Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Relacja

Rozpoczęte przez ~Paula, 22 cze 2023
  • avatar ~Paula ~Paula
    ~Paula
    Napisane 22 czerwca 2023 - 13:29
    Hej,
    Potrzebuje kopa w dupę albo porady..
    Z narzeczonym jesteśmy razem od czasów licealnych
    Związek od samego początku był dość ciężki emocjonalnie ale liczyłam że gdy założymy własną rodzinę jego podejście się zmieni. Dopiero po 5 latach nauczył się że straszenie rozstaniem i spakowaniem toreb jest zle i tak się nie rozwiązuje problemów.
    Niestety z resztą zachowań walczymy do dziś.
    Każdy nasz dzień zależy od jego humoru, zła pogoda jest w stanie sprawić że jego humor się psuje. Oczywiście nawet jak mnie zrani, lub zrobi coś nie tak nigdy nie przeprasza ,zawsze wina jest po mojej stronie bo - Ja sprowokowałam sytuację.
    No i później przychodzi etap milczenia.
    Nie mogę na niego liczyć z niczym, 95% obowiązków domowych spada na mnie. Łącznie z opieką nad synem i psem. Każdy weekend wygląda tak samo, narzeczony wstaje siada na wersalce i zaczynając od pytania kiedy śniadanie ,później kiedy obiad i nagle godzina 20. Ogląda TV albo gra. Czasem przyznam zrobi coś dla syna albo dla nas ale to raczej wyjątkowa sytuacja. Z synem na spacer nie wyjdzie , z psem tak samo, bo go to nudzi ,chodzenie jest bez sensu. Więc 2 spacery/wyjścia w miesiącu to już absolutnie maximum poprzedzone godzinami proszenia.
    Nasze życie seksualne no nie wygląda. Od razu dodam narzeczony nie uznaje masturbacji. Seks jest gdy on ma ochotę ,szybki numerek i koniec. 3 lata nie miałam z nim orgazmu. Prośby rozmowy nic nie daja. Mówi że rozumie po czym później zachowuje się tak samo.
    Jego relacja z naszym synkiem.. Po prostu jest..Moze raz na 3 dni się z nim pobawi 10 min po czym stwierdza że jest zmęczony. Nie nakarmi go ,nie przebierze, raz na pół roku z nim zostanie ,ale raczej staram się tego unikać i zaprowadzam małego do rodziców. Szkoda mi zostawiać małego z ojcem który się nawet do niego nie odezwie.
    On raczej też preferuje żeby dzieckiem zajęli się dziadkowie. "Dziadkowie" to też temat rzeka. Ze strony jego rodziców nie mamy żadnego wsparcia. Od 9 lat widziałam ich 3 razy. Na święta itd narzeczony zaproszenia dostaje indywidualne. Moich rodziców toleruje ,ale tylko na ich terenie. Mimo ogromnego ogrodu i domu nie mogę zapraszać rodziców do siebie. Nie tylko rodziców. A uwierzcie mi mamy na tyle duże mieszkanie że by się nawet nie widzieli. Czasem przyjdzie do mnie przyjaciółka gdy jego nie ma ale staram się tego unikać ,nie chcę mi się z nim później kłócić. Decyzyjność w związku ma tylko on, przykład z wczoraj, wróciłam z synkiem od lekarza , musiałam odebrać pieska od rodziców , wróciliśmy do domu na 17 i nie było obiadu. Zaproponowałam zamówimy coś ,pierw usłyszałam że nie będzie jadł tłustego gówna zaczęłam proponować coś lekkiego do zamówienia ,to stwierdził że nie będzie jadł o godzinie 19 po czym się obraził. Propozycja zjedzenia czegoś na szybko np naleśniki tosty odpowiedź - To nie jest obiad. Na drugi dzień wyciągnęłam z zamrażarki pierogi, które trzeba było zjeść w ten sam dzień. On stwierdził że on dziś chcę zjeść chińczyka bo ma depresję. A skoro on coś chce to to robimy ,za każdym razem. Gdy ma dobre dni jest okej.. więcej do nas mówi, czasem coś wspólnie zrobimy. Ale gdy jest dzień "zły" to po prostu wolę wziąć małego i wyjść z domu , wrócić wieczorem i uniknąć kłótni. Odkąd mamy dziecko staram się nie wchodzić w jego awantury, a niestety poziom kłótni kończy się na przekleństwach wyzywaniu i informowaniu jak bardzo zniszczyłam mu życie. Zawsze słyszę że to ja jestem psychiczna. Nie mówię że jestem idealna ,czuję się trochę podtruta jego osoba. Ale cały czas liczę że może on zrozumie że nie tak powinno wyglądać życie i relacja.. Zastanawiam się jak można postrzegać siebie jako tak idealna osobę. I czy jest szansa że to się zmieni..

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

    • avatar ~be my guest ~be my guest
      ~be my guest
      Napisane 05 lipca 2023 - 10:56
      Do: ~Paula
      I właściwie tutaj można zakończyć temat Twojego związku. Związek budowany na siłę, mimo, że nie rokował na przyszłość od samego początku.

      Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

    • avatar ~uparty troglodyta ~uparty troglodyta
      ~uparty troglodyta
      Napisane 13 lipca 2023 - 17:23
      Do: ~Paula
      Każdy nasz dzień zależy od jego humoru, zła pogoda jest w stanie sprawić że jego humor się psuje. Oczywiście nawet jak mnie zrani, lub zrobi coś nie tak nigdy nie przeprasza ,zawsze wina jest po mojej stronie bo - Ja sprowokowałam sytuację.
      No i później przychodzi etap milczenia.
      Nie mogę na niego liczyć z niczym, 95% obowiązków domowych spada na mnie. Łącznie z opieką nad synem i psem. Każdy weekend wygląda tak samo, narzeczony wstaje siada na wersalce i zaczynając od pytania kiedy śniadanie ,później kiedy obiad i nagle godzina 20. Ogląda TV albo gra. Czasem przyznam zrobi coś dla syna albo dla nas ale to raczej wyjątkowa sytuacja. Z synem na spacer nie wyjdzie , z psem tak samo, bo go to nudzi ,chodzenie jest bez sensu. Więc 2 spacery/wyjścia w miesiącu to już absolutnie maximum poprzedzone godzinami proszenia.
      Nasze życie seksualne no nie wygląda. Od razu dodam narzeczony nie uznaje masturbacji. Seks jest gdy on ma ochotę ,szybki numerek i koniec. 3 lata nie miałam z nim orgazmu. Prośby rozmowy nic nie daja. Mówi że rozumie po czym później zachowuje się tak samo.
      Jego relacja z naszym synkiem.. Po prostu jest..Moze raz na 3 dni się z nim pobawi 10 min po czym stwierdza że jest zmęczony. Nie nakarmi go ,nie przebierze, raz na pół roku z nim zostanie ,ale raczej staram się tego unikać i zaprowadzam małego do rodziców. Szkoda mi zostawiać małego z ojcem który się nawet do niego nie odezwie.
      On raczej też preferuje żeby dzieckiem zajęli się dziadkowie. "Dziadkowie" to też temat rzeka. Ze strony jego rodziców nie mamy żadnego wsparcia. Od 9 lat widziałam ich 3 razy. Na święta itd narzeczony zaproszenia dostaje indywidualne. Moich rodziców toleruje ,ale tylko na ich terenie. Mimo ogromnego ogrodu i domu nie mogę zapraszać rodziców do siebie. Nie tylko rodziców. A uwierzcie mi mamy na tyle duże mieszkanie że by się nawet nie widzieli. Czasem przyjdzie do mnie przyjaciółka gdy jego nie ma ale staram się tego unikać ,nie chcę mi się z nim później kłócić. Decyzyjność w związku ma tylko on, przykład z wczoraj, wróciłam z synkiem od lekarza , musiałam odebrać pieska od rodziców , wróciliśmy do domu na 17 i nie było obiadu. Zaproponowałam zamówimy coś ,pierw usłyszałam że nie będzie jadł tłustego gówna zaczęłam proponować coś lekkiego do zamówienia ,to stwierdził że nie będzie jadł o godzinie 19 po czym się obraził. Propozycja zjedzenia czegoś na szybko np naleśniki tosty odpowiedź - To nie jest obiad. Na drugi dzień wyciągnęłam z zamrażarki pierogi, które trzeba było zjeść w ten sam dzień. On stwierdził że on dziś chcę zjeść chińczyka bo ma depresję. A skoro on coś chce to to robimy ,za każdym razem. Gdy ma dobre dni jest okej.. więcej do nas mówi, czasem coś wspólnie zrobimy. Ale gdy jest dzień "zły" to po prostu wolę wziąć małego i wyjść z domu , wrócić wieczorem i uniknąć kłótni. Odkąd mamy dziecko staram się nie wchodzić w jego awantury, a niestety poziom kłótni kończy się na przekleństwach wyzywaniu i informowaniu jak bardzo zniszczyłam mu życie. Zawsze słyszę że to ja jestem psychiczna. Nie mówię że jestem idealna ,czuję się trochę podtruta jego osoba. Ale cały czas liczę że może on zrozumie że nie tak powinno wyglądać życie i relacja.. Zastanawiam się jak można postrzegać siebie jako tak idealna osobę. I czy jest szansa że to się zmieni..
      PODADA; KOPNIJ W DUPE PASOŻYTA GŁUPIA BABO !!!!!! On ma na ciebie wyjebane siedzi z tobą bo mu dobrze i tyle w temacie .Taki typ niczego nie zrozumie bo go życie niczego nie nauczyło CO TY Z NIEGO MASZ ;MA HUMORY JAK KSIEZNICZKA NIE SPRZATA NIE GOTUJE BLOKUJE CI DOSTEP DO TELEWIZOWA NIE ZAJMUJE SIE DZIECKIEM Itp... A DO TEGO WSZYSTKIEGO NAWET NIE POTRAFI CIE PORZADNIE WYDUPCZYC.KURWA KOBIETO OGARNIJ SIE I JESLI MASZ INSTYNKT MACIERZYNSKI POMYSL CZEGO NAUCZY WASZE DZIECKO TEGO KURWA SAMEGO. CO TY TAM ROBISZ. PAKUJ SIE ZADIERAJ DZIECKO EWENTUALNIE WYPIERDOL DZIADA Z DOMU Przepraszam za jezyk ale chcialas kopa w dupe

      Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Złota ~Złota
    ~Złota
    Napisane 22 czerwca 2023 - 22:27
    On się nie zmieni. Według niego wszystko jest ok. Przecież jesteś z nim.
    Tylko zastanów się po co? Bo dziecko ma ojca? No chyba nie ma . Bo kasa? Młoda jesteś i wszystko przed Tobą, finansowy sukces również. Spędzasz życie Panem Egoistą . Naprawdę tego chcesz?
    Uważam że po prostu szkoda życia. Drugiego nie będzie

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~4 ~4
    ~4
    Napisane 22 czerwca 2023 - 23:02
    Czy Pani pracuje?

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Bella ~Bella
    ~Bella
    Napisane 24 czerwca 2023 - 00:52
    Nie marnuj sobie życia z takim humorzastym egoistą. Nie zmieni się. I tak wszystko na Twojej głowie, co on wnosi do Waszego życia? Raczej negatywne emocje… Jesteś młoda i znajdziesz jeszcze kogoś, kto będzie Ciebie szanował i traktował po partnersku. Będzie trudno bo jest dziecko, przyzwyczajenia… ale masz jedno życie i zadaj sobie pytanie czy jesteś szczęśliwa i czy tak ma to wyglądać. Im szybciej odejdziesz tym lepiej dla Ciebie - zakładam, że pracujesz więc będzie Twoja pensja i alimenty. Dasz radę!

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Łucja ~Łucja
    ~Łucja
    Napisane 11 lipca 2023 - 23:28
    Mam nadzieje autorko posta że się odezwiesz
    Jakbym czytała o swoim chłopaku... też wpieprzylam się w wspólny życie kredyt, nic innego nas nie łączy
    Jesteśmy razem 6 lat, miłości tu nie ma ,ciągle słyszę że jestem chora psychicznie, zawsze wina leży po mojej stronie. Mam kłótnie o wszystko, też nie mogę zapraszać rodziców, rodzeństwa do domu. Jeśli chodzi sex jestem jego *workiem do spuszczania się*
    Jakakolwiek przyjemność dla mnie nie istnieje mimo rozmów komunikowania swoich potrzeb. Codziennie boje się w jakim humorze wróci. Cały dom mam na głowie,zero pomocy. Ale zawsze robię za mało. Zawsze jest źle. Nie jestem święta, ale to co ten człowiek robi mi z głową i samooceną:-( boje się odejść ,tak samo jak Ty

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Łucja ~Łucja
    ~Łucja
    Napisane 12 lipca 2023 - 19:15
    Dom jest wspólny. Jak chłopaka nie ma to nie chcę żeby ktoś mu po mieszkaniu chodził albo daje argument że trzeba posprzątać. Dlatego zazwyczaj go nie informuje ,po prostu gość musi wyjść do jego przyjścia. A jak on jest w domu czy np. zaprosić rodzinę w święta nie możemy bo nie lubi mieć gości.
    Wiem jak to brzmi ,tylko teraz muszę znaleźć rozwiązanie sytuacji

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

    • avatar ~Transparent mirror ~Transparent mirror
      ~Transparent mirror
      Napisane 12 lipca 2023 - 22:17
      Do: ~Łucja

      Powinnaś poinformować swoją najbliższą rodzinę o swoich problemach, bo są na prawdę poważne. A ta właśnie rodzina powinna Cię wesprzeć i pomóc wyjść jakoś z tej sytuacji. Rozumiem, że nie jesteście związani żadną przysięgą ani potomstwem a jedynie kredytem mieszkaniowym. Tu najlepiej pomoże jakiś prawnik chyba.

      Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Łucja ~Łucja
    ~Łucja
    Napisane 12 lipca 2023 - 19:16
    Tak pracuje ,niestety popełniłam błąd i finanse mamy wspólne. Na początku było w porządku ,teraz tłumacze się z każdej złotówki ,czasem mi sugeruje że ukardlam nasze pieniądze..

    Dodaj wpis |  Odpowiedz |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1
Strona 1 z 1
Strona 1 z 1

Gorące tematy