Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Romans i zdrada

Życie po zdradzie

Rozpoczęte przez ~SamotnaWtlumie, 26 sie 2020
  • avatar ~SamotnaWtlumie ~SamotnaWtlumie
    ~SamotnaWtlumie
    Napisane 26 sierpnia 2020 - 17:51
    Witam was wszystkich :)

    Dziękuję że poświęcacie swój czas żeby to przeczytać i będę wdzięczna jeżeli znajdziecie chwilę na szczera odpowiedź.

    Sama nie wiem jak zacząć.. Może wprost, mąż w październiku założył konto na portalu erotycznym i umówił się z 17 l na seks. Do niczego nie doszło ponieważ zobaczyłam wiadomość kilka dni przed spotkaniem. Zerwał z nią całkowicie kontakt, konto usunął zanim zdarzyłam je zobaczyć. To nie jest najgorsze. Najbolesniejsze okazał się fakt że kłamał w oczy i się zaklinał, knul za moimi plecami z nią intrygę żebym się o niczym nie dowiedziała. Na szczęście dziewczyna okazała się (o zgrozo) w porządku i wysłała mi screeny ich wiadomości. Maz kłamał tak długo aż go stawiałam pod ścianą, 3 razy! Na oko byliśmy dobrym małżeństwem, często rozmawialiśmy, śmialiśmy się a seks był niesamowity, mąż jest świetnym ojcem i dużo robi w domu (można powiedzieć że do założenia konta go sprowokowałam bo ja zainicjowałam żebyśmy założyli wspólne konto ale po czasie się wycofałam). Generalnie sielanka, dlatego ta zdrada była dla mnie ogromnym ciosem.
    Chodziliśmy na terapię, później chodziłam sama bo wpadłam w depresję.
    Mąż bardzo ale to bardzo się stara, znosi moje wzloty i upadki.. Ja nie potrafię mu wybaczyć, ciągle to do mnie wraca jak bumerang. Z jednej strony jestem szczęśliwa a z drugiej patrząc na niego czuje fałsz, przez to jak dobrze kłamał.

    Kochani Powiedzcie mi czy da się podnieść? Są tutaj jakieś pozytywne zakończenia?
    Panowie jak to jest? Czy naprawdę dociera do was że nie warto zdradzać czy jednak po pewnym czasie zataczacie błędne koło?
    Ciągle słyszę ze nie wchodzi się do tej samej rzeki, że jak zdradzi raz to zdradzi znowu..

    Kocham męża ale czuję obrzydzenie do siebie że dałam się tak upokorzyć i próbuje tworzyć szczęśliwa rodzinkę z człowiekiem który wbił mi nóż w plecy i nim kręcił.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zdradzony77 ~Zdradzony77
    ~Zdradzony77
    Napisane 26 sierpnia 2020 - 18:12
    Powinna się Pani zastanowić czy aby nie sprowokowała tej sytuacji. Mąż poszedł dalej niż Pani. Jeżeli do niczego nie doszło warto wyciągnąć z tego wnioski i wybaczyć. Na przyszłość proszę się upewnić gdzie leży Pani granica w realizacji fantazji i postępować tak żeby tej granicy nie przekroczyć.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~SamotnaWtlumie ~SamotnaWtlumie
    ~SamotnaWtlumie
    Napisane 26 sierpnia 2020 - 18:41
    ~Zdradzony77 napisał:
    Powinna się Pani zastanowić czy aby nie sprowokowała tej sytuacji. Mąż poszedł dalej niż Pani. Jeżeli do niczego nie doszło warto wyciągnąć z tego wnioski i wybaczyć. Na przyszłość proszę się upewnić gdzie leży Pani granica w realizacji fantazji i postępować tak żeby tej granicy nie przekroczyć.


    Sprowokowałam, zdaje sobie z tego sprawę. Mam swoje zboczenia i z czasem zaczęłam się przed mężem otwierać. Było naprawdę świetnie, czułam się bardzo zaspokojona z czym miewałam problemy i mąż też się mocno nakręcał. Z tą różnicą że ja jestem dojrzała i szczera kobieta która zna swoje granice a mąż się w tym wszystkim pogubił. Jestem w stanie to zrozumieć. Niestety nie potrafię pojąć jak mógł kłamać bez zająknięcia, płakać i się zarzekać zamiast się przyznac gdy już się mleko i tak już wylało. Tymbardziej że wiele razy rozmawialiśmy o zdradzie i mówiłam że dla mnie najważniejsza jest szczerość.

    Teraz natomiast stoję przed kolejnym dylematem. Uciekam od zbliżeń i jakichkolwiek intymnych sytuacji bo nie czuję się spełniona, nie otwieram swoich fantazji których bardzo mi brakuje (to jest długi i osobny temat) i zmieniłam się w nieobecna kłodę. Zdaje sobie sprawę że z innym mężczyzna byłoby mi lepiej i prościej.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 26 sierpnia 2020 - 21:03
    ~SamotnaWtlumie napisał:
    Witam was wszystkich :)

    Dziękuję że poświęcacie swój czas żeby to przeczytać i będę wdzięczna jeżeli znajdziecie chwilę na szczera odpowiedź.

    Sama nie wiem jak zacząć.. Może wprost, mąż w październiku założył konto na portalu erotycznym i umówił się z 17 l na seks. Do niczego nie doszło ponieważ zobaczyłam wiadomość kilka dni przed spotkaniem. Zerwał z nią całkowicie kontakt, konto usunął zanim zdarzyłam je zobaczyć. To nie jest najgorsze. Najbolesniejsze okazał się fakt że kłamał w oczy i się zaklinał, knul za moimi plecami z nią intrygę żebym się o niczym nie dowiedziała. Na szczęście dziewczyna okazała się (o zgrozo) w porządku i wysłała mi screeny ich wiadomości. Maz kłamał tak długo aż go stawiałam pod ścianą, 3 razy! Na oko byliśmy dobrym małżeństwem, często rozmawialiśmy, śmialiśmy się a seks był niesamowity, mąż jest świetnym ojcem i dużo robi w domu (można powiedzieć że do założenia konta go sprowokowałam bo ja zainicjowałam żebyśmy założyli wspólne konto ale po czasie się wycofałam). Generalnie sielanka, dlatego ta zdrada była dla mnie ogromnym ciosem.
    Chodziliśmy na terapię, później chodziłam sama bo wpadłam w depresję.
    Mąż bardzo ale to bardzo się stara, znosi moje wzloty i upadki.. Ja nie potrafię mu wybaczyć, ciągle to do mnie wraca jak bumerang. Z jednej strony jestem szczęśliwa a z drugiej patrząc na niego czuje fałsz, przez to jak dobrze kłamał.

    Kochani Powiedzcie mi czy da się podnieść? Są tutaj jakieś pozytywne zakończenia?
    Panowie jak to jest? Czy naprawdę dociera do was że nie warto zdradzać czy jednak po pewnym czasie zataczacie błędne koło?
    Ciągle słyszę ze nie wchodzi się do tej samej rzeki, że jak zdradzi raz to zdradzi znowu..

    Kocham męża ale czuję obrzydzenie do siebie że dałam się tak upokorzyć i próbuje tworzyć szczęśliwa rodzinkę z człowiekiem który wbił mi nóż w plecy i nim kręcił.

    Droga @Samotna,
    mi nóż w plecy wbił mąż wielokrotne, zrobił to również przyjaciel a potem jeszcze kochanek.
    Żyję, stałam się tylko mniej ufna, ostrożna ale też twarda w myśl przysłowia co cię nie zabije to cię wzmocni.
    Jak go kochasz to się przełam. Jeżeli nie kochasz się z nim to on rozładowuje napięcie sam. To was oddala od siebie jeszcze bardziej.
    Może zacznijcie od masażu? Pozwól mu się dotykać. Zaznacz jasno że jest źle ale postarasz się żeby było lepiej. Nic nie obiecuj a po jakimś czasie będziesz już wiedziała czy możesz już pójść dalej czy nie.
    W każdym bądź razie brak seksu w związku to porażka i wcześniej czy później doprowadzi do rozpadu małżeństwa.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zdradzony77 ~Zdradzony77
    ~Zdradzony77
    Napisane 27 sierpnia 2020 - 07:59
    ~SamotnaWtlumie napisał:
    ~Zdradzony77 napisał:
    Powinna się Pani zastanowić czy aby nie sprowokowała tej sytuacji. Mąż poszedł dalej niż Pani. Jeżeli do niczego nie doszło warto wyciągnąć z tego wnioski i wybaczyć. Na przyszłość proszę się upewnić gdzie leży Pani granica w realizacji fantazji i postępować tak żeby tej granicy nie przekroczyć.


    Sprowokowałam, zdaje sobie z tego sprawę. Mam swoje zboczenia i z czasem zaczęłam się przed mężem otwierać. Było naprawdę świetnie, czułam się bardzo zaspokojona z czym miewałam problemy i mąż też się mocno nakręcał. Z tą różnicą że ja jestem dojrzała i szczera kobieta która zna swoje granice a mąż się w tym wszystkim pogubił. Jestem w stanie to zrozumieć. Niestety nie potrafię pojąć jak mógł kłamać bez zająknięcia, płakać i się zarzekać zamiast się przyznac gdy już się mleko i tak już wylało. Tymbardziej że wiele razy rozmawialiśmy o zdradzie i mówiłam że dla mnie najważniejsza jest szczerość.

    Teraz natomiast stoję przed kolejnym dylematem. Uciekam od zbliżeń i jakichkolwiek intymnych sytuacji bo nie czuję się spełniona, nie otwieram swoich fantazji których bardzo mi brakuje (to jest długi i osobny temat) i zmieniłam się w nieobecna kłodę. Zdaje sobie sprawę że z innym mężczyzna byłoby mi lepiej i prościej.


    Czyli jest Pani zła na męża że zaczął realizować Pani fantazje ale jednocześnie sama pragnie seksu z innym mężczyzną.
    Nie chcę Pani źle oceniać ale to tak nie działa. Proszę traktować siebie taką samą miarką jak męża.
    Również uważam że szczerość w związku jest najważniejsza. Nie ma nic ważniejszego. Fantazje erotyczne nie są niczym złym. Ich spełnianie też złe nie jest o ile oboje partnerzy wyrażają na ich realizację zgodę i chęć. To bardzo dobrze że jest Pani otwarta i mówi mężowi o swoich potrzebach i pragnieniach. To pozwala się spełnić obojgu partnerom. Ukrywanie swoich potrzeb zawsze źle się kończy.

    Musi Pani pamiętać że realizowanie niektórych fantazji wymaga dużej ostrożności. Oboje partnerzy muszą sobie wyjaśnić wszystkie aspekty takiej próby.
    Mąż zawiódł Pani zaufanie, jednak do fizycznej zdrady nie doszło. Skoro tak powinna mu Pani wybaczyć.
    Musi Pani nieco ochłonąć. Na realizację swoich potrzeb trzeba nieco poczekać. Zapewniam że jeżeli chęci będą z obu stron wszystko wróci do normy. Musi Pani uświadomić jasno męża że kłamstwo jest niedopuszczalne. Że poszedł za daleko tylko dlatego że nie szedł razem z Panią. Przed Panią też trochę pracy jest. Jeżeli karmi Pani męża fantazjami które mają zostać tylko fantazjami prosze go o tym uświadomić. Z realizacją musicie się wstrzymać do czasu gdy związek wróci na odpowiednie tory.

    Proszę nie rezygnować z seksu. To tylko zaszkodzi.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~SamotnaWtlumie ~SamotnaWtlumie
    ~SamotnaWtlumie
    Napisane 27 sierpnia 2020 - 11:35
    ~Zdradzony77 napisał:
    ~SamotnaWtlumie napisał:
    ~Zdradzony77 napisał:
    Powinna się Pani zastanowić czy aby nie sprowokowała tej sytuacji. Mąż poszedł dalej niż Pani. Jeżeli do niczego nie doszło warto wyciągnąć z tego wnioski i wybaczyć. Na przyszłość proszę się upewnić gdzie leży Pani granica w realizacji fantazji i postępować tak żeby tej granicy nie przekroczyć.


    Sprowokowałam, zdaje sobie z tego sprawę. Mam swoje zboczenia i z czasem zaczęłam się przed mężem otwierać. Było naprawdę świetnie, czułam się bardzo zaspokojona z czym miewałam problemy i mąż też się mocno nakręcał. Z tą różnicą że ja jestem dojrzała i szczera kobieta która zna swoje granice a mąż się w tym wszystkim pogubił. Jestem w stanie to zrozumieć. Niestety nie potrafię pojąć jak mógł kłamać bez zająknięcia, płakać i się zarzekać zamiast się przyznac gdy już się mleko i tak już wylało. Tymbardziej że wiele razy rozmawialiśmy o zdradzie i mówiłam że dla mnie najważniejsza jest szczerość.

    Teraz natomiast stoję przed kolejnym dylematem. Uciekam od zbliżeń i jakichkolwiek intymnych sytuacji bo nie czuję się spełniona, nie otwieram swoich fantazji których bardzo mi brakuje (to jest długi i osobny temat) i zmieniłam się w nieobecna kłodę. Zdaje sobie sprawę że z innym mężczyzna byłoby mi lepiej i prościej.


    Czyli jest Pani zła na męża że zaczął realizować Pani fantazje ale jednocześnie sama pragnie seksu z innym mężczyzną.
    Nie chcę Pani źle oceniać ale to tak nie działa. Proszę traktować siebie taką samą miarką jak męża.
    Również uważam że szczerość w związku jest najważniejsza. Nie ma nic ważniejszego. Fantazje erotyczne nie są niczym złym. Ich spełnianie też złe nie jest o ile oboje partnerzy wyrażają na ich realizację zgodę i chęć. To bardzo dobrze że jest Pani otwarta i mówi mężowi o swoich potrzebach i pragnieniach. To pozwala się spełnić obojgu partnerom. Ukrywanie swoich potrzeb zawsze źle się kończy.

    Musi Pani pamiętać że realizowanie niektórych fantazji wymaga dużej ostrożności. Oboje partnerzy muszą sobie wyjaśnić wszystkie aspekty takiej próby.
    Mąż zawiódł Pani zaufanie, jednak do fizycznej zdrady nie doszło. Skoro tak powinna mu Pani wybaczyć.
    Musi Pani nieco ochłonąć. Na realizację swoich potrzeb trzeba nieco poczekać. Zapewniam że jeżeli chęci będą z obu stron wszystko wróci do normy. Musi Pani uświadomić jasno męża że kłamstwo jest niedopuszczalne. Że poszedł za daleko tylko dlatego że nie szedł razem z Panią. Przed Panią też trochę pracy jest. Jeżeli karmi Pani męża fantazjami które mają zostać tylko fantazjami prosze go o tym uświadomić. Z realizacją musicie się wstrzymać do czasu gdy związek wróci na odpowiednie tory.

    Proszę nie rezygnować z seksu. To tylko zaszkodzi.



    Źle się zrozumieliśmy. Nie pragnę seksu z innym mężczyzna, wydaje mi się tylko że mam problem do ponownego zbliżenia się do męża bo mnie zawiódł a z innym nie miałabym takiej blokady.

    Granica była wyznaczona od samego początku gdy zaczęliśmy fantazjować wspólnie. Były rozmowy, z pozoru bardzo szczere o potrzebach, granicach itd. Nie jestem zła o to że kombinował coś sam, jestem rozczarowania łkaniem prosto w oczy bez mrugnięcia okiem. Na tyle dobrze ze byłam w stanie uwierzyć w cała historie która wymyślił i pewnie by tak było gdyby ta dziewczyna nie wysłała mi ich wiadomości.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~SamotnaWtlumie ~SamotnaWtlumie
    ~SamotnaWtlumie
    Napisane 27 sierpnia 2020 - 11:39
    ~Lilka napisał:
    ~SamotnaWtlumie napisał:
    Witam was wszystkich :)

    Dziękuję że poświęcacie swój czas żeby to przeczytać i będę wdzięczna jeżeli znajdziecie chwilę na szczera odpowiedź.

    Sama nie wiem jak zacząć.. Może wprost, mąż w październiku założył konto na portalu erotycznym i umówił się z 17 l na seks. Do niczego nie doszło ponieważ zobaczyłam wiadomość kilka dni przed spotkaniem. Zerwał z nią całkowicie kontakt, konto usunął zanim zdarzyłam je zobaczyć. To nie jest najgorsze. Najbolesniejsze okazał się fakt że kłamał w oczy i się zaklinał, knul za moimi plecami z nią intrygę żebym się o niczym nie dowiedziała. Na szczęście dziewczyna okazała się (o zgrozo) w porządku i wysłała mi screeny ich wiadomości. Maz kłamał tak długo aż go stawiałam pod ścianą, 3 razy! Na oko byliśmy dobrym małżeństwem, często rozmawialiśmy, śmialiśmy się a seks był niesamowity, mąż jest świetnym ojcem i dużo robi w domu (można powiedzieć że do założenia konta go sprowokowałam bo ja zainicjowałam żebyśmy założyli wspólne konto ale po czasie się wycofałam). Generalnie sielanka, dlatego ta zdrada była dla mnie ogromnym ciosem.
    Chodziliśmy na terapię, później chodziłam sama bo wpadłam w depresję.
    Mąż bardzo ale to bardzo się stara, znosi moje wzloty i upadki.. Ja nie potrafię mu wybaczyć, ciągle to do mnie wraca jak bumerang. Z jednej strony jestem szczęśliwa a z drugiej patrząc na niego czuje fałsz, przez to jak dobrze kłamał.

    Kochani Powiedzcie mi czy da się podnieść? Są tutaj jakieś pozytywne zakończenia?
    Panowie jak to jest? Czy naprawdę dociera do was że nie warto zdradzać czy jednak po pewnym czasie zataczacie błędne koło?
    Ciągle słyszę ze nie wchodzi się do tej samej rzeki, że jak zdradzi raz to zdradzi znowu..

    Kocham męża ale czuję obrzydzenie do siebie że dałam się tak upokorzyć i próbuje tworzyć szczęśliwa rodzinkę z człowiekiem który wbił mi nóż w plecy i nim kręcił.

    Droga @Samotna,
    mi nóż w plecy wbił mąż wielokrotne, zrobił to również przyjaciel a potem jeszcze kochanek.
    Żyję, stałam się tylko mniej ufna, ostrożna ale też twarda w myśl przysłowia co cię nie zabije to cię wzmocni.
    Jak go kochasz to się przełam. Jeżeli nie kochasz się z nim to on rozładowuje napięcie sam. To was oddala od siebie jeszcze bardziej.
    Może zacznijcie od masażu? Pozwól mu się dotykać. Zaznacz jasno że jest źle ale postarasz się żeby było lepiej. Nic nie obiecuj a po jakimś czasie będziesz już wiedziała czy możesz już pójść dalej czy nie.
    W każdym bądź razie brak seksu w związku to porażka i wcześniej czy później doprowadzi do rozpadu małżeństwa.


    Seks się zdarza, raz na tydzień, może raz na dwa tygodnie. Wątpię żeby sam się zaspokajal, widzę kiedy jest naładowany i widzę kiedy jest rozładowany. Jeżeli w naszych rozmowach zachował chodź odrobinę szczerości powtarzał ze odkąd mieszkamy razem to się nie masturbuje bo nie ma powodów i woli czekać na mnie. Aczkolwiek.. Kto go tam wie.

    Po wbiciu noża w plecy zostawiałaś ich za sobą czy próbowałaś ratować relacje?


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 27 sierpnia 2020 - 11:52
    ~SamotnaWtlumie napisał:
    ~Lilka napisał:
    ~SamotnaWtlumie napisał:
    Witam was wszystkich :)

    Dziękuję że poświęcacie swój czas żeby to przeczytać i będę wdzięczna jeżeli znajdziecie chwilę na szczera odpowiedź.

    Sama nie wiem jak zacząć.. Może wprost, mąż w październiku założył konto na portalu erotycznym i umówił się z 17 l na seks. Do niczego nie doszło ponieważ zobaczyłam wiadomość kilka dni przed spotkaniem. Zerwał z nią całkowicie kontakt, konto usunął zanim zdarzyłam je zobaczyć. To nie jest najgorsze. Najbolesniejsze okazał się fakt że kłamał w oczy i się zaklinał, knul za moimi plecami z nią intrygę żebym się o niczym nie dowiedziała. Na szczęście dziewczyna okazała się (o zgrozo) w porządku i wysłała mi screeny ich wiadomości. Maz kłamał tak długo aż go stawiałam pod ścianą, 3 razy! Na oko byliśmy dobrym małżeństwem, często rozmawialiśmy, śmialiśmy się a seks był niesamowity, mąż jest świetnym ojcem i dużo robi w domu (można powiedzieć że do założenia konta go sprowokowałam bo ja zainicjowałam żebyśmy założyli wspólne konto ale po czasie się wycofałam). Generalnie sielanka, dlatego ta zdrada była dla mnie ogromnym ciosem.
    Chodziliśmy na terapię, później chodziłam sama bo wpadłam w depresję.
    Mąż bardzo ale to bardzo się stara, znosi moje wzloty i upadki.. Ja nie potrafię mu wybaczyć, ciągle to do mnie wraca jak bumerang. Z jednej strony jestem szczęśliwa a z drugiej patrząc na niego czuje fałsz, przez to jak dobrze kłamał.

    Kochani Powiedzcie mi czy da się podnieść? Są tutaj jakieś pozytywne zakończenia?
    Panowie jak to jest? Czy naprawdę dociera do was że nie warto zdradzać czy jednak po pewnym czasie zataczacie błędne koło?
    Ciągle słyszę ze nie wchodzi się do tej samej rzeki, że jak zdradzi raz to zdradzi znowu..

    Kocham męża ale czuję obrzydzenie do siebie że dałam się tak upokorzyć i próbuje tworzyć szczęśliwa rodzinkę z człowiekiem który wbił mi nóż w plecy i nim kręcił.

    Droga @Samotna,
    mi nóż w plecy wbił mąż wielokrotne, zrobił to również przyjaciel a potem jeszcze kochanek.
    Żyję, stałam się tylko mniej ufna, ostrożna ale też twarda w myśl przysłowia co cię nie zabije to cię wzmocni.
    Jak go kochasz to się przełam. Jeżeli nie kochasz się z nim to on rozładowuje napięcie sam. To was oddala od siebie jeszcze bardziej.
    Może zacznijcie od masażu? Pozwól mu się dotykać. Zaznacz jasno że jest źle ale postarasz się żeby było lepiej. Nic nie obiecuj a po jakimś czasie będziesz już wiedziała czy możesz już pójść dalej czy nie.
    W każdym bądź razie brak seksu w związku to porażka i wcześniej czy później doprowadzi do rozpadu małżeństwa.


    Seks się zdarza, raz na tydzień, może raz na dwa tygodnie. Wątpię żeby sam się zaspokajal, widzę kiedy jest naładowany i widzę kiedy jest rozładowany. Jeżeli w naszych rozmowach zachował chodź odrobinę szczerości powtarzał ze odkąd mieszkamy razem to się nie masturbuje bo nie ma powodów i woli czekać na mnie. Aczkolwiek.. Kto go tam wie.

    Po wbiciu noża w plecy zostawiałaś ich za sobą czy próbowałaś ratować relacje?

    Uratowałam relację z mężem i z przyjacielem choć tak jak pisałam ograniczyłam zaufanie.
    Co do kochanka... no cóż albo mąż albo kochanek ja jestem z tych co nie potrafią żyć w tłoku a jedno nieszczęście mi w zupełności wystarczy.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~SamotnaWtlumie ~SamotnaWtlumie
    ~SamotnaWtlumie
    Napisane 27 sierpnia 2020 - 12:23
    Jak to działa z ograniczonym zaufaniem w małżeństwie?

    Ja po tym wszystkim jeżeli mąż mówi że mnie kocha i nikogo więcej nie chce itd itp ledwo powstrzymuje parsknięcie. Cały czas mówił to samo przed zdrada, w trakcie i zaraz po, dokładnie z taką samą zawziętością więc jak mam w to wierzyć?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zdradzony77 ~Zdradzony77
    ~Zdradzony77
    Napisane 27 sierpnia 2020 - 15:48
    ~SamotnaWtlumie napisał:
    Jak to działa z ograniczonym zaufaniem w małżeństwie?

    Ja po tym wszystkim jeżeli mąż mówi że mnie kocha i nikogo więcej nie chce itd itp ledwo powstrzymuje parsknięcie. Cały czas mówił to samo przed zdrada, w trakcie i zaraz po, dokładnie z taką samą zawziętością więc jak mam w to wierzyć?


    Widzisz nie masz pewności. Czas pokaże czy ta szczerość będzie prawdziwa.
    Ty nie masz w to wierzyć tylko słuchać i sprawdzać. Miej oko otwarte ale nie rób afery z niczego.
    Rozmawiaj z nim, tłumacz jak się czujesz i czego od niego oczekujesz. Jak kocha i żałuje musi się dostosować.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 31 sierpnia 2020 - 12:08
    ~SamotnaWtlumie napisał:
    Jak to działa z ograniczonym zaufaniem w małżeństwie?


    Ograniczona wiara w to co mówi, przyglądanie się czynom.

    W sercu niestety i tak zostanie ślad po ranie.
    Najgorsze jest to, że raz zburzone zaufanie ciężko odbudować. Zrozumienie tego dlaczego doszło do zdrady i wspólne usuwanie przyczyn pomaga utrzymać wiarę, że jest szansa na odbudowanie relacji. Dopóty starają się dwie strony jest szansa, jeżeli pojawi się ignorancja, olewanie trzeba zmierzyć się z decyzją o zakończeniu związku.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zdradzony7 ~Zdradzony7
    ~Zdradzony7
    Napisane 31 sierpnia 2020 - 15:52
    ~Lilka napisał:
    ~SamotnaWtlumie napisał:
    Jak to działa z ograniczonym zaufaniem w małżeństwie?


    Ograniczona wiara w to co mówi, przyglądanie się czynom.

    W sercu niestety i tak zostanie ślad po ranie.
    Najgorsze jest to, że raz zburzone zaufanie ciężko odbudować. Zrozumienie tego dlaczego doszło do zdrady i wspólne usuwanie przyczyn pomaga utrzymać wiarę, że jest szansa na odbudowanie relacji. Dopóty starają się dwie strony jest szansa, jeżeli pojawi się ignorancja, olewanie trzeba zmierzyć się z decyzją o zakończeniu związku.


    Nic dodać nic ując

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~SamotnaWtlumie ~SamotnaWtlumie
    ~SamotnaWtlumie
    Napisane 01 września 2020 - 09:58
    ~Lilka napisał:
    ~SamotnaWtlumie napisał:
    Jak to działa z ograniczonym zaufaniem w małżeństwie?


    Ograniczona wiara w to co mówi, przyglądanie się czynom.

    W sercu niestety i tak zostanie ślad po ranie.
    Najgorsze jest to, że raz zburzone zaufanie ciężko odbudować. Zrozumienie tego dlaczego doszło do zdrady i wspólne usuwanie przyczyn pomaga utrzymać wiarę, że jest szansa na odbudowanie relacji. Dopóty starają się dwie strony jest szansa, jeżeli pojawi się ignorancja, olewanie trzeba zmierzyć się z decyzją o zakończeniu związku.


    Proponowałam mężowi żebyśmy spróbowali żyć osobno bo mnie ta cała sytuacja męczy, przerasta i muszę "przewietrzyć" głowę, poukładać sobie to wszystko, zdecydować się tak na 100%. Był katygoryczny sprzeciw, płacz i błaganie. Czuję się bezsilna. Mam wrażenie że się wypaliłam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~solasi ~solasi
    ~solasi
    Napisane 01 września 2020 - 10:43
    ~SamotnaWtlumie napisał:
    Czuję się bezsilna. Mam wrażenie że się wypaliłam.


    Jeśli jest miłość między Wami to warto dać sobie trochę czasu na odbudowanie związku a przede wszystkim zaufania.

    Domyślam się jak fatalnie się czujesz, więc spróbuj zacząć metodą małych dziecięcych kroczków:-). Nie skupiaj też całego swojego życia tylko na związku... zadbaj o inne ważne życiowe sfery życia (pracę, hobby, dzieci, finanse, wygląd, ciekawą osobowość...- wszystko można rozwijać).

    Podejmij duży wysiłek, by nie rozpamiętywać tego, co zrobił Twój mąż. Nie czytaj tych wiadomości od niedoszłej kochanki (ja bym usunęła), poćwicz uważność, znajdź pasjonujące zajęcie... Dziel się pozytywnymi doświadczeniami z mężem.

    Zdrady nie wolno rozpamiętywać w nieskończoność, bo zrobisz sobie krzywdę i mężowi. Ustalcie nowe zasady waszego związku. Rozmawiajcie...

    Jeśli mąż nawali drugi raz, to będziesz o tym wiedziała. Tu nie trzeba jakoś specjalistycznie kogoś sprawdzać. Ty nie jesteś od pilnowania męża. On sam ma się pilnować.

    Głupotą jest stwierdzenia, że kto raz zdradził, to będzie to robił dalej. Ludzie często wtedy widzą, co stracili i nie popełniają tego samego błędu. I nie robią tego raczej ze względu na partnera, tylko ze względu na siebie...

    Dużo pracy przed Wami. Musicie zakochać się w sobie drugi raz... :-) i jest to możliwe...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 01 września 2020 - 11:05
    ~solasi napisał:
    ~SamotnaWtlumie napisał:
    Czuję się bezsilna. Mam wrażenie że się wypaliłam.


    Jeśli jest miłość między Wami to warto dać sobie trochę czasu na odbudowanie związku a przede wszystkim zaufania.

    Domyślam się jak fatalnie się czujesz, więc spróbuj zacząć metodą małych dziecięcych kroczków:-). Nie skupiaj też całego swojego życia tylko na związku... zadbaj o inne ważne życiowe sfery życia (pracę, hobby, dzieci, finanse, wygląd, ciekawą osobowość...- wszystko można rozwijać).

    Podejmij duży wysiłek, by nie rozpamiętywać tego, co zrobił Twój mąż. Nie czytaj tych wiadomości od niedoszłej kochanki (ja bym usunęła), poćwicz uważność, znajdź pasjonujące zajęcie... Dziel się pozytywnymi doświadczeniami z mężem.

    Zdrady nie wolno rozpamiętywać w nieskończoność, bo zrobisz sobie krzywdę i mężowi. Ustalcie nowe zasady waszego związku. Rozmawiajcie...

    Jeśli mąż nawali drugi raz, to będziesz o tym wiedziała. Tu nie trzeba jakoś specjalistycznie kogoś sprawdzać. Ty nie jesteś od pilnowania męża. On sam ma się pilnować.

    Głupotą jest stwierdzenia, że kto raz zdradził, to będzie to robił dalej. Ludzie często wtedy widzą, co stracili i nie popełniają tego samego błędu. I nie robią tego raczej ze względu na partnera, tylko ze względu na siebie...

    Dużo pracy przed Wami. Musicie zakochać się w sobie drugi raz... :-) i jest to możliwe...

    Mam kilka pytań @solasi czy przeszłaś coś takiego w swoim życiu:
    - zawiodła Cię osoba, której ufałaś i kochałaś tak mocno, że się od-kochałaś?
    - czy udało Ci się na nowo zakochać po takim wydarzeniu (zdrada, kłamstwa, wypalenie, od-kochanie)?
    - jeżeli tak, udało Ci się to co robiłaś, konkretnie poproszę?
    Dziękuję z góry za odpowiedź.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 01 września 2020 - 12:06
    ~SamotnaWtlumie napisał:
    ~Lilka napisał:
    ~SamotnaWtlumie napisał:
    Jak to działa z ograniczonym zaufaniem w małżeństwie?


    Ograniczona wiara w to co mówi, przyglądanie się czynom.

    W sercu niestety i tak zostanie ślad po ranie.
    Najgorsze jest to, że raz zburzone zaufanie ciężko odbudować. Zrozumienie tego dlaczego doszło do zdrady i wspólne usuwanie przyczyn pomaga utrzymać wiarę, że jest szansa na odbudowanie relacji. Dopóty starają się dwie strony jest szansa, jeżeli pojawi się ignorancja, olewanie trzeba zmierzyć się z decyzją o zakończeniu związku.


    Proponowałam mężowi żebyśmy spróbowali żyć osobno bo mnie ta cała sytuacja męczy, przerasta i muszę "przewietrzyć" głowę, poukładać sobie to wszystko, zdecydować się tak na 100%. Był katygoryczny sprzeciw, płacz i błaganie. Czuję się bezsilna. Mam wrażenie że się wypaliłam.

    Samotna,
    ja nie wiem czym dla Ciebie jest kochać kogoś
    być może odpowiedź na takie właśnie pytanie pozwoli Ci ocenić czy kogoś kochasz czy nie i co dalej

    dla mnie kochać to sprawiać żeby ta druga osoba czuła się ze mną dobrze, to działanie na jej rzecz, wspieranie, troszczenie się o nią w takich zwyczajnych codziennych czynnościach, kochanie to dla mnie kierowanie swojej uwagi w stronę tej ukochanej osoby, kochanie to też intymność, pieszczoty, przytulanie, seks na który ma się ochotę z tą osobą
    kochanie to też aktywne słuchanie i pytanie (sprawdzanie chociażby czy z tą swoją troską, wspieraniem nie hamujemy rozwoju partnera - to jedno z zagrożeń przy nadmiernym dawaniu czyli tzw. zagłaskanie kotka na śmierć)

    kiedy się wypala miłość? moim zdaniem kiedy nie ma wzajemności, kiedy jedna strona tylko bierze, kiedy pojawiają się coraz nowe żądania ze strony osoby biorącej, chce więcej i więcej... nie dostrzegając nierównowagi
    czy można uratować związek uświadamiając biorcy jego egoistyczne nastawienie, moim zdaniem tak tylko, że nie wolno z tym zwlekać

    i jeszcze jedno, działanie an rzecz rodziny (opieka nad dziećmi, pomoc w obowiązkach domowych, dokładanie się do finansów domowych) to nie jest to samo co budowanie intymności i bliskości w związku
    działanie na rzecz rodziny to jedno - tu wkład powinien być nie tyle równy co sprawiedliwy
    działanie na rzecz rozwijania bliskości i intymności w związku to drugie - tu zawsze 50/50 to co dostaje oddaję i to najszybciej jak się tylko da

    może te moje wywody pomogą Ci w analizie jak jest u Ciebie
    myślę sobie, że czas jest potrzebny na podjęcie decyzji co dalej pomysł z separacją jest dobry, spróbuj go przekonać
    często odosobnienie powoduje, że łatwiej się siebie zapytać czego się chce



    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lilka ~Lilka
    ~Lilka
    Napisane 01 września 2020 - 14:27
    Czasami nasi partnerzy patrzą na nas (a my na nich) jak na przedmiot – taki na którego patrzymy i oceniamy tego za dużo, tamtego za mało, to nie pasuje, tamto za takie lub byle jakie. Ciągle w tym partnerze należałoby coś poprawić, zmieniać i dla mnie to jest smutne. Bo człowiek może się zmienić w spoób bezbolesny wtedy kiedy tylko tego sam chce, widzi potrzebę, ma wewnętrzną motywację. Jeżeli drugi mu "każe" bo coś tam mu nie pasuje, nie akceptuje to zamienia tym samym jego życie w takie małe piekiełko.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1
Strona 1 z 1
Strona 1 z 1

Gorące tematy