Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Żona mnie nie kocha,co robic

Rozpoczęte przez ~Marcin zalamany, 02 maj 2019
  • avatar ~Marek ~Marek
    ~Marek
    Napisane 09 listopada 2021 - 09:58
    Minoł rok, jest gorzej. Umarło we mnie uczucie do niej. Uciekam z domu. To na działke , to na ryby, to do warsztatu. Unikamy się nawzajem. Brakuje mi drugiego człowieka, kogoś do kogo mógłbym się poprostu przytulić, tylko tyle. Na więcej nie liczę. Kiedy słucham kolegów jak opowiadają o wieczornych rozmowach, wspólnym wspieraniu w problemach , okazywaniu uczuć, poprostu pęka mi serce. Jest mi cholernie przykro... Życie z człowiekiem pod jednym dachem, którego się unika za wszelką cenę, poczucie bycia tylko chodzącym bankomatem... Do tego rodzina która wręcz nienawidzi mojej żony.Wszystkiego się odechciewa. Zabrakło mi już wiary że może być lepiej. Ja już chyba nie chce być z nią. I to nie przez czyjeś zdanie, a to kim się stałem . Kiedyś wesoły, dusza towarzystwa, mnóstwo przyjaciół, pełno energi, planów ,marzeń. Teraz- sam i całkowite przeciwieństwo siebie samego. Jestem odpowiedzialnym facetem, bardzo kocham swoje dzieci. Ciągnę to wszystko dla nich. Ale czuje się jak umierające drzewo, usycham, zapadam się, nie walczę, poddaje się... Nie mam siły - chyba nie mam już wiary, że ktoś mnie jeszcze kiedyś... -poprostu- przytuli

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~normalnyjestem ~normalnyjestem
    ~normalnyjestem
    Napisane 12 listopada 2021 - 22:21
    smutne to - życie. Może przyjdzie czas że się coś zmieni. Mówi isię że jest 7 lat chudych a potem 7 tłustych.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Inez ~Inez
    ~Inez
    Napisane 12 listopada 2021 - 23:47
    Smutne to... Myślę, że gdyby nie było dzieci nie wahalbyś się. Właśnie zamierzam zadać pytanie mojemu mężowi, z zaznaczeniem że jak mnie nie kocha, to odejdę... Straszna jest samotność w związku. Chyba nic nie jest w stanie tego braku zrekompensować: ani hobby, ani znajomi.ani ciekawy film, książka....Bo przychodzi moment że odpoczywasz po hobby, robisz przerwę w czytaniu książki i widzisz pustkę....I chce Ci się wyć do księżyca...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Rafik ~Rafik
    ~Rafik
    Napisane 18 listopada 2021 - 20:13
    U mnie zaczyna się to samo. Żona twierdzi że mnie nie już nie kocha. Mamy 15 lat małżeństwa za sobą, i wspaniałego nastoletniego syna. Ja byłem zbyt zajęty praca i tym żeby moja rodzina miała wszystko. Zapomniałem jednak o czymś najważniejszym- o bliskości i wsparciu. Żona czuła się bardzo samotna. Nie ma nikogo bo wiem. Boje się że nie uda mi się już jej odzyskać. Staram się z całych sił ale czy coś z tego wyjdzie .... Nie wiem. Rada dla facetów : nie zaniedbujcie swoich żon. One są przecież najważniejsze... Nie zapomnijcie...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Facet46 ~Facet46
    ~Facet46
    Napisane 19 listopada 2021 - 10:38
    ~Inez napisał:
    Smutne to... Myślę, że gdyby nie było dzieci nie wahalbyś się. Właśnie zamierzam zadać pytanie mojemu mężowi, z zaznaczeniem że jak mnie nie kocha, to odejdę... Straszna jest samotność w związku. Chyba nic nie jest w stanie tego braku zrekompensować: ani hobby, ani znajomi.ani ciekawy film, książka....Bo przychodzi moment że odpoczywasz po hobby, robisz przerwę w czytaniu książki i widzisz pustkę....I chce Ci się wyć do księżyca...


    No cóż ja to samo przeżywam ..

    U mnie jak już wcześniej pisałem zauważyłem kilka miesięcy temu że się "oddalamy". Podczas kilku szczerych rozmów okazało się że już do mnie nie czuje , mnie nie kocha i chce rozwodu i nie chce już dalej być.

    Sprawa już u prawnika i zapewne za jakiś czas rozwód.
    Wszystko już jest ustalone , aby rozwód był jak najmniej "męczący" i traumatyczny.

    Szczerze mówiąc ja czuję pustkę. Mieszkamy razem (żona i dzieci) ale tak naprawdę jakbyśmy mieszkali osobno.
    Takie "mieszkanie razem" mnie jeszcze bardzo dołuje , bo widzę żonę której nie mogę dotknąć , nawet już "kochanie" do niej zwrócić się nie mogę i itd ..
    Czuję się samotny mimo że samotny nie jestem i szczerze mówiąc może to jest smutne i egoistyczne chciałbym aby było już po wszystkim , bo na razie to tak jakbym widział loda który jest w folli i nie móc go polizać i jedynie powoduje to frustracje i wkurzenie.

    Niestety jak jedna osoba przestaje drugą osobę kochać to już koniec i nic nie da się zrobić :(
    Co z tego że jedna osoba dalej kocha ?
    NIC ...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Rafik ~Rafik
    ~Rafik
    Napisane 19 listopada 2021 - 19:50
    Ja jeszcze mam szansę. Jeżeli teraz ja arnuję to koniec. Ja bardzo kocham swoją żonę, ale zaniedbałem ja w wielu aspektach. Uganiałem się za pieniądzem a tracę to co jest najważniejsze- żonę i przyjaciela. To Ona stała się samotna mimo iż nie była sama. Nie rozmawiałem z nią i zlekceważyłem wiele sygnałów i teraz za to płacę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czwórka ~czwórka
    ~czwórka
    Napisane 19 listopada 2021 - 20:15
    ~Rafik napisał:
    Ja jeszcze mam szansę. Jeżeli teraz ja arnuję to koniec. Ja bardzo kocham swoją żonę, ale zaniedbałem ja w wielu aspektach. Uganiałem się za pieniądzem a tracę to co jest najważniejsze- żonę i przyjaciela. To Ona stała się samotna mimo iż nie była sama. Nie rozmawiałem z nią i zlekceważyłem wiele sygnałów i teraz za to płacę.

    A co się stało tak konkretniej?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Inez ~Inez
    ~Inez
    Napisane 19 listopada 2021 - 23:07
    ~Rafik napisał:
    Ja jeszcze mam szansę. Jeżeli teraz ja arnuję to koniec. Ja bardzo kocham swoją żonę, ale zaniedbałem ja w wielu aspektach. Uganiałem się za pieniądzem a tracę to co jest najważniejsze- żonę i przyjaciela. To Ona stała się samotna mimo iż nie była sama. Nie rozmawiałem z nią i zlekceważyłem wiele sygnałów i teraz za to płacę.


    Pisałeś 18 .11, że żona Cię nie kocha, 19 piszesz , że masz ostatnią szansę...Szczerze, zazdroszczę. Ja 12 dowiedziałam , że koniec i ma dość...I nie dostałam ostatniej szansy...Po tygodniu spytałam, czy naprawdę nie widzi szans. Że chcę walczyć o związek. To sobie walcz - usłyszałam... Natomiast gdy mówiłam.o dawaniu szans, że tyle wspólnych dobrych chwil, że nie takie rzeczy dzieją się między ludźmi a jednak ludzie dają sobie szanse - tym bardziej był milczący. Naciskałam " powiedz, że nie kochasz, to odejdę". Na to pytanie nie odpowiada. Czekam... czuję się jak przestępca . Moja wina: zaniedbanie , zajmowałam się pracą -nie mężem. Nie trwało to lata, miesiące....Kilka tygodni..Ale sytuacja się powtarzała.... Trudne jest odzyskiwanie zaufania. Nawet nie wiem, czy da mi szansę....
    Człowiek wariuje, szuka analogii w innych ludzkich historiach....
    Ale przecież każda historia inna...
    Rafik, trzymam kciuki




    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Inez ~Inez
    ~Inez
    Napisane 19 listopada 2021 - 23:13
    ~Facet46 napisał:
    ~Inez napisał:
    Smutne to... Myślę, że gdyby nie było dzieci nie wahalbyś się. Właśnie zamierzam zadać pytanie mojemu mężowi, z zaznaczeniem że jak mnie nie kocha, to odejdę... Straszna jest samotność w związku. Chyba nic nie jest w stanie tego braku zrekompensować: ani hobby, ani znajomi.ani ciekawy film, książka....Bo przychodzi moment że odpoczywasz po hobby, robisz przerwę w czytaniu książki i widzisz pustkę....I chce Ci się wyć do księżyca...


    No cóż ja to samo przeżywam ..

    U mnie jak już wcześniej pisałem zauważyłem kilka miesięcy temu że się "oddalamy". Podczas kilku szczerych rozmów okazało się że już do mnie nie czuje , mnie nie kocha i chce rozwodu i nie chce już dalej być.

    Sprawa już u prawnika i zapewne za jakiś czas rozwód.
    Wszystko już jest ustalone , aby rozwód był jak najmniej "męczący" i traumatyczny.

    Szczerze mówiąc ja czuję pustkę. Mieszkamy razem (żona i dzieci) ale tak naprawdę jakbyśmy mieszkali osobno.
    Takie "mieszkanie razem" mnie jeszcze bardzo dołuje , bo widzę żonę której nie mogę dotknąć , nawet już "kochanie" do niej zwrócić się nie mogę i itd ..
    Czuję się samotny mimo że samotny nie jestem i szczerze mówiąc może to jest smutne i egoistyczne chciałbym aby było już po wszystkim , bo na razie to tak jakbym widział loda który jest w folli i nie móc go polizać i jedynie powoduje to frustracje i wkurzenie.

    Niestety jak jedna osoba przestaje drugą osobę kochać to już koniec i nic nie da się zrobić :(
    Co z tego że jedna osoba dalej kocha ?
    NIC ...


    A jak ON nie odpowiada na pytanie, czy mnie kocha.. Tylko wykrzyczał, że ma dość, że koniec -to co robić?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czwórka ~czwórka
    ~czwórka
    Napisane 19 listopada 2021 - 23:41
    ~Inez napisał:
    ~Facet46 napisał:
    ~Inez napisał:
    Smutne to... Myślę, że gdyby nie było dzieci nie wahalbyś się. Właśnie zamierzam zadać pytanie mojemu mężowi, z zaznaczeniem że jak mnie nie kocha, to odejdę... Straszna jest samotność w związku. Chyba nic nie jest w stanie tego braku zrekompensować: ani hobby, ani znajomi.ani ciekawy film, książka....Bo przychodzi moment że odpoczywasz po hobby, robisz przerwę w czytaniu książki i widzisz pustkę....I chce Ci się wyć do księżyca...


    No cóż ja to samo przeżywam ..

    U mnie jak już wcześniej pisałem zauważyłem kilka miesięcy temu że się "oddalamy". Podczas kilku szczerych rozmów okazało się że już do mnie nie czuje , mnie nie kocha i chce rozwodu i nie chce już dalej być.

    Sprawa już u prawnika i zapewne za jakiś czas rozwód.
    Wszystko już jest ustalone , aby rozwód był jak najmniej "męczący" i traumatyczny.

    Szczerze mówiąc ja czuję pustkę. Mieszkamy razem (żona i dzieci) ale tak naprawdę jakbyśmy mieszkali osobno.
    Takie "mieszkanie razem" mnie jeszcze bardzo dołuje , bo widzę żonę której nie mogę dotknąć , nawet już "kochanie" do niej zwrócić się nie mogę i itd ..
    Czuję się samotny mimo że samotny nie jestem i szczerze mówiąc może to jest smutne i egoistyczne chciałbym aby było już po wszystkim , bo na razie to tak jakbym widział loda który jest w folli i nie móc go polizać i jedynie powoduje to frustracje i wkurzenie.

    Niestety jak jedna osoba przestaje drugą osobę kochać to już koniec i nic nie da się zrobić :(
    Co z tego że jedna osoba dalej kocha ?
    NIC ...


    A jak ON nie odpowiada na pytanie, czy mnie kocha.. Tylko wykrzyczał, że ma dość, że koniec -to co robić?

    Inez czytam, że się męczysz to Ci coś napiszę. Po co Ci te słowa o kochaniu? Kocham Cię to czasownik a czasowniki jak sama pewnie wiesz opisują czynności, stany. Jak ktoś kocha to widać jak na dłoni tą miłość.
    Ja bym raczej zadała mu takie pytanie: co ja mogę zrobić dla Ciebie żebyś mnie jeszcze raz pokochał.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Meys ~Meys
    ~Meys
    Napisane 20 listopada 2021 - 02:00
    Witam. Co do samotności w związku to prawda że jest ona straszna. U mnie były duże problemy. Żona chciała rozwodu, później temat ucichł. 3 miesiące temu przyszła do mnie sama i zaczęła się przytulać itp. Byłem wniebowzięty jak w bajce nie mogłem ogarnąć jak to możliwe że od ponad roku byłem ignorowany zero zbliżeń itd a tu na jeden raz. Niestety to nietrwało długo po 2 tyg żona zaczęła ciągle mnie ranić mówiąc mi a co osiągnołeś w tym życiu masz jakiś, plan na życie że jak może jedna osoba być przez całe życie z drugą i dużo takich słów padało(dodam że pracuje zajmuje się domem córką wszystko robie). W końcu pewnego wieczoru siedziała na telefonie kiedy prosiłem ją kilkakrotnie żeby go odłożyła a było to około 23 bo chce z nią spędzić ten wieczor to powiedziała żebym się nie wtrącał bo pisze z jakimś kolesiem i że niemam się o co martwić. W końcu nie wytrzymałem i wygarnołem jej jak się zachowuje kazała mi sie wynosić z domu byla agresywna w pewnym momencie ja do niej powiedziałem żeby to ona wyszła gez stałem się agresywny sam siebie nie poznałem i poszła wróciła na drugi dzień... Obwiniałem się za to na początku strasznie ale zrozumiałem że za dużo wierciła mi dziure w brzuchu i po prostu emocje wygrały. Kiedy zapytałem ją dlaczego sama do mnie przyszła powiedziała mi że chciała spróbować czy coś wyjdzie. Gdy zapytałem czy coś czuła to powiedziała że trochę dodam że jesteśmy 8 kat razem ale ostatnia sytuacja ją upewniła że to nie to. Rozwód jest nie unikniony mam po prostu dość mimo że ją kocham. Ona też bardzo chce rozwodu a co ciekawe to ostatnimi dni dba o mnie lepiej jak byliśmy razem. Kiedy ją o to zapytałem powiedziała że zawsze będzie o mnie dbać bo taka jest. Dziwne co nie? Ale już mi się na prawdę nie chce tak żyć mam dość.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Inez ~Inez
    ~Inez
    Napisane 20 listopada 2021 - 07:10
    ~czwórka napisał:
    ~Inez napisał:
    ~Facet46 napisał:
    ~Inez napisał:
    Smutne to... Myślę, że gdyby nie było dzieci nie wahalbyś się. Właśnie zamierzam zadać pytanie mojemu mężowi, z zaznaczeniem że jak mnie nie kocha, to odejdę... Straszna jest samotność w związku. Chyba nic nie jest w stanie tego braku zrekompensować: ani hobby, ani znajomi.ani ciekawy film, książka....Bo przychodzi moment że odpoczywasz po hobby, robisz przerwę w czytaniu książki i widzisz pustkę....I chce Ci się wyć do księżyca...


    No cóż ja to samo przeżywam ..

    U mnie jak już wcześniej pisałem zauważyłem kilka miesięcy temu że się "oddalamy". Podczas kilku szczerych rozmów okazało się że już do mnie nie czuje , mnie nie kocha i chce rozwodu i nie chce już dalej być.

    Sprawa już u prawnika i zapewne za jakiś czas rozwód.
    Wszystko już jest ustalone , aby rozwód był jak najmniej "męczący" i traumatyczny.

    Szczerze mówiąc ja czuję pustkę. Mieszkamy razem (żona i dzieci) ale tak naprawdę jakbyśmy mieszkali osobno.
    Takie "mieszkanie razem" mnie jeszcze bardzo dołuje , bo widzę żonę której nie mogę dotknąć , nawet już "kochanie" do niej zwrócić się nie mogę i itd ..
    Czuję się samotny mimo że samotny nie jestem i szczerze mówiąc może to jest smutne i egoistyczne chciałbym aby było już po wszystkim , bo na razie to tak jakbym widział loda który jest w folli i nie móc go polizać i jedynie powoduje to frustracje i wkurzenie.

    Niestety jak jedna osoba przestaje drugą osobę kochać to już koniec i nic nie da się zrobić :(
    Co z tego że jedna osoba dalej kocha ?
    NIC ...


    A jak ON nie odpowiada na pytanie, czy mnie kocha.. Tylko wykrzyczał, że ma dość, że koniec -to co robić?

    Inez czytam, że się męczysz to Ci coś napiszę. Po co Ci te słowa o kochaniu? Kocham Cię to czasownik a czasowniki jak sama pewnie wiesz opisują czynności, stany. Jak ktoś kocha to widać jak na dłoni tą miłość.
    Ja bym raczej zadała mu takie pytanie: co ja mogę zrobić dla Ciebie żebyś mnie jeszcze raz pokochał.



    A co jeśli powie, że już nic?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czwórka ~czwórka
    ~czwórka
    Napisane 20 listopada 2021 - 09:34
    ~Inez napisał:
    ~czwórka napisał:
    ~Inez napisał:
    ~Facet46 napisał:
    ~Inez napisał:
    Smutne to... Myślę, że gdyby nie było dzieci nie wahalbyś się. Właśnie zamierzam zadać pytanie mojemu mężowi, z zaznaczeniem że jak mnie nie kocha, to odejdę... Straszna jest samotność w związku. Chyba nic nie jest w stanie tego braku zrekompensować: ani hobby, ani znajomi.ani ciekawy film, książka....Bo przychodzi moment że odpoczywasz po hobby, robisz przerwę w czytaniu książki i widzisz pustkę....I chce Ci się wyć do księżyca...


    No cóż ja to samo przeżywam ..

    U mnie jak już wcześniej pisałem zauważyłem kilka miesięcy temu że się "oddalamy". Podczas kilku szczerych rozmów okazało się że już do mnie nie czuje , mnie nie kocha i chce rozwodu i nie chce już dalej być.

    Sprawa już u prawnika i zapewne za jakiś czas rozwód.
    Wszystko już jest ustalone , aby rozwód był jak najmniej "męczący" i traumatyczny.

    Szczerze mówiąc ja czuję pustkę. Mieszkamy razem (żona i dzieci) ale tak naprawdę jakbyśmy mieszkali osobno.
    Takie "mieszkanie razem" mnie jeszcze bardzo dołuje , bo widzę żonę której nie mogę dotknąć , nawet już "kochanie" do niej zwrócić się nie mogę i itd ..
    Czuję się samotny mimo że samotny nie jestem i szczerze mówiąc może to jest smutne i egoistyczne chciałbym aby było już po wszystkim , bo na razie to tak jakbym widział loda który jest w folli i nie móc go polizać i jedynie powoduje to frustracje i wkurzenie.

    Niestety jak jedna osoba przestaje drugą osobę kochać to już koniec i nic nie da się zrobić :(
    Co z tego że jedna osoba dalej kocha ?
    NIC ...


    A jak ON nie odpowiada na pytanie, czy mnie kocha.. Tylko wykrzyczał, że ma dość, że koniec -to co robić?

    Inez czytam, że się męczysz to Ci coś napiszę. Po co Ci te słowa o kochaniu? Kocham Cię to czasownik a czasowniki jak sama pewnie wiesz opisują czynności, stany. Jak ktoś kocha to widać jak na dłoni tą miłość.
    Ja bym raczej zadała mu takie pytanie: co ja mogę zrobić dla Ciebie żebyś mnie jeszcze raz pokochał.



    A co jeśli powie, że już nic?

    Trzeba wyciągać walizki i zastanowić się gdzie można się ulokować na czas rozwodu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ola ~Ola
    ~Ola
    Napisane 20 listopada 2021 - 09:51
    Inez wydaje mi sie ze twojemu mezowi chodzi o cos innego. Pozne chodzenie spac to tylko male przypierdzielanie sie z jego strony. Ja bym bardziesz grzebala.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Inez ~Inez
    ~Inez
    Napisane 20 listopada 2021 - 11:03
    ~Ola napisał:
    Inez wydaje mi sie ze twojemu mezowi chodzi o cos innego. Pozne chodzenie spac to tylko male przypierdzielanie sie z jego strony. Ja bym bardziesz grzebala.


    Jak czytałam Twoją historię, że rok żyłaś w takim szaleństwie. Jak przypomnę sobie historię mojego brata, który dwa razy składał pozew, bo miał dość swej żony, jak.żona pół roku wytrzymała , słysząc że jej nie chce i nie kocha -i dali radę - to daje mi nadzieję, że może być długo źle , ale może wszystko wrócić.Pod warunkiem, że druga strona się opamięta. Z drugiej strony- to masochizm. Może wytrzymam do świąt, ale to będą najgorszego święta

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Facet46 ~Facet46
    ~Facet46
    Napisane 26 listopada 2021 - 13:18
    No u mnie jak chyba we wrześniu dowiedziałem się od żony że mnie nie kocha , nic do mnie nie czuje i że chce rozwodu i nie chce "walczyć" o związek to coś we mnie pękło.

    Później jak żona pojechała do prawnika tym bardziej wiedziałem że to koniec.

    Po tym wszystkim zero czułości , zwracamy się po imieniu , rozmowy też symboliczne.
    Czuję się tragicznie ...

    To tak jakbyś miał w ręku pięknego smacznego loda a nie mógł go polizać. Może porównanie nie do końca trafne ,ale chyba każdy wie o co chodzi ...

    Czuję że powoli się "odkochałem" a teraz wchodzi frustracja i złość.

    Siedzieć koło kogoś do kogo coś się jeszcze czuje a nie móc tego wyrazić. Leżeć koło kogoś z kim nie tak dawno się kochało i przytulało a teraz nie można , siedzieć z kimś do kogo się mówiło kochanie a teraz mówi po imieniu.

    To powoduje jedynie we mnie złość i zdenerwowanie.
    Szczerze mówiąc chyba chciałbym aby żona się wyprowadziła i abym został sam , bo obecnie mieszka ze mną "żona" i dzieci a tak naprawdę czuję się ... sam ..

    Nie wiem czy ktoś to przeżywał i ma podobne odczucia ale szczerze mówiąc mam dość takiego "związku" ..

    Szczerze mówiąc nie wiem czy bardziej bolesna jest samotność (tak prawdziwa) czy samotność w związku i "pseudo-małżeństwo".

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Gin ~Gin
    ~Gin
    Napisane 26 listopada 2021 - 17:04
    Na forum beczą tylko lalusie jak ty.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~normalnyjestem ~normalnyjestem
    ~normalnyjestem
    Napisane 28 listopada 2021 - 21:18
    Ech kiedyś małżeństwa trwały zgodnie z przysięgą w zdrowiu i chorobie ....... Szybkie tempo, nowoczesnąsc, pompowanie ego aż do eksplozji, tłoczenie że każdy to książe i księżniczka (ale bez zamków) , że jesteś tego warta powoduje ciapkę w mózgu wyzwalającą chęc zmian na lepsze bez względu na aktualny stan (ja ja ja ). Kiedyś związki się naprawiało też były kryzysy , może mniej zdrad bo komunikacja nie taka i mało hoteli) teraz wyrzuca się na śmietnik życiowy i idzie się ,,kupić" nowy mając przeświadczenie że lepszy. Niestety nikt nas do tego nie przystosował, byliśmy karmieni że małżeństwo rodzina są wieczne zgodni z najważniejszą życiową przysięgą a nie trwają dopuki jest fajnie dopuki są motylki.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Rafik ~Rafik
    ~Rafik
    Napisane 06 grudnia 2021 - 11:11
    Ja się wyprowadziłem. Na razie. Bardzo przeżywam reakcję syna. Nie wiem co będzie dalej. Pewnie rozwód bo żona nie chce walczyć i nie chce powiedzieć czego oczekuje. Czy zmiany z mojej strony czy ma kogoś czy po prostu chce zostać sama. Czuję się strasznie po tym jak odkryłem że romansuje z gościem z nad morza. Mówiła że chce nad morze ale sama. Jak to odkryłem zrozumiałem że do niego. A wmawiała mi że to czas dla niej na przemyślenia. Nic nie rozumiem. Mam tylko serce rozsypane na kawałki, a mimo tego ja kocham. Czekam tylko na sygnał żebym wrócił.... Może ma próżno. Nie mogę z nią mieszkać i nie mogę jednocześnie bez niej żyć. Koszmar.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 06 grudnia 2021 - 11:34
    Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz.
    Współczuję Ci.
    Ale okrzepnij, daj sobie trochę czasu i wszystko się unormuje.
    Ona nie chce - jej strata - Ty zajmij się czymś pożytecznym - dla Ciebie, dla syna.
    Będzie dobrze - tylko się nie maż.
    Ona niech idzie tam gdzie uzna, że będzie jej lepiej - nie daj tylko z siebie zrobić niewolnika, bo przy Twojej postawie bardzo łatwo o taki układ.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy