Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Ból rozstania

Rozpoczęte przez ~czterdziestka, 15 lut 2024
  • avatar ~czterdziestka ~czterdziestka
    ~czterdziestka
    Napisane 15 lutego 2024 - 17:13
    Proszę Was o kilka pozytywnych rad jak daliście sobie radę w pierwszych etapach rozstania po wielu latach razem.
    Mimo, iż moje małżeństwo nie było bajką to ciężko mi poradzić sobie ze słowami jakie usłyszałam od męża: że dzień w którym przekonał mnie do ślubu był najgorszym dniem jego życia. Że wtedy powinien dać mi odejść skoro się wyprowadziłam, bo się obraziłam na jakieś jego słowa.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Hanna ~Hanna
    ~Hanna
    Napisane 16 lutego 2024 - 08:37
    Wylał swoją frustrację, ma pewnie poczucie zmanowanych lat, skoro się rozstaliście. Bywa. Ale to jego żal i jego frustracja, i to on musi sobie z tym poradzić. Nie rozumiem, gdzie Ty masz w związku z Tym problem?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Gołąbek ~Gołąbek
    ~Gołąbek
    Napisane 16 lutego 2024 - 12:40
    ~Hanna napisał:
    Nie rozumiem, gdzie Ty masz w związku z Tym problem?

    To normalne, że to dla niej przykre i ma prawo tak czuć.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~faceciwsieci.pl ~faceciwsieci.pl
    ~faceciwsieci.pl
    Napisane 16 lutego 2024 - 12:58
    Ja po rozstaniu z żoną starałem się jak najbardziej wypełnić dzień, by nie poddać się melancholii i rozmyślaniom. Jednocześnie starałem się, żeby to wypełnianie dnia było pozytywne dla mnie samego i mojego mózgu i samopoczucia. Starałem się by robienie tych rzeczy było systematyczne i powtarzalne.
    1. Wysiłek fizyczny (u mnie siłownia) - poprawia i ciało i umysł, zmęczenie pomaga zasnąć, wyrabia nawyk systematyczności, przebywasz między ludźmi
    2. Codzienny spacer
    3. Wróciłem do grania na gitarze
    4. Czytanie książek zamiast oglądania telewizji czy youtube
    5. Dobre jedzenie robione w domu - wypełnia czas i jest zdrowe dla ciała. Można zaprosić znajomych na wspólne jedzenie lub też wspólne gotowanie
    6. Nie uciekałem od smutku tylko starałem się go po prostu przeżyć, zaakceptować a potem przejść do robienia innych rzeczy w danym dniu
    7. Zadbałem o regularne spotkania ze znajomymi i rodziną, by nie siedzieć w domu
    8. Zadbałem o sen - na początku musiałem brać melatoninę bo nie dałem rady spać
    Idź również po pomoc do terapeuty, jeśli potrzebujesz - to może bardzo pomóc.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Hanna ~Hanna
    ~Hanna
    Napisane 16 lutego 2024 - 19:07
    ~Gołąbek napisał:
    ~Hanna napisał:
    Nie rozumiem, gdzie Ty masz w związku z Tym problem?

    To normalne, że to dla niej przykre i ma prawo tak czuć.


    Oczywiście, że autorka ma prawo czuć co tylko chce. Pytam, bo nie rozumiem, dlaczego dla niej to przykre. Wywody frustrata, a autorka przeżywa zamiast sięgnąć po książkę czy pójść do kina. Tak więc skoro pytam, to znaczy, że dla mnie takie normalne nie jest.

    A co do tego jak sobie radzić po rozstaniu? Skupić się na sobie, na tym co się lubi robić, na znajomych, pracy, obowiązkach. Po prostu żyć i nie budować swojego poczucia szczęścia na kimś tylko na sobie, bo związek to tylko jeden z elementów układanki. Po czasie okazuje się, że razem było bardziej lub mniej ok, ale samemu też jest całkiem fajnie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Gołąbek ~Gołąbek
    ~Gołąbek
    Napisane 16 lutego 2024 - 21:52
    Hanna napisał:
    Wywody frustrata, a autorka przeżywa zamiast sięgnąć po książkę czy pójść do kina. Tak więc skoro pytam, to znaczy, że dla mnie takie normalne nie jest.

    Z całym szacunkiem i pełną życzliwością :) Etkietkowanie nie jest potrzebne do tego, żeby uznawać własne uczucia. Węcz przeciwnie - kiedy jesteś takim surowym sędzią, to jak samemu sobie masz dać przestrzeń na jakąś wyrozumiałość?
    https://www.psychowiedza.com/2021/03/bezwzgledna-surowosc.html

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czterdziestka ~czterdziestka
    ~czterdziestka
    Napisane 17 lutego 2024 - 00:03
    ~faceciwsieci.pl napisał:
    Ja po rozstaniu z żoną starałem się jak najbardziej wypełnić dzień, by nie poddać się melancholii i rozmyślaniom. Jednocześnie starałem się, żeby to wypełnianie dnia było pozytywne dla mnie samego i mojego mózgu i samopoczucia. Starałem się by robienie tych rzeczy było systematyczne i powtarzalne.
    1. Wysiłek fizyczny (u mnie siłownia) - poprawia i ciało i umysł, zmęczenie pomaga zasnąć, wyrabia nawyk systematyczności, przebywasz między ludźmi
    2. Codzienny spacer
    3. Wróciłem do grania na gitarze
    4. Czytanie książek zamiast oglądania telewizji czy youtube
    5. Dobre jedzenie robione w domu - wypełnia czas i jest zdrowe dla ciała. Można zaprosić znajomych na wspólne jedzenie lub też wspólne gotowanie
    6. Nie uciekałem od smutku tylko starałem się go po prostu przeżyć, zaakceptować a potem przejść do robienia innych rzeczy w danym dniu
    7. Zadbałem o regularne spotkania ze znajomymi i rodziną, by nie siedzieć w domu
    8. Zadbałem o sen - na początku musiałem brać melatoninę bo nie dałem rady spać
    Idź również po pomoc do terapeuty, jeśli potrzebujesz - to może bardzo pomóc.

    Dziękuję. Stosuję podobne metody. Widocznie potrzebuję czasu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czterdziestka ~czterdziestka
    ~czterdziestka
    Napisane 17 lutego 2024 - 00:09
    ~Hanna napisał:
    ~Gołąbek napisał:
    ~Hanna napisał:
    Nie rozumiem, gdzie Ty masz w związku z Tym problem?

    To normalne, że to dla niej przykre i ma prawo tak czuć.


    Oczywiście, że autorka ma prawo czuć co tylko chce. Pytam, bo nie rozumiem, dlaczego dla niej to przykre. Wywody frustrata, a autorka przeżywa zamiast sięgnąć po książkę czy pójść do kina. Tak więc skoro pytam, to znaczy, że dla mnie takie normalne nie jest.

    A co do tego jak sobie radzić po rozstaniu? Skupić się na sobie, na tym co się lubi robić, na znajomych, pracy, obowiązkach. Po prostu żyć i nie budować swojego poczucia szczęścia na kimś tylko na sobie, bo związek to tylko jeden z elementów układanki. Po czasie okazuje się, że razem było bardziej lub mniej ok, ale samemu też jest całkiem fajnie.


    Hanna, generalnie masz rację, że facet wylał na mnie swoje emocje a ja się w tym topię. Widać, że moja ocena siebie zależała od jego zdania. W relacjach z innymi ludźmi nie mam problemu z tym, że mogę komuś nie odpowiadać ale przejmuję się (jak widać, za bardzo) jak najbliższa osoba może o mnie myśleć w taki sposób. I opowiadać kłamstwa na mój temat.
    Racją oczywiście jest to, że jak widać nie mam wpływu na to co będzie wyczyniał i wygłaszał na mój temat.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Wioletta ~Wioletta
    ~Wioletta
    Napisane 17 lutego 2024 - 07:11
    Jaki jest powód rozstania? Tak mu źle czy inna kobieta?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czterdziestka ~czterdziestka
    ~czterdziestka
    Napisane 17 lutego 2024 - 10:30
    ~Wioletta napisał:
    Jaki jest powód rozstania? Tak mu źle czy inna kobieta?

    Tak mu źle ze mną.
    Nie potrafiłam dotrzeć do niego dlaczego tak czuje. Denerwował się i krzyczał wyzywając mnie.
    Wg mnie źle mu samemu ze sobą. W firmie jest szefem i jest ważny, najlepszy. Przez lata odsunął się od dzieci i ode mnie. Ja to jeszcze jakoś sklejałam i udawało się czasem fajnie spędzić czas. Ale teraz dzieci nie będą wokół niego skakać skoro nie okazuje im należytego zainteresowania. Denerwuje go że zamykają drzwi do pokoju, nie przychodzą na pogawędkę z tatusiem.
    Za to też mnie obwinia. Jakby nie widział że na relację pracują obie strony, a dzieci to też ludzie. Chyba chciałby aby w domu też kręcili się wszyscy wokół niego. Tylko ile można. Córka mówi, że nic nie mówi przy śniadaniu bo ile można o tacie, i taty chwalić i słuchać o jego sukcesach, dużych i wielkich.
    Dlaczego 44 letni facet nie może się otrząsnąć?
    Myślę, że źle mu jest ze sobą samym. I przerzuca frustrację na mnie. A jak przestałam to chłonąć i błagać o szansę i o to że ja się zmienię (sic!) to stracił swoją ofiarę na którą może wszystko zrzucić. I teraz miota się, bo nie ma gdzie upuścić emocji.
    Jeszcze jak widzi, że mnie to nie rusza to kipi. A ja, byłam obok jak cień: jak chciał to przyjął mnie w ramiona a jak nie to odepchną że słowami, że „ty to jesteś taka beznadziejna i skupiona na sobie”
    Żal mi go i nas, bo uważam że odrobina chęci zrozumienia z jego strony zmieniłaby wiele. Pozwoliłaby oczyścić atmosferę, poznać się na nowo. Tylko aby rozmawiać trzeba chcieć słyszeć czyjąś odpowiedź na pytania. A tak to: ma być tak jako on chce albo wcale. I nie ma dyskusji. Jak mówi, że w rozmowie z dzieckiem go obraziłam to tak jest, a nie że on źle usłyszał.
    Sorry za wywód ale chyba musiałam to z siebie wyrzucić.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Gołąbek ~Gołąbek
    ~Gołąbek
    Napisane 17 lutego 2024 - 12:43
    @Czterdziestko. Istnieje takie powiedzenie (trochę bym je osobiście zmieniła, ale samo sedno jest trafne, więc je powtórzę): "zdrowy z chorym nie tańczy" :).

    https://open.spotify.com/episode/6zMfBfDl1deV75lQ71JtDi?si=965VAlOTQ9Wfrn_zV5wE4g

    W dzieciństwie, pod wpływem niewłaściwej opieki i postawy rodziców, wyrabiamy w sobie pewne schematy i określone style radzenia sobie z nimi. To ludzkie, po prostu próbujemy przetrwać w niezbyt sprzyjających warunkach.

    https://www.psychowiedza.com/2016/02/schematy-style-radzenia-sobie.html

    Myślę, że oboje potrzebowalibyście terapii, ale jeśli mąż jest na to zamknięty, to sama możesz o tym pomyśleć. Ewentualnie chociaż poczytać (polecam tego bloga) - i w taki sposób można się trochę zresetować i przejść na bardziej właściwie tory myślenia :)

    Powodzenia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czterdziestka ~czterdziestka
    ~czterdziestka
    Napisane 17 lutego 2024 - 13:38
    ~Gołąbek napisał:


    W dzieciństwie, pod wpływem niewłaściwej opieki i postawy rodziców, wyrabiamy w sobie pewne schematy i określone style radzenia sobie z nimi. To ludzkie, po prostu próbujemy przetrwać w niezbyt sprzyjających warunkach.

    https://www.psychowiedza.com/2016/02/schematy-style-radzenia-sobie.html

    Myślę, że oboje potrzebowalibyście terapii, ale jeśli mąż jest na to zamknięty, to sama możesz o tym pomyśleć. Ewentualnie chociaż poczytać (polecam tego bloga) - i w taki sposób można się trochę zresetować i przejść na bardziej właściwie tory myślenia :)

    Powodzenia.

    dokładnie tak. Ja jestem z tych osób które czytają i szukają pomocy. Przez ostatni rok poradziłam sobie z niektórymi moimi zachowaniami aby przestać pewne schematy powielać.
    Na terapii byliśmy kiedyś razem, każdy osobno ale jak tylko okazywało się że mąż musiałby coś zmienić albo ktoś mu coś sugerował to był koniec terapii.
    Teraz zajmuję się swoim stanem dla mnie i dla dzieci. A jego, póki co nie jestem w stanie uratować przed samym sobą. Dotarło to do mnie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Gołąbek ~Gołąbek
    ~Gołąbek
    Napisane 17 lutego 2024 - 14:02
    ~czterdziestka napisał:
    ~Gołąbek napisał:


    W dzieciństwie, pod wpływem niewłaściwej opieki i postawy rodziców, wyrabiamy w sobie pewne schematy i określone style radzenia sobie z nimi. To ludzkie, po prostu próbujemy przetrwać w niezbyt sprzyjających warunkach.

    https://www.psychowiedza.com/2016/02/schematy-style-radzenia-sobie.html

    Myślę, że oboje potrzebowalibyście terapii, ale jeśli mąż jest na to zamknięty, to sama możesz o tym pomyśleć. Ewentualnie chociaż poczytać (polecam tego bloga) - i w taki sposób można się trochę zresetować i przejść na bardziej właściwie tory myślenia :)

    Powodzenia.

    dokładnie tak. Ja jestem z tych osób które czytają i szukają pomocy. Przez ostatni rok poradziłam sobie z niektórymi moimi zachowaniami aby przestać pewne schematy powielać.
    Na terapii byliśmy kiedyś razem, każdy osobno ale jak tylko okazywało się że mąż musiałby coś zmienić albo ktoś mu coś sugerował to był koniec terapii.
    Teraz zajmuję się swoim stanem dla mnie i dla dzieci. A jego, póki co nie jestem w stanie uratować przed samym sobą. Dotarło to do mnie.


    Bardzo Ci współczuję. Być może niektóre osoby są tak zamknięte na to, żeby sobie pomóc, że rzeczywiście nic nie da się zrobić. Sama byłam taką osobą przez jakiś czas :)
    Nie obwiniaj siebie, każdy nosi na plecach swoją własną małą tragedię.

    Duużo miłości, czułości i wyrozumiałości wobec siebie samej Ci życzę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~czterdziestka ~czterdziestka
    ~czterdziestka
    Napisane 17 lutego 2024 - 22:51
    ~Gołąbek napisał:
    ~czterdziestka napisał:
    ~Gołąbek napisał:


    W dzieciństwie, pod wpływem niewłaściwej opieki i postawy rodziców, wyrabiamy w sobie pewne schematy i określone style radzenia sobie z nimi. To ludzkie, po prostu próbujemy przetrwać w niezbyt sprzyjających warunkach.

    https://www.psychowiedza.com/2016/02/schematy-style-radzenia-sobie.html

    Myślę, że oboje potrzebowalibyście terapii, ale jeśli mąż jest na to zamknięty, to sama możesz o tym pomyśleć. Ewentualnie chociaż poczytać (polecam tego bloga) - i w taki sposób można się trochę zresetować i przejść na bardziej właściwie tory myślenia :)

    Powodzenia.

    dokładnie tak. Ja jestem z tych osób które czytają i szukają pomocy. Przez ostatni rok poradziłam sobie z niektórymi moimi zachowaniami aby przestać pewne schematy powielać.
    Na terapii byliśmy kiedyś razem, każdy osobno ale jak tylko okazywało się że mąż musiałby coś zmienić albo ktoś mu coś sugerował to był koniec terapii.
    Teraz zajmuję się swoim stanem dla mnie i dla dzieci. A jego, póki co nie jestem w stanie uratować przed samym sobą. Dotarło to do mnie.


    Bardzo Ci współczuję. Być może niektóre osoby są tak zamknięte na to, żeby sobie pomóc, że rzeczywiście nic nie da się zrobić. Sama byłam taką osobą przez jakiś czas :)
    Nie obwiniaj siebie, każdy nosi na plecach swoją własną małą tragedię.

    Duużo miłości, czułości i wyrozumiałości wobec siebie samej Ci życzę.


    Dziękuję. Wszystkiego dobrego:)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1
Strona 1 z 1
Strona 1 z 1

Gorące tematy