Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

prośba o radę

Rozpoczęte przez ~Olek80, 12 paź 2020
  • avatar ~Olek80 ~Olek80
    ~Olek80
    Napisane 12 października 2020 - 09:21
    witam, piszę tu ponieważ jak większość osób zakładających tu wątki, nie mam skąd czerpać już rad, a stoję na poważnym skrzyżowaniu życiowym, i kompletnie nie mam pojęcia co zrobić, może ktoś miał podobną sytuację w życiu i dzięki jego doświadczeniu łatwiej mi będzie spojrzeć na mój problem.
    Otóż razem z partnerką jesteśmy osobami po 40, znamy się prawie 17 lat, nie mamy ślubu ani dzieci, przez wiele lat w naszym związku układało się dość poprawnie, choć mieliśmy oczywiście swoje za uszami (kłótnie, sprzeczki). Od dłuższego czasu jednak nurtuje mnie jedna rzecz, mianowicie, moja partnerka jest osobą depresyjną (obecnie się nie leczy) co przekłada się na jej problemy z zatrudnieniem, stałej pracy nie ma już ok 12 lat, a ostatnie 5 lat praktycznie jest bezrobotna, początkowo, nie mogę powiedzieć aby mi ta sytuacja przeszkadzała, czułem się męsko, gdy mogłem zapewnić byt naszej rodzinie, nie zarabiam kokosów, ale na jakieś podstawowe życie nam starczało. Przyznaję jednak że ok 2 lata temu (penie przez kryzys wieku średniego) zacząłem analizować niektóre rzeczy, i pojawiło się we mnie początkowo uczucie, że nie żyję tak jak bym chciał. Strasznie się z tym gryzę, bo z jeden strony rozmawiamy o uczuciach, a ja myślę o sprawach materialnych, ale niestety nie potrafiłem skupić tego w zarodku, i takie myśli się rozwijały, 10 lat nie byliśmy na urlopie, przestaje mnie być stać na jakiekolwiek hobby, mój dzień zamyka się na pracy - domu, odpoczynku. Dodatkowo dochodzi kwestia, że nie mamy w żaden sposób zabezpieczonej przyszłości, i nie widzę abyśmy dali radę ją zabezpieczyć przy obecnej sytuacji. Czarę goryczy przelał chyba fakt iż 2 lata temu musiałem pożyczyć pieniądze od rodziców, bo po prostu wpadł nieproszony wydatek którego nie dałem rady ponieść. Więc zdecydowałem się na rozmowę (2 lata temu), że tak dłużej nie może być, że musi się coś zmienić bo ja nie daje rady ... ale nic się nie wydarzyło, mam wręcz wrażenie, że zamiast przybliżyć oddaliliśmy się od siebie jeszcze dalej... i tak, ona zapadała się w swojej depresji, a ja zamiast jej pomóc, chyba złapałem swoją. Nie muszę wspominać iż nasze życie erotyczne na tym ucierpiało, teraz praktycznie nie istnieję (już ponad rok bez żadnej intymności - a to nie pierwszy raz gdy zdarzały nam się takie przerwy). Jesteśmy ludźmi którzy dla siebie przeprowadzili się do innego miasta, każde z nas ma rodziny daleko, nie odwiedzamy ich no bo nie ma za co, to samo stało się z przyjaciółmi, nie dziwie im się ile można proponować spotkanie, i ciągle słyszeć nie. Trwamy w tym naszym świecie który sami zbudowaliśmy, ale ja coraz częściej czuję się jak bym już nie żył. Po kilku miesiącach przyszła pora na drugą rozmowę, znów skończyło się jak na razie na wielkich słowach, ale efekt marny, choć teraz jest pandemia, więc ciężko było tez się spodziewać, że się wszystko naprostuję . Musze też przyznać iż moja partnerka ma charakter dość apodyktyczny, od dłuższego czasu to ona kierowała naszym związkiem, ja, ja usuwałem się w cień, nie chcąc konfliktu w domu, myślę iż robiłem tak, bo nie chciałem podważać jej samooceny tak aby nie pogarszać depresji, zastanawiam się jednak czy chcąc dobrze nie zrobiłem czegoś całkiem odwrotnego, starałem się być oparciem, ale oparcie czasem też musi stawić opór.

    Czasem myślę, że powinienem się rozstać, spróbować zacząć od nowa, dać i jej i sobie szanse na nowe życie, oczywiście wspomagał bym ja finansowo dopóki nie stanęła by na nogi, zaraz później się jednak ganię za takie myśli, bo jest we mnie gdzieś ta odpowiedzialność za drugiego człowieka, który wydaje mi się że na swój sposób mnie kocha, choć może nie jest to ten sposób którego ja aktualnie potrzebuję ... na co dzień jakoś żyjemy, razem ale koło siebie. Już jednak nie rozmawiamy o przyszłości, nie robimy planów, po prostu żyjemy ... chciałbym zaznaczyć iż z mojej strony nie było zdrady, i nie uważam aby moja partnerka mnie zdradzała ...
    czy jest jeszcze szansa to ratować ...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Adam ~Adam
    ~Adam
    Napisane 12 października 2020 - 10:01
    Złotej rady tu nie dostaniesz.
    Partner bez pracy to nie koniec świata ale zazwyczaj taka osoba nie pracuje z przyczyn niezależnych typy, chory rodzic czy takie tam życiowe sprawy. Póżniej na rynek pracy trudno się wbić.
    A u Ciebie to jakiś toksyczny związek jest. Lepiej nie będzie jak w okolicach 40 nie ma się nic materialnego, wiążącego też nic nie macie typu dziecko.
    Prawka, szkoły i samochodu też kobieta pewnie nie ma. Zapału do nauki?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 12 października 2020 - 10:16
    Olek, pierwsza sprawa to jaką diagnozę ma partnerka?
    Czy to jest depresja endogenna czy reaktywna?
    Inaczej się je leczy, inne jest podejście, to ważne dla skutecznego leczenia.
    Przy endogennej jest to choroba przewlekła, nie wolno przerywać leczenia. To tak jak cukrzyca czy hashimoto (swoją drogą jesteś pewny, ze to depresja a nie właśnie hashimoto?)

    Przy depresji reaktywnej konieczna będzie psychoterapia. Bez niej samo branie leków jest bez sensu. Przy endogennej mam mieszane uczucia jeżeli chodzi o konieczność psychoterapii (tu kluczowy jest dobór leków) i zwykła życzliwość ze strony domowników wystarczy.

    Od tego trzeba zacząć jeżeli jeszcze dajesz radę to pomóż jej leczyć się skutecznie.

    Jeżeli jej nie kochasz to nie lituj się nad nią tylko potraktuj jak przyjaciela i po prostu pomóż na ile możesz. Ja akurat jestem za ograniczoną szczerością w sytuacji kiedy mamy do czynienia z osobą o bardzo niskim poczuciu własnej wartości. Z drugiej strony nie każdy powinien wskakiwać do głębokiej wody żeby ratować tonącego i przecież nie wymaga się tego od ludzi, prawda?

    Jeżeli czujesz, że toniesz razem z nią to masz prawo się uratować.
    Nie wyłaź po niej żeby zaczerpnąć powietrza spychając ją jeszcze głębiej pod tą wodę, ale też nie toń razem z nią w akcie wielkiego poświęcenia. Nikt Ci pomnika nie postawi, wierz mi.

    I przestań się kryć przed nią ze swoimi słabościami, uczuciami. Jesteście parą, masz prawo jej powiedzieć, że jesteś nieszczęśliwy, że chcesz zmian, że nie potrafisz tak dłużej żyć. Tylko nie spychaj na nią odpowiedzialności za urządzenie Ci fajniejszego życia, sam je sobie urządź i albo ją zaproś albo i nie;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olek80 ~Olek80
    ~Olek80
    Napisane 12 października 2020 - 10:28
    dziękuję serdecznie za odpowiedzi, dają mi one dużo do myślenia, zwłaszcza ta z pomnikiem ... co do typu depresji to niestety nie wiem, odkąd jesteśmy razem moja partnerka się nie leczyła, wiem natomiast że leczyła się wcześniej, i często o tej depresji mówi, gdy pytam ja o zmiany, które muszą nastąpić w naszym życiu

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Siwy77 ~Siwy77
    ~Siwy77
    Napisane 12 października 2020 - 10:41
    Olek jesteś dobrym człowiekiem. Duży szacun dla Twojej postawy.
    Dłużej jednak nie możesz czekać aż partnerka stanie na nogi. Musisz zadziałać sam. Przede wszystkim tak jak pisała 444 konieczna jest rozmowa. Rozmowa w której powiesz partnerce o swoich obawach i o jej problemie. Skoro przerwała leczenie i jej stan się pogorszył to musi do niego wrócić. Ona musi się na to zgodzić i od tego uwarunkuj wasz dalszy związek.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olek80 ~Olek80
    ~Olek80
    Napisane 12 października 2020 - 10:48
    tak zrobię,
    próbowałem rozmawiać jakiś czas temu (takie 3 poważne rozmowy na przestrzeni ostatnich 3 lat mieliśmy) niestety bez rezultatów, zmienia się coś na chwile, na chwilę widzę że próbuję znaleźć pracę, ale wszystko szybko później mija, i niestety nie przynosi rezultatów :( a ja się łamie i jesteśmy w tym samym punkcie gdzie byliśmy

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 12 października 2020 - 10:56
    ~Siwy77 napisał:


    ...Ona musi się na to zgodzić i od tego uwarunkuj wasz dalszy związek.


    Olek to jest bardzo dobre rozwiązanie (konkretna rada warta co najmniej 200 zł) jeszcze tylko konkretną datę trzeba jej dać czyli określić do kiedy ma podjąć się leczenia żebyś uznał, że też jej zależy na poprawie Waszej sytuacji. Może pomóż jej poszukać lekarza i umów się z nią na wizytę?
    Normalnie @Siwy77 jakbyś był zawodowcem. Jestem pod wrażeniem.

    Miłego dnia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Siwy77 ~Siwy77
    ~Siwy77
    Napisane 12 października 2020 - 10:56
    ~Olek80 napisał:
    tak zrobię,
    próbowałem rozmawiać jakiś czas temu (takie 3 poważne rozmowy na przestrzeni ostatnich 3 lat mieliśmy) niestety bez rezultatów, zmienia się coś na chwile, na chwilę widzę że próbuję znaleźć pracę, ale wszystko szybko później mija, i niestety nie przynosi rezultatów :( a ja się łamie i jesteśmy w tym samym punkcie gdzie byliśmy


    Musisz być konsekwentny, wiem że to trudne ale musisz pokazać że to Ty przejąłeś inicjatywę a ona musi się podporządkować jeżeli dalej chce być z Tobą.
    Okaż jej czułość ale bądź stanowczy w dążeniach.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 12 października 2020 - 10:57
    ~Olek80 napisał:
    tak zrobię,
    próbowałem rozmawiać jakiś czas temu (takie 3 poważne rozmowy na przestrzeni ostatnich 3 lat mieliśmy) niestety bez rezultatów, zmienia się coś na chwile, na chwilę widzę że próbuję znaleźć pracę, ale wszystko szybko później mija, i niestety nie przynosi rezultatów :( a ja się łamie i jesteśmy w tym samym punkcie gdzie byliśmy

    Nie utrzyma się w pracy jeżeli ma depresję. Weź to pod uwagę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Siwy77 ~Siwy77
    ~Siwy77
    Napisane 12 października 2020 - 11:02
    ~444 napisał:
    ~Siwy77 napisał:


    ...Ona musi się na to zgodzić i od tego uwarunkuj wasz dalszy związek.


    Olek to jest bardzo dobre rozwiązanie (konkretna rada warta co najmniej 200 zł) jeszcze tylko konkretną datę trzeba jej dać czyli określić do kiedy ma podjąć się leczenia żebyś uznał, że też jej zależy na poprawie Waszej sytuacji. Może pomóż jej poszukać lekarza i umów się z nią na wizytę?
    Normalnie @Siwy77 jakbyś był zawodowcem. Jestem pod wrażeniem.

    Miłego dnia.


    Nie nie jestem zawodowcem, ma ledwo średnie techniczne :)
    Faktem jest jednak że od dziecka mam duży wpływ na ludzi.
    W sumie nigdy nie myślałem dlaczego...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Siwy77 ~Siwy77
    ~Siwy77
    Napisane 12 października 2020 - 11:03
    W każdym razie dziękuję i też życzę Ci miłego dnia :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Olek80 ~Olek80
    ~Olek80
    Napisane 12 października 2020 - 13:12
    dzięki wszystkim za odpowiedzi,
    trzeba zebrać się w sobie i poważnie porozmawiać,
    mam tylko obawę czy dam radę, i czy uczucie nie wygasło :(

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Siwy77 ~Siwy77
    ~Siwy77
    Napisane 12 października 2020 - 14:58
    ~Olek80 napisał:
    dzięki wszystkim za odpowiedzi,
    trzeba zebrać się w sobie i poważnie porozmawiać,
    mam tylko obawę czy dam radę, i czy uczucie nie wygasło :(


    Napij się, wytrzeźwiej i do roboty :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 12 października 2020 - 18:51
    ~Siwy77 napisał:
    ~Olek80 napisał:
    dzięki wszystkim za odpowiedzi,
    trzeba zebrać się w sobie i poważnie porozmawiać,
    mam tylko obawę czy dam radę, i czy uczucie nie wygasło :(


    Napij się, wytrzeźwiej i do roboty :)

    Czasami żeby wziąć się do roboty niewolno wytrzeźwieć;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Siwy77 ~Siwy77
    ~Siwy77
    Napisane 12 października 2020 - 20:01
    ~444 napisał:
    ~Siwy77 napisał:
    ~Olek80 napisał:
    dzięki wszystkim za odpowiedzi,
    trzeba zebrać się w sobie i poważnie porozmawiać,
    mam tylko obawę czy dam radę, i czy uczucie nie wygasło :(


    Napij się, wytrzeźwiej i do roboty :)

    Czasami żeby wziąć się do roboty niewolno wytrzeźwieć;-)


    To zależy jak reagujesz na alkohol. Mi rozwiązuje pozytywnie język i zwiększa sympatię do rozmówcy.
    Różnie to jednak u ludzi wygląda...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 12 października 2020 - 20:38
    ~Siwy77 napisał:
    ~444 napisał:
    ~Siwy77 napisał:
    ~Olek80 napisał:
    dzięki wszystkim za odpowiedzi,
    trzeba zebrać się w sobie i poważnie porozmawiać,
    mam tylko obawę czy dam radę, i czy uczucie nie wygasło :(


    Napij się, wytrzeźwiej i do roboty :)

    Czasami żeby wziąć się do roboty niewolno wytrzeźwieć;-)


    To zależy jak reagujesz na alkohol. Mi rozwiązuje pozytywnie język i zwiększa sympatię do rozmówcy.
    Różnie to jednak u ludzi wygląda...


    Wiesz moja reakcja zależy od tego z kim piję;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 13 października 2020 - 09:25
    ~Siwy77 napisał:
    alkohol. Mi rozwiązuje pozytywnie język i zwiększa sympatię do rozmówcy.
    Różnie to jednak u ludzi wygląda...

    Podobno alkohol wydobywa z ludzi to, czym tak naprawdę są - prawdziwą istotę ich osobowości.

    Jedni upijają się na wesoło, radośnie i przyjaźnie, a nawet twórczo i kreatywnie, inni na smutno, a jeszcze inny na agresywnie i buńczucznie, albo wręcz destrukcyjnie i bandycko.

    Jaki kto w głębi duszy, taki i po kielichu - hamulce puszczają :-).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 13 października 2020 - 09:35
    @Olek80
    Rozwalić wszystko jest bardzo łatwo i prosto.
    To też pójście po najmniejszej linii oporu i...
    Czy faktycznie rozwiąże Twój problem?

    Ja bym chyba próbował - mimo wszystko. Jednak jest jakaś cienka granica za którą te próby już tracą sens i tę granicę musisz sam uchwycić.

    W którym jesteś miejscu, tylko Ty sam wiesz - nikt za Ciebie tego nie określi, bo nikt nie zna ani detali z codziennego Waszego życia, ani całości sprawy - po obu stronach.
    Nikt też nie wie lepiej od Ciebie jaki jest Twój obecny stan wewnętrzny i stan Twoich uczuć wobec partnerki.

    Sugeruję rozsądek przy odrobinie empatii.
    Jeżeli Twoja partnerka poukładała sobie w ten sposób życie i dobrze jej z tym, a Ty nie dajesz rady, a w dodatku nie są zaspokojone Twoje potrzeby, czas na zmiany.

    Dużo fajnych rad tu padło, a Ty...
    Sam oceń co zrobić - dorosły jesteś.

    Żyjemy poniekąd dla innych, ale...
    Dla samych siebie przede wszystkim.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Siwy77 ~Siwy77
    ~Siwy77
    Napisane 13 października 2020 - 10:08
    ~Robert1971 napisał:
    ~Siwy77 napisał:
    alkohol. Mi rozwiązuje pozytywnie język i zwiększa sympatię do rozmówcy.
    Różnie to jednak u ludzi wygląda...

    Podobno alkohol wydobywa z ludzi to, czym tak naprawdę są - prawdziwą istotę ich osobowości.

    Jedni upijają się na wesoło, radośnie i przyjaźnie, a nawet twórczo i kreatywnie, inni na smutno, a jeszcze inny na agresywnie i buńczucznie, albo wręcz destrukcyjnie i bandycko.

    Jaki kto w głębi duszy, taki i po kielichu - hamulce puszczają :-).


    To prawda. Dlatego jeżeli mam komuś zaufać jak bratu i powierzyć coś ważnego najpierw muszę się z nim napić.
    Wtedy jestem w stanie podjąć właściwą decyzję widząc reakcję na to co powiem...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Siwy77 ~Siwy77
    ~Siwy77
    Napisane 13 października 2020 - 10:12
    Alkohol to dość ciekawe narzędzie, jedni się przy nim gubią inni potrafią go wykorzystać jeszcze inni potrafią się dobrze przy nim bawić.
    Alkohol to sztuka sama w sobie..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1 2 3
Strona 1 z 3
następna
Strona 1 z 3 następna

Gorące tematy