Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Rozstanie po 8 latach

Rozpoczęte przez ~Mateuszface, 17 wrz 2023
  • avatar ~Mateuszface ~Mateuszface
    ~Mateuszface
    Napisane 17 września 2023 - 13:36
    Witam. Ponad 2 tygodnie temu rozstaliśmy się z dziewczyną po 8 latach udanego związku. Przez ostatnie kilka miesięcy oddalalismy się od siebie, częściej się denerwowaliśmy, mieliśmy do siebie mniej cierpliwości. Przyznam szczerze, ze miałem nawet myśli, czy nie należy tego związku skończyć, ale byłem zwyczajnie zakochany, przyzwyczajony i umiałem spojrzeć z dystansem na czas w którym byliśmy bardzo szczęśliwi. Z racji osiągnięcia pewnej samodzielności, ukończenia studiów przez nas oboje przymierzałem się do oświadczyn i wspólnego mieszkania/budowy domu. Pech chciał, że okres w którym zaczęliśmy być dla siebie mniej bliscy niż dotychczas zbiegł się z moim znacznym rozwojem osobistym - rozwinąłem firmę, zarobiłem pieniądze, nowy samochód, zrzuciłem 20kg, inwestycje - z mojej perspektywy wszystko szło w dobrym kierunku. Okolo 2 miesięcy temu przyjechała do mnie i powiedziała ze ma dość. Po rozmowie wybuchła płaczem, wykrzyczała ze nie powinienem z nią być. Powiedziała ze chodzi do psychiatry, bierze leki i ma depresje, miewa myśli samobójcze. Był to dla mnie duży szok, ale i znaczne rozjaśnienie tematu dlaczego było między nami gorzej niż przez poprzednie 7 lat. No cóż, po pewnym czasie ustąpiłem ze swoim podejściem gdy coś mi się nie podobało, próbowałem wspierać, zabiegać o jej samopoczucie, próbowałem przywracać równowagę jaka była przez ostatnie lata. Międzyczasie pojechaliśmy na zaplanowane wakacje na 7 dni do hiszpani. Były dni całkiem normalne, seks, planowanie przyszłości i zwyczajna bliskość i takie w których ona była całkowicie niezainteresowana mną i niczym innym. Były bóle głowy, migreny, bóle brzucha - dużo efektów ubocznych przyjmowania leków. Po powrocie z wakacji nie odzywała się do mnie przez 3 dni. Po 4 dniach przyjechała i oznajmiła mi ze chce się rozstać. Ze mnie nie kocha, nie ufa, nie ma wobec mnie zobowiązań, ze w wyniku terapii doszła do wniosku ze musi coś zmienić. W ciągu jednego dnia usunęła mnie ze wszystkich socjali, zablokowała nr telefonu i usunęła z życia. Dodam, po 8 latach związku. Poznaliśmy się w liceum mając po 17 lat, oboje byliśmy swoimi pierwszymi i jedynymi. Przez ten czas od rozstania mieliśmy tylko jeden kontakt, ale może lepiej żeby go nawet nie było. Chciałem się spotkać i porozmawiać, ale ona powiedziała ze to dla niej zbyt dużo emocji i nie chce się widziec. Oprócz tego mam usunąć nasze wspólne zdjęcia i pozwolić nam żyć osobno, raz pisała, że jestem cudowny i musze być szczesliwy bez niej, a raz ze mnie nie kocha i nic do mnie nie czuje. Po tamtym czasie już nawet nie mam możliwości sie z nia nigdzie skontaktować. Jej siostra skontaktowała się ze mna po rozstaniu i powiedziała ze dopiero teraz dowiedziała się o depresji, terapii, ze dziewczyna jest w 100% przekonana do swojej decyzji i nie da sobie nic przegadać. Dziś mija ponad 2 tygodnie i tydzień od ostatniego kontaktu. W rzeczywistości jej depresja miała być wynikiem powrotu do domu rodzinnego po studiach, konieczności egzystowania w domu rodzinnym w którym słabo sie odnajduje, zły kontakt z Matka. Plus fakt, iż jej rodzeństwo już sie usamodzielniło i ona została w tym wszystkim „sama”, ze nie miała nigdy normalnej rodziny i chciala by założyć własna. No cóż, moje intencje wobec niej były zawsze klarowne i transparentne, myślałem racjonalnie i chciałem ten związek pchać do przodu, zaręczyny, wspólny dom. Wygląda na to, ze nie zdążyłem. Wiem, ze jakakolwiek próba kontaktu z nia w tej chwili to pukanie do zamkniętych drzwi i ściganie pociągu który odjechał. Wewnętrznie tłumacze to sobie w ten sposób, ze jeśli mamy być ze sobą przez reszte życia razem to kilka tygodni osobno nic nie znaczy. W praktyce nie wiem co będzie dalej. Wiem, że w trakcie choroby, terapii i leków nie powinno sie podejmować życiowych decyzji. Wydaje mi sie dziwne, ze jej terapeutka nie chciała nigdy żebyśmy przyszli tam wspólnie i ukierunkowała ją na rozstanie bez poznania kim jestem. W jaki sposób odrzucenie jedynej kochającej osoby ma pomóc w depresji

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mateuszface ~Mateuszface
    ~Mateuszface
    Napisane 17 września 2023 - 13:36
    Im więcej czasu mija, tym więcej niewiadomych i sprzecznych emocji. Prawda jest taka ze byłem bardzo zaangażowany w ten związek i traktowałem go jako coś pewnego. Że nie bede musiał już szukać dziewczyny, żony, że mogę zając się firmą, rozwojem osobistym, inwestycjami. W praktyce dostałem od życia mocny lewy sierpowy który posadził mnie na tyłku. Wiem, ze nie da sie wymazać 8 letniego związku w kilka tygodni, ani nawet miesięcy. Wiem, że jeśli sie z kimś było tyle czasu, może po jakimś czasie przyjsc kryzys, próba siły tego związku. Wiem, ze będąc w depresji nawet słodycze mogą być gorzkie. I wiedząc to wszystko jest mi bardzo ciężko pogodzić sie z tym, ze z taka łatwością przyszło jej usunięcie mnie z życia, myśli, telefonu, pamięci. Chciałbym zawalczyć o ten związek, jestem świadom swoich uczuć i intencji, oraz tego, ze epizod może sie jeszcze powtórzyć. Mimo tego wiem, że potrzeba wiele czasu, przede wszystkim u niej, żeby przestała widziec same negatywy i znów widziała we mnie człowieka którego kochała przez ostatnie 8 lat.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Najgłupsze ~Najgłupsze
    ~Najgłupsze
    Napisane 18 września 2023 - 10:57
    ~Mateuszface napisał:
    (...) Mimo tego wiem, że potrzeba wiele czasu, przede wszystkim u niej, żeby przestała widziec same negatywy i znów widziała we mnie człowieka którego kochała przez ostatnie 8 lat.


    Słuchaj - ale może ona nie chce przestać widzieć samych negatywów?

    Ja wiem, że koniec pierwszego poważnego związku jest to taki trochę "koniec świata" - ale bogu dziękuj, że nie macie dzieci i że to wszystko może się rozejść po kościach.

    Stanie na Twojej drodze jeszcze nie jedna fajna kobieta - nie ma co się zamykać na nowe, zwłaszcza, jak nie łączy Cię przysięga małżeńska ani wspólne dzieci.

    Skoro ona nie chce, to choćbyś stawiał jej drogie wakacje co chwila... i generalnie dopieszczał z każdej strony - to raczeni nic z tego nie będzie - z niewolnika - nie ma pracownika.

    Sam na początku stwierdziłeś, że jeszcze nie tak dawno sam się zastanawiałeś, czy ta relacja ma sens... niestety, w momencie "porzucenia" - dopala się nagle jakaś "miłość" której wcześniej jakoś dziwnie nie było... nagle wzrasta i urasta do ogromnych rozmiarów.

    Nic się nie martw :) czas leczy rany :) Powodzenia :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ciężkie rozstanie ~Ciężkie rozstanie
    ~Ciężkie rozstanie
    Napisane 01 grudnia 2023 - 18:35
    Ja się rozstałam z chłopakiem w bardzo głupi sposób.... coś we mnie pękło gdy byliśmy na kempingu i zwróciłam mu uwagę że za dużo pali papierosów (ale mówił że źle się po nich czuje a pali bo inni pala ) więc się martwiłam. Później sporo wszyscy wypiliśmy i usłyszałam jak się położyłam spać jak jego kuzyn się ze mnie zbija że poszłam spać to może palić i wyskoczyłam że to koniec związku. Zaczął mnie wyzywac jego kuzyn od najgorszych... I wygonili mnie w środku nocy. Chciałam to naprawić bo wiem że nie potrzebnie wypaliłam z Tym końcem trzeba było porozmawiać na trzeźwo na spokojnie! Spakowałam od niego swoje rzeczy i wróciłam do siebie do mieszkania. Spotykaliśmy się później przez miesiąc poszliśmy razem na jego imprezę firmowa gdzie on wypił dużo i przyszedł do mnie za rękę z inną I powiedział że idzie sie zabawić ją mogę jechać sobie jak chce i zaczął że popsułam mu imprezę bo podeszłam zapytać co robimy bo jego znajomi byli z nami i mieli wracać z nami a on nie chciał wyjść z imprezy . Później się okazało że przez ten miesiąc spotykał się ze mną i z inną a jeszcze z kolejna pisał. Bardzo go kochałam gdy był chory odwołałam wszystko i przy nim byłam gdy ja byłam chora to wolał chlać z kolegami i nawet nie zapytał jak się czuje wracał coraz później do domu nie informując mnie a ja się martwiłam czy coś się nie stało... czekałam z obiadami kolacjami a on miał pretensje że mam związane włosy albo kolor bluzki nie taki jak trzeba . Strasznie tęsknie myślę że jak się ludzie kochają to wybaczają sobie błędy a zwłaszcza gdy się coś wydarzyło pod wpływem alkoholu. Wiem że już powrotu nie ma chociaż mi ciągle na nim zależy....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Absi ~Absi
    ~Absi
    Napisane 01 grudnia 2023 - 20:46
    Alkohol robi robotę na wieki...przetrzymaj to, jeśli dasz radę :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~x ~x
    ~x
    Napisane 01 grudnia 2023 - 20:52
    Niestety psychoterapeuci potrafią popaprać jeszcze bardziej w glowie ludziom, który mają problemy ze sobą. Pytanie skąd się wzięła u niej depresja. Przy depresji pomaga bliskość, rozmowa,wsparcie. Z drugiej strony 8 lat to bardzo długi okres do określenia co dalej ze związkiem. Dla mnie za długo. Jeśli ją kochasz, daj jej do zrozumienia,że zależy ci na jej zdrowiu, na jej szczęściu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Absi ~Absi
    ~Absi
    Napisane 01 grudnia 2023 - 21:04
    8 lat to sporo czasu. Gusta się zmieniają, psychoterapeuta też po 8 latach starszy, ma już inny punkt widzenia.

    innym razem

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Panna Nikt ~Panna Nikt
    ~Panna Nikt
    Napisane 03 stycznia 2024 - 02:01
    Nie wiem czy mój wpis Ci pomoże czy nie. Nie znam Cię i nie chcę oceniać ale czytam jakby o sobie i chce Ci przedstawić punt widzenia drugiej osoby. Być może się mylę i historia jest inna, a być może Ty dostrzeżesz w sobie coś z tej historii. Mówisz że byliście ze sobą 8 lat, że miałeś plany to czemu ich nie realizowałeś ? Czemu dalej mieszkaliście osobno ?
    Byłam w związku 6 lat. Miałam za sobą nieudane małżeństwo, które świadomie zakończyłam. Mój nowy partner wiedział o mnie wszystko, znał każdy mój sekret, znał moje marzenia. Też mówił że zamieszkamy razem ale zawsze znajdował wymówki. Tak jak Ty. U Cieb


    A to pra

    Praca, rozwój, finanse, nie ten moment. Z czasem okazało się że jest niedojrzały, to był jego pierwszy poważny związek, na dodatek kontrolowany przez mamusie z którą żył i mieszkał. Bardzo często mnie wystawiał bo ktoś inny potrzebował pomocy a ja przecież go kocham i zrozumiem. Wiele razy próbowałam od niego odejść, mówiłam mu że jestem nieszczęśliwa, a on płakał i błagał żebym go nie zostawiła. Po kolejnym razie kiedy mnie wystawił, kiedy musieliśmy zmienić plany bo ktoś z rodziny go nagle potrzebował, nie wytrzymałam powiedziałam że to koniec, on oczywiście nie odpuszczał, dzwonił, przyjeżdżał jak się uginalam to mówił że się nie zmieni bo lubi swoje życie. Blokowalam jego numer to przyjeżdżał albo dzwonił z zastrzeżonego. Ranił mnie i wmawiał mi że on się stara, że w jego głowie on robi dobrze. Kochałam go i dawałam się nabierać. Jak chciałam to zakończyć to mówił mi że jestem wyjątkowa i ważna a jak się zbliżałam to mnie odpychał i mówił że jest niedojrzały i chyba nie umie być w związku. Rozwalił mnie totalnie. Najpierw przeszłam załamanie nerwowe, potem przyszła depresja. Bardzo ciężka. Jestem na lekach. On oczywiście stwierdził że mi pomoże, a ja tej pomocy potrzebowałam. Znowu się zbliżył i znowu mnie wystawił, oszukał i zranił w okrutny sposób. Wmawiając mi że on chciał dobrze. Bo w jego głowie dalej on nie zrobił nic złego, wylądowałam na torach, dzieliły mnie sekundy. Ciągle myślę o śmierci bo nie daje już rady. Kocham go i daje sobą manipulować,
    Nie wiem czy jest tak wyrachowany i niszczenie mnie sprawia mu przyjemność czy naprawdę wierzy w to że mnie kocha ale nie dorósł do tego żeby być w związku. Chce mnie w swoim życiu a za chwilę mówi że nie może ze mną być, chce mi pomóc a tak naprawdę robi mi wielką krzywde. Wmawia sobie że mnie uratuje a niszczy mnie dla własnych korzyści.
    Ja dalej się leczę, biorę duże dawki antydepresantów, ale wiem że jak nie odpuści, znowu się do mnie zbliży i mnie zostawi to tego nie przeżyje.
    Zastanów się czy rzeczywiście jej depresja wzięła się z powodu domu i dzieciństwa czy nieświadomie ja raniłeś
    Nie chce Ci źle doradzić, możesz próbować tylko zastanów się czy rzeczywiście pomagasz czy szkodzisz.
    Może ona Cie kocha, czeka na pierścionek a Ty go nigdy nie kupisz bo nie jesteś gotowy i to przeciągasz , raniąc ją.
    A może naprawdę nie chce już z Tobą być i dla swojego dobra Cię zablokowała bo wie że nie da rady.
    Nie wiem jaka jest prawda, ale zastanów się czy naprawdę to Ty jesteś poszkodowany. Przeanalizuj te 8 lat.
    Pamiętaj że osoby w depresji mają inny obraz na świat i nie robią tego specjalnie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1
Strona 1 z 1
Strona 1 z 1

Gorące tematy