Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

SPÓJRZCIE MĘSKIM OKIEM! PLEASE!!

Rozpoczęte przez ~marlena, 12 sie 2018
  • avatar ~marlena ~marlena
    ~marlena
    Napisane 12 sierpnia 2018 - 16:29
    Mój post kieruję do Panów z prośbą o pomoc!!No więc sytuacja wygląda tak.... znamy się z "M" już od bardzo dawna,ale do pewnego momentu nie przyszło mi nawet do głowy spojrzeć na niego inaczej niż na kolegę. od zawsze on się koło mnie kręcił,ale nie brałam go na poważnie. miałam swoje życie i swoje problemy. od 10-ciu lat byłam mężatką, pomimo, że z mężem nic mnie nie łączyło- MĄŻ miał swoje życie,swoje kobiety, nie czułam do niego nic więc mi to nie przeszkadzało(chore małżeństwo)
    w tym czasie mój "M"dzięki mnie poznał dziewczynę, w której się na prawdę zakochał. Nie trwało to długo ponieważ wyjechał za granicę i ich związek nie wytrzymał rozłąki. Na pierwszy rzut oka widać było jaki był zdruzgotany- aż przykro było na niego patrzeć!!
    Po roku od ich zerwania on zaczął do mnie pisać i tak to się zaczęło....wytrwałością i cierpliwością zdobył moje serce nawet się nie zorientowałam kiedy:) w niedługim czasie spędzaliśmy ze sobą wszystkie wieczory na kompie,i ale widywaliśmy się tylko co kilka m-cy kiedy on przyjeżdżał do kraju.
    kiedy wrócił na stałę oczywiście automatycznie byliśmy razem. niestety ja nadal pozostawałam mężatką na papierze więc mimo że wszyscy o nas wiedzą nigdy otwarcie nie przyznaliśmy się że coś pomiedzy nami jest. Spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę, chodziliśmy razem wszędzie
    Po pół roku dowiedział się o nas mój mąż-raptem sobie przypomniał o mnie!-i zrobiła się granda!! powiedział oczywiście że go zatłucze i wiem że byłby do tego zdolny!! na dodatek mieszkamy na tym samym osiedlu!
    Wtedy mój "M"powiedział, że powinniśmy się przestać spotykać, że na razie tak będzie lepiej! odsunął się ode mnie i wycofał,a ja dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jak bardzo mi na nim zależy. Nie pozwoliłam mu odejść i i tak widywaliśmy się w każdy weekend u wspólnych znajomych. I tak trwało to do niedawna jeszcze. on na początku oponował, nie chciał się spotykać ale ja byłam wytrwała i w końcu mi się udało. Jednak nigdy nie rozmawialiśmy o tym co jest między nami, ja nie potrafiłam się do końca otworzyć, a on też jest osobą BARDZO zamkniętą w sobie i skrytą!!
    I tak w sumie trwało to do zeszłego tygodnia. widywaliśmy się w każdy weekend, ale już nie wychodziliśmy do ludzi, żeby nikt "nie gadał". Pomimo, że i tak wiedzą wszyscy! Mało tego- wszyscy włącznie z jego rodziną zgodnie twierdzą, że my jesteśmy dla siebie stworzeni, traktują nas jak parę i tylko dziwią się,że tak się "ukrywamy". On w tygodniu pracuje poza miastem, więc skończyło się tak, że codziennie pisaliśmy do siebie, a jak przyjeżdżał to widzieliśmy się codziennie tylko u niego. I chyba przez to pomału zaczęły się problemy. Tak bardzo i za wszelką cenę chciałam, żebyśmy byli razem, że całkowicie skupiłam się tylko na nim! jak głupia tylko patrzyłam w telefon o której napisze, czy napisze, czy jak wróci to po mnie zdzwoni!! trzeba czy nie trzeba leciałam tak jak tylko był w domu! No i najgorsze,że zrobiłam się klasyczną niezadowoloną babą!!!! jak wróciłam do naszych sms-ów z ostatniego czasu to wiecznie miałam focha!!!!wiecznie coś mi nie pasowało! jak pisał wieczorem to zła, że nie rano. Jak pisał rano to zła że na pewno ma jakieś plany bo czemu tak wcześnie. Do tego zaczęłam go męczyć co będzie z nami, czy to ma sens, co on do mnie czuje, czy mu zależy- aż wstyd się przyznać!!!
    wiem,że nie wszystko jest moją winą bo on też pomocny nie był- ale przyznaję się do swoich win!! I tak im bardziej go naciskałam tym bardziej on się ode mnie odsuwał- aż po kolejnej awanturze z mojej strony. przez tydzień prawie się nie odzywał nie napisał sam nic. Owszem jak dzwoniłam to odbierał i jak napisałam to też odpisał ale nic od siebie. Ani razu nie zapytał co u mnie tylko suche odpowiedzi na moje pytania I tu kolejny mój błąd- zamiast dać mu odetchnąć bo wiedziałam że coś się dzieje- ja tym bardziej dzwoniłam cały tydzień pytając czy wszystko w porządku, czy za mną tęskni (czy tęskni- rozumiecie!!!! baby są nienormalne!!!! raptem do pracy pojechał na kilka dni a ja czy tęskni!!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~marlena ~marlena
    ~marlena
    Napisane 12 sierpnia 2018 - 16:30
    no więc on wrócił i powiedział, że wszystko przemyślał, że jest zmęczony, że już nie ma siły i że ten związek chyba nie ma sensu :(:( :(że może to co było między nami się wypaliło.
    Próbowałam go jakoś przekonać, ale tym razem mi się nie udało. Powiedział, że zostaniemy przyjaciółmi i nic więcej.
    Przez te ostatnie dwa tygodnie prawie nie rozmawialiśmy, ja przepłakałam 10000000 łez, przeczytałam wszystko co się dało na internecie i 1000 razy obiecywałam sobie, że będę twarda, że tam nie pójdę, ale oczywiście jak tylko wrócił to mi nie dało i już tam poleciałam.
    Serce mi się kraje jak widzę jak mnie trzyma na dystans. oczywiście już go poleciałam całować i wylądowaliśmy w łóżku- i to tylko z mojej inicjatywy!!!i przez chwilę byłam zadowolona z siebie, bo zawsze to coś znaczy- że nie jest w stanie mi się tak opierać. ale wróciłam do domu i dalej to samo! czuję się jeszcze gorzej! nie mogę tak latać do niego bo teraz znowu będę zaczynać moje obietnice od początku będę twarda)
    Pomóżcie proszę, może męskie spojrzenie mi jakoś pomoże- co robić!!! wiem wszystko o wchodzeniu do tej samej rzeki, o tym, że trzeba żyć dalej, że jak nie on to inny i że jak nie kocha to nic na siłę:(
    Wiem, że w końcu mi przejdzie i że mogę żyć bez niego- ale co to za życie:) Bardzo chcę spróbować, żeby dał na jeszcze szansę, bo jeżeli mogło by być nam razem dobrze to nie warto walczyć??? ale wiem, że proszenie go o to kompletnie nic nie da!
    Jest jednym z najbardziej wartościowych ludzi jakich znam! ambitny, wytrwały cierpliwy i kochany. Byłam okropną zołzą i zrozumiałam to ale przecież jak mu powiem,że się zmieniłam to to nic nie da
    POMÓŻCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nick ~Nick
    ~Nick
    Napisane 13 sierpnia 2018 - 10:44
    Dlaczego się nie rozwiodłaś skoro tak Ci zle w małżeństwie ?

    Facetowi znudziło się ukrywanie , czekanie na Ciebie, wysłuchiwanie gróźb męża .

    Albo jesteś mężatką, albo wolną.
    Jesteś mężatką , chcesz uchodzić za mężatkę ale w ukryciu zachowywać się jak wolna.
    Zdecyduj się czego chcesz.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~adam ~adam
    ~adam
    Napisane 13 sierpnia 2018 - 10:48
    spotkał wolną kobietę i już wie co straciłby wiążąc się z mężatką.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Żuber ~Żuber
    ~Żuber
    Napisane 13 sierpnia 2018 - 11:01
    No przecież sam Ci powiedział, że doszedł do wniosku, że Wasz związek nie ma sensu.
    Kobieto, czy Ty w ogóle wiesz czego chcesz od życia? Nick ma rację, dlaczego nie rozwiedziesz się z mężem skoro tak Ci źle?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~rybak35 ~rybak35
    ~rybak35
    Napisane 13 sierpnia 2018 - 12:09
    ~marlena napisał:
    Byłam okropną zołzą i zrozumiałam to ale przecież jak mu powiem,że się zmieniłam to to nic nie da
    POMÓŻCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Nie wiem jak mamy Ci pomóc, moim zdaniem facet jasno się określił. W sumie dobrze, że masz świadomość jaka byłaś, ale sama chęć zmiany nie wystarczy, by się zmienić.
    Z pewnością warto żebyś uporządkowała swoje życie. A tego faceta zostaw w spokoju.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 14 sierpnia 2018 - 03:46
    Podłączam się do tego, co chłopaki napisali powyżej... Twoje pięć minut z M już minęło i pozostaje Ci czekać na następne. W tzw międzyczasie uporządkuj swoje życie i wszystko sobie przemyśl. Mówią, że 'życie uczy'. Tobie dało dość cenną lekcję i od Ciebie tylko zależy czy wyciągniesz należyte wnioski.
    Powodzenia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~marlena ~marlena
    ~marlena
    Napisane 14 sierpnia 2018 - 21:20
    kurcze! pisząc tą epopeję zapomniałam napisać najważniejszego,,,,oczywiście od półtora roku jestem po rozwodzie i od tego czasu wyprowadziłam się również od byłego męża!!!nie macie pojęcia jak bardzo się cieszę,że ktoś to przeczytał i może będzie w stanie mi pomóc!!!!!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~marlena ~marlena
    ~marlena
    Napisane 14 sierpnia 2018 - 21:33

    Nie wiem jak mamy Ci pomóc, moim zdaniem facet jasno się określił. W sumie dobrze, że masz świadomość jaka byłaś, ale sama chęć zmiany nie wystarczy, by się zmienić.
    Z pewnością warto żebyś uporządkowała swoje życie. A tego faceta zostaw w spokoju.

    mam świadomość i ( wiem,że to zabrzmi dziwnie) ale taka nie jestem!! przez te ostatnie dwa lata bardzo dużo się wydarzyło- zmiana pracy, rozwód, zmiana mieszkania- i tak bardzo nie chciałam go stracić,że zrobiłam co w mojej mocy tylko, że odwrotnie!! jak najgorsza, książkowa baba!!!
    i wiem też,że na siłę nic nie zrobię, dlatego nie idę go "prosić o rozmowę i drugą szansę" bo wiem, że to nic nie da, a może tylko całkowicie stracić do mnie szacunek!
    tyle, że wiem też, że razem może nam być dobrze i chcę spróbować to naprawić tylko nie wiem jak!!
    teraz jest tak, że jak napiszę do niego to odpisze i jak powiem, żeby "dał znać" to też da, ale z dystansem. napisze mi, że wszystko ok i tyle.sam nic:(
    i tu jest moje pytanie...co mogę zrobić, żeby nie przekreślał mnie jeszcze całkowicie??
    czy mam go "zostawić w spokoju" chwilę i nie pisać? "dać mu zatęsknić"?
    czy pisać normalnie jak gdyby nigdy nic?
    czy spróbować mu jakoś wszystko wytłumaczyć?- tyle, że to chyba nic nie da bo precież mi nie uwierzy???!!!!!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~rybak35 ~rybak35
    ~rybak35
    Napisane 14 sierpnia 2018 - 23:43
    Marleno chyba nie rozumiem części Twojej wypowiedzi.
    Skoro jesteś po rozwodzie po co się ukrywaliście a poza tym dlaczego Twój były mąż miałby go zatłuc? Prawdopodobnie jest tak jak Ci powiedział, czyli jest zmęczony.

    Poza tym czy przyszło Ci do głowy, że tamta kobieta, w której tak bardzo był zakochany jest jednak tą, o którą on chce walczyć? Jak dla mnie jesteś na straconej pozycji, przestań się narzucać. Ten facet nie.jest małym dzieckiem i wie czego chce.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~marlena ~marlena
    ~marlena
    Napisane 15 sierpnia 2018 - 09:44
    ~rybak35 napisał:
    Marleno chyba nie rozumiem części Twojej wypowiedzi.
    Skoro jesteś po rozwodzie po co się ukrywaliście a poza tym dlaczego Twój były mąż miałby go zatłuc? Prawdopodobnie jest tak jak Ci powiedział, czyli jest zmęczony.

    Poza tym czy przyszło Ci do głowy, że tamta kobieta, w której tak bardzo był zakochany jest jednak tą, o którą on chce walczyć? Jak dla mnie jesteś na straconej pozycji, przestań się narzucać. Ten facet nie.jest małym dzieckiem i wie czego chce.


    ponieważ mój były mąż jest czasami osobą nieobliczalną, a wszyscy troje mieszkamy praktycznie w jednym miejscu.. Natomiast dziewczyna, w której był zakochany właśnie dziś wychodzi za mąż!!! niestety zostawiła w nim po sobie obraz idealny i na pewno ja miałam z tym trochę problem-m taki strach, czy będę mogła jej dorównać- mimo, że on nigdy tego nie robił. od dawna powtarza że to już przeszłość
    posłuchajcie........ja wiem, że jeżeli mi powiedział, żę jest zmęczony to na pewno tak jest, wiem też, że pewnie nie jestem w jego oczach dziś tak "atrakcyjna" jak kiedyś - nie mówię tu o wyglądzie fizycznym- ale doprowadziło do tego wiele rzeczy. ostatnie dwa lata były dla mnie bardzo ciężkie- rozwód, zmiana pracy, zmiana mieszkania, historia z nim, której się nie spodziewałam- i to chyba dlatego tak zaczęłam panikować i przytłaczać go- mimo,że na prawdę taka nie jestem!!! nie spodziewałam się że mogę się tak mocno w kimś zakochać i tak bardzo bałam się go stracić, że zrobiłam wszystko na opak!!!
    Ale teraz chcę mieć szansę to naprawić- wiem, że do niczego go nie zmuszę, ale chcę spróbować!
    Nie chcę się odkochać, ani siedzieć i cierpieć i myśleć co by było gdyby. Chcę zrobić coś, co zmieni jego stosunek do mnie na taki jaki był przedtem, a wtedy pomału, wszystko w swoim czasie się okaże czy możemy być razem szczęśliwi czy nie.
    Dlatego się do Was zwracam -m jak Wy byście to odebrali?
    Czy brak kontaktu teraz z mojej strony to dobry pomysł?
    czy jednak spróbować porozmawiać z nim? - ale czy to nie będą z mojej strony tylko puste słowa jak powiem że zrozumiałam i zmieniłam się?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 15 sierpnia 2018 - 10:30
    ~marlena napisał:
    Czy brak kontaktu teraz z mojej strony to dobry pomysł?
    czy jednak spróbować porozmawiać z nim? - ale czy to nie będą z mojej strony tylko puste słowa jak powiem że zrozumiałam i zmieniłam się?

    Wiesz... wiele dyskusji się na tym forum przetoczyło i...wynika z nich, że tak samo jak kobieta nie toleruje mężczyzny narzucającego się i namolnego, tak i mężczyzna nie toleruje kobiety nachalnej i chcącej czegoś na siłę.

    Ona go może zaciągnąć do łóżka, a on skorzysta - tak, to właściwe słowo - SKORZYSTA. Ale nic poza tym.

    Nie obiecuj sobie niczego i daj mu spokój. Skoro mu zalazłaś za skórę, to raczej ciężko będzie to odwrócić. Facet rozumuje trochę inaczej niż kobieta i warto to zrozumieć. On jest pragmatyczny.

    Kobitka może być fajna i atrakcyjna, ale jak jest uciążliwa bo zołzowata, to raczej nie będzie się chciał z nią męczyć.

    Ona musi mu coś zaoferować, coś co jest tajemnicze, ale da mu jakąś mniej lub bardziej wymierną korzyść i inaczej nie chce być.

    On - facet w dojrzałym wieku - zakocha się w kobiecie która go czymś ujmie. Ty już się przed nim zaprezentowałaś i on raczej Twoja ofertę odrzucił. Zmęczył się Tobą i dalsze molestowanie go będzie dalszym męczeniem - chyba, że chcesz na zasadzie zmęczenia materiału ;-) - Twoja sprawa - ale nie wróżyłbym takiemu związkowi wielkiego powodzenia.

    Gdybyście żyli na bezludnej wyspie, może i miałabyś jeszcze szanse, ale teraz... gdy pełno jest Twoich konkurentek, które być może nie są 'zołzami' i łatwiej mu będzie w dłuższej relacji niż z Tobą, szanse masz nikłe moim zdaniem.

    Może to i dołujące dla Ciebie, ale kilku w sumie mówi jednym głosem. Zrobisz jak zechcesz. Gdyby za mną w taki sposób 'łaziła' jakaś kobieta, to raczej bym ją spisał na straty - po uprzednim wykorzystaniu o ile się da... niestety.

    On sobie wszystko przekalkulował i nie zmienisz tego - faceci kalkulują i będą to robić bo taka ich natura, choć kobiety nie chcą tego wiedzieć i źle oceniają.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~marlena ~marlena
    ~marlena
    Napisane 15 sierpnia 2018 - 10:51
    ~Robert1971 napisał:
    ~marlena napisał:
    Czy brak kontaktu teraz z mojej strony to dobry pomysł?
    czy jednak spróbować porozmawiać z nim? - ale czy to nie będą z mojej strony tylko puste słowa jak powiem że zrozumiałam i zmieniłam się?

    Wiesz... wiele dyskusji się na tym forum przetoczyło i...wynika z nich, że tak samo jak kobieta nie toleruje mężczyzny narzucającego się i namolnego, tak i mężczyzna nie toleruje kobiety nachalnej i chcącej czegoś na siłę.

    Ona go może zaciągnąć do łóżka, a on skorzysta - tak, to właściwe słowo - SKORZYSTA. Ale nic poza tym.

    Nie obiecuj sobie niczego i daj mu spokój. Skoro mu zalazłaś za skórę, to raczej ciężko będzie to odwrócić. Facet rozumuje trochę inaczej niż kobieta i warto to zrozumieć. On jest pragmatyczny.

    Kobitka może być fajna i atrakcyjna, ale jak jest uciążliwa bo zołzowata, to raczej nie będzie się chciał z nią męczyć.

    Ona musi mu coś zaoferować, coś co jest tajemnicze, ale da mu jakąś mniej lub bardziej wymierną korzyść i inaczej nie chce być.

    On - facet w dojrzałym wieku - zakocha się w kobiecie która go czymś ujmie. Ty już się przed nim zaprezentowałaś i on raczej Twoja ofertę odrzucił. Zmęczył się Tobą i dalsze molestowanie go będzie dalszym męczeniem - chyba, że chcesz na zasadzie zmęczenia materiału ;-) - Twoja sprawa - ale nie wróżyłbym takiemu związkowi wielkiego powodzenia.

    Gdybyście żyli na bezludnej wyspie, może i miałabyś jeszcze szanse, ale teraz... gdy pełno jest Twoich konkurentek, które być może nie są 'zołzami' i łatwiej mu będzie w dłuższej relacji niż z Tobą, szanse masz nikłe moim zdaniem.

    Może to i dołujące dla Ciebie, ale kilku w sumie mówi jednym głosem. Zrobisz jak zechcesz. Gdyby za mną w taki sposób 'łaziła' jakaś kobieta, to raczej bym ją spisał na straty - po uprzednim wykorzystaniu o ile się da... niestety.

    .

    No właśnie trochę sobie z tego zdaję sprawę niestety:(
    Ale muszę spróbować, bo bardzo mi na nim zależy! Nawet kosztem tego że on " skorzysta" dopóki się da i i tak odejdzie Ale muszę mieć poczucie, że zrobiłam wszystko co w mojej mocy! Wszystko- nie oznacza tutaj, że chcę mu się narzucać, dzwonić, czy latać tam, żeby go zaciągnąć do łóżka i poniżać.
    Zmęczyłam go ciągłymi pretensjami, presją i płaczem i w tej chwili na pewno jest przekonany, że ma w końcu chwilę spokoju i może nie jestem dla niego.
    Chcę spróbować wzbudzić w nim na nowo zainteresowanie moją osobą - a później się okaże jak będzie. I dlatego do Was pisze z prośbą o pomoc.
    W teorii wszystko wiem, że czasem tak bywa, że trzeba iść dalej, ale gdyby chodziło o Ciebie i Twoją "drugą połówkę"?
    Czy gdybyś się pogubił,zalazł jej za skórę i z Tobą zerwała? nie chciałbyś zrobić czegokolwiek???

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~marlena ~marlena
    ~marlena
    Napisane 15 sierpnia 2018 - 10:53
    Dodam, że jedyna rzecz, o którą się nie martwię w tej chwili, to że on się z kimś innym spotyka. Wiem na pewno, że nie chodzi tu o drugą osobę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 15 sierpnia 2018 - 11:06
    ~marlena napisał:
    Czy gdybyś się pogubił,zalazł jej za skórę i z Tobą zerwała? nie chciałbyś zrobić czegokolwiek???


    Gdybym ja zalazł jej za skórę, to miałbym świadomość, że są tego konsekwencje i wziął całą resztę na klatę - przeprosiłbym i czekał na odzew.

    Jeżeli ten odzew byłby sygnałem na nowe otwarcie, to ok. i wtedy bym podejmował kroki ku odbudowie, ale gdyby nie było takiego sygnału, a wręcz przeciwnie - coś w rodzaju, że ona już mnie nie chce, to i ja nie chcę jej... w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz ;-).

    Otrzymałaś od niego sygnał bardzo wyraźny, cóż tu dyskutować...

    Wyobraź sobie, że jestem w takiej właśnie sytuacji - rozwiedliśmy się, bo ona zalazła mnie, a w jej opinii ja zalazłem jej. No i klops - nie da się kontynuować relacji.

    Powrót jest niemożliwy, bo zbyt wiele rzeczy i starań zostało od tak sobie, zniszczone bezpowrotnie.

    Na czym chcesz budować, na ruinach i wzajemnych pretensjach, co to będą się ciągnąć do końca życia..? To bez sensu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~marlena ~marlena
    ~marlena
    Napisane 15 sierpnia 2018 - 13:52

    Gdybym ja zalazł jej za skórę, to miałbym świadomość, że są tego konsekwencje i wziął całą resztę na klatę - przeprosiłbym i czekał na odzew.

    Jeżeli ten odzew byłby sygnałem na nowe otwarcie, to ok. i wtedy bym podejmował kroki ku odbudowie, ale gdyby nie było takiego sygnału, a wręcz przeciwnie - coś w rodzaju, że ona już mnie nie chce, to i ja nie chcę jej... w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz ;-).

    Otrzymałaś od niego sygnał bardzo wyraźny, cóż tu dyskutować...

    Wyobraź sobie, że jestem w takiej właśnie sytuacji - rozwiedliśmy się, bo ona zalazła mnie, a w jej opinii ja zalazłem jej. No i klops - nie da się kontynuować relacji.

    Powrót jest niemożliwy, bo zbyt wiele rzeczy i starań zostało od tak sobie, zniszczone bezpowrotnie.

    Na czym chcesz budować, na ruinach i wzajemnych pretensjach, co to będą się ciągnąć do końca życia..? To bez sensu.

    Bardzo mi przykro, że u Ciebie się nie ułożyło:(
    Tutaj jest taka różnica, że my nie mamy do siebie pretensji i oboje wiemy, że wina była po obu stronach.
    Z jednej strony wiem, że ten związek w poprzednim wydaniu nie mógł nadal funkcjonować i wiem, że nawet gdybym z nim porozmawiała, a on by powiedział "ok jesteśmy dalej razem- spróbujemy" to pewnie niewiele by to dało. pewnie tylko czekalibyśmy, aż to drugie znowu zrobi coś nie tak. Dlatego chcę zrobić coś, żeby on znów spojrzał na mnie jak kiedyś!
    Żeby znów spojrzał na mnie z zainteresowaniem, a nie ze zmęczeniem- w końcu byliśmy ze sobą tyle czasu to coś musiało pomiędzy nami być! pogubiliśmy się po drodze- ja na pewno, ale wierzę, że moglibyśmy być razem szczęśliwi:(

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~mark ~mark
    ~mark
    Napisane 15 sierpnia 2018 - 18:55
    odpowiedz dostałaś a piszesz jakbyś szukała cudu z niedowierzaniem, że go nie ma.

    nikt nie jest w twojej sytuacji i nikt ze 100% pewnością Ci nie napisze co by zadziałało.
    W praktyce nie zadziała nic. Musielibyście pozostać przyjaciółmi, żeby na nowo się odkryć, przeżyć zauroczenie i chcieć więcej. Jeżeli patrzy ze zmęczeniem to daj już spokój, nie da się.

    Nie jesteś kobietą jego marzeń, nie dajesz mu tego czego szuka.

    W czym niby się pogubiliście? :) wy odkryliście swoje oblicza i jemu Twoje najwyraźniej nie pasuje.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~marlena ~marlena
    ~marlena
    Napisane 15 sierpnia 2018 - 20:09
    ~mark napisał:

    W czym niby się pogubiliście? :) wy odkryliście swoje oblicza i jemu Twoje najwyraźniej nie pasuje.

    ja na pewno się pogubiłam!!!
    Wiem,że to brzmi dziwnie po tym co opisałam na początku, ale nie do teraz nigdy nie byłam taką " rozkpłakaną babą" jak teraz.Jestem osobą bardzo skrytą i nigdy nikomu nie opowiadam o moich problemach. Przed "ludźmi" zawsze jestem uśmiechnięta i taki typ " głowa do góry". I tak jestem postrzegana przez moje otoczenie. Dodam, że mam 38 lat, a nie 15 ( wiem, że to aż dziwne czytając mój pierwszy "apel o pomoc").
    Pisałam już, że ostatnie dwa lata były dla mnie bardzo ciężkie- i chyba mnie to wszystko przerosło! Po 12 latach fatalnego małżeństwa postanowiłam w końcu się rozwieść, wyprowadziłam się ze wspólnego mieszkania, żeby przy dziecku( bo mam cudowne dziecko) nie kłócić się z byłym mężem. Zostawiłam mu wszystko, żeby tylko dał mi spokój. Pracuję ile się da żeby wystarczyło na wynajem mieszkania, żeby dziecku nic nie brakło i nawet nie proszę go o alimenty- bo niech się w dupę ugryzie jak mu szkoda na dziecko- z tego powodu też musiałam zmienić pracę, i do tego to uczucie do M, którego się nie spodziewałam!
    Nikogo o nic nie proszę i zawsze mam na pokaz głowę do góry zwłaszcza przed moim dzieckiem!
    Taki charakter- wszystko sama- martwiłam się o to co zrobi mój eks mąż, jak będzie reagować moja córka, czy M będzie się stresowaL i żeby nikt nic nie wiedział i nie pomyślał że jestem słaba!!
    Ale odbiło się to w inny sposób- całe moje życie podporządkowałam jemu mimo, że o to nie prosił. Z czasem zaczęłam myśleć tylko o tym czy zadzwoni i czy wystarczająco mu zależy. Nie mogę powiedzieć, że wina jest tylko moja, ale też nigdy mu nie powiedziałam że jest mi ciężko. Przed nim też cały czas udawałam że wszystko jest ok.
    Skończyło się tak, że ważę 48 kg, potrafię nie spać nawet i 3 noce z rzędu, a teraz jeszcze płaczę na zawołanie, ale tylko przed nim!!
    To dlatego mówię, że się pogubiłam, straciłam nad sobą kontrolę- i przyznaję się, że miałam tylko pretensje!!
    Wiem, że w związku potrzeba przestrzeni, zrozumienia i szczerości, a nie płaczu, wymuszania deklaracji i znowu płaczu!!
    Dzisiaj nikt z mojego otoczenia nie wie jak wygląda sytuacja i łatwiej jest mi rozmawiać z Wami niż zadzwonić do najlepszej koleżanki z prośbą o pomoc!
    Widzisz .. ja sobie zdaję sprawę, że przez ostatni czas było źle i wiem, że taki " prysznic" był mi potrzebny dla opamiętania, bo dalej tak być nie mogło!!
    I wiem, że do miłości go nie zmuszę jeżeli mnie nie kocha - ja tylko chciałabym mieć szansę:(
    Szansę, żeby samej cieszyć się z naszych spotkań, z tego, że on jest, żeby nie patrzeć na ilość ale na jakość, jak spędzamy czas, żeby cieszyć się tym jak na mnie patrzy i tyle:(
    Tylko nieć szansę....a jeżeli wtedy nie będzie nam razem dobrze to trudno, pójdę dalej... ale teraz jeszcze nie umiem:(




    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~marlena ~marlena
    ~marlena
    Napisane 15 sierpnia 2018 - 20:26
    ~mark napisał:
    odpowiedz dostałaś a piszesz jakbyś szukała cudu z niedowierzaniem, że go nie ma.

    Może masz rację, że szukam cudu i, że nie mogę uwierzyć że to po prostu koniec.W całej tej mojej "lamenteli" nadal nie potrafię się poddać, usiąść i płakać, że to już koniec!
    Bardzo chciałabym Ci za jakiś czas powiedzieć, że jednak nie miałeś racji i wszystko jest w porządku!
    Ale bardzo sobie cenię wszystkie Twoje wypowiedzi i dziękuję Ci bardzo za to, że w ogóle czytasz co napiszę!
    Pewnie, że chciałabym usłyszeć, że wszystko będzie dobrze, ale takie "surowe" spojrzenie też jest mi potrzebne!!!!!!
    Niewiarygodne, że łatwiej mi się "rozmawia" z Tobą tutaj niż ze znajomymi realnie!:):):)



    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~rybak35 ~rybak35
    ~rybak35
    Napisane 15 sierpnia 2018 - 22:31
    ~marlena napisał:
    Dodam, że jedyna rzecz, o którą się nie martwię w tej chwili, to że on się z kimś innym spotyka. Wiem na pewno, że nie chodzi tu o drugą osobę.

    Nie obraź się, ale to niczego nie zmienia. Liczysz na to, że skoro jest sam to może masz szansę? Wątpliwe.
    Rozstałem się z kobietą po 8 latach związku.
    W seksie było super, dzieci nie mieliśmy, niby wszystko fajnie, ale uświadomiłem sobie, że właściwie całe wspólne życie starałem się sprostać jej wymaganiom, przeskakiwać jakieś poprzeczki. Zmęczyła mnie. Odszedłem. Jestem sam z wyboru!!!!
    Wiem, że szukam kobiety o innej osobowości, ciepłej, otwartej, dojrzałej, partnerki, która mnie pocieszy a nie dziecka z problemami, które miałem rozwiązywać za nią.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1 2 3 4
Strona 1 z 4
następna
Strona 1 z 4 następna

Gorące tematy