Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Klinika ciała i ducha

Zdrada i rozwód

Rozpoczęte przez ~DawidSC, 29 wrz 2021
  • avatar ~DawidSC ~DawidSC
    ~DawidSC
    Napisane 29 września 2021 - 19:46
    Przedstawie swoją sprawę jak najlepiej potrafię. Z żoną znak się długo, parą jesteśmy od 15 lat a małżeństwem od 11. Nasz syn w tym roku skończy 10 lat. Pierwszy kryzys pojawił się niecałe trzy lata temu kiedy żona zaczęła spotykać się z młodziutkim klientem ze sklepu w którym pracowała. Udało mi się to jednak wyłapać w miarę wcześnie i skończyło się na jednej kawie i kilku spacerach. Doszło już oczywiście do wyznań miłości i pocałunków ale nic więcej. Potrafiłem schować dumę do kieszeni i dogadać się z nią i temat został zamknięty. Przez ostatnie trzy lata chyba jeszcze bardziej pokazywałem jak mi na niej zależy, jak ją kocham i potrafiłem noe wypominać tamtego błędu bo tak to traktowałem. Cały czas żyłem w przekonaniu że jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy i nie należy nikogo przez to skreślać. Chciałem dalej pracować nad nami sugerowałem różne terapie, rozmowy ale zostałem zmyty że będzie dobrze i nikt z zewnątrz nie pomoże nam jak my sami. Ja stawałem na głowie i pielegnowalem związek i wszystko wskazywało że jest dobrze a nawet super.

    W między czasie żona zwolniła się z tamtego miejsca pracy a ja jako człowiek który ma ją wspierać załatwiłem jej prace marzenie. Świetne zarobki, fajna atmosfera i bardzo dobre godziny pracy. Niestety po roku czasu zaczął za nią latać jakiś typ 45 lat (ona ma 35). Jest rozwodnikiem, samotnie wychowuje dziecko. Więcej nie wiem i nie chcę wiedzieć. Żona jest raczej dobrodusznym człowiekiem i niestety z mojej perspektywy dała się wpuścić w to i strasznie się zakochała.
    Wiem że trwa to od lipca do zeszłego tygodnia kiedy to wychwyciłem. W międzyczasie była nasza rocznica i ja już widziałem że coś jest nie tak. Zaczęły już padać teksty typu że nie kocha mnie już jak kiedyś...

    Tydzień temu jak już wszystko wychwyciłem kazałem zerwać kontakt z nim. zwolniła się z pracy dodatkowo by pokazać że chce ratować rodzine.

    Przez ostatni tydzień w domu ciągły płacz, melancholijna muzyka o utraconej miłości. Byłem, przytulalem, pocieszałem, ponownie szukałem rozwiązan by udać się na terapie by znaleźć pomoc, szukałem wsparcia w jej rodzicach ale totalnie odcięła sie od rodziny i nie wpuszczała ich do domu. I nagle strzał w twarz po moim powrocie z pracy. Ja cię już kocham, chce do niego. Na pytanie co z nami, dzieckiem ? Ona że syn zostanie ze mną i będzie go odwiedzać.

    Wtedy popełniłem największy błąd w swoim życiu. Tak wyszedłem i targnalem się na swoje życie. Ból i cierpienie zabrały mi logiczne myślenie.
    Wróciło ono dopiero po fakcie i całe szczęście żyje. I wiem że chce a wsparcie w ludziach dookoła po których bym tego się nie spodziewał przerosło moje oczekiwania.

    Jestem facetem i dlatego chce was przestrzec. My wychowani w myśl że chłopaki nie płaczą za dużo w sobie kumulujemy i staramy się trawić wszystko sami.

    Wierzcie mi i oceniajcie jak chcecie ale wiem że próba samobójstwa czy samobójstwo to nie rozwiązanie. Popełniłem błąd i nie ma w nim ukojenia a wręcz więcej cierpienia i bólu. Ja wyciągam wnioski z tego co zrobiłem i nie zamykam się i otwarcie mówię o swoim problemie. Mam spore wsparcie w rodzinie i ludziach z którymi tematy rodzinne zawsze były daleko. Nie skreślili mnie a wręcz pokazali że mogę na nich polegać nawet w największym bagnie.

    Ale wracając do tematu. Celem na moje życie jest syn, wiem że tym co zrobiłem bym go skrzywdził ale czasu nie cofnę. Zawsze on i rodzina byli na 1 miejscu a chwila zamroczenia tego nie zmieni.

    Żona obecnie bezrobotna po moim powrocie ze szpilata nie płacze ale muzyka o utraconej miłości wciąż płynie z telefonu.

    Ja ją wciąż kocham i to jej po powrocie powrocie powiedziałem. Poprosiłem o zachowanie rozsądku którego mi brakło i nie podejmowanie pochopnej decyzji. Dałem jej czas by jak będzie gotowa oznajmiła mi swoją decyzje.
    Obecnie czekam na odpowiedz ale jej bezpłciowa postawa wskazuje mi odpowiedz.

    Rozwód raczej jest nieunikniony....
    Moja miłość i nasze dziecko raczej tu nie ma znaczenia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~DawidSC ~DawidSC
    ~DawidSC
    Napisane 29 września 2021 - 19:59
    Przepraszam za chaos, ale ta sytuacja nie jest prosta.
    Sięgnąłem już dna swoim czynem, ale odbijam się.
    Walczę do końca o rodzinę i syna.
    Boje się tylko że ona już się poddała dawno temu i ten 45 letni kolega już z byłej pracy znaczy dla niej więcej niż ja czy nasze dziecko ...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1
Strona 1 z 1
Strona 1 z 1

Gorące tematy