Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Moja żona nie chce seksu

Rozpoczęte przez ~Marek, 14 mar 2016
  • avatar ~Gość ~Gość
    ~Gość
    Napisane 20 września 2020 - 20:57
    Witam mam 27lat żonaty od 2lat od roku nie kochalem sie z żona nie daje mi jak mowie ze mam ochote to odpowiada to sobie szczep I tyle już zapomnialem co to sex ino praca potem tylko ja gotuje potem sprzatam praca na podworku I tyle .a koleżance pisala bo weszly na temat erotyki że kocica z niej I wogóle cuda w lużku I opisywala ta jak mi nigdy nawed loda nie zrobila xd no hyba ze nie zemną nigdy nie zrobila mi loda tylko status spoleczny malżeństwo I dziecko I tyle nie bylismy w podruzy poslubnej nigdy na wakacjach nigdy na imprezie no chyba ze wesele pieniadze zawsze do koperty I odkladanie pieniedzy na auto czy remont itp moja jedyna rozrywka to zmeczony wejsc na komputer albo napic sie ze szwagram I tyle

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 22 września 2020 - 20:22
    ~Gość napisał:
    Witam mam 27lat żonaty od 2lat od roku nie kochalem sie z żona nie daje mi jak mowie ze mam ochote to odpowiada to sobie szczep I tyle już zapomnialem co to sex ino praca potem tylko ja gotuje potem sprzatam praca na podworku I tyle .a koleżance pisala bo weszly na temat erotyki że kocica z niej I wogóle cuda w lużku I opisywala ta jak mi nigdy nawed loda nie zrobila xd no hyba ze nie zemną nigdy nie zrobila mi loda tylko status spoleczny malżeństwo I dziecko I tyle nie bylismy w podruzy poslubnej nigdy na wakacjach nigdy na imprezie no chyba ze wesele pieniadze zawsze do koperty I odkladanie pieniedzy na auto czy remont itp moja jedyna rozrywka to zmeczony wejsc na komputer albo napic sie ze szwagram I tyle

    Witaj, przeczytałeś ten wątek?
    Jakie masz wnioski?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Gość ~Gość
    ~Gość
    Napisane 25 września 2020 - 09:28
    No nic trudno moje zycie juz nie jest brane pod uwagę najwazniejsza jest teraz moja curka I tyle
    A

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Marek42 ~Marek42
    ~Marek42
    Napisane 06 października 2020 - 16:07
    Szanowny Panie Robercie, w Panu nadzieja na dobrą radę, Nie będę opisywał swoich historii jedną tylko – z drugiego pokoju słyszę telefon, wstałem zobaczyć ale już żona odebrała nim się ruszyłem i widzę taką sytuacje: z telefonem przy uchu wykonuje jakieś dziwne ruchy (patrzyłem przez uchylone drzwi) naraz spadają jej majtki a ona w dalszy ciągu podryguje trąc nogę o nogę i prowadząc ożywioną rozmowę (treści nie słyszałem). Oddaliłem się w głąb drugiego pokoju by mnie nie zauważyła. Wieczorem pytam –miałaś telefon- z kim rozmawiałaś- odpowiedź –dzwonił kolega. Potem w łazience znalazłem mokre te majtki . Co byi Pan na moim miejscu zrobił?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Siwy77 ~Siwy77
    ~Siwy77
    Napisane 06 października 2020 - 16:21
    ~Marek42 napisał:
    Szanowny Panie Robercie, w Panu nadzieja na dobrą radę, Nie będę opisywał swoich historii jedną tylko – z drugiego pokoju słyszę telefon, wstałem zobaczyć ale już żona odebrała nim się ruszyłem i widzę taką sytuacje: z telefonem przy uchu wykonuje jakieś dziwne ruchy (patrzyłem przez uchylone drzwi) naraz spadają jej majtki a ona w dalszy ciągu podryguje trąc nogę o nogę i prowadząc ożywioną rozmowę (treści nie słyszałem). Oddaliłem się w głąb drugiego pokoju by mnie nie zauważyła. Wieczorem pytam –miałaś telefon- z kim rozmawiałaś- odpowiedź –dzwonił kolega. Potem w łazience znalazłem mokre te majtki . Co byi Pan na moim miejscu zrobił?


    Otrzymałeś tylko suchą odpowiedź że kolega dzwonił czy żona powiedziała coś więcej np dokładnie jaki kolega ?
    Oceń wasz związek czy jest on udany ?
    Jeżeli coś jest na rzeczy to jak ona się zachowuje ? dzwoni przy Tobie czy wychodzi, trzyma telefon cały czas przy sobie ?
    Spędzacie razem czas czy się często rozmijacie ? Robicie coś razem czy tylko mieszkacie ?
    Jak sprawy z seksem wyglądają ?
    Zastanów się dobrze jak to wszystko nie wygląda dobrze czas zacząć działać...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 06 października 2020 - 17:25
    ~Marek42 napisał:
    Szanowny Panie Robercie, w Panu nadzieja na dobrą radę, Nie będę opisywał swoich historii jedną tylko – z drugiego pokoju słyszę telefon, wstałem zobaczyć ale już żona odebrała nim się ruszyłem i widzę taką sytuacje: z telefonem przy uchu wykonuje jakieś dziwne ruchy (patrzyłem przez uchylone drzwi) naraz spadają jej majtki a ona w dalszy ciągu podryguje trąc nogę o nogę i prowadząc ożywioną rozmowę (treści nie słyszałem). Oddaliłem się w głąb drugiego pokoju by mnie nie zauważyła. Wieczorem pytam –miałaś telefon- z kim rozmawiałaś- odpowiedź –dzwonił kolega. Potem w łazience znalazłem mokre te majtki . Co byi Pan na moim miejscu zrobił?

    Czegoś tu nierozumiem, jak już była gotowa to Ci gra wstępna odpadła, bierze się i korzysta!

    Boże co to za świat? Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy, orły, sokoły, herosy!

    Jeszcze miesiąc tutaj i będę swojego po stopach całować, serio!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kwitnąca Wiśnia ~Kwitnąca Wiśnia
    ~Kwitnąca Wiśnia
    Napisane 06 października 2020 - 20:09
    ~444 napisał:
    ~Marek42 napisał:
    Szanowny Panie Robercie, w Panu nadzieja na dobrą radę, Nie będę opisywał swoich historii jedną tylko – z drugiego pokoju słyszę telefon, wstałem zobaczyć ale już żona odebrała nim się ruszyłem i widzę taką sytuacje: z telefonem przy uchu wykonuje jakieś dziwne ruchy (patrzyłem przez uchylone drzwi) naraz spadają jej majtki a ona w dalszy ciągu podryguje trąc nogę o nogę i prowadząc ożywioną rozmowę (treści nie słyszałem). Oddaliłem się w głąb drugiego pokoju by mnie nie zauważyła. Wieczorem pytam –miałaś telefon- z kim rozmawiałaś- odpowiedź –dzwonił kolega. Potem w łazience znalazłem mokre te majtki . Co byi Pan na moim miejscu zrobił?

    Czegoś tu nierozumiem, jak już była gotowa to Ci gra wstępna odpadła, bierze się i korzysta!

    Boże co to za świat? Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy, orły, sokoły, herosy!

    Jeszcze miesiąc tutaj i będę swojego po stopach całować, serio!


    Powiedz lepiej, gdzie i jak takiego znalazłaś? :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 06 października 2020 - 20:12
    ~Kwitnąca napisał:
    ~444 napisał:
    ~Marek42 napisał:
    Szanowny Panie Robercie, w Panu nadzieja na dobrą radę, Nie będę opisywał swoich historii jedną tylko – z drugiego pokoju słyszę telefon, wstałem zobaczyć ale już żona odebrała nim się ruszyłem i widzę taką sytuacje: z telefonem przy uchu wykonuje jakieś dziwne ruchy (patrzyłem przez uchylone drzwi) naraz spadają jej majtki a ona w dalszy ciągu podryguje trąc nogę o nogę i prowadząc ożywioną rozmowę (treści nie słyszałem). Oddaliłem się w głąb drugiego pokoju by mnie nie zauważyła. Wieczorem pytam –miałaś telefon- z kim rozmawiałaś- odpowiedź –dzwonił kolega. Potem w łazience znalazłem mokre te majtki . Co byi Pan na moim miejscu zrobił?

    Czegoś tu nierozumiem, jak już była gotowa to Ci gra wstępna odpadła, bierze się i korzysta!

    Boże co to za świat? Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy, orły, sokoły, herosy!

    Jeszcze miesiąc tutaj i będę swojego po stopach całować, serio!


    Powiedz lepiej, gdzie i jak takiego znalazłaś? :-)

    Nie mam pojęcia jak ja to robię, sami się pojawiają jak są potrzebni, serio:-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mati ~Mati
    ~Mati
    Napisane 12 października 2020 - 00:09
    Panie kolego. Jesteś w tej samej sytuacji co ja. Twoja kobieta od początku demonem seksu nie była. A z taką kobita choćbyś stanął na głowie dobrego seksu miał nie będziesz. Ja z moją żona nie raz próbowałem rozmawiać, komunikować jej że ten nasz seks jest za rzadki i że drętwy i w ogóle bez ikry ale nic z tych rozmów nie wynikało oprócz jej fochow. Tak jakbym do ściany sobie gadał. Kolacje, kino i świece też nie pomogły. Jak wróciliśmy z kina to była zmęczona i poszła spać. I tak wieczorem nie bo jest zmęczona, rano nie bo ona nie lubi przy swietle i glowa boli i wszystko byle tylko się nie kochać. A Ty człowieku chodzisz i myślisz i marzysz o tym co inni którzy mają normalne żony mają na codzien. Moja mi z łaski raz na jakiś czas rozłoży uda i leży i czeka aż skończę. Też już jestem sfrustrowany bo jestem zdrowy, nie brzydki facet i muszę walić gruchę zamiast kochać się z gorącą kobieta. Niestety jak tak patrzę na to wszystko to dużo jest w tym też mojej winy bo od początku było słabo w łóżku u nas a ja w tym tkwiłem licząc na to, że ona się rozkreci. Powinienem był to zakończyć już dawno ale miłość mnie zaślepiła, a teraz kredyt na dom, dziecko i jak teraz wziąć rozwód? Jest po ptakach. Rozmowy nie pomagają bo żona nie widzi problemu, jej seks jest niepotrzebny i nie obchodzą jej moje potrzeby. I najśmieszniejsze jest to że ona nie ma kochanka a ja nie siedzę cały dzień na kanapie z piwkiem w ręku oglądając TV. Staram się jej pomagać w domu. Jestem dobrym mężem i ojcem. I gówno z tego wszystkiego jak seksu nie ma a jak już jest to marny. Nie mam już wielkich nadzieji na to, że coś się zmieni bo wiem że aby coś ruszyło moja żona musi wyrazić do tego jakieś chęci a zrobi to tylko wtedy kiedy zauważy problem. Niestety nie sądzę aby tak się stało, bo tylko gepetto z kawałka drewna zrobił Pinokia, w prawdziwym życiu z gówna bicza nie ukrecisz. Przepraszam za te prostackie momentami słownictwo ale już nie mam siły.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Andrzej ~Andrzej
    ~Andrzej
    Napisane 12 października 2020 - 08:31
    i jaki Twój kolejny krok, Mati?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Siwy77 ~Siwy77
    ~Siwy77
    Napisane 12 października 2020 - 10:26
    ~Mati napisał:
    Panie kolego. Jesteś w tej samej sytuacji co ja. Twoja kobieta od początku demonem seksu nie była. A z taką kobita choćbyś stanął na głowie dobrego seksu miał nie będziesz. Ja z moją żona nie raz próbowałem rozmawiać, komunikować jej że ten nasz seks jest za rzadki i że drętwy i w ogóle bez ikry ale nic z tych rozmów nie wynikało oprócz jej fochow. Tak jakbym do ściany sobie gadał. Kolacje, kino i świece też nie pomogły. Jak wróciliśmy z kina to była zmęczona i poszła spać. I tak wieczorem nie bo jest zmęczona, rano nie bo ona nie lubi przy swietle i glowa boli i wszystko byle tylko się nie kochać. A Ty człowieku chodzisz i myślisz i marzysz o tym co inni którzy mają normalne żony mają na codzien. Moja mi z łaski raz na jakiś czas rozłoży uda i leży i czeka aż skończę. Też już jestem sfrustrowany bo jestem zdrowy, nie brzydki facet i muszę walić gruchę zamiast kochać się z gorącą kobieta. Niestety jak tak patrzę na to wszystko to dużo jest w tym też mojej winy bo od początku było słabo w łóżku u nas a ja w tym tkwiłem licząc na to, że ona się rozkreci. Powinienem był to zakończyć już dawno ale miłość mnie zaślepiła, a teraz kredyt na dom, dziecko i jak teraz wziąć rozwód? Jest po ptakach. Rozmowy nie pomagają bo żona nie widzi problemu, jej seks jest niepotrzebny i nie obchodzą jej moje potrzeby. I najśmieszniejsze jest to że ona nie ma kochanka a ja nie siedzę cały dzień na kanapie z piwkiem w ręku oglądając TV. Staram się jej pomagać w domu. Jestem dobrym mężem i ojcem. I gówno z tego wszystkiego jak seksu nie ma a jak już jest to marny. Nie mam już wielkich nadzieji na to, że coś się zmieni bo wiem że aby coś ruszyło moja żona musi wyrazić do tego jakieś chęci a zrobi to tylko wtedy kiedy zauważy problem. Niestety nie sądzę aby tak się stało, bo tylko gepetto z kawałka drewna zrobił Pinokia, w prawdziwym życiu z gówna bicza nie ukrecisz. Przepraszam za te prostackie momentami słownictwo ale już nie mam siły.


    Niestety kłaniają się tu podstawy doboru partnerów pod względem seksualnym. Każdy ma swój temperament. Można go nieco nagiąć i pracować nad jego rozwojem ale nie zawsze przynosi to zadowalające skutki.
    Nie wiem jak długo chodziliście zanim się pobraliście ale jeżeli to były lata lub przynajmniej miesiące to powinieneś był zauważyć że w tej materii jest zdecydowana niezgodność osobowości.

    Teraz możesz jedynie spróbować do niej dotrzeć w sposób który ją przełamiesz. Każdy normalny człowiek potrzebuje seksu. Jedni częściej inni 2 razy na miesiąc. Każda kobieta jest inna i trzeba postąpić nieco inaczej. Sprawdź przede wszystkim czy tylko Ty tak na nią działasz ? Czy ona nie ma jakiś problemów zdrowotnych lub czy nie wydarzyło się w przeszłości coś co blokuje jej libido. Ona ma jakiś problem musisz dojść jaki.
    Jak nie ogarniesz tematu sugeruję wizytę żony u seksuologa być może ona rozjaśni sprawy.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kami ~Kami
    ~Kami
    Napisane 14 października 2020 - 19:19
    ~Siwy77 napisał:
    ~Mati napisał:
    Panie kolego. Jesteś w tej samej sytuacji co ja. Twoja kobieta od początku demonem seksu nie była. A z taką kobita choćbyś stanął na głowie dobrego seksu miał nie będziesz. Ja z moją żona nie raz próbowałem rozmawiać, komunikować jej że ten nasz seks jest za rzadki i że drętwy i w ogóle bez ikry ale nic z tych rozmów nie wynikało oprócz jej fochow. Tak jakbym do ściany sobie gadał. Kolacje, kino i świece też nie pomogły. Jak wróciliśmy z kina to była zmęczona i poszła spać. I tak wieczorem nie bo jest zmęczona, rano nie bo ona nie lubi przy swietle i glowa boli i wszystko byle tylko się nie kochać. A Ty człowieku chodzisz i myślisz i marzysz o tym co inni którzy mają normalne żony mają na codzien. Moja mi z łaski raz na jakiś czas rozłoży uda i leży i czeka aż skończę. Też już jestem sfrustrowany bo jestem zdrowy, nie brzydki facet i muszę walić gruchę zamiast kochać się z gorącą kobieta. Niestety jak tak patrzę na to wszystko to dużo jest w tym też mojej winy bo od początku było słabo w łóżku u nas a ja w tym tkwiłem licząc na to, że ona się rozkreci. Powinienem był to zakończyć już dawno ale miłość mnie zaślepiła, a teraz kredyt na dom, dziecko i jak teraz wziąć rozwód? Jest po ptakach. Rozmowy nie pomagają bo żona nie widzi problemu, jej seks jest niepotrzebny i nie obchodzą jej moje potrzeby. I najśmieszniejsze jest to że ona nie ma kochanka a ja nie siedzę cały dzień na kanapie z piwkiem w ręku oglądając TV. Staram się jej pomagać w domu. Jestem dobrym mężem i ojcem. I gówno z tego wszystkiego jak seksu nie ma a jak już jest to marny. Nie mam już wielkich nadzieji na to, że coś się zmieni bo wiem że aby coś ruszyło moja żona musi wyrazić do tego jakieś chęci a zrobi to tylko wtedy kiedy zauważy problem. Niestety nie sądzę aby tak się stało, bo tylko gepetto z kawałka drewna zrobił Pinokia, w prawdziwym życiu z gówna bicza nie ukrecisz. Przepraszam za te prostackie momentami słownictwo ale już nie mam siły.


    Niestety kłaniają się tu podstawy doboru partnerów pod względem seksualnym. Każdy ma swój temperament. Można go nieco nagiąć i pracować nad jego rozwojem ale nie zawsze przynosi to zadowalające skutki.
    Nie wiem jak długo chodziliście zanim się pobraliście ale jeżeli to były lata lub przynajmniej miesiące to powinieneś był zauważyć że w tej materii jest zdecydowana niezgodność osobowości.

    Teraz możesz jedynie spróbować do niej dotrzeć w sposób który ją przełamiesz. Każdy normalny człowiek potrzebuje seksu. Jedni częściej inni 2 razy na miesiąc. Każda kobieta jest inna i trzeba postąpić nieco inaczej. Sprawdź przede wszystkim czy tylko Ty tak na nią działasz ? Czy ona nie ma jakiś problemów zdrowotnych lub czy nie wydarzyło się w przeszłości coś co blokuje jej libido. Ona ma jakiś problem musisz dojść jaki.
    Jak nie ogarniesz tematu sugeruję wizytę żony u seksuologa być może ona rozjaśni sprawy.

    Chciałam tylko dopisać, że powody zdrowotne to bardzo częsta przyczyna, że nie chce się kochać. Mój partner zmuszał mnie do tego kiedy nie chciałam (miałam depresje). Panowie nie zmuszajcie, to zostawia trwałe ślady, na zawsze, to jak gwałt, nie ważne, że to żona czy stała partnerka. Tego nie da się wymazać z pamięci.

    Jak się wyleczyłam to mi się chce nawet codziennie, sama inicjuje jestem chętna na to co proponuje partner. Sama czasami tez coś nowego proponuję.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mati ~Mati
    ~Mati
    Napisane 14 października 2020 - 23:53
    Poszedłbym z nią nawet do tego seksuologa gdyby była taka potrzeba. Zrobiłbym bym wszystko bo ja kocham ale najpierw musiałbym wiedzieć co jest powodem tej jej oziębłości a tego nie huhu nie mogę się od niej dowiedzieć bo ona nawet na ten temat nie chcę gadać. A jakie problemy zdrowotne pani miala jeśli można wiedzieć?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mati ~Mati
    ~Mati
    Napisane 14 października 2020 - 23:55
    Bo ja wiem. Jest w kropce.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ewa ~Ewa
    ~Ewa
    Napisane 15 października 2020 - 08:58
    ~Mati napisał:
    Bo ja wiem. Jest w kropce.

    Albo stawia przecinek ewentualnie postawiono kropkę nad i...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kami ~Kami
    ~Kami
    Napisane 15 października 2020 - 10:34
    ~Mati napisał:
    Poszedłbym z nią nawet do tego seksuologa gdyby była taka potrzeba. Zrobiłbym bym wszystko bo ja kocham ale najpierw musiałbym wiedzieć co jest powodem tej jej oziębłości a tego nie huhu nie mogę się od niej dowiedzieć bo ona nawet na ten temat nie chcę gadać. A jakie problemy zdrowotne pani miala jeśli można wiedzieć?

    Choruję na depresje. Teraz jest w remisji i jest wszystko dobrze jeżeli chodzi o sprawy „łóżkowe”. W innym wątku chyba „proszę o radę” nikck Olek80, opisałam kawałek mojej historii.

    Łatwo jest kogoś kochać jak jest dobrze, a ktoś spełnia nasze oczekiwania. Tylko, życie jest zmienne, raz ja nam kłopoty a innym razem może mieć je partner.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Spokojny ~Spokojny
    ~Spokojny
    Napisane 15 października 2020 - 20:28
    Witam wszystkich na forum,

    tak jak niektórzy z was również zderzyłem się z tym ‚problemem’.
    Usiłując znaleźć rozwiązanie intensywnie studiowałem wiele wątków związanych z tematem seksu w małżeństwie, a w przerwach zwijałem się bólu egzystencjalnego.
    Podczas tego trudnego okresu przeszedłem przez swoisty rodzaj żałoby. Dla ścisłości nikt tu nie umarł, nikt nie odszedł, ale to ja byłem świadkiem rozpadu swojej własnej tożsamości i przekonań. U każdego z nas zderzenie ze ścianą może pojawić się w innym aspekcie życia. Tak czy siak będzie to zawsze silne uwarunkowanie na poziomie umysłowym bądź cielesnym, z którym będziemy musieli sobie poradzić.
    Proces przez który przeszedełm można podzielić na pewne etapy.
    Na początku doznałem szoku poznawczego, potem stanu zaprzeczania, stanu smutku, obwiniania siebie i na końcu gniew - czyli klasyka - obwinianie partnera (kolejność może być różna)
    Po przejściu tego trudnego okresu odkryłem, że człowiek od dzieciństwa tworzy sobie iluzję rzeczywistości. Krótko mówiąc, naszych partnerów dobieramy sobie posiadając niepełną wiedzę o nas samych, o świecie i niestety bardzo ograniczoną świadomość. Problem potęguje instynkt, który przejmuje nad nami kontrolę… Im głębiej wchodzimy w związek, tym bardziej musimy się gimnastykować żeby samemu sobie uwierzyć, że spełniamy własne marzenia. W pewnym momencie może się okazać, żę ‚nasze marzenia’ wcale nie są naszymi :)
    Zwykle w życiu brakuje czasu lub odwagi), żeby zatrzymać się w kieracie obowiązków i zdobyć się na refleksję. Jak już się odważymy ,odkrywamy, że życie bywa trudne do zniesienia, zwłaszcza pozbawione miłosnego wątku lub głębszego sensu (niepotrzebne skreślić). Kiedy jest za późno przekonujemy się, że wątek miłosny to głównie melodramat, a sens… cóż…nigdy go nie zdefiniowaliśmy ?
    Nigdy nie jesteśmy gotowi na to żeby ujrzeć nagą prawdę o życiu, ale nie udaje nam się również już dłużej utrzymywać w ryzach tych posklejanych kawałków iluzji. W końcu i tak odpadają jak płatki przekwitniętej róży. Odsłania się brutalna rzeczywistość.
    Odzierając związek z romantycznej szaty, w najlepszej wersji, ujawnia nam się coś w rodzaju ‚układu’, niepisanej ‚umowy’ na świadczenie sobie wzajemnie usług. W najgorszej, pełen przemocy i psychicznych tortur toksyk. Dostrzegamy problem w momencie, kiedy mamy poczucie, że partner nie ‚wywiązuje się z umowy.’ (np. wspomniany brak seksu)
    Na początku jest szok (jak już wspomniałem) i trudno w to uwierzyć, a już w ogóle zaakceptować.
    My faceci zwykle w pierwszym odruchu będziemy chcieli odreagować ‚na mieście’ albo ci bardziej zdesperowani mogą się związać z małolatą, która ma zagwarantować pełną gotowość w tej sferze. Obiecujący testament może stanowić pewną gwarancję dozgonnej ‚miłości’ :)
    Jednak to również, jeszcze przed śmiercią, straci romantyczny klimat i okaże się zwykłym handlem wymiennym.
    Zdaję sobie sprawę, że wielu z Was nie będzie chciało uwierzyć w tą wizję rzeczywistości, zwłaszcza że nie jawi się ona jako optymistyczna. Co tu gadać, łatwiej się żyje na tym świecie pielęgnując idealistyczne wizje i stawiając wzniosłe cele. Zwyczajnie chcemy mieć poczucie, że jest tutaj coś istotnego do zrobienia, że naszym zadaniem jest dokonanie czegoś, co ma głębszy sens.
    A co jeśli zaryzykujemy tezę, że nie ma niczego wielkiego do zdobycia ?
    Co wtedy się stanie ? Co się stanie kiedy odkryjemy, że jesteśmy tylko mrówką w mrowisku albo pyłkiem na wietrze ? Wizja ‚Wielkiego Planu Natury’, którego jesteśmy częścią wydaje się być niezadawalającą opcją.

    Jesteśmy na tym forum u progu lub w trakcie przeżywania kryzysu wieku średniego, czy też kryzysu tożsamości… Może i jest to bolesne ale mamy wyjątkową okazję na osiągnięcie stanu dojrzałości poprzez ujarzmienie ‚EGO’. Wraz z tym mamy szansę dostrzec lub odnaleźć nowe wartości, które były poza naszym zasięgiem, w chwili kiedy rozkwitaliśmy i byliśmy zajęci zdobywaniem :)

    Pozdrawiam i życzę wszystkim odkrycia tych wartości

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Rafałek ~Rafałek
    ~Rafałek
    Napisane 19 października 2020 - 13:20
    ~Spokojny napisał:
    ........ Wraz z tym mamy szansę dostrzec lub odnaleźć nowe wartości, które były poza naszym zasięgiem, w chwili kiedy rozkwitaliśmy i byliśmy zajęci zdobywaniem :)


    To prawda? Ta szansa jest realna? Czuje ten j...y KWŚ w trzewiach... roślinki w ogrodzie doceniam, dbam i tego typu zwyrodnienia... a wartości dobrej żony nie! Zajęty faktycznie trochę byłem - to kara?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 19 października 2020 - 13:47
    ~Rafałek napisał:
    ~Spokojny napisał:
    ........ Wraz z tym mamy szansę dostrzec lub odnaleźć nowe wartości, które były poza naszym zasięgiem, w chwili kiedy rozkwitaliśmy i byliśmy zajęci zdobywaniem :)

    To prawda? Ta szansa jest realna? Czuje ten j...y KWŚ w trzewiach... roślinki w ogrodzie doceniam, dbam i tego typu zwyrodnienia... a wartości dobrej żony nie! Zajęty faktycznie trochę byłem - to kara?

    Chyba nie kara, to raczej konsekwencja.
    Konsekwencja budowania szczęścia w oparciu o drugą osobę.
    Każdy musi to szczęście zbudować w sobie, a potem będzie mógł nim obdarować (albo i nie) otoczenie.

    Sam tak miałem.
    Wydawało mi się, że stabilizacja finansowa, społeczna, emocjonalna... Da mi szczęście szeroko rozumiane.
    Nie dała.

    Dopiero musiałem przejść wszystkie fazy które opisał @Spokojny, żeby dotarło do mnie, że to 'oni' bardziej potrzebują/powinni potrzebować mnie, niż ja potrzebowałbym 'ich' - kimkolwiek by nie byli.

    Gdy budowałem swoje szczęście w oparciu o relacje międzyludzkie, wszystko było jakieś siermiężne i podporządkowane...
    Podporządkowane nie mnie i moim celom, tylko jakimś tam 'im' i ich celom, dążeniom.

    Obecnie...
    Ano czuję się do pewnego stopnia szczęśliwym i spełnionym człowiekiem, ale na mój wewnętrzny dobrostan nie mają wpływu moje relacje z otaczającym mnie światem.
    To raczej ten otaczający świat czerpie z mojego wewnętrznego spokoju i wyciszenia - nie odwrotnie.

    Teraz mam inne zapatrywanie na siebie, bliskich, otoczenie - więcej oni zależą ode mnie niż ja od nich - w moim odczuciu :-).

    Pozdrawiam dojrzałych i dojrzewających.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 19 października 2020 - 13:47
    ~Rafałek napisał:
    ~Spokojny napisał:
    ........ Wraz z tym mamy szansę dostrzec lub odnaleźć nowe wartości, które były poza naszym zasięgiem, w chwili kiedy rozkwitaliśmy i byliśmy zajęci zdobywaniem :)

    To prawda? Ta szansa jest realna? Czuje ten j...y KWŚ w trzewiach... roślinki w ogrodzie doceniam, dbam i tego typu zwyrodnienia... a wartości dobrej żony nie! Zajęty faktycznie trochę byłem - to kara?

    Chyba nie kara, to raczej konsekwencja.
    Konsekwencja budowania szczęścia w oparciu o drugą osobę.
    Każdy musi to szczęście zbudować w sobie, a potem będzie mógł nim obdarować (albo i nie) otoczenie.

    Sam tak miałem.
    Wydawało mi się, że stabilizacja finansowa, społeczna, emocjonalna... Da mi szczęście szeroko rozumiane.
    Nie dała.

    Dopiero musiałem przejść wszystkie fazy które opisał @Spokojny, żeby dotarło do mnie, że to 'oni' bardziej potrzebują/powinni potrzebować mnie, niż ja potrzebowałbym 'ich' - kimkolwiek by nie byli.

    Gdy budowałem swoje szczęście w oparciu o relacje międzyludzkie, wszystko było jakieś siermiężne i podporządkowane...
    Podporządkowane nie mnie i moim celom, tylko jakimś tam 'im' i ich celom, dążeniom.

    Obecnie...
    Ano czuję się do pewnego stopnia szczęśliwym i spełnionym człowiekiem, ale na mój wewnętrzny dobrostan nie mają wpływu moje relacje z otaczającym mnie światem.
    To raczej ten otaczający świat czerpie z mojego wewnętrznego spokoju i wyciszenia - nie odwrotnie.

    Teraz mam inne zapatrywanie na siebie, bliskich, otoczenie - więcej oni zależą ode mnie niż ja od nich - w moim odczuciu :-).

    Pozdrawiam dojrzałych i dojrzewających.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy