Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

10 utworów Iron Maiden, które zasługują na dużo większe uznanie

Muzyka
|
04.01.2024

Iron Maiden to zespół, który dał nam dziesiątki znakomitych, ponadczasowych i inspirujących utworów. Nawet mniej zorientowany fan metalu wymieni przynajmniej kilka tych najbardziej ikonicznych. Warto jednak zagłębić się w dyskografii popularnych Ironów, żeby znaleźć jeszcze więcej dobrego. To właśnie postanowiłem zrobić!

Tagi: rock , metal , muzyka

Zespół Iron Maiden
Iron Maiden | fot. John McMurtrie

Iron Maiden napisali kilka ważnych rozdziałów „Wielkiej Księgi Heavy Metalu” – chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości. Od klasyków z początku kariery, takich jak „Running Free”, „Phantom of the Opera” czy nieśmiertelnych „Run to The Hills” i „The Number of the Beast”, poprzez majestatyczne hymny lat 80. i wczesnych lat 90., jak „Can I Play With Madness?”, „Rime of the Ancient Mariner” i „Fear of the Dark”, aż po współczesne hity w postaci „Blood Brothers” czy „For the Greater Good of God”. Ich utwory z różnych etapów muzycznej przygody są filarami, na których zbudowany jest metal.

Ale, jak to bywa z zespołem, który wydał tyle jakościowej muzyki, zawsze znajdą się utwory, które są pomijane, niedoceniane lub po prostu zapomniane. Oto 10 piosenek Iron Maiden, które z różnych powodów zasługują na dużo większą uwagę i uznanie:

Burning Ambition (Running Free, strona B singla, 1980)

Albumy z Paulem Di’Anno są cenione przez fanów Iron Maiden. Na dwóch pierwszych longplayach nie brakuje świetnych kawałków. Niewielu jednak pamięta o wydanym w 1980 roku singlu „Running Free”, a konkretnie znajdującym się na stronie „B” kawałku „Burning Ambition”. Warto po niego sięgnąć – punkowa energia z tamtego okresu to coś, co może zrobić wrażenie.

Strange World (Iron Maiden, 1980)

Zostajemy w czasach Di’Anno. Na debiucie Iron Maiden, który osobiście bardzo lubię, znalazł się utwór „Strange World” – świetnie skomponowany i zaśpiewany. Wydaje mi się, że gdyby pojawił się na późniejszych płytach, z Bruce’em Dickinsonem, byłby dużo większym przebojem. Pomijając kiepską produkcję, temu utworowi absolutnie niczego nie brakuje.

Sun and Steel (Piece of Mind, 1983)

Album „Piece of Mind” uznawany jest, całkiem zresztą słusznie, za płytę kultową. To zasługa takich utworów jak „Where Eagles Dare”, „Flight of Icarus” czy „The Trooper”. Na płycie znalazła się również kompozycja „Sun and Steele”, wspólne dzieło Dickinsona i Smitha. Wydaje mi się, że to utwór nieco zapomniany, wcale nie gorszy od tych wymienionych wcześniej.

Flash of the Blade (Powerslave, 1984)

„Powerslave” to jeden z najlepszych (dla niektórych najlepszy) album Ironów. „Aces High” i „2 Minutes to Midnight” czy „Powerslave” zna chyba każdy, ale przecież ten legendarny album to aż osiem świetnych utworów. Wydaje mi się, że wśród tych najbardziej niedocenianych znajduje się „Flash of the Blade”. Utwór napisany przez Bruce’a naprawdę daje radę!

Sea of Madness (Somewhere In Time, 1986)

„Somewhere In Time” to, tak mi się wydaje, najbardziej niedoceniany album w całej dyskografii zespołu. Nawet muzycy bardzo rzadko sięgali po pochodzące z niego utwory w czasie koncertów. Postanowili zagrać więcej na zeszłorocznej trasie, co było bardzo miłym gestem. Na niedocenionej płycie najbardziej niedoceniany jest w mojej ocenie kawałek „Sea of Madness”.

Fates Warning (No Prayer for the Dying, 1990)

Mówi się, że to najsłabszy album Iron Maiden nagrany z Dickinsonem. Coś może być na rzeczy, ale nie jest przecież tak, że wszyscy nagle dostali zbiorowego zaćmienia i zapomnieli, jak napisać dobry utwór. Najlepszym na to dowodem jest kompozycja „Fates Warning” – fajnie poprowadzona i z chwytliwym riffem. Warto od czasu do czasu do niej wrócić.

Wasting Love (Fear Of The Dark, 1992)

Album z 1992 roku zyskał ogromną popularność za sprawą utworu „Fear Of The Dark”, prawdziwego metalowego hymnu lat 90., który pojawia się na koncertowej setliscie Ironów niemalże za każdym razem. To genialny utwór, to prawda, ale „Wasting Love” również. Zwłaszcza że heavy-ballada to coś, czego w dyskografii zespołu jest jak na lekarstwo.

Judgement of Heaven (The X-Factor, 1995)

Blaze Bayley jako wokalista Iron Maiden nie jest, mówiąc delikatnie, zbyt lubiany. Głównie dlatego, że śpiewał zupełnie inaczej, niż kochany przez fanów Bruce. Oceniając jednak obiektywnie – „The X-Factor” to naprawdę dobre metalowe wydawnictwo, a najlepszym na to dowodem jest utwór „Judgement of Heaven”.

Journeyman (Dance of Death, 2003)

„Dance of Death” to jeden z tych albumów, o których większość wolałaby zapomnieć. Faktycznie, zespół nie miał za bardzo pomysłu na ten album i to niestety słychać. Podobnie jednak jak w przypadku „No Prayer for the Dying”, tutaj również nie było tak, że Harris czy Dickinson zapomnieli, jak napisać dobry metalowy utwór. Takim jest „Journeyman”.

The Alchemist (The Final Fronter, 2011)

Z płyty „The Final Fronter” najlepiej znam właśnie „The Alchemist”. Wszystko dlatego, że jest niezwykle energetyczny, wręcz punkowy, co Ironom nie zdarzyło się od kilkudziesięciu lat. Chociażby z tego powodu warto sięgnąć po płytę, która również nie jest w czołówce ulubionych wśród miłośników twórczości Iron Maiden.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie