Związek
20 lat razem. To tylko zakręt czy już koniec ?
Odpowiedź na forum
Moderatorzy nie usuwają postów z forum na prośbę użytkowników. Jeśli podajesz jakiekolwiek dane, telefony czy adresy, robisz to na własną odpowiedzialność.
-
- 1249 post(ów)
-
Napisane 31 maja 2019 - 18:01Jest jeden, jedyny sposób żeby zniknąć,
nie czytać :D
no, ale skoro przeczytałam, muszę napisać, to silniejsze ode mnie, założenia idą się jeb...ć, czy kochać, jak napisała tu jedna z grzecznych dziewczynek:)
@Robert, napisał:
"'Niekochanie' to jeszcze za mało, żeby stać się wobec kogoś okrutną żmiją i wredną małpą."
- to nie, niekochanie, to nienawiść,
"Jak człowiek zdemoralizowany, to 'niekochanie' mu wystarczy, by kogoś gnębić. "
-to nie, zdemoralizowanie, to nienawiść,
"Dla mnie stanie się wobec drugiego człowieka wrednym gnojem, nie świadczy o 'niekochaniu' go, to świadczy o prymitywizmie i bardzo płytkiej osobowości. "
-a dla mnie, o nienawiści.
"Ja potrafię kogoś 'nie kochać', a jednocześnie być wobec niego fair - naprawdę - i nie jest to wcale żaden wyczyn. "
-wszyscy to potrafimy,nie kochać i być fair,
ona też, ale nie w stosunku do Ciebie..
to nie znaczy, że nie potrafi..
@Waldek, napisał:
"Czy możliwe jest że dopiero po przeżyciu wspólnie 20 lat okazuje się że partner/partnerka jest dla nas nieodpowiedni? To wcześniej był czy tylko się wydawało?"
-tak, dokładnie, jak piszesz..pewnie już dużo wcześniej, ale nie widzi się tego, w punkt, od kiedy dokładnie..
-był, nie, nie wydawało się nam..
-był i przestał..
"Często ludzie utożsamiają zakochanie z miłością, i tak, nie można zakochać się na zawołanie i nawet jeśli się zakochujemy to po pewnym czasie ten stan mija, dalej budujemy świadomie miłość bo miłość to sztuka i ciężka ale również bardzo satysfakcjonująca praca przede wszystkim nad sobą. Dawanie i branie, długo by można pisać."
-wielu ludzi, myli miłość z zakochaniem, a nawet pożądaniem,
nie wszyscy ludzie są zdolni do miłości..tym bardziej, że dla każdego co innego oznacza..
-ale, ja się pytam teraz,
skąd wziął się pogląd, że miłość, to ciężka i mozolna praca???
-praca, przede wszystkim nad sobą?
-branie i dawanie? jest naturalnym mechanizmem, jak ktoś, coś Ci da, to też chcesz dać..a nie zabierać..
-trzeba się dobrze dobrać, pod każdym względem, gdy tak się stanie, nie potrzeba żadnej pracy na niczym,
każdy jest szczęśliwy, z niczego nie rezygnuje, niczego nie wymusza, ot, dobrze dobranych dwoje nienormalnych :D,
-miłość, to nie tunel w kopalni, gdzie chcesz coś wykopać!
-miłość, albo jest, albo jej nie ma, (gdy tylko jedno kocha, to się nie zadziało)
-a gdy nie ma, również, za naszą przyczyną,
należy pozamykać sprawy łączące i rozstać się po ludzku! czytaj:
koniec jednego etapu w życiu, początek drugiego..
A psychoterapia, to przydałaby się każdemu,
bez wyjątku,
zawsze mówiłam, każdy powinien mieć, prawnika, sprzątaczkę i psychoanalityka.
ps. nie wypowiadam się na temat bordeline, bo się nie znam..
ale,
przychodzi mi zaraz tylko jedna myśl, kiedyś :D, za moich czasów, nikt nawet nie słyszał o dysortografii, 2 na całą klasę robiło byki i dostawało dwóję, za czasów mojego syna, pół klasy miało zdiagnozowaną dysortografię i coś tam..
a ja powiem tak, jak jołop, to był i zawsze będzie jołopem.
jakby to nie nazwać..
dla mnie,
ktoś, kto oskarża jedną stronę, z reguły, nie siebie, za rozpad małżeństwa,
jest dla mnie, murem, nie do przebicia..
-był wspólny ślub, wspólne małżeństwo, wspólne rozstanie.
Kropka.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 16 post(ów)
-
Napisane 31 maja 2019 - 16:32~Kate napisał:Nie jest to wyczyn w relacji, w której nie następuje ingerencja w sferę intymną.
W przeciwnym razie jest to praktycznie niemożliwe, bo w grę wchodzi instynkt, który ma chronić nasze geny i powoduje uczucie obrzydzenia i wstrętu do partnera, który jest dla nas nieodpowiedni.
Czy możliwe jest że dopiero po przeżyciu wspólnie 20 lat okazuje się że partner/partnerka jest dla nas nieodpowiedni? To wcześniej był czy tylko się wydawało? Można to tak upraszczać sprowadzając to do obrzydzenia i ochrony genów? Możesz to prościej wyjaśnić?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 169 post(ów)
-
Napisane 31 maja 2019 - 15:05Nie jest to wyczyn w relacji, w której nie następuje ingerencja w sferę intymną.
W przeciwnym razie jest to praktycznie niemożliwe, bo w grę wchodzi instynkt, który ma chronić nasze geny i powoduje uczucie obrzydzenia i wstrętu do partnera, który jest dla nas nieodpowiedni.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 2257 post(ów)
-
Napisane 31 maja 2019 - 13:52~Waldek1975 napisał:
psychoterapia miłości nie stworzy ale może ją uratować.
Eee tam :-)
Ja uważam, że jak komuś do normalnego traktowania swojego partnera potrzebne jest górnolotne i płomienne uczucie wielkiej miłości, to znaczy, że lepiej z nim zgubić czym prędzej :-).
'Niekochanie' to jeszcze za mało, żeby stać się wobec kogoś okrutną żmiją i wredną małpą.
Jak się kogoś 'nie kocha', to zachowuje się wobec niego neutralnie, a jak brak tzw. 'kochania' sprawia, że ktoś staje się wobec partnera 'zmorą życiową', to już kwestia kultury osobistej jest i zwyczajnych zasad obycia międzyludzkiego oraz dostosowania społecznego.
Jak człowiek zdemoralizowany, to 'niekochanie' mu wystarczy, by kogoś gnębić.
Dla mnie stanie się wobec drugiego człowieka wrednym gnojem, nie świadczy o 'niekochaniu' go, to świadczy o prymitywiźmie i bardzo płytkiej osobowości.
Ja potrafię kogoś 'nie kochać', a jednocześnie być wobec niego fair - naprawdę - i nie jest to wcale żaden wyczyn.
;-)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 16 post(ów)
-
Napisane 31 maja 2019 - 13:42~Kate napisał:Aniołku
Żadna psychotetapia nie sprawi, że ktoś kogoś będzie kochał...
Zgadzam się, to nie jest rola psychoterapii, ale może pomóc żeby uczucie które kiedyś łączyło ludzi nie przestało istnieć a może nawet rozkwitło na nowo, bo nie chodzi przecież o jakichś przypadkowych ludzi tylko o takich którzy byli ze sobą z wyboru i tego chcieli.
Często ludzie utożsamiają zakochanie z miłością, i tak, nie można zakochać się na zawołanie i nawet jeśli się zakochujemy to po pewnym czasie ten stan mija, dalej budujemy świadomie miłość bo miość to sztuka i ciężka ale również bardzo satysfakcjonująca praca przede wszystkim nad sobą. Dawanie i branie, dlugo by można pisać.
Reasumując psychoterapia miłości nie stworzy ale może ją uratować.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 169 post(ów)
-
Napisane 31 maja 2019 - 08:03Aniołku
Żadna psychotetapia nie sprawi, że ktoś kogoś będzie kochał...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 2257 post(ów)
-
Napisane 31 maja 2019 - 03:12~Aniołek, napisał:
Dlaczego właściwie nie widziałeś sensu tej psychoterapii?
:-)
Naprawdę chcesz, żebym znowu rozwijał temat?
Pisałem o tym wielokrotnie.
Do tanga trzeba dwojga.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 51 post(ów)
-
Napisane 31 maja 2019 - 02:05~Robert1971 napisał:
(...)
Nie zdecydowałem się na psychoterapię - byłem ze dwa razy i zrezygnowałem, bo nie widziałem sensu.
Dobrze, że to się już skończyło i wolałbym do tego nie wracać.
Robercie,
Przepraszam, że zapytam, bo piszesz że wolałbyś do tego nie wracać.....
Dlaczego właściwie nie widziałeś sensu tej psychoterapii?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 2257 post(ów)
-
Napisane 30 maja 2019 - 20:09~Waldek1975 napisał:~Robert1971 napisał:Około roku...
A otrzymaliście jakąś pomoc z zewnątrz, jest coś takiego czy tylko psychoterapia?
Psychoterapię stosowała ona, ale tylko żeby... niby zniwelować skutki 'przemocy domowej'.
Ona twierdziła, że jest jakaś przemoc.
Z mojego punktu widzenia, ona właśnie stosowała przemoc - moje wycofanie nawet, było rodzajem przemocy. Ot gdy nie podejmowałem prowokacji i patrzyłem na ten cyrk okiem widza. To też była wg niej przemoc.
Wszystko było przemocą :-)
Nie mogłem się dogadać za nic - wszystko widziała jakoś inaczej niż ja.
Dla mnie ona miała kompletnie wykrzywiony obraz rzeczywistości i zaistniałych zdarzeń.
Być może jakieś deficyty poznawcze.
Po prostu wszystko co ja zrobiłem, czy powiedziałem, było absolutnie źle i nijak nie mogłem tego zmienić, choć próbowałem na setki sposobów.
Dalsze wspólne życie stało się niemożliwe - było albo tak jak ona chce, bez negocjacji (w skrajnym upokorzeniu i poniżeniu mnie), albo totalna wojna - coś jak obecna totalna opozycja ;-)...
Nie zdecydowałem się na psychoterapię - byłem ze dwa razy i zrezygnowałem, bo nie widziałem sensu.
Dobrze, że to się już skończyło i wolałbym do tego nie wracać.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 16 post(ów)
-
Napisane 30 maja 2019 - 19:50~Robert1971 napisał:Około roku...
A otrzymaliście jakąś pomoc z zewnątrz, jest coś takiego czy tylko psychoterapia?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie