Związek
choroba powodem do porzucenia
Odpowiedź na forum
Moderatorzy nie usuwają postów z forum na prośbę użytkowników. Jeśli podajesz jakiekolwiek dane, telefony czy adresy, robisz to na własną odpowiedzialność.
-
- 5 post(ów)
-
Napisane 12 września 2022 - 17:30Świnia nie facet.... Też to przeszłam, boli na początku później trzeba wziąć się w garść. Życie choć okrutne pokazuje kto jest wart uwagi..... Pozdrawiam
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 2257 post(ów)
-
Napisane 08 kwietnia 2021 - 07:06~martaszsz napisał:dlaczego on mnie kara.
Pierwsza nasza rozmowa była sensowna..... "nie kocham Cie juz, ale byłaś przy mnie tyle lat, pomagałaś mi stworzyć i prowadzić firme i nie zapomne Ci tego. Dzieki Tobie jestem tu gdzie jestem, bo sam nigdy bym si tego nie podjął. Możesz być spokojna. Zabezpiecze Cie, bo wiele ci zawdzieczam. Kupie ci mieszkanie, niewielkie ale ci kupie i dam Ci troche pieniedzy na start byś mogła godnie żyć dopóki nie dojdziesz do siebie. "
Nie brzmi to sensownie?.....
Ja też się trochę pogubiłem...
Po kolei.
Żyłaś z facetem przez kilkanaście lat (15?)
Chcieliście wziąć ślub i na kilka miesięcy przed jego datą się rozchorowałaś - tak?
Przez te kilkanaście lat nie miałaś żadnych dochodów?
Nie miałaś gdzie mieszkać i zamieszkałaś u niego?
A chociaż byłaś tam zameldowana - że tak spytam (może nie do końca z sensem :-))
Twoja praca polegała na pomaganiu mu w prowadzeniu jego firmy - tak?
Kasy własnej nie uzbierałaś...?
A ubezpieczenie zdrowotne chociaż masz?
Coś to wszystko dziwne dla mnie.
Tak to sobie pozbierałem i mnie też wydaje się, że wszystko tu jakoś nie trzyma się kupy.
Do tego piszesz, że pierwsza Wasza rozmowa była sensowna - to przeprowadziliście ją, czy nie w końcu, bo nie wiem...
Skoro ślubu nie wzięliście, to on obecnie nie jest w żaden sposób zobowiązany wobec Ciebie do czegokolwiek, chyba że macie jakąś umowę - w co wątpię.
Może z nim porozmawiaj jeszcze raz na spokojnie i przedstaw mu o co go prosisz, bo mam wrażenie, że w tym swoim zgorzknieniu zatraciłaś zdolność właściwej oceny sytuacji - o ile w ogóle ją wcześniej miałaś.
A nie sądzisz, że on uznał, że skoro sama o siebie nie dbasz, nie będziesz dla niego dobrą partnerką na tzw. gorsze czasy, bo i o niego nie zadbasz...
Trochę niefortunnie tu brzmi słowo 'kara' jak dla mnie.
Niby co ma tą karą być i za co?
Bo że nagroda i kara jest zawsze konsekwencją czegoś - tu chyba się zgadzamy?
Życie we dwoje to przepływ dóbr i usług w obie strony - nie tylko w jedną.
I... tak naprawdę nikt tu nikim nie musi się opiekować (padło tu gdzieś stwierdzenie, że kobieta pod parasolem silnego mężczyzny czuje się zaopiekowana - bardzo brzydko to brzmi).
Naprawdę nie wiem co Tobie poradzić, bo ciężko ogarnąć to, co sobie sama zgotowałaś.
Może jakieś organizacje charytatywne, może jakaś zbiórka funduszy na leczenie.., może jakaś grupa wsparcia... (?)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 1536 post(ów)
-
Napisane 08 kwietnia 2021 - 01:33~martaszsz napisał:Nad swoją głupotą moge rzeczywiście tylko płakać i walić kopytami po głowie, nie zmienia to jednak faktu, że po tylu latach bardzo udanego związku w chwili choroby ktoś tak bardzo sie wypina. Planowaliśmy ślub. Sukienka wybrana, świadkowie też....
Choroba dopadła na kilka miesiecy przed slubem.
Nie dziw sie, że do głowy mi nie przyszło zabezpieczanie. Wydawało sie, ze wszystko juz jest poukladane.
Alutka za swoje błedy moge karać sama siebie tylko dlaczego on mnie kara.
Pierwsza nasza rozmowa była sensowna..... "nie kocham Cie juz, ale byłaś przy mnie tyle lat, pomagałaś mi stworzyć i prowadzić firme i nie zapomne Ci tego. Dzieki Tobie jestem tu gdzie jestem, bo sam nigdy bym si tego nie podjął. Możesz być spokojna. Zabezpiecze Cie, bo wiele ci zawdzieczam. Kupie ci mieszkanie, niewielkie ale ci kupie i dam Ci troche pieniedzy na start byś mogła godnie żyć dopóki nie dojdziesz do siebie. "
Nie brzmi to sensownie?.....
Tu nic nie ma sensu w tej historii.
'sorki....kochałem Cie, ale myślałem ze umrzesz a ja nie chciałem zostać sam...'
nijak sie ma do tego:
'nie kocham Cie już (...). Kupie ci mieszkanie, niewielkie ale ci kupie i dam Ci trochę pieniędzy na start byś mogła godnie żyć dopóki nie dojdziesz do siebie'.
Na co 'umartej' mieszkanie i pieniadze ?
To gdzie teraz mieszkasz ?
15 lat w narzeczenstwie i ty nie masz zadnych pieniedzy ? W jego mieszkaniu, bez dzieci, na jego koszt, bez pracy ? W firmie mu podobno pomagalas, za kieszonkowe czy jak ?
Dlaczego twierdzisz, ze on cie kara ? Bo nie chce cie utrzymywac do konca zycia ?
W czasie covidu slub planowaliscie ? Odwaznie.
Zdrowia zycze.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 10 post(ów)
-
Napisane 08 kwietnia 2021 - 00:17Nad swoją głupotą moge rzeczywiście tylko płakać i walić kopytami po głowie, nie zmienia to jednak faktu, że po tylu latach bardzo udanego związku w chwili choroby ktoś tak bardzo sie wypina. Planowaliśmy ślub. Sukienka wybrana, świadkowie też....
Choroba dopadła na kilka miesiecy przed slubem.
Nie dziw sie, że do głowy mi nie przyszło zabezpieczanie. Wydawało sie, ze wszystko juz jest poukladane.
Alutka za swoje błedy moge karać sama siebie tylko dlaczego on mnie kara.
Pierwsza nasza rozmowa była sensowna..... "nie kocham Cie juz, ale byłaś przy mnie tyle lat, pomagałaś mi stworzyć i prowadzić firme i nie zapomne Ci tego. Dzieki Tobie jestem tu gdzie jestem, bo sam nigdy bym si tego nie podjął. Możesz być spokojna. Zabezpiecze Cie, bo wiele ci zawdzieczam. Kupie ci mieszkanie, niewielkie ale ci kupie i dam Ci troche pieniedzy na start byś mogła godnie żyć dopóki nie dojdziesz do siebie. "
Nie brzmi to sensownie?.....Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 1249 post(ów)
-
Napisane 07 kwietnia 2021 - 17:30~martaszsz napisał:A co ja mogę z tym zrobić? Mogę się tylko z tym pogodzić i próbować żyć na nowo. Najgorsze jest to, że jestem chora, BEZ PRACY.
Jak ja mam teraz znaleźć pracę skoro nawet zdrowych zwalniają.
Myślisz, że on odchodząc zaproponował mi jakiekolwiek wsparcie?
Nie mieliśmy wspólnego majątku. Zycie tak pokierowalo.
I gdzie tu człowieczeństwo?
Marta,
ktoś, kto jest chory, jest na zas. chorobowym,
nie pracowałaś, jak zachorowałaś?
nie musieliście mieć wspólnego majątku, ale mogłaś mieć własny,
żyłaś 15 lat na jego utrzymaniu?
pytasz, gdzie tu człowieczeństwo?
a ja się pytam, gdzie instynkt samozachowawczy?
czy Ty sama, za swoją trudną sytuację obwiniasz partnera?
nie raz, nie dwa, zawieść się możemy na innych,
ale to nie powinno, nas samych wpędzić w tarapaty bez wyjścia,
sama nie umiem pływać,
ale zawsze mam kapok i koło ratunkowe, nawet gdy płynę z kapitanem żeglugi morskiej.
żebyś mnie dobrze zrozumiała,
ja nie bronię faceta, że odszedł do innej ,w Twojej chorobie,
ale postaraj się oddzielić te dwie rzeczy,
odejście i Twoja niedola.
hej
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 3500 post(ów)
-
Napisane 07 kwietnia 2021 - 17:18~Robert1971 napisał:~czwórka napisał:bo stać je na to żeby odejść jak w związku pojawiają się patologiczne sytuacje i nie ma woli współpracy żeby je zwalczyć (zdrady, uzależnienia: alkohol, narkotyki - odmowa leczenia, brak zaangażowania i pomocy w wychowywaniu dzieci, obojętność i inne formy przemocy).
Kiedyś kobieta (...) Oczywiście nie neguję faktu, że zdarzają się rozwody z błahych przyczyn głównie wynikających z braku dojrzałości lub zachęty przez dzisiejsze czasy do hedonistycznego (...) Poza tym panowie w razie rozwodu mają więcej do stracenia i ich pragmatyczne podejście do związku często przezwycięża chęć złożenia pozwu.
Ja tak to widzę.
I tak i nie...
Faceci są jednak cokolwiek inaczej skonstruowani psychicznie - to wiesz lepiej ode mnie ;-).
Tak...
Dominuje u nas pragmatyzm, ale nie na tyle, by tkwić bez końca w toksycznym związku.
I, żeby nie było, nie tylko faceci są tym toksycznym elementem układanki - jak tu napisałaś.
Martaszsz ten sam pogląd zaprezentowała z czym też się nie zgodziłem.
Bywa - całkiem często - że to kobieta przestaje współpracować i albo ma wszystko w dupie - totalna obojętność...
Albo usiłuje zarządzać wszystkim po swojemu.
Pytanie tylko które z tych przemocy jest bardziej dotkliwa :-).
Bo że wszystko można nazwać 'przemocą' jak się bardzo chce, to chyba się zgadzamy...? ;-).
Nawet krzywe spojrzenie, nie taką jak trzeba minę, niewłaściwe czy niewłaściwie wypowiedziane słowo...
Albo domaganie się ograniczenia wydatków gdy się ktoś rozbuchał z rozrzutnością - też można nazwać przemocą (ekonomiczną)
Tak tak... :-)
Też takie bzdury słyszałem - sama do roboty się nie weźmie, ale tym, co on zarobił chce zarządzać bez zahamowań i najmniejszego skrępowania.
Próby poskromienia takich zapędów już są PRZEMOCĄ.
W przypadku pań wystarczy że 'ona go nie kocha', by stać się dla niego ostatnią zmorą co to do cna zatruje mu życie, oskarży o nieistniejące przestępstwa i wyssie wszystko co było do wyssania.
On...
Czy faktycznie pragmatycznie podchodzi do instytucji małżeństwa...?
Nie wiem jak inni...
Dla mnie było to dobro samo w sobie, które budowałem, łożyłem, pomnażałem jego potencjał...
Nie chciałem jego rozpadu ze względów bardziej ideologicznych i emocjonalnych niż pragmatycznych.
Zresztą cóż to za pragmatyzm siedzieć z babą, która dość, że nie współpracuje, to jeszcze niszczy co zbudujesz?
Dziękuję :-).
Doskonale wiem, że przykrócenie rozrzutności czy otwarta krytyka skłonności do ryzykownych zachowań (np. inwestycyjnych) męża czy żony może być uznane za przemoc. Dlatego m.in. mam rozdzielność majątkową i osobne konto;-)
Bezpieczniej jest pracować i mieć swoje pieniądze bo łatwiej odejść kiedy jest się nie szanowanym niż tolerować różne "odskocznie" i "rozrywki" męża czy też żony.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 2257 post(ów)
-
Napisane 07 kwietnia 2021 - 16:04~czwórka napisał:bo stać je na to żeby odejść jak w związku pojawiają się patologiczne sytuacje i nie ma woli współpracy żeby je zwalczyć (zdrady, uzależnienia: alkohol, narkotyki - odmowa leczenia, brak zaangażowania i pomocy w wychowywaniu dzieci, obojętność i inne formy przemocy).
Kiedyś kobieta (...) Oczywiście nie neguję faktu, że zdarzają się rozwody z błahych przyczyn głównie wynikających z braku dojrzałości lub zachęty przez dzisiejsze czasy do hedonistycznego (...) Poza tym panowie w razie rozwodu mają więcej do stracenia i ich pragmatyczne podejście do związku często przezwycięża chęć złożenia pozwu.
Ja tak to widzę.
I tak i nie...
Faceci są jednak cokolwiek inaczej skonstruowani psychicznie - to wiesz lepiej ode mnie ;-).
Tak...
Dominuje u nas pragmatyzm, ale nie na tyle, by tkwić bez końca w toksycznym związku.
I, żeby nie było, nie tylko faceci są tym toksycznym elementem układanki - jak tu napisałaś.
Martaszsz ten sam pogląd zaprezentowała z czym też się nie zgodziłem.
Bywa - całkiem często - że to kobieta przestaje współpracować i albo ma wszystko w dupie - totalna obojętność...
Albo usiłuje zarządzać wszystkim po swojemu.
Pytanie tylko które z tych przemocy jest bardziej dotkliwa :-).
Bo że wszystko można nazwać 'przemocą' jak się bardzo chce, to chyba się zgadzamy...? ;-).
Nawet krzywe spojrzenie, nie taką jak trzeba minę, niewłaściwe czy niewłaściwie wypowiedziane słowo...
Albo domaganie się ograniczenia wydatków gdy się ktoś rozbuchał z rozrzutnością - też można nazwać przemocą (ekonomiczną)
Tak tak... :-)
Też takie bzdury słyszałem - sama do roboty się nie weźmie, ale tym, co on zarobił chce zarządzać bez zahamowań i najmniejszego skrępowania.
Próby poskromienia takich zapędów już są PRZEMOCĄ.
W przypadku pań wystarczy że 'ona go nie kocha', by stać się dla niego ostatnią zmorą co to do cna zatruje mu życie, oskarży o nieistniejące przestępstwa i wyssie wszystko co było do wyssania.
On...
Czy faktycznie pragmatycznie podchodzi do instytucji małżeństwa...?
Nie wiem jak inni...
Dla mnie było to dobro samo w sobie, które budowałem, łożyłem, pomnażałem jego potencjał...
Nie chciałem jego rozpadu ze względów bardziej ideologicznych i emocjonalnych niż pragmatycznych.
Zresztą cóż to za pragmatyzm siedzieć z babą, która dość, że nie współpracuje, to jeszcze niszczy co zbudujesz?
Dziękuję :-).Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 1333 post(ów)
-
Napisane 07 kwietnia 2021 - 15:21To zależy od konkretnej sytuacji. Zakładając że oboje tyle samo wnoszą materialnie i w 100 procentach się zastępują to zgadzam się facet na rozwodzie traci więcej. Trzeba jednak wziąć pod uwagę że rzadko tak jest.
To że faceci rzadziej z własnej woli chcą rozwodu wynika z poronionej innej filozofii zdrady. Faceci najczęściej kochają żony a zdradę traktują jak rozrywkę i odskocznię. Inaczej jest u kobiet.
To oczywiście nie w każdym przypadku.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 3500 post(ów)
-
Napisane 07 kwietnia 2021 - 13:48~Robert1971 napisał:
(...)
Fakty są takie, że to raczej kobiety częściej składają do sądów pozwy i to... z pierwszych wygooglowanych źródeł, w stosunku 30/70 proc.
Zatem to one zostawiają swoich mężów.
Robercie, bo stać je na to żeby odejść jak w związku pojawiają się patologiczne sytuacje i nie ma woli współpracy żeby je zwalczyć (zdrady, uzależnienia: alkohol, narkotyki - odmowa leczenia, brak zaangażowania i pomocy w wychowywaniu dzieci, obojętność i inne formy przemocy).
Kiedyś kobieta np. taką zdradę musiała "przełknąć", to samo alkoholizm czy agresję męża. Dziś ma pracę, jest wykształcona, zarabia, może utrzymać siebie i dzieci więc nie chce być ofiarą i nie chce też żeby dzieci patrzyły np. na alkoholizm męża lub jego agresję często z tym związaną, to źle - lepiej żeby cicho siedziały przy mężu, który nie szanuje siebie ani swojej rodziny? Oczywiście nie neguję faktu, że zdarzają się rozwody z błahych przyczyn głównie wynikających z braku dojrzałości lub zachęty przez dzisiejsze czasy do hedonistycznego stylu życia.
Poza tym panowie w razie rozwodu mają więcej do stracenia i ich pragmatyczne podejście do związku często przezwycięża chęć złożenia pozwu.
Ja tak to widzę.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
- 1333 post(ów)
-
Napisane 07 kwietnia 2021 - 13:28Jeżeli to choroba o której myślę jest nawet szansa.ze.zus da.ci rentę.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie