Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Tata na medal

Ojczym nie akceptuje syna

Rozpoczęte przez ~Matka, 11 mar 2018
  • avatar ~Agnieszka34 ~Agnieszka34
    ~Agnieszka34
    Napisane 29 stycznia 2021 - 08:25
    Monia - trzymam za Ciebie kciuki. Wierze, że wszystko Wam się ułoży- jesteś na dobrej drodze. Mocno uściskaj i ucałuj syna ????

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mama ~Mama
    ~Mama
    Napisane 29 stycznia 2021 - 09:55
    Dziewczyny,
    walczcie o siebie i swoje dzieci. Odeszłam od męża po latach, znęcał się nade mną i moim synem. Przyszedł moment, kiedy poczułam, że jeszcze chwila i zwariuję. Przeszliśmy piekło, zwłaszcza mój syn. Chcę powiedzieć, że to nieprawda, że w Polsce kobiety nie mają ochrony. Od niedawna zmieniło się prawo. W naszym przypadku policjanci byli wspaniali.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mor. ~Mor.
    ~Mor.
    Napisane 02 lutego 2021 - 07:40
    Witajcie Kobiety, mężczyźni... Jestem ojcem 15 latka- nie mieszka z nami - ale co tydzień- dwa nas odwiedza. Jestem też ojczymem 13 latka - syna mojej zony . Jest cholernie ciężko.... Kocham syna, i kochałbym "pasierba" nie lubię tego określenia ale....
    Żona jest cholernie zazdrosna o relacje z synem biologicznym, ciągle porównuje jak traktuje jednego i drugiego ... i / ale swojego potrafię opieprzyć i "Pasierba" też i wtedy słyszę... nie masz prawa nie jesteś jego ojcem,... ale jak coś trzeba np. wyjście , rowery , spacer czy naprawić rower to jest moim synem... i mówicie że ktoś się o coś czepia wciąż... - w tej chwili jesteśmy na etapie że prośba o zdjęcie nóg z ławy przed TV jest czepianiem się , prośba o wyłączenie światła w pokoju gdzie go nie ma też jest czepianiem się , wolę sam wynieść śmieci niż go poprosić bo tez to jest czepianie się... i tak milion razy ... nie mamy kontaktu żadnego ... każda jakaś prośba , zwrócenie uwagi o zabranie plecaka z przedpokoju lub prośba o zebranie wody w łazience po kąpieli jest atakiem na wolność pasierba ... ostatnio nawet samo wypowiedzenie imienia pasierba... jest wywoływaniem wojny ... i tak ... patrze i widzę od 7 godziny rano przed kompem do 21 z przerwą na trening 1,5 h i jedzenie... i tak ma obowiązki ale spróbuj mu przypomnieć - to czepianie się ... co widzę jako facet ... - koleś jest nietykalny- może robic co chce- mi pozostaje zamknąć mordę w kubeł i żyć obok , najlepiej sprzątać po nim , odkurzać , wozić na treningi , opłacać rachunki ... chociaż żeby może była jakaś dobra więź z żoną , dobry seks, albo wspólne plany .... a tak z 2 stron mam dupę z tyłu jak nie patrzeć...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Agnieszka_34 ~Agnieszka_34
    ~Agnieszka_34
    Napisane 02 lutego 2021 - 10:26
    Witaj, ja ze swoim parterem o to samo się kłócimy - dzieci nas dzielą, reszta, czyli sex, obowiązki w domu, praca - są bardzo dobre.
    Mój partner tak samo zwraca uwagę mojemu dziecku, tylko dodatkowo pohukuje na niego, podczas gdy jego syn robi tak samo/podobnie/gorzej , to albo pieszczotliwie zwraca mu uwagę, albo cieszy się i mówi, ze nic się nie stało. Strasznie mnie to denerwuje, bo widzę jak mojemu dziecku jest przykro, albo zaczyna z partnerem walczyć. W ogóle dochodzi do takich niezdrowych zachowań, że mój syn, chcąc zaimponować partnerowi ciagle powtarza jaki jego syna lubi, kocha i w ogóle. Mój partner swoje zachowanie tłumaczy tym, ze swojego dziecka nie ma na codzień, a moje widzi codziennie. Zreszta ja widzę to tak, ze on spędzając czad ze mną i moim synem, czuje się tak jakby zdradzał swojego dziecko i przemawia przez niego frustracja i niestety zazdrość. Jest zazdrosny, ze mój chodzi na dodatkowe zajęcia, jego nigdzie nie chodzi, bo tak zadecydowała jego mama. Ja ze swoim wszędzie bym jeździła- mój partner nie chce , bo jego dziecka nie ma, ale nie dlatego, ze ja nie chce tylko znowu jego mama nie chce nigdzie go pościć, a przy covidzie to ma pole do popisu z argumentami. Zreszta nawet była żona twierdzi, ze on nigdy nie był tak zaangażowanym ojcem jak teraz kiedy jest ze mną, co zreszta potwierdzam, bo pamietam z czasów kiedy nie byliśmy razem. I niestety mój partner wprowadza chore gry i kłamstewka po to żeby on i jego syn mieli poczucie , ze są lepsi, np po kryjomu kupuje swojemu prezenty, po kryjomu poszedł z nim na wesołe miasteczko , ja kiedy chce coś swojemu kupić (na szczęście jestem niezależna finansowo ) to zawsze radzi żebym nie kupowała, bo szkoda kasy etc a swojemu po kryjomu to kupi, chciałam iść do wesołego miasteczka to nie chciał, a ze swoim po kryjomu poszedł. Potem to wszystko po czasie wychodzi i ja czuje się jak przysłowiowy frajer. Jest tez zazdrosny o czas jaki poświęcam dziecku, najlepiej jakbym zostawiła je w pokoju same z tabletem . To jest mój punkt widzenia, partera zaś , że go atakuje kiedy zwraca uwagę mojemu dziecku i ze nie ma żadnych praw. Tyle, ze on sam mi powiedział, że nie chce być dla niego ojcem, wiec go nie angażuje i sama staram się sprostać wychowaniu- wtedy słyszę, ze liczy się dla mnie tylko dziecko - sen wariata ....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Monia84 ~Monia84
    ~Monia84
    Napisane 02 lutego 2021 - 12:17
    Agnieszka 34 wiem co czujesz bo u mnie było dokładnie tak samo albo nawet i gorzej, bo mój syn był w domu wyzywany od bękartów, że ma wielka gębę, rośnie na ch..a itp.. jak mój syn wchodził i siadał w salonie na sofie to mój mąż mówił do syna, co ty tu kur.... robisz? wprowadzasz się!!!! Jak zjadł to się z niego śmiał że żre jak świnia z tą wielką gębą w dodatku za jego kasę. A jak w końcu syn przestał jeść kolacje bo nie chciał słuchać jego wyzwisk. To wydzierał się na niego że nie szanuje mojej pracy bo ciężko pracuje na to co on ma. Cały czas w domu awantury bo nie pozwalałam mężowi na takie odzywki. Parę razy zapytałam męża jak by on się czół jak bym to ja zaczęła się tak zachowywać do jego dzieci bo byłam ciekawa odpowiedzi to usłyszałam tylko tyle że mam dawać!!!!! Co kolwiek to znaczy. W tedy mu mówiłam że nie mam takiego charakteru jak on i nie była bym do tego zdolna bo za bardzo Kocham te dzieci. I że i tak za dużo one wycierpiały. To mi odpowiadał ze to nie są moje dzieci pomijając mojego bachora. Jak powiedziałam mu ze chce się rozstać bo nie chce tak dłużej żyć i nie pozwolę mu dłużej znęcać się nad mami zaraz było przepraszanie, błaganie, obietnice poprawy i zasłanianie się dziećmi że złamie im serca że mnie potrzebują że jestem ich kochaną mamusia itp.. 2 dni było ok i znów się zaczynało. Z prezentami to podobnie swojemu synowi na urodziny kupił telefon i dał 300 funtów, swojej córce laptopa sprezetował a mojemu synowi dał szczoteczkę do zębów. Śmie wspomnieć że wszyscy mieszkaliśmy razem ponad 6 lat wychowywałam jego dzieci jak swoje szłam do MC Donalda zabierałam wszystkie dzieci, kupowałam ubrania, chodziłam na wywiadówki, prałam, sprzątałam, odrabiałam z nimi lekcję, gotowałam, biegałam po lekarzach i detystach odbierała i zaprowadzała dzieci do szkoły i pokochałam najbardziej na świecie.A jak zapytałam się mężowi że to wszystko robię a jestem tylko machocha bo tak mi kiedyś powiedział, odpowiadał ze łachy nie robię. A mój mąż nawet nie spróbował zaakceptować mojego syna. Choć miał zalegwie 12 lat kiedy zabrał mu pierwszy raz klucze od domu i kartę na autobus. A potem z roku na rok było tylko gorzej. Jak zapytałam mojego męża dlaczego tak się zachowuję, stwierdził że jest u siebie w domu i ma prawo robić co chce a jak nam się nie podoba to mamy wypierdalać. Już nie wspomnę o szarpaliu i rękoczynach itp.. A jak jego córka ( lat 9) wstawiała się w obronie mojego syna i mówiła że mój syn taki nie jest to mówił do niej że odeślę ja do Polski do pani która ja urodziła a jej nowy partner będzie ja bił i zobaczy co to znaczy być dla kogoś niedobry. A potem miał pretensje do mnie ze buntuje mu dzieci. Że jestem potforem i że zmarnowałam mu życie ze swoim bękartem. Z własnego doświadczenia już wiem że żaden facef ale to żaden nie zaakceptuje nie swojego dziecka na początku będzie się bardzo dobrze kryć ale rezultat zawsze ten sam. My już mamy to za sobą mąż ma zakaz zbliżania się do nas czekam na sprawę rozwodową. I czuję się jak by kamień spadł mi z serca. Uważam że to była tylko strata czasu którego nikt mam nie odda. Po takich związkach zostają tylko ból nic więcej. Z góry przepraszam za jakieś błędy jak się znajdą ale to bardzo emocjonujący temat. Kobietki życzę Wam dużo ale to dużo szczęścia zasługujecie na to.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mor. ~Mor.
    ~Mor.
    Napisane 03 lutego 2021 - 14:15
    ~Monia84 napisał:
    Agnieszka 34 wiem co czujesz bo u mnie było dokładnie tak samo albo nawet i gorzej, bo mój syn był w domu ...itd.
    Kochane , mam wrażenie że każdy kij ma 2 końce i to dosłownie...
    Czytam i widzę sytuacje z mojego domu .trez napisze jak widze to ja:( wieszajcie psy)
    - jasne że wytłumaczenie że "pasierb" jest na co dzień jest prawdziwe... bo : co innego 300 razy w roku powtarzać włóż opłuczone naczynia do zmywarki dla 'pasierba" niż dla własnego raz na 2-3 tygodnie.
    Wyrzuty sumienia- nie nie miałem wyrzutów sumienia - do czasu gdy: - jak idziemy we 3 z "pasierbem" na lody bez mojego młodego to OK, ale jak jest mój młody a "pasierba" nie ma ...to podnosi sie alarm , że jak to bez młodego ....także wole teraz organizować to samemu z chłopakami bez Żony - lub w ogóle nie informować.... KASA ... tak daje mojemu drobne kieszonkowe + alimenty dla byłej - pasierbowi mniej -chociaż daje - dlaczego - bo widzę jak zona obsypuje go wszystkim chcąc wynagrodzić brak biologicznego ojca... Czasami zastanawiam się - gdzie były oczy , co czuło serce... a co jest teraz ... kiedy pękniemy - poważnie dzielą nas .... Dzieci :( albo nasze podejście

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Agnieszka_34 ~Agnieszka_34
    ~Agnieszka_34
    Napisane 03 lutego 2021 - 14:58
    Nie będę wieszać psów, być może rozmowa z obca osoba i dystansem do problemów innych, pomoże nam wszystkim.
    Ty piszesz, że 300 razy powtarzane pasierbowi daje Ci prawo mieć gorszy ton niż do rzadko widzianego syna, no ale z drugiej strony wychodzi ba to, że własnego syna nie wychowujesz tylko przetrzymujesz w wyznaczonych terminach w warunkach inkubatora. Czy nie warto pomyśleć ze właśnie dlatego, że to pasierb to można mieć inne podejście - jak dla syna ? Oczywiście pod warunkiem, że macie z żona ustalone, że masz być ojcem dla pasierba. Wiesz jak jest u mnie ?- partner jak raz w miesiącu ma przypływ ciepłych uczuć w stosunku do mojego dziecka to wykazuje chęć np zabawy, jak syn nie chce to partner eksponuje to, ze syn nie chce i dlatego on się nie wtrąca. Brak jest ze strony partnera zachęty , wg mnie to on wszedł do naszego „układu” i powinien bądź co bądź się dostosować. Mój syn tez nie ma kontaktu z ojcem biologicznym, pytałam się partnera kim chce być dla niego, powiedział, że nie wie, potem przypływ ciepłych uczyć, a potem znowu mówi, ze mojego dziecko to moja sprawa . Jemu łatwo to przychodzi, bo nie ponosi odpowiedzialności za moje dziecko, w dodatku ze względu na brak obecności biologicznego ojca, wie że w pewnym sensie jest na prawie. Takie dzieci, tj jak moje i Twój pasierb będą już do końca życia odczuwać syndrom braku ojca i odrzucenia przez ojczyma i ojca. Pomyśl jakbyś się czuł gdyby jego ojciec uczestniczył w jego życiu, gdyby pasierb miał poczucie przynależności do jakiegoś mężczyzny (ojca) i wiedział, ze jest to tak stałe i stabilne jak osoba matki. Ja chętnie wybrałabym się sam na sam z synem partnera czy we trójkę bez udziału syna. Nie byłabym zazdrosna. Zauważyłam , ze te problemy i nieporozumienia dotyczą głównie osób, w których ojciec biologiczny pasierba z jakiś powodów nie istnieje. Gdyby Wam mężczyznom przyszło zmierzyć się z „konkurencja” byłaby inna rozmowa, a także i kobiety bardziej by wyluzowały, tzn gdyby miały świadomość, ze jest drugi aktywny rodzic w życiu dziecka. Pozornie wydawałoby się, ze kiedy nie ma biologicznego ojca jest łatwiej/ wygodniej, ale praktyka pokazuje, ze jest inaczej. Wg mnie ma to przełożenie na stare powiedzenie, że nie można być od nikogo zależnym. A w pewnym sensie ta zależność od ojczyma jest, nawet pośrednia i mężczyźni to wykorzystują. Wszyscy twierdzą, ze kontakt z własnym dzieckiem jest rzadszy i dlatego to musi być „święto lasu”, a kto Wam zabrania walczyć o opiekę naprzemienna , zwiększyć sądownie kontakty, motywować starsze dzieci żeby same chciały przyjeżdżać ? U mnie niestety tylko dzieci komplikują sprawę - jak głupio by to nie zabrzmiało, pozostałe sprawy układają się nam bardzo dobrze (oczywiście zdarzają się kłótnie o inne pierdoły, ale afery rozkręcane są przez dzieci). Do tego doszła zadra, bo w trakcie kolejnej kłótni wywiązanej przez dzieci, partner wykrzyczał mi, ze woli ze mną się rozstać niż mieć wspólne dziecko, w ogóle zaczynamy sobie mówić wiele gorzkich słów, które nas oddalają id siebie, bo i ja nie jestem bez winy. Kryzys zaczął się od dzieci..... dzisiaj, pomimo ze bardzo kocham partnera, nie związałaby się z nikim, znalazłabym sobie partnera stałego, ale weekendowego, a o stałym związku pomyślałabym gdyby syn się usamodzielnił, w sensie miał jakieś 18 lat i własny świat. Żałuje związku z moim partnerem, chociaż to taki dysonans, bo jak wspomniałam - kocham go i czuje się kochana.....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Monia84 ~Monia84
    ~Monia84
    Napisane 03 lutego 2021 - 17:06
    Drogi Mo. Z tego co piszesz wnioskuję że nie pamięta wół jak cielęciem był !!!!. Ciekawa jestem ile twój syn pomaga, czy za każdym razem sprząta po sobie, odkłada rzeczy na miejsce, zetrze po sobie stół lub wyniesie śmieci bez mówienia itp....to tylko przykłady. Albo ile ty robiłeś w domu będąc w ich wieku. A jak Twoja żona widzi że foworyzujesz swojego syna bo rzekomo żadko go widujesz. ( Bo założę się że chcesz mu to wszystko wynagrodzić ). A do dziecka swojej partnerki o wszystko się dopiepszasz. I traktojesz go jak kogoś gorszego bo z wami mieszka a nie twój syn. To trzeba było zostać z poprzednia partnerka i twoim własnym synem . A nie brać się za kobietę z dzieckiem by przy okazji wyładowywać na nim swoją frustrację że to on a nie twój syn. A to że Twoja żona to widzi i chce swojemu synowi poprawić samopoczucie by nie czuł się od was gorszy i odrzucony to robi dokładnie to samo co ty dla swojego syna. I właśnie przez to są podziały. Bo dzieci czy są własne czy też nie traktuję się równo. Nie zależnie ile czasu się z nimi spędza. Bo dzieci na świat się nie prosiły i to nie ich wina że są w takiej sytuacji tylko nasza. A teraz pomyśl sobie co byś zrobił jak któregoś dnia przyszedłby do ciebie twój syn zapłakany i powiedział ze nowy partner twojej byłej na każdym kroku go szykanuje i traktuje tak jak ty swojego pasierba. Aż jestem ciekawa co byś w tedy zrobił. Pewnie powiedziałbys swojemu synowi. No wiesz synku zasłużyłeś skoro cię tak traktuje a może cierp z godnością. Pozdrawiam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mor. ~Mor.
    ~Mor.
    Napisane 04 lutego 2021 - 08:07
    ~Monia84 napisał:
    Drogi Mo. Z tego co piszesz wnioskuję że nie pamięta wół jak cielęciem był !!!!.................... Zagalopowałaś się .
    Nie faworyzuje tutaj nikogo. Logiczne jest że jak codziennie z kimś przebywasz masz więcej kontaktu - mimochodem tego dobrego i tego złego . i tak samo zwracam swojemu ( chociaż wręcz prawie nie muszę) zrób to tamto zdejmij buty itp itd... ale tak czy siak siłą woli jeżeli z kimś jesteś na co dzień częściej słyszysz rzeczy których nie chcesz i które bolą... i tak to wtedy wygląda jak czepianie się.... ustalenia przeczytaj wyżej ... 100 razy powtarzane " nie jesteś jego ojcem " obliguje (powinno obligować) do nie podejmowania żadnych działań w jego stronę .. upominania czy głaskania jako opiekun czy ojciec... - jeżeli zwrócę uwagę schowaj buty - to się czepiam - ale jeżeli powiem jedziemy na lody to wtedy jestem ojcem ??????- jeżeli wypominam że za dużo siedzi przed grami a się nie uczy i dostaje PAŁY - to się czepiam ???? dla mojej wygody - mojego zdrowia - nie powinienem nawet zwracać uwagi że 19/24 h siedzi przed kompem w swojej JAMIE . uważam też , że jak wychowasz - takiego faceta dostanie przyszła Twoja synowa ... nie wiem czy chciałabyś mieć faceta co tylko jest .... wyobraź sobie że masz faceta co nie potrafi wyczyścić butów , nie myje zębów , rozrzuca skarpety gdzie się da , trzyma stopy na stole jak jesz, zostawia sterty naczyń z pozasychanym jedzeniem, wciąż narzeka że to nie smaczne tamto nie smaczne, nie potrafi zmienić koła a jak niesiesz zakupy to poda Tobie jeszcze swój plecak ze sprzętem...., że nikt nie nauczy go że kobietę przepuszcza się w drzwiach , że ponosi się konsekwencje swoich wyborów, i że to że człowiek chce... nie znaczy że to dostanie.Dobra mamy takie czasy - gdy ortografia - nie istnieje - szkoła "dała dupy"- rodzice zostawiają swoje dzieci samopas... ale do czorta jasnego ... jak my rodzice nie pokażemy że życie to nie Wi-Fi .... Świat będzie stracony. Ja jak byłem młody ... miałem rygor . nienawidziłem Ojca . do czasu gdy się usamodzielniłem. Okazało się, że sobie wyśmienicie radzę dzięki temu że wymagał. zmarł za wcześnie ... i nie jestem DYKTATOREM - to że wymagam to chyba to, że chciałbym aby potrafił być samodzielny .... za 5-10 lat.... zadacie pytanie czy chcę być taki jak mój Ojciec - nie nie chcę - nauczyłem się jednego czego nie potrafił mój TATO chociaż nie twierdze że tak nie było - ... potrafię powiedzieć do NICH dwóch --- KOCHAM CIĘ - jesteś ważny.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kasia ~Kasia
    ~Kasia
    Napisane 04 lutego 2021 - 12:45
    Cześć,muszę się wtrącić w tą dyskusję i cieszę się,że uczestniczy w niej mężczyzna,którego zdanie możemy poznać.Bardzo bym chciała naszemu rozmówcy zadać trzy podstawowe pytania.Czy wydając polecenia swojemu pasierbowi zwróciłeś uwagę na to jakim tonem wydajesz mu te polecenia? Czy zauważasz u niego jakieś zalety ? Czy po wykonaniu samodzielnie jakiegoś zadania,po otrzymaniu dobrej oceny w szkole został przez Ciebie pochwalny czy zostaje to niezauważone?
    Mój mąż też nie jest ojcem moich dzieci ( są już na szczęście dorosłe) .Mój mąż również uważał ,że wydaje polecenia żeby były w życiu samodzielne. Nigdy nie chwalił a gdy już musiał to i tak tego nie robił stwierdzając ,że o! Udało mu czy jej się raz. I wiesz co?I są samodzielne,tyle że na ulicy nawet nie powiedzą sobie z moim mężem cześć.Oni się nienawidzą.Bo łatwo jest wydawać polecenia i zakazy a trudniej po prostu uczyć ,pokazywać, dawać przykład.
    I jeszcze jedno.Moje dzieci też siedziały 19/24 przed internetem.Takie czasy,nie próbujmy z kogoś zrobić dziwaka.Wszystkie dzieci ,młodzież siedzą w necie i siedzieć będą.Naszą rolą jest jedynie już tylko kontrolowanie co robią ,z kim robią ,edukować i przestrzegać przed zagrożeniami.Założę się,że Twoje dziecko biologiczne robi to samo a jak nie teraz to za rok,za dwa też się w tym zatraci.Zastanów się czy sam jesteś idealny? ...no właśnie.Nie próbuj zrobić z kogoś ideała.
    Dziś gdybym miała cofnąć czas nie wyszła bym za mąż za kogoś kto nie jest ojcem moich dzieci.Znam kilka takich związków i rzadko zdarza się żeby niebiologiczny rodzic poczuł więź z nie swoim dzieckiem.
    Pozdrawiam, Kaśka.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mor. ~Mor.
    ~Mor.
    Napisane 04 lutego 2021 - 13:07

    "...Dziś gdybym miała cofnąć czas nie wyszła bym za mąż za kogoś kto nie jest ojcem moich dzieci.Znam kilka takich związków i rzadko zdarza się żeby niebiologiczny rodzic poczuł więź z nie swoim dzieckiem.
    Pozdrawiam, Kaśka."
    Hej. ja od niczego się nie uchylam. pokazuje tylko 2 stronę.Fakt nie głaszcze po głowie bo dobrze odrobił lekcje - chociaż nie raz tłumaczę matematykę czy Historię. z dobrym rezultatem. a to że woli biec do mamy i się chwalić niż do mnie --- cóż może właśnie to jest spowodowane tą pępowiną lub po prostu kieruje się interesem - np. zobacz dostałem 5 więc mogę kupić ta grę lub dłużej posiedzieć na kompie , ja nie neguje - tylko wie że u mnie to nie przejdzie.
    tak Kocham swoją żonę , czy raz jeszcze bym się ożenił z nią ?
    Tak ożeniłbym się raz jeszcze - i ciągle bym klną na czym Świat stoi . bo wciąż uważam że jak będę obojętny - będzie gorzej.
    - a fakt najgorzej wychowuje się "cudze dzieci" . Apel do was kobiet - matki ... dajcie TYM -> Nam szansę ... nie róbcie się na kwoki , nie stroszcie skrzydeł ... ja doszedłem już dawno do zdania że nie lubię się kłócić z młodym bo zaraz jest kłótnia z żoną , jego matką i jak nie patrzeć zawsze przegram ... ale od pewnego czasu jest progres... czasami mam rację :) - a i ostatnie co mi przyszło do głowy .... - my faceci jesteśmy ZAZDROŚNI czasu, miejsca , uczuć .... nikt tego nie powie ?
    (...a swoją drogą uważam że po domu można chodzić w butach z podwórka .... pod warunkiem że sam sprzątasz ten pokój.)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ojczym i człowiek ~Ojczym i człowiek
    ~Ojczym i człowiek
    Napisane 12 lutego 2021 - 10:50
    Kochani. Piszę przede wszystkim do matek. Wszystkie podajecie jeden schemat.
    1. Na początku wspaniały facet i świetny kontakt pasierbicą/bem.
    2. Ślub.
    3. Rodzi się Wasze wspólne dziecko.
    4. I następuje to o czym wszystkie tak ochoczo piszecie. Pasierb be. Biologiczne super.
    Wy zawsze piszecie, że Maż się czepia to On zły itp.
    Mój przypadek pokazuje zgoła inną rzecz.
    Wina jest w części (a mam osobiste przekonanie, że w znacznej części) Matki.
    Opis mojej sytuacji. Poznaliśmy sie z O. gdy jej dziecko miało 4 lata. Od razu było super. Później dziecko, ślub. Jak usiadłem sobie przed tymi 2 faktami i pomyślałem co mnie czeka - pomyślałem wtedy TAK. Zawsze marzyłem o rodzinie. Powiedziałem sobie moje, nie moje będę dla niej OJCEM. Jak pojawi się to moje NIGDY nie będę robił między nimi różnicy!! Mam swój obraz ojca i uważałem, że mała M. jest na tyle mała, że jej mogę w 100% "zastąpić" raczej nieskorego do jej wychowania biologicznego Ojca. Na początku jak wspomniałem było ok. Choć już wtedy był 1 symptom "niedojrzałości" (delikatnie pisząc) Matki. Nie potrafiła odmówić małej ani spania z Nami, ani chodzenia jak gdzieś szliśmy tylko przy niej. Ja musiałam iść za nimi. Olewałem to bo miałem wyrozumiałość, że wchodze w ich życie więc stopniowo musi się do mnie przyzwyczaić. Prosiłem tylko aby z Nią rozmawiała i tłumaczyła jej moją rolę. Ona bała sie to robić. Następnie pojawiło się Nasze bilogiczne dziecko. Do strachu przed tym, że ja jej zabiorę mamę doszedł jeszcze mały niemowlak, który też angażował jej mamę. Do wszystkiego jeszcze zaczęli dokładać dziadkowie. Kupowali jej prezenty i wiele cennych rzeczy a mojemu dziecku argumentując, że przecież Ona nie ma ojca. Sytuacja się faktycznie pogłebiała. To ja zawsze nie miałem racji. Jesli mała kłamała to zawsze matka brała jej wersję. Staralem się, chdziłem na wywiadówki, zależało mi aby dobrze się ksztalciła, odrabiałem z nia zadania, bawiłem się. Następnie przyszedł czas kilku kłótni jak to dojrzewającą 12 latką. Myślę, że z biologiczną byłoby to samo. Wyczulona matka zawsze podważała moje zdanie. I co sie stało? Powiedziała, że wychowanie jej córki to 100% jej sprawa i mam sie nie wtrącać. Zły Ojczym czuł wtedy żal i można to nazwać lekkie "sfrajerzenie " ale no cóż. Przerobiłem to w głowie. No cóz 8 lat wysiłków zostało zdeptane. Od tej pory przestałem w zasadzie kontaktować się z Pasierbicą poza jak to określiłem elementarne współżycie społeczne. Jak przekraczała granic tego współżycia to oczywiście czasami ją informowałem choć przeważnie to olewałem. Swojemu dziecku bym nie darował kłamstw w żywe oczy, braku ambicji itp. Oczywiście dalej Mama Lwica chciała jej wynagrodzić jej sytuację - teraz to był brak ojca i jeszcze ZŁY OJCZYM. Mała dojrzewała przechodziła trudny okres pierwszych miłości i porzuceń i całą negatywną energię kierowała w moją stronę. Oczywiście to ja zły, przemocowy tyran byłem wszystkiemu winien. Złość mojej zony objawiał się w nieustannym czepianiu mnie o byle pierdołę natomiast Pasierbica robiła to samo i moja Żona bała się jej zwrócić uwagę. Do tego jeszcze dochodzi choroba psychiczna mojej Żony. Mógłbym godzinami pisać o tym wszystkim. Napiszę tylko jaki jest tego wszystkiego efekt.
    Żona po 12 latach się wyprowadza z 16 latką. Nasz dziecko na razie przy mnie, później po 2 tygodnie. Prośby o wspólną Psychoterapię nie działają. Nasze dziecko jest bardzo wrażliwe - cały świat 10 latkowi się ZAWALIIŁ. Wyć mi się chce z tego powodu. Wszystko co miałem pękło. Marzenia o rodzinie w błocie. Ona to robi drugi raz a ja... nigdy nikt sie w rodzinie nie rozwiódł. CO czy zawsze jest tylko ZŁY OJCZYM czy jest czasami też NIEZBYT ŚWIADOMA MATKA tego co robi.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mor. ~Mor.
    ~Mor.
    Napisane 12 lutego 2021 - 11:44
    .... CO czy zawsze jest tylko ZŁY OJCZYM czy jest czasami też NIEZBYT ŚWIADOMA MATKA tego co robi. ....
    ....W PUNKT ....Myślę że są mocno nieświadome tego że ranią swoje dziecko ... nie teraz tylko za 5-10 lat ....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Agnieszka_34 ~Agnieszka_34
    ~Agnieszka_34
    Napisane 12 lutego 2021 - 12:59
    To, ze Twój - jeden przypadek jest zgoła inny, nie oznacza, że wszystkie które tu piszemy - uwzięłyśmy się na mężczyzn. Twoj jeden przypadek na nas wszystkie, proporcja jest znacząca.
    Ponadto, zwracam uwagę, że Twoja żona ma problemy natury psychicznej- o czym napisałeś.
    Ty chciałeś być ojcem dla pasierbicy, nasze przypadki to te, w których partner/mąż są zazdrośni o dzieci i uwagę jaka im poświęcamy.
    Mój partner nigdy nie bul ba wywiadówce u mojego syna, ja z dzieckiem nigdy nie spałam, w łóżku partner ma go chce i jak chce, nigdy nie rozmawiał z moim synem o jego problemach, uczuciach - za to jest zawsze w gotowości eksponowania przewinień i błędów jakie popełniło moje 5-letnie dziecko. Zatem dysproporcja jest znowu widoczna gołym okiem . Nigdy nie okazuje mu pozytywnych dobrych uczuć, tylko te złe . Kiedy nie może przyczepić się do syna - olewa go , traktując jak powietrze.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Monia84 ~Monia84
    ~Monia84
    Napisane 12 lutego 2021 - 13:19
    Ojczym i człowiek. Naprawdę bardzo mi przykro że cię to spotkało i twoje dziecko. To będzie dla niego bardzo trudny czas musisz go teraz mocno wspierać. I pokazywać mu że jest dla ciebie najważniejsze na świecie. Takie sytuacje jak Twoja zdarzają się niezwykle żadko ale niestety zdarzają. Niestety tak jak i mężczyźni tak i kobiety zdarzają się być skrajnie nieodpowiedzialne przykro mi że trafiłeś na taki egzemplarz. Z tego co piszesz zrobiłeś wszystko by nawiązać więź z twoją pasierbicą a Twoja partnerka Ci tego nie umożliwiała . Przykre bo cierpią zwykle dzieci. Swoją córkę ona również bardzo krzywdzi wyrośnie na bardzo zmanierowaną i kłamliwą osobę z podobnym charakterem do matki. Powiem Ci szczerze że nie jedna kobieta na tym forum chciałaby trafić na takiego mężczyznę jak ty ale miały mniej szczęścia. Podobnie jak i ty zresztą. Jak to się mówi takich jak ty to ze świeca szukać. Nie będę Ci pisać że wszystko się ułoży bo to nie prawda. Bo tego muszą chcieć obie strony. Z czasem ból osłabnie ale zadra w sercu pozostanie. Musisz teraz skoncentrować się na was ułóż sobie w głowie albo śpisz na kartę wszystkie za i przeciw. I musisz znaleźć jak najlepsze rozwiązanie tej całej sytuacji. Czym dłużej to będzie trwało tym gorzej dla twojego dziecka i jego i twojej psychiki. Pozdrawiam Cie serdecznie i trzymam za was kciuki.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Monia84 ~Monia84
    ~Monia84
    Napisane 12 lutego 2021 - 13:41
    Mor. A po twoich wypowiedziach na temat twojej sytuacji i sposobie w jaki to wszystko opisujesz. Śmię stwierdzić że wyrodny ojczym świetnie do ciebie pasuje. Bo taka niechęć i antypatia jaka bije od ciebie do tego dziecka na kilometr to widać i czuć. Jak to się mówi bez kija nie podchodź. Nikt cię nie zmusza do tego żebyś z nimi był . Pewnie świetnie by sobie bez ciebie poradzili. Weź się w końcu ogarnij. A nie wypisujesz te bzdety.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mor. ~Mor.
    ~Mor.
    Napisane 12 lutego 2021 - 13:58
    ....Mor. A po twoich wypowiedziach na temat twojej sytuacji i sposobie w jaki to wszystko opisujesz. Śmię stwierdzić że wyrodny ojczym świetnie do ciebie pasuje...

    TAK - masz zupełną rację. Jako ojczym i ojciec nie będę polemizował i wypisywał elaboratów na ten temat . Jestem w Twoich oczach najgorszy ? - ani razu nie śmiałem Ciebie personalnie "zbesztać". może i powinienem się ogarnąć bo nie jestem idealny i opisuje jak widzę - Tobie jednak proponuję przemyśleć następnym razem jak będziesz miała ochotę komuś naubliżać - chyba że jesteś Matką Polką i wypowiadasz się za wszystkich ... Pozdrawiam ...Portal jest do dodawani uwag, nauki , własnych przemyśleń nie do hejtowania czy czegoś tam ...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Monia84 ~Monia84
    ~Monia84
    Napisane 12 lutego 2021 - 16:20
    Hehehehe matka Polka a to dobre muszę zapamiętać. Dobry tekst tak na marginesie jeszcze takiego nie słyszałam co do swojej osoby.Wiesz co Mor nie masz pojęcia co jest w moich oczach. Ale jak chcesz już wiedzieć to ci powiem "moje dziecko". Tak jak powinno być od samego początku. Bo może gdybym pewnego dnia nie usłyszała od dziecka że chciałoby mieć tatę jak inne dzieci mają i została bym z nim sama a nie dała się nabrać na wielką miłość. To mój synek nie przeżyłby tego horror na który go skazałam. Czego będę żałować do końca życia. Co do twojej historii to ci powiem tylko tyle że żadne dziecko nie zasługuje na taki los. I każdy rodzic na pełen etat a nie weekendowy zdaje sobie sprawę z tego że dziecko pójdzie zawsze do tego rodzica u którego więcej sobie może pozwolić . Takie są już dzieci. A w relacjach gdzie w dziecka życiu pojawia się nowy mężczyzna i wkracza do matki i dziecka sakrum to niestety w jego interesie jest się wkraść do ich relacji. Nie dziecka w ich, jak by Ci się to wydawało. Bo dziecku było dobrze bez partnera matki . Może powinnaś zwrócisz szczególną uwagę na twoją postawę bo jak dziecko czuję od ciebie niechęć i antypatie to będzie zachowywać się coraz gorzej bo będzie chciało zwrócić na siebie uwagę. A ty jeszcze bardziej od niego oddalać. Więc poleciłabym Ci przeczytać swoje wszystkie wcześniejsze wypowiedzi na poście i przeanalizować je. I może zrozumiesz o co mi chodzi. A skoro ja to tak czuję i widzę to co ma czuć twój pasierb. I tak jak napisałeś powyżej to jest forum żeby pisać o swoich odczuciach i wyrażać opinie, uwagi, przemyślenia więc to zrobiłam. Nie ma to żadnego związku z jakimś Hejtem. A jak nadal nie zrozumiesz to przeczytaj niedawno dodany post przez Ojczym i człowiek tak pisze człowiek któremu zależalo na relacji z dzieckiem. I porównaj z twoimi. Pozdrawiam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ojczym i człowiek ~Ojczym i człowiek
    ~Ojczym i człowiek
    Napisane 13 lutego 2021 - 19:45
    _Monia84 i _Agnieszka_34 DZIĘKUJĘ za normalne a nawet miłe słowa. Napisałem, Wam tę całą historię aby był balans i spojrzenie z drugiej strony. Nie wszystko jest czarno-białe. Zdaję sobie sprawę, że moja (pewnie już była) żona ma inne spojrzenie. Przeczytajcie sobie też wypowiedzi na tym forum o Pasierbach. Głownie wypowiadają się faceci i co piszą. NIGDY NIE WCHODŹ W ZWIĄZEK Z KOBIETĄ Z DZIECKIEM. Tam też jest dużo ciekawych argumentów. Sumując nie ma jednej prawdy i oceny. Mam jeszcze kilka pytań do Was matki i do Waszych Dzieci (Pasierbów dla Ojczymów).
    Matki.
    1. Czy Wy nie staracie się czasami Waszym dzieciom wynagrodzić Waszą podwójną miłością brak "prawdziwego" Ojca dlatego jesteście przewrażliwione na ich punkcie?
    2. Czy nie robicie czasami tak, biedne dziecko a wszyscy sie na niego uparli na czele z Ojczymem?
    3. Czy jeżeli facet jest srogi z natury to nie odbieracie zbyt mocno negatywnie, że on nie jest wystarczająco ciepły dla mojego dziecka. Dla swojego do cholery też nie jest taki jak chcecie ale tu już nie ma problemu.
    Kochane Dzieci mające Macochy i Ojczymów
    1. Jak się czujecie gdy Wasze matki rozchodzą się z mężami/partnerami a Wasze siostry tracą możliwość normalnego wychowania z matką i ojcem bo wygraliście tę odwieczną rywalizację o całą miłość Waszej matki. Psy ogrodnika? Pewnie zaraz się odezwie grupa tych co powie, że dziecko nigdy nie jest winne. Śmiem wątpić. Ludzie co mają 15,16,17,18 lat juz trochę rozumu mają.
    2. Jak się czujecie gdy tak jak napisałem wyżej wygracie ale Wasze matki stracą możliwość posiadania rodziny. Stawiacie je często przed wyborem Wyrodna Matka albo Zła Żona. Nasza kultura mówi NIGDY Wyrodna Matka wiec wybór jest oczywisty.
    Proszę o Odpowiedź.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Eryk Młody ~Eryk Młody
    ~Eryk Młody
    Napisane 17 lutego 2021 - 01:08
    Ojczym i człowiek ....i reszta szanownych uczestników tego wątku forum..... jestem samotnym ojcem wychowującym dwóch obecnie pełnoletnich ale jeszcze niedawno nastoletnich synów ...poznałem wspaniałą kobietę z dwójką dzieci w podobnym do moich synów wieku .... spotkaliśmy się kilka razy z dziećmi , niby przypadkiem żeby zobaczyć czy się dogadają ..... pomimo , że my staraliśmy się jak tylko się dało to nasze dzieci jakby ich diabeł opętał ....za cholerę nie mogły się dogadać....masakra... po kilku próbach poddałem się ....stwierdziłem , że moje dzieci są dla mnie najważniejsze , po drugie ....ich relacje ( wrogie ) zabiłyby naszą miłość ... w sensie moją i mojej partnerki .... no i nie wyobrażałem sobie , że po kilku miesiącach mógłbym powiedzieć mojej kobiecie : "wyprowadź się bo nic z tego nie będzie" .....wspólnie zadecydowaliśmy , że poświęcimy "swoje szczęście" ( jakkolwiek górnolotnie by to nie zabrzmiało ) dla dobra naszych dzieci i nie będziemy ryzykowali .... to tak z mojej strony ....mały kamyczek do ogródka :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy