Związek
Walczyłabym, ale mówię dość
Odpowiedź na forum
Moderatorzy nie usuwają postów z forum na prośbę użytkowników. Jeśli podajesz jakiekolwiek dane, telefony czy adresy, robisz to na własną odpowiedzialność.
-
- 1249 post(ów)
-
Napisane 02 lipca 2020 - 18:59Mało kto, jest zdolny do stworzenia jakiegokolwiek związku,
wybiegamy z domu rodzinnego,
a na podeszwach, wynosimy coś, czego sami nie chcemy,
zrzucić buty i wybiec na boso, mało kto potrafi..
i dlatego, mimo tak wielu różnic,
wszystkich nas, łączy jedno,
chcemy być szczęśliwi, dając przecież szczęście innym,
tylko nie sobie samym,
tak zawsze wszystko się zaczyna.
Najpierw dajemy to, co sami chcielibyśmy dostać..
nie dostajemy, więc przestajemy dawać..
zabieramy wówczas, wszystko co tylko można, tej drugiej osobie..
bo, jesteśmy nieszczęśliwi..
@Kasiu,
nie mogłaś podjąć lepszej decyzji.
to, co się nie układa, należy przerwać.
i zacząć wszystko od początku..
od siebie samej:)
gdy sama staniesz się zdolna, by stworzyć związek,
to go stworzysz, z kimś, również do tego zdolnym.
powodzenia
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 115 post(ów)
-
Napisane 02 lipca 2020 - 15:16Kasiu, Ty go kochasz ale czy on kocha Ciebie?
Czytam pierwszy post i Twoja decyzja o odejściu podyktowana była Tym, że żyłaś w trójkącie czyli Ty, on i teściowa.
Teraz winę za to co się stało bierzesz na siebie. Jesteście Wspólnie odpowiedzialni za Wasz związek. I tylko razem możecie go odbudować. Dobrze, że jesteś samokrytyczna ale w tym przypadku to, że chciałaś jego obecności jest naturalne, macie przecież małe dziecko.
Wybacz ale mnie bardzo denerwuje sytuacja, w której panowie tak bardzo potrzebują przestrzeni, że im ta potrzeba zaczyna czyścić z mózgu prosty fakt o narodzinach ich dzieci.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 182 post(ów)
-
Napisane 02 lipca 2020 - 15:05Jeśli faktycznie Twój facet jest uzależniony od mamy to i on bez odcięcia pępowiny nie będzie zdolny do stworzenia dojrzałego, partnerskiego związku - zawsze gdzieś w tle będzie jego mama pociągająca za sznurki. Zauważ, ile krytyki pod jego adresem w tym temacie skierowałaś, krytyki świadczącej o tym, że jest nieodpowiedzialny, niesamodzielny, mający zupełnie inne poglądy na wychowanie dziecka niż Ty (w zasadzie mający to dziecko gdzieś), nie szanujący Cię (zaznaczam - nie wiem czy taki jest w istocie, to Twoje słowa), a mimo wszystko jest...Twoim ideałem ("druga taka osoba po prostu się nie urodziła"). Emocje potrafią wprowadzać w nasze życie chaos i to rozumiem, natomiast spróbuj porozmawiać sama ze sobą (ale tak szczerze), z tą częścią Ciebie która tęskni za jakimś ideałem faceta, którym Twój były z pewnością nie był.
Poza tym skąd wiesz czy w ogóle za rok będziesz nim zainteresowana, jeśli w międzyczasie staniesz się inną osobą, z innymi potrzebami (możliwe, że dużą część z nich będziesz potrafiła zaspokoić we własnym zakresie)?
Ulga ulgą, ale skoro macie wspólne dziecko to myślę, że zawsze będzie istniała jakaś możliwość powrotu do siebie.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 45 post(ów)
-
Napisane 02 lipca 2020 - 13:40ty go wcale nie kochasz. Zależy ci tylko na sobie i dziecku...jak zresztą piszesz.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 182 post(ów)
-
Napisane 02 lipca 2020 - 12:35Fajnie, że potrafisz się przyznać sama przed sobą do własnej toksyczności - to już spory postęp (we wcześniejszych wpisach obwiniałaś o wszystko partnera). Każdy z nas jest trochę toksyczny, grunt, żeby to dostrzegać i umieć przyznać się przed sobą, że nasz obecny sposób funkcjonowania w świecie przynosi nam więcej szkód niż pożytku.
Partner nie może być niewolnikiem naszych potrzeb - ma swoje życie, ma prawo zakończyć niesatysfakcjonujący dla niego związek, w którym ktoś go kontroluje, tłamsi, wiesza się na nim. Na samą myśl o czymś takim trudniej się oddycha. Miałem kiedyś dziewczynę, która na każdym kroku oczekiwała ode mnie dowodów miłości, a każdą próbę spędzenia przeze mnie czasu w pojedynkę (potrzeba posiadania własnej przestrzeni jest czymś naturalnym - to nic złego!) interpretowała jako brak mojego zaangażowania w związek i urządzała mi karczemną awanturę. Zakończenie tego związku było dla mnie ogromną ulgą. Nie wiem oczywiście jak wyglądało to u Was, ale zdanie "on zawsze potrzebował przestrzeni, ja uczuć" może sugerować, że mogło być w jakiejś mierze podobnie.
Walczyć o związek można jedynie wspólnie, a nie w pojedynkę - dostałaś jasny komunikat, że jego zdaniem między Wami nie było nic wartościowego i nie widzi w Tobie materiału na partnerkę. Możliwe, że Twój były - pomimo jakichś pozytywnych uczuć do Ciebie - nie wierzy, że z obecną wersją Ciebie naprawa związku jest w ogóle możliwa. Domyślam się, że takie postawienie sprawy jest dla Ciebie bolesne, ale z drugiej strony wiesz na czym stoisz i nie musisz snuć niepotrzebnych domysłów. Uczucia to nic stałego - zmieniają się, jeśli nie dokarmiamy ich niepotrzebnym myśleniem. Skoro potrafiłaś żyć bez niego zanim się poznaliście to znaczy, że i po rozstaniu będzie to możliwe.
Nie czekaj na niego, bo tylko zmarnujesz czas, który powinnaś przeznaczyć na zaopiekowanie się sobą i dzieckiem.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 1 post(ów)
-
Napisane 01 lipca 2020 - 21:08Droga Kasiu,
Wydaje mi się, że chyba należałoby jak najszybciej zmienić optykę. Popatrzeć na całą sytuację oczami swojego dziecka i zadać sobie pytanie co możesz zrobić, by zapewnić jemu zdrowy rozwój emocjonalny.
Mieszkałaś u swojego partnera i było Ci źle, dlatego wykonałaś jakieś ruchy...wyprowadziłaś się najpierw do rodziców a potem do wynajętego mieszkania.
On w odpowiedzi na to Twoje "sprawdzam" określił jasno, że chce być sam.
Spodziewałaś się przeprosin? Kwiatów? Czy kota?
Kasiu rozumiem, że możesz czuć się zawiedziona postawą Twojego partnera, rozumiem, że słabe jest to co opisujesz, bo to przecież ojciec Twojego dziecka.
Spróbuj doszukać się jednak w całym tym zamieszaniu pozytywów, spróbuj nie karmić emocji, które się w Tobie kłębią dodatkowymi analizami i zastanawianiem się nad tym dlaczego "życie jest takie niesprawiedliwe".
Jesteś dorosłą kobietą a wsparcia, obrony i miłości przede wszystkim wymaga teraz Twoje dziecko.
Warto pamiętać, że dziecko potrzebuje kontaktów i doświadczenia miłości od obojga rodziców.
Napisałaś, że nie potrafisz zachować godności, to bez znaczenia. Teraz spróbuj ze wszystkich sił stanąć na nogi samodzielnie i spróbuj zachować spokój.
Trzymam kciuki :-)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 200 post(ów)
-
Napisane 01 lipca 2020 - 10:01Hej, moze ktos odpowie. Wiec wynajelam to mieszkanie. Jemu to bylo na rękę. Powiedział że ma dość mojej kontroli. Że chce być sam i nie chce związku. Wg niego nie było między nami nic wartościowego i że gdyby nie dziecko dawno byśmy się rozstali. Mimo wszystko ja go kocham i będę kochać. Nie umiem zachować godności, ale po tym co powiedział ja mu powiedziałam swoje. Moja kontrola to był wynik desperacji, bo on nigdy mnie nie kochał. Chciałam wsparcia, obrony, milosci. Mieszkam sama z corka, mamy gorsze warunki niz w starym mieszkaniu. Wlozylam w jego mieszkanie tyle serca, chciałam stworzyc dom. On, dziecko, kot... Nie chciał ze mną nawet tego kota, a po rozstaniu przygranał jakiegos jakby nie liczyl i nie chcial mnie dalej w swoim zyciu. Dla mnie to kolejny cios w serce, taki symbol. Czuje ze tyle stracilam. Czy jest szansa ze po wielu miesiacach, roku kiedy nasze spotkania i stosunki (mamy dziecko) sie unormują on bedzie chcial kiedys czegos wiecej? Proszę o radę, jestem w rozsypce. Czuję się tak jakbym nigdy nic dla niego nie znaczyła, a jeszcze miesiac temu sypialismy ze soba, mielismy plany. Proszę Was o radę. Dziękuję.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 200 post(ów)
-
Napisane 16 czerwca 2020 - 17:56Mieszkania szukam i tak, zwlaszcza ze zazwyczaj wynajem jest od pierwszego dnia miesiaca. Mam juz jakieś na oku.
Co w sytuacji kiedy to on wyciągnie rękę na zgodę? Odejść mimo wszystko i zamieszkać na swoim, odczekać... czy wtedy nie będzie za późno na ewentualne powroty?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 1249 post(ów)
-
Napisane 16 czerwca 2020 - 16:50@ Kasiu,
skoro czujesz sama, że miałaś powody by odejść, wystarczy być konsekwentną..
Piszesz, że nie byłaś szanowana przez partnera i obrażana.
Czy teraz, jak wyciągniesz pierwsza rękę na zgodę, to coś się zmieni w tej kwestii? kiedy sama wrócisz z własnej inicjatywy? bo go kochasz? zastanów się.
Jest jedyna szansa na zejście się na nowo.
Powinnaś zadbać sama o siebie, o swoje mieszkanie, bo jesteś sama z dzieckiem. Powrót na "stare śmieci", to najgorsze rozwiązanie. Kiedy sama stworzysz swój świat, zaprosić możesz do niego swojego partnera. Gdy zechce być z Wami, to będzie. Być może wprowadzi się do Was, a być może zostanie u siebie i będzie tylko u Was bywał.
Jedno jest pewne, wzbudzisz w nim tylko szacunek, że sobie poradziłaś, gdy wrócisz sama do niego, wzbudzisz w nim pogardę, a mamusi dasz pożywkę.
Żadna miłość nie jest tego warta!
ps. nie napisałaś nic, o jego pretensjach do Ciebie, pisałaś, że się kłóciliście, o co? zgrabnie pomijasz jego zarzuty w stosunku do Ciebie. Całkowicie jednostronny obraz.
powodzeniaUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 200 post(ów)
-
Napisane 15 czerwca 2020 - 19:51Mieszkamy osobno. Nie jesteśmy małżeństwem. Kocham tego człowieka, ale powinnam również zacząć kochać siebie. Rozmów było mnóstwo, ale po wzmożonym ataku syn+mama coś we mnie pękło.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie