Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Rodzina patchworkowa

Rozpoczęte przez ~Maks, 19 kwi 2020
  • avatar ~Maks ~Maks
    ~Maks
    Napisane 19 kwietnia 2020 - 19:15
    ~Robert1971 napisał:
    ~Maks napisał:
    Dla niej problemem jest to że w takich sytuacjach staję po stronie syna, broniąc go , kłócąc się.

    No to teraz pytanie...
    Czy nie wiedziała, że masz syna?
    Znała go zanim się pobraliście?

    Uważam, że takie traktowanie go narobi mnóstwo szkody w jego psychice i może nawet spowodować, że poszuka sobie wsparcia 'na zewnątrz' - wiesz co to znaczy?
    Może nawet zejść na drogę przestępstwa, bo ani od ojca, ani od matki, a tu jeszcze macocha na niego najeżdża...
    No sorry.

    Syn najbardziej potrzebuje teraz Ciebie i Twojego wsparcia.
    Oczywiście wsparcie w sensie zainteresowania jego problemami, sprawami, doradztwa i poczucia, ze chronisz go przed zagrożeniami - teraz macocha jest dla niego zagrożeniem...
    Niestety.

    Zdaję sobie sprawę, że nastolatki potrafią doskonale manipulować i to też miej na uwadze, ale pozostawić go samemu sobie Tobie nie wolno.

    Uważam, że powinieneś pogadać z żoną i postawić sprawę jasno - albo akceptuje Twojego syna, bo przyjęła go z dobrodziejstwem inwentarza, albo Ty też przemyślisz co z tym dalej robić - dla Ciebie syn jest bardzo ważny i nie pozwolisz, by był niesprawiedliwie traktowany.

    To ona ma problem sama ze sobą - najwyraźniej.
    To też jest dla Ciebie test z bycia facetem :-).


    tak, wiedziała że mam syna, znała go i "akceptowała" chociaż już wtedy miała pewne uwagi.

    nie mam zamiaru zostawiać syna, wspieram go każdego dnia i chcę żeby czuł spokój i miał poczucie bezpieczeństwa

    czuję że będę zmuszony jasno powiedzieć żonie o tym co jeśli... syn jest dla mnie wszystkim i mam nie tylko moralny obowiazek go chronić i wspierać

    w tym wszystkim jestem zagubiony i pomału się wyplam, tracę chęć do walki o małżeństwo

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nela ~Nela
    ~Nela
    Napisane 19 kwietnia 2020 - 19:15
    15 lat i siłownia?? w książkach powinien siedzieć i ubrania w kancik składać.
    Nie byłeś z nim przez lata, ex żona nie dała sobie z nim rady to teraz stań się ojcem nawet kosztem małżeństwa.
    Wogóle gdzie Ty byłeś wcześniej?
    Niezależnie czy nastolatek czy nastolatka, wychowane dzieci mają szacunek to innych i ich mienia.
    U mnie teraz 16 latek ma czyściej niż 14 latka. Potrafi poprawić uprasowaną przezemnie koszulę bo mówi, że on z tym kantem nie wyjdzie do ludzi. Coraz częściej robię tak żeby miał co poprawić.
    Obsikana toaleta to był chwilowy problem ale do czasu.
    Ja się nie dziwię, że twoja żona ma dośc. Ma dwie dziewczyny, stworzyła im dom który zakładam, że można było pokazać.
    Znalazła wujka bo część obowiązków przejął i nie dokładał problemów bo był jakby sam.
    A tu nagle dochodzą kolejna buzia do karmienia, kolejne obowiązki. Myślę, że liczyła, że to będzie tylko na chwilę a tak nie jest.
    Jak syn wróci do matki to go stracisz. Jak zostanie a Ty staniesz po stronie żony też go stracisz.
    Rada- posprzątaj z nim pokój, zawrzyj umowę. Zaptyaj czego On chce.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mirabelka ~Mirabelka
    ~Mirabelka
    Napisane 19 kwietnia 2020 - 19:15
    @Maks, no i masz kolejną odpowiedź - nigdy nie powiedziała nic takiego - to jak do cholery on ma do niej się odnosić czule?? Nie pochwalam niestosownych odzywek ale nie wymagajmy czulosci! On też jest człowiekiem, który czuje, myśli i czegoś by oczekiwał ....
    Sposób? Ja wiem jaki. Już tu padło kiedyś kilka bardzo mądrych zdań - " jebnij ręką w stół" ale tak, żeby ten stół prawie się rozleciał, tak, żeby Twoja żona wiedziała, ze za drugim razem nie będzie czego zbierać. To oczywiście przenośna, żebyś nie pomyślał, że Cię zachęcam do agresji. Masz spokojnie, rzeczowo ale niezwykle stanowczo przedstawić swoje oczekiwania - ma zaakceptować to jak jest teraz i we współpracy z Tobą podjąć wszelkie próby zbudowania / wypracowania sobie relacji ona - Twój syn. Ona ma zrobić swoje 50% w tym temacie, a już Twoja w tym rola aby syn również dołożył swoją połowę. W przeciwnym wypadku niestety ale będziecie musieli się rozstać. Ona ma być przekonana, że nie zartujesz z tym. Chcesz być z nią, chcesz razem tworzyc rodzinę i zwiazek ale jeśli ona nie pokona tej przeszkody jaką widzi w braku relacji między nią a Twoim synem, to już nie będzie czego tworzyć i tyle. Więcej rad udzielą Ci w temacie "rozwalania stołu" szanowni koledzy Forumowicze :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Najgłupsze ~Najgłupsze
    ~Najgłupsze
    Napisane 19 kwietnia 2020 - 19:26
    ~Maks napisał:

    (...)
    Jak mógłbym trafić do żony? Dla niej problemem jest to że w takich sytuacjach staję po stronie syna, broniąc go , kłócąc się.


    Skoro wiesz co ją irytuje (to dobrze że wiesz) to przestań stawać po stronie syna w obecności żony. Jak słusznie zauważyła 444 - rodzicom (czy partnerom) łatwiej się wychowywać czy generalnie po prostu żyć pod wspólnym dachem z nastolatkami - jak mają wspólny front. Wspólnie wypracowany.

    Pewnie, że dla niej (dla żony) jest to problemem - że w sprzeczce stajesz po stronie syna, bo jednocześnie podważasz jej autorytet... który ona próbuje sobie wypracować - ona też próbuje się odnaleźć w tej nowej trudnej sytuacji.

    Wytłumacz synowi na osobności - że bardzo Ci zależy (no chyba że nie zależy Ci na tej żonie... to wówczas olać i bierzesz następną... już dobrze tu omówioną w innych wątkach 20-latkę z jędrnymi... ;P ) - no ale zakładając że Ci zależy... po powiedz mu, że dla Ciebie ważne jest jej zdanie - i byłoby super, jakbyś synu spróbował uszanować jej wizję rzeczywistości.

    I tak na koniec.... docelowo... jaki masz cel i priorytet - następne 30-40 lat... to chcesz przeżyć mieszkając raczej z synem?... czy raczej z żoną?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mirabelka ~Mirabelka
    ~Mirabelka
    Napisane 19 kwietnia 2020 - 19:41
    ~Najgłupsze napisał:
    ~Maks napisał:

    (...)
    Jak mógłbym trafić do żony? Dla niej problemem jest to że w takich sytuacjach staję po stronie syna, broniąc go , kłócąc się.


    Skoro wiesz co ją irytuje (to dobrze że wiesz) to przestań stawać po stronie syna w obecności żony. Jak słusznie zauważyła 444 - rodzicom (czy partnerom) łatwiej się wychowywać czy generalnie po prostu żyć pod wspólnym dachem z nastolatkami - jak mają wspólny front. Wspólnie wypracowany.

    Pewnie, że dla niej (dla żony) jest to problemem - że w sprzeczce stajesz po stronie syna, bo jednocześnie podważasz jej autorytet... który ona próbuje sobie wypracować - ona też próbuje się odnaleźć w tej nowej trudnej sytuacji.

    Wytłumacz synowi na osobności - że bardzo Ci zależy (no chyba że nie zależy Ci na tej żonie... to wówczas olać i bierzesz następną... już dobrze tu omówioną w innych wątkach 20-latkę z jędrnymi... ;P ) - no ale zakładając że Ci zależy... po powiedz mu, że dla Ciebie ważne jest jej zdanie - i byłoby super, jakbyś synu spróbował uszanować jej wizję rzeczywistości.

    I tak na koniec.... docelowo... jaki masz cel i priorytet - następne 30-40 lat... to chcesz przeżyć mieszkając raczej z synem?... czy raczej z żoną?



    Jak Twoim zdaniem żona Maksa próbuje cokolwiek wypracować skoro nie padło z jej strony ani jedno dobre słowo, ani pozytywna uwaga w kierunku do jego syna?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Najgłupsze ~Najgłupsze
    ~Najgłupsze
    Napisane 19 kwietnia 2020 - 19:52
    ~Mirabelka napisał:

    Jak Twoim zdaniem żona Maksa próbuje cokolwiek wypracować skoro nie padło z jej strony ani jedno dobre słowo, ani pozytywna uwaga w kierunku do jego syna?


    Nie no - Twoim zdaniem lepiej nakręcać i zaogniać konflikt - to już zauważyłem :P ... że też taka tendencja do rzucania kamieniami w tych co błędy popełniają... eh... ;)

    Syn Maksa będzie wciąż widzieć problem z żonie Maksa, żona Maksa w pasierbie... i super - każdy się okopie na swojej pozycji i będzie palcem wskazywać błędy postępowania wroga. Powodzenia...

    Ale mam pytania do Maksa, od których uciekł.

    1) Znasz przyczynę (przyczyny?) dlaczego rozwaliło Ci się poprzednie małżeństwo?

    2) i chyba ważniejsze... co Cię k... chłopie podkusiło, aby drugi raz się w małżeństwo pakować :) ... poważnie - wytłumacz mi proszę :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mirabelka ~Mirabelka
    ~Mirabelka
    Napisane 19 kwietnia 2020 - 20:18
    ~Najgłupsze napisał:
    ~Mirabelka napisał:

    Jak Twoim zdaniem żona Maksa próbuje cokolwiek wypracować skoro nie padło z jej strony ani jedno dobre słowo, ani pozytywna uwaga w kierunku do jego syna?


    Nie no - Twoim zdaniem lepiej nakręcać i zaogniać konflikt - to już zauważyłem :P ... że też taka tendencja do rzucania kamieniami w tych co błędy popełniają... eh... ;)

    Syn Maksa będzie wciąż widzieć problem z żonie Maksa, żona Maksa w pasierbie... i super - każdy się okopie na swojej pozycji i będzie palcem wskazywać błędy postępowania wroga. Powodzenia...

    Ale mam pytania do Maksa, od których uciekł.

    1) Znasz przyczynę (przyczyny?) dlaczego rozwaliło Ci się poprzednie małżeństwo?

    2) i chyba ważniejsze... co Cię k... chłopie podkusiło, aby drugi raz się w małżeństwo pakować :) ... poważnie - wytłumacz mi proszę :)



    Ja nie zachęcam do zaogniania konfliktu, tylko do spojrzenia na sprawę bez kolorowania. A Twoje drugie pytanie do Maksa jest kluczowe - ja dodam do tego - jak już jest po jednym związku i ma dziecko, to teraz nie druga żona najważniejsza tylko to dziecko. To moje zdanie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mirabelka ~Mirabelka
    ~Mirabelka
    Napisane 19 kwietnia 2020 - 20:21
    @Najglupsze, a kamienie, jak to okresliłeś, to żona Maksa sama w siebie rzuca, skoro chce mieć dobry zwiazek z mężczyzną, który ma już dziecko, ale jednak bez tego dziecka.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 19 kwietnia 2020 - 20:36
    ~Najgłupsze napisał:

    I tak na koniec.... docelowo... jaki masz cel i priorytet - następne 30-40 lat... to chcesz przeżyć mieszkając raczej z synem?... czy raczej z żoną?


    Celnie, świetne pytanie.

    Mirabel, nie znasz prawdy. To jest anonimowe forum. Jak @Maks zaprosi tu żonę żeby przedstawiła jak ona to widzi to wtedy jej dokopiesz. Rozwalić zawsze się zdąży.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Maks ~Maks
    ~Maks
    Napisane 19 kwietnia 2020 - 22:10
    I tak na koniec.... docelowo... jaki masz cel i priorytet - następne 30-40 lat... to chcesz przeżyć mieszkając raczej z synem?... czy raczej z żoną?


    zadaję sobie to pytanie i znam odpowiedż , chcę żyć z żoną cieszyć się wspólnym czasem, to niby takie proste....

    zgadzam się z tym że budowanie pozytywnej relacji żony z moim synem jest kluczowe , bo w innym razie będzie coraz gorzej i finalnie pozostaną zgliszcza.
    chyba tak to przedstawię mojej żonie, próbując ją przekonać do otwarcia się na mojego syna; z nim równiez porozmawiam na spokojnie - tylko muszę wymyślić jak go zachęcić, skoro on jest zdemotywowany ciągłymi przytykami

    co do pytania o moje pierwsze małżeństwo - przepracowałem przyczyny z psychologiem oraz z sobą samym, decyzja o kolejnym była świadoma i kiełkowała długi czas
    zależy mi na żonie i naszej rodzinie, dlatego szukam odpowiedzi równiez w sobie samym, nie rzucam kamieni ...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~JD ~JD
    ~JD
    Napisane 19 kwietnia 2020 - 22:16
    @Maks nie będę Ci nic radził, bo to Twoje życie i decyzje. Sam już widzisz, że coś jest nie tak tylko kierujesz się uczuciami do nowej żony, a nie rozumem. To nie jest istotne co robi Twój syn tylko jak zachowuje się Twoja nowa żona. On zawsze będzie Twoim dzieckiem. Nieważne co zrobi i jak się będzie zachowywał. To Twoje geny i z tych dwojga to na niego będziesz mógł liczyć w potrzebie. Nawet jeśli nie będziecie mieli kontaktu przez 10 lat.

    Nie rozumiem dlaczego to Ty masz się wysilać i starać. Szukać rozwiązań i tłumaczyć cokolwiek partnerce. Powinno zależeć Wam obojgu. Jej nie zależy. Czuje się zagrożona, że nie ma na Ciebie wyłączności i nie jest dla niej istotne rozwiązanie problemu tylko kreowanie go. Aby Cię od niego odsunąć i móc Tobą sterować. Oczywiście mogę się mylić, bo Cię nie znam, ani sytuacji w jakiej się znajdujesz.

    Partnerzy powinni się wspierać i wspólnie rozwiązywać problemy. Jeśli tak nie jest to nie jest to związek, a podporządkowanie. Twój syn zawsze będzie Twoim synem i Twoja kobieta musi to zaakceptować. Masz problem z realną oceną i obawiasz się postawić jasne warunki współpracy w Waszym związku. Ona nie. Układa go po swojemu. Bez Twojego syna i z wychowanym mężem.

    Ona odeszła już od jednego faceta. Odejdzie też od drugiego, jeśli nie zaakceptuje jej córek. Ty się tego obawiasz, a ona to wykorzystuje. Już tak w życiu jest, że jedno kocha bardziej. Padło na Ciebie.


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 20 kwietnia 2020 - 00:19
    ~Maks napisał:


    (...) ja to wszystko mówię jak zdarta płyta i nie trafia, poza tym żona twierdzi że syn ciała celowo i specjalnie chce nas skłócić , że jest dwulicowy (...)
    Maks,
    Właśnie poczytałam dziś trochę na temat Twojego problemu i odpisuję, bo mam wrażenie, że stosując swoją "metodę zdartej płyty" jeszcze bardziej się pogrążasz, a najgorsze, nadal oczekując pozytywnych efektów. Sam przyznajesz, że ta metoda nie działa! Zatem zmień metodę! :-)
    Co wiemy?
    1. Uważasz, że żonie brak wiedzy, że cyt. "tak mają nastolatki"
    2. Uważasz, że syn jest niesprawiedliwie oceniany
    A załóż choć przez chwilę, że dla Żony która wprawdzie nie wychowywała nigdy syna, a córki, cała ta sytuacja jest bardzo trudna. Wiedliście spokojne, poukładane życie, czysto, spokojnie i nagle traaaaach - napiszę obrazowo - wleciała bomba do piwnicy :-) Dorastający chłopak w obcym dla niego domu, chcący zaistnieć...Dla niego nowa laska starego, macocha i jej dwie córeczki to duże wyzwanie... a może trzeba pokazać kto tu rządzi? A może syn myśli tak...niech się staremu nie wydaje, że sobie będzie tutaj z macochą z dziubków spijał...gdy ja mam dom rozpier..., pokażę im.
    A może on rzeczywiście inaczej zachowuje się przy Tobie a inaczej jak jesteście razem?

    Uważam Maks, że powinieneś spróbować porozmawiać na spokojnie z Żoną bez świadków, zaproś ją gdzieś i WYSŁUCHAJ, spróbujcie opracować plan działania i przede wszystkim zasady, do których muszą stosować się wszyscy domownicy, a w szczególności Twój syn. Jak zrozumiałam to on przeprowadził się do Was, zatem czyu się podoba czy nie musi się dostosować. A Wy...musicie mówić jednym głosem. Spróbujcie nie kłócić się przy świadkach. Pozdrawiam Cię


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 20 kwietnia 2020 - 01:48
    ~JD napisał:
    @Maks nie będę Ci nic radził, bo to Twoje życie i decyzje. Sam już widzisz, że coś jest nie tak tylko kierujesz się uczuciami do nowej żony, a nie rozumem. To nie jest istotne co robi Twój syn tylko jak zachowuje się Twoja nowa żona. On zawsze będzie Twoim dzieckiem. Nieważne co zrobi i jak się będzie zachowywał. To Twoje geny i z tych dwojga to na niego będziesz mógł liczyć w potrzebie. Nawet jeśli nie będziecie mieli kontaktu przez 10 lat.

    Nie rozumiem dlaczego to Ty masz się wysilać i starać. Szukać rozwiązań i tłumaczyć cokolwiek partnerce. Powinno zależeć Wam obojgu. Jej nie zależy. Czuje się zagrożona, że nie ma na Ciebie wyłączności i nie jest dla niej istotne rozwiązanie problemu tylko kreowanie go. Aby Cię od niego odsunąć i móc Tobą sterować. Oczywiście mogę się mylić, bo Cię nie znam, ani sytuacji w jakiej się znajdujesz.

    Partnerzy powinni się wspierać i wspólnie rozwiązywać problemy. Jeśli tak nie jest to nie jest to związek, a podporządkowanie. Twój syn zawsze będzie Twoim synem i Twoja kobieta musi to zaakceptować. Masz problem z realną oceną i obawiasz się postawić jasne warunki współpracy w Waszym związku. Ona nie. Układa go po swojemu. Bez Twojego syna i z wychowanym mężem.

    Ona odeszła już od jednego faceta. Odejdzie też od drugiego, jeśli nie zaakceptuje jej córek. Ty się tego obawiasz, a ona to wykorzystuje. Już tak w życiu jest, że jedno kocha bardziej. Padło na Ciebie.


    Napilbym sie z toba wodki :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 20 kwietnia 2020 - 02:34
    @Maks
    Jestes pizda, to sobie musisz uswiadomic. Dlaczego tak sadze:
    poprzednia zona to patologia skoro syn mieszka z toba (chyba, ze umarala - to zwracam honor). Boisz sie odejscia obecnej zony rozwazajac co wazniejsze wlasny syn czy obca baba i jej dzieci. Tu uwaga - jak tylko skonczysz swoja role to jej corki nawet na ciebie nie nasraja, co zrobi zona ? podejrzewam ze to samo :). Masz braki, kompleksy, niska samoocene - lub wszystko naraz. Skoro zona zgodzila sie na zamieszkanie twojego syna to znaczy ze bylo warto - dla niej. na czym jej zalezalo ? Nie mysl naiwnie ze to milosc :) To cos innego. zastanow sie co i to jest twoj argument w tej wojnie. Wykorzystaj go. Syn - jak smierdzi, to slabo. Pociagne, ze to wyniosl z poprzedniej patologii. Jest sie do czego przypierdolic. Fakt. Ona i jej corki idealne, pachnace i wychowane - czujesz swoj smrod ? Czemu go znosila smierdzielu ? Pojde po bandzie i spytam co nikomu nigdy nie smierdzi ? Twoj syn to twoja 'krew' , ona to obca cipka na dwoch nogach i do tego cyc a moze jeszcze iluzja rodziny, spokoju, normalnosci. Ty dla niej to co na 2 nogach ? raczej nie tylko fiut. Masz kurwa jeszcze watpliwosci ? Twoj syn jest zjebany (wychowanie) i smierdzi jak sam przynajesz ale co wybierasz ?
    Facet zna swoja wartosc, nie skomle, ze go zona jebie bo ma anty argumenty na to jebanie. Jest cos wart. Ty jestes co wart ? Albo moze ile - tak mi sie wydaje. Moja rada normalnie bylaby taka - zebranie 'rodzinne' (jprdle) i ustalenia. Potem egzekwujesz, w tym od syna a tym bardziej od reszty 'rodziny'. Konsekwetnie.
    Ale ty jestes pizda, wiec dam ci rade dla pizdy:
    fortelem to wez, pogadaj z synem, umow sie z nim, ze macie sztame jak 'ich' zrobic w chuja, co ma robic i jak a, naprawde dzialacie wedle swoich ustalen. Niech ma poczucie, ze jestescie druzyna, on i jego tata pizda i ze robicie ich w chuja dawajac im to czego oczekuja. wszyscy beda zadowoleni. On bedzie mial wrazenie, ze sie dobrze bawi jak nie smierdzi i ze ich zrobil w chuja tym, ze sie umyl a ty bedziesz mial swiety spokoj, zona zadowolona, moze sie nawet zgodzi zebys wzial nadgodziny :)

    Wez pod uwage, ze to moze nie zadzialac, zonie z czasem moze zaczac przeszkadzac, ze od twojego syna za intesywnie pachnie albo, ze za duzo wody zuzywa probojac nie smierdziec albo pretensje beda ze nie golisz swojej pizdy gdy ona goli na bierzaco. No nie dogodzisz. Ale probowac zawsze warto.

    Zeby sprawiedliwosci stalo sie zadosc obiektynie tez musisz ocenic czy to nie twoj syn jest problemem. Moze jest. Kwestia czy na taki obiektywizm cie stac ?

    Bez rzetelnych podstaw cie ocenilem ale wiesz jak jest, to forum jest, w razie co koryguj :)

    powodzenia :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Alicja ~Alicja
    ~Alicja
    Napisane 20 kwietnia 2020 - 05:41
    @Maks za nim się ustosunkuje do komentarza @raz pierw parę słów do Ciebie.
    Wiem co czujesz, też jestem w takiej sytuacji.
    Mój syn ma 18 lat.
    Mieszka ze mną I obecnym partnerem od 2 lat.
    Od października zeszłego roku jak zaszlam w ciążę obecny parnert zaczął się czepiać syna.
    Tak naprawdę o wszystko.
    Bałagan, brzydki zapach z pokoju, że nie zmywa, nie gotuje,nie sprząta, że siedzi w domu, że jest pizda, że gra na kompie , że nie dba o kota że nie robi zakupów itd....
    O tyle dobrze że partner nie wyrzuca tych żali do syna tylko mówi je do mnie.
    Niestety bardzo ostro potrafi przekazać swoje opinie oraz czasem wręcz agresywnie.
    Nie zgadzam się z nim.
    Uważam że syn jest dobrym dzieckiem.
    Siedzi w domu uczy się rozkręca swój mały biznes z handlem zarabia na swoje potrzeby i ciuchy.
    Nie imprezuje , jest miły i pozytywny.
    Ale napięcie odczuwa.
    Bardzo się zmieniłam od tego czasu kiedy partner zaczął się czepiać.
    Syn to odczuwa, myślę że słyszał nie raz słowa ojczyma. Ogólnie sytuacja mega ciężka. Parter też groził że odejdzie lub trzeba zamieszkać osobno.
    Wybierał silny nacisk abym "porzucila"syna.
    Z synem mam bardzo dobry kontakt. Wychowywalam to samo 13 lat. Bardzo dużo mnie kosztowało to wkladu i energii
    Do brzegu ... Nie pozwól sobie na takie lekceważenie że strony żony . Związek to kompromisy. Pamiętaj to twoje dziecko twoja krew to Ty ulepisz to dziecko które staje się mężczyzna i zaraz pójdzie w świat w którym się odnajdzie lub nie. Twój syn ma swoje uczucia może nie czuje się kochany może odrzucony może nie rozumie sytuacji może obwinia Cię że zostawiłeś jego matkę. Może jesteś milszy dla dziewczynek.
    Może on to widzi całkiem inaczej i to go boli.
    Rozmawiałam z psychologiem, twierdzi że to przejaw zazdrości i braku pewności siebie u partera, dlatego czepia się syna.
    Ja uważam że to brak chęci tworzenia zgranej wspólnoty oraz fajnej rodziny. Tak bardzo potrafimy sobie pierdolami psuć życie.
    Z jakiego powodu syn brzydko pachnie? Bałagan w pokoju? Śmieci? Naczynia zalegajace ? Pot? Nie kapiesię? Czy może to przesadzone z punktu widzenia twojej żony??
    Mój parter też mówi że syn mnie wykorzystuje że mną manipuluje itd...
    @raz chłopie nie przesadzaj ... nikt nie jest pizda tylko dlatego że nie wie co zrobić i nie wie jak postąpić wejdź w czyjeś buty A dopiero potem oceniaj m. Każdy umie szybko wydać osąd Ale tylko ten co to przeżył może wiedzieć z czym to się je ...


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~JD ~JD
    ~JD
    Napisane 20 kwietnia 2020 - 07:45
    ~raz napisał:
    Moja rada normalnie bylaby taka - zebranie 'rodzinne' (jprdle) i ustalenia. Potem egzekwujesz, w tym od syna a tym bardziej od reszty 'rodziny'. Konsekwetnie.


    O, to, to. To facet powinien ustalić zasady panujące w domu. Wszystkim je wyłożyć, ew. pójść na lekkie kompromisy i egzekwować. To Twoje zadanie. Jeśli sam nie założysz swoich spodni zrobi to Twoja żona. Zobaczy, że jej pasują i są wygodne, a Ty będziesz latał w spódnicy, bez kontaktu i szacunku własnego syna i obwiniał wszystkich wokół za własne błędy.

    Możesz oczywiście się z tym nie zgadzać i analizować jak "naprawić" Twój związek (czyt.: podporządkować się żonie). Tylko moim zdaniem problem w ogóle nie dotyczy Twojego syna. Jak będziesz sobie odpowiadał na pytania z kim chcesz być przez kolejne lata nie zapomnij zapytać samego siebie czy chcesz być z kobietą, która nie potrafi razem z Tobą rozwiązać tak błahego problemu. W życiu zdarzają się dużo gorsze chwile niż bałagan dziecka. A Wy już macie kryzys.

    Dlatego twierdzę, że Ty jesteś problemem Maks. Nie Twój syn czy skrzecząca kobieta. Syn nie widzi w Tobie autorytetu, a żona silnego faceta.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 20 kwietnia 2020 - 07:56
    @Maks,
    nie jestem pewna, czy akurat w tym temacie powinnam się wypowiadać, ponieważ ani nie nie byłam w takim układzie nigdy, ani, i to jest chyba istotniejsze, nigdy bym nie była.

    Z samego założenia - ja tak mam - nie zamieszkałabym nigdy z innym partnerem, niż ojciec dziecka, gdy mieszkam jeszcze z dzieckiem. Nie łączę z natury, dwóch światów.

    No, ale skoro Ty już połączyłeś, to wasz świat wygląda tak, a nie inaczej.
    Dla mnie istotną sprawą jest, w czyim domu mieszkacie?
    Jeśli to Ty wprowadziłeś się do domu żony i jej córek, a później dobił tam Twój syn, sytuacja jest z góry przegrana, Dlaczego?

    Ponieważ, ona jest na swoim terytorium, tam obowiązują takie a nie inne zasady, i pojawienie się innych osób ze swoimi zasadami, niczego już nie zmieni. Mówienie, że ona jest nie fair, że powinna uznać i zaakceptować waszą inność, skoro kocha Ciebie, to i powinna "pokochać" twoje dziecko - to fikcja.

    Ściany mają swoje prawa, przyzwyczajenia to nasza druga natura, nie da się tego ani obgadać, ani zmienić.
    Można się do kogoś wprowadzić pod warunkiem, że nie ma dzieci, Gdy są, tym bardziej po obu stronach, jedynym słusznym rozwiązaniem jest zamieszkanie w nowym, nieskażonym niczym otoczeniu. Nowy dom, nowe mieszkanie, nowa czysta karta, dla wszystkich.

    Widzę, że zdania są podzielone, pomiędzy ona na 1-ym miejscu, kontra syn na 1-ym miejscu, pogodzić się tego oczywiście nie da, że oboje - tak jak Ty byś chciał.

    Nie ma znaczenia, chcąc ocenić Twoją postawę, czy to jest matka czy nie, Wyobraź sobie, że to wasze wspólne dzieci, dwie córki i jeden syn. Nie jest prawdą, że wszystkie dzieci traktuje się jednakowo, nawet podświadomie, niektóre faworyzuje, a niektórych ciągle czepia. Najczęściej to matki faworyzują synów, od dziewczynek więcej wymagają, a ojcowie na odwrót, w waszej sytuacji, ona czepia się syna.

    I to nie zmieni się nigdy,
    a Ty co robisz? kwestionujesz zasadność jej zachowania, w związku to niedopuszczalne. Jeden front - to podstawa, czy się z nią zgadzasz czy nie, musisz wybrać, czy jesteś w związku czy ojcem samotnie wychowującym?

    Każda Twoja próba obrony syna, jest atakiem w jej oczach. na waszą relację, która się sypie. Trudno mi to zrozumieć, dlaczego nie macie wspólnie opracowanej strategii, co wolno a czego nie wolno w domu. Ale to robi się poza dziećmi, razem ustala, wtedy możecie się kłócić i spierać, na co jest zgoda, a na co nie ma. Raz ustalone, obowiązuje bezwzględnie wszystkich. A wówczas, nieważne czy to Twój syn czy nie, sam egzekwujesz od niego, coś, co sam również ustaliłeś.

    Lawirowanie między nimi jest najgorszą taktyką, ani z nim, ani z nią, Czy tak wychowywałeś syna razem z żoną? ona swoje, a Ty swoje? jeśli tak, to Twój syn jest cwańszy, niż się Tobie wydaje.

    Gdybyś sam z synem zamieszkał w przykładowym internacie o zaostrzonym rygorze :D, jak byś postępował, żeby was z stamtąd nie usunęli za nieprzestrzeganie Regulaminu?
    negocjowałbyś dla syna regulamin? czym innym jest napisanie regulaminu razem z żoną.

    tak na marginesie, sama mieszkałam z synem nastolatkiem, i nigdy nie wchodziłam do jego pokoju, pukałam a on się wyłaniał ze swojego wszechświata, jak dał radę drzwi uchylić, bo szafy nie używał, wszystko leżało na podłodze - mój regulamin wymagał tylko: żeby mi się robaki nie zalęgły! - na szczęście to uszanował.

    Jako argument, który możesz przytoczyć żonie, wyrósł na pedanta wg mnie, coś okropnego, jak lata teraz u siebie i wszystko pucuje :D to etapy, wykluwania się człowieka, Twoja żona powinna to zrozumieć.
    Chodzi o to, żeby syn, nie wiedział tak naprawdę, które z was jest za porządkiem a które niekoniecznie, żeby zetknął się tylko z jednym waszym wspólnym stanowiskiem.
    Stawanie po drugiej stronie niż małżonek, to działanie przeciwko relacji.
    Gdybyś jeszcze napisał, dlaczego syn nie chce mieszkać z matką? myślę, że tam tkwi odpowiedź, czego od Ciebie oczekuje?
    Jest taka zasada: jak dziecko jest najważniejsze, to nie miej partnera. A jak masz partnera, to i z dziećmi sobie poradzisz.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Najgłupsze ~Najgłupsze
    ~Najgłupsze
    Napisane 20 kwietnia 2020 - 11:01
    ~raz napisał:
    @Maks
    Jestes pizda, to sobie musisz uswiadomic. Dlaczego tak sadze: (...)


    Nie no @raz... tak jak Cię lubię... to...

    ....co to kurwa za wulgaryzmy? Mają wzmocnić Twój jebany przekaz, żeby nie wydawał się taki pizdowaty? :P

    A teraz tak - jeśli chodzi o logikę wypowiedzi. Zauważyłeś w koledze niską samoocenę i że nie ma kontaktu z poczuciem swojej wartości - OK - pisząc o nim "pizda" - raczej wzmacniasz koledze samoocenę, czy osłabiasz? :P

    Ogólnie oczywiście zgadzam się z @JD i @raz - generalnie jedna złota zasada - nie próbuj uszczęśliwiać żony. Zajmij się swoim szczęściem - bo inaczej znów za chwilę napiszesz nam, że wariujesz

    Synek (kawał byka) ma 15 lat - poradzi sobie z macochą - parasol ochronny mu nie potrzebny. Ma wiedzieć, że go kochasz i żadna nowa cipka taty tego nie zmieni. W tak w ogóle - to co to stresuje, jak Twoja nowa żona sobie układa relacje z Twoim synem? To jest ICH sprawa. Nie bądź nadodpowiedzialny - niech Cie to nie spala.

    Cenne też pytanie @raza... - czemu młody nie mieszka z biologiczną mamą? Prawdopodobne scenariusze:

    1) Nowy partner żony miał gówniarza tak dosyć, że zgodnie z radami @raza i @DJ - ustalił nowe warunki w domu - zakaz śmierdzących pasierbów w moim domu... i pokazał drzwi.

    2) Młody miał nadzieje, że u Ciebie będą większe luzy.... zero nauki, muza do rana... jaranie skrętów i ogólnie sielanka.

    3) Słabo mu się żyło... bo nie dość, że ojczym z pkt 1. się czepiał... to może jeszcze mały bachor (jak biologiczna mama zaszła w ciąże i urodziła berbecia) - mały bachor płakał po nocach... to nie mógł synuś spać do południa... - więc z "nadzieją na lepsze życie" przyszedł do Ciebie.

    Dużo niewiadomych.

    A i odpowiedz sobie, kiedy np. wyjechałeś sam na męski wyjazd np. na mazury... czy gdziekolwiek - bez tej nowej żonki - chłopie - zrób coś dla siebie - zadbaj o siebie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Maks ~Maks
    ~Maks
    Napisane 20 kwietnia 2020 - 12:17
    Dzięki za rady i strzelone w dychę wnioski.\
    Tak, niepotrzebnie próbuję uszczęśliwiać żonę, kosztem siebie i mojego samopoczucia.
    Może i dałem się wpędzić w poczucie winy , ale zostało na tyle zdrowego rozsądku żeby szukać przyczyn gównie w sobie i moich reakcjach.

    Co do syna to dość skomplikowane - jego matka wyjechała z nim za granicę trzy lata temu i będąc tam pozostawiła go bez żadnego wsparcia, funkcjonował sam ze sobą w obcym środowisku bez polskich rówieśników - w pewnym momencie po prostu miał dość i nie chciał wracać po pobycie u mnie do matki (kobiety która dość autorytarnie narzucała swoją wolę).
    Konsultacja psychologiczna jednoznacznie wykazała u syna załamanie nerwowe z objawami somatycznymi.

    Może i za mocno reagowałem, ale po tym czego doświadczył przez ostatnie trzy lata chciałem dać mu komfort i spokój, jednocześnie wymagając i "prostując" jego codzienne nawyki i rytuały, których nabył będąc sam.

    Niestety żona ma swoją teorię, że on udaje i mną manipuluje - w sumie to już jej problem... będąc na początku naszej drogi nie potrafimy wypracować wspólnego frontu w takiej kwestii, to co będzie za 5 lub 10 lat?

    Zdobyłem się na szczerą stanowczą rozmowę, podczas której przedstawiłem dwa scenariusze :
    1-żyjemy tak jak teraz, a za kilka miesięcy nie będzie czego zbierać
    2-próbujemy pracować nad jej relacją z synem, tak żeby stworzyć fundamenty pozytywnej koegzystencji - bez tego nie uda nam się

    Rozmawiałem z synem, przedstawiłem mój punkt widzenia, zapewniając go o tym że jestem z nim, że może na mnie liczyć i zainicjowałem kwestię pkt.2 - tego że każda ze stron musi się postarać i szukać miejsca na budowanie lepszej relacji.
    Syn zapewnił że się postara, mówił to szczerze i spokojnie.
    Żona natomiast stwierdziła że nie będzie się płaszczyć przed nastolatkiem i wyciągała ręki że moje "ultimatum" jest nie do spełnienia.
    W każdym bądź razie poprosiłem żeby przemyślała to na spokojnie, bo jeżeli ma być lepiej to tylko z jej pomocą, w przeciwnym razie nic nie osiągniemy i będzie po nas.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Maks ~Maks
    ~Maks
    Napisane 20 kwietnia 2020 - 12:22
    ~raz napisał:
    @Maks
    Jestes pizda, to sobie musisz uswiadomic. Dlaczego tak sadze:
    poprzednia zona to patologia skoro syn mieszka z toba (chyba, ze umarala - to zwracam honor). Boisz sie odejscia obecnej zony rozwazajac co wazniejsze wlasny syn czy obca baba i jej dzieci. Tu uwaga - jak tylko skonczysz swoja role to jej corki nawet na ciebie nie nasraja, co zrobi zona ? podejrzewam ze to samo :). Masz braki, kompleksy, niska samoocene - lub wszystko naraz. Skoro zona zgodzila sie na zamieszkanie twojego syna to znaczy ze bylo warto - dla niej. na czym jej zalezalo ? Nie mysl naiwnie ze to milosc :) To cos innego. zastanow sie co i to jest twoj argument w tej wojnie. Wykorzystaj go. Syn - jak smierdzi, to slabo. Pociagne, ze to wyniosl z poprzedniej patologii. Jest sie do czego przypierdolic. Fakt. Ona i jej corki idealne, pachnace i wychowane - czujesz swoj smrod ? Czemu go znosila smierdzielu ? Pojde po bandzie i spytam co nikomu nigdy nie smierdzi ? Twoj syn to twoja 'krew' , ona to obca cipka na dwoch nogach i do tego cyc a moze jeszcze iluzja rodziny, spokoju, normalnosci. Ty dla niej to co na 2 nogach ? raczej nie tylko fiut. Masz kurwa jeszcze watpliwosci ? Twoj syn jest zjebany (wychowanie) i smierdzi jak sam przynajesz ale co wybierasz ?
    Facet zna swoja wartosc, nie skomle, ze go zona jebie bo ma anty argumenty na to jebanie. Jest cos wart. Ty jestes co wart ? Albo moze ile - tak mi sie wydaje. Moja rada normalnie bylaby taka - zebranie 'rodzinne' (jprdle) i ustalenia. Potem egzekwujesz, w tym od syna a tym bardziej od reszty 'rodziny'. Konsekwetnie.
    Ale ty jestes pizda, wiec dam ci rade dla pizdy:
    fortelem to wez, pogadaj z synem, umow sie z nim, ze macie sztame jak 'ich' zrobic w chuja, co ma robic i jak a, naprawde dzialacie wedle swoich ustalen. Niech ma poczucie, ze jestescie druzyna, on i jego tata pizda i ze robicie ich w chuja dawajac im to czego oczekuja. wszyscy beda zadowoleni. On bedzie mial wrazenie, ze sie dobrze bawi jak nie smierdzi i ze ich zrobil w chuja tym, ze sie umyl a ty bedziesz mial swiety spokoj, zona zadowolona, moze sie nawet zgodzi zebys wzial nadgodziny :)

    Wez pod uwage, ze to moze nie zadzialac, zonie z czasem moze zaczac przeszkadzac, ze od twojego syna za intesywnie pachnie albo, ze za duzo wody zuzywa probojac nie smierdziec albo pretensje beda ze nie golisz swojej pizdy gdy ona goli na bierzaco. No nie dogodzisz. Ale probowac zawsze warto.

    Zeby sprawiedliwosci stalo sie zadosc obiektynie tez musisz ocenic czy to nie twoj syn jest problemem. Moze jest. Kwestia czy na taki obiektywizm cie stac ?

    Bez rzetelnych podstaw cie ocenilem ale wiesz jak jest, to forum jest, w razie co koryguj :)

    powodzenia :)


    @raz - załóż moje buty i pobiegaj w maratonie mojego szarpanego życia, bo po twojej wypowiedzi widzę że raczej żyjesz "krótkim i niewymagającymi" chwilami

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy