Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Romans i zdrada

Prośba o ocenę sytuacji

Rozpoczęte przez ~BS555, 16 sty 2019
  • avatar ~BS555 ~BS555
    ~BS555
    Napisane 16 stycznia 2019 - 11:35
    Witam,

    Znalazłem u żony w telefonie (nie jest to szpiegowanie, zwyczajnie potrzebowałem jej telefonu aby coś zrobić - tak dla jasności) screen z konwersacji, w której z obcego numeru jest wysłana wiadomość do innego. W treści jest napisane, że kocha tą inną osobę i jest jej przykro, że się nie ułożyło.

    Powiedziałem jej o tym, z prośbą o wyjaśnienie. Ktoś z kolegów z pracy jej to wysłał jako opis swojej sytuacji bo rozstał się ze swoją. Więc poprosiłem o pokazanie tej konwersacji, w odpowiedzi dostałem, że nie pokaże mi jej bo usuwa wszystkie wiadomości żebym się nie dowiedział, że pisze z innymi kolegami.

    Jej praca jest taka, że są tam praktycznie sami faceci.

    Co o tym myślicie? Chodzi mi tylko o ocenę sytuacji.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~BS555 ~BS555
    ~BS555
    Napisane 16 stycznia 2019 - 11:38
    Dodam tylko, że na tym screenie nie ma żadnych danych od kogo to jest. Widać tylko numer z zagranicy, a w treści imie tego kolesia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 16 stycznia 2019 - 11:45
    Ja nie zaogniałbym atmosfery tylko w oparciu o to co opisałeś. Całkiem możliwe, że było tak jak ona mówi. Nie ma co na wyrost posądzać dziewczyny o niecne zamiary.

    Przyjrzyj się raczej temu co dzieje się między Wami na co dzień...
    Jeżeli wszystko gra - względny spokój, seks na zadowalającym poziomie i ogólna harmonia życiowa, to nie dramatyzowałbym.

    Nie ma nic gorszego dla związku jak bezpodstawne pretensje - po każdej ze stron.

    Jedne wątpliwości się wyjaśnia na bieżąco, z innymi warto poczekać i zobaczyć co z tego wyniknie.
    Na rozwałkę związku/małżeństwa zawsze będzie czas.

    Jeżeli natomiast się zacznie rozwalać przedwcześnie, to się i przedwcześnie rozwali. ;-)
    Czasem nie potrzebnie...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~BS555 ~BS555
    ~BS555
    Napisane 16 stycznia 2019 - 11:58
    No właśnie mamy konflikty, znam swoje błędy i chcę być lepszy, ale gdybym miał siebie ocenić jako ojca i męża to myślę, że spokojnie 4/6 bez pracy nad sobą.

    Odkąd tylko się poznalismy, że dla mnie fundamentalną zasadą jest szczerość, mówiłem o tym zawsze i otwarcie. I nagle pół roku znalazła nową pracę, którą jest zauroczona. Miał być wyjazd integracyjny (pracowała tam chyba koło 2msc), jako, że są tam sami faceci i tylko jedna inna kobieta to odrazu powiedziałem, że nie ma opcji aby jechała gdziekolwiek na noc pod domek. Jej ufałem, ale innym nie. Dużo do nie szczęścia nie trzeba.

    Ona mi powiedziała, że będą tam jeszcze 2 kobiety i będą mieli osobny domek. Więc brałem to pod uwagę ale ostatecznie się nie zgodziłem bo mamy małego synka i były wtedy inne priorytety.

    No i z racji tego, że żona się zmieniła bardzo od powrotu do pracy i wiedząc, że coś jest nie tak to wtedy chciałem sprawdzić jej wiadomości. Wyszły jej kłamstawa. Żaliła się obcym facetom z pracy (przypomnę,że dopeiro ich poznała) że się z nią kłócę (w momencie gdy mnie ktoś olewa to krzyczę - taki brak samkontroli i bezradność). I najgorsze. Okłamała mnie z tym wyjazdem integracyjnym. Nie miało być tam tych dwóch kobiet. Nie miało być tam żadnego drugiego domku. Miała siedzieć w jednym domku chyba 5 czy 6 obcymi facetami. Nie jest to normalne. OKŁAMAŁA mnie wtedy, i wtedy straciłem swoje zaufanie do niej. Pierwszy raz.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Gosciu ~Gosciu
    ~Gosciu
    Napisane 16 stycznia 2019 - 15:02
    To co znalazłeś w telefonie nie jest dowodem na jej zdradę , ale raczej na to że jest powierniczką czyichś problemów związkowych .
    A skoro ona w pracy szuka powierników swoich problemów związkowych , to siła rzeczy ktoś będzie ją instruował i podnosili na duchu, a ona kogoś .
    Jeżeli jeszcze będzie to ten sam facet który z niej zrobił powierniczkę - to tworzy się świetny klimat po „cudowna milosc”.

    Ale tłumaczenie , że kasuje przed Tobą SMS od innych facetów , żeby Ciebie nie wkoorzac jest przednie :)
    Pytanie co oprócz SMS ukrywa przed Toba.
    Dodatkowo sciemnianie w kwestii „integracji” .

    Zaufanie do niej poszło się ..... i to nie Ty masz je odbudować w sobie, ale ona w Tobie dając Ci pełna przejrzystość tego co robi.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Żuber ~Żuber
    ~Żuber
    Napisane 17 stycznia 2019 - 17:10
    Zaufanie poszło się grzać. Zgadzam się i teraz będzie coraz gorzej, niestety tak to widzę.
    Nie łudź się stary, że ona będzie przejrzysta, ona już Ci rogi przyprawiła albo lada moment to zrobi i tyle w temacie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~BS555 ~BS555
    ~BS555
    Napisane 18 stycznia 2019 - 11:21
    To samo sobie właśnie pomyślałem, dokładnie to. Ale chcę wierzyć, kocham, mamy syna ale mocno się oddaliliśmy od siebie.

    Najgorsza jest stara prawda jak świat, jak raz skłamiesz lub zdradzisz tzn że zrobisz to po raz drugi.

    Przykładem jest to, że po kłamstwie integracyjnym zrobiłem jej spore jazdy i zaczęła palić papierosy (to już pół roku prawie), których nigdy nie lubiła. A od pierwszych dni znajomości zawsze mówiłem, że nie nawidzę fajek. I nigdy bym nie był z kobietą gdybym wiedział przed związkiem, że pali. Przyznała się sama że pali z nerwów (na plus przyznanie), ale z jednego kłamstwa wynikały inne byle by je obronić. Paczkę, którą miała wyrzuciła do kibla na moją prośbę i obiecała, że więcej nie będzie. Wierzę w jej szczerość w danym momencie, ale najgorsze jest to, że ona nie widzi swojej winy w tym. Obarcza mnie winą, bo gdybym jej nic nie zabraniał to by tego nie próbowała, jak zbuntowana nastolatka.


    Także podobno największym wyzwaniem jest wybaczyć i ponownie zaufać.



    To teraz do Pań.
    Jeśli facet wam mówi, że liczy się dla niego szczerość lub inne czynniki, którymi kieruje się w życiu. To nigdy nie udawajcie na początku, że takie jesteści bo potem to wyjdzie. Nigdy nie mówcie to co chce usłyszeć wasz facet, nie kręćcie, powiedzcie wprost, że seks był słaby, że nie opuszczamy deski itd. Bo jeśli wasz facet naprawdę was kocha to będzie się starał pracować nad pewnymi rzeczami.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 18 stycznia 2019 - 12:02
    ~BS555 napisał:
    Bo jeśli wasz facet naprawdę was kocha to będzie się starał pracować nad pewnymi rzeczami.


    No i tu widzę paradoks...
    Kobieta chce faceta, ale jakiego...?
    Ano takiego, co to będzie odpowiadał jej wyobrażeniom i... zapanuje nad nią samą, bo ona sobie często nie radzi z samą sobą - emocje.

    Facet te emocje też ma, ale są one w o wiele prostszej formie, niż u kobiety. Dla niego białe, to białe, a tak, to tak. Dla niej białych potrafi być ileś tam - każdy różny od innego, a jak tak, to owszem, ale... ;-).

    No i jedna będzie chciała żebyś się zmieniał na jej sygnały, inna będzie oczekiwała, że sam rozszyfrujesz co ona tam chce, bo... przecież jesteś z nią tyle lat, że powinieneś wiedzieć ;-).
    A że za każdym razem było inaczej i on jest zagubiony, to nie ważne.

    Trudne to wszystko, bo dokąd męski świat rządził się swoimi prawami, to było wszystko w miarę przewidywalne.
    Teraz... dawna walka o równouprawnienie kobiet przerodziła się w walkę o dyskryminowanie mężczyzn.
    Stąd te zamieszania.

    Dziś ona z jednej strony chce, żebyś był twardy, z drugiej sama nie wie co to znaczy, że facet 'jest twardy', bo jak będzie robił to co ona chce i tam się zmieniał, gdzie ona sygnalizuje, to okaże się, że jest mientki... ;-).
    I nie dogodzisz.

    Ciężkie czasy nastały oj ciężkie.

    Dziś nie liczy się, że jest rodzina, dzieci, dom... może jakieś zobowiązania finansowe...
    Liczy się impresja.
    'Bo ona go już nie kocha'...
    Zobowiązania poszły się gwizdać.
    To facet ma wypełniać zobowiązania, a ona - o ile 'już nie kocha', nie musi.
    Takie rozumowanie doprowadziło do wielu tragedii i - o zgrozo - ten pogląd się lansuje.

    Nie na darmo ktoś stwierdził, że świat zmierza w kierunku społeczeństwa singli - straszne to.

    A wystarczyłoby być lojalnym wobec siebie nawzajem i realizować swoje zobowiązania.

    Czy ten nowy świat, który się tworzy, będzie lepszy od dawnego?

    Przyszłość pokaże.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kate ~Kate
    ~Kate
    Napisane 18 stycznia 2019 - 17:38
    @Robert
    Rozwód ma za zadanie te zobowiązania właśnie uregulować.
    Po to jest prawo rodzinne w cywilizowanym świecie, w którym nikt nie jest niczyją własnością, a małżeństwo nie jest formą zniewolenia, lecz instytucją prawną regulującą rożne aspekty wspólnego życia. Także w przypadku rozstania.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 18 stycznia 2019 - 18:23
    ~Kate napisał:
    @Robert
    Rozwód ma za zadanie te zobowiązania właśnie uregulować.
    Po to jest prawo rodzinne w cywilizowanym świecie, w którym nikt nie jest niczyją własnością, a małżeństwo nie jest formą zniewolenia, lecz instytucją prawną regulującą rożne aspekty wspólnego życia. Także w przypadku rozstania.


    Widzę, że nie tylko nie rozumiesz co napisałem, ale też próbujesz naginać do swojego poglądu moje słowa... ;-)

    Ja mówię o sytuacji PRZED ROZWODEM a nie PO...

    Gdyby tak się stosowano do zwykłych zasad honorowego postępowania, to i rozwodów byłoby mniej - o to mi chodzi.

    To że prawo rodzinne reguluje pewne rzeczy akurat wiem ;), ale oprócz prawa jest jeszcze coś takiego jak etyka.

    Jak się z kimś żyje i dzieli z nim dom, budżet, tworzy rodzinę, wychowuje dzieci..., to rodzi zobowiązania.

    Podpieranie się tylko impresją - 'ja go nie kocham', która ma wystarczyć dla zerwania tego wszystkiego, zakrawa już na jakąś degrengoladę i całkowity upadek moralny.

    Co jeśli chłop jest naprawdę dobrym człowiekiem i się realizuje w tym małżeństwie, dba o żonę, dzieci, nie zdradza, jest w sumie ok...? Czy wystarczy lakoniczne 'ona go już nie kocha', żeby ot tak porzucić wszystko i zrujnować?

    Nikt nie mówi o byciu czyjąkolwiek własnością...
    To kolejne naciąganie którego się dopuszczasz - ja nic takiego nie zasugerowałem.

    Po prostu skoro coś razem postanowiliśmy w swoim życiu to to realizujemy.
    Nie rozwalamy rodziny tylko dlatego, że komuś się 'odwidziało'...
    Nikt tu niczyją własnością nie jest i być nie może. To nawiedzone feministki coś takiego usiłują wmawiać niczego nie spodziewającym się facetom - to spada na nich jak obuch.
    Nie wiadomo nawet jak się przed takimi absurdalnymi zarzutami bronić... ;-)

    Tego Waszego emocjonalnego zrywania postanowień życiowych nie pojmę nigdy w życiu. Dla mnie to dowód skrajnej niedojrzałości. Niestety.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Gosc1 ~Gosc1
    ~Gosc1
    Napisane 19 stycznia 2019 - 00:58
    Robert, „łapka w górę „:)

    Te hasło o czyjejś własności w związku :)
    No kurna komuś coś obiecywalalas , chodźmy w urzędzie cywilnym zakładałaś przysięgę , ze zgodnie z KRiO będziesz działała dla dobra małżeństwa i rodziny.
    Nie mówiąc o tym ze może i w kościele coś obiecywałaś o wierności itd.

    A teraz nagle : nie jestem niczyja własnością i mam w doooopie wszelkie obowiązki wobec innych :)

    No to kurna trzeba było tak sprawę postawić jasno na samym początku i przysięgać że:
    - będę dbać o dobro rodziny i małżeństwa ale tylko tak długo aż mi się odwidzi lub nie będzie to w sprzeczności z moimi planami, a kochać będą niezmiennie i nieskończenie siebie i swoje potrzeby, a Ciebie dopóki nie pojawi się lepszy obiekt do westchnień miłosnych .

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tomek ~Tomek
    ~Tomek
    Napisane 23 stycznia 2019 - 14:37
    A nie myślałeś o wynajęciu detektywa? Teraz to dość popularne. Ja co prawda byłem w innej sytuacji, bo potrzebowałem dowodów na zdradę do sprawy rozwodowej, ale w twojej sytuacji warto spróbować. Będziesz miał pewność. Poszukaj dobrego, dyskretnego biura. Ja korzystałem z grupy detektywistycznej trójmiasto i moge ich polecić.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~BS555 ~BS555
    ~BS555
    Napisane 29 marca 2019 - 03:19
    No i panowie. Wydało się. Mam wszystko czarno na białym. Dziękuję za rady.

    To taka zwykła zakłamana Panna lekkich obyczajów. Tak to bywa jak ktoś głupi i pusty myśli że jest mądrzejszy od męża.

    Szkoda mi tylko dzieciaka. Będzie walka na całego. Ma nie całe 3 lata.

    I teraz pytanie do wszystkich. Żona zdradza, doprowadza do rozpadu małżeństwa, pozbawia dziecko stałej opieki obojga rodziców. I przychodzi taki sąd i młody trafi pewnie pod opiekę matki. Czytałem różne sytuacje innych ludzi i widzę że nie mam żadnych szans mimo że jestem lepszym ojcem jak ona matką. I gdzie tu sprawiedliwość.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 29 marca 2019 - 16:11
    Jeżeli jesteś w stanie udowodnić przed sądem, że ona jest dziwką - myślę, że materiały z profesjonalnego postępowania detektywistycznego powinny wystarczyć - to sąd powinien orzec rozwód z jej winy.
    Co za tym idzie?
    Ano Twoja opieka nad dziećmi i alimenty z jej strony do rąk ojca.
    Dziecko przy ojcu - czy dasz radę...?

    Nie jest wcale tak, że ona jest na wygranej pozycji.
    Powodzenia Ci życzę :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 30 marca 2019 - 19:13
    ~BS555 napisał:
    No i panowie. Wydało się. Mam wszystko czarno na białym. Dziękuję za rady.
    (...)
    I teraz pytanie do wszystkich. Żona zdradza, doprowadza do rozpadu małżeństwa, pozbawia dziecko stałej opieki obojga rodziców. I przychodzi taki sąd i młody trafi pewnie pod opiekę matki. Czytałem różne sytuacje innych ludzi i widzę że nie mam żadnych szans mimo że jestem lepszym ojcem jak ona matką. I gdzie tu sprawiedliwość.


    BS555,
    Dlaczego uważasz, że jesteś lepszym ojcem niż ona matką?
    Wiesz, jeśli uwierzysz w to, że nie masz szans to tak się stanie.

    Pomyśl jak widziałbyś opiekę nad swoim dzieckiem, pomyśl czego chcesz i działaj.
    Jeśli matka wszystko rozwala, nie zapewnia dziecku opieki to ojciec powinien moim zdaniem o to zadbać prawda?

    Zachowaj zimną krew i jeśli nie chcesz wybaczyć zdrady, nie kochasz Jej, zadbaj teraz najlepiej jak potrafisz o:
    1. spokój w domu ze względu na dziecko
    2. dowody zdrady Żony
    3. dobrego adwokata
    4. orzeczenie winy
    :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~BS555 ~BS555
    ~BS555
    Napisane 30 marca 2019 - 23:31
    Z tego co czytam to kobiety prawie zawsze dostają opiekę nad dzieckiem bo są bardziej uczuciowe. Taki stereotyp. I widzę że ma mocną pozycję. A stoję na straconej pozycji bo wiem że ona nie jest złą matką ale się nie interesuje dzieckiem na tyle na ile powinna. Jak dla mnie to takie 3/6 bo nigdy nie nauczy go rozmowy, nie rozwiąże jego problemów co się wiąże z pierwszym pkt. Teraz wiem że jest zimna suka która mną manipuluje cały czas i nie wie że ja wiem. Dlatego to jest takie śmieszne.

    Ja jako ojca oceniam siebie 4+/6. Daje mu pełna miłość, naukę zachowań względem sytuacji, wpajanie podstawowych zasad moralnych. Dużo może się nauczyć od obcych ale podstawy powinien mieć od rodzica.

    Ja chcę wychować syna jako osobę z charakterem a nie tylko jak ona aby umiał słówko po angielsku czy znał alfabet szybciej od innych. Śmieszą mnie takie wyścigi z innymi rodzicami. A później dziecko sobie nie poradzi w zyciu.

    Dowody staram się zbierać, póki co mam sporo twardych dowodów ale ostatecznie mogą nie być brane pod uwagę przez prawo. Nie będę wchodził w szczegóły.

    Najgorsze że ja kocham i nienawidzę jednocześnie. Pragnę ja zniszczyć, jej otoczenie które się przyczyniło do tego także. Chce aby ją znienawidzili za to że jest pusta i myśli tylko o sobie, a rykoszetem oberwie jeszcze kilka osób.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 31 marca 2019 - 08:15
    ~BS555 napisał:
    Chce aby ją znienawidzili za to że jest pusta i myśli tylko o sobie, a rykoszetem oberwie jeszcze kilka osób.


    Tak sobie myślę nad tym Twoim wariantem i... ;-)

    Rozumiem Cię, że masz żal za zdradę, dostrzegasz jej próżność, buzują w Tobie mieszane emocje, dyszysz żądzą zemsty.
    Stoisz przed murem beznadziejności dalszego trwania Waszego małżeństwa i nie do końca jeszcze się z tym pogodziłeś.

    Siebie oceniasz jako lepszego ojca, niż ją jako matkę.
    Hmmm...

    Pozwolę sobie teraz na małą refleksję w odniesieniu do mojego przypadku.

    Dzieci już były duże - powyżej dziesięciu lat - to był najgorszy wiek dla nich.
    Szczególnie silnie przeżywał wszystko chłopak.

    Miałem i nadal mam głęboki żal do mojej ex za to jaką osobą się stała.

    Tak, ona się taką stała, bo gdy się pobieraliśmy była kimś zupełnie innym i gdyby wówczas miała cechy jakich nabyła około 40-stki, na pewno bym na nią nie spojrzał...
    Stała się właśnie pusta.
    Postawiła na jakoś dziwnie rozumianą 'nowoczesność' - taką połączoną z brakiem rozsądku.
    Sprawiło to, że ktoś zaczął nią manipulować, a ona usiłowała manipulować mną.

    Jej sposoby rozumowania stały się dla mnie kompletnie niezrozumiałe i nie do przyjęcia.
    Zaczęła uprawiać totalną destrukcję wszystkiego co było wspólnie zbudowane i dobrze funkcjonowało oraz miało perspektywy dalszego rozwoju, co sukcesywnie poprawiało nasz byt.

    Szczęście miało się pogłębiać, a tu nadeszła katastrofa...
    Sypnęło się gdzieś w rok, a może faktycznie w kilka miesięcy.

    Ona znalazła sobie nowe koleżanki i to te koleżanki zainspirowały ją do demolki, bo... przecież teraz miało być lepiej.

    No jawna zdrada w najczystszej wersji.

    Rozmófki z psiapsiółkami były dla niej ważniejsze i donioślejsze od rozmów z własnym mężem.
    Zdanie kogoś z zewnątrz było ważniejsze od tego, co mówi partner na temat urządzania wspólnego życia i domu.

    I wiesz co...?
    Najpierw próbowałem nad tym pracować, coby sprawę odwrócić.
    Potem pogodziłem się.
    Nic już zrobić nie mogłem.
    Byłem atakowany tak w dzień jak w nocy.
    Za wszystko.
    ;-).

    Pamiętam jak kiedyś dostałem opierdziel za to że...
    Pierdzę kiedy śpię ;-D.

    Winny byłem wszystkiemu - kiedy byłem w domu i kiedy mnie nie było.
    Każda moja decyzja była zła - mimo, że ona i tak potem zrobiła jak ja powiedziałem, ale moją decyzję trzeba było podważyć.
    Wszystkiemu winien byłem ja - nawet gdy w ogóle się do czegoś nie przyczyniłem.

    Przypisywała mi winy, których w pale się nie mieściło, że mógłbym w ogóle coś takiego zrobić - nie ważne, jaśnie pani sobie wymyśliła żeby rzucać na mnie kalumnie i to robiła. Żadne tłumaczenia nie miały najmniejszego sensu, bo tylko się bardziej rozjuszała.

    Absurd gonił absurd, to był po prostu dom wariatów.
    Istny horror.

    Dziś zastanawiam się nad tym z perspektywy czasu i podziwiam sam siebie, że potrafiłem nie dopuścić się jakiegoś pobicia, czy okaleczenia tej osoby.
    Naprawdę się jej należało.

    I wiesz co...?
    Pozostawiłem to tak jak jest.
    Ona zgrywa gieroja, a wiem, że cienko przędzie.

    Wiem też, że życie jeszcze jej dokopie, bo głupota sama prosi się o kłopoty.

    W Twoim przypadku...
    Jej otoczenie jej nie znienawidzi na 'Twój wniosek'.
    Ona sobie je dobrała i oni się nawzajem akceptują i się jakoś tam tłumaczą - na pewno nie na Twoją korzyść :-).

    Nie łudź się że na nich jakoś wpłyniesz.
    Nie ma szans.

    Ja tam żądzą zemsty nie dyszę - zostawiłem to.
    Interesują mnie tylko dzieci.
    Są coraz większe, mądrzejsze.
    Same dostrzegą w odpowiednim czasie co mają dostrzec.
    Ja ich nie mogę nakręcać przeciw matce i tego nie robię.

    Czy ona rzeczywiście jest złą matką? Czy ja jestem lepszym ojcem?
    Tego nie wiem i wiedzieć nie będę.
    Może kiedyś czas to pokaże.

    Powtórzę za Aniołkiem, bo to chyba jedyna słuszna strategia.
    Zadbaj o spokój - bądź opanowany, bo jak Cię poniesie, to ona zacznie zbierać na Ciebie.
    Gromadź twarde dowody jej zdrady - najlepiej niech nie będzie świadoma co robisz.
    Opracuj i dopracuj wszystko pod względem prawnym.
    Rozwód z orzeczeniem jej winy.

    Tyle

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ania ~Ania
    ~Ania
    Napisane 31 marca 2019 - 09:10
    Czytam i popieram to, że spokój jest sprzymierzeńcem mimo, że targają Tobą skrajne emocje. Przechodziłam przez podobną sytuację przez ponad rok. Skończyło się rozwodem. Nie czytaj za dużo w Internecie, konsultacja z prawnikiem i będziesz wiedział na czym stoisz. Każde małżeństwo jest inne, podobnie jak przyczyny jego rozpadu. Zdrada sama w sobie nie jest, sąd szuka przyczyny dlaczego tak się stało. Jednak opieka nad dzieckiem to poważna sprawa. Nie opowiadam się za kobietami bo czasami mężczyzna jest bardziej czuły i opiekuńczy. Czasy plastik fantastik niestety piorą mózgi. Deficyt myślenia na każdym kroku, o braku podstawowych zasad moralnych nie wspomnę. Szkoda, że ludzie tak rozczarowują.
    Powodzenia i siły Ci życzę!ps. Jak ma być byle jak lepiej żeby nie było wcale...reszta się ułoży jakoś...ja w to wierzę...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~BS555 ~BS555
    ~BS555
    Napisane 02 kwietnia 2019 - 06:40
    Staram się być spokojny, ale nie wiem czy starczy mi sił by zbierać dowody. Ona już postanowiła o rozwodzie, sama, bez żadnej rozmowy, sama egoistycznie też postanowiła że zabiera syna i się przeprowadza już nie długo, na co się nie zgadzam, mieszkanie z najmu, któremu kończy się umowa.

    Z jej otoczeniem miałem na myśli że wiem o rzeczach które mogą spowodować utratę pracy tych osób na której jej zależy, dobrze płatnej pracy. A to nikomu nie zostanie obojętne jeśli w papierach będzie dyscyplinarka, plus problemy w życiu prywatnym tych osób.


    Także na synie bardzo mi zależy, próbowałem się dogadać, rozmawiać co się nie udawało a ona nie chciala o tym słyszeć, sama podjęła decyzję że zniszczy życie temu małemu czlowiekowi, a my jesteśmy młodym małżeństwem i to wszystko skończyło się nagle bo ona nie potrafiła że mną porozmawiać jeśli widziała że jest źle. Czysty egoizm. Żadnej próby, ani jednej z jej strony.

    Byłbym skłonny wybaczyć zdradę dla syna, dla siebie możliwe że też. Kwestia tego czy ona by żałowała i się przyznała uczciwie sama z siebie pierwszy raz w życiu, tak abym wiedział że jej zależy na tym co osiągnęliśmy razem.

    I wiem że jest kobieta zimna i wyrachowaną, a taki człowiek nie będzie w stanie emocjonalnie wychować dziecka, wiem z doświadczenia bliskich mi osób.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Gosciu ~Gosciu
    ~Gosciu
    Napisane 02 kwietnia 2019 - 18:08
    BS555, żona chce się wyprowadzić , żona chce rozwodu, żona chce zabrać dziecko...

    No OK, ma prawo decydować o sobie, chociaż tez nie do końca po przyjęciu obowiązków matki i żony , ale decydować o dziecku już na pewno nie.

    Nie jest jego właścicielka , chociaż kobiety lubią tak myśleć .
    Mniejsza o to dlaczego , niezależnie od argumentów które w tym celu używają .

    Złóż wniosek o pobycie dziecka w miejscu zamieszkania , dopóki przebywa w Waszym mieszkaniu.
    Pewnie żona złoży taki wniosek na drugi dzień po przeprowadzce z dzieckiem na nowe mieszkanie .
    Dlatego, ważne żebyś złożył ten wniosek przed wyprowadzkę .

    Tak się składa, że sady rodzinne sankcjonują porwania rodzicielskie w wykonaniu matek i uruchamiają child alert jeżeli tego dopuści się ojciec .
    Jeżeli porwie dziecko z Waszego mieszkania w którym dziecko jest zameldowane przed Twoim uzyskaniem stwierdzenia pobytu dziecka w miejscu zamieszkania , to nikt jej złego słowa nie powie tylko potwierdzi miejsce pobytu w nowym mieszkaniu.

    Co do jej planów rozwodu etc. - w przypadku uznania jęk wyłącznej winy rozpadu małżeństwa , sad nie da jej rozwodu bez Twojej zgody. Byłoby to sprzeczne z zasadami współżycia w społeczeństwie ( nie można nagradzać winnego).

    To by nie dopuścić do rozwodu, nie koniecznie musi być Twój cel, ale przynajmniej Twój argument wobec wszelkich roszczeń żony - nie będziesz musiał jej na kolanach błagać o litość i zaprzestanie maltretowania Ciebie.

    Skoro chce szybkiego rozwodu, to niech zrobi ustępstwa wobec Ciebie.
    Opieka naprzemienna ?

    Nie bądź taki szybki z wyznaczaniem zdrady.
    To poważny temat do przerobienia a szybkie przebaczenie w celu powrotu do „ normalności” jest złudne i szybko okazuje się ze to tylko zachęca do następnych ekscesów .

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1 2
Strona 1 z 2
następna
Strona 1 z 2 następna

Gorące tematy