Niedawno opublikowałem zestawienie najlepszych rockowych albumów 2023 roku. Już wtedy musiałem się nieźle nagimnastykować, żeby wskazać najbardziej udane – oczywiście moim subiektywnym zdaniem – krążki. W przypadku muzyki metalowej było jeszcze trudniej. Przez ostatnie niespełna dwanaście miesięcy pojawiło się wiele znakomitych płyt. Było kilka głośnych powrotów, było sporo zaskoczeń.
Wyselekcjonowane przeze mnie albumy stanowią dowód na to, jak zróżnicowanym gatunkiem jest metal i jak wielu ciekawych twórców go współtworzy. Lista powinna zainteresować wszystkich miłośników ekstremalnych odmian tego gatunku, choć nie zabrakło również miejsca dla twórców mainstreamowych:
Autopsy – Ashes, Organs, Blood & Crypts
Amerykanie z Autopsy uznawani są za jednych z najważniejszych wykonawców w całej historii death metalu. Nigdy nie zrobili tak dużej kariery jak Morbid Angel czy Death, ale należy im się uznanie za kładzenie podwalin pod gatunek, który wciąż uwielbiany jest przez miliony. Podobnie jak wypada ich docenić za najnowszy album, czyli „Ashes, Organs, Blood & Crypts”. Staroszkolny death brzmi potężnie, a zespół ponownie udowodnił, że jest mistrzem w swoim fachu. Postanowiłem wskazać ten album również dlatego, że może niektórzy już zapomnieli o Autopsy. A to spory błąd!
Okładka: Autopsy – Ashes, Organs, Blood & Crypts
Avenged Sevenfold – Life is But a Dream...
Pięć lat przyszło nam czekać na nowy album zespołu Avenged Sevenfold. Amerykanie znani są z tego, że nie przywiązują się specjalnie do gatunków i co album zaskakują. Tym razem postawili na metal progresywny i awangardowy. Nieoczywiste, ale bardzo ciekawe połączenie i kolejna naprawdę udana płyta od muzyków z A7X. Mam świadomość, że nie wszyscy przepadają za ich twórczością, ale postanowiłem nie zwracać uwagi na sympatie i antypatie, skupiając się jedynie na muzyce. Ta na „Life is But a Dream...” naprawdę może się podobać.
Okładka: Avenged Sevenfold – Life is But a Dream...
Cattle Decapitation – Terrasite
Mistrzowie technicznego death metalu wydali w maju swój jedenasty album i... pozamiatali! Na „Terrasite” ponownie udowodnili, że mają pomysł na swoją twórczość, a także mają niepodrabialny styl i brzmienie. Nie jest to oczywiście muzyka dla każdego, ponieważ nie należy do najłatwiejszych w odbiorze, ale na pewno warto dać jej szansę. Amerykanie są w mojej ocenie jednymi z najciekawszych twórców metalowych w historii reprezentowanego przez siebie gatunku. Ich najnowsze dzieło jest tego najlepszym dowodem.
Okładka: Cattle Decapitation – Terrasite
Cryptopsy – As Gomorrah Burns
Pozostajemy w podobnych klimatach. „As Gomorrah Burns” to ponownie techniczny death metal. I to najwyższej próby. Pochodząca z Kanady grupa Cryptopsy ma już ugruntowaną pozycję oraz sporą rzeszę oddanych fanów. Zaraz po premierze płyty ci byli szczególnie zadowoleni, ponieważ otrzymali potężne metalowe uderzenie, jakże typowe dla muzyków z Cryptopsy.
Warto też nadmienić, że na tę premierę przyszło nam czekać ponad 10 lat, co dodatkowo podkręciło wymagania. Zespół na szczęście je spełnił.
Okładka: Cryptopsy – As Gomorrah Burns
Dying Fetus – Make Them Beg For Death
Deathmetalowcy z USA wydali swój dziewiąty album we wrześniu i zachwycili. W moim osobistym rankingu to ścisła czołówka najlepszych tegorocznych premier. Materiał jest brutalny, ale świetnie skomponowany. Nie brakuje w nim energii oraz technicznych popisów w wykonaniu instrumentalistów. Płyta już znalazła się w kilku zestawieniach najlepszych metalowych wydawnictw tego roku – wcale mnie to nie dziwi. Panowie z Dying Fetus są w wybornej formie!
Okładka: Dying Fetus – Make Them Beg For Death
In Flames – Foregone
Na swojej czternastej płycie muzycy z In Flames postawili na połączenie melodyjnego death metalu z alternatywą. Brzmienie jest agresywne, ale niepozbawione wpadających w ucho melodii. Na „I, the Mask” z 2019 roku mnie nie przekonali, ale na „Foregone” już tak – powrócili na właściwe tory. Dla miłośników metalu to pozycja obowiązkowa, a także szansa na odkrycie twórczości Szwedów na nowo.
Okładka: In Flames – Foregone
Katatonia – Sky Void of Stars
Pozostajemy w Szwecji. Pochodzący z tego kraju zespół Katatonia na początku 2023 roku wydał swój dwunasty album. „Sky Void of Stars” to typowe dla zespołu progresywne uderzenie. Co prawda nie tak ostre, jak bywało w przypadku poprzednich albumów, ale wciąż ciężar jest na właściwym poziomie. Jednocześnie muzycy ponownie udowodnili, że są mistrzami komponowania złożonych utworów. Płyta zebrała bardzo pochlebne recenzje i cieszyła się dużym zainteresowaniem. Nic dziwnego, jest naprawdę udana.
Okładka: Katatonia – Sky Void of Stars
Marduk – Memento Mori
Blackmetalowa legenda wciąż istnieje i ma się dobrze. Potwierdzeniem tego jest album „Memento Mori”, który ukazał się we wrześniu tego roku. Po ostatnim krążku miałem wątpliwości, czy Szwedzi podążają w odpowiednim kierunku, ale po przesłuchaniu „Memento Mori” przekonałem się, że wszystko jest w normie. Album jest pełen mroku. Muzyka stanowi bezpośrednie nawiązanie do najlepszych wydawnictw w historii Marduk. „Memento Mori” nie jest od nich lepsze, ale prezentuje zbliżony poziom, a to już naprawdę dużo.
Okładka: Marduk – Memento Mori
Obituary – Dying of Everything
Gdy taka legenda jak Obituary wydaje nowy album, to musi być święto. Oczywiście lata mijają i nie ma żadnej gwarancji, że materiał będzie stał na odpowiednim poziomie. Ten jednak stał, a „Dying of Everything” to kolejna płyta, do której regularnie wracam. Nie ma oczywiście mowy o jakiś stylistycznych zawirowaniach – to klasyczny death metal, do którego bracia Tardy zdążyli nas już przyzwyczaić. Ostatecznie dostaliśmy dziesięć nowych utworów i wszystkie są naprawdę udane. No i ta niesamowita okładka stworzona przez polskiego artystę, Mariusza Lewandowskiego!
Okładka: Obituary – Dying of Everything
Suffocation – Hymns From the Apocrypha
Jedni z najlepszych na świecie przedstawiciele brutal i technical death metalu również dali nam nowy album. Istniało ryzyko, że nie będzie to płyta udana, ponieważ pierwsza z nowym wokalistą – Rickym Myersem. Zmiana na kluczowym stanowisku okazała się jednak bezbolesna, ponieważ frontman poradził sobie świetnie, a zespół przygotował naprawdę dobrze skomponowany materiał. Dziewięć potężnych kawałków i nieco ponad czterdzieści minut metalowego łojenia. Warto było czekać!
Okładka: Suffocation – Hymns From the Apocrypha
Michał Grzybowski
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (5) / skomentuj / zobacz wszystkie
@Artur, oczywiście, OF Everything.
02.01.2024 12:12
raczej of Everything
28.12.2023 10:14
Obituary :
Dying for Everything,czy Dying on Everything?
pytam bo na okładce pisze inaczej..
28.12.2023 10:13
Brakuje bardzo w "MM" Marduka: basu oraz starego, poprzedniego perkusisty - obecny klepie w bębny jak P. Bostaph. Co z tego, że szybko!? Druga gitara też by się przydała... to nie U2!
Real Music
10.12.2023 17:40
Marduk
09.12.2023 18:52