Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Romans i zdrada

Romans z żonatym

Rozpoczęte przez ~Laguna, 30 mar 2024
  • avatar ~Sw ~Sw
    ~Sw
    Napisane 16 kwietnia 2024 - 12:56
    Skoro ma być nas dwóch z Jackiem, to jeszcze dziś porozmawiam z moją Martą czy zgadza się na obecność Ciebie Laguno w naszym związku.:) Jest szansa ,to otwarta kobieta.:). Taki czworokąt? Robi się tęczowo.:) Może dołączy kobieta Jack-a?
    Więcej to z reguły weselej.Byle nie za bardzo wesoło :)

    Co do byłego męża ,dobrze ze masz dobre wspomnienia z lepszych czasów.Ale zostałaś zepchnięta z wysokiego konia i taki upadek naturalnie bardziej boli.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jack ~Jack
    ~Jack
    Napisane 16 kwietnia 2024 - 13:01
    Muszę zapytać żony:)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~płomyk ~płomyk
    ~płomyk
    Napisane 16 kwietnia 2024 - 16:45
    Laguna, rozumiem. Czyli ten sms to nie był sposób w jaki on zakomunikował, że odchodzi, a rozmawialiście "na żywo", tak?
    Czy macie jakiś kontakt? Bo rozumiem, że dzieci są dorosłe, więc u was odpada ten przymusowy kontakt ze względu na wspólne pociechy, które byłyby np. w wieku szkolnym.
    Tak sobie myślę, że to musi być wyjątkowo bolesne, gdy rozpada się związek w momencie, w którym tego jedna ze stron w ogóle nie podejrzewa. Gdy wydaje się, że związek jest udany, różne jego aspekty są spełnione, a tu nagle bach! dowiadujesz się, że twój partner/ twoja partnerka chce odejść.

    Wierzę ci, gdy piszesz, że masz go za fajnego faceta, bo takiego go poznałaś. Ale z drugiej strony czy fajny facet za twoimi plecami ma romans i ostatecznie odchodzi do drugiej kobiety?

    Życzę ci poznania kogoś NAPRAWDĘ fajnego w realu :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Laguna ~Laguna
    ~Laguna
    Napisane 16 kwietnia 2024 - 17:56
    ~płomyk napisał:
    Laguna, rozumiem. Czyli ten sms to nie był sposób w jaki on zakomunikował, że odchodzi, a rozmawialiście "na żywo", tak?
    Czy macie jakiś kontakt? Bo rozumiem, że dzieci są dorosłe, więc u was odpada ten przymusowy kontakt ze względu na wspólne pociechy, które byłyby np. w wieku szkolnym.
    Tak sobie myślę, że to musi być wyjątkowo bolesne, gdy rozpada się związek w momencie, w którym tego jedna ze stron w ogóle nie podejrzewa. Gdy wydaje się, że związek jest udany, różne jego aspekty są spełnione, a tu nagle bach! dowiadujesz się, że twój partner/ twoja partnerka chce odejść.

    Wierzę ci, gdy piszesz, że masz go za fajnego faceta, bo takiego go poznałaś. Ale z drugiej strony czy fajny facet za twoimi plecami ma romans i ostatecznie odchodzi do drugiej kobiety?

    Życzę ci poznania kogoś NAPRAWDĘ fajnego w realu :)


    Mąż poinformował mnie o tym że nie wraca do domu bo nie czuje miłości na wypadzie weekendowym w drugi dzień . Skończył się weekend mąż odstawił mnie pod dom i odjechał w siną dal . Po 2ch tygodniach wysłałam smsa z zapytaniem co dalej no i resztę już znacie .
    Mamy dorosłe dzieci . Kontaktu z mężem nie mam wcale . Mąż chciał kontakt podtrzymywać bo jestem “ super przyjaciółką “ ale dla swojego zdrowia psychicznego nie zgodziłam się zresztą jakby to miało wyglądać ?
    Nie muszę pisać jak wyglądał mój rok po tym zdarzeniu i jak te dni wyglądają dalej . Jest lepiej , czas jednak robi jakąś tam robotę ale jakoś nadzieji dla siebie nie widzę bo ta sytuacja spaczyła trochę mój światopogląd na relacje i związki . Mialam kiedyś jakieś tam wartości , byłam naprawdę szczęśliwa z tym co mam aż tu nagle armagedon .

    Odnośnie męża i fajnego faceta … tak wciąż tak mysle . Może trzeba popatrzeć na to z innej strony - że nikt i nic nam nie jest dane na zawsze . Że w każdej chwili ktoś może się rozmyślec i po prostu wyjść zamykając za sobą drzwi ? Nie wiem różne mam rozkminy , nie chce tutaj nikogo tłumaczyć ale jeśli mój mąż widział swoje szczęście u boku kogoś innego to po prostu trzeba puścić wolno - niech idzie .
    Życie pokaże czy to był dobry ruch zarówno dla mnie jak i dla niego .

    Dziękuję za miłe słowa :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Sw ~Sw
    ~Sw
    Napisane 16 kwietnia 2024 - 20:22
    Marta się zgodziła ,ale jedynie wypożyczyć mnie, abyś sobie trochę mnie poużywała -:)))) .Bo na stałe to nie ma mowy,Okazało się nagle ,że ma bardzo rozwinięte poczucie własności i że jej na mnie mocno zależy .Była bardzo zaskoczona pytaniem,bo cztery miesiące temu ustaliliśmy monogamię w naszym związku.Ale jest na tak.Co do jej udziału, też nie ma nic przeciw. Nie wiem co powie @Jack i jego żona.
    Nagłe odejścia partnerów są wpisane w nieprzewidywalność dnia jutrzejszego Czy tak jak w przypadku Laguny ,zdrada i porzucenie,czy jak spotyka innych wypadek i śmierć. Co gorsze dla zostającego samotnie i muszącego w przyspieszonym tempie się przystosować do nowej sytuacji? Jedni odchodzą rozkładając w czasie i sygnalizując nadchodzące rozstanie.Inni skutecznie ukrywają romans i nadchodzącą decyzję,przygotowują wszystko i odpalają nagle bombę Wypadku,zawalu ,wylewu nikt nie przewiduje.Obawiam się że wszystkich potencjalnych kandydatów na dzień dobry porównujesz do swojego ex i te porównania nie wypadają najlepiej.
    Tak jak napisała @ płomyk "Życzę ci poznania kogoś NAPRAWDĘ fajnego w realu :)" ja też i @Jack na pewno także. ale może metodą małych kroków wychodź ze swej samotności jak wyjście jednym skokiem nie udaje się póki co?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~płomyk ~płomyk
    ~płomyk
    Napisane 16 kwietnia 2024 - 21:37
    Laguna, zgadzam się co do tego, że to niestety normalne, że związki się kończą. Miłość może się wypalić. Czasem wiążemy się z kimś, mając 20 lat i dwadzieścia lat później jesteśmy na tyle innymi ludźmi, że nie możemy i nie chcemy być już z tą osobą, z którą wcześniej byliśmy kompatybilni. Mnie tutaj jednak nie gra to, że piszesz, że było wam super razem, aż nagle on oznajmił, że to koniec. To mi nie wygląda na naturalny rozpad związku, a granie na dwa fronty i ostateczne oszukanie cię. Fajni ludzie tak nie robią.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Laguna ~Laguna
    ~Laguna
    Napisane 16 kwietnia 2024 - 21:52
    ~Sw napisał:
    Marta się zgodziła ,ale jedynie wypożyczyć mnie, abyś sobie trochę mnie poużywała -:)))) .Bo na stałe to nie ma mowy,Okazało się nagle ,że ma bardzo rozwinięte poczucie własności i że jej na mnie mocno zależy .Była bardzo zaskoczona pytaniem,bo cztery miesiące temu ustaliliśmy monogamię w naszym związku.Ale jest na tak.Co do jej udziału, też nie ma nic przeciw. Nie wiem co powie @Jack i jego żona.
    Nagłe odejścia partnerów są wpisane w nieprzewidywalność dnia jutrzejszego Czy tak jak w przypadku Laguny ,zdrada i porzucenie,czy jak spotyka innych wypadek i śmierć. Co gorsze dla zostającego samotnie i muszącego w przyspieszonym tempie się przystosować do nowej sytuacji? Jedni odchodzą rozkładając w czasie i sygnalizując nadchodzące rozstanie.Inni skutecznie ukrywają romans i nadchodzącą decyzję,przygotowują wszystko i odpalają nagle bombę Wypadku,zawalu ,wylewu nikt nie przewiduje.Obawiam się że wszystkich potencjalnych kandydatów na dzień dobry porównujesz do swojego ex i te porównania nie wypadają najlepiej.
    Tak jak napisała @ płomyk "Życzę ci poznania kogoś NAPRAWDĘ fajnego w realu :)" ja też i @Jack na pewno także. ale może metodą małych kroków wychodź ze swej samotności jak wyjście jednym skokiem nie udaje się póki co?


    Hahah , nie , nie chce nikogo używać :) ale dziękuję za chęci :) pozdrowienia dla Marty :)

    Zgodzę się z tym że nagle odejście partnerów totalnie destabilizuje życie z tym że nagle w kontekście zawału czy wylewu brzmi totalnie inaczej jak nagle zrobione z premedytacją i z gotowym scenariuszem o którym wiedziało tylko nieliczne grono aktorów .

    Dziękuję za życzenia .. mam nadzieję że się spełnią :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Laguna ~Laguna
    ~Laguna
    Napisane 16 kwietnia 2024 - 22:04
    ~płomyk napisał:
    Laguna, zgadzam się co do tego, że to niestety normalne, że związki się kończą. Miłość może się wypalić. Czasem wiążemy się z kimś, mając 20 lat i dwadzieścia lat później jesteśmy na tyle innymi ludźmi, że nie możemy i nie chcemy być już z tą osobą, z którą wcześniej byliśmy kompatybilni. Mnie tutaj jednak nie gra to, że piszesz, że było wam super razem, aż nagle on oznajmił, że to koniec. To mi nie wygląda na naturalny rozpad związku, a granie na dwa fronty i ostateczne oszukanie cię. Fajni ludzie tak nie robią.


    MOIM zdaniem byliśmy fajnymi ludźmi dla siebie i słusznie zauważyłaś że to nie był naturalny rozpad związku . Niestety ktoś zaczął kombinować na boku zachowując przy tym przez dość długi okres czasu wszelkie pozory lolajnosci , zaangażowania i ciężko było domyśleć się że coś jednak nie gra.
    Mam nadzieję że w ogólnym rozrachunku kiedyś w przyszłości będzie mi dane spotkać na swojej drodze jeszcze kogoś wartościowego :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Viki ~Viki
    ~Viki
    Napisane 16 kwietnia 2024 - 22:50
    Smutna historia.
    Nie zauważyłaś częstego siedzenia w telefonie, chowania go. Wyjść częściej niż zawsze, wyjazdów, delegacji?
    A jak na kochankę zareagowały dzieci. Wiem, że nie są małe ale jednak rozwalił rodzinę

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Sw ~Sw
    ~Sw
    Napisane 17 kwietnia 2024 - 14:10
    Nie wszystko można czytać wprost,czasami piszę z przymrużeniem oka.Marta przeczytała cały Twój wątek i zaczęliśmy rozmawiać.Czyli robić to ,czego zabrakło w Waszym ponoć bardzo dobrym związku z 25 letnim stażem Laguno. Wyjaśniliśmy sobie że w razie problemów każde z nas jest skłonne iść na bardzo daleko idące ustępstwa aby zachować nasz związek ,U Was mąż nawet nie próbował dać Wam takiej szansy ,poszedł na skróty,rozwiązując tylko swoje problemy a przysparzając ich Tobie. Musimy pamiętać że z biegiem lat się zmieniamy i to co nam pasowało pięć lat temu, dziś staje się nie do zaakceptowania, a małżonek oczywiście nie rozumie tego co się dzieje i z jakiego powodu . Jak dołożymy wstyd, urażoną dumę, i ewentualne działania kandydatki na kochankę/kochanka (o których oczywiści nie informujemy małżonki/małżonka) mamy receptę na zdradę, krótką przygodę ,albo długotrwały romans i niekiedy rozwód.Poważna małżonków rozmowa, szczera ,tak co pół roku,rok niczym spowiedź, zmuszająca do absolutnej szczerości ,ale oczyszczająca, odkrywająca ukryte pragnienia,problemy, może wiele naprawić.Ale czy potrafimy zdobyć się na taka szczerość?
    Wyobraź sobie że mąż dwa lata temu by Ci powiedział że chce spróbować z jakąś kochanką nie zobowiązującego seksu, albo seksu grupowego. Jak byś zareagowała? Spokojną dyskusją,analizą problemu ,czy wybuchem, obrazą i zamknięciem się w sobie? Czy on by był w stanie o tym rozmawiać (bo jak wiemy był w stanie to zrobić,ale bez konfrontacji twarzą w twarz z Tobą ). A czy były ,jak pisze @Viki,czerwone flagi? Człowiek prowadzący firmę ,własną działalność ma łatwość korzystania z telefonu ,wyjazdów w odróżnieniu od kogoś pracującego 8-16 .

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Laguna ~Laguna
    ~Laguna
    Napisane 17 kwietnia 2024 - 18:51
    ~Viki napisał:
    Smutna historia.
    Nie zauważyłaś częstego siedzenia w telefonie, chowania go. Wyjść częściej niż zawsze, wyjazdów, delegacji?
    A jak na kochankę zareagowały dzieci. Wiem, że nie są małe ale jednak rozwalił rodzinę


    Teraz po czasie wiem że mąż założyl sobie inny komunikator do kontaktów z nią aby nie podpadło ze jest wciąż aktywny a ze mną nie pisze . Poza tym kontaktowali się poprzez insta i fb . Nigdy męża nie sprawdzałam kogo ma w znajomych , kiedy był aktywny itd . Jak pisałam nawet mi to głowy nie wpadło bo sama tak nie robiłam .
    Jeśli chodzi o dzieci - to tutaj mój mąż poinformowal je że “ z mama mu już nie będzie po drodze , że on już nic nie czuje i żeby zrozumiały “. Oczywiscie kochankę przedstawił jako swoją koleżankę a dopiero po kilku miesiącach postanowili się ujawnić .
    Z dziećmi na ten temat nie rozmawiam - temat tabu , tak jakby się nic nie stało , tato wyszedł nic się nie stało . Dziwne to ale może to jest ich sposób na radzenie sobie z tą sytuacją .

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Laguna ~Laguna
    ~Laguna
    Napisane 17 kwietnia 2024 - 19:00
    ~Sw napisał:
    Nie wszystko można czytać wprost,czasami piszę z przymrużeniem oka.Marta przeczytała cały Twój wątek i zaczęliśmy rozmawiać.Czyli robić to ,czego zabrakło w Waszym ponoć bardzo dobrym związku z 25 letnim stażem Laguno. Wyjaśniliśmy sobie że w razie problemów każde z nas jest skłonne iść na bardzo daleko idące ustępstwa aby zachować nasz związek ,U Was mąż nawet nie próbował dać Wam takiej szansy ,poszedł na skróty,rozwiązując tylko swoje problemy a przysparzając ich Tobie. Musimy pamiętać że z biegiem lat się zmieniamy i to co nam pasowało pięć lat temu, dziś staje się nie do zaakceptowania, a małżonek oczywiście nie rozumie tego co się dzieje i z jakiego powodu . Jak dołożymy wstyd, urażoną dumę, i ewentualne działania kandydatki na kochankę/kochanka (o których oczywiści nie informujemy małżonki/małżonka) mamy receptę na zdradę, krótką przygodę ,albo długotrwały romans i niekiedy rozwód.Poważna małżonków rozmowa, szczera ,tak co pół roku,rok niczym spowiedź, zmuszająca do absolutnej szczerości ,ale oczyszczająca, odkrywająca ukryte pragnienia,problemy, może wiele naprawić.Ale czy potrafimy zdobyć się na taka szczerość?
    Wyobraź sobie że mąż dwa lata temu by Ci powiedział że chce spróbować z jakąś kochanką nie zobowiązującego seksu, albo seksu grupowego. Jak byś zareagowała? Spokojną dyskusją,analizą problemu ,czy wybuchem, obrazą i zamknięciem się w sobie? Czy on by był w stanie o tym rozmawiać (bo jak wiemy był w stanie to zrobić,ale bez konfrontacji twarzą w twarz z Tobą ). A czy były ,jak pisze @Viki,czerwone flagi? Człowiek prowadzący firmę ,własną działalność ma łatwość korzystania z telefonu ,wyjazdów w odróżnieniu od kogoś pracującego 8-16 .


    Muszę sprostować powyższe - pisząc ze mój mąż był moim przyjacielem miałam na myśli też to że potrafiliśmy rozmawiać na różne tematy także TE . Mąż przed sylwestrowym wyjazdem kupił mi piękny prezent , powiedział że kocha , cieszył się na wyjazd do którego mniej sam usilnie namawiał !!!!! Jeśli miałabym szklaną kulę która przepowiedziałaby taki disaster to bym na pewno rozmawiała o tym jak to jest kiepsko u nas i co zrobić aby ta sytuację poprawić . Dodatkowo w sylwestra mieliśmy seks więc … nie to nie jest normalna sytuacja :(

    Co do czerwonych flag - teraz je widzę z perspektywy czasu … przychodzenie z pracy i mówienie jaki jest zmęczony i nie ma na nic ochoty , na seks też nie , rzadko odmawiał ale zdarzało się .Spanie na drugim końcu łóżka pod pretekstem że ja już spałam jak on przyszedł i nie chciał mnie budzić . Oczywiscie jak do niego się przytulałam to mnie nie odpychał ale tak to właśnie wyglądało .
    Od jakiego czasu blokada na telefonie z informacją że wszyscy tak robią . Trochę mnie to zdziwiło , nawet o tym chciałam rozmawiać ale odpowiedź była jednoznaczna : ja będę miał hasło , Ty jak nie chcesz to nie miej Twoja sprawa :(
    Do domu wracał normalnie , poza tym każdy dzień razem więc tutaj nie mogę nic powiedzieć .

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Sw ~Sw
    ~Sw
    Napisane 17 kwietnia 2024 - 19:39
    Jak sama zauważyłaś maż tylko stwarzał pozory świetnej komunikacji ,wzajemnego zrozumienia ,absolutnej szczerości.
    Pewnie do pewnego momentu Waszego małżeństwa tak było,ale w momencie gdy poznał swoja kochankę i zdecydował się na romans,szczerość wyparowała, albo obejmowała tylko wycinek jego życia.Czyli standard u zdradzających.A przecież skoro miał długoletnie doświadczenie z Tobą że potrafisz rozmawiać na wszystkie tematy ,zdecydował się na temat swego romansu milczeć. Bał się ruszać tego tematu ,lub znał z góry Twoje odpowiedzi. Stało się jak się stało,sytuacja się nie odwróci , małżeństwo, jego romans,Twój romans,on w związku,ty zakończyłaś swój związek z kochankiem ,a dziś samotna,poszukująca.Można wyciągać wnioski i nie powtarzać błędów.Trzeba iść dalej.
    Pamiętam, że pisałaś iż kochanek do pewnego momentu nie wzbudzał Twojego zainteresowania, dopiero później wykorzystał sprzyjające okoliczności aby Cię uwieść. Weszłaś w romans mimo że Cię poinformował że nie odejdzie od żony i dzieci. A gdyby jednak odszedł od nich i wybrał Ciebie, to czy dziś byś była z tak mało interesującym facetem? Z obawy przed samotnością? Czyli jednak coś w nim z czasem dostrzegłaś,bo nie wszyscy potrafią zaczarować na dzień dobry , ale zyskują przy bliższym poznaniu. Może inni też tak mają? (podobno ja też się do tego gatunku zaliczam).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Określony ~Określony
    ~Określony
    Napisane 18 kwietnia 2024 - 06:41
    ~płomyk napisał:
    Laguna, czy rozmawiałaś z mężem o tym czemu doszło do zdrady? Czytam co piszesz o swoim ex mężu i odnoszę wrażenie, że byliście całkiem udanym małżeństwem na tej podstawie. Czy ty masz jakieś przemyślenia o tym czemu wam nie wyszło?

    Hej płomienna
    Żeby być szczęśliwym trzeba odciąć się emocjonalnie od ex. Ostatnio znajoma mi o tym powiedziała że czasami wspominam o swojej ex i przemyślałem to mocno. Na pewno przyda to się koleżance Laguna. Chodzi o to żeby pamiętać co złego oni wyrządzili i nie ma usprawiedliwienia dla zdrady :). Jeśli w głowie nie poukładamy sobie tego wszystkiego potem dochodzi do dziwnych sytuacji takich jak u Laguna. Jednak szczyt ambicji nie jest romans z żonatym facetem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Laguna ~Laguna
    ~Laguna
    Napisane 18 kwietnia 2024 - 18:32
    Wczoraj przeczytałam cały mój wątek aby zobaczyć co ja tutaj powypisywałam i aby raz jeszcze poczytać Wasze odpowiedzi .
    Z tego miejsca chciałabym Wam podziękować za słowa wsparcia - niespodziewalam się takiego odzewu . Wiem ze postąpiłam źle , nic już z tym nie zrobie - ten etap jest już zamknięty .
    Powiem Wam że po przeczytaniu tego wszystkiego zaczęłam bardzo płakać , płaczę w sumie cały czas teraz też .
    Boje się bardzo o siebie , o swoje życie pod kątem niewiadomej czy i co mnie jeszcze spotka czy to dobrego czy złego . Nie wiem dlaczego zostałam tak potraktowana przez los , nie wiem czy ja wogole jeszcze zasługuje na dobre życie pod każdym względem .
    Mam w sobie bardzo dużo lęku i strachu który mnie czasem wręcz paralizuje . Czuję że wpadam w jakąś fobie związaną z tym że aby być szczęśliwym trzeba z kimś być . Swoje poczucie szczęścia i wartości uzależniam od tego czy jest obok mężczyzna lub czy go nie ma plus do tego dochodzi jeszcze fakt o którym wcześniej pisałam a który jest związany z samotnością :(
    Byłam dziś u psychologa , Pani mnie spytała z czym dziś przychodzę . Poprosiłam ją o tabletkę na zresetowanie pamięci i o tabletkę na radość z życia bez względu na przeciwności losu . Niestety nie ma czegoś takiego i muszę się z tym uporać sama .
    Bardzo się męczę ze sobą , z tą całą sytuację która zwaliła mi się na łeb . Nie wiem kim jestem , dokąd zmierzam - nic nie wiem , nie mam też już żadnego pomysłu na życie .
    Ech … smutno mi , tak po prostu mi smutno :(

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Sw ~Sw
    ~Sw
    Napisane 18 kwietnia 2024 - 20:06
    Całe życie byłaś z kimś,nawet ostatnio mogłaś porozmawiać z kochankiem,mieć seks(nawet jak Tobie na nim nie zależało,to kochanek to wyprosił) a teraz ,od kilku miesięcy ...nic. Naprawdę nie masz kogoś kto by z tobą teraz był kobiety,mężczyzny,nie od razu partnera,ale po prostu kogoś życzliwego,młodszego,starszego ,sąsiadki,,oby mądrego i wyrozumiałego dla Twoich nastrojów,cierpliwego.Kogoś z rodziny? Bo jesteś w totalnej depresji i potrzebujesz czasu aby w siebie uwierzyć,bo w takim stanie ,nawet jak wpadniesz na tego jednego, jedynego ,to się od niego odbijesz i nie zauważysz.A czy ktoś będzie chciał zaczynać z taką znerwicowaną i zdołowaną kobietą , mimo atrakcyjności, inteligencji, urody i wartości jakie w sobie masz?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Viki ~Viki
    ~Viki
    Napisane 18 kwietnia 2024 - 20:42
    Laguna koniecznie do psychiatry, bo chyba potrzebujesz od niego jakiś tabletek. Chyba , że byłaś i pisałaś o tym a nie pamiętam.
    Uwierz, łatwiej będzie Ci przetrwać.

    Piszesz dużo o samotności, a co z dziećmi. Możesz na nich liczyć, gdzieś z nimi wyjść, wyjechać na weekend?
    Rodzice, ktoś bliski komu możesz się wygadać i wypłakać.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jack ~Jack
    ~Jack
    Napisane 18 kwietnia 2024 - 21:24
    ~Viki napisał:
    Laguna koniecznie do psychiatry, bo chyba potrzebujesz od niego jakiś tabletek. Chyba , że byłaś i pisałaś o tym a nie pamiętam.
    Uwierz, łatwiej będzie Ci przetrwać.

    Piszesz dużo o samotności, a co z dziećmi. Możesz na nich liczyć, gdzieś z nimi wyjść, wyjechać na weekend?
    Rodzice, ktoś bliski komu możesz się wygadać i wypłakać.


    Nie jestem zwolennikiem regulowania nastroju prochami, ale... no właśnie. Czasem sytuacja jednak tego wymaga. Mam kilku znajomych, którym PROZAC(w Polsce często używany zamiennik o tym samym składzie-SERONIL) uratował tyłek a naprawdę już kiepsko z nimi było. Nie śmiem jednak nawet cokolwiek tu sugerować, gdyż nie jestem psychiatrą i w aspekcie moralnym, nawet nie wolno mi wyskakiwać z takimi propozycjami. Mogę natomiast próbować namówić Lagunę na wizytę u specjalisty i jeżeli on uzna to za stosowne to sam zdecyduje się ją wspomóc farmakologicznie. Laguno! Nie wiem na ile poważny jest Twój stan, bo w Twojej głowie nie siedzę, ale na podstawie Twojego ostatniego postu nasuwa mi się wniosek, że powinien się Tobie jednak przyjrzeć nie tym razem psycholog lecz psychiatra. Nie odbierz tego źle, bo nikt tu Cię nie uważa za wariatkę, tylko uważam że Twoja depresja(tak przypuszczam) trwa zbyt długo, żeby tu z czymkolwiek zwlekać. Moi znajomi po niedługim czasie podnieśli się z kolan, a dziś uśmiech na ich twarzach (oczywiście już bez psychotropów) widać każdego dnia....ale jak mówię, o tym może zadecydować tylko specjalista. Idź nawet prywatnie. Myślę że koszt nie większy, niż w przypadku psychologa.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Laguna ~Laguna
    ~Laguna
    Napisane 18 kwietnia 2024 - 21:49
    ~Sw napisał:
    Całe życie byłaś z kimś,nawet ostatnio mogłaś porozmawiać z kochankiem,mieć seks(nawet jak Tobie na nim nie zależało,to kochanek to wyprosił) a teraz ,od kilku miesięcy ...nic. Naprawdę nie masz kogoś kto by z tobą teraz był kobiety,mężczyzny,nie od razu partnera,ale po prostu kogoś życzliwego,młodszego,starszego ,sąsiadki,,oby mądrego i wyrozumiałego dla Twoich nastrojów,cierpliwego.Kogoś z rodziny? Bo jesteś w totalnej depresji i potrzebujesz czasu aby w siebie uwierzyć,bo w takim stanie ,nawet jak wpadniesz na tego jednego, jedynego ,to się od niego odbijesz i nie zauważysz.A czy ktoś będzie chciał zaczynać z taką znerwicowaną i zdołowaną kobietą , mimo atrakcyjności, inteligencji, urody i wartości jakie w sobie masz?


    Mądrze napisane .
    Tak - mam ludzi wokół siebie jednak nie chce ich zbyt często przytłaczać swoimi „ problemami „ bo czasem czuję że mogliby robić 1000 różnych innych fajnych rzeczy niż mnie wysłuchiwać :) Wszystkie te osoby są też w związkach więc wiadomo jak to wygląda . Z dziećmi też mam dobry kontakt. Poza tym dzieci mają już swoje życie pomimo że wciąż ze mną mieszkają ale czasu z matką już nie chcą spędzać tak jak kiedyś :)
    Na zewnątrz nie widać po mnie tego że jestem zdołowana - wręcz przeciwnie zawsze wesoła i uśmiechnięta taki paradoks . Nawet zauważyłam że ludzie sami mnie zagaduja o byle głupoty aby tylko pogadać więc gadam póki jeszcze są chętni hahah :)
    Ale wiadomo … gadanie to jedno , przytulanie bliskość to drugie :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Laguna ~Laguna
    ~Laguna
    Napisane 18 kwietnia 2024 - 21:53
    ~Jack napisał:
    ~Viki napisał:
    Laguna koniecznie do psychiatry, bo chyba potrzebujesz od niego jakiś tabletek. Chyba , że byłaś i pisałaś o tym a nie pamiętam.
    Uwierz, łatwiej będzie Ci przetrwać.

    Piszesz dużo o samotności, a co z dziećmi. Możesz na nich liczyć, gdzieś z nimi wyjść, wyjechać na weekend?
    Rodzice, ktoś bliski komu możesz się wygadać i wypłakać.


    Nie jestem zwolennikiem regulowania nastroju prochami, ale... no właśnie. Czasem sytuacja jednak tego wymaga. Mam kilku znajomych, którym PROZAC(w Polsce często używany zamiennik o tym samym składzie-SERONIL) uratował tyłek a naprawdę już kiepsko z nimi było. Nie śmiem jednak nawet cokolwiek tu sugerować, gdyż nie jestem psychiatrą i w aspekcie moralnym, nawet nie wolno mi wyskakiwać z takimi propozycjami. Mogę natomiast próbować namówić Lagunę na wizytę u specjalisty i jeżeli on uzna to za stosowne to sam zdecyduje się ją wspomóc farmakologicznie. Laguno! Nie wiem na ile poważny jest Twój stan, bo w Twojej głowie nie siedzę, ale na podstawie Twojego ostatniego postu nasuwa mi się wniosek, że powinien się Tobie jednak przyjrzeć nie tym razem psycholog lecz psychiatra. Nie odbierz tego źle, bo nikt tu Cię nie uważa za wariatkę, tylko uważam że Twoja depresja(tak przypuszczam) trwa zbyt długo, żeby tu z czymkolwiek zwlekać. Moi znajomi po niedługim czasie podnieśli się z kolan, a dziś uśmiech na ich twarzach (oczywiście już bez psychotropów) widać każdego dnia....ale jak mówię, o tym może zadecydować tylko specjalista. Idź nawet prywatnie. Myślę że koszt nie większy, niż w przypadku psychologa.


    Byłam i mam tabletki , ale nie biorę , póki co nie chce .
    Próbuje sobie jakoś radzić jak widać z różnym skutkiem…
    Poczekam jeszcze kilka dni , może to jest rozwiązanie … hmmm.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy