Związek
życie obok siebie
Odpowiedź na forum
Moderatorzy nie usuwają postów z forum na prośbę użytkowników. Jeśli podajesz jakiekolwiek dane, telefony czy adresy, robisz to na własną odpowiedzialność.
-
- 3 post(ów)
-
Napisane 14 października 2022 - 23:38Od 15 lat jest w związku małżeńskim staram się jak mogę: etat, swoje biznesy. Potrafię ugotować, sprzątnąć, dbam o siebie. O rodzine jeszcze bardziej: wakacje, zakupy, wypiorę, sprzątnę, lekcje z dziećmi odrobię. Prezenty dla żony, co tylko chce. Ale jak to w życiu bywa i tak jest zle. Od kiedy dzieci się urodziły ciągle problemy o wszystko. Wiec zabrałem do psychologa na samym początku, zobaczyć co się dzieje. Lekarz stwierdził, ze pancia ma problem z sobą i musi go przepracować. Ale ona nie miała tego w planach, wiec pieniądze wywalone w powietrze. Dzieci jak były małe 3-5 lat przyszły do mnie ze łzami w oczach i powiedziały, ze nie chcą innego taty i mamy. I to jest powód dla którego tkwię w toksycznym związku. W domu, łóżku zwyczajny lód. Sex inicjowany tylko przeze mnie, przytulić się nie da, pogadać tez nie. Święta spędzane oddzielnie, weekendy praktycznie tez. Dzieci są już starsze, mi życie ucieka już szybko, powodzenie u innych kobiet mam spore i mocno się zastanawiam nad sensem tej sytuacji.
~nikii napisał:A co zrobili ci biedni, nieszczęśliwi mężczyźni, żeby ich związek nie był taki marny? Czy potrafili pomóc żonie? Przytulili, dążyli do bliskości ( to nie tylko seks), czy żony mogły liczyć na ich wsparcie?
Ja przez ponad 4 lata byłam w związku z człowiekiem toksycznym, który uważał, że związek to nie praca a tylko przyjemność. Był tak skupiony na sobie, że nie dostrzegał w ogóle swojej partnerki, nie szanował., miałam wrażenie, że robi łaskę, że jest ze mną...
O związek troszczyć muszą się obie strony. Jak jedna strona tylko daje a druga bierze, nie będzie z tego związku...
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 221 post(ów)
-
Napisane 06 października 2022 - 12:15Ada, bądź ze sobą szczera, chociaż ze sobą. Z jednej strony piszesz coś takiego:
~Ada napisał:Mąż mnie nie szanuje, ignoruje, każe ciszą . Doszły tez wyzwiska i to bardzo ostre. Swoje agresywne zachowanie tłumaczy tym ze ma dość bo nie chce byc ze mną ,ze jest tylko z/w na dzieci.
Próby rozmowy nie dają żadnego efektu odrazu wychodzi z domu trzaskając dzwiami
by po chwili pisać, że:
~Ada napisał:Ja nie robie z siebie ofiary , nie cierpię.
Oczywiście brakuje mi bliskości, czułości rozmowy ale juz sie przyzwyczaiłam.
Gość z Twojej opowieści (bo nie znamy jego punktu widzenia) Cię nie szanuje, nie kocha, wyzywa Cię, jest agresywny, nie ma w Waszym związku czułości, bliskości, rozmów, nie chce nic naprawiać, a Ty się zastanawiasz co napisać w pozwie?
Takiego życia dla siebie chcesz?
Taplania się w tym błocie i czekania na jego ruch, który z uwagi na jego dziwnie pojmowaną odpowiedzialność za dzieci nigdy nie nastąpi?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 217 post(ów)
-
Napisane 06 października 2022 - 11:39
Masz, wystarczy, że sama złożysz pozew. Podziału majątku możecie dokonać już po rozwodzie, ewentualnie spierać się o to w ramach odrębnego postępowania sądowego.
Nie chcesz jednak wziąć za tą decyzję odpowiedzialności i w tym tkwi Twój problem. To mąż ma być tym "złym", który porzucił rodzinę, a Tobie najwidoczniej podoba się rola jego ofiary, poświęcającej się cierpiętnicy. Można i tak.
I co mam napisać w pozwie ? Kocham męża ale chce rozwodu bo mąż ze mną nie rozmawia ? Mąż jest zazdrosny , (szpieguje mnie ,)raczej obojętna tez mu nie jestem . No chyba ze chce cos na mnie znaleźć żeby miał co w pozwie napisać.
Ja nie robie z siebie ofiary , nie cierpię.
Oczywiście brakuje mi bliskości, czułości rozmowy ale juz sie przyzwyczaiłam.
Mój terapeuta uważa ze mój mąż jest zaburzony, nie radzi sobie z emocjami . Podejrzewa schizofrenie lub osobowość paranoidalną . Jeśli tak jest to czy mam go tak porostu zostawić ?
Ale to juz temat na inne forum ...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 221 post(ów)
-
Napisane 06 października 2022 - 11:01~Ada napisał:nie mam innego wyboru jak czekać az mąż sie zdecyduje na rozwód i zachowa sie na tyle przyzwoicie zeby przepisać na mnie to co mi sie należy
Masz, wystarczy, że sama złożysz pozew. Podziału majątku możecie dokonać już po rozwodzie, ewentualnie spierać się o to w ramach odrębnego postępowania sądowego.
Nie chcesz jednak wziąć za tą decyzję odpowiedzialności i w tym tkwi Twój problem. To mąż ma być tym "złym", który porzucił rodzinę, a Tobie najwidoczniej podoba się rola jego ofiary, poświęcającej się cierpiętnicy. Można i tak.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 217 post(ów)
-
Napisane 06 października 2022 - 10:25Poza tym mój mąż nigdy nie powiedział ze mnie nie kocha.
Powiedział ze nie chce byc ze mną i nie robi nic ani żeby to zakończyć ( formalnie ),ani żeby to naprawić.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 217 post(ów)
-
Napisane 06 października 2022 - 10:12Facet46
Sam napisałeś ze kochałeś i Chciałeś ratować.
Ja tez chce bo mimo wszystko kocham , Tez mam dzieci w tym jedno kilkuletnie. Muszę myślec o dzieciach o ich przyszłości
.Chodzę na terapię . I wiem ze na siłe go nie zatrzymam. Sama tego nie udźwignę. Wiec jesli chce odejść - pozwalam . Powiedziałam mężowi ze jak go rozwód uszczęśliwi to ja jestem gotowa podpisać papiery . Dam mu rozwód bez orzekania o winie. Ale chce uczciwego rozwodu z uczciwym podziałem majątku ( z tym co mi sie należy czyli 1/2) a tu niestety mąz chce doprowadzić do tego żebym sie spakowała i wyszła z niczym.
Sprawy majątkowe u nas są skomplikowane bo mimo tego ze do wszystkiego doszliśmy razem to zostałam zmanipulowana -zaufałam mężowi i teraz moge zostać bez dachu nad głową.
Naprawdę nie jestem masochistką ale nie mam innego wyboru jak czekać az mąż sie zdecyduje na rozwód i zachowa sie na tyle przyzwoicie zeby przepisać na mnie to co mi sie należy. Do tego potrzebna jest tylko jego dobra wola. A usłyszałam od niego -"możesz se chciec ,a ja nic nie muszę "Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 132 post(ów)
-
Napisane 06 października 2022 - 07:41O Boze ;)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 1 post(ów)
-
Napisane 05 października 2022 - 23:03~Beatrycze napisał:Bardzo ci Antek wspolczuje, Ale czemu tkwisz w tym zwiazku? Zawal... Czy to nie byl moment zeby cos zmienic, zaczac na nowo?
Myślisz, że Antek tu jeszcze zagląda? Jego wątek jest z 2014 roku.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 557 post(ów)
-
Napisane 05 października 2022 - 22:34~Ada napisał:
Bo to on nie chce byc ze mną, Czemu ja mam brać na siebie rozwód?
Żeby on mógł z siebie zrobić ofiarę - ze biedny żona go zostawiła.
Bo sam nie chce brać moralnej odpowiedzialności za rozbicie tego związku .
To jego deklaracja i jego decyzja. Ja nie mam ciśnienia na rozwód , Nie zamierzam sobie z nikim nowym życia układać. Mąż był miłością mojego życia i nie jest mi obojętny.
Czy ty czytasz co piszesz ?
Małżeństwo to związek dwóch kochających się ludzi inaczej jest to fikcja. Nie da się kogoś zmusić do miłości. Jak wygaśnie miłość u jednej osoby to związek powinien się rozpaść , bo wtedy obie osoby będą nieszczęśliwe ...
W ubiegłym roku żona po 16 latach małżeństwa powiedziała mi że mnie nie kocha , nic do mnie już nie czuje i że chce rozwodu.
Ja ja kochałem i chciałem ratować związek , ale ona nie chciała.
Oczywiście mogłem robić na złość i nie zgodzić i kombinować jak to przedłużyć , ale to było by głupie i egoistyczne , bo mamy jeszcze dzieci.
Piszesz że mąż "BYŁ" milością , czyli sama już piszesz że juz nie jest ...
Szczerze takie "pierdolenie" o moralności. Jak nie ma miłości to nie ma związku i kto złoży pozew nie ma żadnego znaczenia.
Co to zmienia ???
NIC.
Nie ma żadnego znaczenia czy złoży to żona czy mąż ...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 999 post(ów)
-
Napisane 05 października 2022 - 15:12~ŚwiętyMiłokaj napisał:Odejść, zostawić, zamknąć temat - to jest najłatwiej powiedzieć.
I zgonić na faceta, że niesamodzielny, że dla wygody zostaje.
A wiecie ile razy powodem tego są problemy o podłożu psychicznym? I nie mówię tu o katach, psycholach, zwyrolach itp.
Mówię o normalnych facetach, takich, którzy żyją w partnerstwie ze swoimi żonami, wspierają i nie tyle pomagają, co po prostu dzielą obowiązkami.
Ja sam jestem totalnie niezależny - i finansowo i "bytowo". Umiem o siebie zadbać, ugotować, uprać, uprasować, sprzątnąć w domu czy zrobić zakupy.
Od dłuższego czasu leczę się też psychiatrycznie - powodem jest głównie moja depresja, ale i brak wiary w siebie, niska samoocena.
Leczenie przynosi oczywiście pozytywne skutki, powolne - ale jednak. Dostrzegam jednak też wiele rzeczy, które zrobiłem, a były związane z moją niską samooceną, depresą, smutkiem. Nie skłamię jeśli powiem, że ślub był jedną z tych rzeczy.
I to nie jest tak, że ja żony nienawidzę, że nie dbam o nią, że nie wspieram. Jestem z nią, trwam w tym małżeństwie, jestem dla niej wsparciem i dbam z całych sił. Sęk w tym, że jesteśmy totalnie niedobrani, że tak naprawdę nie powinienem brać tego ślubu, w ogóle wiązać się z kimś, choć wtedy myślałem, że to moja "ostatnia szansa".
I tak żyję zgodnie z przyrzeczeniem, które złożyłem kilkanaście lat temu. I jestem wierny. I nie odchodzę. Wiem, że żona jest szczęśliwa. Staram się o to. Szkoda, że ja nie jestem. Ale nie daję tego poznać...
https://www.infor.pl/prawo/rozwody/rozwod-koscielny/259283,Depresja-a-rozwod-koscielny.html
Niestety nie wyzdrowiejesz od oszukiwania żony i siebie bo od tego się nie zdrowieje. Zdrowieje się od bycia spójnym. A polega to na tym, że postępujesz w zgodzie ze sobą czyli z wartościami jakie masz głęboko wryte w całego siebie (podobno nie tylko w mózgu). Czyli jak myślisz o sobie, że jesteś uczciwym człowiekiem to nie okłamujesz, nie zatajasz ważnych informacji, nie kradniesz itd. Druga sprawa to konflikt wartości i dążeń (poczytaj o tym).
To co robisz dla żony nie robisz z powodu pięknego serduszka. Przykro mi. Gdyby tak było, gdybyś był altruistą byłbyś wniebowzięty, że żona bierze co oferujesz i nie pisałbyś tu. Karmiłbyś się jej szczęściem. Ludzie tak mają, że chcą o sobie dobrze myśleć, czasami za wszelką cenę. To, że nie potrafią przewidzieć kosztów posiadania dobrego serduszka, to w sumie nic niespotykanego. Dopiero po kopach w zadek od życia człowiek zaczyna w ogóle o tych kosztach myśleć i czy go stać na ich ponoszenie.
Być może nie uświadamiasz sobie, że rozwód, unieważnienie małżeństwa podkopałoby jeszcze bardziej Twoją samoocenę. Ja uważam, że to Twój mózg (sprytny narząd) decyduje poza Twoją kontrolą co jest dla niego lepsze w Twoim stanie. Bo ten stan obecny owszem jest przewlekły ale jednak żyjesz. Tak to mniej więcej działa. Żeby uwolnić się od tego co robi ten spryciarz (mózg) musiałbyś w pełni świadomie sam przed sobą przyznać się do błędu, do tego, że wyrządziłeś komuś krzywdę i sobie ją wyrządzasz i teraz pozostaje jedynie poinformować siebie i żonę jaka jest prawda (bolesna) i zaakceptować, że będziesz przez jakiś czas pewnie czuł się znacznie ale znaczenie gorzej niż teraz. Gdybyś jednak po tym zabiegu poczuł się lepiej to będziemy mieli kolejny cud psychoterapeutyczny (proszę powiadom mnie o tym wpiszę to sobie w osiągnięcia zawodowe).
Dobra a teraz już nie psychologicznie tylko normalnie. Powiedz żonie wprost jaka jest ta Twoja prawda czyli, uczciwie że zjebałeś na całego i że nie podbijesz razem z nią świata bo ona Ci w tym przeszkadza (akcentuję słowo PRZESZKADZA). możesz dodać, że jesteś pizdą. Odzyskasz dzięki temu kontrolę nad swoim życiem. Teraz niestety nie ty rządzisz a powinieneś.
Moim zdaniem bardzo zależy Ci na zachowaniu wizerunku przyzwoitego, bardziej Ci na tym zależy, na tej masce niż na faktycznym byciu człowiekiem przyzwoitym.
Jeżeli masz depresję to nie ma żartów, możesz po tym co napisałam gorzej się poczuć. I to jest normalne! Ludzie czują się źle jak coś zjebali. Tym bardziej jak zjebali coś ważnego. Tylko zdemoralizowani dewianci czują się w takiej sytuacji lepiej, czasami jeszcze szukają poklasku dla swojego zepsucia. Czujesz się źle to znaczy, że nie jesteś dupkiem, pogadaj z żoną, że Ci przeszkadza zawojować świat może jak dostaniesz w ryj to Ci przejdzie i depresja.
Może przegadaj ten temat z jakimś terapeutą?
Spokojnie, zawodowo takie mowy to będę owijać w podwójny papierek;-)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie