Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Żołnierze Wyklęci – bohaterowie bez nadziei na zwycięstwo

Wolne myśli
|
12.01.2024

Temat tzw. Żołnierzy Wyklętych funkcjonuje w przestrzeni publicznej zaledwie od kilkunastu lat, wcześniej była to nisza, o której pamiętało kilku – i to zwykle tych bardziej wyspecjalizowanych – historyków. Tymczasem to jedna z ciekawszych kart w dziejach Polski, o której warto przypominać nie tylko ze względu na przypadający dziś Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, ale przede wszystkim z uwagi na fascynujące losy związanych z tym nurtem, wyjątkowo odważnych ludzi.

Tagi: historia

Wyklęci
Żołnierze partyzantki antykomunistycznej. Od lewej: Henryk Wybranowski „Tarzan”, Edward Taraszkiewicz „Żelazny”, Mieczysław Małecki „Sokół” i Stanisław Pakuła „Krzewina”. Fot. Wikimedia

Oficjalna historiografia PRL w ogóle – z oczywistych względów – pomijała istnienie zbrojnego ruchu oporu przeciwko zaprowadzanej radzieckimi bagnetami sowietyzacji terenów między Bugiem a Odrą. Propaganda głosiła bowiem, że nowa, „demokratyczna” władza była witana przez mieszkańców wyzwalanego kraju – jeśli nie chlebem i solą, to przynajmniej w nastroju przyjaznej neutralności. Obywatele, zmęczeni wieloletnią niemiecką okupacją, mieli przecież dość terroru wojny, nie chcieli też powrotu do przedwojennej, jak wówczas głoszono, „niesprawiedliwej” Polski.

W tym kontekście nie można się było rzecz jasna przyznać do istnienia szerokiego antykomunistycznego podziemia niepodległościowego. Czasami wspominano o brutalnych napadach „faszystowskich band”, ale później temat szybko zarzucono, „normalizując społeczne stosunki”. Tym większym zaskoczeniem jest dla wielu to, o czym szersza publiczność dowiedziała się kilkadziesiąt lat po zakończeniu wojny: przez pierwsze lata po „wyzwoleniu” przez ziemie odradzającego się państwa przetaczała się nie tylko niewielka partyzantka, ale regularna, prowadzona wielkimi siłami wojna domowa.

Wyklęci przez komunistów

Sama nazwa „Żołnierze Wyklęci”, choć przyjęła się i zyskała ogromną popularność, jest trochę niefortunna. Przede wszystkim dlatego, że sami uczestniczący w tej formacji ludzie tak siebie nie nazywali. W rzeczywistości byli to po prostu żołnierze istniejących, często całą wojnę, konspiracyjnych formacji Wojska Polskiego, zwykle zresztą noszący mundury. Wyklęci zostali przez nowe, przywiezione na sowieckich tankach władze, a nie przez społeczeństwo.

Żołnierze wyklęci
W propagandzie komunistycznej żołnierze wszelkich formacji niepodległościowych byli pokazywani drwiąco i jako zagrożenie. Fot. Wikimedia

Byli to tym samym ostatni pełnoprawni żołnierze II Rzeczpospolitej, zaistniała sytuacja zmusiła ich jednak do walki partyzanckiej przeciwko siłą narzuconemu Polsce reżimowi. I co być może najważniejsze – byli to niemal zawsze ludzie obdarzeni ogromną odwagą. Trzeba bowiem pamiętać o sytuacji, w której znalazła się – zdradzona przez zachodnich aliantów, oddana pod wpływy ZSRR Polska. Wielu podejmujących się walki z komunistami od początku miało świadomość, że jest to wojna – przynajmniej w bliskiej perspektywie – nie do wygrania. Tym bardziej heroiczne były ich postawy.

Druga istotna rzecz, to fakt, iż ruch ten był znacznie bardziej masowy, niż się dziś powszechnie sądzi. Między 1945 a 1947 do organizacji „wyklętych” mogło należeć nawet do 180 tys. Ludzi. Gdy po sfałszowanych wyborach do Sejmu z 1947 (a więc dwa lata o zakończeniu wojny) ogłoszono amnestię, z „lasu” do normalnego życia chciało powrócić jeszcze blisko 80 tysięcy osób!

Dlaczego Wyklęci nie chcieli poddać się nowej władzy?

Odpowiedź na to pytanie jest dość oczywista. Komuniści po wojnie masowo mordowali żołnierzy formacji niepodległościowych, mogli oni zatem albo stać się bezbronnymi ofiarami nowej fali terroru, albo po prostu walczyć dalej, w efekcie wielu wybrało tę drugą możliwość.

Demokratyczne hasła o „jedności narodowej” i konieczności wspólnej odbudowy zniszczonej ojczyzny przez wszystkich patriotów, były tylko zasłoną dymną dla realnych działań – byłych AK-owców oraz żołnierzy podziemia narodowego zamykano do nowych obozów koncentracyjnych, wywożono w głąb ZSRR lub od razu mordowano. Tylko w sierpniu 1944 z zajętego przez Rosjan Wilna wywieziono do Kaługi kilkanaście tysięcy mężczyzn.

Żołnierze Wyklęci
Niemiecki obóz koncentracyjny na lubelskim Majdanku został po wojnie przekształcony w więzienie NKWD. Fot. Wikimedia

Praktycznie cały obszar przedwojennej Polski znajdujący się za Bugiem, mający zostać włączony do Związku Sowieckiego stał się terenem polowania na polskich żołnierzy i przedwojennych urzędników. Tylko do grudnia 1944 z terenów Wileńszczyzny i dawnego województwa nowogródzkiego deportowano na południe ZSRR i Syberię blisko 80 tys. osób. Podobne działania komuniści podejmowali też na zachodzie, w miarę przesuwania się frontu. Na przykład w Kruślinie pod Siedlcami NKWD zorganizowało obóz dla aresztowanych przedstawicieli konspiracyjnego wojska polskiego, w którym „osadzeni” byli trzymani w głębokich na 8 metrów dołach o powierzchni 4 metrów kwadratowych każdy, ze stojącą tam po kolana wodą.

W sumie krwawe represje mogły objąć nawet kilkaset tysięcy osób. Jednym z największych obozów tego typu był należący do NKWD ośrodek mieszczący się w podwarszawskim ówcześnie (dziś dzielnica miasta) Rembertowie, gdzie w budynkach dawnej fabryki uzbrojenia Pocisk przetrzymywano do 2500 więźniów w jednym czasie, w tym chociażby słynnego gen. Emila Fieldorfa.

W tej atmosferze dla wielu stało się jasne, że dekonspiracja i włączenie się do normalnego życia jest po prostu niemożliwe, a jedynym sposobem fizycznego przetrwania jest dalsza walka, już z nowym, bardzo przewrotnym – gdyż występującym w roli oswobodziciela – okupantem.

Długa i beznadziejna walka

W latach 1945-1947 antykomunistyczna partyzantka miała charakter masowy i uczestniczyły w niej dziesiątki tysięcy osób. Jedną z największych wchodzących w jej skład jednostek była 6 Wileńska Brygada, działająca w strukturze zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Między 1946 a 1949 dowodził nią kpt. Władysław Łukasiuk „Młot”. Główną działalnością tego typu oddziałów było wyzwalanie zatrzymanych żołnierzy podziemia niepodległościowego (w tym całych więzień i obozów), walka z terroryzującymi ludność zmilitaryzowanymi oddziałami UB, NKWD, KBW, a potem także i Milicji Obywatelskiej. Trzeba pamiętać, że w tym czasie ubecy mieli niemal nieskrępowaną władzę. Zwłaszcza w mniejszych miejscowościach zdarzało się, że lokalny kacyk zachowywał się gorzej, niż poprzedni administrator niemiecki, każdego dnia terroryzując lokalną ludność.

Przez pierwsze lata część walczących miała jeszcze nadzieję, że mimo wszystko alianci zachodni się zreflektują i w Polsce zostaną przeprowadzone uczciwe (zagwarantowane porozumieniami jałtańskimi) wybory, których komuniści nie mieli szans wygrać, a tym samym sytuacja się unormuje. Po ordynarnym fałszerstwie roku 1947 (wybory do Sejmu) stało się jednak ostatecznie jasne, że Sowieci prędko i dobrowolnie Polski nie opuszczą. Komuniści, wykorzystując sytuację ogólnego poczucia beznadziei w środowiskach niepodległościowych, ogłosili amnestię, która miała dać prawo do złożenia broni i powrotu do normalnego życia wielu partyzantom. Z szansy na ujawnienie się skorzystało wówczas wiele tysięcy osób, często szeregowi działacze jednostek konspiracyjnych wychodzili z podziemia przy akceptacji swoich przełożonych.

Żołnierze wyklęci
Żołnierze 5 Wileńskiej Brygady AK. Od lewej: ppor. Henryk Wieliczko „Lufa”, por. Marian Pluciński „Mścisław”, mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, wachm. Jerzy Lejkowski „Szpagat”, por. Zdzisław Badocha „Żelazny”. Fot. Wikimedia

Po 1947 partyzantka antykomunistyczna nadal istniała (i budziła postrach władzy), jednak już w bardziej ograniczonym, punktowym zakresie. Ostatniego wyklętego, Józefa Franczaka „Lalusia” władze PRL zabiły (i to w regularnej walce) dopiero w październiku 1963 roku, czyli po aż 24 latach uczestnictwa w zbrojnym podziemiu. Śledztwo w sprawie „Lalka” komuniści prowadzili formalnie od 1951 roku, a w 1961 – nie mogąc go odszukać – rozesłano za nim list gończy. Jednak dopiero donos Stanisława Mazura, brata stryjecznego narzeczonej Franczaka, przyczynił się do jego ostatecznej dekonspiracji.

Ogółem komuniści do walki z Wyklętymi rzucili ogromne siły. Z danych historycznych wynika, że sam tylko Państwowy Komitet Bezpieczeństwa do rozbicia zbrojnej partyzantki użył 47 pułków piechoty 2 brygady artylerii ciężkiej, 18 pułków artylerii lekkiej, 5 samodzielnych dywizjonów artylerii ciężkiej, 5 pułków czołgów, 3 pułki kawalerii i jeden pułk saperów Ludowego Wojska Polskiego. Z ramienia Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego walczyło 14 batalionów operacyjnych, 18 batalionów ochrony i 13 kompanii konwojowych, z Milicji Obywatelskiej ok. 50 tys. milicjantów. W sumie do walk z żołnierzami wyklętymi oddelegowano ok. 150–180 tys. żołnierzy i funkcjonariuszy oraz ok. 80 tys. rezerwistów.

Żołnierze wyklęci
Oryginalny mundur ppor. Edwarda Taraszkiewicza, oficera zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Fot. Wikimedia

Kontrowersje wokół „Wyklętych”

Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” został formalnie ustanowiony w 2010 roku i od początku budził pewne kontrowersje. Część historyków uważa bowiem, że niektóre formacje wchodzące w skład podziemia antykomunistycznego miały wyraźnie antysemicki charakter i popełniały zbrodnie na Żydach. Przykładem ma tu być np. wyprawa oddziału Edwarda Tomaszkiewicza „Jastrzębia”, który 5 lutego 1946 roku na kilka godzin opanował miasto Parczew. W czasie akcji, w ramach której żołnierze podziemia chcieli w magazynach bezpieki zdobyć niezbędny prowiant i zaopatrzenie, zabito milicjanta i trzy osoby narodowości żydowskiej. Z danych, do których dotarli inni historycy, wynika jednak, że akcja nie maiła charakteru antysemickiego (oddział prowadził kronikę, w której zapisywano szczegółowe motywy działań). Żydzi zginęli, bo byli współpracownikami miejscowego UB, a wcześniej terroryzowali – jako funkcjonariusze bezpieki – okoliczną ludność. Jest to zresztą element znacznie szerszego i dość dobrze udokumentowanego zagadnienia, jakim jest współpraca wielu ocalałych Żydów z nową komunistyczną władzą. Stalin był człowiekiem brutalnym, ale niezwykle inteligentnym i rozumiał, jak wielką pomoc w zwasalizowaniu Polski może mu przynieść wewnętrzne skłócenie jej obywateli. Stąd też po wojnie wielu, szczególnie dotkniętym i wymęczonym dramatem okupacji ludziom narodowości żydowskiej zaproponowano współpracę, a oni widząc w tym szansę na poprawę swojej doli, przyjmowali tę ofertę.

Żołnierze wyklęci
List gończy za jednym z Żołnierzy Wyklętych Kazimierzem Kamieńskim (nazwisko na plakacie jest zapisane z błędem). Fot. Wikimedia

Co jakiś czas wracają też oskarżenia o inne zbrodnie dokonane przez antykomunistyczną partyzantkę. W 2018 ukazała się chociażby głośna książka Piotra Zychowicza „Skazy na Pancerzach. Czarne karty epopei Żołnierzy Wyklętych” pokazująca, że zdarzały się wśród tych bojowników jednostki faktycznie zdemoralizowane i dokonujące gwałtów, grabieży i niestety także mordów.

Trzeba jednak pamiętać, że Wyklęci nie stanowili jednej zwartej grupy. O ile na początku dominowało kilka organizacji, w tym przede wszystkim WiN, czyli Wolność i Niezawisłość powołane w 1945, to w późniejszym okresie niemal każda jednostka miała swój własny program i cele. Nie było jednolitego dowództwa ani oficjalnego programu. To powoduje, że faktycznymi i niekwestionowanymi zbrodniami niewielkich grupek nie można obciążać wszystkich walczących.

Podsumowanie

Żołnierze Wyklęci zasługują na upamiętnienie z kilku powodów. Po pierwsze byli ostatnimi prawdziwymi bojownikami II Rzeczpospolitej, nie złożyli broni nawet wtedy, gdy sytuacja wydawała się całkowicie beznadziejna. Większość z oddziałów Wyklętych wywodziła się wprost z AK czy NSZ i była wobec tego  – nawet z formalnego punktu widzenia – legalnym polskim wojskiem. To, że narzucona tu przez Stalina bezprawnie władza (z którą one zresztą ze wszystkich sił walczyły) później przez lata je dyskredytowała i oczerniała, nie jest niczym dziwnym. Dzisiejsi zagorzali krytycy Wyklętych to często w linii prostej potomkowie tych, którzy z nimi walczyli.

Po drugie, byli to często najwięksi i najgorliwsi polscy patrioci. W czasie gdy inni wybierali w miarę spokojne życie i odnajdywanie się w nowej, choć narzuconej z zewnątrz rzeczywistości, oni, zwykle za cenę życia, pozostawali wierni wyznawanym ideałom. A trzeba pamiętać, jaką furię działalność tych oddziałów wzbudzała u komunistycznych władz, które za punkt honoru przyjęły sobie ich zniszczenie.

Po trzecie, warto czcić ludzi odważnych, którzy w imię wyższego dobra są gotowi poświęcić wszystko. Ma to znaczenie zwłaszcza w dzisiejszym nihilistycznym świecie, w którym króluje wygoda i beztroska. Przykładów jest wiele, chociażby skazana na podwójną karę śmierci 17-letnia Danuta Siedzikówna „Inka”, która przed wykonaniem wyroku przekazała krewnym gryps: „Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”.

Tomasz Sławiński

 

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (5) / skomentuj / zobacz wszystkie

Sérgio Conceição_DeLuxe
03 marca 2023 o 08:51
Odpowiedz


Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci Stefania i Wacław Szacoń

https://www.youtube.com/watch?v=ldMgRRFScTU

~Sérgio Conceição_DeLuxe

03.03.2023 08:51
Sérgio Conceição_DeLuxe
03 marca 2023 o 08:49
Odpowiedz

Bolesław Kontrym

https://przystanekhistoria.pl/pa2/tematy/polskie-panstwo-podziem/73568,Boleslaw-Kontrym-Zmudzin-zycie-i-smierc-dla-Polski.html

https://vod.tvp.pl/teatr-telewizji,202/kontrym,340465

~Sérgio Conceição_DeLuxe

03.03.2023 08:49
Sérgio Conceição_DeLuxe
03 marca 2023 o 08:47
Odpowiedz

WYKLĘTY - oficjalny zwiastun filmu [HD]

https://www.youtube.com/watch?v=cVfiIIlqFrg

~Sérgio Conceição_DeLuxe

03.03.2023 08:47
Sérgio Conceição_DeLuxe
03 marca 2023 o 08:45
Odpowiedz

Zychowicz dokonał intelektualnego fałszerstwa. Jego nowa książka nie jest naukowa: dr Łabuszewski

https://www.youtube.com/watch?v=zDKSyWkaFlI

~Sérgio Conceição_DeLuxe

03.03.2023 08:45
Sérgio Conceição_DeLuxe
01 marca 2023 o 10:58
Odpowiedz

Wiedziałem, że tak będzie :) Komentarze pod postem na fejsie - poziom dna i MUŁU! Przeważnie "znawcy" tematu, pożyteczni idioci i powielacze propagandy PRLu!!!

~Sérgio Conceição_DeLuxe

01.03.2023 10:58
1