Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

czy puścilibyście żonę samą na wakacje?

Rozpoczęte przez ~On36, 31 gru 2023
  • avatar ~On36 ~On36
    ~On36
    Napisane 07 stycznia 2024 - 13:47
    Sprawa jest skomplikowana i w każdej relacji będzie wyglądała innaczej. Gdybym był zaborczym mężem, moja żona nie latała by po świecie. Gdybyśmy nie mieli dzieci, też by to było ok. Poczułem żal i zwyczajny smutek, że w wolne dni, a mało mamy takich dni dla siebie, żona wybrała wycieczkę. Nie mówiąc o dzieciach, które za każdym razem mają żal, mimo, że słowa o sytuacji przy nich nie mówię. Drogie panie, znam kobiety, dla których macierzyństwo to udręka i kara i w każdy możliwy sposób od macierzyństwa uciekają. Kocham żonę, kocham dzieci, lubię ich towarzystwo i nie mam ochoty od nich uciekać na tydzień,żeby odpocząć. A wręcz przeciwnie, wolę podróżować z rodziną niż bez niej. A mam porównanie, dużo podróżowałem, w tej chwili mnie to już nie bawi jak kiedyś.

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

    • avatar ~4 ~4
      ~4
      Napisane 07 stycznia 2024 - 15:38
      Do: ~On36
      Różnicie się. W tym nic złego nie ma. Problem leży w akceptacji tych różnic. Tego, że się w czasie zmieniamy, zmieniają się też nasze potrzeby. Poczułeś żal, w porządku, coś co było dla Ciebie dobre, przyjemne się skończyło. Naturalna emocja. Minie jak się nie będziesz jej kurczowo trzymał. Teraz trzeba się umościć w nowej sytuacji. Niepokój też jest naturalnym uczuciem przy doświadczaniu zmian.

      Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~4 ~4
    ~4
    Napisane 07 stycznia 2024 - 15:55
    Jeżeli Twoja interpretacja, że żona ucieka od macierzyństwa jest trafiona to jest tego powód. Być może jej wyobrażenia o życiu w rodzinie były tak inne od rzeczywistości, która ją dopadła, że jedyną reakcją żeby ratować własną tożsamość jest właśnie owa „ucieczka”.

    Może być też tak, że Ty swoją sztywnością zrobiłeś się odpychający.

    A może być też inny powód jej zachowania np. taki, że pojawił się w jej życiu ktoś atrakcyjniejszy od Ciebie.

    Dużo hipotez można postawić i trzeba zebrać dane żeby je potwierdzić lub obalić.

    Dlatego namawiam do działania.

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

    • avatar ~ABC ~ABC
      ~ABC
      Napisane 07 stycznia 2024 - 17:36
      Do: ~4


      Czyli do czego?

      Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

      • avatar ~4 ~4
        ~4
        Napisane 07 stycznia 2024 - 18:07
        Do: ~ABC
        Do zaspokajania własnych potrzeb.
        Do zaciekawienia się swoją żoną.
        Do poszerzania wiedzy.
        Zwiększania swojej elastyczności.
        Do sportu i zdrowego odżywiania itd.
        Wystarczy?

        Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~4 ~4
    ~4
    Napisane 07 stycznia 2024 - 18:13
    Ten człowiek ma 36 lat myślę, że sobie poradzi już sam.

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~4 ~4
    ~4
    Napisane 07 stycznia 2024 - 18:24
    A na koniec mojego pisanka zostawiam to:
    Bardzo ważne jest,
    Abyśmy doświadczali ciszy,
    Ciszy, która jest wewnątrz nas
    Jak w skorupie orzecha.

    Gdy mnożą się trudności
    Powinniśmy wracać do ciszy.

    Gdy świat traci swoją harmonię,
    Wtedy wszystko skłania nas
    Aby spoglądać ku wnętrzu,
    Aby spoglądać do środka.

    Gdy świat traci swoją harmonię,
    Wtedy wszystko skłania nas,
    Aby połączyć się razem,
    I dzielić wspólną odpowiedzialność.

    Każdy z nas
    Jest małą gwiazdką
    Świecącą na tle nieba,
    Które jest ciemnością.

    Wszyscy dzielimy
    Wspólne niebo.
    Wszyscy dzielimy
    Wspólny wszechświat.
    A dzieląc go razem
    Jednocześnie tworzymy.
    Świecić w ciemności,
    To nasze zadanie.

    Jan M. Bereza OSB

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~4 ~4
    ~4
    Napisane 07 stycznia 2024 - 18:31
    Myślę, że warto nad tym też się chwilę pochylić.

    Jednakże najważniejszą dziedziną, w której człowiek może coś dać człowiekowi, nie jest sfera rzeczy materialnych, lecz ściśle ludzkich. Co daje jeden człowiek drugiemu? Daje siebie, to, co jest w nim najcenniejsze, daje swoje życie. Nie musi to oczywiście oznaczać, że poświęca swoje życie dla drugiego człowieka, lecz że daje mu to, co jest w nim żywe; daje swoją radość, swoje zainteresowanie, zrozumienie, swoją wiedzę, humor i swój smutek – wszystko, co jest w nim żywe i co się ujawnia i znajduje swój wyraz. W ten sposób, dając swoje życie, wzbogaca drugiego człowieka, wzmaga poczucie jego istnienia, wzmagając zarazem poczucie własnego istnienia. Nie daje po to, aby otrzymać.; dawanie samo w sobie jest doskonałą radością. Lecz dając nie może nie zrodzić czegoś w drugim człowieku, a to, co zrodzone, otrzymuje w zamian od obdarzonego; dając szczerze, musi także odbierać. Dając sprawiamy, że drugi człowiek staje się również ofiarodawcą i że teraz wspólnie dzielimy radość z tego, co powstało.

    Erich Fromm, “O sztuce miłości”

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~On36 ~On36
    ~On36
    Napisane 07 stycznia 2024 - 22:25
    Pięknie napisane 4, dziękuję. Tak, poradzę sobie sam, wykorzystując swój potencjał, inteligencję, urok osobisty.

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

    • avatar ~Docent ~Docent
      ~Docent
      Napisane 07 stycznia 2024 - 23:37
      Do: ~On36

      Daj potem update dla potomnych - jak poszło.
      I tak w tonie 4 ;) ... jesteśmy tu na chwilę... z perspektywy wieczności, nawet te wszystkie mniej i bardziej ciężkie kryzysy małżeńskie czy rozwody - to tak naprawdę małe miki...

      Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mąż z długim stażem ~Mąż z długim stażem
    ~Mąż z długim stażem
    Napisane 08 stycznia 2024 - 10:53
    Przeczytałem ten wątek, który się już w zasadzie zamyka, ale dorzucę swoje 3 grosze autorze, z perspektywy mojego już prawie 30 letniego małżeństwa. Osoba z którą wchodzimy w związek, czy to kobieta, czy mężczyzna, to człowiek, który ma swoje życie, sprawy, zainteresowania, przyjaciół, rodzinę, znajomych, pracę. To człowiek który się zmienia z czasem jak też zmieniają się jego potrzeby. Kobieta to nie tylko żona i matka, to przede wszystkim kobieta, która ma swoje potrzeby, oczekiwania. Żona czy matka to tylko jedna z ról, jakie kobieta pełni czy chce pełnić w życiu. Oczywiście tak samo mężczyzna, żeby nie było niedomówień. Dlatego właśnie, że szanujemy z żoną własną autonomię i własne potrzeby jesteśmy w tak dobrej relacji tyle lat, wspieramy się, wiele rzeczy robimy wspólnie, ale też zostawiamy sobie przestrzeń na to, czego nie współdzielimy. I wyobraź sobie, moja żona od lat wyjeżdza jako lekarz na misje. Ten pomysł urodził się jej kilka lat po ślubie. Ja wtedy zostawałem z dziećmi, czasem na kilka miesięcy. Raz w tym czasie wylądowałem w szpitalu. Dowiedziała się o tym po powrocie. Dzieci ogarnęli znajomi. Ktoś przychodził spać, ktoś zapraszał na obiady. I nie chodzi o to, że cel wyjazdów chlubny. To chodzi o przestrzeń i uszanowanie cudzych potrzeb. Żeby nie było, ja swoje też realizuję. Ty też możesz skupić się bardziej na sobie, robić coś tylko dla siebie. Zdecydowanie inaczej spojrzysz wtedy na nową pasję Twojej żony. To niezbędne dla twojego dobrostanu i dobrostanu waszego małżeństwa. Rozwijaj się, pracuj nad sobą. Tylko spełniony człowiek zbuduje spełnioną rodzinę, bo rodzina to zawsze tylko jeden z aspektów naszego życia, dla wielu, w tym dla mnie bardzo ważny, ale nigdy jedyny. Myślę, że właśnie dlatego tyle w tym małżeństwie wspónie z żoną trwamy, wiele nas łączy, jesteśmy na siebie uważni, bo dajemy też sobie przestzeń. Żona nadal mnie kręci, ze wzajemnością. A dobiegamy sześćdziesiątki. To tyle. Wątek pokazała mi Zuza, która się tu wypowiadała. To moja siostrzenica. Niezależna i bardzo rodzinna. To da się pogodzić.

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ABC ~ABC
    ~ABC
    Napisane 08 stycznia 2024 - 11:43
    @Mąż

    Czy twoja żona groziła ci rozwodem bo nie zrobisz co ona chce? Ja całkowicie się zgadzam z tym co piszesz. Ale jest wyraźna różnica pomiędzy dyskusją, wspólnym uzgadnianiem jak budujemy związek razem, dążeniem do obopólnego szczęścia, a jednostronnym pakowaniem się i mówieniem drugiej stronie ja teraz robię x i mam głęboko w poważaniu co o tym myślisz. Jak cos się nie podoba to tu są papiery rozwodowe. Jak dochodzi do takich szantaży i druga strona ustępuje ciągle ( niezależnie czy to kobieta czy facet) to to jest droga do katastrofy. Co najwyżej katastrofa oddala się w czasie.

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mąż z długim stażem ~Mąż z długim stażem
    ~Mąż z długim stażem
    Napisane 08 stycznia 2024 - 12:26
    Nie, bo nie musiała aż tak brutalnie walczyć o siebie. Przyszła i powiedziała, że jest misja, jest propozycja i jakoś musimy to poukładać. No więc poukładaliśmy. Miłość i szacunek oraz lojalność w związku każą dbać o dobrostan drugiej osoby. Ja dbam o żonę, żona o mnie. Nie musimy pytać i uzgadniać, czy ktoś może coś zrobić, co najwyżej uzgadniamy jak to zrobić. Ja też z tego korzystam, jak tovtu bez znaczenia. Wiem, że gdyby żonie na tych wyjazdach nie zależało to nie poruszałaby tematu, jak więc mógłbym powiedzieć nie? Kobiecie, którą kocham, szanuję, która jest żywą istotą, ma swoje imię, swoje nazwisko, osobowość, charakter, dopiero potem jest moją żoną i dalej matką naszych dzieci? Kim jestem ja, żeby ją ograniczać? Pozwalać na coś? Szczerze mówiąc nie rozumiem postawy autora wątku, to przecież kilka tygodni w roku, żeby mogła zrobić coś dla siebie, tylko dla siebie właśnie bez męża i bez dzieci, skoto ma taką potrzebę. Że przykro? Przykro, bo ukochana osoba się realuzuje? Dojrzali ludzie są świadomi tego, że nigdy nie zaspokoją wszystkich potrzeb drugiej osoby. Jeśli mimo to przykro, to może trzeba to jakoś przepracować. Odcięcie takiej potrzeby jak potrzeba żony autora to jak odcięcie tlenu. Od męża i dzieci też trzeba odpocząć. Na tym polega sukces wieloletnich związków. Ktoś już to tutaj napisał. Nie można przyklejać się do partnera/ partnerki, to nigdy dobrze się nie kończy, bo mimo, że razem, to jednak jesteśmy osobni.

    Co równie ważne, dla mnie to żadne wyrzeczenie zadbać przez pewien czas samemu o dom czy dzieci. To moja powinność. Nie tylko powinność żony. I nigdy nie "pomagam" w domu, po prostu robię co trzeba bo to również moje obowiązki. Tak do tego podchodzę.

    Wszystko powyżej do przemyślenia dla autora wątku i wielu tu komentujących panów.

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mąż z długim stażem ~Mąż z długim stażem
    ~Mąż z długim stażem
    Napisane 08 stycznia 2024 - 12:38
    Jeszcze jedno. Wciąganie dzieci przez autora do konfliktu jest niedopuszczalne, niedojrzałe, po prostu niebywałe. Dzieci powinny dostać jasny komunikat, mama wyjeżdza i tyle. Bez pytań taty w stylu czy puszczamy mamusię. Sygnał dla dziecka powinien być jasny, rodzina ważna, dziecko ważne ale rodzic (każdy z osobna) też ważny i to jest akurat jego czas (tego rodzica, co wyjeżdza). To buduje w dzieciach poczucie wartości i odrębności właśnie. Wychowasz w ten sposób dojrzałego i uważnego na potrzeby innyvh mężczyznę, który potrafi jednocześnie zadbać o swoje potrzeby oraz taką samą kobietę ( nie wiem jakiej płci są Twoje dzieci).

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ABC ~ABC
    ~ABC
    Napisane 08 stycznia 2024 - 12:41
    @Mąż

    Potrzeby mogą być destruktywne. Np ktoś może mieć potrzebę nadmiernego picia alkoholu lub innych uzależnień. Wtedy też zalecał byś mówienie tak bo to potrzeba drugiej osoby? Na jakimś etapie miłość polega również na mówieniu nie. Nie bo to jest złe dla związku.

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

    • avatar ~4 ~4
      ~4
      Napisane 08 stycznia 2024 - 13:07
      Do: ~ABC
      picie alkoholu to nie jest potrzeba. To jest strategia na zaspokojenie jakiejś potrzeby. Potrzeby są dobre nie destrukcyjne. To strategie ich zaspokajania mogą być takie. Dlatego u psycholog anp. odkrywa się jaka potrzeba stoi za piciem alkoholu i szuka innych strategii, dobrych dla tego konkretnego człowieka na zaspokojenie potrzeby.

      Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mąż z długim stażem ~Mąż z długim stażem
    ~Mąż z długim stażem
    Napisane 08 stycznia 2024 - 12:59
    Nie piszę w tym wątku o przemocy czy alkoholizmie czyli sytuacjach patologicznych ale o poszanowaniu autonomii i potrzeb drugiej strony. Działa w 2 strony i wymaga elastyczności obu stron. Z doświadczenia powiem: sprawdza się.

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~4 ~4
    ~4
    Napisane 08 stycznia 2024 - 13:11
    ABC, ludzkie potrzeby to np. bezpieczeństwo, miłość, akceptacja, rozwój, przynależność, współdziałanie. Konflikty dzieją się na poziomie sposobów zaspokajania tych potrzeb – nazywanych w NVC strategiami. Wszyscy ludzie poprzez swoje działania, swoje słowa usiłują zaspokoić swoje potrzeby.
    Zachęcam do rozszerzenia wiedzy w tym temacie.
    https://nvclab.pl/o-nvc/

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~4 ~4
    ~4
    Napisane 08 stycznia 2024 - 14:09
    Wklejam ze swoich notatek jak o potrzebach rozmawiać, jak zacząć, może się komuś przyda. Autor nie jest mi znany. Mam nadzieję, że nie naruszam praw autorskich.
    Pierwszym krokiem jest zauważenie i powiedzenie o faktach – czyli o naszych obserwacjach. Fakty to te zdarzenia, które zarejestrowałaby kamera i mikrofon, a więc nie będzie faktem określenie „sympatyczny chłopak”, bo kamera nie widzi tego, że on jest sympatyczny.
    Po drugie – mówimy o uczuciach bo one są potrzeboswkazami.
    Mówiąc o swoich uczuciach, mówimy o tym, co ważnego się z nami dzieje w związku z faktami, o których mówiliśmy wcześniej. Czy czujemy smutek czy radość, niepokój czy ulgę, dumę czy bezsilność? Uczucia pochodzą z ciała, niosą informacje o tym, co w nas ważne, ostrzegają i uspokajają.
    Po trzecie – i tu wchodzą potrzeby.
    Potrzeby są przejawem życia w nas. Pokazują to, co teraz jest dla nas ważne. Są wspólne wszystkim ludziom na świecie i jednocześnie zmieniają się chwila po chwili (potrzeba jedzenia, snu, odpoczynku, bycia ważnym, akceptowanym, przynależności, wspólnoty, humoru, wyzwań i wiele, wiele innych). Wszystkie potrzeby są ważne i dobre.

    Potrzeby nie znikają. Niezaspokojone będą przejawiać się w coraz trudniejszy dla nas sposób – od lekkiej frustracji do wielkiej złości, od lekkiego niepokoju do wielkiego lęku. Od nieśmiałej prośby o wsparcie po wybuch gniewu.

    Po czwarte – prośba
    Prośba dba o zaspokojenie potrzeby i o budowanie kontaktu jednocześnie. Mogę zwrócić się do siebie lub do kogoś. Ważne, by prośba była zrozumiała, konkretna, mierzalna i wyrażona pozytywnie (czego chcę, a nie czego nie chcę) i uwzględniała zarówno mnie, jak i drugą osobę w takim stopniu, jaki jest możliwy w danej chwili.
    Co więcej, ważne jest także, by prośba uwzględniała drugą osobę poprzez otwarcie się na jej NIE. Gdy druga strona powie „nie” zaczyna się dialog i szukanie nowych rozwiązań, pomysłów i próśb. Jeśli oczekuję wyłącznie „tak”, to w istocie jest to żądanie, a nie prośba.

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ABC ~ABC
    ~ABC
    Napisane 08 stycznia 2024 - 15:03
    I jaka potrzebę zaspokaja wyjazd do Tajlandii z koleżanką aby zabić nudę

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~4 ~4
    ~4
    Napisane 08 stycznia 2024 - 15:11
    Zajrzyj na listę potrzeb opisanych w metodzie nvc.
    Żony On36 trzeba zapytać. Ja widzę kilka.


    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mąż z długim stażem ~Mąż z długim stażem
    ~Mąż z długim stażem
    Napisane 08 stycznia 2024 - 15:39
    To nieistotne. Nie nam oceniać cudze potrzeby, nie tego też dotyczy ten wątek.

    A jak nie wiesz co można robić z koleżanką w Tajlandii to podpowiem: po pierwsze nieoglądać codziennie własnych dzieci. Odpocząć po swojemu, bez męża i od niego też. Wrzucić na luz i nie przejmować się czy lekcje, czy najedzone. Spać do południa i pić do północy albo na odwrót. Zwiedzać. Moczyć tyłek w oceanie. Wszystko bez tego wiecznego dziecięcego brzęczenia za uchem. Ładować akulatory by mieć na co dzień do tych małych pasożytów cierpliwość. Do męża też. To się nazywa dbałość o higienę. Niektórzy robią to w ten właśnie sposób. Inni inaczej. Jeszcze inni niestety nie dbają o siebie

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~On36 ~On36
    ~On36
    Napisane 08 stycznia 2024 - 18:27
    Mąż z długim stazem- twoje dzieci to sieroty, dla twojej żony ważniejsza była realizacja, blask jaki spływa będąc lekarzem od pacjentów, przygoda. Twoje dzieci dla ciebie to brzęczące pasożyty, przykro się to czyta. Moje dzieci same z siebie pomagają, dają pospać do południa, a jeszcze same z siebie ogarną dom, z miłości do rodziców. Nie są nieznośne, są kochane, ciekawe świata, mają przyjaciół, są kreatywne, dobre. Jestem artystą, rzemieślnikiem, osobą, która wiecznie się dokształca i uczy, nie zamęczam żony własną osobą, mamy własną przestrzeń i swoje sprawy.
    Znałem małżeństwo, gdzie żona też wyjeżdżała do pracy, facet w niej zakochany po uszy, bo babka na stanowisku. Jak komuś odpowiada związek, gdzie ludzie widzą się co kilka miesięcy, albo w weekendy to zawsze jest ogromne ryzyko, że tą bliską osobą, z którą dzieli się życie zostanie ktoś inny, ktoś z kim łączy nas więcej niż weekendy lub nudne życie bez przygody. I tak się stało. Kobieta, która zostawia dzieci dla mamony, albo innych dzieci na misji to nie matka, a egoistyczna istota. Skąd wiesz,że twoja żona nie miała gorącego romansu z innym lekarzem, stąd misja daleko od domu? Dla mnie to chore. Takie dzieci są później pokiereszowane, miałem kumpli, których matki zostawiły dla kariery, dla faceta, na kilka lat... Krzywda na całe życie.
    Być może w moim związku robimy zbyt dużo rzeczy osobno, dlatego dla żony osobne wakacje to nic takiego. Małżeństwo polega na dzieleniu się życiem, a nie przeżywaniem go osobno

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~On36 ~On36
    ~On36
    Napisane 08 stycznia 2024 - 18:30
    Tam gdzie jest potrzeba odpoczywania od dzieci, od partnera, nie ma miłości, jest obowiązek. To jak z moją praca i hobby, od pracy, mimo, że ja bardzo lubię muszę co jakiś czas odpocząć, od hobby nigdy nie odpoczywam, hobby sprawia, że jestem szczęśliwy

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~On36 ~On36
    ~On36
    Napisane 08 stycznia 2024 - 19:06
    I to jak żyjemy, czego potrzebujemy uczy nas życie, a właściwie rodzice. Mój ojciec również wyjeżdżał na misje, do mojego 7 roku życia byłem ciągle w podróży z rodzicami, co miesiąc w innym miejscu, a ojciec był jedyną osobą na tym stanowisku, która zabrała ze sobą rodzinę. I to jest coś. Dzieci, żona również nie stanowią dla mnie ograniczenia, nie stanowią ciężaru. Jesteśmy z żoną bardzo spontaniczni i ciekawi świata, lubimy przygody. Ale żeby rodzinne były tymi najlepszymi, trzeba miec w sobie luz, cierpliwość, spokój, radość. Jak ktoś jest popaprany, to faktycznie wszystko go drażni i męczy

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy