Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Związek introwertyka z ekstrawertyczką ?

Rozpoczęte przez ~Facet46, 30 sie 2022
  • avatar ~Najgłupsze ~Najgłupsze
    ~Najgłupsze
    Napisane 22 września 2022 - 12:36
    ~Robert1971 napisał:

    Są jednak tacy, co dla nich tzw. 'puste jajka i pełny talerz' to absolutne minimum...
    Ze wskazaniem na to pierwsze ;-).


    No OK - pewnie są i tacy - bo ludzie są różni.
    No ale z takim podejściem, to może jednak powinien skorzystać z tindera albo z profesjonalnych usług - skoro lubi na co dzień biegać z wydmuszkami.

    Mnie martwi jednak to, że Facet46 pisze, że nie udało mu się być ojcem, mimo - że ma dwie córki. O co tu chodzi?

    A może to trzeba by naprawić - czemu nie walczy o opiekę naprzemienną? Albo czemu nie jest ze swoimi dziećmi biologicznymi teraz?

    Padł argument, że gdyby ten maluszek co się nim opiekował ostatnio był jego biologicznym, to zrobiłby WSZYSTKO aby ratować związek i relację i być przy nim - śmiem wątpić, bo ma swoje biologiczne dzieci i miał okazję robić WSZYSTKO, aby przy nich być.

    Życie to nie gra komputerowa. Pewny rzeczy nie da się "zacząć od nowa".... choć pewnie chciałoby się nieraz ... jeszcze raz spróbować - tym razem "dobrze" ;)

    Inwestuj w siebie Facet46, w swój rozwój i w relację ze swoimi dziećmi!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~4 ~4
    ~4
    Napisane 22 września 2022 - 13:31
    ~Daleko napisał:
    napisał:
    Jak pisze @Solasi,
    natychmiastowa próba zapchania pustki, jest dla mnie osobiście, skreślająca człowieka na samym wstępie!
    To oznacza, że człowiek sam jest pusty i tak naprawdę, nie ma nic do zaoferowania innym.

    hej


    Taka postawa jest niepokojąca. Możnaby wywnioskować, że to osoba potrzebująca koniecznie kogoś z boku, kto będzie ją podziwiał. To zakrawa o narcyzm niestety. W najłagodniejszym przypadku to po prostu niska samoocena i strach przed upływem czasu i kończącym się terminem przydatności.

    Facet ja Ci powiem jak się ma sprawa u mnie, żebyś miał się nad czym zastanowić. Lubię góry i wędrówki po tych lżejszych szlakach (warunki i zdrowie nie pozwala). Lubię aktywną formę wypoczynku. Nie lubię się nudzić. Lubię słuchać ciężkiej muzyki, koncerty i kurz na nich, efekt uboczny jakim jest błoto w takich miejscach mnie nie przeraża. Lubię też przysiąść na chwilę z lornetką w ręku i przyjrzeć się uważnie otaczającej mnie przyrodzie. Lubię jeziora i morze, ale nie lubię leżeć bezczynnie na plaży. Jadę tam po to by koniecznie wejść do tej wody i wygłupiać się z dziećmi. Przy takich wyprawach mógłbym cały dzień nie myśleć o jedzeniu, bo jak to mawiają - "z głodu się jeszcze nikt nie zes...ł" :)

    Moja żona natomiast uwielbia disco polo, nie lubi brudu i wysiłku fizycznego. Jak się pobrudzi i nie ma możliwości umyć, to jest apokalipsa. Po wdrapaniu pieszo na Gubałówkę lub Sarnią skałę przeżywa traumę fizyczno-psychiczną. O ciuszkach i modzie nie ma sensu wspominać, bo to chyba normalne u większości pań. Nad wodę jedzie głównie po to, by godzinami leżeć na piachu ewentualnie cyknąć sobie fotę i pochwalić się przed znajomymi na fejsie. Jak zamoczy się do pasa to już jest wyczyn. Gdy tylko zgłodnieje robi się marudna i nieznośna jak dziecko a czasem nawet wredna. Seks lubi przed snem, bo o poranku ma problem z orgazmem, ja natomiast wolałbym z rana, bo jestem wtedy wypoczęty, ale wieczorem też sobie poradzę.
    Jest cała masa takich przeciwieństw, które nas odróżniają od siebie ale nigdy nie podzielą. Dla czego? Bo zrozumiałem czym jest prawdziwa miłość i skąd ją mamy. Był moment w życiu, że prawie ją straciłem ale na szczęście w porę się ogarnąłem. Trzeba zrozumieć, że nie jesteśmy pępkiem świata i dostajemy od życia to na co zasłużyliśmy a jak tego nie akceptujemy, to znaczy, że za słabo się staraliśmy i musimy jeszcze nad #sobą# popracować.

    Ludzie nie mają terminu przydatności. Produkty owszem ale nie ludzie. Nie podoba mi się to określenie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~4 ~4
    ~4
    Napisane 22 września 2022 - 13:33
    ~Robert1971 napisał:
    ~4 napisał:

    Czyli chcesz mi tym powiedzieć, że mężczyźni potrzebują jednak wieszaka? Hmm… Muszę pogadać z małżonkiem.
    Kurdę no nie pomyślałabym…
    Wiesz bo to by nieco tłumaczyło dlaczego dojrzałe kobiety uciekają z małżeństwa. Mogą kombinować tak, że coraz bliższa staje się wizja stania się pielęgniarką dla męża a dopiero co wyszły z roli matek małych dzieci.
    Ciekawa sprawa.


    Z całą pewnością nie to chciałbym powiedzieć :-)
    Ale skoro to odczytujesz, nie mogę pomóc.

    Po prostu do jakiegoś stopnia wszyscy nawzajem na sobie wisimy. Kwestia tylko na ile nam to odpowiada i co w zamian za wiszenie na nas drugiej osoby, otrzymujemy.

    Jak już napisałem wcześniej...
    Związek dwojga ludzi to takie dwa zbiory rozłączne, które mają wspólną część. I nie ważne jak duża ta część wspólna będzie, istotne jak będzie ona ważna dla obu stron - im ważniejsza tym lepiej.

    Za duża z kolei też być nie może, bo...
    Wtedy właśnie zamieni się w permanentne wiszenie na tej drugiej stronie, a to już byłoby uciążliwe ;-).

    Koncepcja zbiorów mi się podoba tak właśnie widzę dobry związek dla mnie ale bycie dla kogoś wieszakiem już nie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~4 ~4
    ~4
    Napisane 22 września 2022 - 13:58
    ~Daleko napisał:


    Taka postawa jest niepokojąca. Możnaby wywnioskować, że to osoba potrzebująca koniecznie kogoś z boku, kto będzie ją podziwiał. To zakrawa o narcyzm niestety. W najłagodniejszym przypadku to po prostu niska samoocena i strach przed upływem czasu i kończącym się terminem przydatności.

    Facet ja Ci powiem jak się ma sprawa u mnie, żebyś miał się nad czym zastanowić. Lubię góry i wędrówki po tych lżejszych szlakach (warunki i zdrowie nie pozwala). Lubię aktywną formę wypoczynku. Nie lubię się nudzić. Lubię słuchać ciężkiej muzyki, koncerty i kurz na nich, efekt uboczny jakim jest błoto w takich miejscach mnie nie przeraża. Lubię też przysiąść na chwilę z lornetką w ręku i przyjrzeć się uważnie otaczającej mnie przyrodzie. Lubię jeziora i morze, ale nie lubię leżeć bezczynnie na plaży. Jadę tam po to by koniecznie wejść do tej wody i wygłupiać się z dziećmi. Przy takich wyprawach mógłbym cały dzień nie myśleć o jedzeniu, bo jak to mawiają - "z głodu się jeszcze nikt nie zes...ł" :)

    Moja żona natomiast uwielbia disco polo, nie lubi brudu i wysiłku fizycznego. Jak się pobrudzi i nie ma możliwości umyć, to jest apokalipsa. Po wdrapaniu pieszo na Gubałówkę lub Sarnią skałę przeżywa traumę fizyczno-psychiczną. O ciuszkach i modzie nie ma sensu wspominać, bo to chyba normalne u większości pań. Nad wodę jedzie głównie po to, by godzinami leżeć na piachu ewentualnie cyknąć sobie fotę i pochwalić się przed znajomymi na fejsie. Jak zamoczy się do pasa to już jest wyczyn. Gdy tylko zgłodnieje robi się marudna i nieznośna jak dziecko a czasem nawet wredna. Seks lubi przed snem, bo o poranku ma problem z orgazmem, ja natomiast wolałbym z rana, bo jestem wtedy wypoczęty, ale wieczorem też sobie poradzę.
    Jest cała masa takich przeciwieństw, które nas odróżniają od siebie ale nigdy nie podzielą. Dla czego? Bo zrozumiałem czym jest prawdziwa miłość i skąd ją mamy. Był moment w życiu, że prawie ją straciłem ale na szczęście w porę się ogarnąłem. Trzeba zrozumieć, że nie jesteśmy pępkiem świata i dostajemy od życia to na co zasłużyliśmy a jak tego nie akceptujemy, to znaczy, że za słabo się staraliśmy i musimy jeszcze nad #sobą# popracować.

    Ty tak masz, że potrafisz unieść na swoich barkach całą rodzinę. Jesteś głową rodziny. I jeżeli dobrze się w tej roli czujesz, masz siłę do „służby” to super.
    Ja nie potrafię tak, mnie to bardzo wyczerpuje. Potrzebuję mieć swoją, niezależną część zbioru. Dzięki niej ładuję baterie, czuję się bezpieczna, czuję się dobrze i mogę od siebie drugiemu dać dużo więcej niż gdybym niczego dla siebie nie miała. Ten rozłączny zbiór to choćby czas i przestrzeń (miejsce) tylko moje, tylko dla mnie.
    Mnie ludzie wieszaki bardzo męczą. Na tyle, że organizm reaguje ucieczką tak jak w przypadku zagrożenia życia. Jak nie mogę uciec fizycznie to robię to mentalnie. Nie chcę się rozwijać się w kierunku utraty siebie bo człowiek ma tylko siebie. Co nie znaczy że musi być egoistycznym i egocentrycznym dupkiem. To nie o to w byciu sobą chodzi.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~4 ~4
    ~4
    Napisane 22 września 2022 - 14:53
    ~Najgłupsze napisał:
    ~Robert1971 napisał:

    Są jednak tacy, co dla nich tzw. 'puste jajka i pełny talerz' to absolutne minimum...
    Ze wskazaniem na to pierwsze ;-).


    No OK - pewnie są i tacy - bo ludzie są różni.
    No ale z takim podejściem, to może jednak powinien skorzystać z tindera albo z profesjonalnych usług - skoro lubi na co dzień biegać z wydmuszkami.

    Mnie martwi jednak to, że Facet46 pisze, że nie udało mu się być ojcem, mimo - że ma dwie córki. O co tu chodzi?

    A może to trzeba by naprawić - czemu nie walczy o opiekę naprzemienną? Albo czemu nie jest ze swoimi dziećmi biologicznymi teraz?

    Padł argument, że gdyby ten maluszek co się nim opiekował ostatnio był jego biologicznym, to zrobiłby WSZYSTKO aby ratować związek i relację i być przy nim - śmiem wątpić, bo ma swoje biologiczne dzieci i miał okazję robić WSZYSTKO, aby przy nich być.

    Życie to nie gra komputerowa. Pewny rzeczy nie da się "zacząć od nowa".... choć pewnie chciałoby się nieraz ... jeszcze raz spróbować - tym razem "dobrze" ;)

    Inwestuj w siebie Facet46, w swój rozwój i w relację ze swoimi dziećmi!

    Poza tym nawet dobry seks codzienny się znudzi. Kto takiego nie miał ten może nie uwierzyć;-)
    I zaczyna się wymyślanie aż do porzygania a potem obrzydzenia i partnerem i w końcu sobą. To działa tak samo jak w przypadku obżarstwa. Byle co i byle jak aby tylko nasycić głód, ktôrego i tak nasycić się nie da.
    Wystarczy porozmawiać z osobami z uzależnieniami. Co z tego, że ruchają jak cierpią, są samotni i nie są w stanie nic z tym zrobić. Życie im się kręci od ruchania do ruchania. Nic się więcej nie liczy. Często biorą narkotyki żeby zwiększyć siłę doznań. Setki partnerów a i tak są nieszczęśliwi. Przykro na tych ludzi patrzyć. Zero kontroli nad popędami.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Facet46 ~Facet46
    ~Facet46
    Napisane 22 września 2022 - 15:08
    Co wy z tymi wieszakami ? Wieszaki to mam w szafie ..

    Każdy jest inny i każdy ma swoje preferencje i wymagania i to nas różni i to jest super.
    Jakby każdy był taki sam była by nuda i monotonnia.

    Jak ktoś potrafi być w związku z osobą z którą NIC ją dosłownie to super , ja bym nie potrafił.
    Pytanie czy ludzie którzy są takich w związkach nie łączy kredyt albo dzieci , bo często okazuje się to jest ich wspólne co ich łączy. Często są to ludzie gdzie kiedyś była wpadka i mimo że nic ich nie łączyło to ze względu na dziecko zostali.

    Co chwilę są tutaj wypowiedzi ludzi zarówno kobiet czy mężczyzn którzy trwają w martwych związkach a trzymają ich dzieci albo kredyt ..

    Ja wychodzę z założenia że aby nastąpiła milość która przychodzi po dłuższym czasie najlepiej Ci ludzie muszą się spotkać i o czymś rozmawiać a ciężko rozmawiać o czymś z kimś kto nadaje na zupełnie innych falach i nic nas z nim nie łączy ani nie ma żadnych zainteresowań.
    Najpierw trzeba drugą osobę poznać i mieć pewno że warto w tą osobę inwestować czas.

    Jestem bardzo ciekawy jak poznały się te osoby któych zupełnie nic nie łączy , żadne pasje , żadne zainteresowania i zupełnie inne rzeczy lubią robić i zupełnie inaczej spędzają czas.
    Jestem bardzo ciekawy tego "optymizmu" , bo boję się że coś nagle się okaze że była wpadka i bylo dziecko albo inne zobowiązania i teraz mówią jedynie o tym co chcą powiedzieć a te "inne" rzeczy już pomijają.

    Ale ok.
    Jak ktoś potrafi żyć w alternatywnym związku , obok drugiej osoby i uważa to za udany związek to niech mu tak będzie.

    Ja mam inne założenie. Ludzie muszą być podobni , mieć podobne poglądy , podobnie spędzać czas , podobne pragnienia. Po prostu mieć jak najwięcej cech ktore ich łączą i jak najmniej ktore ich dzielą , bo oczywiście nie ma szansy aby wszystko to samo lubili i robili ..

    Ale jak pisalem dla każdego jest ważne co innego i nie ma złotych rad. Są związki gdzie facet maltertuje żonę a ona go kocha i jest zakochana i uważa że są super małżeństwem i jest one udane tylko że "Janusz" jest trochę nerwowy ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~4 ~4
    ~4
    Napisane 22 września 2022 - 16:27
    ~Facet46 napisał:
    Co wy z tymi wieszakami ? Wieszaki to mam w szafie ..

    Każdy jest inny i każdy ma swoje preferencje i wymagania i to nas różni i to jest super.
    Jakby każdy był taki sam była by nuda i monotonnia.

    Jak ktoś potrafi być w związku z osobą z którą NIC ją dosłownie to super , ja bym nie potrafił.
    Pytanie czy ludzie którzy są takich w związkach nie łączy kredyt albo dzieci , bo często okazuje się to jest ich wspólne co ich łączy. Często są to ludzie gdzie kiedyś była wpadka i mimo że nic ich nie łączyło to ze względu na dziecko zostali.

    Co chwilę są tutaj wypowiedzi ludzi zarówno kobiet czy mężczyzn którzy trwają w martwych związkach a trzymają ich dzieci albo kredyt ..

    Ja wychodzę z założenia że aby nastąpiła milość która przychodzi po dłuższym czasie najlepiej Ci ludzie muszą się spotkać i o czymś rozmawiać a ciężko rozmawiać o czymś z kimś kto nadaje na zupełnie innych falach i nic nas z nim nie łączy ani nie ma żadnych zainteresowań.
    Najpierw trzeba drugą osobę poznać i mieć pewno że warto w tą osobę inwestować czas.

    Jestem bardzo ciekawy jak poznały się te osoby któych zupełnie nic nie łączy , żadne pasje , żadne zainteresowania i zupełnie inne rzeczy lubią robić i zupełnie inaczej spędzają czas.
    Jestem bardzo ciekawy tego "optymizmu" , bo boję się że coś nagle się okaze że była wpadka i bylo dziecko albo inne zobowiązania i teraz mówią jedynie o tym co chcą powiedzieć a te "inne" rzeczy już pomijają.

    Ale ok.
    Jak ktoś potrafi żyć w alternatywnym związku , obok drugiej osoby i uważa to za udany związek to niech mu tak będzie.

    Ja mam inne założenie. Ludzie muszą być podobni , mieć podobne poglądy , podobnie spędzać czas , podobne pragnienia. Po prostu mieć jak najwięcej cech ktore ich łączą i jak najmniej ktore ich dzielą , bo oczywiście nie ma szansy aby wszystko to samo lubili i robili ..

    Ale jak pisalem dla każdego jest ważne co innego i nie ma złotych rad. Są związki gdzie facet maltertuje żonę a ona go kocha i jest zakochana i uważa że są super małżeństwem i jest one udane tylko że "Janusz" jest trochę nerwowy ;)

    Czyli jak Twoja kobieta będzie chciała za jakiś czas spróbować czegoś innego, coś ją zafascynuje, jakaś aktywność, coś czego Ty nie koniecznie chcesz albo znudzą jej się te spacery albo inne Twoje zwyczaje to wymianka na nowszy lepiej wpisujący się w Twoje potrzeby model?


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 22 września 2022 - 17:49
    Skoro miła pogawędka Five o'clock,
    pozwolę sobie przysiąść się na chwilkę:)

    "Są związki gdzie facet maltretuje żonę a ona go kocha i jest zakochana i uważa że są super małżeństwem i jest one udane tylko że "Janusz" jest trochę nerwowy ;)"

    Ani nie ma takich związków - bo to nie związek,
    Ani ona go nie kocha i nie jest zakochana - bo to chorym uzależnieniem się nazywa,
    Ani ona nie uważa, że są super małżeństwem,
    ona nie ma ani siły ani odwagi, aby zakończyć ten toksyczny układ, jest chora, nieudolna, niesamodzielna i zależna..

    Pytanie@4 mi się podoba, no właśnie, co wtedy?

    Odpowiedzi nie oczekuję, skoro mnie ignorujesz, ale ja rozumiem, że komuś może nie odpowiadać czyjaś narracja,
    proponuję spisać akt notarialny z trudnych, poważnych rozmów i ustaleń.

    @Robert, też kiedyś chciał zgłaszać moje, jego prześladowanie ;D a dzisiaj jesteśmy "starymi" kumplami..

    ale jak ktoś sam wie czego chce,
    to ja jestem ZA..

    pozdrawiam wszystkich
    hej



    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Facet46 ~Facet46
    ~Facet46
    Napisane 22 września 2022 - 18:35
    Ostatni mój wpis w tym wątku , bo nie czuję powodu ani potrzeby odpowiadać na jakieś pytanie dotyczące moich OSOBISTYCH spraw.

    Więcej odpowiedzi z mojej strony w tym wątku już nie będzie.

    Nie szukam klona który lubi wszystko to co ja , i ma takie same wymagania i marzenia i itd .
    Chce aby możliwie jak najwięcej nas łączyło i jak najmniej dzieliło i różniło.

    Kiedyś jak byłem żonaty to żona po pewnym czasie zaczęła jeździć na narty , ja nart nie lubię więc umowiliśmy się że ona jedzie na narty a ja pojechałem sam zwiedzać południe Maroka.
    Nie wszystko trzeba robić razem . Ja mogę w danym momencie robić coś innego a ona coś innego.
    To chyba oczywiste że będą różnice i mam calkowitą tego świadomośc. Ważne aby coś nas łączyło i mielibyśmy choć w pewnym stopniu podobne zainteresowania i choć częściowo lubili podobnie spędzać czas ze sobą.

    Ja jestem dość elastyczny i naprawdę potrafię się dopasować.
    Widzę że jednak ludzie czytają to mocno wybiórczo i tak samo odpowiadają , bo raczej wiele pytań by nie padło bo wcześniej padły już z mojej strony odpowiedzi dlaczego ...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mała Mi ~Mała Mi
    ~Mała Mi
    Napisane 22 września 2022 - 19:03
    Szanowne Forum,
    ale tu się zrobił miszung ;)
    To ja sobie pozwolę wypowiedzieć się dla porządku w punktach ;)
    1. Autorze, źle mnie zrozumiałeś. Pamiętam, że nie zdradzałeś żony i nie to miałam na myśli. Porównywałam po prostu dwie teoretyczne sytuacje. Sytuację obdarzenia uczuciem innej kobiety/innego mężczyzny mimo bycia w związku z sytuacją obdarzenia uczuciem obcego dziecka, gdy ma się swoje. I to pierwsze rozumiem, czyli nie to, że usprawiedliwiam zdradę, tylko rozumiem, że takie uczucie może się pojawić, nie zdumiewa mnie straszliwie taka sytuacja. Co ktoś oczywiście zrobi z tym uczuciem, to już inna kwestia i nie to było przedmiotem mojego "rozumienia". Sytuacji drugiej dotyczącej dziecka po prostu nie rozumiem. Gdy ma się własne dzieci, to one powinny wypełnić tą całą przestrzeń serca, która właśnie dla dzieci jest przeznaczona. A u Ciebie tak się nie dzieje. Zatem punkt 2 ;)
    2. Kwestia Twojego instynktu tacierzyńskiego jest dość dziwna. Czy gdybyś jadł codziennie śniadanie, obiad i kolację odpowiednio zbilansowane w składniki odżywcze i odpowiednio kaloryczne, a mimo to był ciągle głodny i chudł, to byś się zaniepokoił? Zapewne tak. No to właśnie mamy taką sytuację. Masz swoje dzieci, a dalej tęsknisz do dziecka - małego. Zazdrościsz akurat rodzicom małych dzieci. Akurat im. Bo np. maturzystom młodości i zdobywania wiedzy nie zazdrościsz, prawda ;)? Czyli w dalszym ciągu chciałbyś być na innym etapie niż jesteś. Na wcześniejszym. Nie ma zupełnie powodu byś czuł się niespełniony jako ojciec. Co to znaczy, że nie dałeś rady? To że nie udało się z kolejnym dzieckiem jest oczywiście przykre, ale tak w ogóle dzieci już są, więc gdzie tu powód do poczucia braku i porażki? Czy przypadkiem nie jest tak, że utożsamiasz bycie ojcem małego dziecka z byciem mężczyzną jeszcze młodym i witalnym? Czy małe dziecko wydaje Ci się milusie i słodkie, bo łatwo nim kierować i satysfakcja z rodzicielstwa wtedy większa? Ale przecież etap bycia rodzicem małych dzieci mija. Tak jak mija etap bycia maturzystą. Przychodzą inne, fajne etapy. Zatem punkt 3 ;)
    3. O jakich różnicach w związku mówimy? Bo to ważne. Chodzi o to, czy może się udać małżeństwo Polki z muzułmaninem z jakiegoś afrykańskiego kraju? Czy o związek pani porządnickiej z panem bałaganiarzem? Ten pierwszy to związek wysokiego ryzyka, aczkolwiek pewnie znajdą się jakieś nieliczne przykłady, gdy się udało. Ten drugi jak najbardziej możliwy, choć nikt nie twierdzi, że żadnych problemów nie będzie. O co chodzi z tym wolnym czasem? Czy jeśli ona lubi czynność a i b oraz c i d, a on czynność a i b oraz e i f, to według Ciebie się nie uda, bo dwie czynności to za mało? A jeśli on na przestrzeni lat zrezygnuje z a, to mają się rozstać, bo zostało tylko b? Mimo tego, że cenią stworzony przez siebie dom, kochają swoje dzieci, pomagają sobie, opiekują się w chorobach i problemach dziećmi i sobą nawzajem, mają seksualną intymność, po prostu jest dojrzała miłość? Powtarzasz z uporem frazę o kredytach i dzieciach, ale nie bierzesz pod uwagę, że niektórzy ludzie naprawdę uważają dom i rodzinę, które udało im się stworzyć za wartość, to ich duma, dzieło, azyl. I nie rozstaną się tylko dlatego, bo lubią jeść co innego. Nawet rym wyszedł, no nieźle! Tylko to jest dzieło na lata i to młode lata, po jednej czwartej wieku zaczyna zbierać się plony z tego pola :) Naturalnie, że coś ludzi musi połączyć, że oprócz zauroczenia musi być przyjaźń. Ale dobry wieloletni związek nie rozleci się z tak prozaicznych powodów jak sposoby na wolny czas. Ludzie Ci tu piszą, jak bardzo są różni, a jednak się kochają. I ja wierzę, że tak jest.
    To teraz punkt 3 ;)
    3. Co z różnicami, których nie ma, a się pojawią? Co w sytuacji, gdy np. połączył ich sport, razem trenują i uwielbiają to, a potem któreś z nich ulega wypadkowi i koniec dla jednej strony ze sportem? Co w sytuacji, gdy którejś ze stron pogłębi się jakaś cecha, np. chociażby ta introwertyczność? Tak jak tu pisano, trzeba wymienić na model lepiej pasujący? A ile razy? Wystarczy co 10 lat, czy częściej ;) ? I znowu nie mówimy o różnicach typu: on nie był alkoholikiem, a teraz jest. Nie chodzi mi o takie ekstremalne kwestie, bo one podlegają innym kryteriom. Przy okazji: bycie z przemocowcem, to nie miłość, tylko uzależnienie.
    I punkt 4 ;)
    Autor nam tutaj z niczego się nie tłumaczy, bo forum to nie komisariat policji, a autor nie jest osobą podejrzaną o popełnienie przestępstwa, tylko kimś, kto, jak rozumiem, chce poznać opinie innych ludzi, co może być przydatne, nawet jeśli momentami szczere i nie do końca bardzo miłe (ale jednak w granicach dobrego wychowania). Ostateczne decyzje podejmie sam i sam poniesie ich konsekwencje. Nikt z forum nie zrobi tego za niego! Znowu rym, jestem w formie! Nikt też tutaj nie zachęca do 20-letniej żałoby. Przecież chyba między natychmiastowym rzucaniem się w wir randek a 20-letnią żałobą jest parę innych całkiem dobrych opcji? W każdym razie ja takie opcje widzę.
    Punkt 5, mam nadzieję że ostatni ;)
    Owszem są ludzie, którzy wchodzą w związki z prozaicznych i tylko prozaicznych powodów. Są mężczyźni szukający partnerki wyłącznie dlatego, że seks i obiad oraz kobiety szukające partnera, bo np. lepsza sytuacja materialna dla nich samych albo także dla ich dzieci. Ale co z tego miałoby wynikać dla wszystkich innych, którzy szukają czegoś zdecydowanie głębszego?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Daleko od noszy ~Daleko od noszy
    ~Daleko od noszy
    Napisane 22 września 2022 - 19:10
    4
    napisał:
    Ludzie nie mają terminu przydatności. Produkty owszem ale nie ludzie. Nie podoba mi się to określenie.

    Ja nie twierdzę, że mają. To nie jest moje określenie. To było raczej takie domniemanie powodów postępowania Faceta46 i tego obsesyjnego poszukiwania nowej kobiety "teraz, zaraz, już". Bo może on sam właśnie się tego obawia?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Daleko od noszy ~Daleko od noszy
    ~Daleko od noszy
    Napisane 22 września 2022 - 19:52
    ~Facet46 napisał:
    Co wy z tymi wieszakami ? Wieszaki to mam w szafie ..

    Każdy jest inny i każdy ma swoje preferencje i wymagania i to nas różni i to jest super.
    Jakby każdy był taki sam była by nuda i monotonnia.

    Jak ktoś potrafi być w związku z osobą z którą NIC ją dosłownie to super , ja bym nie potrafił.
    Pytanie czy ludzie którzy są takich w związkach nie łączy kredyt albo dzieci , bo często okazuje się to jest ich wspólne co ich łączy. Często są to ludzie gdzie kiedyś była wpadka i mimo że nic ich nie łączyło to ze względu na dziecko zostali.

    Co chwilę są tutaj wypowiedzi ludzi zarówno kobiet czy mężczyzn którzy trwają w martwych związkach a trzymają ich dzieci albo kredyt ..

    Ja wychodzę z założenia że aby nastąpiła milość która przychodzi po dłuższym czasie najlepiej Ci ludzie muszą się spotkać i o czymś rozmawiać a ciężko rozmawiać o czymś z kimś kto nadaje na zupełnie innych falach i nic nas z nim nie łączy ani nie ma żadnych zainteresowań.
    Najpierw trzeba drugą osobę poznać i mieć pewno że warto w tą osobę inwestować czas.

    Jestem bardzo ciekawy jak poznały się te osoby któych zupełnie nic nie łączy , żadne pasje , żadne zainteresowania i zupełnie inne rzeczy lubią robić i zupełnie inaczej spędzają czas.
    Jestem bardzo ciekawy tego "optymizmu" , bo boję się że coś nagle się okaze że była wpadka i bylo dziecko albo inne zobowiązania i teraz mówią jedynie o tym co chcą powiedzieć a te "inne" rzeczy już pomijają.

    Ale ok.
    Jak ktoś potrafi żyć w alternatywnym związku , obok drugiej osoby i uważa to za udany związek to niech mu tak będzie.

    Ja mam inne założenie. Ludzie muszą być podobni , mieć podobne poglądy , podobnie spędzać czas , podobne pragnienia. Po prostu mieć jak najwięcej cech ktore ich łączą i jak najmniej ktore ich dzielą , bo oczywiście nie ma szansy aby wszystko to samo lubili i robili ..

    Ale jak pisalem dla każdego jest ważne co innego i nie ma złotych rad. Są związki gdzie facet maltertuje żonę a ona go kocha i jest zakochana i uważa że są super małżeństwem i jest one udane tylko że "Janusz" jest trochę nerwowy ;)


    Jeśli chcesz wiedzieć, nie mam kredytu. Z perspektywy obserwatora z zewnątrz można by powiedzieć, że z żoną wpadliśmy, bo mój pierworodny został poczęty przed kościelnym ślubem i w pewnym sensie uczestniczył w ceremonii. Ważne jest co my oboje wiemy na ten temat, bo dziecko było naszą świadomą decyzją zanim zdecydowaliśmy się na "sakramentalne tak"
    Życzę Ci takiego "martwego" związku, w jakim ja tetaz tkwię :)
    Poznałem żonę w jej domu. Nie planowałem tego spotkania, byłem tam jako przyzwoitka. Tak się złożyło, że ja wpadłem jej w oko a mnie urzekła idealna figura jaką miała moja żona. Nadal jest bardzo zgrabną kobietą, niejedna nastolatka może jej pozazdrościć wyglądu. Ponadto ma jeszcze mnóstwo zalet, które cenię w niej.

    Chcesz szukać swojego odbicia w lustrze? Życzę powodzenia. Nie znajdziesz, bo każdy człowiek jest unikalny i niepowtarzalny a bardzo często przeciwieństwa się przyciągają.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Facet46 ~Facet46
    ~Facet46
    Napisane 22 września 2022 - 20:59
    ~Mała napisał:

    1. Autorze, źle mnie zrozumiałeś. Pamiętam, że nie zdradzałeś żony i nie to miałam na myśli. . Sytuacji drugiej dotyczącej dziecka po prostu nie rozumiem. Gdy ma się własne dzieci, to one powinny wypełnić tą całą przestrzeń serca, która właśnie dla dzieci jest przeznaczona. A u Ciebie tak się nie dzieje.


    Miałem już nie odpowiadać w tym wątku ale dla Ciebie zrobię wyjątek ;)

    Nie wiem co mną targało , ubzdurałem sobie że to dobry pomysł i sposób aby być znów tatą a w czasie związku czułem się jak ojciec patrząc na zdjecia z USG , kompletując ubranka i itd.
    Być może jakiś sentyment za przeszłością i chęć jeszcze raz bycia ojcem. Nie wiem. Wiem że jak to sobie uświadomiłem to chciałem jak najszybciej zakończyć związek dla dobre swojego , kobiety i dziecka. Być może zostałem dobrze zmanipulowany i przestałem racjonalnie myśleć. Dobrze się stało wcześniej że pod wpływem pewnej wymiany zdań się wyprowadziła , bo dzięki temu miałem czas na przemyślenia.

    To było głupie , bardzo głupie.
    Najważniejsze dla mnie są moje córki i jest to najlepsze co mi się przytrafiło w moim życiu i one o tym wiedzą bo z nimi rozmawiałem i mówiłem że zawsze będą dla mnie najważniejsze.
    Kontakt z nimi mam dobry i wiedzą że mogą na mnie liczyć i znają moje uczucia wobec nich.

    Co do bycia ponownie ojcem to mam świadomość że realnie jest to mało realne już , ale jak to mówią nigdy nie mów nigdy ;)
    A tak serio , jakby mi było dane zostać ponownie ojcem to bym się bardzo ucieszył , ale nie jest to dla mnie najważniejsze i sobie to uświadomiłem.

    Jak się nie uda to może kiedyś zostanę dziadkiem i wtedy będę mógł zajmować się wnukami czy wnuczkami :)

    A co do nowej partnerki , to uważam że jak będziemy potrafili ze sobą rozmawiać , dzielić się problemami i na bieżąco rozwiązywać jakieś konflikty i znaleźć kompromisy to sądzę że nam się uda. Jak obu stronom zależy to czemu miało by się nie udać. Ja podchodzę do tego optymistycznie.

    Nie traktuje kobiety jak towaru który jak się znudzi to wymienia na nowy , staram się znaleźć kompromisy i takie rozwiąznaia aby dla obu stron były akceptowalne.

    Byłem 16lat w związku (a łącznie było to 18lat) więc naprawdę chyba źle ze mną nie jest ;)

    A jak będzie nie wiem. Wiem jedynie że jak będzie mi zależało i jej , to uda się i tyle ..

    I na tym już całkowicie kończę pisanie w tym wątku.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Facet46 ~Facet46
    ~Facet46
    Napisane 22 września 2022 - 20:59
    ~Mała napisał:

    1. Autorze, źle mnie zrozumiałeś. Pamiętam, że nie zdradzałeś żony i nie to miałam na myśli. . Sytuacji drugiej dotyczącej dziecka po prostu nie rozumiem. Gdy ma się własne dzieci, to one powinny wypełnić tą całą przestrzeń serca, która właśnie dla dzieci jest przeznaczona. A u Ciebie tak się nie dzieje.


    Miałem już nie odpowiadać w tym wątku ale dla Ciebie zrobię wyjątek ;)

    Nie wiem co mną targało , ubzdurałem sobie że to dobry pomysł i sposób aby być znów tatą a w czasie związku czułem się jak ojciec patrząc na zdjecia z USG , kompletując ubranka i itd.
    Być może jakiś sentyment za przeszłością i chęć jeszcze raz bycia ojcem. Nie wiem. Wiem że jak to sobie uświadomiłem to chciałem jak najszybciej zakończyć związek dla dobre swojego , kobiety i dziecka. Być może zostałem dobrze zmanipulowany i przestałem racjonalnie myśleć. Dobrze się stało wcześniej że pod wpływem pewnej wymiany zdań się wyprowadziła , bo dzięki temu miałem czas na przemyślenia.

    To było głupie , bardzo głupie.
    Najważniejsze dla mnie są moje córki i jest to najlepsze co mi się przytrafiło w moim życiu i one o tym wiedzą bo z nimi rozmawiałem i mówiłem że zawsze będą dla mnie najważniejsze.
    Kontakt z nimi mam dobry i wiedzą że mogą na mnie liczyć i znają moje uczucia wobec nich.

    Co do bycia ponownie ojcem to mam świadomość że realnie jest to mało realne już , ale jak to mówią nigdy nie mów nigdy ;)
    A tak serio , jakby mi było dane zostać ponownie ojcem to bym się bardzo ucieszył , ale nie jest to dla mnie najważniejsze i sobie to uświadomiłem.

    Jak się nie uda to może kiedyś zostanę dziadkiem i wtedy będę mógł zajmować się wnukami czy wnuczkami :)

    A co do nowej partnerki , to uważam że jak będziemy potrafili ze sobą rozmawiać , dzielić się problemami i na bieżąco rozwiązywać jakieś konflikty i znaleźć kompromisy to sądzę że nam się uda. Jak obu stronom zależy to czemu miało by się nie udać. Ja podchodzę do tego optymistycznie.

    Nie traktuje kobiety jak towaru który jak się znudzi to wymienia na nowy , staram się znaleźć kompromisy i takie rozwiąznaia aby dla obu stron były akceptowalne.

    Byłem 16lat w związku (a łącznie było to 18lat) więc naprawdę chyba źle ze mną nie jest ;)

    A jak będzie nie wiem. Wiem jedynie że jak będzie mi zależało i jej , to uda się i tyle ..

    I na tym już całkowicie kończę pisanie w tym wątku.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 23 września 2022 - 16:13
    Skoro założyciel wątku, postanowił wreszcie sam wziąć swoje sprawy w swoje ręce - co się chwali - nie oznacza jednak, że inni nie mogą kontynuować rozważań w tym temacie.

    @daleko od noszy, napisał:
    "a bardzo często przeciwieństwa się przyciągają."
    Zgadzam się z tym całkowicie, czasami można by powiedzieć:
    NIESTETY!
    Tak już jest, że w ogóle nie interesują nas ludzie podobni do nas samych, niby wszystko pasuje, a chemii brak.

    Odkąd pamiętam, bliskie osoby zawsze mówiły, no zobacz, pasujecie do siebie, takie same upodobania, idealny partner dla Ciebie..
    grzeczna dziewczyna pracująca w bibliotece, nawet nie spojrzy na księgowego - ona zakocha się w niegrzecznym chłopaku na motorze!
    grzeczny chłopak, domator, nagle zakocha się w najbardziej odlotowej dziewczynie na osiedlu, na wysokim obcasie i wręcz wulgarnej!

    Dlaczego?
    bo odmienność jest tak nieziemsko przyciągająca,
    właśnie tego szukają ludzie, tego czego sami nie potrafią..
    To uzupełnianie się, jest cudowne, uczy inności, zmienia nas samych, otwiera na różnorodność, ciągle pobudza do działania, do zrozumienia.. powoduje, że czuje się życie..

    @ daleko od noszy,
    dawno nie czytałam, tak prawdziwego i wiarygodnego opisu relacji, co z tego, że kompletnie do siebie nie pasujecie, skoro się kochacie?

    Nieplanowane skrzyżowanie się dróg 2 ludzi jest najlepszym, co nas w życiu może spotkać..
    Planowane, jest z samego założenia ograniczone naszymi własnymi słabościami, a zatem już wadliwe od samego początku.

    Ja się tak zastanawiam, dlaczego mężczyźni mają taki problem z wybaczeniem zdrady? często się słyszy: nie mogę już jej dotknąć, kiedy inny facet ją obracał..
    A weźmy teraz pod lupę takie portale randkowe,
    skoro ktoś, zanim wybierze ostatecznie, ma za sobą 10 nieudanych prób, to nie macie wrażenia, że obracała ją połowa takiego portalu?

    Nie ważne, kto kim jest, jakie ma cechy charakteru,
    najważniejsza jest chemia i przyciąganie, bo to nie wygasa jak jedni twierdzą po 2,3 latach.. ja twierdzę, że nie kończy się nigdy i pozwala połączyć ludzi całkowicie różnych od siebie.

    A kiedy jednocześnie, można być sobą i do niczego nie przymuszać, ani zagryzać zębów :D, co jest niezdrowe, to właśnie związek idealny!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Daleko od noszy ~Daleko od noszy
    ~Daleko od noszy
    Napisane 23 września 2022 - 17:19
    Alutka
    napisał:
    @ daleko od noszy,
    dawno nie czytałam, tak prawdziwego i wiarygodnego opisu relacji, co z tego, że kompletnie do siebie nie pasujecie, skoro się kochacie?


    Nie zawsze tak było. Najpierw byłem idiotą i doszukiwałem się takich pierdół jak Facet46, potem dostałem od życia kopa w jaja aż mnie to ocuciło stety. Ale Ty to już pewnie wiesz.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 23 września 2022 - 17:42
    Widzę, że jesteś entuzjastą !:)
    takie osoby powinny dzielić się swoim doświadczeniem,
    może to pomóc wielu osobom.

    hej

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 23 września 2022 - 18:05
    A wracając do @Faceta46,
    pomysł z byciem dobrym dziadkiem jest idealny.

    Sam ma 2 córki, które kocha, jak pisze..
    ale skoro obie widzą smutnego tatę i radzą, żeby kogoś poznał,
    natychmiast powinno zapalić mu się czerwone światło!

    Wszystkie dzieci, chcą tylko jednego, widzieć szczęśliwych rodziców, i tacy powinniśmy być dla nich.
    Niedopuszczalnym jest wciąganie dzieci w swoje problemy,
    napatrzyłam się na niejeden przypadek,
    chora relacja matki z synem, bo mąż ją zostawił,
    chora relacja matki z córką,
    chora relacja ojca z córką, bo ona go zdradziła..

    to właśnie ten jeden, jedyny moment, kiedy można zacisnąć zęby, relacja z własnym dzieckiem..
    Dać mu tylko i wyłącznie to, czego ono samo potrzebuje.
    Dzieci dociekają, dopytują się i drążą, ale wcale tak naprawdę nie chcą znać prawdy, one potrzebują jedynie potwierdzenia, że wszystko jest u nas w porządku..
    żeby same mogły zająć się swoim życiem.

    Kiedy jest zachwiana relacja rodzic-dziecko,
    kiedy dzieci martwią się o nas - to sygnał, że nie jesteśmy dobrym rodzicem.

    Rodzic w oczach dziecka, powinien być zawsze zadowolony!
    smutki rozwiązuje się gdzie indziej, kolega, koleżanka, przyjaciele, nigdy nie dzieci, nigdy nie rodzice, to nie są bezstronne osoby.

    Ktoś powie, że to nie jest prawda, udawanie,
    tak,
    ale to taka cienka granica, prawa do prywatności, której nikt nam zarzucić nie może,
    i pytanie zadane sobie samemu:
    w tym momencie, kto jest ważniejszy? ja? czy dziecko?

    hej



    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~sródka ~sródka
    ~sródka
    Napisane 23 września 2022 - 19:43
    Czy ty w końcu się zamkniesz?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Najgłupsze ~Najgłupsze
    ~Najgłupsze
    Napisane 23 września 2022 - 20:48
    ~alutka napisał:


    Ja się tak zastanawiam, dlaczego mężczyźni mają taki problem z wybaczeniem zdrady? (...)


    A kobietom to łatwo przychodzi ;) ? Może, nie wiem.

    To ja Ci powiem dlaczego.

    Zwykle dlatego, że zanim się zdradzi no i podczas samej zdrady - trzeba okłamywać i oszukiwać... a mało kto, lubi życie z oszustem pod jednym dachem.

    Po drugie - zwykle później jest recydywa... w bardzo wielu przypadkach... 90%? Więcej? ... bo skoro "raz się udało" no i "nic się nie stało..." nie było rozstania i wystawienia walizek za drzwi... to... czemu by nie raz jeszcze nie zaszaleć ;)

    Ale oczywiście różne są sytuacje. Sam akurat uważam, że warto dać szansę - mimo wszystko i mimo ryzyka :)))

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy