Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Problem z seksem

Rozpoczęte przez ~Ness , 03 lis 2018
  • avatar ~Ness ~Ness
    ~Ness
    Napisane 03 listopada 2018 - 02:11
    Witam wszystkich. Od razu przejdę do rzeczy. Oboje z partnerem mamy po 42 lata. W związku jesteśmy od 22 lat. Dwójka dzieci. Od 10 lat mamy problem ( tzn on twierdzi że od 20 ja że od 10) On uważa, jest nawet przekonany o tym, że ja nie mam ochoty na seks. Ja oczywiście mam inne zdanie na ten temat. Fakt,nie wykazuję zbytniego zainteresowania tym tematem ale to dlatego że od wielu lat nie miałam porządnego orgazmu. On za każdym razem. W chwili obecnej jemu jest już obojętnie czy coś będzie czy nie ale awantury o to mi robi. Próbuje rozmawiać z nim rzeczowo, spokojnie lecz za każdym razem kończy się awanturą. Gdy mówię że to nie jest prawdą że moje libido leży on uparcie twierdzi że to kłamstwo. Na dodatek w nosie ma to że ja nie jestem zaspokojona. Uważa że nie zamierza się podporządkować fizjologii kobiety ( ponoć przez dwa tygodnie mi się chce a potem przez dwa tygodnie nie chce) i za kolejne kłamstwo ma gdy mówię że fizjologia fizjologią a ja mam inaczej ( chyba wiem co czuję?) Pretensje ma, że ja go nie zaczepiam że nie wyglądam atrakcyjnie, nie nakładam bielizny ale to nie bierze się znikąd. Nie dba o siebie ale ja mam być zadbana, atrakcyjna i seksi. On nie musi, ponoć wystarczy że mnie utrzymuje ( tak się nieszczęśliwie ułożyło) Uważa że z nim jest wszystko ok i w ogóle jest taki sam jak był 20 lat temu. Tylko mi się pogorszyło. Twierdzi że może dwa razy dziennie. Mam ochotę przekonać się czy to prawda, by dowieść mu że się myli. ( albo sobie) . Przestałam go zachęcać, nie kuszę, głównie sama się zaspokajam. Nie jestem jakąś brzydką, grubą karą domową ale nie jestem też seks bombą. Nie wymagam cudów. Nie napisałam wszystkiego, bo jest tego sporo a i godzina jest późna ( powinnam już dawno spać ale zdenerwowana zasnąć nie mogę i znów szukam rozwiązania problemu). Co ja mam z tym mężczyzną zrobić? Dalej go zaspokajać a potem płakać, bo jemu było bosko a mi wcale nie? Bo on jest spełniony a ja zwyczajnie rozdrazniona? Tak w ogóle chodzi mi po głowie żeby rzucić go w cholerę ale najpierw muszę mieć pracę, o którą wcale nie jest łatwo. Mam już dość tego jego wiecznego niezadowolenia, gdy nie pracuje całymi dniami siedzi przed komputerem i ogranicza się do wspólnych zakupów no i czasem dziećmi się zajmie, kotlety usmaży ( gdy ja pójdę po dzieci do szkoły) Jego zdaniem to się nazywa podział obowiązków - on utrzymuje rodzinę ja robię resztę w domu. Nie miałabym nic przeciwko temu gdybym tylko częściej bywała zaspokajana. Panowie, proszę, napiszcie coś rozsądnego, co mam z tym fantem zrobić.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 03 listopada 2018 - 07:22
    Skoro on twierdzi, że 'nie będzie się dostosowywał do fizjologii kobiety', to sprawa jest trudna.
    Na początek poszukaj sobie pracy. Jak znajdziesz, to przejdziesz do następnych kroków.
    pozdrawiam
    R

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 03 listopada 2018 - 13:18
    Dokładnie.
    Zacznij od usamodzielnienia się.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~owl ~owl
    ~owl
    Napisane 03 listopada 2018 - 14:29
    Napiszę jako facet, ale wydaje mi się że chciałbym znać prawdę nawet jeśli będzie dla mnie bolesna. Tak więc polecam szczerą rozmowę, że przez jego samcze potrzeby, twoje są gdzieś po drodze pomijane, w ten sposób seks staje się jednostronny. Zawsze wydawalo mi się, że aby czerpać z niego radość to satysfakcja musi być po obu stronach. Oczywiście musisz wykazać się pewną dyplomacją, aby podczas rozmowy powiedzieć mu, że jego styl prowadzwenia się, dbania o siebie jest daleki od twoich oczekiwań, że dążąc do zaspokojenia swoich potrzeb ma gdzieś to co ty przeżywasz i zamiast spełnienia pozostaje ci tylko rozdrażnienie. Musisz mu powiedzieć, że konieczna jest zmiana techniki, podejścia, że właśnie ta fizjologia wymaga aby najpierw rozbudzić, zadbać o kobietę, o jej orgazm, aby na przyszłość nie było problemów w waszej alkowie. Z tego co piszesz to wydaje mi się, że doskonale wiesz co cię podnieca, zatem spróbuj podpowiedzieć mu taką własnie najbardziej zbliżoną.... To prawda, że my faceci mamy niezbyt skompliokowany system szczytowania, możemy dużo i wszędzie, jest to zaleta bo jak szczytuje kobieta, my możemy to zrobić zaraz po niej lub w tym samym czasie, ale do tego dochodzi się przez ćwiczenia - tylko jak ćwiczyć skoro tej sfery u was po prostu nie ma ? Zapytaj go więc czy zależy mu na tym, aby bzyknąć cię, przeżyć orgazm a ty chwilę później poszła do łazienki, aby się po tym wszystkim zaspokoić ? Ja jako facet źle bym się z tym czuł .... Powiedz mu, że także ci zależy na dobrym seksie, że także jak on chcesz z niego czerpać radość i spełnienie, powiedz że musisz sama się zaspakajać (to na pewno na niego podziała), powiedz że zależy ci na nim, na jego dobrym wizerunku, ubiorze bo przez obecny styl staje się aseksualny. Ty także odrzuć w kąt rozciągnięte dresy, rozczłapane kapcie, szare brzydkie majtki i sprany biustonosz, kup zmysłową bieliznę, także daj od siebie coś na dobry początek, aby odmienić obecną sytuację :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 04 listopada 2018 - 11:01
    Porady na pewno doskonałe tylko z tekstu wynika, że on nie chce w ogóle interesować się doznaniami partnerki.

    Skoro zależy mu tylko na tym by cyklicznie sobie 'zamoczyć' i próby rozmów kończą się awanturami pełnymi zarzutów, to raczej nie ma co dywagować.

    Rozmowy należy spróbować - jak najbardziej - może jakaś klapka w mózgu się otworzy.

    Jednak skoro jedna strona lepiej wie, co druga czuje i myśli oraz nie da sobie przegadać, że autorytetem co do 'moich odczuć i myśli' jestem 'ja sam, a nie mój adwersarz', to raczej jest koniec.

    Przerabiałem to dokładnie w drugą stronę i wiem co mówię.

    Dlatego właśnie zasugerowałem sfrustrowanej @Ness, by w pierwszej kolejności się usamodzielniła ekonomicznie, bo tylko to da jej jakikolwiek argument w dalszych pracach nad jakością związku.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 04 listopada 2018 - 17:32
    Droga Ness,
    Jak sama napisałaś nie chce Ci się, bo on ma orgazmy a Ty nie, bo on się zaniedbał, bo on nie zamierza niczego zmieniać, bo rozmowy kończą się awanturą, bo etc.
    Problemy w łóżku przekładają się na inne sfery. To z pewnością wiesz.
    Skoro rozmowy nic nie dają spróbuj nie gadać zbyt wiele lecz pokaż mu jak chciałabyś żeby było. Skoro on jest gotowy na seks dwa razy dziennie to i Ty bądź gotowa. Nie chodzi przy tym o to by udowodnić Jemu, że potrafisz. Chodzi o to by zapytać siebie czy chcesz by to On sprawiał, że za każdym razem będzie Ci z nim dobrze. Jeśli tak to...
    Kup sexy bieliznę dla siebie i dla niego. Poproś, żeby ubrał się dla Ciebie, Ty sama wiesz najlepiej co Cię kręci i powiedz mu o tym.Zacznij od wspólnej kąpieli, wyjazdu we dwoje, kolacji etc. Szkoda czasu na wyrzuty.
    Większość facetów lubi wiedzieć w jaki sposób ich partnerka lubi najbardziej, każda kobieta jest inna. Nie rób mu wyrzutów tylko pokaż mu siebie w takiej odsłonie jakiej jeszcze nie widział. A sprawa pracy o ile nie frustruje Ciebie i nie odbiera Ci chęci do życia powinna być odrębnym tematem, nie omawianym w łóżku.
    Powodzenia :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 04 listopada 2018 - 18:46
    Ta rada miałaby sens 20 lat temu, teraz raczej już nie...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 04 listopada 2018 - 20:52
    ~Ona napisał:
    Ta rada miałaby sens 20 lat temu, teraz raczej już nie...

    Dlaczego tak uważasz?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ness ~Ness
    ~Ness
    Napisane 05 listopada 2018 - 00:56
    Dziękuję wszystkim za dotychczasowe wpisy.
    Aniołku, pokazywałam, nie raz i nie pięć, prowadziłam, mówiłam, jednak nauka najwyraźniej poszła w las. Ostatnio nawet kończy się na tym, że on szczytuje patrząc ja ja się masturbuję. Oczywiście gdy on skończy następuje koniec aktu. Kto by się tam przejmował tym,że kobieta jeszcze nie osiągnęła szczytu.... Bielizny mam dość dużo i była używana. No właśnie, była bo już nie jest. Nie mam już ochoty tłumaczyć,że lubię gdy zostaje na mnie choć jej część, za każdym razem znika cała. Mogłabym to jakoś znieść tylko po co ona znika? Żeby oglądać moje plecy? Propozycja bielizny dla niego została wyśmiana.
    Mogłabym robić to nawet kilka razy dziennie pod warunkiem, że nie za każdym razem byłoby tak samo a niestety jest. Chciałabyś praktycznie za każdym razem zaczynać i kończyć "lodem" na dodatek nie w twoim lecz jego wykonaniu? Środek jest stały.
    Na wspólne kąpiele mam już alergię. Jak mu pokażę siebie w odsłonie jakiej jeszcze nie widział będzie tego chciał częściej jednocześnie od siebie nie dając nic nowego. Przerabialam to.
    Brak pracy frustruje mnie, owszem, bo chcę wreszcie przestać słuchać o tym jak to on mnie utrzymuje i że w związku z tym moim psim obowiązkiem jest "dawać "mu kiedy on chce i jak on chce. Tylko że jak do tej pory nie dowiedziałam się jak to jest choć pytałam nie raz. Zawsze słyszę "i tak to niczego nie zmieni ". Na szczęście brak pracy chęci do życia i seksu nie odbiera ;)

    Dbam o siebie i choć nie chodzę po domu ubrana seksownie nie ubieram się też w rozciągnięty dres i roczlapane kapcie. Nie mogłabym spojrzeć w lustro.


    Robercie '71 jest dokładnie tak jak piszesz. Wciąż słyszę "guzik mnie obchodzi co ty byś chciała" Jak wyszedłeś z tej sytuacji, jeśli można wiedzieć?

    Ona, ja również jestem ciekawa dlaczego tak uważasz?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ness ~Ness
    ~Ness
    Napisane 05 listopada 2018 - 01:17
    Coś mi się pochrzaniło i kilka razy wysłałam to samo zamiast edycji. Przepraszam.

    Dodać chcę coś jeszcze. Gdy tylko nie pracuje pije. Gdy np wyjeżdżam na tydzień z dziećmi albo on wyjeżdża na tydzień ( oczywiście sam) pije. Potrafi wypić litr nalewki lub rumu w jedno popołudnie. Rzecz jasna uważa że wszystko jest w porządku. Nie wiem jak to jest u innych. To jak to jest, słusznie się go trochę czepiam? Przeszkadza mi to,bo nie przepadam za wyziewami poalkoholowymi, po drugie nici z seksu a po trzecie ja już nie mam okazji wypić sobie np w piątkowy wieczór bo nie ma, wypito.No w moim domu alkohol nie postoi. Jak jest to oznacza że należy go wypić jak najszybciej.
    Sorry że ja tu takie trochę "gorzkie żale " wylewam ale czuję że coś z tym moim mężczyzną jest nie tak ( a może ze mną?) i chciałabym to skonsultować z kimś z zewnątrz.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 05 listopada 2018 - 06:17
    Rozwiedliśmy się.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 05 listopada 2018 - 19:05
    @Aniołek
    Chyba nie muszę już wyjaśniać, Ness zrobiła to za mnie ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 06 listopada 2018 - 13:49
    Widzisz @Ness...
    Związek partnerski/małżeński powinien dawać obu stronom po równo satysfakcji.
    Pytasz czy wszystko jest w porządku?
    Skoro wypisujesz tu swoje zastrzeżenia, a on nie widzi problemu gdy mu je przedstawiasz, to raczej w porządku nie jest i nie jest to żadna tam norma.
    Stawiam na Twoje usamodzielnienie się nie bez przyczyny.
    On - jak rozumiem - daje pieniądze, zatem czuje się w związku z tym panem sytuacji. Poniekąd tak jest, bo gdyby on przestał dawać kasę, to wszystko leży. I tu jest Twój błąd, bo on dyktuje teraz warunki. Doprowadziło to do sytuacji jaką opisujesz. Nie masz wiele do powiedzenia i masz mu dawać... no wiadomo :-)... za wiele przy tym nie dyskutując.
    Ty, z kolei ze strachu, czy tam z poczucia uzależnienia, nie sprzeciwiasz mu się, bo nie masz argumentów.
    Naprawdę poszukaj sobie pracy i się usamodzielnij ekonomicznie. Przypuszczam, że nie powinnaś mieć z tym większego problemu, a własny grosz, to własny grosz.
    Dla mnie najzdrowszą obecnie sytuacją jest tzw składanie się na budżet z obu stron. Nie koniecznie po równo, bo jeden zarabia więcej, a drugi mniej, ale zrzucanie się daje poczucie wspólnoty i wybija argumenty w typie 'ma być TAK, bo JA tak chcę'.
    Wracając do spraw seksu... Ciężko z takim typem się porozumieć, skoro on uważa, że kobieta to rodzaj 'urządzenia z dziurką' ;-).
    Próbowałbym się porozumieć mimo wszystko, ale z usamodzielnieniem się nie odpuszczaj.
    Jeśli życie w postaci jaką teraz masz nie sprawia Tobie satysfakcji, a raczej masz poczucie permanentnego bycia wykorzystaną, to może warto pomyśleć o rozstaniu...?
    Jego nie obchodzisz Ty, tylko Twoja część ciała. To może uzyskać wszędzie. Bliskości i zaufania między Wami raczej nie ma, a próby ich odbudowy, to walenie głową w mur.
    Czy tak?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ada ~ada
    ~ada
    Napisane 06 listopada 2018 - 16:33
    Z tą kasa to bez przesady. Wszystko zależy od ludzi. Często jest tak żeby ogarnąć życie bez utraty życia jedna z osób nie pracuje i nie jest to problem bo jest jedno konto i każdy dokłada cegiełkę szczęścia.
    Tutaj problemem są ludzie. Gwarantuje, że praca da Ci satysfakcję ale nie rozwiąże problemów łóżkowych chyba zmienisz faceta.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 06 listopada 2018 - 19:57
    ~ada napisał:
    Z tą kasa to bez przesady. Wszystko zależy od ludzi. Często jest tak żeby ogarnąć życie bez utraty życia jedna z osób nie pracuje i nie jest to problem bo jest jedno konto i każdy dokłada cegiełkę szczęścia.
    Tutaj problemem są ludzie. Gwarantuje, że praca da Ci satysfakcję ale nie rozwiąże problemów łóżkowych chyba zmienisz faceta.


    Doga @ado
    to, że jedna z osób nie pracuje i nie jest to problem,
    ale nie oznacza to, że za 20 lat problemu nie będzie..
    a z zasadzie, dokładnie to oznacza,
    nie znam żadnej szczęśliwej kobiety, w wieku po 40-tce, która nie pracowała..
    to, nie są czasy naszych matek i babek..
    to zupełnie inne czasy..
    to kompletna izolacja i brak stanowienia o sobie samym..

    praca i uniezależnienie się przez kobietę,
    w każdym momencie jej życia,
    może rozwiązać jej problemy łóżkowe,
    nawet, bez zmiany faceta..

    Ona sama się zmieni,
    a skoro tak, to i on się zmieni..
    a jeśli nawet nie..
    to ona przynajmniej, będzie w stanie odejść,
    a teraz
    ani odejść, ani rozwiązania nie widać..
    Patowa sytuacja - na własne życzenie..

    no, bo wszyscy by chcieli, żeby, to ktoś, coś zrobił,
    tylko nie oni sami..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ness ~Ness
    ~Ness
    Napisane 07 listopada 2018 - 00:50
    Nie o pieniądze tu chodzi ani nie o to że czuję się wykorzystywana. Tu chodzi o to, że jednocześnie chcąc czegoś ode mnie - seksu, sam nie wnosi niczego by mi również było dobrze. Pracuję nad tym. Trochę odwrocilam role. Porozmawiałam i chyba jakaś klapka się zaczyna ruszać. Pożyjemy zobaczymy.
    ~Robert bliskości rjako takiej raczej nie ma ale zaufanie owszem. Moja sytuacja może wydawać się nieco niezrozumiała, bo czuję się raczej niedoceniona niż wykorzystywana. Jak czytam o problemach innych panów, to dochodzę do wniosku, że mój zwyczajnie nigdy nie miał takich i mieć nie będzie ale chyba bardzo chce mieć jakieś :-D
    Ma kobietę atrakcyjną, zadbaną, chętną tyle że zabiera się za nią od d...strony i dlatego mi się odechciewa. Do tego dochodzą dziwne teksty o utrzymywaniu mnie. Ja tam sobie poradzę, nie jestem księżniczka dbajacą o tipsy, fitness i plotki z psiapiółkami. Nie zależy mi na kwiatkach, czułościach, wysłuchiwaniu mojej paplaniny o d.. Maryny Chcę prawdziwego seksu a nie jak to celnie okresliłeś cyklicznego zamaczania. Nie umiem mu tego wytłumaczyć choć wielokrotnie próbowałam. Będę próbowała nadal aż do skutku. Jaki będzie ten skutek to się w końcu okaże.
    Sprawa uniezaleznienia się finansowego.... Przyznaję, poniekąd odpowiada mi taka sytuacja jak jest. Jemu zresztą poniekąd też. Wraca z pracy, ma ciepłe, dobre żarcie, poprane, poprasowane, chata ogarnięta, dzieci ogarnięte, ja nie witam go w tzw łachach ... Wygodnie, prawda? Chcę niezależności finansowej dla własnego komfortu, psychicznego też. Brak własnej kasy nie wpływa na moje libido ( dziwię się że może mieć wpływ u kogokolwiek) Nie uprawiam seksu w związku za pieniądze tylko dlatego, że mam nadzieję że może tym razem klapka się otworzyła i coś się zmieni (czyt. mi też będzie równie przyjemnie jak jemu)
    ~alutka, brak własnych pieniędzy nie przeszkadza mi stanowić o sobie samej i nie czuję się wyizolowana. Absolutnie! Nic z tych rzeczy! Pewnie że mam jakieś ograniczenia ale mając własne pieniądze też bym jakieś miała. Zawsze są jeśli jesteś w związku.

    Oną pozostawię bez komentarza, bo nie zamierzam karmić trola ;p

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ness ~Ness
    ~Ness
    Napisane 07 listopada 2018 - 00:56
    ~alutka napisał:

    ani odejść, ani rozwiązania nie widać..
    Patowa sytuacja - na własne życzenie..

    no, bo wszyscy by chcieli, żeby, to ktoś, coś zrobił,
    tylko nie oni sami..

    Nie czuję się jakbym była w patowej sytuacji. A już na pewno nie na moje życzenie. I nie uważam jakoby inni mieli rozwiązywać za mnie moje problemy. Szczerze mówiąc kompletnie nie rozumiem takiego podejścia do życia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 07 listopada 2018 - 14:17
    ~Ness napisał:
    Nie o pieniądze tu chodzi ani nie o to że czuję się wykorzystywana. Tu chodzi o to, że jednocześnie chcąc czegoś ode mnie - seksu, sam nie wnosi niczego by mi również było dobrze. Pracuję nad tym. (...)
    Brak własnej kasy nie wpływa na moje libido ( dziwię się że może mieć wpływ u kogokolwiek) Nie uprawiam seksu w związku za pieniądze tylko dlatego, że mam nadzieję że może tym razem klapka się otworzyła i coś się zmieni (czyt. mi też będzie równie przyjemnie jak jemu)


    Mam nieodparte wrażenie Ness, że nie zrozumiałaś mojego przekazu ;-). Mnie nie chodzi, by oddzielić się od niego finansowo, a tym bardziej, by znieść relację pt. 'własne pieniądze = libido'. Dla mnie to też byłaby bzdura.

    Piszesz zresztą, że u Ciebie libido nie szwankuje, tylko Twój partner tak to widzi nie chcąc jednocześnie się zaangażować wyszedłszy naprzeciw Twoim potrzebom. Przewinęło się też, że on swoje stanowisko mocuje na stwierdzeniach, że skoro Cię utrzymuje, to mu się to i owo należy. Czy tak?

    Piszesz, że też o niego dbasz, a i on całkiem nieużyty nie jest, bo i coś tam czasem ugotuje, zakupy razem zrobi i może jeszcze parę rzeczy...

    Argument o utrzymywaniu jednak jest bolesny i to Cię jakby zniewala. No spróbuj mu raz i drugi 'nie dać', to się wścieknie na dobre i co...? Wtedy będziesz mieć prawdziwą 'gównoburzę' z wypominkami, że on tu się urabia, a nawet zaruchać nie może i takie tam.

    Sprawa jest cokolwiek trudna, bo życie to nie jednopłaszczyznowa bajka :-), ale praca i samodzielność finansowa daje dużo więcej argumentów i większą wolność w prozaicznych sprawach codziennego życia, a w relacjach damsko-męskich powoduje po prostu niejednokrotnie oczyszczenie atmosfery. :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Seweryn.kraj ~Seweryn.kraj
    ~Seweryn.kraj
    Napisane 25 listopada 2018 - 08:02
    Jak dla mnie sprawa jest prosta . Nie szanuje Ciebie, nie traktuje jako równego partnera. W jego mniemaniu jesteś nie poradną kobietą która bez niego zginie.
    On jest panem i władcą, zapewne on rządzi pieniędzmi które to On zrobił. Dorzucić do tego scenariusza kilka browarków dziennie robi się twoim szefem od wszystkiego.
    Jeżeli chcesz wyjść z tego , musisz mu pokazać że Ty możesz być niezależna od niego. Znajdź siebie pracę a jak nie masz wykształcenia czy kwalufikacji , to je zdobądź. Zrób jakiś kurs , szkolenie .
    Nie bądź tą kurą domową która jesteś

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Alex ~Alex
    ~Alex
    Napisane 06 listopada 2019 - 18:10
    Byłem zagubiony, totalnie. Byłem z jedną, spałem z drugą. Zdradzałem swoją żonę. Po jakimś czasie się przyznałem. Czułem się, jakby świat się skończył. Nie miałem kontroli nad rzeczywistością i potrzebowałem jej wsparcia, żeby się pozbierać. Nie wierzyłem, kiedy powiedziała, że przez to przejdziemy. Warunek był tylko jeden - terapia małżeńska, szczerość. Chodziliśmy na terapię do Psychologgii Plus. Świat wrócił na swoje miejsce, chociaż uległ zmianom. Żałowałbym, gdybym nie dał nam szansy.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1 2
Strona 1 z 2
następna
Strona 1 z 2 następna

Gorące tematy