Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Tata na medal

Ojczym nie akceptuje syna

Rozpoczęte przez ~Matka, 11 mar 2018
  • avatar ~Matka ~Matka
    ~Matka
    Napisane 11 marca 2018 - 21:25
    Witam serdecznie.
    Pisze ponieważ mam problem z którym juz nie potrafie sobie poradzic. Ulozylam sobie na nowo zycie. Dwoje moich dzieci dostalo ojczyma. Jedno mialo trzy drugie trzynascie lat.
    Problem dotyczy starszego syna w tej chwili 17 latka.
    Na poczatku bralam to ze ,,docieranie sie ,, ale teraz syt w domu jest nie do zniesienia. Moj mąż kiepsko traktuje syna. Nawet w prostym zwracaniu uwagi potrafi byc wobec niego chamski i nieprzyjemny. Staram sie byc osoba postronna ale nie da sie niestety i wychodzi na to ze bronie swojego synka. Syn kilka razy sprzeciwil sie mezowi wyrazil swoje zdanie ,wytknal mu błędy a ten nie moze mu wybaczyc tego . W mojej opinii mści sie na nim. Kiedy reaguje oczywiscie jestem ,,zla matka ,,i ,,jeszcze popamietam swijego synka,,. Owszem syn jak kazdy nastolatek nie jest aniolem i miedzy nami tez zdarza sie ostra wymiana zdań ale wyjasniamy sobie wszystko na goraco i nikt do nikogo nie ma pretensji. Z mezem jest inaczej. Pretensje sa o to ze ma dziewczyne ktora jest od niego mlodsza,o to ze poprzestawial rzeczy w garażu,o to ze dotknal jego kluczy z magazynku. Kiedy syn chce wrocic pol godziny pozniej w weekend tez sa pretensje ze na to pozwalam. Maz nie potrafi odezwac sie do syna normalnie. Syt z dzis: stoja sloiki ktore trzeba wynieść. Zamiast powiedziec ,,wynies słoiki,, to mowi,,z laski swojej moglbys wyniesc sloiki po swoich dzemikach,,. Syn wypomnial mu kiedys bardzo wazny blad ( w obronie wlasnej) i od tamtej pory maz traktuje go ja powietrze. Syn probuje sie do niego odzywac a on olewa go. Jesli czegos potrzebuje( kawalek kabelka czy czegos) to maz nigdy nie ma mimo ze w domu wala sie to wszystko . Maz mowi ze jestem jedyna osoba ktora uwaza i sie boi a jego ma za nic. Tyle ze nie daje mu żadnego przykładu kazdy sprzeciw z syna strony albo inne zdanie traktuje jak obraze majestatu .Kilka razy kiedy maz byl pod wplywem alkoholu doszlo do ostrej wymiany zdań. Musze jeszcze dodac ze maz regularnie w soboty siega po alkohol i swego czasu byly bardzo nieprzyjemne sytuacje miedzi mna a nim i miedzy nim a synem. Teraz sie to uspokoilo w sensie ze nie ma awantur. Alkohol zostal tyle ze nie odzywa sie albo cos pod nosem pogada i idzie spac.Maz wymaga szacunku od syna ale sam nie daje mu tego szacunku ani nie jest przykladem. Jak ten problem rozwiązać. Czy ja zle robie ze staje za synem jak widze jak jest traktowany przez męża? Prosze o pomoc.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Alicja ~Alicja
    ~Alicja
    Napisane 07 sierpnia 2018 - 06:54
    Czesc. Jestem w podobne sytuacji. Maz wobec mojej corki, czyli swojej pasierbicy jest chamski, nigdy nie odzywa sie do nieej normalnie, tylko tonem rozkazujacym. Nie mowi o niej inaaczej , jak tylko "ona", nie uzywa jej imienia. Twierdzi, ze dziecko jest glupie I tepe, ize rozwalilo mu zycie. On sam wymaga bezwzglednego posluszenstwa,.ale zachowuje sie tak arogancko, ze trudno tu mowic o zdobyciu szacunku. Po dwoch wiekszych klotniach wykrzyczal malej,ze ja nienawidzi. O wszystko, co zle obwinia ja. Na moje prpsby, ze by rozmawial z.nia spokojnie I rzeczowo, mowi, ze ona na to nie zasluguje. Najchetniej by sie jej pozbyl z domu, powiedzial to nie raz, nie dwa. Moje relacje z nim, sa z tego powodu, delikatnie mowiac, napiete... a w domu nie ma dnia bez klotni. Corke calyczas cos boli, a to brzuch, a to glowa, mysle, ze to z powodu stresu...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Daria ~Daria
    ~Daria
    Napisane 29 listopada 2018 - 16:28
    Ja nie, mogę również mój mąż po trzech latach malożenstwa, pół roku temu wziął swą 15 córkę pod opiekę. Masakra wszystkie dzieci są najgorsze mój 19letni syn to obibok leń, ona Cudowne Dziecko. Ona nic nie robi nie pomaga w pokoju syf, nie kąpię się dwa dni. Tatuś zawozi rano do szkoły bo zasypia na autobus. A mój syn jest najgorszy, chociaż więcej robi niżeli ona. A ja jestem tą zła. Nie mam już siły.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marzena ~Marzena
    ~Marzena
    Napisane 22 maja 2019 - 22:22
    "Matka" miałam bardzo podobną sytuację. Mój syn miał 13 jak mój narzeczony wprowadził się do nas. Zanim to nastąpiło było w miarę normalnie. Nawet partner potrafił poprosić o rękę mojego syna. Romantycznie... Plany na ślub i nasze wspólne dziecko. Ale po przeprowadzce zaczęło się tworzyć napięcie między nimi. Jak u Ciebie, zwracanie uwagi, czepianie się, u mnie do tego karanie, zabranie telefonu lub tableta i w końcu ignorowanie. Najlepiej żeby go nie było. Oczywiście do tego alkohol co weekend i impreza lub wyjazd ale bez uwzględnienia mojego syna. Nawet obowiązki domowe, które należały do niego zwalał na syna. Do tego zaczęły się inne problemy. Brak komunikacji, ciche dni, wychodzenie samemu z domu. Po wielokrotnych rozmowach zawsze wychodziło na to że to wina mojego syna bo on próbował ale się da. Nawet moi znajomi widzieli wzrok pogardy kierowany pod adresem mojego syna nawet w towarzystwie. W końcu kazałam się mu wyprowadzić. Zbierał się ponad pół roku. A kiedy nadszedł ten dzień, spakował się z dnia na dzień bez uprzedzenia. Wynajął mieszkanie i po miesiącu wprowadziła się do niego nowa kobieta z córką. I wiesz co Ci powiem? Nikt nie ma prawa poniżać Twojego dziecka. Jakie by nie było. Wchodząc w związek z kobietą z dziećmi powinien zdawać siebie sprawę że Twoje dziecko lub dzieci są dla Ciebie najważniejsze. I jak by Cię kochał naprawdę zrobił by wszystko żeby te relacje sobie poukładać w minimalny stopniu. Sytuacja go przerosła... Zdarza się ale nie szuka rozwiązania i najprawdopodobniej nie będzie szukał. Walcz o swoje dzieci. Jestem sama ale wracam do domu gdzie mam spokój a nie napięcie które wisi w powietrzu. Było bardzo ciężko. Ponad pół roku dochodzodzę do siebie. Proponuję jeszcze przyglądnać się osobowości narcyza bo może się okazać że partner lub mąż ma zaburzenia które nie dają szans na stworzenie szczęśliwego związku lub psycholog... co za pewne nie wchodzi w grę ????

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~mąż, ojczym, tata ~mąż, ojczym, tata
    ~mąż, ojczym, tata
    Napisane 27 lipca 2019 - 01:18
    Witam wszystkich!! moze tym razem wypowie się mąz, tata i ojczym, pierwszy raz pisze na jakimkolwiek forum, ale to co tu czytam nie miesci się w golwie!!!. Jestem tata i mam 11 letniego syna z pierwszego malzenstwa oraz 5 letniego pasierba z drogiego zwiazku, nie mieszkam z synem ale mamy codziennie kontakt telefiniczny oraz przynajmniej co drugi tydzien kontakty gdzie spedzamy razem czas, z pasierbem mam rewelacyjny kontakt, choć na poczatku bylo trudno, teraz sie przytulamy, bawimy i nawet uslyszę ze mnie kocha!!! Sytuacja jest trudna dla mnie, bo jako tata i ojczym kocham ich bardzo ale sytuacja zyciowa sprawia ze nie mozemy na chwile obecna mieszkac razem. Marzę o tym zeby kiedyś nie dzielił nas czas, miejsce, tyko ze byśmy na codzień byli razem. Teraz w związku jestem bardzo szczesliwy, pasierb jest dla mnie dugim synem i tak go traktuje,ale tesknie tez za synem, czasami wszyscy razem spedzamy czas na piknikach, basenie czy spacerach, jedno i drugie dziecko walczy wtedy o kontakt casami nie wiem jak sie zachowac, ale jest cudownie bo tych co najbardziej kocham sa przez chwile razem. Takie zachowanie co tu czytam to nie miesci mi sie w glowie, nie wyobrażam sobie tego!!! OJCIEC NIE MUSI BYĆ BIOLOGICZNY....... OJCIEC MUSI POTRAFIĆ KOCHAĆ!!!!!!!!!!!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jesień ~Jesień
    ~Jesień
    Napisane 28 października 2019 - 11:34
    Mam podobny problem i napiętą sytuację między moim mężem, a moimi dziećmi z pierwszego małżeństwa, zwłaszcza z 17 letnim synem.
    Mam rocznego syna z obecnym mężem. Atmosfera w domu jest nie do zniesienia, mąż okazuje pogardę i nienawiść w stosunku do dzieci, a także do ich przyjaciół. Staram się być obiektywna ale mąż jest złośliwy i sprawia mu frajdę jak zauważy nawet najmniejsze potknięcie ze strony dzieci. Jak z nami zamieszkał to wprowadził wiele zmian zeby mi było lżej, głównie dotyczących obowiązków domowych. Błędem było się na to zgadzać ponieważ stał się tym samym tym, który może ich z tego rozliczać. Nie mogę patrzeć jak płaczą albo chowają się w sobie z powodu jego zachowania. Kiedyś dawał im kary, np.wyłączał Internet na tydzień, od pewnego czasu kazałam mu się nie wtrącać w ich życie. Że skoro ich nienawidzi, nie ma z nimi żadnej relacji to nie będzie ich karał. Życie stało się prawdziwą udręką.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jesień ~Jesień
    ~Jesień
    Napisane 28 października 2019 - 11:38
    ~Matka napisał:
    Witam serdecznie.
    Pisze ponieważ mam problem z którym juz nie potrafie sobie poradzic. Ulozylam sobie na nowo zycie. Dwoje moich dzieci dostalo ojczyma. Jedno mialo trzy drugie trzynascie lat.
    Problem dotyczy starszego syna w tej chwili 17 latka.
    Na poczatku bralam to ze ,,docieranie sie ,, ale teraz syt w domu jest nie do zniesienia. Moj mąż kiepsko traktuje syna. Nawet w prostym zwracaniu uwagi potrafi byc wobec niego chamski i nieprzyjemny. Staram sie byc osoba postronna ale nie da sie niestety i wychodzi na to ze bronie swojego synka. Syn kilka razy sprzeciwil sie mezowi wyrazil swoje zdanie ,wytknal mu błędy a ten nie moze mu wybaczyc tego . W mojej opinii mści sie na nim. Kiedy reaguje oczywiscie jestem ,,zla matka ,,i ,,jeszcze popamietam swijego synka,,. Owszem syn jak kazdy nastolatek nie jest aniolem i miedzy nami tez zdarza sie ostra wymiana zdań ale wyjasniamy sobie wszystko na goraco i nikt do nikogo nie ma pretensji. Z mezem jest inaczej. Pretensje sa o to ze ma dziewczyne ktora jest od niego mlodsza,o to ze poprzestawial rzeczy w garażu,o to ze dotknal jego kluczy z magazynku. Kiedy syn chce wrocic pol godziny pozniej w weekend tez sa pretensje ze na to pozwalam. Maz nie potrafi odezwac sie do syna normalnie. Syt z dzis: stoja sloiki ktore trzeba wynieść. Zamiast powiedziec ,,wynies słoiki,, to mowi,,z laski swojej moglbys wyniesc sloiki po swoich dzemikach,,. Syn wypomnial mu kiedys bardzo wazny blad ( w obronie wlasnej) i od tamtej pory maz traktuje go ja powietrze. Syn probuje sie do niego odzywac a on olewa go. Jesli czegos potrzebuje( kawalek kabelka czy czegos) to maz nigdy nie ma mimo ze w domu wala sie to wszystko . Maz mowi ze jestem jedyna osoba ktora uwaza i sie boi a jego ma za nic. Tyle ze nie daje mu żadnego przykładu kazdy sprzeciw z syna strony albo inne zdanie traktuje jak obraze majestatu .Kilka razy kiedy maz byl pod wplywem alkoholu doszlo do ostrej wymiany zdań. Musze jeszcze dodac ze maz regularnie w soboty siega po alkohol i swego czasu byly bardzo nieprzyjemne sytuacje miedzi mna a nim i miedzy nim a synem. Teraz sie to uspokoilo w sensie ze nie ma awantur. Alkohol zostal tyle ze nie odzywa sie albo cos pod nosem pogada i idzie spac.Maz wymaga szacunku od syna ale sam nie daje mu tego szacunku ani nie jest przykladem. Jak ten problem rozwiązać. Czy ja zle robie ze staje za synem jak widze jak jest traktowany przez męża? Prosze o pomoc.

    Przeżywam obecnie podobny koszmar, czy u Pani sytuacja uległa jakiejkolwiek poprawie? Sama tracę nadzieję i myślę nad rozwodem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tanka ~Tanka
    ~Tanka
    Napisane 10 listopada 2019 - 19:28
    Witam u mnie też tak samo ????

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jesień ~Jesień
    ~Jesień
    Napisane 11 listopada 2019 - 19:28
    U mnie taka sytuacja trwa dobre 2 lata.
    Co ma Pani zamiar zrobić?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tanka ~Tanka
    ~Tanka
    Napisane 12 listopada 2019 - 09:52
    Czuję się bezradna czasami nie mam siły nie wiem co zrobię mam związane ręce to jest chyba typowe że sądzę iż sama nie dam sobie rady syn skończy za dwa lata 18lat on nie chce się wyprowadzać tu ma szkołę przyjaciół ja mam trójkę dzieci najmłodsze 7lat szukałam pracę ale wszystko od godz 6tej rano to nie realne bo nie ma mi kto pomóc przy dzieciach nawet do szkoły odprowadzić załamanie normalnie

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Matka ~Matka
    ~Matka
    Napisane 20 listopada 2019 - 10:15
    Witam ponownie.
    Minęło sporo czasu odkąd zamieściłam ten wpis. Szczerze to zapomniałam o tym nawet. Dobrze ze istnieją przypomnienie na mailach .
    Więc było trudno i ciężko rzeczywiście. Ale postawiłam sprawę na ostrzu noża. Przyszedł czas że wyrzucałam im obu że są jak dzieci że nie potrafią się dogadać że mam ich obu dosyć i zabierałam córkę i wychodziłam z domu ze słowami,,pozabijajcie się będę miała spokój,,. Kilka razy tak zrobiłam potem kiedy wracałam byli już pogodzeni i serio nie wiem co się działo jak mnie nie było i nie chcę wiedzieć.Teraz jest o wiele lepiej...ten straszny czas dorastania jakby minął owszem zdarzają się jakieś zgrzyty ale patrzę na siebie i swoje zachowanie w wieku 18 lat i sprzeczki z rodzicami i uważam że jest podobnie więc normalnie. Nigdy nie stawałam w obronie tylko syna byłam obiektywna po prostu. Z perspektywy czasu myśle ze ten okres dorastania jest trudny dla dziecka i dorosłego także....zwłaszcza kiedy nie ma tu biologii i trzeba się nagiąć do jakichś reguł.Myśle że czas oraz konsekwencja w zachowaniu rodzica oraz absolutnie nie pozwalanie na jakiś terror ze strony osoby ,,obcej,, daje dobre efekty.Jeśli partner finalnie nie zaakceptuje dziecka nie zacznie rozmawiać czy normalnie się zachowywać proponuję rozstanie. Myśle ze u mnie też by się tak skończyło gdyby partner nie zorientował się że nie tędy droga i że nie ma ze mną żadnej gówniarskiej dyskusji.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kasia ~Kasia
    ~Kasia
    Napisane 09 grudnia 2019 - 01:47
    Dziewczyny,czytam to o czym piszecie i naprawdę nie wierzę w to jak schemat się powtarza.Jestem mama dwójki dzieci z pierwszego małżeństwa i moje życie wygląda jak Wasze.Pomimo tego,że od ośmiu miesięcy chodzimy na małżeńską terapię kompletnie nic się nie zmieniło.Wątpie też żeby to nastąpiło.Nie wiem co robić i uważam,że praktycznie niemożliwym jest aby nie biologiczny rodzic pokochał i zaakceptował czyjeś dzieci.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jesień ~Jesień
    ~Jesień
    Napisane 09 grudnia 2019 - 04:29
    Witaj Kasia.
    Też tak uważam że to nie jest możliwe. Też jestem po terapii, syyuacja w domu nadal bez zmian. Pogarda, chamskie traktowanie moich dzieci, dyscyplina i kary, wyzwiska. To niewiarygodne, że mój mąż potrafi być takim idealnym tatą dla naszego synka, a z drugiej strony tak podłym dla moich dzieci. Syn mu to kiedyś powiedział "Chciałbyś żeby kiedyś ktoś tak traktował twojego syna, żeby nie chciało mu się wracać do domu"?
    Pewnie czasem da się jakoś żyć w spokoju, tak jak pisała Matka wyżej, że u niej już spokojniej.
    U mnie niestety nie i po 3 latach koszmaru kazałam mężowi wyprowadzić się z mojego domu jeszcze przed świętami. Jestem wrakiem człowieka, żal mi synka, że nie będzie wychowywał się w domu z tatą, dużo tego wszystkiego ale nie mam wyjścia. Życie jest takie krótkie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~pofakcie ~pofakcie
    ~pofakcie
    Napisane 09 grudnia 2019 - 14:46
    U mnie trzy lata zmagań o normalną rodzinę zakończyły się wyprowadzką męża, który nie akceptował mojego dziecka. Nareszcie mam spokojny dom, gdzie dziecko czuje się bezpiecznie i gdzie jest w pełni akceptowane. I choć to zabrzmi dziwnie... cieszę, że jest jak jest. Niesamowita ulga.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kasia ~Kasia
    ~Kasia
    Napisane 09 grudnia 2019 - 17:55
    Witajcie, bardzo Wam zazdroszczę,że mogłyście pogonić swoich mężów.Wiem,że zabrzmi to tak jak użalanie się nad sobą,ale ja nie mam możliwości usunięcia go całkiem ze swojego życia,ponieważ razem z dziećmi mieszkamy u niego w mieszkaniu.Wiem,że gdy już dzieci pójdą na swoje my i tak się rozejdziemy,ale póki co nie jestem w stanie sama zapewnić im dachu nad głową bo mnie zwyczajnie z jednej pensji na to nie stać.Sytuacja od lat się nie zmienia, mój mąż nigdy nie zaakceptował mojego syna,który dziś już ma 19 lat.Nigdy z nim nie rozmawiał a tylko czekał na jego niepowodzenia żeby się z niego wyśmiewać i mieć z tego ogromną satysfakcję.Eh...duzo mogłabym tu pisać,ale wiem,że wiecie o co chodzi,poniewaz nie jedna z Was przechodzi bądź przechodziła przez to samo.Dziś znów jesteśmy z mężem na wojnie oczywiście o dzieci.Powiedział,że jestem taka sama jak ten mój Oskarek.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~UL&KA ~UL&KA
    ~UL&KA
    Napisane 10 lutego 2020 - 11:01
    Cześć!!! :-) Drogie Panie, czytam i naprawdę, jestem w szoku, ze nie tylko mnie to spotkało. U mnie jest o tyle skomlikowana sytuacja, bo jestem w ciązy z obencym partnerem. Mam syna 17 lat. Mój syn jest naprawdę dobrym chłopakiem, grzeczny, ułożony...wychowywałam go 12 lat sama, bardzo dużo mnie to kosztowało wysiłku. A teraz mój pratner, jest okropny, niegrzeczny, niemiły, arogancki, pogardliwy, cały czas w kłótni miedzy nami, mówi mi ze to ukryty peadł, niedorajda zyciowa, ze go ojciec porzuił i on nie bedzie uczył starego konia zycia. jestem załamana. wczoraj podjełam decyzję o rozstaniu oraz o ponownym samotnym macierzyńswie. Parter ma syna swojego, ale nie ma znim kontaktu, mozna powiedzieć ze go porzucił i chyba mści sie na moim synu, ze jest kochany przeze mnie i wspierany. Mielismy isc na terapie, poniważ tez bardzo czesto się kłócimy. Ale chyab nie ma to sesnu, nie pozowle aby ktoś poniżał i tak trakował moje dziecko. Obaj sie do siebie nie odzywaj praktycznie, unikają.... relacja całowcie znikoma. Ale parter potrafi syna poniżyć za brak umytego talerza po sobie i wyzwać od leni i brudasów..... co sie dzieje z mężczyznami.... dlaczgo sa tak zepsuci.... :-(

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kasia ~Kasia
    ~Kasia
    Napisane 10 lutego 2020 - 11:55
    Droga Ulu( po nicku domniemam,że tak masz na imię ;) bardzo Ci współczuję i wiem co czujesz.Sytuacja jest u Ciebie o tyle gorsza,że spodziewasz się z tym mężczyzną dziecka.Z drugiej strony dziecko to cud i mam nadzieję,że z tego powodu się cieszysz :-). Nie wiem co Ci doradzić bo sama tkwię w takim małżeństwie. Niedługo minie rok od kiedy chodzimy na terapię małżeńską i niby jest między nami lepiej,ale kontakt między moim mężem a synem nadal jest nijaki.W zasadzie to wcale go nie ma.Psychoterapeutka uświadamia mnie,że to już się nie zmieni,że czas żebym skupila się na sobie,na naszym małżeństwie bo syn zaraz opuści rodzinne gniazdo i zacznie żyć po swojemu.Sytuacja w moim domu jest nieco mniej napięta,ponieważ mój mąż aż w tak perfidny i chamski sposób nie odzywa się do mojego dziecka...Kochana jeśli Twój partner chce pójść na terapię to z tego skorzystaj.Ja uważam,że pomimo wszystko warto.Poznasz tam nie tylko na nowo swojego męża,ale i siebie.Pomimo tego,że może rewelacji nadal nie ma w naszym związku,ale ja czuję się jakoś lepiej, lżej,wiem na czym stoję ,ale też wiem na co już nie mogę się godzić.Przed nami może jeszcze pół do roku terapii.Nie zamierzam rezygnować choć czasami jest trudno.Jesli kochasz swojego męża to walcz,jeśli masz wątpliwości rozwiej je na terapii.Teraz najważniejsze żebyście Ty i Twoje maleństwo byli zdrowi.Ściskam Cię i polecam się :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~UL&KA ~UL&KA
    ~UL&KA
    Napisane 22 lutego 2020 - 18:33
    ~Kasia napisał:

    Witaj Kasiu.
    Dopiero odczytałam Twój wpis.
    Dziękuję za Twoją odpowiedź.
    Rozmawiałam z psychologiem mówi że to forma zazdrości.
    Sytuacja z dzisiaj. Syn wrócił z podróży z Londynu
    Nie spał od 4. Wrócił do domu I poszedł spać.
    Parter dzwoni i mówi czy paczka odebrana z inpostu karma dla królika 5kg.
    Ja mówię jak młody wstanie to pójdzie A on odparł...zmęczony bardzo tylko czym.
    Szuka zaczepki o najmniejsze pierdoly
    Nie wiem jak to rozwiązać tak aby parter odpuścił takich uszczypliwoaci
    Psycholog mówi że jak dziecko się urodzi będzie lepiej. Że parter poczuje się bezpieczniej.
    Może namiar na priv?
    Pozdrawiam
    Ulaaa

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jesień ~Jesień
    ~Jesień
    Napisane 23 lutego 2020 - 13:56
    Cześć dziewczyny i witaj Ula :)
    Odkąd kazałam mężowi się wyprowadzić przed Świętami wreszcie mogę i ja i moje dzieci (syn 19, córka 17) czuć się jak w domu bez poczucia, że się jest krytykowanym i traktowanym jak powietrze.
    Międzyczasie były zaledwie 1 urodziny naszego wspólnego synka. Na terapię chodzimy co 2 tygodnie i tam psycholog wielokrotnie podkreślał, że jak się wchodzi gdzieś do rodziny to się szanuje jej zwyczaje i nigdy przenigdy nie uda się jak mąż nowowprowadzony zacznie od wprowadzania zmian. Szczerze to zaczynam wątpić czy ta terapia coś pomoze w sensie praktycznym. Utrzymuję z mężem poprawny kontakt, on angażuje się w wychowanie synka ale już mi powiedział, że na pewno nigdy nie zaakceptuje mojego syna.
    Nie wiem co mam robić. Po co ta terapia? Zastanawiam się nad rozwodem, żal mi synka. Koszmar po prostu. Życie płynie w takim zawieszeniu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jesień ~Jesień
    ~Jesień
    Napisane 23 lutego 2020 - 14:12
    ~UL&KA napisał:
    ~Kasia napisał:

    Witaj Kasiu.
    Dopiero odczytałam Twój wpis.
    Dziękuję za Twoją odpowiedź.
    Rozmawiałam z psychologiem mówi że to forma zazdrości.
    Sytuacja z dzisiaj. Syn wrócił z podróży z Londynu
    Nie spał od 4. Wrócił do domu I poszedł spać.
    Parter dzwoni i mówi czy paczka odebrana z inpostu karma dla królika 5kg.
    Ja mówię jak młody wstanie to pójdzie A on odparł...zmęczony bardzo tylko czym.
    Szuka zaczepki o najmniejsze pierdoly
    Nie wiem jak to rozwiązać tak aby parter odpuścił takich uszczypliwoaci
    Psycholog mówi że jak dziecko się urodzi będzie lepiej. Że parter poczuje się bezpieczniej.
    Może namiar na priv?
    Pozdrawiam
    Ulaaa


    Życzę Ci Ula żeby Twój partner faktycznie nabrał dystansu i przekonał się, że nie może tak traktować syna. U mnie niestety " nie pomogło " to że narodził się nasz wspólnie chciany syn.
    Przykre to.
    Trzymaj się

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1 2 3 4 5 6
Strona 1 z 6
następna
Strona 1 z 6 następna

Gorące tematy