Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Spotkanie po latach

Rozpoczęte przez ~Jędrek49, 15 cze 2019
  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 28 czerwca 2019 - 07:00
    Też jestem zdania, że lepiej późno, niż wcale.

    No i nigdy nie należy pisać:
    -że matka, czy ktokolwiek, za bardzo wpieprza się w nasze życie,
    a tylko:
    -pozwoliłem na to,
    to nie przewinienie matki, a Twoje.

    tak jak, to nie wina teściowej, która ciasta nie podaje synowej, a synka, który na to pozwala.

    nie chwalę Cię, dla samego chwalenia, ale to odejście, nie do kogoś (chociaż pośrednio, tak jest) ale, by samemu pomieszkać, zasługuje na uznanie, żałuję sama, że tak nie zrobiłam, tak powinnam była zrobić, może by się nam wtedy udało? :)

    powodzenia Ci życzę,
    i Wam, oczywiście..
    hej

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~aza ~aza
    ~aza
    Napisane 28 czerwca 2019 - 07:44
    rodzina tak jak i rodzina tworzona z wyboru są tak samo ważne.
    tylko to my dokonujemy wyborów a nie ktokolwiek z rodziny.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 28 czerwca 2019 - 12:17
    ~alutka napisał:

    tak jak, to nie wina teściowej, która ciasta nie podaje synowej, a synka, który na to pozwala.


    Napewno poniekąd tak...
    Dopowiem, bo to ja skrytykowałem onegdaj wspomnianą teściową.

    Pamiętaj jednak że to ona - teściowa, jako matka synalka, jest sprawcą całego zamieszania.

    Dyskutowaliśmy o układach pewnej osoby w rodzinie męża.
    On stamtąd się wywodzi, stworzył rodzinę z kobietą, ale zamiast się z nią związać emocjonalnie - nie tylko formalnie na papierze - nadal pozostał związany ze swoją matką.

    Jak dla mnie w momencie wejścia w związek z kobietą, facet automatycznie więzy matczyno-synowskie przecina. A przynajmniej do takiej postaci, by nie łączyło go z matką więcej niż łączy z żoną - w sensie emocjonalnym.

    Oczywiście toksyczna matka niezbyt chętnie wypuści synka i odda go w łapska obcej kobiety.
    Obserwuję to na codzień wokół.

    Wiele matek to toksyczne kobiety, które za cenę własnego dobrostanu - iluzorycznego - są w stanie poświęcić szczęście syna i synowej.
    To one będą krytykować synową i obrzydzać ją jej własnemu mężowi.
    One będą oceniać i się wtrącać.
    Każda decyzja żony będzie przechodziła najpierw przez sito teściowej i dopiero po akceptacji będzie można coś wdrożyć.

    To chore i takiego układu nie nazwę rodziną.

    Rodzina to miejsce gdzie ludzie czują się dobrze i bezpiecznie. W miejscu gdzie tylko patrzeć jak ktoś Ci przywali, nie czujesz się jak w rodzinie - mimo, że to niby nosi znamiona rodziny formalnie.

    Dla mnie dwoje ludzi bezdzietnych może tworzyć sobie rodzinę, ale i małżeństwo z siódemką dzieci może tej rodziny nie tworzyć.

    Wszystko zależy od tego, czy mamy do czynienia z ludźmi dojrzałymi, czy wyrośniętą gówniarzerią.

    Toksyczna teściowa co to synowej ciasta nie poda a synkowi owszem, jest właśnie taką starą gówniarą.

    Synek to jej produkt, którego nie wypuściła z rąk.
    Nie nauczyła go samodzielności i ciągle nim zawiaduje.
    On na to pozwala, bo nie potrafi inaczej i właśnie ona sprawiła, że tak jest.
    On jest - na równi z synową - ofiarą chorego układu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 28 czerwca 2019 - 15:53
    a już miałam pisać:
    Robercie, zgadzam się z Tobą w 100% :D
    ale niestety, nie co do końcówki,
    będę bronić tej teściowej, z kilku powodów:
    1.sama jest czyjąś ofiarą,
    -nikt jej nie nauczył, ani jak być matką, ani żoną, bo zazwyczaj to nieszczęśliwe kobiety, które brak partnera, zastępują właśnie dzieckiem, to z syna robią sobie partnera,
    2. bycie samemu ofiarą, (dorosły synek), nie usprawiedliwia go, że sam nie potrafi stać się partnerem dla swojej kobiety,
    wielu ludzi wychodzi z domu z hasłem na ustach: u mnie będzie inaczej i potrafi jednak stworzyć inny układ, tego co, np, brakowało jego matce, sam dać swojej kobiecie,
    3.taka matka, tylko próbuje, jak daleko sięgają granice, na sygnał żony, że już za daleko, facet natychmiast stanąć powinien za żoną, oprócz świata, widzianego oczami mamusi, są jeszcze koledzy, koleżanki, filmy czy książki, można samemu wiele się nauczyć obserwując świat tylko, gdy nie wyniosło się prawidłowych wzorców z domu,
    4. taka matka, nie chce oddać go w cudze ręce, zgadza się, ale gdy synek ją utwierdza w tym, że tylko ona, tak naprawdę go rozumie, to nie puści nigdy..

    na temat teściowych, mogę pisać do rana :D
    ale nigdy żadnej nie winiłam, za to że jest taka czy inna,
    zawsze i wyłącznie interesowała mnie reakcja synów,
    facet świadomy, mówi do żony, słuchaj jestem od niej uzależniony, pomóż mi to przerwać, i wtedy razem wojują,
    gdy broni matki,
    należy dać kopa w dupę i niech do niej wraca!
    hej

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 28 czerwca 2019 - 18:54
    ~alutka napisał:
    zawsze i wyłącznie interesowała mnie reakcja synów,
    facet świadomy, mówi do żony, słuchaj jestem od niej uzależniony, pomóż mi to przerwać, i wtedy razem wojują,
    gdy broni matki,
    należy dać kopa w dupę i niech do niej wraca!
    hej


    Dobra... tylko jakie ten facet ma podstawy osobowościowe, żeby słuchać innej kobiety niż własna matka, skoro ona go takim ukształtowała? Nie dała mu możliwości rozwinąć się wg własnej koncepcji, nie stała się dla niego matką, tylko rodzajem partnerki - jak trafnie zauważyłaś.

    On naprawdę nie miał warunków do stania się samodzielnym - i to właśnie dzięki, czy przez nią. Ona oplotła go jeszcze w czasie gdy było on bezwolnym dzieciakiem i taki układ ugruntowała. On innego wzorca po prostu nie zna. Dziewczyna ma zwyczajnie pecha, że w coś takiego wdepnęła - na czole w końcu nie miał napisane, że jest maminsynkiem. Szydło wylazło z wora dopiero jak mleko się rozlało.

    Czy stara jest ofiarą? ;-)
    Pewnie też, a i wina leży po stronie tego faceta. Jendak od niej - jako kobiety dojrzalej - wymaga się odpowiedzialności i pohamowania swoich osobistych ambicji.

    Niestety będę jechał po teściowych, bo one mają często przerost ambicji i właśnie wpieprzają się w życie synków/córek, które to życie już nie jest życiem jej dziecka, tylko życiem nowej rodziny.

    Czy synek/córeczka pozwoli, to już inna sprawa :-), ale jeżeli mamuśka była skuteczna by wyprodukować bezwolnego synalka, to i nietrudno będzie jej pchać nos w nieswoje sprawy - przecież dla niego tak było 'od zawsze' i to było normą... Dlaczego niby - w jego oczach - miałoby się coś teraz zmieniać? ;-)...

    Tu trzeba terapii synalka i uświadomienia mu, że matka jest na dalszym planie...

    Teściowa dowiedziawszy się czemu ma służyć taka terapia - odsunięciu jej od wpływania na 'własne dziecko', zrobi wszystko co w jej mocy, by do tego nie dopuścić...

    Wachlarz metod i sposobów jest w sumie nieskończony i tylko od jej kreatywności zależy co zastosuje - a może wiele ;-).

    Teściowe to czorty, bo i doświadczenie w intrygach mają i często jakieś tam zależności finansowo-wdzięcznościowe (niejednokrotnie celowo utworzone na takie okoliczności)...
    Nie pokonasz ich tak łatwo, mówię Ci :-).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 29 czerwca 2019 - 04:59
    Nie zapominaj mój drogi, że ja też mam teściową :D
    która do wszystkich męskich osobników w rodzinie,
    zawsze się zwracała i nadal tak robi,
    Mareczku, Jareczku, Roberciku! :D
    a to, że przykładowo Robercik, własnie kończy 60 lat, to nieistotne, :D
    tylko ja, zawsze byłam, przykładową ZOCHĄ

    wydzwaniała do nas, swego czasu, nawet w nocy..
    to opowieść niekończąca się,
    aż raz, ja odebrałam telefon! :D

    tacy synowie, o których piszesz, są niejako bezwolni i ulegli, nie widzę zatem żadnych przeszkód, żeby mieli problem ze zmianą dyrygenta! bo kiedy, obie skaczą sobie do gardła, to ON, nikt inny, musi wybierać, a kiedy facet nie wie jakiego wyboru dokonać, radzi się innych. I to nie jest już mamusia,

    " Dlaczego niby - w jego oczach - miałoby się coś teraz zmieniać? ;-)..."
    -bo ma swoją kobietę, a wcześniej nie miał.
    -to ofiara, musi o siebie zawalczyć,

    uważam, że jesteś jednostronny,
    piszesz:
    :Jendak od niej - jako kobiety dojrzalej - wymaga się odpowiedzialności i pohamowania swoich osobistych ambicji."
    a wcześniej,:
    "Toksyczna teściowa co to synowej ciasta nie poda a synkowi owszem, jest właśnie taką starą gówniarą. "

    dla mnie, chorą osobą, która potrzebuje pomocy, tak jak jej syn..
    szkoda, że nie widzisz, przez jej zachowanie, w niej człowieka..
    czasami wydaje im się, że to jedyne co mają na świecie - synka,
    trudno oddać coś, bez czego nie wyobrażają sobie własnego życia..
    mój mąż, męczył się z nią, ale za mną stał zawsze murem, nie mogę przytoczyć ani jednej sytuacji, w której by wybrał matkę, i właśnie dlatego, problem teściowej, był naszym wspólnym problemem, to nas zespoliło, tym bardziej, że sam nie miał lepszej :D:D

    mimo, że całe życie nosiłam etykietkę, najgorszej synowej, dziś nie mamy żadnych konfliktów, dzwonię do niej i wpadam, jak jestem w PL, mówimy sobie po imieniu i ja naprawdę rozumiem tą kobietę, dlaczego tak się zachowywała..

    osobiście, nie znam chyba bardziej nieszczęśliwego małżeństwa, niż moi teściowie właśnie..
    i dziś, po latach, kiedy sobie przypomnę różne jej akcje i moją reakcje na nie,
    to dla niej, musiało to być, jakbym odrywała jej palce z parapetu, którego się kurczowo trzymała..

    no, ale to opowieści na inny wątek chyba :) do czego gorąco zachęcam Panów, pt. "Teściowa"
    dodam tylko jeszcze, że mój syn, nie ma toksycznej matki, mimo, że ja sama miałam, a zatem, można stworzyć własny dom, inny od rodzinnego.
    Sama byłam, pod bardzo dużym wpływem matki, ale jak ruszyła na mojego męża,
    to ją wystawiłam za drzwi, a gdy wróciła po 2 tyg, to już miała najlepszego zięcia pod słońcem!

    udanego weekendu wszystkim
    hej

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 29 czerwca 2019 - 05:11
    LUFA, dla Panów :D:D
    https://www.youtube.com/watch?v=wlf_V08Fqlk

    hej

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 30 czerwca 2019 - 09:04
    Alutka...
    zaczynasz dostrzegać problem wtórny dla nas podczas, gdy my rozpatrujemy problem pierwotny. Dokąd pierwotny problem będzie nam obrzydzał życie, o tym drugim nie ma mowy, żeby go w ogóle brać pod uwagę :-).

    Synalek jest maminsynkiem, co to nie przerwał więzów emocjonalnych z własną matką.

    Problemem rzeczywistym w 'naszej' sytuacji jest zachowanie teściowej wobec żony synalka - wtrąca się, usiłuje dyrygować cudzym życiem, dyskryminuje za niestosowanie się do jej zaleceń i oczekiwań...

    Zachowuje się jak zwykły cham... Takie nieugoszczenie gościa i podanie jednemu na talerzyku co tam chce, a pominięcie drugiego, jest przejawem skrajnego chamstwa, bezczelności i bezgranicznej bufonady.

    Trzeba być skończoną świnią, żeby się tak zachować - ja nad tym nawet nie dyskutuję. Tu mamy problem.

    Odpowiedź na pytanie czy ta osoba jest szczęśliwa czy nie, jest całkowicie drugorzędną sprawą, bo nie od uszczęśliwiania jej powinniśmy zaczynać, a od odcięcia się od jej nieodpowiednich postaw i skłonienia synalka do traktowania żony w sposób w jaki powinien on ją traktować.

    Dopiero gdy to uzyskamy, możemy w ogóle rozpatrywać przyczyny zachowania teściowej - czy ona szczęśliwa, czy ma to, albo tamto.
    O ile w ogóle to musi/powinno wchodzić w krąg naszych zainteresowań.

    Toksycznych ludzi trzeba wyrzucać z hukiem ze swojego otoczenia i ograniczać z nimi kontakty do absolutnie minimalnego minimum.

    Wszelkie interakcje z tymi osobami będą zawsze bardzo kosztowne i rujnujące.
    Tacy ludzie to pijawki emocjonalne, które pożywiają się tym, że wyrządzą komuś przykrość... po prostu.

    Pierwszym celem jaki stawiałbym w rozpatrywanej sytuacji, byłoby odcięcie się od teściowej.
    Nieprzychodzenie do niej, nieodwiedzanie jej i skłonienie męża by te kontakty ograniczył do absolutnie kurtuazyjnych.

    Wiesz...
    Taką obecnie obserwuje się tendencję, że gdy ktoś zachowuje się w sposób naganny, to zamiast go zganić i potępić jego postępowanie na całej linii zmuszając do jego zmiany, zaczyna się w nim nagle dostrzegać 'człowieka' z jego 'prawami' ;-).
    To jest patologia współczesności.

    A gdzie jego człowieczeństwo było gdy łamał prawa innych?
    Czy ci 'inni' nie mieli wówczas praw, by można było je ot tak sobie łamać?
    To odwracanie kota ogonem.

    Ja nigdy się na coś takiego nie zgodzę.
    Osoba dorosła musi być odpowiedzialna i skoro dopuszcza się czynów nagannych, to nie zrozumienia, a nagany musi się spodziewać.

    Ostatnio w mediach głośna jest sprawa mordercy co to zadźgał nożem dziesięcioletnią dziewczynkę. I wiesz co...

    Znaleźli się kretyni, co to widzą w nim człowieka i mają pretensje do policji, że ujęła go i obezwładniła zgodnie z procedurami stosownymi dla takich przestępców.

    A bo skuli go w zespolone kajdanki,
    a bo wyprowadzili go boso i w bieliźnie...,
    a bo on oporu nie stawiał...
    SRANIE W BANIĘ !!!

    To co... powinni go zapytać grzecznie czy łaskaw byłby uprzejmie udać się z nimi do radiowozu na kawkę?

    No nie przesadzajmy - on nie pytał o zgodę, gdy mordował, nie liczył się z niczym, zatem i jego prawa teraz muszą być ograniczone, bo to potwór a nie człowiek jest.
    Udowodnił to norzem zadając kilkadziesiąt ciosów niewinnemu dziecku !!!

    Po prostu należy zwracać uwagę na problem rzeczywisty, który istnieje tu i teraz, a nie jakieś wydumane eksponowanie rzeczy nieistotnych i rozmywanie tym faktycznych przewinień.

    Potwora trzeba potraktować jak potwora, toksycznego człowieka jak toksycznego, a jak kto ma co do wyrównania czy spłacenia, niech najpierw to spłaci i wyrówna, a potem będziemy myśleli o tym, czy on szczęśliwy, czy nie.

    Szczęścia ludzi nie wolno budować kosztem nieszczęścia innych.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 30 czerwca 2019 - 10:05
    Nie zgadzam się z Tobą, absolutnie!
    powiem więcej,
    jestem zdruzgotana, takim podejściem, jak Twoje..
    i nigdy, takiego nie pojmę..

    trzymaj się, ze swoim postrzeganiem świata,
    i ciesz się, że masz do tego prawo,
    że nikt, Ci go nie ogranicza..
    hej

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 30 czerwca 2019 - 11:18
    Szczęścia ludzi nie wolno budować kosztem nieszczęścia innych.

    ~alutka napisał:
    Nie zgadzam się z Tobą, absolutnie!
    powiem więcej,
    jestem zdruzgotana, takim podejściem, jak Twoje..
    i nigdy, takiego nie pojmę..

    trzymaj się, ze swoim postrzeganiem świata,
    i ciesz się, że masz do tego prawo,
    że nikt, Ci go nie ogranicza..
    hej


    Jasne ;-)
    I oby ono - takie postrzeganie świata - nigdy nie uległo zmianie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek na wakacjach :-) ~Aniołek na wakacjach :-)
    ~Aniołek na wakacjach :-)
    Napisane 30 czerwca 2019 - 13:22
    ~Robert1971 napisał:
    Alutka...
    zaczynasz dostrzegać problem wtórny dla nas podczas, gdy my rozpatrujemy problem pierwotny. Dokąd pierwotny problem będzie nam obrzydzał życie, o tym drugim nie ma mowy, żeby go w ogóle brać pod uwagę :-).

    Synalek jest maminsynkiem, co to nie przerwał więzów emocjonalnych z własną matką.

    Problemem rzeczywistym w 'naszej' sytuacji jest zachowanie teściowej wobec żony synalka - wtrąca się, usiłuje dyrygować cudzym życiem...
    Toksycznych ludzi trzeba wyrzucać z hukiem ze swojego otoczenia i ograniczać z nimi kontakty do absolutnie minimalnego minimum.
    (...)
    Ostatnio w mediach głośna jest sprawa mordercy co to zadźgał nożem dziesięcioletnią dziewczynkę. I wiesz co...

    Znaleźli się kretyni, co to widzą w nim człowieka i mają pretensje do policji, że ujęła go i obezwładniła zgodnie z procedurami stosownymi dla takich przestępców.
    (...)
    To co... powinni go zapytać grzecznie czy łaskaw byłby uprzejmie udać się z nimi do radiowozu na kawkę?
    (...)
    Szczęścia ludzi nie wolno budować kosztem nieszczęścia innych.

    Robercie,
    Pozwól, że odniosę się do opisanego problemu teściowej i synka maminsynka.
    Myślę, że problemem pierwotnym, o którym pisała Alutka jest sposób WYCHOWANIA tego synka przez matkę. Skoro tak został wychowany, to jest taki a nie inny, nie potrafi SAM tej pępowiny odciąć a matka pomimo tego, że założył on już swoją rodzinę nie potrafi się nie wtrącać.
    Mamy więc do czynienia z układem toksycznym matka dziecko.
    Partnerka takiego mężczyzny nawet jeśli dostrzega tą zaburzoną relację ma ciężki orzech do zgryzienia. No bo jak tutaj wyrzucić z hukiem, jak proponujesz, taką toksyczną osobę? Przecież to matka! Zerwać kontakty, no ravzej ograniczyć...chociaż czasami przyznaję zerwanie kontaktów choćby czasowe jest konieczne!
    Myślę, że zrozumienie przyczyny takiego zachowania matki może być kluczem do zbudowania zdrowych relacji. Oczywiście zakładając dobrą wolę z każdej strony. Stawianie granic od samego początku relacji maminsynek-matka-partnerka.
    Gdyby moja teściowa zerwała się z miejsca by nakarmić ciastem swojego maminsynka....hmmmm, pomyślałabym że ona zwariowała i też ruszyłabym do kuchni za nią :-)
    Powiedziałabym z uśmiechem, że my się tym zajmiemy i zawołałabym mojego faceta do kuchni. Życzliwe stawianie granic czasami naprawdę działa cuda!

    Szczerze mówiąc Robercie ja w dzisiejszym świecie dostrzegam postawę "JA jestem NAJWAŻNIEJSZY"
    Czy zasada "oko za oko, ząb za ząb" jest Twoim
    zdaniem najwłaściwszą?
    Człowiek zabił, no dobrze...smutna historia. Kto dał mi prawo do traktowania go w sposób uwłaczający człowiekowi?
    Zabił...no to powinien być sprawiedliwie osądzony.

    Czym jest budowanie szczęścia kosztem innych? Może uściślijmy...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek na wakacjach :-) ~Aniołek na wakacjach :-)
    ~Aniołek na wakacjach :-)
    Napisane 30 czerwca 2019 - 13:42
    ~Robert1971 napisał:
    ~alutka napisał:

    tak jak, to nie wina teściowej, która ciasta nie podaje synowej, a synka, który na to pozwala.

    (...)
    Jak dla mnie w momencie wejścia w związek z kobietą, facet automatycznie więzy matczyno-synowskie przecina.
    (...)
    Wiele matek to toksyczne kobiety,
    (...)
    Rodzina to miejsce gdzie ludzie czują się dobrze i bezpiecznie. W miejscu gdzie tylko patrzeć jak ktoś Ci przywali, nie czujesz się jak w rodzinie - mimo, że to niby nosi znamiona rodziny formalnie.

    Dla mnie dwoje ludzi bezdzietnych może tworzyć sobie rodzinę, ale i małżeństwo z siódemką dzieci może tej rodziny nie tworzyć.

    Z punktu widzenia kobiety wchodzącej w relację (z maminsynkiem czy nie...czego na początku nie widać przecież) partner ma budować relację z NIĄ. I w tym kontekście problem matka-maminsynek to problem, z którym musi uporać się ON zanim zwiąże się z kobietą. W przeciwnym razie istnieje ryzyko, że nawet jak zerwie on relacje z matką to jego kobieta wejdzie w rolę, którą on zna od dziecka...nie uważacie?

    Tak Robercie :-) Rodzina to miejsce, gdzie ludzie czują się dobrze i bezpiecznie :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 30 czerwca 2019 - 16:35
    ~Aniołek napisał:

    Przecież to matka! Zerwać kontakty, no ravzej ograniczyć...chociaż czasami przyznaję zerwanie kontaktów choćby czasowe jest konieczne!


    Toteż dlatego wspomniałem, że on powinien ograniczyć te kontakty do minumum kurtuazji - nie zrywać. Ona...?
    Już jak uważa, ale ja na jej miejscu też ograniczyłbym się do minimum kurtuazji, a na pewno dałbym do zrozumienia, że jej zdanie liczy się w JEJ domu, a nie tutaj - u mnie. Do niej bym nie poszedł, skoro nadal zamierza traktować mnie jak intruza.
    Jakoś nie potrafię zachowywać się z tupetem ;-). Każdy u Siebie w domu jest panem samego siebie i nie wyłączam tu teściowej..., jak również i samego siebie.

    ~Aniołek napisał:

    Myślę, że zrozumienie przyczyny takiego zachowania matki może być kluczem do zbudowania zdrowych relacji. Oczywiście zakładając dobrą wolę z każdej strony. Stawianie granic
    (...)
    czasami naprawdę działa cuda!


    Na pewno masz rację co do tego stawiania granic ;-). Jednak tamta historia była o wiele bardziej zawiła.

    Autorka mówiła, że teściowa z całą rodzinką wyrzucała jej studiowanie i usiłowała narzucać światopogląd...
    No sorry, ale tego bym nie zaakceptował :-).
    Na pewno pamiętasz, bo uczestniczyłaś w dyskusji.

    Tu nie o zwykłe stawianie granic chodziło, to moim zdaniem chodziło o wywalenie kogoś, kto bezczelnie z buciorami wdarł się w życie drugiej osoby. Kogoś, kto miał być uosobieniem dobra, stał się za to podrzegaczem do złego - w sensie dosłownym.

    Samo zrozumienie takie pani nie zdziała niczego, bo problem tkwi ww wtrącaniu się i usiłowaniu podporządkowania kogoś sobie. Trzeba najpierw to przerwać, a w następnej kolejności coś próbować rozumieć.

    Jej nie wolno się zachowywać jak się zachowuje i tego ma bezwzględnie zaprzestać, a w następnej kolejności można podjąć dalsze rozważania. Po prostu dom się pali i dokąd go nie ugasimy, nie rozpoczniemy sadzenia wokół kwiatków :-),

    ~Aniołek napisał:

    Czy zasada "oko za oko, ząb za ząb" jest Twoim
    zdaniem najwłaściwszą?


    Teściowa jest najważniejsza? ;-) Czy związek małżeński synalka z żoną?

    Co do przestępcy...
    Nie o 'oko za oko' tu chodzi. Facet jest bardzo groźnym i niebezpiecznym przestępcą, podejrzanym o najohydniejszą zbrodnię. Jest on też potencjalnie niebezpieczny dla funkcjonariuszy, którzy go doprowadzają przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. Nie ma tu mowy o jakichkowiek środkach łagodzących, są procedury, przepisy i ich trzeba się trzymać. Tu za wiele do dyskusji nie ma.

    Gdyby go katowano, torturowano, czy dręczono w inny dotkliwy sposób..., można by się zastanawiać. Go po prostu doprowadzono po obezwładnieniu, do aresztu. Tyle. Zabezpieczono tak jego, jak materiał dowodowy.
    Nie ma tu żadnego 'oko za oko'...

    Jakich praw można się dla niego domagać jeszcze? Przed rozjuszonym tłumem chcącym go zlinczować, go zabezpieczono. W czym zatem problem?

    ~Aniołek napisał:

    Czym jest budowanie szczęścia kosztem innych? Może uściślijmy...


    Jak dla mnie, przerywamy najpierw spieralę ciosów i krzywdzących zachowań bez względu na to, że ktoś - tu teściowa - będzie z tego powodu nieszczęśliwa, a dopiero w dalszej kolejności ustalamy resztę.

    Gasimy najpierw pożar - reszta potem :-), jak już przestanie się palić.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 30 czerwca 2019 - 16:42
    ~Aniołek napisał:

    Z punktu widzenia kobiety wchodzącej w relację (z maminsynkiem czy nie...czego na początku nie widać przecież) partner ma budować relację z NIĄ. I w tym kontekście problem matka-maminsynek to problem, z którym musi uporać się ON zanim zwiąże się z kobietą.


    Właśnie tak.
    On jednak się z tym nie uporał, co wyszło dopiero później i... jest problem - dom płonie.

    Dokąd pożar będzie, nie ma co dywagować, trzeba go gasić.

    Albo postawić chłopu twarde ultimatum - albo ja, albo Twoja matka, albo wyjść z chorego układu i nie patrzeć już na nic, bo...
    Liczy się dobro nie jednostki, tylko rodziny - tutaj nie teściowej (w jej rozumieniu), tylko małżeństwa.

    Czyż nie?
    Czy ludzkie w ogóle jest branie pod uwagę jakoś tam rozumianego dobra jej, skoro wchodzi ona z buciorami w cudze życie i jest sprawcą nieszczęścia?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek na wakacjach :-) ~Aniołek na wakacjach :-)
    ~Aniołek na wakacjach :-)
    Napisane 02 lipca 2019 - 23:54
    ~Robert1971 napisał:
    Alutka...
    Wiesz...
    Znaleźli się kretyni, co to widzą w nim człowieka i mają pretensje do policji (...)
    To co... powinni go zapytać grzecznie czy łaskaw byłby uprzejmie udać się z nimi do radiowozu na kawkę?
    (...)
    Potwora trzeba potraktować jak potwora, toksycznego człowieka jak toksycznego, a jak kto ma co do wyrównania czy spłacenia, niech najpierw to spłaci i wyrówna, a potem będziemy myśleli o tym, czy on szczęśliwy, czy nie.

    Szczęścia ludzi nie wolno budować kosztem nieszczęścia innych.

    Robercie,
    Chyba jestem kretynem, przepraszam kretynką widząc w człowieku człowieka ;-)

    Znalazłam fragment,w którym piszesz: "Potwora należy potraktować jak potwora..." bo właśnie te słowa to dla mnie zasada "oko za oko".
    Skoro zachował się jak potwór...to tak należy go potraktować?

    Dlaczego właściwie "należy"?

    No dobrze, może propozycja kawki ze strony policji byłaby przegięciem ...ale pozwolenie na to by facet założył buty?
    To co napisałeś Robercie brzmi trochę jakbyś stawiał ultimatum...Jeśli będziesz grzeczny to ja też będę, w przeciwnym razie spodziewaj się najgorszego..będę tak samo okrutny jak Ty...
    Oko za oko...czyż nie?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 03 lipca 2019 - 00:05
    też, nie wyobrażam sobie nawet,
    potwora, potraktować, jak potwora..
    no bo, niby jak?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 03 lipca 2019 - 00:20
    i z tego, co się orientuję,
    to gdy dom się pali, to ratuje się najpierw ludzi,
    wszystkich ludzi..
    mury są, najmniej istotne..
    a DOM, to ludzie.
    hej

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 03 lipca 2019 - 17:04
    ~Aniołek napisał:

    (...) widząc w człowieku człowieka ;-)

    Znalazłam fragment,w którym piszesz: "Potwora należy potraktować jak potwora..." bo właśnie te słowa to dla mnie zasada "oko za oko".
    Skoro zachował się jak potwór...to tak należy go potraktować?

    Dlaczego właściwie "należy"?
    (...)
    brzmi trochę jakbyś stawiał ultimatum...Jeśli będziesz grzeczny to ja też będę, w przeciwnym razie spodziewaj się najgorszego..będę tak samo okrutny jak Ty...
    Oko za oko...czyż nie?


    Otóż wyobraź sobie, że absolutnie nie.
    Nie jest to oko za oko. To zwyczajne zachowanie porządku publicznego i praworządność.

    Groźny przestępca jest groźnym przestępcą i trzeba go przede wszystkim ująć, unieszkodliwić i odizolować od potencjalnych ofiar - w tym uniemożliwić mu wyrządzanie krzywdy funkcjonariuszom policji również.

    Nie wiem co może być w tym dziwnego - dla mnie to oczywiste.

    Ciekawe jest, że nie dalej jak pół roku temu, gdy niejaki Stefan W. zasztyletował prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, zrobił to na scenie, został obezwładniony i ujęty przez policję. Potem dało się słyszeć doniesienia, że został dotkliwie pobity przez nadgorliwych funkcjonariuszy.
    Dlaczego wtedy nie było tej wrzawy, którą słyszymy teraz?

    Zwyrodnialca o którym mówimy nikt nie pobił. Po prostu zastosowano element zaskoczenia, co było jak najbardziej konieczne, bo facet mataczył w sprawie i próbował zacierać ślady. Zdecydowana akcja policji była konieczna i zabranie go w stanie jak akurat stał, niczego złego mu nie wyrządza. Zwłaszcza, że nie wyprowadzono go na mróz i boso po śniegu go też nie prowadzono.

    Może nie muszę tu czegoś rozumieć, ale dla mnie zagadką zostanie przyczyna rozczulania się nad bezdusznym mordercą, który ze szczególnym okrucieństwem i premedytacją zamordował niewinne dziecko.

    Potwora się ujmuje i izoluje nie dając mu możliwości wyrządzania dalszych krzywd.

    Stawianie ultimatum jest czymś oczywistym.
    Całe życie dorosłe to jedno wielkie ultimatum.

    Zachowujesz normy społeczne, nie wyrządzasz krzywdy, jesteś osobą uczciwą, regulujesz swoje zobowiązania, nie wtrącasz się w cudze sprawy, jesteś człowiekiem prawym, a przy tym empatycznym...
    Nikt nie będzie Cię obezwładniał, czy pozbawiał wolności.

    Jeżeli wszelkie normy łamiesz, zachowujesz się potwornie..., spotka Cię ostra reakcja organów do tego powołanych - co w tym dziwnego?
    Nie rozumiem tu czegoś :-).

    Analogiczne zasady rządzą układami teściowa-synalek/córeczka w relacjach rodzinnych.
    Gdy ona usiłuje wiedzieć lepiej co dla młodych dobre i narzuca im 'swoje' wpływając na synalka, jest tym dolewającym oliwy do ognia. Należy tego procederu najpierw zaprzestać, by móc podejmować dalsze działania - jakiekolwiek by one nie były.

    Tak Alutko, dom to ludzie i tych ludzi trzeba ratować - małżeństwo - a sprawcę (teściową) odizolować.

    Dopiero gdy to się uda, można zastanawiać się nad całą resztą. W sytuacji, gdy ona nadal mąci i podżega, dom płonie i będzie płonął jeszcze bardziej aż się wszystko rozleci.

    Użyłem metafory, by zobrazować, że kwiatki można sadzić dopiero po ugaszeniu domu. Toż samo dotyczy sytuacji między ludźmi - o szczęściu teściowej, czy jej nieszczęściu można dywagować dopiero, gdy się ją unieszkodliwi w jej mieszaniu w nieswoim małżeństwie :-).

    Tak to widzę i możecie się ze mną nie zgadzać - Wasze prawo.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Supernowa ~Supernowa
    ~Supernowa
    Napisane 03 lipca 2019 - 18:41
    Kiedyś było takie powiedzenie : "Z chamem po chamsku". Ludowa mądrość- wciąż aktualna.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
poprzednia
1 2 3
Strona 3 z 3
poprzednia Strona 3 z 3

Gorące tematy