Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Rodzina po rozpadzie.

Rozpoczęte przez ~Ada, 09 paź 2016
  • avatar ~Ada ~Ada
    ~Ada
    Napisane 09 października 2016 - 22:27
    Istnieje teoria, która mówi, że ta strona, która zdradza i jest winna rozpadu rodziny jest potępiona, a ofiara tej zdrady może liczyć na wsparcie bliskich i pomoc, szczególnie kiedy w wyniku rozwiązłości jednego z rodziców rodzina się rozpada. Na ogół tak się dzieje, ale ja po raz kolejny spotykam się z sytuacją, kiedy to zdradzona i upokorzona matka, jest również odtrącana przez dorosłe / dorastające dzieci i obwiniana o to, że to przez nią rozpadła się rodzina. Gdyby siedziała cicho i pokornie znosiła zdrady ojca i wypełniała swoją rolę , rodzina by się nie rozpadła. I dziwne że taka postawę wykazują dorastające dziewczynki. Dzieci chętniej utrzymują kontakt z ojcem, niż ze zdradzoną matką, mimo, że matka stała się po rozwodzie niezależna finansowo i psychicznie. Jak to się mówi - odżyła. Rozwód wpłynął korzystnie na jej wygląd i rozwój zawodowy. Przestała być tłamszona i redukowana do roli obsługi domu i rodziny. Córki uwielbiają tatusia, mimo, że zdradził i upokorzył matkę. Okazują sympatie jego nowej partnerce, a od matki stronią. Tylko w jednym z tych przypadków, które znam był dorastający syn, który potępił matkę za ujawnienie zdrady ojca i zerwał kontakty z obojga rodzicami. Po raz kolejny obserwuję ten schemat i nie mogę zrozumieć jego mechanizmów. Wydaje mi się to chore i nienaturalne. Jak to wytłumaczyć ? Czy to jest, brak empatii ? Brak dobrych wzorców moralnych? A może idą do tego rodzica, który ma lepszy PR i więcej pieniędzy ? Nie wiem. Podejrzewam, że jest to rodzaj jakiejś patologii.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Arthur ~Arthur
    ~Arthur
    Napisane 10 października 2016 - 12:55
    A dlaczego Cię zdradził? Zadałaś sobie kiedykolwiek to pytanie? Musisz być kolejnym naprawdę absolutem, jedyną doskonałością, nieskazitelną (no przecież ja nic złego nigdy nie zrobiłam!!! Nie ja!!) jak wszystkie zdradzone żony ale dlaczego w takim razie nawet dzieci (córki) się od Ciebie odsuwają...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ada ~Ada
    ~Ada
    Napisane 10 października 2016 - 14:16
    @Arthur Pomyliłeś tematy. Tu jest o konsekwencjach rozstania jakie ponosi rodzina, a interesujący cię temat zdrady znajdziesz w ROMANS I ZDRADA, Poziom niżej pod ZWIĄZKAMI.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Arthur ~Arthur
    ~Arthur
    Napisane 10 października 2016 - 14:46
    Przeczytaj pierwsze zdanie Twego wpisu. I pomyśl trochę. Widzisz gorączkę u dziecka, wiec szybko leczyć objawy ale nie pomyślisz, dlaczego ta gorączka wystąpiła?

    Co to za teoria, że zdradzających (oczywiście mężczyzn) się potępia za rozpad rodziny? A może człek po prostu już nie dał rady?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ada ~Ada
    ~Ada
    Napisane 10 października 2016 - 16:01
    ~Arthur napisał:
    Przeczytaj pierwsze zdanie Twego wpisu. I pomyśl trochę. Widzisz gorączkę u dziecka, wiec szybko leczyć objawy ale nie pomyślisz, dlaczego ta gorączka wystąpiła?

    Ale gorączka już ustąpiła bo chora rączka została odcięta. Temat dotyczy problemu : Jak żyć bez tej rączki ? :P Nie można chyba bardziej obrazowo.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Arthur ~Arthur
    ~Arthur
    Napisane 10 października 2016 - 16:56
    Wszyscy za wszystko, to dobre i to złe, płacimy cenę. A potem się po prostu żyje. Akceptujac cenę bądź nie. I już.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Po40 ~Po40
    ~Po40
    Napisane 10 października 2016 - 23:22
    Do pytania wracając - być może problem tkwi w zmianach obyczajowych? Mam wrażenie, że żyjemy w czasach jakiegoś hiperhumanizmu czy może bardziej hiperegocentryzmu. "Nic co ludzkie nie jest mi obce" jest dziś rozwinięte do karykaturalnych rozmiarów. Z jednej strony nie ma już chyba żadnej sfery ludzkiego życia, która nie zostałaby poddana dość gwałtownej relatywizacji, a z drugiej strony budowany jest w społecznym odbiorze ideał człowieka, który każdy może osiągnąć. Ideał nie zmuszający do wysiłku, lecz dostosowany do możliwości szerokich mas. Dzięki relatywizacji przestają grać rolę pytania o środki, zasady, o moralny kręgosłup; dążenie do zmian nie jest ograniczane żadnymi ramami, każdy kierunek jest dopuszczalny; liczy się jak najszybsze osiągnięcie "ideału", który i tak pozostaje niestabilny i niejednoznaczny. Ma dynamicznie dopasowywać się do możliwości społeczeństwa.
    W takim świecie rodzina jest swego rodzaju ideałem, ale na miarę możliwości społecznych. Atrybutami jej idealnego obrazu nie są trwałe zasady, lecz kompatybilność z trendami, elastyczność. W idealnym splocie zdarzeń ma się rozwijać: dom - lepszy dom, samochód - lepszy samochód, wakacje - droższe wakacje. Gdy ktoś, w imię zasad, przerywa ten łańcuch suckesu rodziny - może zostać skazany na odrzucenie i wymianę na część lepiej dostosowaną do wyścigu.
    W tym świecie współodczuwanie, empatia, utrudniają drogę do ideału. Uczucia są przezkodą w budowaniu relacji. Budulcem jest zaspokajanie potrzeb, dążenie do nasycenia.
    I tak, osoba zdradzona, która ujawniła i zareagowała na zdradę partnera, może zostać uznana za winną runięcia ideału nasycenia. Zdradzająca osoba z kolei może być ze swych ujawnionych zdrad "rozgrzeszona", gdyż stają się one objawem dążenia przez nią do zaspokojenia nienasycenia, do osiągnięcia ideału i zyskują tym samym akceptację. To zdradzana osoba była przeszkodą, czemu dała wyraz ostatecznie nie akceptując zdrad i rujnując "trud" zaspokajania potrzeb całej rodziny. Wymiana współmałżonka/rodzica przywraca szybko stabilność i gotowość do dalszego wyścigu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ada ~Ada
    ~Ada
    Napisane 12 października 2016 - 21:17
    Bardzo trafnie to wszystko ująłeś. Dziękuję. Ale muszę coś uściślić. Piszesz: " Uczucia są przeszkodą w budowaniu relacji. Budulcem jest zaspokajanie potrzeb, dążenie do nasycenia." Chyba miałeś na myśli potrzeby materialne, albo potrzebę przynależności do jakiejś fajnej, "trendi " grupy. Bo najistotniejsze potrzeby jakie zaspakaja rodzina to poczucie bezpieczeństwa, bliskości, wsparcia. Dlatego też dorosłe dzieci w czasie kryzysu w ich małżeństwie "wracają do domu ", czyli panie pakują dzieci i jadą do mamusi , a panowie idą pomagać ojcu reperować samochód lub pod pretekstem tęsknoty za mamusinym rosołkiem w miejscu bezpiecznym, wśród bliskich ochłonąć, przemyśleć sprawę, podjąć decyzje, poprosić o radę czy pomoc. Model rodziny jaki opisałeś to tylko publiczny wizerunek, bez spoiwa. Ale często tak właśnie to wygląda niestety - charakterystyczne dla celebryckich małżeństw.. Twoja wypowiedz nasunęła mi skojarzenia z zabawą w piaskownicy, gdzie jest grupa dzieci i lider, który tą grupa przewodzi: dzieli się, pomaga, wymyśla zabawy, jest koleżeński i wszyscy go lubią. Inne dziecko, które nie jest w żaden sposób atrakcyjne dla rówieśników a chciałoby być w centrum zainteresowania, bo przecież na to zasługuje- jest idealnym dzieckiem idealnych rodziców - zazdrości tej popularności naturalnemu liderowi i zaczyna z nim konkurować, ale nie otwarcie, przez swoją aktywność i kreatywność ale poprzez atrakcyjne zabawki. Zasada jest prosta: chcesz się bawić ze mną moimi zabawkami, to się przyłącz do mnie i opuść tamtą grupę. W ten sposób buduje wokół siebie nową grupę, konkurencyjną do tamtej w której jest liderem i w której on ustala reguły. Wiele razy w dzieciństwa widziałam takie przeszeregowania na podwórku. Do głowy by mi nie przyszło, że kiedy wyrośniemy z piaskownicy, przeniesiemy do dorosłego życia te same mechanizmy. Tylko w dorosłym życiu "zabawki" są droższe i nie zawsze wystarcza na nie środków, a bez "zabawek" trudno jest utrzymać zainteresowanie sobą i dyktować warunki. Podsumowując: przeszkodą w budowaniu trwałych związków opartych na wartościach i emocjach jest egoizm i egocentryzm , który z kolei wynika z niedojrzałości emocjonalnej . Jeszcze raz dziękuję

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~mm ~mm
    ~mm
    Napisane 13 października 2016 - 10:22
    @Ada: Znam to z autopsji. Tez to zauwazylem na wlasnym przykladzie. Co prawda nie jestem jeszcze po rozwodzie (i mam nadzieje, ze do tego nie dojdzie) ale sypie mi sie dlugoletni zwiazek. Mam dwie corki, dorastajace. i niestety sa mimo chodem rowniez zaangazowane w nasze problemy (moje i zony). I na wlasnej skorze odczuwam, ze corki bardzo sie do mnie zblizyly, a przynajmniej ta mlodsza 13lat. Jednoczesnie widze, ze matka je odtraca. moze nie tak do konca, ale jest bardziej oziebla do nich. one cierpia z tego powodu. dlaczego tak jest? nie wiem. ale potwierdzam twoje spostrzezenia z wlasnego przykladu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ada ~Ada
    ~Ada
    Napisane 13 października 2016 - 21:51
    ~mm. Tylko że moja uwaga dotyczyła odwrotnej sytuacji. Dzieci starają się utrzymywać poprawne relacje ze stroną, która zdradziła, z osobami które dla swojej egoistycznej przyjemności rozbiły ich rodziny. Natomiast osoby, które zostały pokrzywdzone i poniosły straty są odtrącone przez dzieci, nie tylko w sensie emocjonalnym ale i fizycznym. Można by powiedzieć, że wizyta u fryzjera jest bardziej spontaniczna i radosna niż spotkania dorosłych córek ze zdradzoną odrzuconą matką, czy nastoletniego syna ze zdradzonym ojcem, którego nie widział przez dwa lata .To jest właśnie nienaturalne. Dzieci stają przeważnie stają po stronie prawdy, mają taki wewnętrzny instynkt. Zastanawiam się, czy one nie były wcześniej wtajemniczone w zamiary strony zdradzającej, wmanipulowani jako cisi wspólnicy. Kupieni jakąś nagrodą za lojalność. W jakiś sposób zmuszeni d akceptacji innego scenariusza, zanim on został wprowadzony w życie. Wspólna tajemnica bardzo wiąże.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1
Strona 1 z 1
Strona 1 z 1

Gorące tematy