść z kimś do jakiegokolwiek porozumienia wola porozumienia jest konieczna po obu stronach. Ponadto należy zawsze pamiętać, że JESTEM JEDYNĄ OSOBĄ, KTÓRA MYŚLI DOKŁADNIE TAK SAMO. Przecież mogę się w niektórych kwestiach mylić lub nadinterpretować. W emocjach nie da się porozumieć.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 26 lutego 2018 - 07:20
    ~Aniołek napisał:
    Jeszcze takie pytania: Dlaczego kobieta/żona szuka nowych możliwości? Samorozwój? Ciekawość? Nuda? Niespokojny duch? Próba znalezienia czegoś czego jej brak? Czego mogło jej brakować Arionie?

    Do Ariona.
    Wiesz... kobieta to istota bardzo emocjonalna. Coś na zasadzie: jak mi się podoba, to jest to fajne, a jak nie... to niefajne :-). Tego facet nigdy nie zrozumie, bo on jest logiczny. Na zasadzie: jak jest to efektywne, praktyczne, opłacalne, funkcjonalne itd, to jest to fajne, w przeciwnym wypadku..., niefajne. Nie ma przy tym znaczenia, że coś jest ładne-brzydkie, pachnie-śmierdzi, czerwone-zielone, białe-ecru, on takie rzeczy lubi-nie lubi... Dużo dobrej woli po obu stronach trzeba, żeby związek m-k utrzymać, bo dochodzi element nudy i rutyny. To już działa na obie strony, chociaż też nie wiem, czy nie na kobiety bardziej, bo one żyją emocjami... nawet gdy wszystko idzie dobrze, musisz jej dać jakieś emocje - zaskoczenie, doza przestrachu, jakieś niewinne rozczarowanie, miłą niespodziankę (np. kwiatek bez powodu, buziak w niespodziewanej sytuacji itd.), jakiś symboliczny prezencik, czy niespodziewany wypad w góry... Facet po uzyskaniu stabilizacji ma tendencję do zalegnięcia na kanapie. To zabija relację z kobietą. Ona będzie drążyć emocjonalnie - prowokować, wyrażać jakieś bliżej nieokreślone pretensje, czepiać się do tego i owego... Jak jej zależy na facecie, zrobi to w taki sposób, by on od niej nie odszedł - one się doskonale znają na tym rzemiośle :-) - wyczuwają dużo lepiej ten właściwy moment, kiedy należy odpuścić. Są mistrzyniami emocji i my - faceci - nie mamy z nimi szans. Po prostu porażka na wszystkich frontach :-). Słyszałeś może o babskich intrygach na dworach królewskich...? Faceci po prostu nie czują bluesa. Dla nich czarne, to czarne, a białe, to białe. subtelności są domeną kobiet. Mówię o relacjach międzyludzkich.
    Po prostu kobiecie musi na facecie zależeć i to jest właściwe spoiwo związku z punktu widzenia faceta. Jak tego nie ma, to ona prędzej czy później znajdzie szczęście w objęciach kogoś innego, Chyba, że we własnym mniemaniu jest na tyle beznadziejna, że się nie będzie za nikim rozglądać, a z Tobą było jej już tak bardzo źle, że serdecznie Cię znienawidziła i nie chce z Tobą dłużej czegokolwiek dzielić. Jesteś dla niej niefajny, bo Cię już nie lubi - nie kupisz jej niczym, jak przespałeś ten właściwy moment, a ona dostrzegła w międzyczasie alternatywę, jest już po ptokach... ;-). Wycofaj czym prędzej swoje zaangażowanie, bo jak tego nie zrobisz teraz, to za pół roku, rok..., będziesz podliczał straty, duże straty.
    Są oczywiście inne okoliczności - np. naciski kulturowe pt. co ludzie powiedzą, czy przekonania religijne, umiłowanie tradycji i takie tam, co może przedłużać agonię związku - często aż do śmierci - ale w dobie kryzysu wartości tzw. tradycyjnych, miewa to coraz mniejsze znaczenie. Moja historia tego dowodzi.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 26 lutego 2018 - 16:11
    Robercie,
    Czytam i nie wierzę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 26 lutego 2018 - 17:58
    ~Aniołek napisał:
    Robercie,
    Czytam i nie wierzę.

    A ja myślałem, że aniołki są dobre w...'wierzeniu' hehehe

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~arion ~arion
    ~arion
    Napisane 26 lutego 2018 - 19:20
    Robercie,myślę,że masz rację.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~arion ~arion
    ~arion
    Napisane 26 lutego 2018 - 19:22
    Teraz gra na emocjach tego drugiego,jego wpłatuje w poczucie winy i odpowiedzialności,no ze mnie jeszcze wyciśnie troche kasy...ale wkurza mnie to,że działa równiez na niekorzyść córki jakby o niej zapomniała w tym swoim emocjonalnym egoizmie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 26 lutego 2018 - 21:52
    Arion napisałeś cyt.:
    "Robercie,myślę,że masz rację."

    Myślę, że to racja Roberta i niekoniecznie Twoja, bo Robert wylewa swoje żale, ale przyznaję ma rację na pewno w jednym... że MUSI ZALEŻEĆ.
    Musi jednak zależeć na sobie partnerom nawzajem.
    Kobiecie na mężczyźnie i mężczyźnie na kobiecie.

    Nie jest prawdą, że tylko kobiety są emocjonalne z mężczyźni tylko logiczni. To bzdura.

    I być może, gdyby nie emocje właśnie, których ponoć pozbawieni są logiczni mężczyźni, dużo łatwiej byłoby się dogadać.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 26 lutego 2018 - 22:08
    Robercie napisałeś cyt.:

    " (...)Chyba, że we własnym mniemaniu jest na tyle beznadziejna, że się nie będzie za nikim rozglądać, a z Tobą było jej już tak bardzo źle, że serdecznie Cię znienawidziła i nie chce z Tobą dłużej czegokolwiek dzielić. Jesteś dla niej niefajny, bo Cię już nie lubi - nie kupisz jej niczym, jak przespałeś ten właściwy moment, a ona dostrzegła w międzyczasie alternatywę, jest już po ptokach... ;-). Wycofaj czym prędzej swoje zaangażowanie, bo jak tego nie zrobisz teraz, to za pół roku, rok..., będziesz podliczał straty, duże straty. (...)
    Moja historia tego dowodzi."

    Jak mam rozumieć te słowa?
    Nie rozumiem ich, a jestem Z NATURY BARDZO LOGICZNA.




    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 26 lutego 2018 - 22:32
    Robercie jeszcze jedno, napisałeś cyt.:
    "Jak jej zależy na facecie, zrobi to w taki sposób, by on od niej nie odszedł - one się doskonale znają na tym rzemiośle :-)"

    Jeśli tak rzeczywiście sądzisz w żaden sposób nie byłeś i nadal nie jesteś w stanie zrozumieć swojej ex-żony. Przerzucasz bowiem odpowiedzialność tylko na nią i w ogóle nie dostrzegasz powodu zasadniczego, z którym przyszło Wam się zmierzyć w Waszym związku. A co jeśli jej zależało, ale nie była w stanie zrobić wszystkiego dla Ciebie?

    Przypadek Ariona jest inny, bo Ona zostawiła jego i dziecko... a emocje... jak widać są po obu stronach.
    Im więcej czytam i analizuję... dochodzę do wniosku, że moja relacja z byłym mężem była wyjątkowa dlatego, że to wyjątkowy człowiek, charakterologicznie był i jest bardzo podobny do mnie. Jako ludzie logiczni i idący raczej pod prąd, aniżeli płynący z nurtem mieliśmy własne zdanie na każdy temat. Zawsze. Nawet jeśli nie zgadzaliśmy się ze sobą w jakiejś sprawie to staraliśmy się wypracować rozwiązanie. Szanowaliśmy się i szanujemy nadal i przede wszystkim traktujemy poważnie. Nic tak nie denerwuje drugiej strony jak niepoważne traktowanie ze strony drugiego.


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 27 lutego 2018 - 00:14
    ~Aniołek napisał:

    Nie jest prawdą, że tylko kobiety są emocjonalne z mężczyźni tylko logiczni. To bzdura.

    I być może, gdyby nie emocje właśnie, których ponoć pozbawieni są logiczni mężczyźni, dużo łatwiej byłoby się dogadać.


    Wyszlas z blednych zalozen i stad cała lawina. Nigdzie nie napisałem że mężczyźni są emocji pozbawieni - przemyśl sobie to, a ja do tematu powrócę niebawem. :)
    Z kolei z brakiem wystarczająco dużego poczucia własnej wartości ani kobieta nie będzie sobie szukać partnera, ani mężczyzna i tu też dostrzegam pewną nadinterpretację :)
    Radzę zatem ostrożniej szermować stwierdzeniami o wylewaniu przeze mnie żalów :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Diabełek ~Diabełek
    ~Diabełek
    Napisane 27 lutego 2018 - 01:24
    Przepraszam Was, że tak w środku dyskusji zamilkłem. Mam jednak niezmiernie dużo pracy i ciężko wyrwać chwile, by w ciszy usiąść i coś napisać. A zbywać nie chcę.

    Robercie, Aniołek ma dużo racji.
    Przypominasz mi bardzo mojego przyjaciela: troszczącego się o innych.. Troską wymagającą.. również podporządkowania się jego wizji, jego planowi.. I to jest bardzo sprzeczny sygnał dla obdarowanego. Bo w odbiorze (niezależnie od intencji) wyklucza możliwość, iż inaczej jest też dobrze. A inaczej będzie najczęściej. Bo inni są.. inni. Różni. Co nie znaczy - źli, głupi, etc. Jeśli mój przyjaciel tego nie zaakceptuje - często będzie czuł się zraniony... Powtarzając "Ja daję wszystko, a w zamian dostaję nic..." pielęgnuje w sobie poczucie krzywdy. Idąc tą drogą sam może nie zaznać spokoju.. Nakręcając spiralę żalu.

    Moja była żona kochała mnie. Mimo to poraniła mnie bardzo. Bolało niemiłosiernie. Bolała świadomość, że nie jest się tym, czego kochana osoba pragnie, ale kocha na tyle, że próbowała się zmusić tym zadowolić. I rozwiązć to na swój sposób... Zbudować swój świat wyłącznie dla siebie. Mnożąc rany. Niewidoczne i bezbolesne tak długo, jak długo są tajemnicą. Ale... Życie ludzkie ma chyba też jakąś ograniczoną pojemność tajemnic. A gdy już zaczną się przelewać... Z duszy robi się plama... I niczego nie można napawić, bo nie można cofnąć czasu. Łeb pęka, serce wyje... I w tym wszystkim, nie wiem jakim cudem, gdzieś z głebi człowieka kiełkuje świadomość: ona mnie kochała. Ona zadała sobie trud, by w mojej pamięci te nasze lata pozostały dobre. To też jest miłość. Niedoskonała, ale tak samo, jak i moja - zaślepiona wiarą, że dla niej mogę być wszystkim, czego ona potrzebuje...
    Niestety, nie zawsze można...

    Zabrakło rozmowy. Rozmowa jest bardzo potrzebna. Polegająca nie "tylko" na mówieniu. Mówienie jest bardzo ważne, owszem. Mówienie prawdy. Przed samym sobą. Mówienie płynące ze zrozumienia samego siebie. Ale oprócz mówienia potrzebne jest też w rozmowie słuchanie. Słuchanie płynące z chęci zrozumienia drugiej osoby, a nie potwierdzenia własnej racji.

    Aniołku znający siebie jak nikt - po raz drugi masz rację: Tak, z tego co piszesz, wierzę, że Twoje małzeństwo z mężem było wyjątkowe. Bolesne jest to, że "było". Chociaż myślę, że dla Ciebie "było" oznacza jedynie etap, kamień milowy.

    Bo i po raz trzeci masz rację i udowadniasz: Małżeństwo nie równa się związek. Mam wrażenie, że choć małżeństwo minęło - pozostanie związek. Przyjaźń. Kochać można na różne sposoby i różną miłością. Kwadrat to tylko jedna z form prostokąta, który jest zaledwie jedną z wariacji równoległoboku...

    Dlaczego ja, Diabeł, wątpię w to, że umiem kochać? Może dlatego, że widzę świat tak jak widzę. Może dlatego, że jeszcze stoję po kopyta w przeszłosci.. Że ciągnie się za mną cienista smuga straty przesłaniająca teraźniejszość. Poznałem wyjątkową kobietę, ale mam w sobie jeszcze wiele smutku. Nie wiem, czy dusza może odrosnąć. Ale "wiedzieć" to tylko jedna z alternatyw. Nie mówi wszystkiego o świecie i o nas samych. Czuję to, gdy spoglądam w jej oczy.

    Aniołku, pokazałaś mi słowem, że moje przeczucie nie jest bezpodstawne. To mnie poruszyło.

    Nie chcę składać obietnic. Nie chcę nadużywać zasady, że diabłom wszystko wolno.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy