Romans i zdrada
Zdrada emocjonalna
Odpowiedź na forum
Moderatorzy nie usuwają postów z forum na prośbę użytkowników. Jeśli podajesz jakiekolwiek dane, telefony czy adresy, robisz to na własną odpowiedzialność.
-
- 28 post(ów)
-
Napisane 18 stycznia 2020 - 11:15~Karol napisał:Nie wiem na kogo wy trafiacie ale są normalni ludzie.
Prawda jest taka, że ładujecie się w związki bez stałych fundamentów, dziś jesteś jutro może cię nie być i żadna terapia ludzi nie zmieni bo ludzie się nie zmieniają
Obalam to, że ludzie się nie zmieniają. Ja zmieniłam się o 180', niestety do tanga trzeba dwojga. Ta druga osoba też musi chcieć a nie tylko mówić a czynów i postępów zero. Zdrada emocjonalna jest jeszcze bardziej bolesna niż fizyczna i to nie tyczy się tylko w partnerstwie,ale i w przyjaźni. Słowa bardziej ranią niż czyny jak i milczenie,bo brak odpowiedzi to też odpowiedź.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 16 post(ów)
-
Napisane 16 stycznia 2020 - 11:05Witaj, gratuluję i zazdroszczę, nie jestem jeszcze na takim etapie żeby podjąć decyzję o rozstaniu. Raz jest lepiej, raz gorzej, jest dziwnie... nie zwracam mu uwagi, nie pytam, nie dopytuje, nie mam pretensji_ on tak samo nie rozmawiamy o tym co się stało. A w środku żyję w niepewności, pełna obaw, znaków zapytania, bez pewnego jutra. To co czuje nikogo nie obchodzi, i chyba nigdy nie obchodziło... Ciężko żyć razem ale jednak samotnnie...
~~K napisał:Witam dziewczyny Mi i Ona 123 żyłam z alkoholikiem bardzo długo dwoje dzieci i o wiele gorzej niż wy miałam w małżeństwie depresja to był pikuś do tego co mnie czekało jeszcze. Pozbieralam się sama, później rozwód i obecnie już jestem jak dawniej silną kobietą, a wam życzę tego samego i raczej bym uciekła z waszych związków szkoda czasu życie jest jedno.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 15 post(ów)
-
Napisane 15 stycznia 2020 - 20:38Witam dziewczyny Mi i Ona 123 żyłam z alkoholikiem bardzo długo dwoje dzieci i o wiele gorzej niż wy miałam w małżeństwie depresja to był pikuś do tego co mnie czekało jeszcze. Pozbieralam się sama, później rozwód i obecnie już jestem jak dawniej silną kobietą, a wam życzę tego samego i raczej bym uciekła z waszych związków szkoda czasu życie jest jedno.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 111 post(ów)
-
Napisane 13 stycznia 2020 - 12:41Nie wiem na kogo wy trafiacie ale są normalni ludzie.
Prawda jest taka, że ładujecie się w związki bez stałych fundamentów, dziś jesteś jutro może cię nie być i żadna terapia ludzi nie zmieni bo ludzie się nie zmieniająUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 1 post(ów)
-
Napisane 09 stycznia 2020 - 22:21~Mi napisał:~Gracz napisał:Tego nie wiem. Jeśli znajdę odskocznię to pewnie trochę dam radę.
Oczywiście problem aby znaleźć odpowiednią kandydatkę, która jest w podobnej sytuacji.
Nauczyłem się cierpliwości i żyje nadzieja, że jednak się uda. A przez ten czas można się do tego przygotować.
Daj jakiś namiar na siebie... jestem w podobnej sytuacji
Kurde ktoś mi już Nicka zajął wcześniej !fcuk
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 26 post(ów)
-
Napisane 09 stycznia 2020 - 22:19~Gracz napisał:Tego nie wiem. Jeśli znajdę odskocznię to pewnie trochę dam radę.
Oczywiście problem aby znaleźć odpowiednią kandydatkę, która jest w podobnej sytuacji.
Nauczyłem się cierpliwości i żyje nadzieja, że jednak się uda. A przez ten czas można się do tego przygotować.
Daj jakiś namiar na siebie... jestem w podobnej sytuacjiUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 16 post(ów)
-
Napisane 06 stycznia 2020 - 01:09~Mi napisał:Powoli zaczynam odpuszczać, boję się tylko, że znowu wpadnę w depresję.
Nie możesz sobie na to pozwolić. Musisz znaleźć w sobie siłę i nie dopuścić do takiego myślenia. To jest pierwszy krok do tego paskudnego stanu. Jesteś silną kobietą, która potrafi o siebie zadbać !!!
Wiem jak bardzo jest Ci ciężko, jak boli serce. Czym dłużej zwlekamy z podjęciem decyzji tym bardziej cierpimy. Przemyśl sobie czego chcesz, ustal sobie granicę ile jesteś w stanie znieść. I zrób coś. Cokolwiek. Nie stój w miejscu to droga do nikąd.
Wiem, że to droga donikąd i coraz bardziej zdaje sobie z tego sprawę, ale gdzieś tam mam ciągle nadzieję.... w sumie nie wiem dlaczego. Dla męża zawsze będę albo za słaba albo za pyskata, zawsze do czegoś się przyczepi, znajdzie słaby punkt ale chyba jeszcze nie nadszedł mój czas żeby zdecydować ostatecznie. Nie potrafię się pogodzić z tym, że tak naprawdę to on mnie zdradza a winną jestem ja i zostaje z tym wszystkim sama z górą pytań, na które pewnie nigdy nie usłyszę odpowiedzi.
Dzięki Mi za te słowa otuchy...
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 26 post(ów)
-
Napisane 05 stycznia 2020 - 18:29Powoli zaczynam odpuszczać, boję się tylko, że znowu wpadnę w depresję.
Nie możesz sobie na to pozwolić. Musisz znaleźć w sobie siłę i nie dopuścić do takiego myślenia. To jest pierwszy krok do tego paskudnego stanu. Jesteś silną kobietą, która potrafi o siebie zadbać !!!
Wiem jak bardzo jest Ci ciężko, jak boli serce. Czym dłużej zwlekamy z podjęciem decyzji tym bardziej cierpimy. Przemyśl sobie czego chcesz, ustal sobie granicę ile jesteś w stanie znieść. I zrób coś. Cokolwiek. Nie stój w miejscu to droga do nikąd.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 16 post(ów)
-
Napisane 05 stycznia 2020 - 17:34~Mi napisał:Wyszłam za mąż z wielkiej miłości. Łatwo nie było. Mąż popijał dość często, ale gdy stało się to piciem kasacyjnym, załamałam się. Oczywiście były prośby i groźby, które nic nie wnosiły. Postanowiłam, że spróbuję inaczej i zaczęłam chodzić na terapię dla osób współuzależnionych. Bardzo dużo się nauczyłam i zrozumiałam. Zmieniłam moje podejście. Byłam całkiem sama z trójką małych dzieci. Nikt mnie nie wspierał i nie pocieszał- dasz radę, głowa do góry. Spotkało mnie to szczęście, że mój mąż wytrzeźwiał. Już mija 10 lat. I tu powinno być "żyli długo i szczęśliwie". Niestety wpadłam w depresję. Na początku w ogóle nie rozumiałam co się ze mną dzieje. Mąż tylko krzyczał"weź się w garść, przestań się mazać". Poszłam do psychiatry, zaczęłam leczenie. I dowiedziałam się, że mój mąż ma przyjaciółkę. Było mu ciężko ze mną i nie miał z kim porozmawiać. Ok. Tak naprawdę teraz nie wiem dlaczego, ale wtedy przeprosiłam go za to , że zostawiłam go w tak trudnej sytuacji. Znajomość z panią zakończył. Stanęłam na nogi, życie znowu miało sens. Minął może rok i od życzliwej osoby dostaję zdjęcie męża z jakąś kobietą. A potem kolejną sama odkryłam. I ciągle jakiś dobry powód...
Doszłam do wniosku, że niektórzy ludzie są niereformowalni. Chyba nie umieją inaczej żyć. Mam żal sama do siebie, że tyle poświęciłam. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby powiedzieć dość. Mój mąż nie chce słyszeć o rozwodzie. Twierdzi,że bardzo kocha i nie pozwoli na rozwód. Nie wiem- tupnie może nogą. Ja się poddaję.
No to podobnie jest u nas, leczyłam się, a jemu znudziło się czekanie, nie jestem bez winy ale chcę normalnie żyć. Nie jestem w stanie zrozumieć jego postępowania, niby chce coś zmienić, jeden dzień jest ok, a potem tydzień nie rozmawiamy wcale tzn. ja, bo on cały czas jest w kontakcie z przyjaciółką i ma wtedy bardzo dobry humor. Jak nie rozmawia z nią jest rozdrazniony, opryskliwy... szkoda słow.
Powoli zaczynam odpuszczać, boję się tylko, że znowu wpadnę w depresję.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 26 post(ów)
-
Napisane 05 stycznia 2020 - 12:37Wyszłam za mąż z wielkiej miłości. Łatwo nie było. Mąż popijał dość często, ale gdy stało się to piciem kasacyjnym, załamałam się. Oczywiście były prośby i groźby, które nic nie wnosiły. Postanowiłam, że spróbuję inaczej i zaczęłam chodzić na terapię dla osób współuzależnionych. Bardzo dużo się nauczyłam i zrozumiałam. Zmieniłam moje podejście. Byłam całkiem sama z trójką małych dzieci. Nikt mnie nie wspierał i nie pocieszał- dasz radę, głowa do góry. Spotkało mnie to szczęście, że mój mąż wytrzeźwiał. Już mija 10 lat. I tu powinno być "żyli długo i szczęśliwie". Niestety wpadłam w depresję. Na początku w ogóle nie rozumiałam co się ze mną dzieje. Mąż tylko krzyczał"weź się w garść, przestań się mazać". Poszłam do psychiatry, zaczęłam leczenie. I dowiedziałam się, że mój mąż ma przyjaciółkę. Było mu ciężko ze mną i nie miał z kim porozmawiać. Ok. Tak naprawdę teraz nie wiem dlaczego, ale wtedy przeprosiłam go za to , że zostawiłam go w tak trudnej sytuacji. Znajomość z panią zakończył. Stanęłam na nogi, życie znowu miało sens. Minął może rok i od życzliwej osoby dostaję zdjęcie męża z jakąś kobietą. A potem kolejną sama odkryłam. I ciągle jakiś dobry powód...
Doszłam do wniosku, że niektórzy ludzie są niereformowalni. Chyba nie umieją inaczej żyć. Mam żal sama do siebie, że tyle poświęciłam. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby powiedzieć dość. Mój mąż nie chce słyszeć o rozwodzie. Twierdzi,że bardzo kocha i nie pozwoli na rozwód. Nie wiem- tupnie może nogą. Ja się poddaję.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie