Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Husaria – najskuteczniejsza formacja bojowa w historii Polski

Wolne myśli
|
13.10.2022

Husaria to duma i chwała dawnej Rzeczpospolitej. Była to formacja, która przez dziesiątki lat, zwłaszcza w XVII wieku odnosiła wielkie sukcesy i miała kluczowy wpływ na wyniki wielu ważnych bitew. Jej udział zdecydował o zwycięstwie pod Kłuszynem, gdzie to właśnie ona otworzyła drogę hetmanowi Żółkiewskiemu do zajęcia Moskwy, przyczyniła się też w dużej mierze do powodzenia odsieczy wiedeńskiej króla Jana III Sobieskiego, czyli pokonania Turków we wrześniu 1683 roku.

Tagi: historia

Husaria polska
Husaria polska w przejeździe przed Janem III Sobieskim, obraz Wojciecha Kossaka. Fot. Wikimedia

Znana dziś z wielu filmów i książek historycznych husaria to elitarna, ciężka jazda (choć warto wiedzieć, że najpierw zaistniała jako formacja lekkozbrojna do wsparcia innego rodzaju ciężkich wojsk konnych wywodzących się jeszcze ze średniowiecza, a mianowicie kopijników), o bardzo charakterystycznym wyglądzie nadawanym przez skrzydła doczepione do zbroi lub też siodła. To swoista ikona historii Polski, warta wspomnienia zwłaszcza w dzisiejszych, tak niespokojnych czasach, gdy wojna szaleje tuż za naszą wschodnią granicą.

Po raz pierwszy oddziały husarzy sformowano w 1503 roku, od tego czasu wojska te zapisały się na kartach historii jako jedna z najskuteczniejszych formacji kawaleryjskich nie tylko w naszym kraju, ale i w skali całego świata. Co ciekawe, w innych państwach, w efekcie szybko rosnącej sławy i wieści o wygranych dzięki niej bitwach, próbowano tworzyć podobne oddziały, ale jak się okazało – zupełnie bezskutecznie. Tworzone poza granicami Rzeczpospolitej, wzorowane na naszych formacje, nie odnosiły bowiem takich sukcesów jak te służące w polskim wojsku, przez co można przyjąć, że klasyczna husaria, jaką znamy chociażby z filmu Ogniem i Mieczem Hoffmana, to oddziały unikalne dla polskiego oręża.

Żółkiewski z husarią, obraz Wojciecha Kossaka
Żółkiewski z husarią, obraz Wojciecha Kossaka. Fot. Wikimedia

Skąd się wzięli husarzy?

Opinie historyków są  w tej sprawie podzielone. Nie są oni zgodni nawet co do pochodzenia słowa husarz – jedni wywodzą je bowiem od serbskiego słowa usar, oznaczającego konnego wojownika, inni od węgierskiej zbitki słów húsz i ár (czyli dwadzieścia oraz lenno). Formacje o podobnych nazwach występowały zresztą już w starożytności, jednak nie mają one nic wspólnego z naszą jazdą.

W każdym razie kierunek południowy jest jak najbardziej prawdopodobny. Wynika to z tego, że do Polski przez setki lat trafiali wojownicy z terenów Serbii i Węgier, stopniowo (od klęski na Kosowym Polu w 1389 roku) podbijanych przez Turków. Często zaciągali się oni do armii Rzeczpospolitej, upatrując w tym szansy na dalszą walkę z własnymi, znienawidzonymi najeźdźcami.

Pierwszy raz o husarzach wspomina się w polskim dokumencie z 1500 roku, natomiast oficjalne sformowanie pierwszego oddziału datowane jest na rok 1503, kiedy to Sejm powołał pierwsze chorągwie stałych wojsk narodowych, wśród których znalazły się właśnie także i oddziały husarskie. Początkowo nazywano je zresztą chorągwiami rackimi, które od ważniejszych jeszcze wtedy chorągwi kopijniczych odróżniały się praktycznym brakiem uzbrojenia ochronnego zarówno jeźdźców, jak i koni.

Dopiero za panowania Stefana Batorego, czyli już pod koniec XVI wieku, husaria z lekkiej jazdy, oddziałów wsparcia dla ciężkiej kawalerii, zaczęła się przekształcać w samodzielną jazdę cięższą, właśnie tę, która do dziś istnieje w świadomości osób interesujących się historią wojskowości.

Pierwsze duże starcie, w którym wzięły udział oddziały husarskie, miało miejsce za panowania króla Zygmunta I Starego, 8 września 1514 roku pod Orszą, kiedy to wojska polsko-litewskie dowodzone przez hetmana wielkiego litewskiego Konstantego Ostrogskiego starły się z armią moskiewską. Bitwa, w której uczestniczyło ok. 500 husarzy, mimo znacznej przewagi liczebnej Rosjan zakończyła się rzecz jasna zwycięstwem wojsk polsko-litewskich.

Bitwa pod Orszą - pierwsze wielkie zwycięstwo z udziałem husarii
Bitwa pod Orszą - pierwsze wielkie zwycięstwo z udziałem husarii. Fot. Wikimedia

Wyposażenie husarii – nie tylko skrzydła

Do czasów współczesnych zachowały się zarówno pełne, oryginalne zbroje husarskie, jak i opisy z rejestrów wojskowych, dlatego historycy a także osoby zainteresowane militariami mają namacalne źródła wiedzy co do tego, jak wyglądały tego typu oddziały na przestrzeni wieków.

Początkowo, kiedy była to jeszcze jazda lekka, żołnierze mieli do dyspozycji jedynie kaftan ochronny, drewnianą tarczę typu tureckiego z jednym charakterystycznie wydłużonym rogiem. Dopiero później zaczęto używać lekkich zbroi oraz szyszaków.

Jako broni do ataku używano długich, drewnianych kopii (od 4,5 do nawet 6,2 metra długości). Broń ta była bardzo ciekawie wykonana – wydrążona w środku, co zapewniało jej lekkość, ale jednocześnie opleciona rzemieniem, co znacznie ją wzmacniało. Do kopii przytwierdzony był długi proporzec (2,5 m) w barwach danej roty. Tak długa kopia była potrzebna do tego, by można było z łatwością eliminować z pola bitwy wrogich piechurów, którzy broniąc się mieczami nie byli w stanie dosięgnąć husarza.

Rękojeść czarnej szabli husarskiej
Rękojeść czarnej szabli husarskiej. Fot. Wikimedia

Technologia wytwarzania kopii husarskich była drobiazgowo dopracowana – dobierano odpowiednie drewno i w specyficzny sposób oklejano je skórzanym wykończeniem. Broń ta była sztywna i tak wyważona (środek ciężkości był przesunięty za pomocą kuli obciążającej, pełniącej jednocześnie rolę ochraniacza dla ręki), by husarzowi było łatwo nią manewrować. Warto wspomnieć, że prawidłowo wykonana kopia nie uginała się pod własnym ciężarem, mimo znacznej długości. Nie udało się tego osiągnąć Rosjanom, którzy próbowali tworzyć podobne do naszych oddziały.

W czasach panowania Stefana Batorego husaria z jazdy lekkiej zaczęła być przekształcana w formację znacznie cięższą. Na wyposażeniu kawalerzystów pojawiły się wtedy półpancerze o wzmocnionych napierśnikach i cięższe szyszaki (doskonałe hełmy, które chroniły kark, głowę a jednocześnie były wygodne i pozwalały jeźdźcowi na nieskrępowaną obserwację pola bitwy). Elementami uzupełniającymi stały się napierśnik i naplecznik (później zastąpiony krzyżującymi się pasami ze skóry), ale też karwasze i nabiodrki (te ostatnie jednak tylko przez bardzo krótki czas, później z nich zrezygnowano). Tarczę z wydłużonym rogiem zastąpiły okrągłe, wzorowane na tureckich kałkany.

Na wyposażeniu husarza pojawił się też przypominający miecz koncerz, długi na 1,6 m, który miał być bronią do kłucia wroga, rozdzierania jego kolczug, lub po prostu używany wówczas, gdy zniszczeniu uległa już kopia. Pod koniec XVII wieku pojawiła się wreszcie zbroja karacenowa (z charakterystycznymi metalowymi płytami w kształcie łusek). Chociaż droższa od klasycznej zbroi płytowej, to jednak wyglądała efektowniej, dlatego używali jej dowódcy i uczestnicy parad. Uzbrojenie żołnierzy dopełniała słynna husarska szabla oraz dwa pistolety.

Część zbroi husarskiej z Zamku w Malborku
Część zbroi husarskiej z Zamku w Malborku. Fot. Wikimedia

Najbardziej charakterystycznym i rozpoznawalnym elementem rynsztunku husarza, który przeniknął nawet do dzisiejszej popkultury i to z nim wojska te są po dziś dzień kojarzone, stały się oczywiście skrzydła. Tymczasem wśród historyków nie ma zgody co do tego, jakie było ich faktyczne zadanie w czasie bitwy.

Część badaczy uważa, że były bardzo praktyczne, gdyż chroniły jeźdźców przed zarzuceniem im na szyję arkana (ponieważ nie miał szansy się zacisnąć, łatwo go było przeciąć), z kolei inni uważają, że miały swoim wyglądem płoszyć konie przeciwnika. Jeszcze inni sugerują, iż był to jedynie element dekoracyjny. Jest zresztą prawdopodobne, że skrzydła pełniły wszystkie te funkcje na raz. W każdym razie składały się one z piór orlich, sokolich, jastrzębich, a nawet tańszych kruczych i gęsich. Co ciekawe – głównie przez przekaz z współczesnych filmów – w głowach ludzi zakodował się przekaz, że husarz posiadał dwa skrzydła, tymczasem znacznie częściej można było ujrzeć jeźdźca z jednym skrzydłem i to mocowanym do siodła a nie naplecznika, co przy okazji znacznie ułatwiało wsiadanie.

Obok piór, ważną i przyciągającą wzrok ozdobą husarzy były też skóry dzikich zwierząt. Jeźdźcy nosili często (jako dodatkowe okrycie wierzchnie) skóry lamparcie oraz tygrysie, a ci z formacji pocztowych – wilcze lub niedźwiedzie.

Zbroja husarska ze skórą lamparcią z Muzeum Wojska Polskiego
Zbroja husarska ze skórą lamparcią z Muzeum Wojska Polskiego. Fot. Wikimedia

Oczywiście husaria nie odniosłaby żadnego sukcesu bez dobrze odchowanych i wyszkolonych koni. Zwierzęta te były wysokie, silne (choć nie były to jeszcze rasy ciężkie), zahartowane, wytrzymałe i szybkie. Konie husarskie były w stanie szarżować prosto z marszu, czasem nawet kilka razy pod rząd. Znana jest historia z bitwy pod Kłuszynem, gdzie szarża rozpoczęła się od razu z całonocnego marszu. Owe konie były też karne i posłuszne – husarz był w stanie zawrócić swojego wierzchowca właściwie w miejscu, co pozwalało na łatwe manewrowanie, nawet na najtrudniejszym polu walki. Konie te były tak cenne, że nie wolno było ich sprzedawać za granicę. Jeśli ktoś by ten zakaz złamał, groziła mu w skrajnych przypadkach nawet kara śmierci. Odpowiedni nakaz wprowadził już 1538 roku król Zygmunt I Stary.

Taktyka husarii, czyli zwrotność i żywotność

Husaria od samego początku była formacją elitarną. Jej członkami zostawali zwykle synowie najlepszych rodów Rzeczpospolitej. Bycie husarzem oznaczało bowiem ogromne koszty, ponieważ każdy uczestnik tej formacji sam musiał zadbać o własny rynsztunek (z wyjątkiem kopii, którą produkowało i dostarczało państwo), kilka koni, co generowało wydatek równy zakupowi całej wsi. Owa elitarność pozwalała też na opracowanie szkolenia na wysokim poziomie, co przekładało się na wysoką skuteczność w walce.

Przez lata wypracowano w tej formacji bardzo skuteczną i unikalną w skali Europy taktykę. I choć oddziały husarzy miały też armie Rosji i Siedmiogrodu, to tylko w siłach zbrojnych Rzeczpospolitej stały się one tak efektywne na polu walki. Sukces walczącym oddziałom zapewniało kilka elementów – szybkość (konie rozpędzały się do ok. 40 km/h), ruchliwość, zwrotność i umiejętność rozrywania szeregów przeciwnika.

W dzisiejszej popkulturze panuje przekonanie, że husarzy byli odpowiednikami obecnej broni pancernej i jest w tym sporo prawdy. Jeźdźcy przed szarżą stawali bardzo blisko siebie, tak, że niemal stykali się ze sobą kolanami. Gdy w końcu atak tak zwartej formacji następował, przeciwnicy szybko się rozpierzchali, by uniknąć stratowania. Sekretem powodzenia w czasie ataku była umiejętność szybkiego zwierania i rozluźniania szyków, co pozwalało elastycznie dostosowywać się do sytuacji na polu bitwy.

Największe zwycięstwa husarii przypadły na początek XVII wieku, kiedy to formacja ta liczyła ok. 8 tys. żołnierzy. Zaczęło się od triumfu w bitwie pod Kircholmem w 1605, w czasie której zaledwie 4-tysięczne wojska polsko-litewskie rozgromiły trzykrotnie większą armię szwedzką, właśnie dzięki wykorzystaniu uskrzydlonych jeźdźców. Kolejny wielki sukces to wspominana już bitwa pod Kłuszynem, gdzie 5 tys. husarzy zdziesiątkowało liczącą 35 tys. żołnierzy armię rosyjską. Jeśli chodzi o wykorzystanie manewrowości i taktyki, najbardziej błyskotliwym sukcesem była jednak bitwa pod Chocimiem, gdzie w 1673 roku zaledwie 1670 husarzy pokonało 35-tysięczną armię turecką, zdobywając jej obóz.

Atak husarii w Bitwie pod Kłuszynem 1610 – obraz Szymona Boguszowicza z 1620
Atak husarii w Bitwie pod Kłuszynem w 1610 – obraz Szymona Boguszowicza z 1620. Fot. Wikimedia

Koniec husarii – zastąpiła ją kawaleria

Ostatnim wielkim zwycięstwem polskiej husarii była bitwa pod Wiedniem, od tego momentu zaczęła ona systematycznie podupadać i tracić znaczenie jako decydująca siła militarna.

Stało się tak nie tylko dlatego, że szybko modernizowało się pole walki, ale z powodu faktu, iż zubożona licznymi wojnami Polska i jej szlachta nie były już w stanie wystawiać odpowiedniej liczby potrzebnych żołnierzy tego typu. Na znaczeniu zyskiwała za to broń palna – tańsza w produkcji i łatwiejsza w użyciu.

W pewnym momencie oddziały husarskie pojawiały się tylko na uroczystościach państwowych i pogrzebach dowódców, przez co zaczęto je nazywać „wojskiem pogrzebowym”. Ostatecznie formację tą zlikwidował w 1776 Sejm, który w jej miejsce powołał lekką kawalerię.

Tomasz Sławiński

 

 

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie