Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Moja porażka

Rozpoczęte przez ~Patterson, 20 lip 2020
  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 24 sierpnia 2020 - 19:54
    ~Adaś napisał:
    obyś z tej złości "złotego pociągu " nie wykopała.

    To do mnie?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 24 sierpnia 2020 - 20:23
    ~Adaś napisał:
    obyś z tej złości "złotego pociągu " nie wykopała.

    Adaś chcesz mi dowalić to dawaj. Ja akurat jestem z tych co zamiast się obrazić robią awanturę. Więc czekam;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~John ~John
    ~John
    Napisane 24 sierpnia 2020 - 21:30
    Kobietko, przeczytaj dokładnie co napisałem, a nie wybieraj zdania z kontekstu - "zasługi" nie mają tu nic do rzeczy. Z całokształtu moich wpisów w tym temacie powinno chyba wynikać, że w bardzo niewielu przypadkach ktokolwiek zasługuje na takie określenia...
    444 trafnie to opisała i w sumie trudno coś więcej dodać - w momencie bardzo silnych emocji różne określenia "pojawiają" nam się w głowie, grunt to nie wypowiadać ich na głos, bo w zdecydowanej większości przypadków nie są uzasadnione (o czym sami przekonujemy się po czasie), a osoba obdarzona tego typu epitetem będzie pamiętać go długo albo wręcz zawsze. Najczęściej żałujemy tego, co robimy pod wpływem bardzo silnych emocji, gdy ogląd sytuacji jest maksymalnie zawężony.
    Patterson - o ile używa tych określeń wyłącznie na anonimowym forum, bez wiedzy swojej żony - nie robi moim zdaniem nic złego (postronne osoby może to oczywiście szokować, bo nie są w jego skórze), aczkolwiek zeszyt i długopis będzie dla jego spokoju bezpieczniejszy - po cholerę mu w tak trudnym dla niego momencie życia jeszcze walka z falą krytyki, która spadła na niego w tym temacie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jagna ~Jagna
    ~Jagna
    Napisane 24 sierpnia 2020 - 22:02
    ~John napisał:
    Kobietko, przeczytaj dokładnie co napisałem, a nie wybieraj zdania z kontekstu - "zasługi" nie mają tu nic do rzeczy. Z całokształtu moich wpisów w tym temacie powinno chyba wynikać, że w bardzo niewielu przypadkach ktokolwiek zasługuje na takie określenia...
    444 trafnie to opisała i w sumie trudno coś więcej dodać - w momencie bardzo silnych emocji różne określenia "pojawiają" nam się w głowie, grunt to nie wypowiadać ich na głos, bo w zdecydowanej większości przypadków nie są uzasadnione (o czym sami przekonujemy się po czasie), a osoba obdarzona tego typu epitetem będzie pamiętać go długo albo wręcz zawsze. Najczęściej żałujemy tego, co robimy pod wpływem bardzo silnych emocji, gdy ogląd sytuacji jest maksymalnie zawężony.
    Patterson - o ile używa tych określeń wyłącznie na anonimowym forum, bez wiedzy swojej żony - nie robi moim zdaniem nic złego (postronne osoby może to oczywiście szokować, bo nie są w jego skórze), aczkolwiek zeszyt i długopis będzie dla jego spokoju bezpieczniejszy - po cholerę mu w tak trudnym dla niego momencie życia jeszcze walka z falą krytyki, która spadła na niego w tym temacie.

    Są tacy ludzie np. jak ja których krytyka motywuje do działania. Więc w sumie nawet krytyka nie jest taka zła, byle jej nie brać do siebie;-)
    Patterson się wkurzył i bardzo dobrze. To tak jak z żałobą jak sobie odbierzesz prawo do przejścia całego procesu (również wkurzenia się na osobę, która odeszła) to będziesz w tej żałobie chodzić do końca swoich dni.
    Kobietko, moim zdaniem agresja jest człowiekowi potrzebna do życia jak ten już sławny tlen Alutki, tak naprawdę chodzi o to by ta agresja nie zamieniła się w brutalność a żeby się nie zamieniła musi jakoś z człowieka ujść - tak mi się wydaje.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 25 sierpnia 2020 - 07:39
    @John, nie odniosę się, ale jeszcze tego jestem ciekawa - dostałeś jeszcze jedną moją... wiadomość? Tak z miesiąc temu? Czy sobie w kosmos poszła?
    Trzymaj się.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~John ~John
    ~John
    Napisane 25 sierpnia 2020 - 10:05
    Tak, pozwolił mi zobaczyć całą „sprawę” w nieco innym świetle. Nie chcę już do tego wracać i po raz kolejny doświadczać tych cholernie trudnych emocji. Można by wszystko rozkładać na czynniki pierwsze aż do końca życia, dokładać kolejne okoliczności do układanki, a i tak pełnej prawdy się nie pozna. Na czymś trzeba poprzestać, zaakceptować pewną wersję wydarzeń i iść dalej.
    Polecam Ci fantastyczną książkę, którą niedawno przeczytałem - „Książka o tabu na drodze do samopoznania” Alana Wattsa, niedawno wydana w języku polskim. Wiem, że czekają Cię niedługo wydatki, ale ten warto moim zdaniem ponieść ;)
    Również się trzymaj.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 25 sierpnia 2020 - 10:28
    Jestem za :) No to dobrze, trochę lżej mi na sercu. Wydawało mi się wręcz niewiarygodnym, że ze wszystkich ludzi na świecie to właśnie nam najtrudniej się dogadać. Czasami się zastanawiam, czy nie rozdzielili nas przy porodzie :)
    Może i przeczytam, chociaż bez Ciebie to żadna frajda w zasadzie. I dawno już przez Ciebie zbankrutowałam :).
    Pa!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek temp. 36,5 :-) ~Aniołek temp. 36,5 :-)
    ~Aniołek temp. 36,5 :-)
    Napisane 27 sierpnia 2020 - 14:04
    Pattersonie,
    Na początek kolejny raz podkreślam, że bardzo dokładnie przeczytałam opisaną przez Ciebie sytuację, a wszystkie pytania, które zadawałam nie wymagały Twojej odpowiedzi! :-)

    Niestety Pattersonie, z osobą, która podobnie jak Ty została wyrzucona z domu można co najwyżej wymienić się po fakcie informacjami o tym, jak czuła się ona w sytuacji podobnej do Twojej. I tylko tyle. Nie uważam, by jedynie osoby "wyrzucone" rozumiały jak taka osoba może się czuć!
    To jasne jak słońce, że czuje się przecież podle! Tylko jak w ogóle mogło do tego dojść???
    Nie uważasz, że to właśnie od osoby "nie wyrzuconej" możesz dowiedzieć się więcej? Jak to się dzieje, że nikt nigdy mnie nie wyrzucił i Alutki z tego co się orientuję także nie???

    Doskonale rozumiem dlaczego nie chcesz tam wracać.

    Nie zmienia to jednak faktu, że nie rozumiem dlaczego nie zapytasz samego siebie jak to się dzieje, że jedni są wyrzucani a inni nie???
    Co takiego jest w Tobie, że nie zadbałeś przez 23 lata np. o wspólny lub własny dach nad głową? (proszę nie odpowiadaj mi odpowiedz sobie)
    Pytając mnie, być może również retorycznie....cyt. "Co do k...wy nędzy miałbym zrobić?" stawiasz się w roli bezradnego.

    Ty od wielu lat godziłeś się Pattersonie na bycie podwładnym swojej żony, chociaż tak w głębi serca nigdy tego nie chciałeś.
    Ok, to wszystko z miłości :-))))

    Wiem o czym piszę pisząc, że ruch jest po Twojej stronie.
    Niezależnie od tego czy
    1. żona Cię spakowała i wyrzuciła z wielkim hukiem
    czy też
    2. zdecydowałaby się powiedzieć po wielu latach razem np. "Chciałabym, żebyś się wyprowadził, bo już nam nie po drodze"....to tylko różna forma, ale to przede wszystkim INFORMACJA DLA CIEBIE.

    Informacja o tym kim jest Twoja żona i co o Tobie myśli.
    Informacja o tym kim jesteś Ty.

    W pierwszym przypadku to moim zdaniem wołanie: Nie chcę Cię takiego i zrób coś z tym, bo się wszystko w ch...rozpier...!
    W drugim przypadku to już podjęta decyzja, oczywiście jak zawsze w Waszym przypadku decyzja żony.

    Nigdy nie wybaczyłeś swojej żonie zdrady, sam o tym zresztą napisałeś. Proponuję zacząć od tego, nieważne czy będziecie razem czy nie.

    Wiesz co zrobiłabym gdyby mi już nie zależało?
    Poszłabym tam z wielkim bukietem róż i podziękowaniem, za szczęśliwe lata, pożegnałabym się z klasą...i poszła swoją drogą :-)


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 27 sierpnia 2020 - 14:24
    ~Aniołek napisał:
    Pattersonie,
    Na początek kolejny raz podkreślam, że bardzo dokładnie przeczytałam opisaną przez Ciebie sytuację, a wszystkie pytania, które zadawałam nie wymagały Twojej odpowiedzi! :-)

    Niestety Pattersonie, z osobą, która podobnie jak Ty została wyrzucona z domu można co najwyżej wymienić się po fakcie informacjami o tym, jak czuła się ona w sytuacji podobnej do Twojej. I tylko tyle. Nie uważam, by jedynie osoby "wyrzucone" rozumiały jak taka osoba może się czuć!
    To jasne jak słońce, że czuje się przecież podle! Tylko jak w ogóle mogło do tego dojść???
    Nie uważasz, że to właśnie od osoby "nie wyrzuconej" możesz dowiedzieć się więcej? Jak to się dzieje, że nikt nigdy mnie nie wyrzucił i Alutki z tego co się orientuję także nie???

    Doskonale rozumiem dlaczego nie chcesz tam wracać.

    Nie zmienia to jednak faktu, że nie rozumiem dlaczego nie zapytasz samego siebie jak to się dzieje, że jedni są wyrzucani a inni nie???
    Co takiego jest w Tobie, że nie zadbałeś przez 23 lata np. o wspólny lub własny dach nad głową? (proszę nie odpowiadaj mi odpowiedz sobie)
    Pytając mnie, być może również retorycznie....cyt. "Co do k...wy nędzy miałbym zrobić?" stawiasz się w roli bezradnego.

    Ty od wielu lat godziłeś się Pattersonie na bycie podwładnym swojej żony, chociaż tak w głębi serca nigdy tego nie chciałeś.
    Ok, to wszystko z miłości :-))))

    Wiem o czym piszę pisząc, że ruch jest po Twojej stronie.
    Niezależnie od tego czy
    1. żona Cię spakowała i wyrzuciła z wielkim hukiem
    czy też
    2. zdecydowałaby się powiedzieć po wielu latach razem np. "Chciałabym, żebyś się wyprowadził, bo już nam nie po drodze"....to tylko różna forma, ale to przede wszystkim INFORMACJA DLA CIEBIE.

    Informacja o tym kim jest Twoja żona i co o Tobie myśli.
    Informacja o tym kim jesteś Ty.

    W pierwszym przypadku to moim zdaniem wołanie: Nie chcę Cię takiego i zrób coś z tym, bo się wszystko w ch...rozpier...!
    W drugim przypadku to już podjęta decyzja, oczywiście jak zawsze w Waszym przypadku decyzja żony.

    Nigdy nie wybaczyłeś swojej żonie zdrady, sam o tym zresztą napisałeś. Proponuję zacząć od tego, nieważne czy będziecie razem czy nie.

    Wiesz co zrobiłabym gdyby mi już nie zależało?
    Poszłabym tam z wielkim bukietem róż i podziękowaniem, za szczęśliwe lata, pożegnałabym się z klasą...i poszła swoją drogą :-)



    Tak potrafią tylko Aniołki:-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Patterson ~Patterson
    ~Patterson
    Napisane 28 sierpnia 2020 - 10:16
    @Aniołek,

    Dzięki za to, że ponownie przeczytałaś moje wypowiedzi.
    Nie jestem na szczęście takim nieudacznikiem za jakiego mnie masz. Mam dach nad głową, który należy do mnie.

    Tak naprawdę to chyba nie mam już nic więcej do dodania do mojej historii. Będę pamiętał nasze dobre chwile z tych naszych wspólnych lat, na pewno ich nie zapomnę. Miałem trochę czasu na przemyślenia, dziś wiele spraw rozwiazałbym inaczej.

    Cóż czasem trzeba odejść....może ze łzami w oczach ale z czystym sumieniem. Zostawiłem tam dużą cząstkę siebie. Ja wybaczyłem jej wszystko . Byłem na nią zły ...ale życzę jej jak najlepiej.

    Moje życie też chyba wchodzi w pewien etap stabilizacji. Mam przyjaciółkę, nie ma żadnych obietnic, deklaracji. Jest przyjaźń kolezeństwo, długie rozmowy, wspólne gotowanie, rowery, sauna, wycieczki. Razem pracujemy i potrafimy uczcić sobą chwile gdy spotykamy się. Razem i wzajemnie dbamy o siebie i cieszymy się sobą. Jak będzie dalej? Czas pokaże...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ewa ~Ewa
    ~Ewa
    Napisane 28 sierpnia 2020 - 12:20
    ~Patterson napisał:
    @Aniołek,

    Dzięki za to, że ponownie przeczytałaś moje wypowiedzi.
    Nie jestem na szczęście takim nieudacznikiem za jakiego mnie masz. Mam dach nad głową, który należy do mnie.

    Tak naprawdę to chyba nie mam już nic więcej do dodania do mojej historii. Będę pamiętał nasze dobre chwile z tych naszych wspólnych lat, na pewno ich nie zapomnę. Miałem trochę czasu na przemyślenia, dziś wiele spraw rozwiazałbym inaczej.

    Cóż czasem trzeba odejść....może ze łzami w oczach ale z czystym sumieniem. Zostawiłem tam dużą cząstkę siebie. Ja wybaczyłem jej wszystko . Byłem na nią zły ...ale życzę jej jak najlepiej.

    Moje życie też chyba wchodzi w pewien etap stabilizacji. Mam przyjaciółkę, nie ma żadnych obietnic, deklaracji. Jest przyjaźń kolezeństwo, długie rozmowy, wspólne gotowanie, rowery, sauna, wycieczki. Razem pracujemy i potrafimy uczcić sobą chwile gdy spotykamy się. Razem i wzajemnie dbamy o siebie i cieszymy się sobą. Jak będzie dalej? Czas pokaże...

    tylko 1 rok
    wystarczy trafić swój na swojego i nie trzeba zawierać kompromisów
    czyli nie ma tego złego...

    wszystkiego dobrego, trzymam kciuki żebyś był szczęśliwy

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 28 sierpnia 2020 - 23:03
    ~John napisał:
    Polecam Ci fantastyczną książkę, którą niedawno przeczytałem - „Książka o tabu na drodze do samopoznania” Alana Wattsa, niedawno wydana w języku polskim.


    Przeczytana :) Fantastyczna! Przez chwilę miałam wrażenie, że kiedy się już zalapie ogólną myśl (niektórych rzeczy) to to wystarczy. Że reszta jest ubijaniem tego samego masła, ale na różne sposoby :).
    No ale nie - ten horyzont można tylko poszerzać.
    Dzięki - bardzo wartościowe.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 29 sierpnia 2020 - 00:04
    jprdle !

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 07 września 2020 - 00:33
    ~Patterson napisał:
    @Aniołek,

    Dzięki za to, że ponownie przeczytałaś moje wypowiedzi.
    Nie jestem na szczęście takim nieudacznikiem za jakiego mnie masz. Mam dach nad głową, który należy do mnie.
    (...)
    Cóż czasem trzeba odejść....może ze łzami w oczach ale z czystym sumieniem. Zostawiłem tam dużą cząstkę siebie. Ja wybaczyłem jej wszystko . Byłem na nią zły ...ale życzę jej jak najlepiej.

    Moje życie też chyba wchodzi w pewien etap stabilizacji.
    (...)
    Jak będzie dalej? Czas pokaże...

    Pattersonie,
    Dziękujesz mi za coś czego nie zrobiłam, ale w sumie to w tej chwili nieistotne :)
    Chciałam jedynie podkreślić, że nie znam Ciebie zatem jak mogłabym określić Cię mianem nieudacznika, skąd w ogóle taki pomysł? Przecież o tym czy ktoś jest, czy też nie jest nieudacznikiem życiowym nie świadczy to, czy ma on czy też nie ma własnego dachu nad głową.
    Pytając na forum "co takiego jest w Tobie" miałam raczej na myśli Twoją postawę wobec...hipotetycznego zadania, stojącego przed Tobą.
    Są ludzie, którzy wobec zadania przyjmują postawę wyczekującą, często pasywną, muszą długo rozeznawać temat, są ostrożni, czasami nawet za bardzo. Są także tacy, którzy nie czekają, działają, bo tylko wtedy czują, że życie ma sens, chcą być sprawczy i aktywni.
    Na koniec pytanie z serii retorycznych:

    Czy żona wie, że jej wybaczyłeś? :)
    Powodzenia Pattersonie :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Sebix ~Sebix
    ~Sebix
    Napisane 15 września 2020 - 10:58
    Jesli nie macie rozdzielnosci majątkowej to przysługuje Ci połowa majątku, w tym firmy i masz prawo przebywać w swoim domu.
    Zalecam ostrożność z koleżankami, by nagle te znajomości nie okazały się podstawą do orzeczenia Twojej winy.
    Polecam rozmowę z prawnikiem od rozwodów.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~normalnyjestem ~normalnyjestem
    ~normalnyjestem
    Napisane 16 września 2020 - 23:18
    Nie odkryję Ameryki, tutaj już padały słowa które nakreśliły przyczyny i skutki takiego postepowania jeszcze żony autora. Ona weszła w romans (jak długo i jaki był tego nie wiemy ani my ani autor), to nie była tylko zdrada ale jeszcze nispodzianka od kochasia, odeszła od niego mentalnie, psychicznie i fizycznie. Ktoś kto przestał kochać i zakuroczył się innym już nie powróci z powrotem , pozostaną jakieś tam resztki uczuc i przywiązanie oraz strach przed rozstaniem. Autor nie wybaczył zdrady i nie została przepracowana a zdrajczyni tak naprawdę nie poniosła konsekwencji takich jakich powinna co skutkowało oddaleniem się. W zasadzie powinni się rozstać i ewentualnie po czasie spróbować stworzyć NOWY związek. Żona nawet nieświadomie zaczeła autora traktować nie jak męża ale jak kolegę, współpracownika, pomagiera co objawiło się odpowiednim traktowaniem jego ( pogarda, wyzysk, brak empatii bo nie wspomnę o miłości bo tam po zdradzie nie było). Osiągając niezależnośc i przeświadczenie że sobie da radę widziała w nim niepotrzeną , przeszkadzającą, komplikującą jej osobę zbyteczną w domu. Tak jak ktoś wspomniał wykreowała przyczyny negatywne z nim związane przygotowując do rozstania co zaskutkowało wyrzucaniem go a że miał klapki na oczach to dopiero za 3 razem udało się jej (do trzech razy sztuka). Teraz czuje się spełniona i zadowolona, ma odchowane dzieci przy udziale mężą, ma dom wyremontowany i odnowiony przy współudziale męża i ma firmę którą razem z mężem rozkręcili wspólnie. Słowem zagarneła wszystko pozbywając się już niepotrzebnego małżonka który nie wiadomo jakim był by to nie zasłógiwał na takie potraktowanie (nie był alkoholikiem, przemocowcem, nie zdradzał .....). Jego największą winą była wielka miłość wybaczająca romans, niespodziankę kochasia, wykożystywanie , pomiatanie. Teraz po rozstaniu u autora zachodzi proces odtruwania i zaczyna widzieć jak żył i z kim żył (stąd odpowiednie słownictwo z jego strony = kolejne procesy po rozstaniu). Smutne to i przerażające że osoba która kiedyś (przed zdradą , tak do tego momentu) go kochała i szanowała potrafi tak potraktować drugą osobę. Jaki daje przykład i wzorzec swoim dzieciom ? Co jeszcze kłębi się w jej mózgu i co kombinuje. Nie ma na takie postępowanie żadnego wytłumaczenia i usprawiedliwienia, Autorze współczuje Ci , niestety trafiłeś na ,,złą" kobietę bez dwóch zdań. Uważaj na nią , ona teraz kombinuje jak się wybielić, jak być postrzegana jako ta skrzywdzona, nie wstydz się mówić prawdy jak inni będą Ciebie pytać. Ty jak zrzuciłeś różowe okulary nie wrócisz do niej bo i po co ? w imię czego ? Zastanów się nad prawnikiem i daj sobie spokój na razie z kobietami ( do rozwodu) bo jesteś łatwym łópem. P.S. pocztaj sobie na innych stronach jak takie historie się konczą ( zadradzeni ) to da Ci rzeczywisty obraz zdradzaczy i zdrajców.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ja ~Ja
    ~Ja
    Napisane 07 października 2020 - 16:30
    Teraz widzę haj to dobrze ze ja swego męża odsunęłam w 100% od tworzenia biznesu a za wszystkie jego prace słono mu płace. Przynajmniej nie ma watpliwości i żalu co do wykorzystania go w moim celu... A poza tym to drogi autorze to nie sukces żony jest Waszym problemem tylko Wasz związek i funkcjonowanie w nim. Sukces nie ma z tym nic wspólnego to nie on jest Twoja porażka ale to ze Ty sobie z sukcesem żony nie poradziłeś i po prostu się od niej oddaliłeś. My kobiety ambitne odnoszące sukcesy pragniemy właśnie najbardziej (o wiele bardziej niż sukcesów naszych firm) naszych mężów, pewnych siebie porywających nas na kolacje, spacer czy w łożku. Przystojnych i zadbanych to oni są nam najważniejsi nawet gdy w złości każemy Wam wypie..... ti stres w bas to robi. Nie gniewaj sie na żonę i zadzwoń do niej, bez wyrzutów jak di najlepszej przyjaciółki ona zapewne bardzo teskni za Tobą.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kwitnąca Wiśnia ~Kwitnąca Wiśnia
    ~Kwitnąca Wiśnia
    Napisane 07 października 2020 - 16:59
    ~Ja napisał:
    Teraz widzę haj to dobrze ze ja swego męża odsunęłam w 100% od tworzenia biznesu a za wszystkie jego prace słono mu płace. Przynajmniej nie ma watpliwości i żalu co do wykorzystania go w moim celu... A poza tym to drogi autorze to nie sukces żony jest Waszym problemem tylko Wasz związek i funkcjonowanie w nim. Sukces nie ma z tym nic wspólnego to nie on jest Twoja porażka ale to ze Ty sobie z sukcesem żony nie poradziłeś i po prostu się od niej oddaliłeś. My kobiety ambitne odnoszące sukcesy pragniemy właśnie najbardziej (o wiele bardziej niż sukcesów naszych firm) naszych mężów, pewnych siebie porywających nas na kolacje, spacer czy w łożku. Przystojnych i zadbanych to oni są nam najważniejsi nawet gdy w złości każemy Wam wypie..... ti stres w bas to robi. Nie gniewaj sie na żonę i zadzwoń do niej, bez wyrzutów jak di najlepszej przyjaciółki ona zapewne bardzo teskni za Tobą.



    Jest coś w tym, co napisałaś... Nasuwa się pytanie, dlaczego te kobiety (które tak odczuwają jak opisałaś) tak desperacko chcą tych (a nie innych) mężów mimo wszystko?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ja ~Ja
    ~Ja
    Napisane 07 października 2020 - 17:14
    Bo ich kochamy i byli z nami zawsze zanim odniosłyśmy sukces. Oni nie patrzą na nas tylko przez pryzmat posiadania, fajnego auta czy pięknego domu oni patrzą na nasze życie a nie tym czy przez nie jedziemy.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ja ~Ja
    ~Ja
    Napisane 07 października 2020 - 17:37
    Czym przez nie jedziemy*

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
poprzednia
4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Strona 13 z 10
poprzednia Strona 13 z 13

Gorące tematy