Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Moja żona nie chce seksu

Rozpoczęte przez ~Marek, 14 mar 2016
  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 22 października 2020 - 19:11
    ~Spokojny napisał:

    (...) U każdego z nas zderzenie ze ścianą może pojawić się w innym aspekcie życia. (...) Im głębiej wchodzimy w związek, tym bardziej musimy się gimnastykować żeby samemu sobie uwierzyć, że spełniamy własne marzenia. W pewnym momencie może się okazać, żę ‚nasze marzenia’ wcale nie są naszymi :)
    Zwykle w życiu brakuje czasu lub odwagi), żeby zatrzymać się w kieracie obowiązków i zdobyć się na refleksję. Jak już się odważymy ,odkrywamy, że życie bywa trudne do zniesienia, zwłaszcza pozbawione miłosnego wątku lub głębszego sensu (niepotrzebne skreślić). Kiedy jest za późno przekonujemy się, że wątek miłosny to głównie melodramat, a sens… cóż…nigdy go nie zdefiniowaliśmy ?
    (...)
    Co tu gadać, łatwiej się żyje na tym świecie pielęgnując idealistyczne wizje i stawiając wzniosłe cele. Zwyczajnie chcemy mieć poczucie, że jest tutaj coś istotnego do zrobienia, że naszym zadaniem jest dokonanie czegoś, co ma głębszy sens.
    A co jeśli zaryzykujemy tezę, że nie ma niczego wielkiego do zdobycia ?
    Co wtedy się stanie ? Co się stanie kiedy odkryjemy, że jesteśmy tylko mrówką w mrowisku albo pyłkiem na wietrze ? (...)

    Co się stanie gdy pewnego dnia odkryjemy, że jesteśmy tylko mrówką w mrowisku czy pyłkiem na wietrze?
    I nie ma nic wielkiego do zrobienia?

    Nic się wielkiego nie stanie Spokojny, no bo co się ma takiego stać? :)

    Jesteśmy częścią większej całości. Będąc mrówką nie jesteśmy sami, obok nas żyją i pracują inne mrówki...po nas przyjdą następne a po nich kolejne. Czy to jest przerażająca czy smutna perspektywa? Dlaczego? Tak przecież urządzony jest świat.
    Gdy udaje nam się zaprzyjaźnić z drugą mrówką...tym weselej nam się "mrówkuje" prawda?
    Otaczający nas świat kieruje się pewnymi logicznymi zasadami i tak jak napisałeś niezależnie od tego co my zrobimy on - wszechświat będzie istniał.
    Nasze - człowiecze, wewnętrzne przekonanie, że jesteśmy "lepsi" od mrówek, piórek na wietrze i innych takich bierze się stąd, że w naszą naturę wpisana jest wolność myślenia. Mamy mózgi i stąd bierze się nasze przekonanie, że jesteśmy PANAMI ŻYCIA.

    Będąc wewnętrznie wolni w swoich racjonalnych i nieracjonalnych działaniach zapominamy jednak, że nie jesteśmy wszechmocni. I ten brak wszechmocy widzimy dopiero tuż...po zderzeniu ze ścianą, prawda?



    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Andrzej ~Andrzej
    ~Andrzej
    Napisane 22 października 2020 - 19:38
    spokojny co rozumiesz przez „wyzwolenie”? piszesz że ci święci nie wyzwolili sie od ziemskiego cierpienia - tobie sie to udało czy jak? bo już nie kumam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Spokojny ~Spokojny
    ~Spokojny
    Napisane 22 października 2020 - 19:40
    ~Robert1971 napisał:

    Trochę namieszałeś, ale wydaje mi się, że zaczynam łapać o co Ci chodzi.

    Wielu - w tym feministki - zakładają a'priori, że facet o niczym innym nie myśli, tylko o seksie, a to przecież bzdura.

    Tyle, że bzdura powtarzana do znudzenia, staje się prawdą. Dowiódł tego już Josef Goebbels. Dziś robi się coś podobnego. Powtarza się takie dyrdymały w nieskończoność i nawet nie zastanawia się ile one niosą ze sobą nonsensu.

    Ja jestem facetem - już pod pięćdziesiątkę - zdrowym, po przejściach.
    I co?

    Seks uważam za fajną rzecz, ale nie żeby przysłaniał mi on resztę rzeczywistości. Jak się trafi, to ok - jest fajnie, Jak nie... też płakał nie będę.
    Po prostu nie jestem seksoholikiem.

    Nie można wokół seksu budować aury nieodzowności :-).
    Często panie więcej myślą o seksie niż panowie - ot czwóreczka :-P.

    I tutaj pada mit, że seks to jedyny cel i sens życia facetów.
    Są inne ciekawe i ekscytujące aktywności w życiu.

    Bez seksu, czy z seksem od czasu do czasu - też da się żyć i to życie wcale nie musi być niższej jakości.
    Kwestia priorytetów - nikt tu od niczego nie ucieka.
    Każdy zwyczajnie urządza sobie życie według własnych potrzeb. :-)


    Witaj Robercie,
    nic tutaj bym nie dodał... jak dla mnie, temat seksu został wyczerpany...

    ~otis
    hmmm....

    hm.

    ~Aniołek napisał:

    Co się stanie gdy pewnego dnia odkryjemy, że jesteśmy tylko mrówką w mrowisku czy pyłkiem na wietrze?
    I nie ma nic wielkiego do zrobienia?

    Nic się wielkiego nie stanie Spokojny, no bo co się ma takiego stać? :)

    Jesteśmy częścią większej całości. Będąc mrówką nie jesteśmy sami, obok nas żyją i pracują inne mrówki...po nas przyjdą następne a po nich kolejne. Czy to jest przerażająca czy smutna perspektywa? Dlaczego? Tak przecież urządzony jest świat.
    Gdy udaje nam się zaprzyjaźnić z drugą mrówką...tym weselej nam się "mrówkuje" prawda?
    Otaczający nas świat kieruje się pewnymi logicznymi zasadami i tak jak napisałeś niezależnie od tego co my zrobimy on - wszechświat będzie istniał.
    Nasze - człowiecze, wewnętrzne przekonanie, że jesteśmy "lepsi" od mrówek, piórek na wietrze i innych takich bierze się stąd, że w naszą naturę wpisana jest wolność myślenia. Mamy mózgi i stąd bierze się nasze przekonanie, że jesteśmy PANAMI ŻYCIA.

    Będąc wewnętrznie wolni w swoich racjonalnych i nieracjonalnych działaniach zapominamy jednak, że nie jesteśmy wszechmocni. I ten brak wszechmocy widzimy dopiero tuż...po zderzeniu ze ścianą, prawda?



    ...czasami dosłownie na moment przed zderzeniem ze ścianą.
    Nie wiem czy to jest prawda, ale pokrywa się z moją obserwacją świata...

    Pozdrowienia :)




    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 22 października 2020 - 20:05
    ~Robert1971 napisał:
    ~Spokojny napisał:
    Co Wy macie z tą ucieczką… (...) wyzwolenie przyszło dopiero jak zniknęło ‚pragnienie’ :)
    Pragnienie niepragnienia, jest pragnieniem

    Trochę namieszałeś, ale wydaje mi się, że zaczynam łapać o co Ci chodzi.

    Wielu - w tym feministki - zakładają a'priori, że facet o niczym innym nie myśli, tylko o seksie, a to przecież bzdura.

    Tyle, że bzdura powtarzana do znudzenia, staje się prawdą. Dowiódł tego już Josef Goebbels. Dziś robi się coś podobnego. Powtarza się takie dyrdymały w nieskończoność i nawet nie zastanawia się ile one niosą ze sobą nonsensu.

    Ja jestem facetem - już pod pięćdziesiątkę - zdrowym, po przejściach.
    I co?

    Seks uważam za fajną rzecz, ale nie żeby przysłaniał mi on resztę rzeczywistości. Jak się trafi, to ok - jest fajnie, Jak nie... też płakał nie będę.
    Po prostu nie jestem seksoholikiem.

    Nie można wokół seksu budować aury nieodzowności :-).
    Często panie więcej myślą o seksie niż panowie - ot czwóreczka :-P.

    I tutaj pada mit, że seks to jedyny cel i sens życia facetów.
    Są inne ciekawe i ekscytujące aktywności w życiu.

    Bez seksu, czy z seksem od czasu do czasu - też da się żyć i to życie wcale nie musi być niższej jakości.
    Kwestia priorytetów - nikt tu od niczego nie ucieka.
    Każdy zwyczajnie urządza sobie życie według własnych potrzeb. :-)

    wszyscy mężczyźni są tacy sami tak samo jak feministki;-)

    oczywiście, że oprócz seksu są jeszcze takie ważne sprawy jak jedzenie, picie (w tym coś mocniejszego od czasu do czasu), bezpieczne miejsce do spania, praca dająca godnie żyć i wychować potomstwo, pasja, oddany przyjaciel/przyjaciółka i dla mnie osobiście lektura i muzyka, film niekoniecznie ale nie pogardzę
    już nie róbcie ze mnie takiej seksoholiczki, bo nią nie jestem
    to, że seks mam codziennie nie znaczy, że jestem uzależniona, korzystam jak mogę i jest odpowiedni partner, nie mam zamiaru popiołu na głowę za to sypać ani się w pierś bić, polecam zresztą każdemu bo to doskonały relaks

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Spokojny ~Spokojny
    ~Spokojny
    Napisane 22 października 2020 - 20:11
    ~Andrzej napisał:
    spokojny co rozumiesz przez „wyzwolenie”? piszesz że ci święci nie wyzwolili sie od ziemskiego cierpienia - tobie sie to udało czy jak? bo już nie kumam

    jeszcze raz, bo mi się wysłało w trakcie pisania :)

    chodziło mi o to, że nikomu nie udało się 'uciec' - to słowo tu często pada - od cierpienia. Nawet świętym.
    Nie wiem dlaczego, ale sama ta myśl, spowodowała moje uwolnienie się od 'przymysu' wiecznego poszukiwania szczęścia i ukojenia bólu.
    Nie wiem czy teraz lepiej to ująłem... ?
    Szczerze powiedziawszy nigdy wcześniej nikt o to mnie nie zapytał, a ja również nie zadawałem sobie takiego pytania.

    :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Andrzej ~Andrzej
    ~Andrzej
    Napisane 22 października 2020 - 20:19
    aa ok ma to w sumie sens

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Spokojny ~Spokojny
    ~Spokojny
    Napisane 22 października 2020 - 20:27
    ~Andrzej napisał:
    aa ok ma to w sumie sens

    ... i teraz dokończę myśl.
    To jest bardzo prosty zabieg, bez użycia skalpela, który znany jest w psychologi. Wypieranie emocji, powoduje jeszcze większy opór i w efekcie ból się nasila. Jak długo stawiamy opór, tak długo cierpimy.
    Rozwiązaniem jest poddanie się tej emocji i zaakceptowanie bólu.
    Wtedy on się rozpływa i znika.

    Pozdrawiam :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Andrzej ~Andrzej
    ~Andrzej
    Napisane 22 października 2020 - 20:49
    tyle to ja wiem spokojny - emocje są chwilowe
    pytanie co to ma wspólnego z popędem seksualnym - wydawało mi sie ze to jak z jedzeniem, jesz żeby po jakimś czasie znów być głodnym

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~blue ~blue
    ~blue
    Napisane 22 października 2020 - 20:52
    ~Spokojny napisał:
    ~Andrzej napisał:
    aa ok ma to w sumie sens

    ... i teraz dokończę myśl.
    To jest bardzo prosty zabieg, bez użycia skalpela, który znany jest w psychologi. Wypieranie emocji, powoduje jeszcze większy opór i w efekcie ból się nasila. Jak długo stawiamy opór, tak długo cierpimy.
    Rozwiązaniem jest poddanie się tej emocji i zaakceptowanie bólu.
    Wtedy on się rozpływa i znika.

    Pozdrawiam :)


    stoję na stanowisku, chyba podobnie jak Ty, że nie ma złych emocji, każda jest potrzebna bo jest informacją o naszym stanie, kondycji ale sama akceptacja lub brak oporu i przyzwolenie na ich pojawianie się nie jest wystarczające żeby ból psychiczny - cierpienie znikło, rozpłynęło się (chociaż rozumiem, że to bardzo indywidualna sprawa, coś jak reakcja na zabiegi terapeutyczne czy leki)

    moim zdaniem należy ból psychiczny "przepracować" ponieważ jeżeli tego nie zrobisz idzie w somatykę
    przykład jednej z technik:
    https://psychologiawpraktyce.pl/artykul/techniki-przepracowywania-bolu-psychicznego-wedlug-krotkoterminowej-terapii-strategicznej

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Spokojny ~Spokojny
    ~Spokojny
    Napisane 22 października 2020 - 21:13
    ~Andrzej napisał:
    tyle to ja wiem spokojny - emocje są chwilowe
    pytanie co to ma wspólnego z popędem seksualnym - wydawało mi sie ze to jak z jedzeniem, jesz żeby po jakimś czasie znów być głodnym

    wiesz co, to dużo ma wspólnego.
    Weźmy na tapetę jedzenie.
    Jedzenie jest potrzebą fizjologiczną, ale… jest on silnie połączony z potrzebami emocjonalnymi. Te potrzeby się wzajemnie się przenikają.
    Czy potrafisz odróżnić w czasie jedzenia gdzie się kończy potrzeba fizjologiczna, a zaczyna emocjonalna ? Czy potrafisz postawić we właściwym miejscu granicę ?
    To samo jest z seksem. W skrajnym przypadku staje się on nałogiem - Seksoholik może sądzić, że to jego prawdziwa potrzeba fizjologiczna, i zupełnie nie widzi, że wpada w sidła ‚wyimaginowanej potrzeby’ - emocjonalnej. Za zakrętem czekają już na niego kompulsywne zachowania seksualne.
    Uwolnienie się z takiego kompulsywnego zachowania, to jest ogromny temat…
    W dzisiejszym świecie, nadużywa się praktycznie wszystkiego.

    :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Andrzej ~Andrzej
    ~Andrzej
    Napisane 22 października 2020 - 21:34
    nawet jeśli tak jest jak mowisz to ty postanowiłeś nie zaspokajać tej potrzeby wcale - to taka sama skrajność jak seksoholik przecież
    zwierzęta też jedzą a chyba nie nazwiesz tego potrzebą zwierzęca
    nie ma co gardzić seksem albo dorabiać ideolo dla poprawy humoru - to dla faceta fajna sprawa jak jego kobieta go pożąda
    nie zazdrościsz tym którzy ten seks w związkach maja?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Spokojny ~Spokojny
    ~Spokojny
    Napisane 22 października 2020 - 21:44
    ~blue napisał:

    stoję na stanowisku, chyba podobnie jak Ty, że nie ma złych emocji, każda jest potrzebna bo jest informacją o naszym stanie, kondycji ale sama akceptacja lub brak oporu i przyzwolenie na ich pojawianie się nie jest wystarczające żeby ból psychiczny - cierpienie znikło, rozpłynęło się (chociaż rozumiem, że to bardzo indywidualna sprawa, coś jak reakcja na zabiegi terapeutyczne czy leki)

    moim zdaniem należy ból psychiczny "przepracować" ponieważ jeżeli tego nie zrobisz idzie w somatykę
    przykład jednej z technik:
    https://psychologiawpraktyce.pl/artykul/techniki-przepracowywania-bolu-psychicznego-wedlug-krotkoterminowej-terapii-strategicznej

    Witaj blue,
    Dzięki za artykuł, na pewno się z nim zapoznam…
    Na prawdę nie wiem co mam napisać, bo temat jest tak obszerny, że ręce opadają…
    Już teraz, od razu na kolanie mógłbym napisać rozprawkę na ten temat… ale ten wątek może tego nie wytrzymać. Pęknie w szwach i spalą się serwery ;)

    Zasadniczo się z Tobą zgadzam…
    … Może zacznijmy od tego… Słyszałeś kiedyś o metodzie Sedony, stworzonej przez Lestera Levensona ?

    Pozdrawiam :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Spokojny ~Spokojny
    ~Spokojny
    Napisane 22 października 2020 - 22:29
    ~Andrzej napisał:
    nawet jeśli tak jest jak mowisz to ty postanowiłeś nie zaspokajać tej potrzeby wcale - to taka sama skrajność jak seksoholik przecież
    zwierzęta też jedzą a chyba nie nazwiesz tego potrzebą zwierzęca
    nie ma co gardzić seksem albo dorabiać ideolo dla poprawy humoru - to dla faceta fajna sprawa jak jego kobieta go pożąda
    nie zazdrościsz tym którzy ten seks w związkach maja?

    Ja nie postanowiłem tego zrobić siłą woli… to nie jest rodzaj samobiczowania się…
    Opisałem wyżej ten mechanizm.
    Kiedy chciałem pozbyć się tego pożądania, ono się wręcz nasilało. Zniknęło jak zaniechałem zaprzeczania…
    Zwierzęta zwykle jedzą tyle ile potrzebują, nadmiar potrafią zostawić lub zagrzebać w ziemi.
    ~Andrzej napisał:

    nie ma co gardzić seksem albo dorabiać ideolo dla poprawy humoru - to dla faceta fajna sprawa jak jego kobieta go pożąda

    niestety nie znam tego uczucia, więc się nie wypowiadam...

    ~Andrzej napisał:
    nie zazdrościsz tym którzy ten seks w związkach maja?

    po tej transformacji u mnie zazdrość w ogóle się nie pojawia i to nie tylko w sferze seksu.
    Wręcz nie mogę sobie przypomnieć, dlaczego kiedyś widziałem powód żeby komuś czegoś zazdrościć...ale pamiętam, że tak było :)

    Pozdrawiam ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Andrzej ~Andrzej
    ~Andrzej
    Napisane 23 października 2020 - 08:55
    ~Spokojny napisał:
    Kiedy chciałem pozbyć się tego pożądania, ono się wręcz nasilało. Zniknęło jak zaniechałem zaprzeczania…


    innymi słowy jak przyznałeś się przed sobą że bardzo chcesz się bzykać to nagle przestałeś tego chcieć?
    kurde to z ciebie chłopie jakiś ewenement - jak mi się chce sexu to nigdy temu nie zaprzeczam (nawet nie wiem po cholere miałbym to robić - jakby co najmniej nienormalnym było chcieć się bzykać z własną żoną) a potrzeba jakoś nie znika -przechodzi to mi dopiero po sexie z żoną :) może i jestem prosty pod tym względem ale i sex jest prosty gdy związek jest normalny
    to musi być okropne uczucie jak żona nie chce z tobą sexu bo cię nie pożąda, współczuje stary
    trzeba chyba też bardzo samego siebie nie lubić żeby próbować pozbywać się tej naturalnej potrzeby - uznałeś chyba że to ona jest problemem a nie libido twojej żony - nie tędy droga!
    jak długo masz ten stan niepotrzebowania? tydzień?
    myśle że to do ciebie wróci, czasem wystarczy uśmiech apetycznej koleżanki żeby hormony znowu zaczęły buzować
    innymi słwoy - znowu będziesz musiał od siebie (twojego ciała) uciekać

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Spokojny ~Spokojny
    ~Spokojny
    Napisane 23 października 2020 - 10:36
    ~Andrzej napisał:

    innymi słowy jak przyznałeś się przed sobą że bardzo chcesz się bzykać to nagle przestałeś tego chcieć?
    kurde to z ciebie chłopie jakiś ewenement - jak mi się chce sexu to nigdy temu nie zaprzeczam (nawet nie wiem po cholere miałbym to robić - jakby co najmniej nienormalnym było chcieć się bzykać z własną żoną) a potrzeba jakoś nie znika -przechodzi to mi dopiero po sexie z żoną :) może i jestem prosty pod tym względem ale i sex jest prosty gdy związek jest normalny
    to musi być okropne uczucie jak żona nie chce z tobą sexu bo cię nie pożąda, współczuje stary
    trzeba chyba też bardzo samego siebie nie lubić żeby próbować pozbywać się tej naturalnej potrzeby - uznałeś chyba że to ona jest problemem a nie libido twojej żony - nie tędy droga!
    jak długo masz ten stan niepotrzebowania? tydzień?
    myśle że to do ciebie wróci, czasem wystarczy uśmiech apetycznej koleżanki żeby hormony znowu zaczęły buzować
    innymi słwoy - znowu będziesz musiał od siebie (twojego ciała) uciekać

    Witaj,
    wiesz co… seks jest tylko pretekstem...
    To może być każda inna potrzeba/pragnienie/pożądanie.
    Zaspokojenie seksualne może ale nie musi warunkować istnienie udanego związku.

    ~Andrzej napisał:

    jakby co najmniej nienormalnym było chcieć się bzykać z własną żoną) a potrzeba jakoś nie znika -przechodzi to mi dopiero po sexie z żoną :) może i jestem prosty pod tym względem ale i sex jest prosty gdy związek jest normalny

    O tym już wcześniej pisałem. Widocznie jesteś na takim etapie związku, że cenisz wciąż najwyżej zaspokojenie potrzeb fizjologicznych. To nic złego.
    Jeśli Twoja potrzeba znika wyłącznie po bzyknięciu żony, to mogę Tobie życzyć jedynie radości, spełnienia i szczęścia w związku.
    :)
    Nie rozumiem określenia ‚normalny’. Związek jest tak długo normalny, jak długo mieści się w twoich kryteriach ‚normalności’.
    ~Andrzej napisał:

    to musi być okropne uczucie jak żona nie chce z tobą sexu bo cię nie pożąda, współczuje stary
    trzeba chyba też bardzo samego siebie nie lubić żeby próbować pozbywać się tej naturalnej potrzeby - uznałeś chyba że to ona jest problemem a nie libido twojej żony - nie tędy droga!

    Ja nie wiem czy to musi być, czy nie musi być okropne… Mogę jedynie powiedzieć czym dla mnie to jest. .... a wcześniej już wspomniałem, że jestem w stanie absolutnej akceptacji i spokoju.
    Odpowiadając jednak na Twoje pytanie, wychodzi na to, że - nie musi. ;)
    Nie mogę też wiedzieć jak wielka istnieje zależność pomiędzy odpychaniem od siebie potrzeby zaspokojenia, a lubieniem siebie… bo zwyczajnie jej nie odpycham od siebie :)

    Pozwól, że w tym miejscu zatrzymam się i resztę Twojego wpisu zwyczajnie pominę/przemilczę.
    Nie jest to styl, który w/g mnie daje nadzieję na prowadzenie konstruktywnego dialogu, zwłaszcza, że przyjąłeś rolę eksperta… a ja o nic przecież nie pytałem.

    Pozdrawiam ;)


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Spokojny ~Spokojny
    ~Spokojny
    Napisane 23 października 2020 - 10:54
    Wklejam taki cytat, być może kogoś to zainteresuje:

    "W uzależnieniu potrzeba przeradza się w przymus, a wtedy bardzo trudno zatrzymać proces, który uruchamia się w mózgu na widok reklamy bielizny, kobiety w obcisłym stroju, w bikini itd. Zawsze jednak można odwrócić wzrok. Trudniej jest, gdy wyzwalaczem jest to, co jest w nas, tzn. uczucie pustki, samotność, wstyd, niskie poczucie własnej wartości… Dla wielu osób uzależnionych seks jest narzędziem służącym do manipulowania własnymi stanami emocjonalnymi, do odklejania się od siebie i do nieczucia."

    Pozdrawiam :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~otis ~otis
    ~otis
    Napisane 23 października 2020 - 11:17
    ~Spokojny napisał:
    Wklejam taki cytat, być może kogoś to zainteresuje:

    "W uzależnieniu potrzeba przeradza się w przymus, a wtedy bardzo trudno zatrzymać proces, który uruchamia się w mózgu na widok reklamy bielizny, kobiety w obcisłym stroju, w bikini itd. Zawsze jednak można odwrócić wzrok. Trudniej jest, gdy wyzwalaczem jest to, co jest w nas, tzn. uczucie pustki, samotność, wstyd, niskie poczucie własnej wartości… Dla wielu osób uzależnionych seks jest narzędziem służącym do manipulowania własnymi stanami emocjonalnymi, do odklejania się od siebie i do nieczucia."

    Pozdrawiam :)


    Ten cytat dotyczy konkretnie osób chorych na seksoholizm. To że ktoś ma duże potrzeby seksualne które zaspokaja z partnerem nie oznacza że jest uzależniony i odstaje od innych.
    Cały szkopuł polega na tym żeby partnerzy dobrali się pod względem seksualnym zanim powiedzą sakramentalne TAK.
    Jak jest duża różnica w oczekiwaniach i ktoś liczy na to że to się ułoży to jest w wielkim błędzie i taki związek jest z góry skazany na porażkę.

    Seksoholizm jest wtedy gdy ktoś seksem leczy swoje kompleksy, złe samopoczucie, niskie poczucie własnej wartości aktem seksualnym który daje mu ulgę tylko na chwilę. Jest mu wstyd z tego powodu, broni się przed takim zachowaniem ale nie jest w stanie się opanować narażając zdrowie swoje i bliskich mu ludzi.
    Choroba ta z czasem postępuje niszcząc życie prywatne a i często zawodowe. Seksoholik bowiem wszystkie swoje działania motywuje chęcią odbycia aktu seksualnego. Seksoholik (nimfomanka) udaje się na leczenie najczęściej wtedy gdy straci już wszystko pracę dom rodzinę....

    Nie porównujcie więc dużego libido z seksoholizmem bo to jest totalnie inny świat.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Andrzej ~Andrzej
    ~Andrzej
    Napisane 23 października 2020 - 11:20
    spokojny - nie każda potrzeba jest uzależnieniem i nie każdy facet który chce się kochać raz na jakiś czas z żoną prymitywnym zboczeńcem
    sex to normalna rzecz, naprawdę
    co byś zrobił gdyby nagle żona chciała do seksu wrócić (bo rozumiem, że przed ślubem go mieliście)?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Spokojny ~Spokojny
    ~Spokojny
    Napisane 23 października 2020 - 11:50
    ~otis napisał:
    ~Spokojny napisał:
    Wklejam taki cytat, być może kogoś to zainteresuje:

    "W uzależnieniu potrzeba przeradza się w przymus, a wtedy bardzo trudno zatrzymać proces, który uruchamia się w mózgu na widok reklamy bielizny, kobiety w obcisłym stroju, w bikini itd. Zawsze jednak można odwrócić wzrok. Trudniej jest, gdy wyzwalaczem jest to, co jest w nas, tzn. uczucie pustki, samotność, wstyd, niskie poczucie własnej wartości… Dla wielu osób uzależnionych seks jest narzędziem służącym do manipulowania własnymi stanami emocjonalnymi, do odklejania się od siebie i do nieczucia."

    Pozdrawiam :)


    Ten cytat dotyczy konkretnie osób chorych na seksoholizm. To że ktoś ma duże potrzeby seksualne które zaspokaja z partnerem nie oznacza że jest uzależniony i odstaje od innych.
    Cały szkopuł polega na tym żeby partnerzy dobrali się pod względem seksualnym zanim powiedzą sakramentalne TAK.
    Jak jest duża różnica w oczekiwaniach i ktoś liczy na to że to się ułoży to jest w wielkim błędzie i taki związek jest z góry skazany na porażkę.

    Seksoholizm jest wtedy gdy ktoś seksem leczy swoje kompleksy, złe samopoczucie, niskie poczucie własnej wartości aktem seksualnym który daje mu ulgę tylko na chwilę. Jest mu wstyd z tego powodu, broni się przed takim zachowaniem ale nie jest w stanie się opanować narażając zdrowie swoje i bliskich mu ludzi.
    Choroba ta z czasem postępuje niszcząc życie prywatne a i często zawodowe. Seksoholik bowiem wszystkie swoje działania motywuje chęcią odbycia aktu seksualnego. Seksoholik (nimfomanka) udaje się na leczenie najczęściej wtedy gdy straci już wszystko pracę dom rodzinę....

    Nie porównujcie więc dużego libido z seksoholizmem bo to jest totalnie inny świat.

    Witam,
    tak,
    zgadzam się w pełni z tym co napisałaś.
    Dlatego nie mam zamiaru wchodzić do czyjegoś łóżka, a już w ogóle ferować wyroków…
    Niech każdy sam dokonana rozpoznania i rozstrzygnie, gdzie przebiega ta granica, między niczym niewarunkowaną ochotą na seks, a kompulsywnym pożądaniem.

    Pozdrawiam :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Spokojny ~Spokojny
    ~Spokojny
    Napisane 23 października 2020 - 11:54
    ~otis napisał:


    ... dodam tylko, że w tym upatruję największą trudność i zarazem przyczynę konfliktów.

    :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy