Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Moja porażka

Rozpoczęte przez ~Patterson, 20 lip 2020
  • avatar ~Patterson ~Patterson
    ~Patterson
    Napisane 21 lipca 2020 - 21:20
    ~kobietka napisał:
    Ciekawi mnie też - gdyby Twoja żona chciała się dogadać, to nie odtrąciłbyś tego?


    Zadałaś mi bardzo trudne pytanie .... Ale chyba nie. Nie odtrąciłbym. To jednak nie byłoby łatwe bo wszystko nam się "rozjechało". Chyba NAS już nie ma i nie będzie...Ja już się urządziłem w nowym miejscu, trochę zainwestowałem w swój kąt, odwiedzają mnie dzieci. Mam swój kawałek podłogi, z którego nikt mnie nie wygoni. Ale z całą pewnością możemy zostać dobrymi przyjaciółmi. Wydaje mi się jednak, że jest zbyt dumna i uparta trochę tak jak Putin, aby chcieć się dogadywać i to ze swojej inicjatywy. Na pewno pomogę, gdy mnie o to poprosi do czasu aż nie znajdzie sobie kogoś innego na etat :)

    ~alutka napisał:
    a co do autora wątku,
    też go lubię, bo:

    po 1. pali jak smok :D - ale patrząc na galopujące ceny fajek, może niedługo mieć problemy z samo utrzymaniem się - no chyba że posadka bardzo rządowa :)

    po 2. nie psioczy na byłą, a tylko, jak sama określiłaś "smutkuje",


    Dzięki alutka :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 21 lipca 2020 - 21:23
    ps.
    @Patterson
    "Zakładam, że jesteś żoną i doskonale wiesz na czym polega małżeństwo, "

    właśnie dlatego, że wiem na czym polega małżeństwo,
    nie jestem już zoną :)

    zauważ też, że sam dałeś tytuł wątku: MOJA porażka,
    może coś podświadomość Ci podpowiedziała?
    polecam zawsze przyjrzeć się swoim własnym błędom, zanim skupimy się na cudzych.

    Piszesz też w pierwszym poście:
    " albo niech ten post będzie swoistym ostrzeżeniem dla małżeństw przed wkroczeniem na drogę życiowej PORAŻKI,"

    Ona wkroczyła, sam wkroczyłeś, oboje?
    kto zrobił pierwszy krok, w kierunku porażki?
    to nigdy nie ma tak, że budzisz się w cudzej rzeczywistości,
    to Wasze wspólne dzieło..

    amen :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~troy ~troy
    ~troy
    Napisane 21 lipca 2020 - 21:39
    obawiam sie ze chyba nie potrafisz uwierzyc co cie spotyka, towja jeszcze zona nie ma do ciebie bodaj odrobiny szacunku, ba wykopnela cie z domu jak smiecia, pewnie rozglada sie za jakims mlodszym facetem, a ty rozmyslasz nad tym czy jej wybaczysz gdyby ona... ;)
    zrozum u niej nie ma tematu wy, ty, to skonczone, im predzej temat zakonczysz, tym mniej upokorzenia dla ciebie

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Patterson ~Patterson
    ~Patterson
    Napisane 21 lipca 2020 - 21:44
    ~alutka napisał:
    zauważ też, że sam dałeś tytuł wątku: MOJA porażka,
    może coś podświadomość Ci podpowiedziała?
    polecam zawsze przyjrzeć się swoim własnym błędom, zanim skupimy się na cudzych.


    Nie krytykuję mojej żony, nie robię jej awantur, znam błedy jakie popełniłem. Mam nadzieję, że ta sytuacja i dla niej będzie jakimś polem do refleksji, przemyśleń. Życzę jej jak najlepiej i mam nadzieję, że te refleksje też jej jakoś pomogą w budowaniu czegoś nowego.


    ~alutka napisał:
    Piszesz też w pierwszym poście:
    " albo niech ten post będzie swoistym ostrzeżeniem dla małżeństw przed wkroczeniem na drogę życiowej PORAŻKI,"

    Ona wkroczyła, sam wkroczyłeś, oboje?
    kto zrobił pierwszy krok, w kierunku porażki?
    to nigdy nie ma tak, że budzisz się w cudzej rzeczywistości,
    to Wasze wspólne dzieło..


    Tak, zdecydowanie to nasze wspólne dzieło, piszę jednak o sobie. O tym co ja czuję. Mam jednak nadzieję, że to czym się tutaj podzieliłem komuś pomoże, kto jest w podobnej sytuacji i będzie jeszcze mieć czas aby uratować to co razem budowali. To tyle i aż tyle alutka :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Patterson ~Patterson
    ~Patterson
    Napisane 21 lipca 2020 - 21:56
    ~alutka napisał:
    obawiam sie ze chyba nie potrafisz uwierzyc co cie spotyka, towja jeszcze zona nie ma do ciebie bodaj odrobiny szacunku, ba wykopnela cie z domu jak smiecia, pewnie rozglada sie za jakims mlodszym facetem, a ty rozmyslasz nad tym czy jej wybaczysz gdyby ona... ;)
    zrozum u niej nie ma tematu wy, ty, to skonczone, im predzej temat zakonczysz, tym mniej upokorzenia dla ciebie


    Wiem co mnie spotkało, nie mam zamiaru załamywać się. Jakoś sobie radzę i nie płaczę po nocach w poduszkę, po prostu karawana idzie dalej. Tu nie o wybaczanie chodzi, ale o zachowanie poprawnych relacji jak cywilizowani ludzie. Mamy dzieci i nie ma nic gorszego jak okazywanie drugiej osobie braku szacunku, jak ją znam to ona przy dzieciach też nie mówi o mnie źle. Nie będę podcinał sobie żył jak zwiąże się z kimś młodszym, a niech ją sobie bierze, może akurat im się ułoży ? ;) Nie będę tego traktował jako upokorzenie tylko jako otwarcie nowej drogi :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Patterson ~Patterson
    ~Patterson
    Napisane 21 lipca 2020 - 21:58
    Przepraszam błąd, chciałem zacytować troy'a a nie alutkę ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~hoko ~hoko
    ~hoko
    Napisane 21 lipca 2020 - 23:24
    skup sie na sobie, pozamykaj wszelkie tematy u niej, rozmowy tylkow temacie dzieci, zero innego kontaktu, czas dla ciebie abys poszukal prawnika, bo inaczejj zostaniesz z niczym

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 22 lipca 2020 - 01:46
    ~Patterson napisał:
    Mam jednak nadzieję, że to czym się tutaj podzieliłem komuś pomoże, kto jest w podobnej sytuacji i będzie jeszcze mieć czas aby uratować to co razem budowali.(...)


    Drogi Pattersonie,
    A Ty? Ty już nie masz czasu?
    Uważam, że w podobnej sytuacji do Twojej jest Twoja Żona i fajnie, gdyby to Ona przeczytała Twoje słowa :)

    Ona prowadząc firmę prawdopodobnie jest zabiegana, dodatkowo wściekła na Ciebie, bo może liczyła na większe zaangażowanie z Twojej strony. Czy Ona na pewno jest wściekła tylko na Ciebie? A może także na siebie?

    Zastanawiałeś się, co Żona powiedziałaby, przeczytawszy te wszystkie Twoje słowa?
    Podobałoby jej się to, o czym piszesz?
    Jakim nam się przedstawiasz?

    Piszesz, że czekasz na ruch z jej strony...a jeśli ona rzeczywiście jest jak Putin to ja twierdzę, że prawdopodobnie się nie doczekasz...
    Jeśli tylko jest wystarczająco konsekwentna to się nie doczekasz...serio :)

    Ciekawe rzeczy piszesz...
    Piszesz, że masz prawo oczekiwać pomocy od dzieci i gdy one nie pomagają Ty, zachowując się w sumie jak one, masz ochotę po pracy...poczytać książkę.
    Co robi w tym czasie Ona? Ciężko pracuje i ma żal do Ciebie. Czy to dziwne?
    Awantury, jak pisałeś, były o to kto zrobił więcej...a czy to jakiś wyścig? Zawody?Olimpiada?

    Alutka napisała, że małżeństwo to firma.
    Jaka firma?

    Małżeństwo to małżeństwo, a firma to firma.

    Równocześnie w pewnym momencie piszesz Pattersonie, iż sądziłeś, że Żona prowadząc firmę będzie miała więcej czasu dla rodziny...dla Was.
    To dopiero jest ciekawe założenie :)
    Niestety dla mnie niezrozumiałe i świadczące o braku zrozumienia reguł rozkręcania, a potem prowadzenia własnego biznesu.
    Czy Wasze oczekiwania nie są rozbieżne?

    Pattersonie,
    A czy przypadkiem nie było tak, że nierealistyczne oczekiwania wpłynęły na pogorszenie Waszej relacji, czego na początku w ogóle nie zauważyliście?
    Czy nie warto o tym porozmawiać???

    Każdy człowiek ma prawo postępować w życiu tak jak mu się podoba, nawet będąc w związku a jak mu się nie podoba...ma prawo odejść.

    Kto odszedł?
    Ty czy Ona?

    Bycie razem to nie jest żadne poświęcenie...to akceptacja drugiego takim jaki jest, nawet jeśli jest...np. przemęczonym, wściekłym przedsiębiorcą :))))

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Patterson ~Patterson
    ~Patterson
    Napisane 22 lipca 2020 - 03:50
    ~aniołek napisał:

    Uważam, że w podobnej sytuacji do Twojej jest Twoja Żona i fajnie, gdyby to Ona przeczytała Twoje słowa :)
    (...)
    Zastanawiałeś się, co Żona powiedziałaby, przeczytawszy te wszystkie Twoje słowa?
    Podobałoby jej się to, o czym piszesz?
    Jakim nam się przedstawiasz?


    Pewnie niczego nowego by się nie dowiedziała. Rozmawialiśmy o tym wielokrotnie.

    ~aniołek napisał:
    Ona prowadząc firmę prawdopodobnie jest zabiegana, dodatkowo wściekła na Ciebie, bo może liczyła na większe zaangażowanie z Twojej strony. Czy Ona na pewno jest wściekła tylko na Ciebie? A może także na siebie?


    Nie potrafię się zaangazować jeszcze bardziej, mam swoją pracę i kiedyś trzeba spać. Doba ma 24 godziny. Do tej pory dawałem ile mogłem zupełnie bezinteresownie ponieważ uważałem, że tak trzeba, na tym polega partnerstwo. To nie tylko była pomoc w prowadzeniu firmy.

    ~aniołek napisał:
    Piszesz, że czekasz na ruch z jej strony...a jeśli ona rzeczywiście jest jak Putin to ja twierdzę, że prawdopodobnie się nie doczekasz...Jeśli tylko jest wystarczająco konsekwentna to się nie doczekasz...serio :)


    Chyba troszkę źle to zrozumiałaś. Nie oczekuję tego, że wykona ruch i na kolanach będzie mnie prosić abym wrócił do naszego dawnego domu. To nie tak. Pewne sprawy poszły zdecydowanie za daleko. Mialem na myśli to że jak będzie miała zamiar poukładać sobie życie z kimś innym wcale nie zamierzam robić jej przeszkód z ewentualnym rozwodem. W tej chwili nie myślę o rozwodzie, dobrze jest mi jak jest.

    ~aniołek napisał:
    Ciekawe rzeczy piszesz...
    Piszesz, że masz prawo oczekiwać pomocy od dzieci i gdy one nie pomagają Ty, zachowując się w sumie jak one, masz ochotę po pracy...poczytać książkę.
    Co robi w tym czasie Ona? Ciężko pracuje i ma żal do Ciebie. Czy to dziwne?
    Awantury, jak pisałeś, były o to kto zrobił więcej...a czy to jakiś wyścig? Zawody?Olimpiada?


    Każdy rodzic ma prawo oczekiwać pomocy od dzieci. Kiedy jej nie otrzymuje wtedy ze wszystkim zostaje sam, musi robić to w czym mogłyby pomóc właśnie dzieci. Moja żona nic od naszych prawie dorosłych dzieci nie wymaga i w efekcie sama bierze na siebie niektóre obowiązki, w ktorych mogłyby właśnie pomóc one. Ja jej nie pomogę, ponieważ praktycznie cały czas jestem w pracy. Mam chyba prawo odpocząć czy chociażby poczytać. Żonie jest łatwiej, firmę prowadzi w domu, czasem gdzieś pojedzie - jednak 90% czasu spędza w domu. Nie jest też tak, że wyłącznie wisi na telefonie, czy pracuje przy komputerze w gabinecie, zdecydowanie łatwiej jest jej zorganizwać swój czas niż mi. Awantury były są i będą tak jak w każdym związku. Czy jest taki gdzie ich nie ma ? Nie mam sobie nic do zarzucenia, pomagałem bezinteresownie tyle ile dałem radę, to nie był wyścig, czy olimpiada jak piszesz. Nie tylko ona ciężko pracuje, ja w sumie ciągnąłem dwa etaty i nie użalałem się. Pracowałem naprawdę dużo, pomagałem. To ona kazała mi się wynosić a nie odwtotnie...

    ~aniołek napisał:
    Równocześnie w pewnym momencie piszesz Pattersonie, iż sądziłeś, że Żona prowadząc firmę będzie miała więcej czasu dla rodziny...dla Was.
    To dopiero jest ciekawe założenie :)
    Niestety dla mnie niezrozumiałe i świadczące o braku zrozumienia reguł rozkręcania, a potem prowadzenia własnego biznesu.Czy Wasze oczekiwania nie są rozbieżne?


    Bardzo ciekawy wniosek wysnułaś. Czy aby na pewno wynika on z treści mojego posta ? A może to Twoja nadinterpretacja ?
    Możesz zacytować konkretny fragment ?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Patterson ~Patterson
    ~Patterson
    Napisane 22 lipca 2020 - 03:50
    ~aniołek napisał:
    A czy przypadkiem nie było tak, że nierealistyczne oczekiwania wpłynęły na pogorszenie Waszej relacji, czego na początku w ogóle nie zauważyliście? Czy nie warto o tym porozmawiać???


    Ale ja od dawna nie miałem już żadnych oczekiwań względem niej. Pomagalem na ile mogłem i od pewnego momentu nie liczyłem już na nic z jej strony. Na pewno coś się wypaliło, coś totalnie rozjechało. To tak jak wpadniesz w rozpadlinę i ściany zaczynają powoli cię zgniatać. Przestaliśmy już ze sobą rozmawiać, nawet flegmatyk wymięknie w dyskusji jeśli druga strona nie chce nawet wysłuchać tego co ma do powiedzenia. To nie tylko rozmowy, nie było już nawet czułości między nami, seksu od dawna nie uprawialiśmy, nie lubiła gotować, twierdziła że to strata czasu, nie robiliśmy imprez sami również w odwiedziny do znajomych rzadko się wybieraliśmy. Trwałem tak aż do momentu kiedy kazała mi się wynosić i coś pękło we mnie. Ty tego nie zrozumiesz, nie jesteś facetem a nawet nie kryjesz, że trzymasz jej stronę :)

    ~aniołek napisał:
    Każdy człowiek ma prawo postępować w życiu tak jak mu się podoba, nawet będąc w związku a jak mu się nie podoba...ma prawo odejść.

    Kto odszedł?
    Ty czy Ona?


    Chyba jednak nie przeczytałaś wszystkiego...
    Tak, każdy ma prawo odejść, każdy ma prawo postępować jak uważa za słuszne.
    Ja tego nie planowałem, zostałem postawiony pod ścianą.
    Każdy normalny facet na moim miejscu gdyby kazano mu się wynosić obróciłby się na pięcie i odszedł nie patrząc za siebie

    ~aniołek napisał:
    Bycie razem to nie jest żadne poświęcenie...to akceptacja drugiego takim jaki jest, nawet jeśli jest...np. przemęczonym, wściekłym przedsiębiorcą :))))


    Tu może będzie najlepszy taki cytat ... pewnie go znasz :)))))))

    ~aniołek napisał:
    Małżeństwo to małżeństwo, a firma to firma.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 22 lipca 2020 - 06:04
    A może właśnie, te małżeństwa się rozpadają,
    które nie funkcjonują jak firma? Dobra firma :)

    Twoja żona, powinna płacić za Ciebie ZUS, nawet jeśli pomoc jest bezpłatna i bez umowy.
    No ale, skoro celem było obniżenie kosztów, to nie po to, by je podwyższać :)
    Gdyby jednak płaciła, czy dziś nie byłbyś trochę w innej sytuacji?

    tak, tak, nie po to coś robimy w związku, żeby mieć z tego jakieś profity, ale pomyśl przez chwilę,
    dlaczego sami robimy wszystko, żeby kiedyś od kogoś dostać "kopa w d.."?

    spierać się nie zamierzam, każdy się bawi, jak umie.
    mnie to bardzo przekonuje, wrzucam pod dyskusję:

    https://www.focus.pl/artykul/malzenstwo-sa?page=1

    hej


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ZUS ~ZUS
    ~ZUS
    Napisane 22 lipca 2020 - 10:04
    jak dla mnie to praca na czarno. Trzeba to gdzieś zgłosić ;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Patterson ~Patterson
    ~Patterson
    Napisane 22 lipca 2020 - 10:50
    ~alutka napisał:

    Twoja żona, powinna płacić za Ciebie ZUS, nawet jeśli pomoc jest bezpłatna i bez umowy.
    No ale, skoro celem było obniżenie kosztów, to nie po to, by je podwyższać :)
    Gdyby jednak płaciła, czy dziś nie byłbyś trochę w innej sytuacji?


    W moim przypadku w grę wchodziłaby jedynie składka zdrowotna, ponieważ pozostaję w stosunku pracy i inny platnik płaci ubezpieczenia spoleczne :)
    Była oczywiście mowa o pracy u niej na umowę o pracę, jednak bardzo ceniłem sobie niezależność finansową i robienie zawodowo tego co robię. Na moje szczęście pozostałem przy swoim. Tak masz rację, dziś byłbym w innej sytuacji ... zupełnie uzależniony i bez wyjścia...

    ~alutka napisał:
    tak, tak, nie po to coś robimy w związku, żeby mieć z tego jakieś profity, ale pomyśl przez chwilę,
    dlaczego sami robimy wszystko, żeby kiedyś od kogoś dostać "kopa w d.."?


    Cóż życie.
    Kiedy jesteśmy razem nigdy nie myślimy o takim finale. To normalne że są lepsze i gorsze chwile. Nigdy nie myślałem o żadnych profitach, po prostu pomagałem. To nie tak jak pisze aniołek że miałem jakieś oczekiwania wobec niej w stosunku do mojej osoby. Pomagalem, aby miała lżej, mniej się stresowała tą swoją pracą, każdy normalny facet by tak zrobił jeśli mu zależy na drugiej połówce.

    ~alutka napisał:
    A może właśnie, te małżeństwa się rozpadają,
    które nie funkcjonują jak firma? Dobra firma :)

    ...wrzucam pod dyskusję:
    https://www.focus.pl/artykul/malzenstwo-sa?page=1


    Bardzo dobry artykuł, daje do myślenia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 22 lipca 2020 - 11:47
    @Patterson, na czym więc polega przestroga? Czego żałujesz, co zrobiłbyś inaczej? Jaka jest Twoja refleksja?

    ~Patterson napisał:
    To nie tak jak pisze aniołek że miałem jakieś oczekiwania wobec niej w stosunku do mojej osoby.


    A nie chciałeś być choćby... kochany?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 22 lipca 2020 - 11:59
    ~alutka napisał:

    zacznę od @Roberta, bo najkrócej,
    co by nie napisał, zawsze wyciąga stare żale, i to nie nie zmieni się nigdy, zaraz pewnie się oburzy, ale jest mnóstwo ludzi, którzy doświadczyli krzywdy, a żali nie wyciągają. On tak już ma.

    Cóż ja o @Alutce mogę powiedzieć... ;-)?
    Ano oburzyć się - jak przewidywała, bo przecież ja tak mam, że oburzam się gdy ktoś dyskutuje nie z faktami, a ze swoimi własnymi wyobrażeniami o nich ;-P.
    A @Alutka tak właśnie ma ;-).
    Na niektóre rzeczy nie da się nic poradzić.
    Niech każdy bawi się jak mu pasuje i jak lubi.

    Oj Alutka Alutka.
    Ty już się nie zmienisz... 8-).
    Dlatego tak bardzo Cię nie lubię, że aż lubię ;-)))

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Patterson ~Patterson
    ~Patterson
    Napisane 22 lipca 2020 - 13:48
    ~kobietka napisał:
    @Patterson, na czym więc polega przestroga? Czego żałujesz, co zrobiłbyś inaczej? Jaka jest Twoja refleksja?

    ~Patterson napisał:
    To nie tak jak pisze aniołek że miałem jakieś oczekiwania wobec niej w stosunku do mojej osoby.


    A nie chciałeś być choćby... kochany?


    Oczywiście że chciałem. Dla mnie kochać to znaczy być, wspierać, niekoniecznie o tym mówić. Facet najczęściej jest oszczędny w mówieniu zwłaszcza takich słów. Tak kiedyś bardzo kochałem ją, potem to się jakoś samo przeobrazilo w coś zupełnie innego, gdzieś jakoś się to rozmylo. Teraz wiem,że to co zostalo to na pewno nie uczucie. On na mnie wywaliła, nikt tak nierówno i jesli kocha, ja sobie podszedłem, przestałem walczyć, tak też nikt nie robi jesli kocha.
    Nie potrafię tego lepiej ubrać w słowa, nigdy nie byłem humanista, a nawet oni mają problem, aby przelać w tekst to co czuja. Po prostu opisałem swoją sytuację, może to komuś pomoże .

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 22 lipca 2020 - 14:55
    ~Patterson napisał:
    Tak kiedyś bardzo kochałem ją, potem to się jakoś samo przeobrazilo w coś zupełnie innego, gdzieś jakoś się to rozmylo.


    Dla mnie przestrogą jest tutaj, żeby nie fiksować się wyłącznie na pracy i nie zapominać w tym pędzie życia o relacji? Nawet jeśli już nic ci się nie chce... Myślę, że poza obecnością i wykonywaniem obowiązków :) każdy potrzebuje jeszcze więzi emocjonalnej, a tę na pewno najtrudniej utrzymać.

    Pewnie obydwoje się w którymś momencie przestaliście już czuć kochani...

    Smutne to wszystko bardzo, no ale jak się rozjechało, to się rozjechało. Na pewno nie wszystko i nie zawsze da się uratować. Najlepiej pewnie zapobiegać i nigdy do konieczności tego nie dopuścić, no ale łatwo się mówi :) Relacje międzyludzkie to rzadko bułka z masłem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 22 lipca 2020 - 14:55
    ~Patterson napisał:
    (...)Miałem już kiedyś własną DG i z pewnych względów zupełnie mi to nie odpowiadało. Po prostu pomagałem tak zupełnie po partnersku bezinteresownie, ponieważ to co udało się dzięki mojej pracy zaoszczędzić na kosztach po prostu powiększało dochód. Bardzo liczyłem na to, że ona będzie mieć więcej szacu dla rodziny, dla nas, dla mnie, że psychicznie odpocznie bo wiecznie z czymś zalega.....Mało tego, gdyby się dało, chętnie bym się z tej pomocy wyalienował, miałbym wtedy dużo więcej czasu dla siebie (...)

    Drogi Pattersonie, uważnie przeczytałam Twoją historię.
    Powyżej zamieszczam cytat świadczący o Twoich nierealistycznych oczekiwaniach względem Żony.
    Otóż oczekiwałeś, że osoba, która zdecydowała się prowadzić biznes, której Ty zdecydowałeś się bezinteresownie pomagać, bo to przecież Żona, będzie spędzała z Wami więcej czasu.
    Zatem Twoja pomoc nie była bezinteresowna...oczekiwałeś czegoś w zamuan, prawda?
    Doskonale rozumiem również, że to Ty wyprowadziłeś się z domu.
    Stawiając pytanie "Kto się wyprowadził" chodziło mi raczej o to by podkreślić, że to Ty wyszedłeś z domu.
    Podjąłeś świadomą decyzję Pettersonie, a jeśli to tylko emocje to moim zdaniem nadal jest czas, by to zmienić.

    Pozdrawiam



    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 22 lipca 2020 - 17:40
    Widzisz @Patterson,
    już nie jesteś sam,
    my się tu bardzo kolegujemy :):)

    witamy w Klubie!

    sama prowadziłam z ex działalność gospodarczą:)
    nawet jak urywaliśmy się w góry na weekend, bez "dzieciora", to też gadaliśmy o interesach.
    Absolutnie wymarła relacja kobieta-mężczyzna.
    Pozostała, matka-ojciec mojego dziecka, wspólnik i lokator, zakrapiane brat-siostra, przyjaciel.
    Zawiązek umarł sobie.

    Nigdy więcej nie zaangażowałabym się we wspólne przedsięwzięcie,
    mówią, albo racja, albo relacja,
    ja mówię,
    albo masz swój świat i wspólny obok, do którego chce się wracać,
    albo masz tylko wspólny i nic więcej..

    Facet przed 50-tką?
    @Robert, to nasze klimaty, nie? :)

    https://www.youtube.com/watch?v=APWhx97QvxE&list=RDjoq114XAPM8&index=2

    hej




    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Patterson ~Patterson
    ~Patterson
    Napisane 22 lipca 2020 - 18:05
    @Drogi Aniołku,
    Tak, masz rację jeśli przełożyć moją wypowiedź dosłownie. W rzeczywistości pomagając jej miałem takie oczekiwania, aby ją odciążyc od obowiązków, aby dzięki temu miała więcej czasu dla siebie, była bardziej z dziećmi, że mną także. Tak to były moje oczekiwania. To tyle i aż tyle. Nie chciałem dla siebie nic w zamian, nie narzucałem się nigdy ze swoimi potrzebami cielesnymi bo niby jak, skoro kobieta jest w stresie.

    Nie uważam się za kogoś wyjątkowego, mam wiele wad. Miałem wiele czasu do myślenia. Dziś już wiem, że nie postąpiłbym inaczej. Kazdy z nas ma własną godność, nawet w afekcie trzeba zwracać uwagę na słowa, które się wypowiada. WNOSIĆ kazała mi się już dwa razy, za trzecim spakowałem się i wyniosłem...

    To nie jest jakiś mój foch, tak postąpiłby każdy, dla którego szacunek dla samego siebie jest ważniejszy od wygodnego życia wbrew sobie w wielkim domu pozbawionym ciepła i miłości. Nie znam Cię tu na forum dostatecznie dobrze (do gwardii nie należę) ale myślę, że na moim miejscu postąpiłabyś dokładnie tak samo.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy