Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Chuck Schuldiner – ojciec chrzestny death metalu

Muzyka
|
02.10.2022

Wkład Chucka Schuldinera, lidera zespołów Death i Control Denied, w rozwój death metalu był ogromny. Gitarzysta, wokalista, ale przede wszystkim wielki wizjoner, odszedł zdecydowanie zbyt wcześnie, bo w wieku zaledwie 34 lat. Pozostawił jednak po sobie muzykę, która stała się inspiracją dla kolejnych pokoleń.

Chuck Schuldiner, zdjęcie muzyka
Chuck Schuldiner – lider zespołu Death | fot. archiwum prywatne muzyka

Urodzony 13 maja 1967 roku Chuck Schuldiner nazywany jest „ojcem chrzestnym death metalu”. Jak nietrudno się domyślić, na taki przydomek trzeba sobie zasłużyć. Bez wątpienia przypisywany jest on właściwemu człowiekowi, ponieważ legendarny gitarzysta, wokalista i autor tekstów zbudował potęgę zespołu Death. Jednego z najważniejszych w całej historii ciężkich odmian muzyki metalowej.

Pierwsze twórcze podrygi Schuldinera miały miejsce w wieku zaledwie 16 lat. Chłopak z Long Island od początku wiedział, że będzie tworzył muzykę. Jako nastolatek założył grupę, którą nazwał Mantas, ale ponieważ miał problem z zarejestrowaniem tej nazwy, rok później – w 1984 roku – przemianował ją na Death. Tak już pozostało i tym sposobem zaczęła pisać się jednak z najciekawszych historii, które miały miejsce w muzyce metalowej.

Mistrz

Oryginalnymi członkami Mantas byli Schuldiner (gitara), Rick Rozz (gitara) i Kam Lee (perkusja i wokal). W styczniu 1986 roku lider przeniósł się do Toronto i tymczasowo dołączył do kanadyjskiego zespołu Slaughter. Szybko jednak powrócił, by kontynuować formowanie Death. W przypadku składu grupy nie ma mowy o stałości – Chuck chętnie i często zmieniał współpracowników. Wynikało to zarówno z różnić twórczych, jak i problemów komunikacyjnych.

Ostatecznie debiutancki album Death nagrany został z Chrisem Reifertem. Krążek zatytułowany „Scream Bloody Gore” pojawił się w 1987 roku. Następny – „Leprosy” – ujrzał światło dzienne już rok później, a powstał z udziałem byłego gitarzysty Mantas, Rickiego Rozza, a także Terrym Butlerem i Billem Andrewsem. Album „Spiritual Healing” opublikowany został w 1990 roku – James Murphy zastąpił zwolnionego Rozza w 1989 roku.

Po publikacji tej płyty doszło w Death do rozłamu. Z powodu złych relacji z poprzednimi muzykami sekcji rytmicznej i gitarzystami, Schuldiner przestał pracować z pełnoetatowymi członkami zespołu, preferując współpracę z wykonawcami studyjnymi i koncertowymi. To sprawiło, że gitarzysta zyskał w środowisku metalowym opinię perfekcjonisty. Schuldiner w pewnym momencie zwolnił również swojego menadżera Erica Greifa, ale po pewnym czasie postanowił ponownie nawiązać z nim współpracę. Niemalże w przeddzień wydania najważniejszej płyty Death.

Przełomowy album „Human” udowodnił, że Death to zespół ewoluujący. W tym wypadku do bardziej technicznego i progresywnego stylu. Na krążku Schuldiner pokazał swoje ponadprzeciętne umiejętności gitarowe. Lider poszedł za ciosem, stawiając na bardziej złożone kompozycje, a także pozostając niekwestionowanym liderem Death. Sprawiło to, że w 1993 roku ukazał się album „Individual Thought Patterns”, w 1995 roku „Symbolic”, a zamknięcie dyskografii zespołu nastąpiło w 1998 roku po premierze znakomitego i przełomowego na wielu płaszczyznach krążka „The Sound of Perseverance”. Oczywiście w momencie wydania płyty Schuldiner wcale nie zamierzał kończyć przygody z muzyką. Decyzja jednak nie należała do niego...

Diagnoza

Chuck postanowił skupić się na swoim drugim projekcie, czyli zespole Control Denied. Ponieważ miał już gotowy materiał, pod tym szyldem wydał album „The Fragile Art of Existence”, który światło dzienne ujrzał w 1999 roku. W tym samym, w którym muzyk dowiedział się, iż ma nowotwór mózgu. Ani na moment nie przestawał tworzyć, choć diagnoza okazała się szokiem dla niego i całego jego otoczenia. Szczególnie że Schuldinera nie było stać na poddanie się operacji, która – zdaniem lekarzy – powinna odbyć się bezzwłocznie. Również ubezpieczyciel nie chciał pokryć kosztów leczenia muzyka, ponieważ w świetle przepisów nabył on polisę za późno, czyli w tym wypadku już po diagnozie.

W akcję wsparcia dla lidera Death i Control Denied zaangażowali się koledzy po fachu. Kid Rock, Korn, Red Hot Chili Peppers czy Dave Grohl – wszyscy robili, co mogli, żeby zebrać pieniądze, organizując koncerty charytatywne czy sprzedając pamiątki. Akcję wsparła również stacja MTV. Rzecz działa się jednak dopiero latem 2001 roku, gdy – takie przynajmniej pojawiły się sugestie – było za późno. W listopadzie stan Schuldinera pogorszył się po tym, jak zachorował na pneumocytozę. Zmarł 13 grudnia 2001 roku.

Na nabożeństwie żałobnym pojawili się wszyscy muzycy Death – byli oraz obecni – a także dziesiątki znanych i cenionych artystów rockowych. Wśród nich między innymi Dave Grohl, Mike Patton, Max Cavalera, King Diamond, Ville Valo, Trey Azagthoth, Glen Benton, Jason Newsted czy Corey Taylor.

Strata

Wydaje się, że Chuck Schuldiner pod koniec lat 90. XX wieku dopiero docierał do szczytu swoich twórczych możliwości. Kolejne wydawane przez niego płyty były coraz lepsze. Choroba zatrzymała jednak ten proces. Oczywiście nie wiemy, jakby potoczyła się kariera muzyka, gdyby nie zachorował, ale można się domyślać – patrząc na jego perfekcjonizm, zaangażowanie i kompozytorski talent – że otrzymalibyśmy jeszcze bardzo dużo znakomitej muzyki. Twórczość Schuldinera odcisnęła swoje piętno na death metalu jako takim, ale przede wszystkim na wykonujących jego techniczną oraz progresywną odmianę. Ojciec chrzestny death metalu? Zdecydowanie. Nieodżałowany.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Kant
13 listopada 2022 o 01:26
Odpowiedz

Chuck Schuldiner przewyższał większość twórców muzyki metalowej, w każdym aspekcie. DEATH, to muzyka ponad czasowa.

~Kant

13.11.2022 01:26
1