Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Półka kolekcjonera: Thin Lizzy – „Jailbreak”

Muzyka
|
11.12.2023

Na szóstej płycie zespół Thin Lizzy wspiął się na wyżyny twórczych możliwości. Album „Jailbreak” okazał się kamieniem milowym dla hard rocka, a obecnie uznawany jest za dzieło ikoniczne. Znalazł się na nim między innymi utwór „The Boys Are Back in Town”, który został hymnem pokolenia.

Tagi: rock , muzyka

„Jailbreak” – okładka
Okładka płyty „Jailbreak” | mat. pras.

W latach 70. grupa Thin Lizzy przeżywała trudne chwile. Mimo sukcesu singla „Whiskey in the Jar” z 1972 roku wciąż brakowało im przełamania; punktu, który ukierunkowałby ich muzyczną karierę. Po komercyjnej porażce albumu „Vagabonds of the Western World” i głośnym odejściu gitarzysty Erica Bella zespół szukał stabilizacji. Tymczasowe zatrudnienie Gary’ego Moore’a, Johna Du Canna i Andy’ego Gee nie przyniosło spokoju i twórczego kopa, ale wszystko zmieniło się w momencie, gdy do Thin Lizzy dołączyli Scott Gorham i Brian Robertson. Okazało się to decyzją kluczową, ale jej owoce zespołowi przyszło zbierać dopiero nieco później, gdy panowie się „dotarli”.

Pierwszy album w nowym składzie, „Nightlife” z 1974 roku, nie wykorzystał pełni potencjału dwóch gitarzystów. To było jednak preludium do kolejnego dużo bardziej udanego roku, kiedy to Thin Lizzy wydało „Fighting” – album bardziej hardrockowy, wypełniony charakterystycznymi gitarowymi solówkami, które na płycie z powodzeniem prezentowali obaj gitarzyści. Wydawnictwo nie było może powiewem świeżego powietrza na scenie rockowej, ale na tyle przypadło do gustu odbiorcom, że pojawiło się na dalszych pozycjach brytyjskiej listy sprzedaży. Dobre i to!

Bez żadnych ograniczeń

Prawdziwą perełką okazał się jednak następny album – szósty w karierze longplay Thin Lizzy zatytułowany „Jailbreak”. Kontynuując hardrockowy kierunek, zespół wprowadził bardziej wygładzoną, radiową odmianę swojego stylu. Album, wydany w 1976 roku, szybko zdobył popularność, osiągając 10. miejsce w Wielkiej Brytanii i 18. w Stanach Zjednoczonych. „Jailbreak” to jednak nie tylko liczby na listach, to przede wszystkim muzyczna podróż. Wraz z jakościowym materiałem przyszły popularność, pieniądze i w końcu hardrockowa nieśmiertelność.

Album otwiera tytułowy utwór, „Jailbreak”, będący zarazem jednym z najbardziej rozpoznawalnych kawałków w całej historii zespołu. Ostre gitarowe riffy, energetyczna perkusja i pełen werwy wokal Phila Lynotta sprawiają, że utwór ten stał się klasykiem całego gatunku, ale również piosenką definiującą późniejszą twórczość Brytyjczyków. Na szczęście płyta nie popłynęła na jednym przeboju. Co to, to nie!

Niezwykle popularny stał się również kolejny na krążku utwór – „The Boys Are Back in Town”, hymn dedykowany klasie robotniczej. Zespół zgrabnie łączył rockową siłę z melodią, tworząc kompozycję, która nie tylko weszła do kanonu muzyki popularnej, ale również zdobyła serca słuchaczy na całym świecie.

Oprócz wpadających w ucho przebojów „Jailbreak” oferuje także muzyczne smaczki dla nieco bardziej wymagających słuchaczy. „Cowboy Song” to zgrabne połączenie nieoczwistej melodii i hardrockowego pazura. Może nie aż tak „radiowy” jak dwa poprzednie, ale na pewno wart zapamiętania. Kolejne kompozycje, takie jak „Angel from the Coast”, „Romeo and the Lonely Girl” czy „Fight or Fall” wpisują się w charakterystyczny styl zespołu. Typowe dla nich cechy to naprawdę sprawnie poprowadzone solówki, a także wysunięty na pierwszy plan wokal niezawodnego Lynotta.

Nie zabrakło też momentów, które mogą zaskoczyć i zaintrygować słuchacza. „Emerald”, jako finałowy utwór albumu, prezentuje się ciężej od pozostałych, a jego melodia ma lekko... celtyckie zabarwienie. To prawdziwa perełka dla tych, którzy poszukują bardziej złożonych kompozycji, a jednocześnie ostateczny dowód na to, że w czasie sesji do „Jailbreak” muzycy postanowili pójść na całość, nie obawiając się żadnych twórczych dróg.

Płyta, która zmieniła bieg historii

„Jailbreak” to nie tylko udany rockowy album, to kamień milowy w historii Thin Lizzy. To dzieło, które nie tylko zdobyło uznanie krytyków i słuchaczy, ale także wpłynęło na kształtowanie się hardrockowego brzmienia lat 70. i 80. Album ten, ze swoją niepowtarzalną mieszanką mocy i melodyjności, wciąż pozostaje inspiracją dla kolejnych pokoleń muzyków i miłośników rocka.

Płyta ostatecznie pokryła się złotem w trzech krajach – Kanadzie, Wielkiej Brytanii oraz Stanach Zjednoczonych. W tym ostatnim rozeszła się w nakładzie przekraczającym pół miliona egzemplarzy. To był moment, w którym sytuacja Thin Lizzy na rynku wydawniczym zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni.

W późniejszych latach zespół – już na fali popularności po wydaniu „Jailbreak” – poszedł za ciosem i przygotował jeszcze kilka naprawdę udanych albumów. Może nie aż tak przełomowych, ale na pewno pełnych wartościowego materiału. Choć obecnie zespół istnieje, jego twórcza droga przerwana została w 1983 roku, gdy z powodu nawarstwiających się problemów muzycy zdecydowali o zawieszeniu działalności Thin Lizzy. Trzy lata później, w wieku zaledwie 36 lat, zmarł niekwestionowany lider grupy, wokalista Phil Lynott. Formacja co prawda powróciła w 1994 roku, ale od tamtej pory nie wydała żadnego studyjnego albumu.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

PI Grembowicz
12 grudnia 2023 o 14:22
Odpowiedz

Ps. Blues i pochodne to depresja.

~PI Grembowicz

12.12.2023 14:22
1